elifia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez elifia
-
lance, ty masz typowe objawy agorafobii (chciałaś fobię, to masz :P )
-
zzzzzzzzzzzzzzz-----> to tak, jak ja. KIEDYŚ :) Ostatnio psycholog pyta mnie, czy czuję się chora, od razu zaprzeczyłam, myśląc, że facet jakieś głupoty do mnie gada! Kiedyś nigdy bym nawet nie myślała, że tak o sobie powiem: że jestem zdrowa i nic mi nie jest!
-
Ja zaglądam, kiedy tylko zobaczę nowy wpis, ale nie wczytuję się, żeby nie wywoływać wilka z lasu ;) Wciąz pozostała mi jedna sprawa do rozgryzienia, czyli samotne nocowanie :O
-
Będę wdzięczna za \"Dlaczego mężczyźni kochają zołzy\" Sherry Argrov. Z góry wielkie dzięki :) elifia@o2.pl
-
grey----> ja zadzwoniłam do ośrodka, umówiłam się na wizytę, zaproponowali leczenie, zgodziłam się (sama chciałam zresztą). To już rok mija od ostatniej terapii, ale czas leci... Musiałam dostarczyć skierowanie od lekarza rodzinnego i to wszystko. Przyjęli mnie na oddział i leczyli.
-
Basieńka, miałam dokładnie to samo, co ty. Minie, u mnie minęło. Po dwóch terapiach, ale warto było. Czasami dopadnie mnie \"schiza\" w autobusie, ale leję na to :D Wiem, że nic mi nie będzie i zawsze mogę wysiąść jakby co ;)
-
fistaszek---------> ja tez mieszkam 80 km od Białego, hmmmmm.... :D Nie chodziłam prywatnie, więc nie mogę ci pomóc :( Mogę ci jedynei podać adresy do tych ośrodków, gdzie ja byłam, przyjmują tez na wizyty \"prywatne\", tzn. nie musisz uczęszczać na terapię grupową, żeby uzyskac pomoc. Może daliby ci też jakieś namiary.
-
cztery czwórki - to może dobry znak? ;)
-
Czarnulka--------> ja bym miała wyrwane też dwie 4. Dużo mówię, gorzej bym się czuła z tymi dziurami i seplenieniem, niż z tym, co mam. Najpierw i tak muszę zrobić zdjęcia, może da się założyć aparat wyjmowany. Tyle, że nawet na te \"fotki\" nie mam pieniędzy, a co dopiero 100 złotych co miesiąc na wizytę :O Nie mam kompleksów z powodu zgryzu, bo dla laika moja wada jest niewidoczna. Jednak więcej mam obaw, niż przekonań do tego aparatu.
-
Ech, no trudno powiedzieć, czy wszystko będzie dobrze, bo tego się nie dowiem, dopóki nie założę aparatu. Szczerze mówiąc, to nie wyobrażam sobie zadrutowania na 2 lata. Usunięcie dwóch zdrowych zębów, zostanę z dziurami, przecież to widać. No i koszta... Aparatu chyba nie można wyjąć kiedy się chce? Nerwowo raczej tego nie wytrzymam.
-
Tak sobie czytam wasze wypowiedzi, są optymistyczne. Aparat nosiłam w wieku ok. 10-12 lat, wyjmowany, potem przestałam. Teraz mam 25 lat, od 4 lat bolą mnie szczęki, swędzą dziąsła. Dentystka powiedziała, że to paradontoza. A tak naprawdę okazało się, że nie mam triad zębowych i coś tam jeszcze (nawet nie umiem powtórzyć). Oczywiście aparat i to stały. Do usunięcia dwie górne 4. Aparat + płytka utrwalająca to noszenie na ok. 2 lata. Osłabia mnie to :O Pamiętam ból przy noszeniu pierwszego aparatu, coś potwornego. wiem, że teraz nie musi być tak samo i to zależy od człowieka... Ale kiedy czytam, że nie można za bardzo jeść, zęby trzeba myć dosłownie po każdym posiłku i nie tylko, no i jednak 2 lata, to nie tak mało... i zęby do usunięcia, po których jednak zostaną dziury, dopóki szczęka się nie wsunie. Moja wada nie jest widoczna, jak powiedziałam znajomym, to się szczerze zdziwili. Sam aparat nie jest taki drogi, 1400 zł, i tylko na górną szczękę. Ale comiesięczne wizyty, to wydatek 70-100 złotych :O Nie wiem, jaką decyzję podjąć. Aparat wyjmowany raczej w moim przypadku odpada, bo mógły bardziej zaszkodzić niż pomóc.
-
Mój psychiatra zawsze miał taką samą radę: \"niech się pani zakocha, jest pani młoda i piękna!\" yyyyyyyyyy, nie chodzę do niego. A po kilku eksperymentach z lekami lądowałam na pogotowiu, skąd chcieli mnie usilnie odwieź do psychiatryka :O Ale teraz juz ok, zero terapii, \"psycholów\" i leków :)
-
Adam, śmiem nieśmiało zasugerować, że topik byłby być może \"chodliwszy\", gdyby miał tytuł \"100 historii o ścinaniu długich - i nie tylko długich - włosów\" :) Bo 100 powodów, jak pisałam, na pewno nie ma.
-
11111--------> a ja myślę, że u ciebie Nerwosol działa bardziej na zasadzie placebo - wspomagacza. I dobrze, że działa ten lek, bo jest łagodny i że nie musisz brać typowych psychotropów. Ja też mam stany na + i na - .Kiedy jest \"wyż\" cała moja nerwica wydaje mi się dosłownie śmieszna :) Ale kiedy mam \"doła\" .... szkoda gadać. Ale wiem jedno, że każdy dół mija i to jest tylko \"diabelski\" wybryk mojej podświadomości, a ciało reaguje po swojemu (np. bólami). Staram się nie panikować i nie zwracać uwagi na objawy i w większości stanów udaje mi się \"olać\" paskudztwo :)
-
Pokój był założony, jeszcze za \"starej ekipy\" ;) w jakichś prehistorycznych czasach (2 lata temu?) ;) Nie przetrwał, tym bardziej, że np. założycielka , czyli Darma odeszła (a przynajmniej się tutaj nie ujawnia).
-
Szkoda ci czasu na leczenie---------> ale inaczej się nie da.
-
Pomysł jest jeden, niedomiennie ten sam (ech, aż mnie nudzi od pisania w kółko tego samego ;) ): skoro sama sobie już- i do tej pory nie radzisz- to... albo leczenie farmakologiczne, pod kontrolą lekarza (może nawet w szpitalu, zanim leków nie dobiorą) albo psychoterapia- na którą namawiam- sama przeszłam dwie i efekty są kolosalne! Albo leki i terapia. Taka jest prawda: chyba, że znajdziesz w sobie tyle silnej woli, że sama z tego wyjdziesz. Albo ktoś inny niż terapeuta ci pomoże.
-
Damiano---------> jeśli przeczytałeś większość wypowiedzi, to jestem pełna podziwu :) W 100% się z tobą zgadzam, zresztą sama o tym piszę: terapeuta i ewentualnie leki.
-
U \"nas\" w porządku :) Co do drugiej szansy... trudna sprawa, ale jeśli, pomimo obietnic (!) i zapewnień, nie następuje żadna zmiana- na lepsze oczywiście- to... Chyba, że jedna ze stron, a może obie, lubią taki związek: wieczną walkę, szarpanie i adrenalinę. Chociaż znam przyjemniejsze sposoby na podniesienie ciśnienia ;) Ale- naprawdę, niestety- są kobiety (bo to u nich bardziej widzę), które mają jakieś upodobanie w emocjonalnym masochizmie. Nie potrafię tylko zrozumieć, dlaczego, znając postępki partnera, nadal uparcie z nim są? Nie mówię tutaj o małżeństwach, z dziećmi, gdzie jedna strona jest niejako uzależnikna finansowo od drugiej. Klasyczny przykład: on bije ją- damksi bokser, ona wie, że to chore, jest tego w 100% świadoma i... \"bo ja go kocham\"... Jasne, wiem, sama ratowałam swojego ex jak mogłam, ale... do czasu... i, pomimo miłości, wiedziałam, że muszę się z nim rozstać, bo ściągnie mnie na samo dno psychiczego bagna. Staram się zrozumieć postępowanie tych kobiet, bo sama byłam do nich podobna, ale... nie potrafię, a przynajmniej- nie do końca. Jaka to jest miłośc, za którą dostaje się po zębach ( o ile nie gorzej...)? Ile trzeba mieć siły, bo to znosić i po co?
-
Rozalia774---------> tak, brałam leki w tym p- padaczkowe (Amizepin 200 mg), kilka lat... uważam, że WCALE mi nie pomogły- pomogły dwie terapie i ciężka praca nad sobą! Odstawiłam wszelkie leki w czerwcu i czuję ulgę... że nie muszę ich brać. Nie zauważyłam ŻADNEJ zmiany po odstawieniu ( a bałam się detoksu- że będzie gorzej bez leków, bo w końcu kilka lat brania...) i na takiej podstawie uważam, że leczenie tymi środkami było do duuuuu......... Brałam też Seroxat, Afobam, Fluoksetynę... Anafranil, Mianserin- od razu lądowałam na pogotowiu. Do pokonania mam jeszcze jeden malutki, maluteńki lęk: samotne nocowanie w domu... Chociaż doskonale wiem, że NIC MI SIĘ NIE STANIE! Tzn. że nie będę miała ataku paniki- a nie mam ich od 6 lat... no cóż... mam dobry \"program\" w głowie, skoro przez tyle lat wciąż te cholerne myśli tam siedzą. No ale rzeczywistość pokazuje na szczęście co innego: ataki skończyły się 6 lat temu i nie wróciły. Wracają, co najwyżej, stany lękowe, chociaż ładne to \"najwyżej\" jak mam pewne objawy... ;) :O
-
A może jutro do szkoły? Ja zmykam, chociaż spać mi sie nie chce, ale zadanie wykonane: czwarta strona! :D Wiesz, że jest fobia na ... cyfrę 7??? Serio! I setki innych! Nie mylic \"agorafobii\" z \"arachnofobią\"! :D Chociaż wolałabym mieć tą drugą jednak!
-
Nie. Jej chodzi o to, że on jej mówi: będę o 20ej na gg i ona czeka, bo \"przecież on obiecał\" (ja pytam: gdzie to obietnica???). Men spóźnia się jakiś czas, np. te głupie 5 minut, no i..... jazdaaaaaaaa: telefony, płacze... że obiecał, a się spóźnia, pewnie gra u kolegi, okłamał mnie, na pewno nie jest w pracy! Pytam: skąd wiesz, że nie jest? \"Bo wiem, poznałam po głosie\" - czy cos w tym stylu.... Albo: \"czemu on tej komórki nie odbiera, przeciez po to jest, jak kolega dzwoni, to zawsze usłyszy!\" Hm, ja nie wiem, czy to śmieszne, czy żałosne, czy jakie...
-
lezie i lezie.......