Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Karolinita

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Karolinita

  1. Cześć dziewczyny! Strasznie się cieszę, że powoli topik wraca do życia. Mam nadzieję, że to nie jest tylko chwilowy zryw. Mimi- wiem, że żadne słowa współczucie \Cię nie pocieszą, ale mam nadzieję, że kiedyś uporasz się z tą ogromną stratą. Czas leczy rany i musimy żyć dalej, wiem, że to wyświechtane slogany, ale pamiętaj, że prawdziwe. Dziewczyny, widzę, że u nas wszystkich jest jakieś znudzenie, marazm i zmęczenie. U mnie też niestety... Ale postanowiłam dwa dni temu wziąć się za sibie, kedy zobaczyłam na wadze 60 kilo!!! Zrezygnowałam miesiąc temu z siłowni, ale za to kupiłam sobie rowerek stacjonarny. Od dwóch dni jeżdże na nim rano na czczo. Myślałam, że nie dam rady, ale powiem Wam, że jest nawet fajnie:) Niby jem nadal zdrowo i 5 razy dziennie, ale codziennie pozwalam sobie na coś słodkiego i chyba właśnie dzięki temu nabawiłam sie tych dwóch dodatkowych kilogramów:/ Muszę to koniecznie zmienić, co tam u Was? czekam na wieści:)
  2. czesc Dziewczynki, widze, ze u nas wszystkich kiepsciutko z dietą. Ja też nawalam, niestety. Moze nie jem za dużo (chociaż przez odtatnie dni zdarzyla sie i pizaa i lody i ciasta), ale od dwoch tygodni nie bylam na silowni. Jakies chorobska i inne rzeczy trzymaly mnie w domu. Teraz jade na weekend do rodzicow, ale juz od wtorku zapisauje sie z powrotem na silownie i wtedy tez sie zważe. Troche sie boje tego dnia, no ale coż, mus to mus:) Zagladajcei tu czesciej:)
  3. Hej Sceri! :) A ja właśnie wychodzę na siłownię;P Juz jesteś po @, więc waga pewnie spadła, do tego dochodza jeszcze ćwiczenia. Coś czuję, że na wadze zobaczysz 57 kilo- czego i sobie życzę:) Paulinko, gdzie jesteś????
  4. cześć Dziewczyny! sceri, ale Cie tu dawno nie było! Ja też często sobie odpuszczam jak mam @. Tzn. nie jem za dużo, bo nie mam jakichś specjalnych zachcianek i boli mnie brzuch, ale tez w ogóle nie ćwiczę, bo od razu dopadaja mnie jakieś potworne migreny. Ale tak czy siak zawsze mi schodzi kilogram podczas @, ale to pewnie dlatego, że przed @ dochodzi od zatrzymania wody w organizmie. Paulinka, ja również uważam, że nie powinnaś rezygnować z chleba. Bo potem co? Kiyś i tak zaczniesz go z powrotem jeść i wtedy wszystko wróci. Powiem Ci jedno. ja podczas mojej diety miałam straszny zastój, przez trzy miesiace nie mogłam nic zgubić, Wtedy przez dwa tygodnie nie jadłam chleba i waga nagle zaczęła spadać, i pomimo tego, że wróciłam potem do chleba to waga sie nie zmieniła, ale nadal spadała. Także może spróbuj nie jeść chleba przez taki krótki okres jak ja. Aha! jeszcze jedno. Jem chleb tylko ciemny i tylko do 13!!! To bardzo ważne żeby nie jeść chleba wieczorem, ponieważ bardzo powoli jest "przemielany" przez organizm. Dzisiejszy mój jadłospis: Sniadanie- płatki fitness z chudym mlekiem II śniadanie- jabłko i tekturka z jogurtem Obiad- pierożki z cukinią kolacja- warzywa duszone z pesto A teraz lecę na siłkę:)
  5. Witam, witam! U mnie tez z tą dieta raczej średnio. Tzn. tak- moja waga waha się pomiędzy 58 a 60 w zależnosci od tego co jem. Najbardziej liczy sie dla mnie to, że już od trzech miesięcy nie przekroczyłam tej magicznej 60tki i zauważyłam nawet, że nie widać po mnie tych 2-kilogramowych wahnięć wagi, wiec jakos strasznie sie nie przejmuję. Najgorsze jest to, że jem wiecej niż kiedyś i boję sie, że gdybym ograniczyła moje ćwiczenia do dwóch razy w tygodniu (teraz ćwiczę 4 razy) to od razu bym przytyła. Musze się jakoś opanować, ale nie mam planu. Prawda jest taka,że jak mam dużo dobrego jedzenia w domu to ciężko mi sie pohamować, a jak nie mam nic to bez problemu się opanowuję i nawet nie odczuwam głodu. Myślę, że z diety zacznę wychodzić jak stanę na 58 kilogramach i nie będę co chwile wracała do 60. po\zdrawiam\!
  6. Cześć:) Boże, Paulina, jak czytałam Twoją historię to aż mi się łezka w oku zakręciła. Popatrz jak to jest, że w życiu musi być zawsze coś za coś, że rzadko kiedy wszystko, tak naprawdę wszystko układa się superidealnie. Najważniejsze jest to, że wiesz, że podjęłaś słuszną decyzję i jej nie żałujesz. Masz męża, który kocha Cię na zabój i rodziców, którzy i tak (nawet na odległość) będą Cię zawsze wspierać. A co się w życiu bardziej liczy? Tylko miłość:) żeby nie było- mi też w życiu układa się cudownie:) Ale z tego wszystkiego to najbardziej podziwiam Cię za to, że pośród tych wszystkich fast foodów potrafisz się tak mocno zdeterminować i chudnąć. To niesamowite! USA zawsze kojarzyły mi się z dwoma grupami ludzi- tych, którzy stołują się w Mc Donald's i ważą po 150 kilo i takimi, co obsesyjnie dbają o dietę i pół życia spędzają na zajęciach yogi, ale generalnie w Polsce Amerykańców postrzega się jako tłuściochów (tak jak w tym filmie "super size me")- tak to wygląda w rzeczywistości? aha! No i musze się pochwalić kolejnym zgubionym kilogramem:) Niestety, pół nocy spędziłam wymiotując i wydaje mi się, że spadek wagi jest tylko i wyłącznie tym spowodowany:( Ale nie ważny jest środek, tylko CEL:) Pozdrowionka!
  7. Cześć Paulinko! Boże, jak ja się cieszę, że w końcu ktoś tu zajrzał!! Strasznie Ci zazdroszczę tej Twojej mini siłowni. Dałabym się zabić za taki pokój! Pewnie nie schodziłabym w ogóle z orbitreka. To zdecydowanie mój ulubiony przyrząd do kardio. Nie martw się o klimatyzację. Pewnie w końcu ją założycie, a jak nie- to przcież w końcu nadejdzie zima:) Może teraz warto zainwestować w jakiś wiatrak? Co do mojej wagi to myślę, że wyglądamy podobnie. Ty ważysz tylko 2 kilo więcej, ale jesteś też wyższa ode mnie o 2 cm, tak więc pewnie róznicy nie widać. Jakie macie z mężem plany na wakacje? Nie wybieracie się do Polski?
  8. Cześć Kochane! Nie wiem właściwie czy jest się tu z kim witać, bo od kilku dni zostałam tu całkiem sama, ale jeszcze się łudzę, że ktoś się tu jeszcze zjawi. No to tak- z nowości- zdałam egzamin z prawa jazdy:) I od trzech dni piję non stop z radości i podejrzewam, że to niespecjalnie służy mojej diecie:) Zobaczymy- w poniedziałek rano wchodzę na wagę:)
  9. Cześć Kochane! W związku z obietnicą, że będę pisała częściej- to piszę:) Mój dzień dziś należy do wzorcowych. Rano zjadłam dwie kanapki chleba lnianego z serkiem i pomidorem, potem poszłam na półtoragodzinny trening, gdzie zaliczyłam 40 minut na stepperze i a pozostałe 50 minut na ćwiczeniach siłowych, potem zjadłam dwie kanapki z camambertem. Na obiad zupkę pomidorową z ryżem, a na kolację zjem sobie musli czekoladowe z mlekiem. Dodam tylko, że strasznie chce mi się zjeść coś słodkiego (stąd to czekoladowe musli) i tak od trzech dni się męczę, ale jakoś wytrzymuję. Wczoraj byłam z Chłopakiem w kinie i gdyby nie to, że siłą odciągał mnie od lady to kupiłabym wielki kubełek M&M\'sów:( Ale się udało. Podejrzewam, że ta ochota na słodkie jest związana z tym, że za 6 dni mam dostać okres... Ale jak tu wytrzymać te 6 dni?! A co u Was? Odezwijcie się!!! Frania, Kluseczka, Mimi, Paulina, Sylwia!!!!!!! WRACAJCIE!!!!
  10. Cześć dziewczynki! A ja dziś właśnie wróciłam z wakacji z Mielna. Trafilismy na cudowną pogodę i jestem tak opalona jak jeszcze nigdy dotąd:) Oczywiście, jak to na wakacjach, niespecjalnie przejmowałam się dieta i prawie codziennie wcinałam gofry z bitą śmietaną. Dziś po powrocie od razu weszłam na wagę...a tam..59,5kg! Nie mogę uwierzyć. W końcu zobaczyłam z przodu ta wymśnioną piątkę:) Podejrzewam, że to efekt moich codziennych dłygich wieczornych spacerów po plaży. Ale się cieszę:) Sylwia, już jesteś po obronie! No pisz szybko jak było! Paulina, gratuluję tego straconego kilograma! Wrzuć jakąś fotkę! A gdzie reszta? Wracajcie! POZDRAWIAM
  11. Karolinita

    zaczęłam w poniedziałek 22.06.09

    Życzę powodzenia i trzymam mocno kciuki. Mam nadzieję, że Tobie też się uda, tak jak większości ludzi na tym forum. Jesli mogę coś doradzić to na początek ustal sobie realne cele, a nie, że w pół roku zrzucę 50 kilo. I nie głodź się! Żyj zdrowo:)
  12. cześć Kochane! no, w końcu jakies zagęszczenie! Miło poczytać co u Was słychać. Ja właśnie wychodze na siłownię, którą troszke ostatnio zaniedbałam- miałam bardzo dużo pracy. Wejdę na wagę pierwszy raz od tygodnia i troszkę się boję, że jest więcej niż 60 kilo:( Ehhh, wszystkie mamy te same problemy:) Za tydzień jadę nad morze i mam zamiar do tego czasu wyglądać jeszcze lepiej niż teraz, więc ostro biorę się za ujędrnianie. Wydałam kupę kasy na kosmetyki- zobaczymy czy pomogą:) Mimi, pamietaj- my Cie wspieramy, więc wracaj do nas. Skoro kiedyś udało Ci się schudnąć 20 kilo, to teraz 8 to mały pikuś:) Kluseczka, ja też widziałam Twoje zdjęcia- ach, jak Ty pięknie wyglądasz. Sylwia, gdzie jesteś??
  13. Cześć Dziewczyny! Ja również \"Was czytam\" od początku. Świetne z Was babki. Przede wszystkim strasznie kumate i pewne siebie i swoich wad, wzlotów i upadków, ale też wyznaczające realne cele. A takie nastawienie podczas diety jest bardzo ważne. Ja do Was nie dołącze, bo już finiszuję, ale bardzo mocno Was wspieram i życzę powodzenia. Wierzę, że jeśli mi- wstrętnemu pożeraczowi wszystkiego:)- się udało - to uda się każdemu, a już na pewno Wam! powodzenia:)
  14. No i stało się! W końcu dobrnęłam do końca i osiągnęłam swój cel nr III. Waga na siłowni (po dwóch śniadaniach) pokazała dziś 60,1 kg :) Cieszę się, że wytrwałam i dołączyłam do szacownego grona Kochanych Dwudziestek i jako trzecia (zaraz po Kluseczce i Sylwii) stawiłam czoło swojemu tłuszczykowi i fatalnym nawykom żywieniowym. Kto by pomyślała, że będę się aż tak cieszyć z brązowego medalu:) Dzięki Wam Dziewczyny, że byłyście ze mną i tak mocno mnie wspierałyście. Gdyby nie Wy to ważyłabym teraz pewnie z 90 kilo:) Myślę, że to nie koniec mojej walki. Chciałabym jeszcze zawalczyć o dwa kilogramy. Widzę teraz, że możnaby coś niecoś poprawić jeszcze w mojej sylwetce. Cóż jeszcze moge napisać... jestem z siebie DUMNA :) :) :) Wystarczyło chcieć!
  15. Cześć dziewczynki! Oooo, już dawno tak nie było, że mamy kilka wpisów w ciągu jednego dnia! Więc i ja się dołączam! Cześć Zuzia, cześć Paulinko!! Cieszę się, że się odezwałyście, bo ostatnio to tylko my dwie z Sylwią tu bywałyśmy. Paulina, na pewno wszyscy w Polsce padną z zachwytu jak Cię zobaczą. Tak ładnie schudłaś! Zuza, nie martw się- do następnego wyjadu do Polski masz dużo czasu. Zdązysz jeszcze zejść do 55 kilo, a nie 65- jak sobie wymarzyłaś:) Powiem Wam, że ostatnio spotkałam się ze znajomą, której nie widziałam od ponad pół roku. Umówiłyśmy się w knajpie i jak podeszłam do stolika to mnie nie poznała!:) Potem powiedziała, że wyglądam bardzo fajnie, ale jakoś tak troszke jakbym chora była;) No, ale same rozumiecie- widziałyśmy się ostatnio jak ważyłam 72 kilo. Wtedy to ja byłam pączkiem w maśle, teraz jak schudłam ponad 10 kilo to pewnie w porównaniu z tamtą waga wyglądam na anorektyczę:) Do mojego CELU nr III zostało mi juz tylko pół kilograma. A potem już tylko walka o utrzymanie wagi. Ciekawa jestem co słychać u Kluseczki i czy dalej utrzymuje swoją godną pozazdroszczenia wagę:) Pozdrawiam:)
  16. Witam:)! Oj, a ja Ci zazdroszcze tej podróży poślubnej! Na pewni Twój Mąż wymyślił coś niesamowitego. Na pewno troszkę sie domyślasz co to może być za miejsce, co? ;) (pewnie jakieś ciepłe kraje). No i fajnie masz z tym samochodzikiem. Ja mam egzamin na prawo jazdy 25 czerwca i troszkę się boję, bo nie czuję się dobrze przygotowana, a z drugiej strony nie mogę się doczekać aż wsiądę za swoje własne kółko i będę śmigać po Wrocku:) Ja przed chwilką zjadłam śniadanie- owsianka z rodzynkami i kilka truskawek. Dziś czeka mnie ciężki dzień, bo przychodzi do mnie kilka osób na korepetycje... a część z nich niekoniecznie należy do specjalnie kumatych:/...ale wieczorem odwiedza mnie przyjaciółka z chłopakiem, więc się odpężę przy kieliszku winka:) Pozdrawiam!
  17. Cześć Sylwia! Nie chce krakać, ale obawiam się, że zostałysmy juz same na polu bitwy:( Ja dalej walczę. Waga staneła w martwym punkcie 61 kilo. Ale nie poddaję się, chociaz czasem jest ciężko. 26 czerwca jadę nad morze. Mam nadzieję, że do tej pory schudne jeszcze dwa kilo. Pozdrawiam!
  18. Hej Dziewczynki! Zuzuka, bardyo, ale to bardyo Ci gratuluje. Mam nadzieje, ze Twoja coreczka bedzie Ci piknie i zdrowo rosla. U mnie na wadze totalny zastoj. Wciaz oscyluje wokol 61 kilogramow. No, ale nie ma sie co dziwic. Troszke sobie ostatnio podjadam slodyczy i tak to sie konczy. Moim przeklenstwem sa lodz krecone. Mam na ich punkcie niemal obsesje. Niestetz, zaczelz sie wakacje i sa sprzedawnae niemal na kazdym rogu. I ja oczywiscie nie moge sie powstrzymac i zjadam codziennie jednego... A co tam u Was? Jak znam zycie to pewnie same sukcesy:)
  19. Cześć dziewczątka:) Mimi, 3mam za Cieboe kciuki i wierzę, że Ci się uda. Kidyś to Ty mnie motywowałaś, więc teraz na mnie kolej:) Ja miałam dzis rano ważenie i muszę się pochwalić. Waga wskazuje już 60,7 kg.:) Jestem strasznie szczęśliwa. W nagrodę kupiłam sobie lody i ...nowy stanik:) Kurczę, a już myślałam, że nigdy nie dobiję do mojego, celu nr III, a to już tak bliziutko:) Coś mi się zdaję, że na tym nie poprzestanę:) Pozdrawiam!
  20. Czesc Kochane! Wiem, wiem, dawno mnie tu u Was nie było. Ale jestem juz na miejscu. Przez ostatnich kilka miesięcy moja waga ciągle utrzymywała sie na poziomie 63 kg. i pomimo wszelkich moich starań nic nie chciało więcej spaść. Byłam wściekła i zrozpaczona, aż gdzies w końcu przeczytałam o tak zwanym punkcie plateu. Jest to taki okres w czasie odchudzania, że waga staje w miejscu i nie chce drgnąć ani grama. Wtedy należy na jakiś czas wyeliminować z diety jakiś jeden element. ja postawiłam na chleb. Od 11 dni w ogole go nie jem. Jest ciężko i bardzo tęsknię za jego smakiem, ale waga spadła już półtora kilograma i to mnie motywuje do dalszej pracy. Chleb wróci do mojego jadłospisu za jakiś tydzień:) Poza tym majówkę spędziłam razem z chłopakiem u jego rodziny. Pięknie się opaliłam, pogrillowałam i zostałam zasypana masą komplementów jak to pięknie wychudłam:) Och, dla takich chwil warto sie pokatować na siłowni te 15 minut dłużej:) Pozdrawiam!
  21. Witam! Wiem, wiem, znowu się nie odzywam, ale wiedzcie, że codziennie Was czytam:) Ja po ostatnim miesiącu, kiedy waga pomimo moich ogrmnych starań zamiast zmaleć- wzrosła w akcie desperacji zaczęłam się objadać. Miałam nawet kilka takiech dni, że na obiad jadłam pizzę z frytkami, a na kolacje lody:( I taka fatalna passa trwała około 10 dni. Od totalnej zagłady uratował mnie mój chłopak, który kilka dni tłumaczył mi, że nie warto się poddawać, że juz tak wiele wypracowałam, że tak świetnie wyglądam i, ze nie ma sensu poddawać się tylko dlatego, że waga zaczęła się lekko wahać. Na początku nie chciałam go słuchać, dopiero po kilku dnaich doatrło do mnie, że byłabym rzeczywiście kompletną idiotką gdybym wszystko teraz zmarnowała. Założyłam sobie nowy cel- po prostu utrzymać ta wagę, którą mam (tj.63kilo). Bałam się, ze przez chwilowe obżarstwo przybył mi kilogram, ale bałam sie wejść na wagę żeby to sprawdzić. Po pierwsze kupiłam nowy karnet na siłownię, a po drugie odstawiłam całkowicie pieczywo (żeby zgubić ten domniemany kilogram). Po tygodniu ćiczeń (3 dni temu) weszłam na wagę pierwszy raz i okazało się, że waże.... 62 kilo:) Nadal nie jem chleba i ćwiczę codziennie. Ciekawa jestem co będzie dalej:) Sylwia, gratuluje kolejnego kilograma mniej:)
  22. Cześć Dziewczynki:) Dziękuję Wam bardzo za wszystkie słowa pocieszenia i wsparcie:) Dodam tylko na swoje usprawiedliwienie, że moja waga mogła poskoczyć do góry w dzień ważenia z dwóch powodów. Po pierwsze ważyłam się już po śniadaniu, a po drugie było to dzień przed tym jak dostałam okres, dlatego mam nadzieję, że jak wskoczę na wagę we wtorek to zobaczę w końcu jakąś zmianę. No i zmiana stopki:( Zaczynam walkę od początku!
  23. Cześć Aga! Najlepiej ważyć się rano, przed sniadaniem, co tydzień i na tej samej wadze. Przynajmniej ja tak robię:) Kiedyś ważyłam się codziennie i strasznie się wściekałam, bo w poniedziałek ważyłam mniej niż we wtorek. Różnie to bywa z wagą. To też zależy co ćwiczysz. Wiadomo, że waga spadnie szybciej po ćwiczeniach kardio niż siłowych. Zaglądaj na nasze forum, dostaniesz od nas wsparcie. Pozdrawiam!:)
  24. Czesc Dziewczynki! Ostatnio skończył mi się karnet w moim fitnessclubie (a jest to już drugi do którego chodziłam podczas całego czasu trwania mojej \"kuracji odchudzającej\") i postanowiłam, że czas na kolejną zmianę klubu. Tym razem znalazłam fantastyczny fitness niedalejko mojego mieszkania, o którym istnieniu nie miałam bladego pojęcia. Traf chciał, że od razu trafiłam na świetna promocję. A mianowicie pojawił się karnet, który kosztuje jedyne 99 zł i na ten koszt mogę korzystać z sali aerobowej, mentalnej, rowerowej, obiegowej, kickboxingowej i całej siłowni. Jezuuuu, codzinnie mam problem z tym na co się zdecydować- tak strasznie dużo tego do wyboru!! jestem zachwycona. Codziennie próbuję czegoś innego i spędzam tam minmum 2 godziny:) Aha, ten klub jest sieciówką, więc ma oddział w każdym mieście. Nazywa się GYMNASION, więc pewnie większość z Was o nim słyszała. W piatek się ważę- mam nadzieję, że w końcu osiągnę swój kolejny cel (i on chyba jednak nie będzie ostateczny- mam zamiar schudnąć do 58:)) Pozdrawiam gorąco:)
  25. Kurcze, Sylwia, to rzeczywiscie straszne co Cie spotkalo. Miejmy nadzieje, ze sie to nie powtorzy. Nie myslalas o tym zeby to zglosic na policji. Moze to jakis facet, ktory juz kogos napadl na Twoim osiedlu. Franiu, Droga Franiu, juz wiem w czym tkwi Twoj problem:) w ... niejedzeniu:) Ok, super, ze jesz co 3h (ja robie dokladnie tak samo), ale Twoje posilki sa bardzo skromne, a zwlaszcza sniadania (2 wasy??)i obiady (jedna kanapka??!!). Moza sproboj jesc 3 wieksze posilki i dwa mniejsze- wtedy nie bedziesz taka slaba i bedziesz miala wiecej energii. Poza tym jak zjesz na kolacje mieso, to w zyciu nie zdolasz go spalic przed pojsciem spac, wiec tak naprawde o bledne kolo- bo caly dzien sie glodzisz, a potem na kolacje jesz miecho i nadrabiasz to wszystko czego nie zjadlas rano i po poludniu. Staraj sie tez jest wieksze sniadania- bo wtedy bedziesz bardzo dlugo syta (najbardziej syca jajka). Ja jem zawsze 3 kromki z bialym serem i ogorkiem, potem jeszcze jogurt, albo owoc i czuje sie syta jeszcz bardzo dlugo/ To tyle, teraz niech sie wypowiedza inni.
×