Ja na szybciutko dorwalam laptopa przy okazji odwiedzin,gnije w szpitalu od piatku, 3 razy dziennie zastrzyki domięsniowe i tabletki, nic sie nie rusza:( caly czas mnie pytaja czy juz cos mnie boli a ja odpowiadam ze tyłek od tych zastrzykow, masakra, jutro maja ruszyc z kroplówką a jak nie zadziala to od nowa... i tak do skutku....Pomijam lekarza ktory mnie badal przy przyjeciu do szpitala bo chlop mial chyba fakultet z weterynarii, pierwszy raz sie poryczalam przy badaniu taki delikatny byl, do tego gbur i bardzo nieprzyjemny czlowiek.. szkoda słow... nie wiem coto dalej bedzie bo ciezko sie cokolwiek dowiedziec. mam nadzieje ze jutro cos sie wyjasni..
Do kompletu moj (jest bardzo ciezko chory) tez w szpitalu i to w stanie krytycznym i czekamy co sie wydarzy.. CZEKAMY..
Pozdrawiam Was ciepło!!!