Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

snieżyca

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez snieżyca

  1. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    dzisiaj odbieram telefon i taka rozmowa ja:slucham? glos w sluchawce: czego?! ja zaskoczona: ale z czym? glos: co z czym, pytam czego? tu juz poznalam po glosie sasiada i chyba mial na glosnomowiacym bo slysze jak jego zona do niego krzyczy: stary to nie dorota odebrala,to corka! no wiec on zmieszany mowi do mnie: oj przepraszam to nie dorota przy telefonie? ja: no nie sasiad:pytalam czego bo ktos mi od was walil w sciane... ja: niemozliwe....chociaz chileczke i wollam brata,pytam czy nie pukal w sciane a on mi mowi ze z kolegami stuakali bo mysleli ze ktos im odstuka:D no wiec musialam przeprosic sasiada za klopot:D
  2. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    najlepiej to chyba wtopilam na angielskim,chodze prywatnie i babka wprowadza slowko \"sead\" jako siedziba. mowi ze nie musi to byc tylko siedziba rzadu,moze byc np firmy i mowi \" no przykkladaowo znacie wszyscy taka firme jak......\". ja nie doszlyszalam,zdawalo mi sie ze powiedziala \" znacie wszyscy taka firme jak piss at you\" :D to po polsku znaczy tyle co \"nasikac na ciebie\":D i mysle sobie musialam sie przeslyszec. no to mowie babce zeby powtorzyla, ona powtrza a ja sznowu slysze \"piss at you\" i sie zaczynam smiac,bo wszyscy kiwaja glowami ze znaja tak firme:D mysle czy jestem jakas ograniczona, ze tylko ja nie wiem o co chiodzi,co to za firma. babka juz przechodzi dalej a ja probuje ostatni raz. przerywam jej znowu i mowie \"jak ta firma sie nazywa? piss at you? co to za firma?\" . na co cala sala w smiech a babka mowi do mnie ze mowimy o firmie \"pi zet ju\" (P Z U) :D:D kto zna angielski to sie pewnie ubawi:D
  3. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    nie dawno siedze u kolezanki na kanapie, i zrobilam sobie zdjecie aparetem w telefonie i nasz dialog\" ona: co ty robisz? ja: zdjecie sobie ona: widze ale po co? ja:zwiazalam sobie wlosy,ale nie wiedzialam czy dobrze a nie chcialo mi sie isc do lustra:D powiedziala ze jestem najgorszym leniem jakiego w zyciu poznala:D
  4. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    w zeszlym tygodniu rodzice wystawili mnie na ciezka probe i zostawili z tym 8-letnim bratem zebysmy przyjeli ksiedza po koledzie bo oni musza gdzies jechac. ja jako niewierzaca zawsze sie balam jak ksiadz przychodzi ze spyta gdzie chodze do kosciaola,czy cos podobnego a ja nie bede wiedziala co odpowiedziec.no ale zawsze rodzice zagajali rozmowe i jakos ta koleda zlatywala,a tu masz ci babo placek. najpierw myslalam ze bedziemy z bratem po prostu udawac ze nas nie ma, ale potem stwierdzilam ze przeciez mam juz 21 i trzeba stanac na wyskosci zadania,zeby sie potem ze mnie nie smiala rodzina cala ze tchorz jestem! oczywiscie zanim zdazylam sie dobrze zastanowic juz zadzwonili kolednicy, otwieram drzi a noi wygladaja jak dwa michaly: jeden duzy, drugi maly:) roznica miedzy nimi to spokojnie ponad metr byl, jak mi wlezli do pokoju i zaczeli ochoczo spiewac \"przybiezeli do betlejem\" to wygladali razem po prostu komicznie. stalam ze spuszczona glowa i nieudolnie probowalam ukryc swoj rechot. nawet moj braciszek sie za mnie wstydzil i kopal mnie w noge zebys sie smiac przestala:D jakos wytrzymalam do konca koledy i poszli, oczywiscie 10 minut pozniej przychodza juz z ksiedzem. ksiadz staja w drzwiach a mi telefon stacjonarny dzwoni, no to mowie do niego prosze tu do pokoju a sama biegne do drugiego po sluchawke. moj maly brat zamiast zostac z ksiedzem biegnie za mna i chowa sie za drzwiami bo sie sam wstydzil zostac:D telefonu oczywiscie nie zdazylam odebrac, wracam do ksiedza,zaczynamy modlitwe \"ojcze nasz,ktorys jest w niebe....\" oczywiscie co sie dzieje? znowu dzwoni telefon! nie moglam wylaczyc bo to stacjonarny nie komorka. no i modlitwa trwa a ja nie wiem co mam robic, pozwolic zeby tak dzwonil czy przerwac modlitwe i go wybiesc albo cos. stoje czerwona jak burak,zrobilam krok do przdu i stwierdzilam ze chyba jednak gorszym wyjsciem bedzie przerwac modlitwe i wziac telefon.cafnalam sie i z trudem dobrnela do konca modlitwy. po chcwili ksiadz wyslala mojego brata zeby przyniosl zeszyt z religii a do mnie mowi \" moja droga masz do mnie moze jakies pytania,korzystajac z okazji ze jestesmy sami i telefon nie dzwoni?\":D dobrze ze choc troche poczucia huoru mial bo inaczej mogloby byc ciezko:)
  5. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    po swietach wybieralam sie ze znajomymi na sylwestra. oczywiscie jak to kobieta na 4 dni zapakowalam cala ogromna torbe,plecak i 2 spiwory. kiedy przyszlo mi sie dotaszczyc z tym na przystanek stwierdzialm ze cala sie spoce po drodze i bede nieprzyjemnie pachniec w pociagu przy znajomych:) w domu byl tylko 8-letni brat ale jako ze przy okazji jestem okropnym leniem to mysle sobie - wykorzystam go. chcialam zeby wzial jeden spiwor i plecak,ale on wpadl na pomysl ze pociagnie moja torbe na sanach do przystanku:D slisko jak cholera,on taki malutki,ledwo ciagnie torbe wieksza od siebie na sankach i jeszcze przez ramie ma przewieszony spiwor:D a ja za nim z plecaczkiem i drugim spiworem tak sie smialam ze prawie isc nie moglam:D cala droge widok tego objuczonego malucha doprowadzal mnie do placzu ze smiechu:D nawet przez chwile chcialam sie z nim zamienic ale stwierdzialm ze ja sie jeszcze namecze zeby dojsc na dworzec wiec swoje zrobie:D
  6. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    ale i tak najlepszy byl moj dziadek, kiedy bylismy z bratem mali dostalismy od rodzicow takie zabawkowe telefony przez ktore mozna bylo rozawiac z pokoju do pokoju. no ale pewnego dnia sie zepsulo cos wiec poszlam do dziadka spytac czy umie naprawic. dziadek powiedzal ze nie ma sprawy.chodzlam przez nastepne pare dni i sie dopytywalam czy juz gotowe ale mnie zbywal,az o nich zaomnialam. pewnego dnia wla mnie i brata i pokazuje jeden z naszych telefonow,ktory stoi obok jego lozka a potem kaze nam wyjrzec do przedpokoju. patrzymy a tam drugi nasz telefon zamontowany na scianie. myslimy co chodzi,a dziadek nam objasnia: \"jak zadzwonie raz to znaczy ze ma przyjsc do mnie bartus (moj brat), jak zawdzonie 2 razy to znaczy ze ma przyjsc babci a jak 3 to agnieszka (czyl ja) ma sie stawic\" :D oczywiscie podnieslismy krzyk ze mial nam naprawic a nie wykorzystac do wlasnych celow ale wszystko na marne:) potrafil tez ukladac zlosliwe wierszyki na kazda okazje w style \"pan dyrektor zoo, gdzie 100 zwierzat mieszka, mial zloslwa malpe, nazwal ja anieszka! malpa jak to malpa, bryka przez dzien caly i urzadza wszystkim kretynskie kawaly...\" mam stos takich wierszykow:)
  7. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    na jakims wyjezdzie ze znajomymi moj byly chlopak juz byl zdrowo wciety a ze nie bylo krzesel to polozyl sie na dwoch kolezankach ktore siedzialy. no i tak sie jakos ulozyl ze jeden prezentowal krocze dokladnie przy twarzy:) ale ona jakos nie mrawo probowala go przesunac,wszyscy polewka z niej a ja do niej mowie: \"no monika z takim malym przeciwnikiem nie mozesz sobie pradzic?\":D:D:D moj byly az sie czerwony zrobil i sam zszedl,do dzis z tego placzemy:D
  8. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    wypalilam przy nowo poznanych facetach jakis zlosliwy tekst a kolezanka do mnie: \"bądz damą... cepie!\":D:D:D
  9. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    wkacje nad morzem, po duzej ilosci drinkow siedze w swietlicy i ogladam mecz z kolezanka i 5 dopiero poznanymi facetami. w pewnym momencie poczulam ze sen mnie morzy wiec jako ze siedzialam z tylu, pomyslalam ze poloze sobie glowe na kolanach i przejdzie. oczywiscie mi sie przysnelo, a w czasie snu zaczelam sie przechylac razem z krzeslem i nagle bum! przekulalam sie razem z krzeslem przez swietlice:D faceci tak sie smiali ze jeden az sie prawie zachlysnal:) ale wstyd niemilosierny, do konca wyjazdy wszyscy mi przypominali moje sturalnie przez sen i upadek na podloge:)
  10. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    wakacje z kumpelami w podgorskiej miejscowosci. wieczorem zadowolone wyszlysmy z pensjonatu na dyskoteke. w stanie wskazujacym o 5 rano dotarlysmy z powrotem. ciagniemy za klamke a tu drzwi glowne w pensjonacie zamkniete! ale nie zmartwilysmy bo bylysmy pewne ze baba ktora siedzi caly dzien w recepcji tam spi i jak zadzwonimy to wstanie i nam otworzy. bylysmy tego pewne bo jak wychodzlysmy wieczore to nic nie wspominla o jakims kluczu od drzwi glowych. now iec dzwonimy,dzwonimy a tu nic. teoretycznie powinnysmy tym dzwonikiem caly pensjonat obudzic ale ci ludzie chyba specjalnie udawali ze spia! nie wspomne juz,ze w tym czasie bylysmy juz tak zmeczone ze poczestowalysmy sie peczywem z kosza ktory chyba pekatrnia zostawia pod drzwiami:) nie wiedzialysmy co amy zrobic,wiec wymyslilam ze sprobuje sie wdrapac na taras i z niego dostac sie przez okno do jakiegos pokoju. padal deszcz a ja mialam dluga elegancka sukienke wiec zeby sie nie pobrudzic przy wspinaczce wsadzlam ja sobie w majtki:D musialam wygladac zenajuco:) no ale wdrapalam sie a pozostale kolezanki nadal opieraly sie o dzwonek:) niestety okna do ktorych moglam sie dostac byly zamkniete,ale patrze zew jednym z tych pokojow ktos jest bo mial zaslony zaciagniete. no to nie wiele myslac pukam do tego okna:) po 10 minutach wyglada zdezorentowany facet,mowie mu jaka jest sytuacja,ze nie mozemy wejsc i zeby zsedl na dol i sprobowal nam od wewnatrz otworzyc drzwi. gosc sie zgodzil ale otworzyc mu se hie udalo. sprobowal zniknal. mysle sobie,co za bezczelny typ, nie dosc ze nam nie otworzyl to jeszcze z czystym sumieniem poszedl spac! no wiec znowu pukam mu w okno:) tym razem byl wytrzymaly i musialam pukac z 15 minut zanim sie znowu wychylil:D mowie mu zeby otworzyl okno szerzej to przejdziemy przez jego pokoj i bedziemy sie mogly dostac do siebie bo naczej to nie wiadomo le bedzemy musialay czekac na dworze az przyjdzie ta bab ktora zamknela pensjonat. gosc na oko ze 45 lat, my 3 mlode dziewczyny,ktore z reszta juz widzial wczesniej a on mi mowi ze on nas nie wpusci bo sie boi:D no co za tuman,tlumacze mu ze przecez widzial ze pensjonat zamkniety,ze wie ze my tez tu mieszkamy bo to ja mu dzien wczesniej mowilam ze sa tu wolne pokoje. ale nic do niego nie docieralo. swinia jedna poszla spac i nas zostawila! na szczescie potem wlazlysmy przez okno ktore na poczatku przeoczylam:) na drugi zien mialysmy oczywisce wizyte kierowniczki i nagane za zaklcanie spokoju:D w dodatku ona puka a u nas na stole i na podlodze okruchy po babce ktora ukradlysmy dzien wczesniej z kosza z pieczywem:D oczywisce szybkie uprzatniecie,kolezanka z resztkami babki schowala sie do toalety a my sluchalysmy wykladu na temat zaklocania spokoju:)))
  11. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    na cwiczeniach ja:panie profesorze oddalam w koncu ten projekt... profesor: i co? mam sie posikac ze szczescia?! te same cwiczenia profesor: pani XXX, dlaczego pani wciepala swoj projekt do glownego katalogu a nie tam gdzie trzeba?! ja: chcialam zeby byl dobrze widoczny... profesor mierzac mnie z gory na dol: ja widze ze u pani jest wszystko dobrze widoczne ale pytalem o projekt! :D:D:D profesor do mojego kolegi: nie przyszedl pan na kolokwium,nie pan usprawiedlwienia,wstawiam panu zero! kolega: nie szkodzi,to tak samo jakbym pisal :D egzamin z ochrony srodowiska ja:dzien dobry panie doktorze,moze sie pan zechce poczestowac ciasteczkiem,bo wie pan dzisiaj taka okazja mala,mam imieniny:) profesor sprawdza w kalendarzu mowi: no rzeczywisce ale czemu mi pani o tym wspomina? ja: no wie pan,przydalby sie jakis mily prezent od pana:D profesor: i co by pani chciala? ja: no a gdyby tak pan mial zgadnac:D profesor: ale prosze mi pomoc.. ja: no ..... patka w indeksie bylaby idealna:D profesor: hmmm....prosze o indeks, piatka za pomyslowosc:D:D:D
  12. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    kolezanka do mnie po jakiejs imprezie probuje cos powiedziec \"kurde,jezyk mi sie placze!\". ja jej na to \"to przestan łykać tabsy\":D:D:D oczywiscie dziewczyna nic nie łyka:P jade z bylym chlopakiem i znajomymi samochodem. wczesniejszej nocy spalilismy w jednym lozku bo nie bylo miejsca po imprezce. on sobe zartuje \"opowiedz znajomym jak sie w nocy zabawalismy\". ja na to \"chyba ci sie przysnilo\", on \"pewnie dlatego bylo mi tak dobrze\":D:D:D zabil mnie tym tekstem,smialismy sie wszysyscy cala droge:D kolejna rozmowa o tym ze musielismy spac w jednym lozku, znajmi sie przysluchuja jak sie przekomazamy. on do mnie: \"no powiedz ze bylo ci dobrze wczoraj\", ja na to: \"tak,ale ciebie przy tym nie bylo\":D:D:D
  13. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    majac 17 lat pojechalam gdzies ze znajomymi. po powrocie tato pyta mnie jak bylo. opowadam,a on pyta mnie jakie straty. ja mowie ze jedyna co starclam to kupe kasy:) a on do mnie: \"no tak,nic innego juz starcc nie moglas\":P uslyszec to od taty...hmmm,nie wiedzialam czy sie smiac czy zawstydzic:D szczegolnie ze wtedy nie mial racji:P
  14. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    wykladowca do kolegi na pierwszych cwieczeniach : \"no panie! gdzie mi pan tu usiadl z taka twarza w perwszej lawce...prosze do tylu\":D:D:D
  15. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    wykladowca do mnie i do siedzacego ze mna kolegi ktory ma troszke dluzsze wlosy: \" a panie widze obie nie maja kalkulatorow?\" :D:D:D
  16. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    ostatnio na wykladach profesor kazal mi wykonac pewne zadanie. niedoslyszalam o co chodzi wiec poprosilam o powtorzenie, na co wykladowca ze swoim ciezkim poczuciem humoru powiedzal \"sugeruje pani ze ja mam polipy w gardle ze mowie niewyaraznie?!\" na co ja zamiat sie ugryzc w jezyk wyrwalam \"nie sprawdzalam\":D:D:D oczywisce wszycy wybuchneli smiechem ale profesor przejechal sie po mnie jak po łysej kobyle:)
  17. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    innym razem poszlam z kuzynka do teatru. po spektaklu oczywiscie zrobil sie tlum przy szatni. czekam na kuzynke a ona caly czas stoi w tym samym miejscu,jakby probowala stanac w kolejce kiedy wszyscy pchaja sie na chama:D po 15 minutach patrze a ona dalej ani kawalek nie posynela sie do przodu bo wszyscy ja bezczelnie wyprzedzali. w koncu zdenerwowana jej nieporadnsci podchodze i pytam dlaczego sie nie pcha do sztani jak inni. a ona calkem spokojnie \" ja przyszlam do teatru a nie wrestilng\":D :D :D kilku ludzi w poblizu zaczelo sie smiac,a ja po prostu az lez nie moglam powstrzymac. do dzis jak sobie przypomne jej stoicki spokoj i te slowa to zataczam sie ze smiechu:)
  18. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    innym razem sytuacja wygladala tak ze najpierw pilismy u kolegi w domu a potem pojechalismy na miasto. okazalo sie ze zostawilam u kolegi telefon wiec mialam po imprezie wrocic z nim do niego. godzina kolo 4 nad ranem a ja wracam z 2 kolegami. nagle oni zobaczyli autobus i stwierdzili ze biegniemy na niego. przeskoczyli barierke i biegna bo autobus stanal po drugiej stronie ulicy. niestety w moim stanie ta barierka okazala sie nie do pokonania:) a oni mysleli ze biegne z nimi i wsiedli do tego autobusu. oczywiscie sie zezloscilam ale bylam pewna ze wysiada na nastepnym przystanku bo przeciez mnie nie zostawia. wiec poszlam w strone ktora pojechal autobus. niestety doszlam do jakiegos przystanku a ich nie bylo. powiesilam na nich wszystkie psy ze mnie zostawili w srodku miasta w nocy sama i sobie pojechali. nawet łzy mi poplynely ze co ja teraz sama zrobie i jak ja tam dojade-zalimlam sie sama nad swoja sytauacja i nad tym jakich mam kolegow:) zaplakana i zdenerwowana probowalam wyczytac z rozkladow jazdy ktory autobus jedzie do tego kolegi ale alkohol zrobil swoje i jakos mi nie szlo:) a ze to byl dworzec autobusowy to zaczelam wchodzic do autobusow i pytac czy jada na ta konkretna ulice. jeden z kierowcow sie w koncu nade mna zlitowal i zaprowadzil mnie do autobusy ktory tam jechal i poprosil kierowce zeby mi pokazal gdzie mam wysiasc:) no wiec w koncu jakos dotarlam na miejsce- juz sie powoili jasno zaczynalo robic:) kolega wynajmowal mala parterowke od wlascieciela sasiedniego domu. po cichu weszlam na teren posesji,minelam dom wlascieciela i zaczelam pukac i dzwonic do parterowego domku kolegi. ale niestety zadnej odpowiedzi. takie nerwy mnie wtedy dopadly ze nie dosc ze mnie zostawili to jeszcze sobie smacznie spia ze dobijalam sie i wolalam chyba z 20 min. w koncu stwierdzilam ze to bezcelowe bo spia jak kamienie. ale zobaczylam ze okno jest otwarte. poczatek oparapetu byl na takiej wysokosci ze jak wyciagnelam rece do gory to ledwo tego parapetu dosiegalam. nie myslac wiele wrzucilam swoj plecak przez to okno i zaczelam sie przez nie gramolic. niestety moj stan byl taki ze nie potrafilam sie ani troche podciagnac i konczylo sie na tym ze skrobalam nogami o sciane rozpaczliwie probujac sie wdrapac na to okno:) z boku pewnie musialao to wygladac bardzo komicznie bchoc mi wtedy nie bylo do smiechu:) trwalo to zalosne widowisko z 15 min az zobaczylam laweczke pod sasiednim domkiem. nie myslac wiele pozyczylam ja sobie:) i w koncu udalo mi sie dostac do srodka. juz mialam wszystkich pobudzic i wygarnac im jakimi sa swiniami a tu patrze - nikogo nie ma:)posciagalam koldry ze wszystkich lozek bo wydawalo mi sie ze ja jestem tak pijana ze po prostu ich nie dostrzegam pod tymi koldrami:) no ale jednak okazalo sie ze faktycznie nikogo nie ma:) nie mialam juz sily myslec co i dlaczego wiec poszlam spac,nawet nie slyszalam jak pozniej koledzy przyszli. dopiero rano jak obrzucilam ich jadem okazalo sie ze oni wysiedli na nasteponym przystanku i wrocili po mnie tylko ze ten autobus skrecil a ja poszlam prosto i sie minelismy:) i kiedy ja jechalam do nich to oni mnie szukali po miescie:) dopiro pozniej naszlky mnie tez refleksje jaka bylam inteligentna wdrapujac sie przez okno. przeciez sasiedzi na luzie mogli zadzwonic na policje ze ktos sie wlamuje do domu obok. przyjechalaby policja , ja powiedzialbym ze koledzy spia i dlatego wchodze przez okno a okazaloby sie ze nikogo w domu nie ma:) ładnie bym wyszla - na jakiegos wlamywacza:) do dzis smieja ze mnie na uczelni ze wlamuje sie do cudzych domow i zeby wszyscy moi znajomi zmaykali okna na noc:)
  19. snieżyca

    Nasze male codzienne gafy

    duzo smiesznnych sytacji przydarzalo mi sie tez podczas powrotow do domu z nocnych imrez:) w zeszlym roku wracalam autobusem z kolega kolo 3 w nocy do niego. a ze oboje bylismy w stanie bardzo wskazujacym to znajomi musieli nas wsadzic w odpowiedni autobus:) ledwo wsiedlismy i od razu oczywiscie oboje zasnelismy. w pewnym momencie budze sie , patrze a tu sie okazuje ze jestesmy w zupelnie przeciwnym koncu miasta niz powinnismy byc. na poczatku myslalam ze po prostu mam zwidy:) ale postanowilam dotoczyc sie do kierowcy i spytac czy na pewno do nas jedzie. mieszkanie kolegi bylo kolo duzego hipermarketu wiec zapytalam kierowcy czy tam jedzie. odpowiedzial \"tak,bedziemy przejezdzac obok tego hipermarketu\". wiec uspokojona wrocilam na swoje miejsce i swobodnie zasnelam na spiacym koledze. po jakims czasie znow sie obudzialm zeby wyjrzec za okno i co sie okazuje? ze jestesmy w miejscu w ktorym wsiedlismy :):) no tego juz bylo za wiele wiec znowu chcwiejnym krokiem podeszlam do kierowcy pytajac czy na pewno jedzie kolo tego hipermarketu. on po raz kolejny mi mowie ze tak,jedzie tamtedy. wrocilam na miejsce i chcialam kontrolowac jaka trasa jedziemy ale oczywiscie zasnelam. nagle czuje jak ktos mnie szturcha, budze sie a nade mna stoi kierowca i mowi ze wlasnie jestesmy na przystanku kolo tego hipermarketu i czy my z kolega przypadkiem nie chcielismy tu wysiasc:) chwilka minela zanim doszlam do siebie i skapowalam o co chodzi:) obudzialm kolege,bardzo poddziewkowalam kierowcy ze nas obudzil i wytoczylismy sie z autobusu:) jak to milo ze sa jeszcze kierowcy interesujacy sie losem pasazerow. gdyby ten pan nie okazal sie taki uprtzejmy to pewnie zrobilibysmy jeszcze kilka rundek po miesciue w tym autobusie:)
×