Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

elifia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez elifia

  1. elifia

    Moja nerwica...

    Polecam topik Fobie :) Ja jestem namacalnym przykładem, że nerwicę można z powodzeniem leczyć... :)
  2. Skoro bliskim nie powiedziałeś (rodzice), to może obcej będzie łatwiej??? Czasami tak jest.
  3. Hm, to masz typowe podejście do psychologów, a szkoda, szkoda, nie sprawdziłeś, więc obawy, uważam, są bezpodstawne. Poza tym- sama byłam w grupie na leczeniu z niejednym \"nerwusem\" i wierz mi- dla terapeuty to nie jest jakiś specyficzny przypadek ;) :D Zaprawieni są w boju :D No ale- nie moja decyzja, ja juz swoje u specjalistów \"wysiedziałam\" i mam nadzieję, że na całe życie starczy :D A co do sytuacji, które mogłyby sprawdzać miłość... u mnie to potem wyglądało standardowo tak, że ja siedziałam przy nim, kiedy on leczył kaca pod kroplówką albo jeździłam z nim na pogotowie po zatruciu alkoholowym... Więc- lepiej mniej takich sytuacji \"testowych\", a sensownych.
  4. Temat fajny, ale zastrzez sobie nicka- szczerze radzę, bo za chwilę sie dowiesz, że robisz laski na Dworcu Centralnym (wiem, co mówię, ten tekst to jeszcze pikuś :D ). Moja dobra, życzliwa rada: idź do psychologa, sa bezpłatni, nie spodoba ci się, to więcej nie pójdziesz. Ale warto- dla niej, dla wszego związku. Próba samobójcza to nie zadławienie się jabłkiem...
  5. elifia

    Fobie

    Patrzę, ża arachnofobia na topie ;) Może jest jednak jakis okres mniejszej aktywności pająków, np. ze względu na porę roku- jak u owadów latających? (pająk to tez owad???)
  6. Uważaj, bo mój ex też miał wieeelki syndrom Otella, podsycany alkoholem na dodatek. Wspominałeś o próbie samobójczej- nie byłeś potem u psychologa? Ja też jestem typem \"przejmującym\" ;) melancholicznym, nadwrażliwym, ale psycholog i terapie bardzo mi pomogły.
  7. Przyszłośc pokaze, czy wystarczające, zobaczycie oboje. Czeka was wspólne mieszkanie- to próba. Tak, odbieram to jako niepewność, ale już coraz mniej... coraz rzadziej tak myślę... i dobrze, bo zniszczyłabym nasz związek. Widzę, że mnee kocha, okazuje to, nie musi mi klepać 100 razy wyznań. Miłość ma tak różne twarze i o wiele więcej sposóbów okazywania :)
  8. Rozmowy były i to ile!!! Nic nie dały, żaden sposób, żaden, wierz mi................ Proszenie, błaganie, milczenie, łzy.......... Chciałam, żebyśmy poszli na wspólną terapię........ Rozumiał i przyznawał mi we wszystkim rację.......... i na tym się kończyło.......... nawet pisałam do niego listy, kiedy wychodził z domu na wszelkie moje próby rozmowy o problemach albo grał i mówił \"zaraz porozmawiamy\" (oczywiście\" zaraz\" jest baaaardzo subiektywne, teraz to wiem ;) )...... No i na terapię poszedł- jak się rozstaliśmy.
  9. Tak: alkoholizm ukochanego, dużo mówienia- zero robienia (to w kwestii np. wspólnego mieszkania... ile razy zasypiałam mając w oczach wygląd naszego domu!!!), nałogowe granie na kompie... Nie mówię, że bez winy nie byłam, nie powinnam wdawać się w znajomość z naszym wspólnym znajomym... Ale to były fatalne skutki picia wódki- mało śmieszny rym, ale taka prawda... Nie usprawiedliwiam się, mam nadzieję, że tak to nie brzmi... Wystarczy? Ja ten związek przypłaciłam leczeniem, on też... :O
  10. Ech, ja go nawet nie nienawidziłam... było mi \"tylko\" tak przykro, tak żal, taka gorycz... Co sie dobiło na teraźniejszym związku, niestety... Teraz jest już lepiej, ale ostro się wściekałam, kiedy obecny facet nie chciał mi niczego obiecywać, tłumacząc, że gdyby nic z tych obietnic nie wyszło, to ja miałabym pretensje (racja... :O ) , a on nie wiedziałby, gdzie oczy schować- że dał słowo, a nie dotrzymał... Coraz bardziej go rozumiem i na nic nie nalegam, chociaż wie o moich oczekiwaniach względem naszego związku. A i ja nie wiem, czy np. za rok nie zmienię zdania w pewnych sprawach...
  11. elifia

    Fobie

    Dziękuję! Jeśli przeczytałaś moją historię (jest na początkowych stronach), to wiesz, co i jak było... :( :O Ja wiele razy zastanawiałam się nad tą teorią jakiejś zaległej \"poprzedniowcieleniowej\" traumy... Myslę, że coś w tym jest i z chęcią poddałabym się hipnozie, oczywiście w rękach odpowiedniego specjalisty. Ostatnio czytałam w \"Zwierciadle\" (nie pamiętam, który numer, chyba raczej nie aktualny) o terapii Berta Hellingera- stawia on tezę, że wszelkie (chyba, bo może jednak nie wszystkie, a cytuję z pamięci) zaburzenia emocjonalno- psychiczne moga mieć źródło w tzw. dziedziczeniu doświadczeń przeszłych pokoleń (dot. to rodziny) - podobno nosimy na swoich barkach nawet 7 pokoleń będących przed nami! Hellinger podaje (dla mnie niezwykle cenną i budującą) historię pacjenta cierpiącego na paniczny lęk przed... jazdą pociągami ;) Podczas terapii okazało się, że \"nosił w sobie\" tarumę jakiegoś kuzyna, czy dziadka, który jadąc pociągiem przeżył bombardowanie. Po dotarciu do owego źródła lęku- objawy minęły :) W sumie ja też dotrałam do swoich źródeł, mam dużą świadomośc tego, skąd się brały i biorą moje lęki, tyle że nie zawsze jest łatwo ta wiedzę praktycznie zastosować... Ale- jest coraz łatwiej!!! :) A terapia to proces, wiele rzeczy może jeszcze się wydarzyć w przyszłości- tak, jak to było w moim przypadku po poprzedniej terapii. Więc liczę, czuję, mam nadzieję, że moje lęki będa coraz mniejsze, a za rok, dwa... niektóre wspomnę nawet z przymrużeniem oka ;) i dumą- że mi się udało i... że wiele mnie moja nerwica nauczyła... i nadal uczy :)
  12. Adam, a ja do ciebie na maila właśnie napisałam (już nie w sprawie \"dziwów\" na topiku) i cisza :(
  13. Adam, wiem o czym piszę, bo te zjawisko widzi więcej osób- stałych bywalców! Musielibyśmy się zgrać w czasie i oboje widzieć w danym momencie topik sprzed kasowania i po i wtedy byś miał porównanie, co jest, a co potem znika i znowu się pojawia. Np. wczoraj napisałam do ciebie, że może dwóm dziewczynom na dobre wyszła ta zmiana, a reszta to pomyłka. Ty odpisałeś, że pomyłka, bo cięcie było na pokaz (taki sens twojej wypowiedzi)i jak najkrócej, ale nie musisz tego pamiętać, bo nie masz nawet obowiązku. Ja akurat przeglądam topiki, z których jestem wywalana, co kilka minut nawet, więc wiem. Ale ktos, kto tego nie robi, mówi potem, że mam urojenia i wymyślam. Wchodziłam na oba twoje topiki, znam je dobrze, a że na kafe siedzę nie od dziś i to dłuuugo w dzień iw nocy :P więc urojeń nie mam.
  14. elifia

    Fobie

    Darma, nie uważam, zwłaszcza, że jesteśmy w takim samym wieku i sama byłam na dwóch... Zastanowiło mnie tylko, że tak szybko znowu zaczęłaś drugą.
  15. elifia

    Fobie

    E, Darma, ty znowu na terapii? :) a po co- tamta nie pomogła?
  16. elifia

    Fobie

    Napisali mi na \"świadectwie\" (akurat koniec był 24 czerwca :D ), że uzyskano częściową poprawę... więc ja: :( no ale muszą się czymś asekurować, bo potem można by ich było podać do sądu. Nie wiem, czy można żyć bez lęków... ja po tej i po poprzedniej terapii mam całą listę sukcesów, a terapeuta powiedział, że skoro wielki przełom nastąpił w kilka ładnych lat (chyba 2,5 roku) po ostatniej terapii, to tu też tak może być i mam się nie martwić, bo moje F 40, którego tak bardzo nie chciałam już widzieć na wypisie, nie jest etykietką na całe życie! Myślę, że mozna mieć lęki i dobrze sobie z nimi radzić :) W razie silnej \"schizy\" dostałam hydroksyzynę, ale jakoś nie mam ochoty jej kupować- widzę siebie spokojną i zdolną [poradzić bez wspomagaczy- przestałam na terapii brać leki- moja własna decyzja :)
  17. elifia

    Fobie

    Ech, tyle miBych sBów na raz, normalnie sie zwruszyBam... niedBugo koniec mojej terapii, tez mam plany przeprowadzkowe- jestem pelna nadziei, oby mi jej szlag nie trafil :)
  18. elifia

    Fobie

    KRISI----> z tym zamykaniem to cię doskonale rozumiem. Ja dzięki tej terapii już wiem, dlaczego panikuję (mniej lub więcej) w zamkniętych pomieszczeniach, tylko jak na razie ta wiedza mnie na 100% nie leczy, no ale i tak to już wielkie coś, bo o dotarcie do źródła lęków chodziło mi przede wszystkim. Co do pokazywania słabości, czyli lęku... po mnie nic nie widać i wiem, że to też jakaś maska, chociaż te osoby, które mnie dobrze znają od razu wyczują, co się dzieje. Staram się niczego po sobie nie pokazywać i to też jakiś sposób na lęk, bo często- ignorowany- znika :) I w ciągu 4 lat studiów z zajęć wyszłam tylko RAZ :) Na poprzednią terapię codziennie przez kilkanaście tygodni jeździła ze mną mama. Teraz śmiać mi się chce, no ale wtedy nie dałam rady i tyle! Ja na swoją terapię byłabym skłonna chodzić nawet piechotą.
  19. elifia

    Fobie

    Jeśli chodzi o te godziny, to na poprzedniej terapii zajęcia trwały 8-14 i to było dużo! A jak się porusza problemy \"bliskie sercu\", to czas mija bardzo szybko, nawet za szybko, bo chciałoby się mówić, a tu już przerwa... Z tego, co zauważyłam, większość osób ma opotry przed podjęciem terapii grupowej z obawy przed publicznym wywnętrznianiem się- dopóki nie wezmą w tym udziału i nie poczują na własnej skórze, że to nie AŻ TAK boli.
  20. elifia

    Fobie

    A ja już coraz rzadziej używam określenia \"mam nerwicę lękową\" :)
  21. elifia

    Fobie

    KRISI----------> ja mam nerwicę lękową, którą leczę drugi raz terapią grupową, no i cały czas przyjmuję leki. Co do leków mam mieszane uczucia, natomiast dzięki terapii umiem opanować lęk i nareszcie wiem, co go powoduje, co mi niesamowicie ułatwia życie :) Terapia daje wymierne efekty- polecam.
  22. elifia

    Fobie

    Darma, dzieciaku, ja jestem w połowie! :D Od tego tygodnia z górki!
  23. elifia

    Fobie

    grey---> będę się powtarzać, ale... psycholog się kłania, bo z tego, co piszesz, wcale nie jest ci z tym wesoło. Chyba, że jesteś po właściwej stronie Mocy ;) i sama dasz radę się zmienić.
  24. elifia

    Fobie

    Usłyszałam dzisiaj coś bardzo ciekawego od terapeuty: \"czasami łatwiej jest chorować, niż nie chorować, bo bycie zdrowym jest trudniejsze i coś się w związku z tym traci- choroba daje szereg przywilejów, których zdrowy człowiek nie ma\"- cholera, święta prawda! Ja wiem, czemu choruję, czemu zachorowałam...
×