

megusia_22
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez megusia_22
-
Powiedział, że teraz priorytetem jest praca nad zgięciem i odbudowa mięśni. Stwierdził, że nie ma wysięku, a szew trzyma się przyzwoicie (i tu wolałabym jakiś inny przymiotnik :P). W ogóle jakiś małomówny się zrobił heheh
-
W sumie mi też w miarę szybko zleciało, chociaż myślałam, że będzie się strasznie dłużyć. Szkoda tylko, że w kwestii sprawności niewiele się poprawiło, bo jeśli o to chodzi to równie dobrze mogłabym wrócić do pracy po 3-4 tygodniach...
-
Okaże się w praktyce ;) A wracam tylko na 4 dni, a potem idę na urlop. Lekarz proponował L4, ale już nie chciałam. Zawsze jeśli będzie trzeba mogę wziąć następne w późniejszym terminie.
-
Wracam do pracy od wtorku, a od zabiegu minęło już prawie 6 tygodni.
-
Bardzo powoli się to wszystko posuwa, wymuszone zgięcie bierne tylko 60 st., czynne może z 35. Ogólnie wszyscy niezadowoleni...
-
Na razie to kolano robi psikusa mi :P
-
No zobaczymy, ale demotywatory mówią, że może być różnie. W sumie nie ma to jak namówić kogoś na zabieg, a potem twierdzić, że przy takiej anatomii stawu efekt będzie raczej marny ;)
-
Na pewno minęła mi ochota na zrobienie drugiego kolana ;)
-
A kolano dalej bez rewelacji. Dociągnęłam wczoraj na siłe z dużym bólem do 60 st. na szynie, ale swojego zgięcia mam dużo mniej. Noga ogólnie jest sztywna, co utrudnia chodzenie i po prostu utykam, przez co wysiadł mi staw skokowy w drugiej nodze. Jakbym wiedziała, że tak będzie to raczej nie zdecydowałabym się na operację :/
-
No cóż, mój lekarz powiedział, że nie unieruchamia kolana po operacji na dłużej niż 2 tygodnie, a raczej w ogóle rezygnuje z unieruchamiania, bo potem skutki są właśnie takie. Ale stwierdził też, wnioskując po miejscu nacięć, że robi ten zabieg inaczej, więc ma też inne metody postępowania pooperacyjnego. Np. powiedział, że już puściłby mi pełny zakres ruchu, a ja mam ograniczenie do 90 st. do połowy 6 tygodnia, więc jak widać trudno cokolwiek stwierdzić przy 2 całkowicie różnych opiniach ;)
-
Lekarz nr 1: małe zgięcie, trzeba rozćwiczyć, bo po 6 tygodniach będzie problem z rozruszaniem tego kolana. Lekarz operujący: niespecjalnie przejął się zgięciem na poziomie 35 st., stwierdził, że się rozćwiczy, kazał pracować na mięśniami.
-
Dalej bez rewelacji, 43 st. zgięcia biernego na szynie, swojego jakieś 30 st i tak wszystko na siłę :/
-
Nie mam wyboru :( Takiego scenariusza to nie brałam pod uwagę, miało być szybko i bez problemu ;)
-
W środę i to nawet podwójną, bo umówiłam się też do swojego lekarza. 35 stopni zgięcia biernego nie powala...
-
Ogólnie są zdziwieni, że taka zachowawcza ta rehabilitacja, ale twierdzą, że lekarz wie lepiej, więc oni muszą się stosować do zaleceń. Co do marnego zgięcia to jak już mówiłam mogą być zrosty. Jak mi podkręcili szynę do 40 st to myślałam, że mi eksploduje kolano.
-
Bez zmian, spuchnięta i sino-kolorowa. Na szynie dalej tylko 35 stopni zgięcia :/
-
Szał, 35 stopni zgięcia biernego na szynie i to z bólem :/ I rzepka mało mobilna... albo już porobiły się zrosty albo blokuje ją obrzęk.
-
No, przeciwzakrzepowa, wstrętna i w dodatku biała:P
-
Aaaaaa i jeszcze dalej pończocha, a liczyłam, że wreszcie się pozbędę... Tak więc dużym plusem jest tylko nowy stabek, ale jego cena już nie bardzo :P
-
Wiem, wiem, ale nie zmienia to faktu, że chce już i tyle ;)