![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/O_member_3480760.png)
ona79
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ona79
-
Asiu to leki tylko na 6 dni i nie ukrywam, że aż się obawiam pozostałych kosztów. Ale pieniądze to rzecz nabyta i do zarobienia, a wydana na taką \"akcję\" to nawet nie tak bardzo bolesna ;-) Dzisiaj w klinice byłam świadkiem wielkiego szczęścia pewnej pani. Na wizycie dowiedziała się, że 2 z 3 zarodków się przyjęły i jest \"posiadaczką\" dwóch fasolek.. i aż się chce walczyć by też móc się kiedyś tak cieszyć :-D dziękuję za kciuki, na pewno się przydadzą :)
-
ryczeć mi się chce i nie wiem dlaczego, bo przecież startuje z gonadotropinami. Od 2 dc wieczorem będę się kuła Menopurem 2 zastrzyki i Fostimonem też w dawce 2 zastrzyki - czyli 4 zastrzyki dziennie + 2 razy dziennie tabletki Encorton. Końska dawka ale liczę na to, że po tym wyjajkuje ;) Co dalej, jakie leki mnie jeszcze czekają dowiem się na kolejnej wizycie (kiedy jeszcze nie wiem (myślę, że ok. 12 października), bo mam zadzwonić jak przyjdzie @) Wyczytałam, że same gonadotropiny w wysokich dawkach (4-6 ampułek) od 2 dnia cyklu mogą być uzasadnione u kobiet po 38 roku życia oraz u pacjentek ze słabą odpowiedzią na stymulację. W moim przypadku pewnie też dużo przemawia fakt, że musimy liczyć tylko na prawy jajnik. tak więc zaopatrzona na 6 dni w 24 zastrzyki, masę strzykawek, uboższa o 2300 zł. wyruszam wieczorem z powrotem się urlopować. Ostatni tydzień naszych wakacji muszę wykorzystać do maksimum :-) Dziewczyny nawet nie wiecie jak bardzo się boję i to nie samej stymulacji, ale efektu. Wiem, ze pozytywne myślenie to połowa sukcesu.. ale z pewnością łatwiej powiedzieć, trudniej wykonać. Jednak będę się starała jak mogę, żeby odpędzić złe myśli :) Pozdrawiam i po powrocie czekam na same dobre wiadomości od WAS. Buźka! ...... Kasia
-
Witajcie dziewczynki! przed chwilką wróciłam. Wizyta jutro na godz. 13. O ile wszystko będzie ok dostanę rozpiskę krótkiego protokołu i będzie mnie czekać wykupienie masy zastrzyków i tabletek do stymulacji. Oczywiście jutro po wizycie zdam Wam całkowitą relację :-) Asiu trzymam mocno kciuki, mam nadzieję, że za kilka dni, jak znowu będę się witać po podróży przeczytam że SĄ DWIE KRECHY! :-D Ściskam Was mocno
-
Asiu myślę, że to za wcześnie, ale tak już jest, że na etapie w którym teraz jesteśmy staramy się nadmiernie wsłuchiwać w swoje ciało :-) A ja przez ostatnie 3 dni nie mogę sama ze sobą wytrzymać. Chodzę taka naładowana, wszytko mnie drażni, ryczeć mi się chce.. Hormony mi już chyba nieźle biją na dekiel ;-)
-
Asiu to bardzo dobra wiadomość w takim razie :-) Życzę oczywiście żeby @ nie dała o sobie znać przez najbliższe kilka miesięcy. Mocno trzymam kciuki :) Ja jutro ostatni dzień do pracy i ... urlop do 15 października. Jutro wyjeżdżamy na wieś na mazury. W środę wieczorem powrót do domu, bo w czwartek o godz. 13 mam wizytę w klinice. Po kontroli jeśli wszystko będzie jak być powinno i będę mogła zacząć stymulację, która nie będzie wymagała w pierwszych dniach żebym była na miejscu to wracamy dalej odpoczywać na wieś. Mam nadzieję, że uda mi sie tam gdzieś podpiąć chociaż na chwilkę żeby zobaczyć co u Was słychać i zdać relację co u mnie :-) A jutro przed wyjazdem na pewno jeszcze wpadnę się pożegnać. :-D
-
Olinku Ty też się najadłaś nerwów i musiałaś z mierzyć bolesną diagnozą. Jest powiedzenie, że co nas nie zabije to nas wzmocni i to jest prawda Bo przecież tyle przyszłyśmy i dalej mamy siłę by wstać po upadku i biec dalej po upragnione dzieciątko :-) Ja też mam nadzieję Kochane dziewczyny, że wkrótce dobiegniemy do mety i że październik będzie dla nas szczęśliwym miesiącem. Ty Asiu ładnie wypielęgnuj jajeczka, żeby już w październiku zaczęła wykluwać się z nich fasolka.. Olinku musimy wierzyć, że zarówno 4 i 11 październik będzie szczęśliwą datą i że usłyszymy w tym dniu, że jesteśmy gotowe by wystartować ze stymulacją :) Nikola jak po dzisiejszej wizycie? Ściskam Was mocno! Kasia
-
to rzeczywiście dziwne z tymi pęcherzykami.. pytałaś dr jak to możliwe? a może to wina sprzętu? różny sprzęt, inny wynik? najważniejsze, że możesz liczyć na kilkudniowy monitoring. Jutro będziesz wiedzieć o ile urosło od dzisiejszego badania :-) a konowałom krzyżyk na drogę
-
Asiu dobrze jednak, że dostałaś dobre informacje od nowej gingi i wiesz na czym stoisz i teraz bez problemu możesz liczyć na monitoring i odpowiedź na każde pytanie. Trzymam mocno za udany cykl :) a w chwilach bezsilności to i mnie zdarza się popłakać. czasem trzea dać upust emocjom... właśnie przez łzy
-
a co do wspólnych badań, to jak do te pory dr nie kazał nam żadnych robić. Wiem jednak, że chyba obowiązkowym badaniem jest HIV, różyczka, żółtaczka.. Olinku jak będziesz miała jakieś pytania to oczywiście pytaj śmiało :) Asiu jak tam pęcherzyki? Lorry - piękne objawy ;)
-
Przepraszam Olinku, że dopiero dzisiaj odpisuje, ale wczoraj tak mi fiksowało forum (co widać po moich 3 takich samych postach ;) ), że w ogóle nie umiałam nic przeczytać ani wysłać. Co do mojego przypadku, to nigdy w życiu nie miałam żadnych problemów jeśli chodzi o @ nawet jak nie brałam tabletek anty. Wiedźma zawsze przychodziła o czasie - cykle 28 dniowe, podczas miesiączki nic mnie nie bolało. 3 lata temu odstawiłam antykoncepcję i zaczęliśmy się starać o dzieciątko, bo wtedy już na swoim, praca stała.. itd. Po roku zaczęłam szukać przyczyny i tak trafiłam do poradni endokrynologicznej. Ten okres niestety zaliczam do straconych. Z wizyt, na które chodziłam co 3 miesiące wychodziłam ze skierowaniem na jedno badanie hormonalne. Wyniki byłe nawet dobre. Na podstawie jednego podwyższonego hormonu \"lekarka\" zdiagnozowała PCO. Po półtorej roku wysępiłam skierowanie do kliniki. Wiedziałam, że tam zrobią mi w ciągu 3 dni wszystkie badania hormonalne. Trzy dni przeciągnęły się do 2 tygodni, bo podczas USG wykryto u mnie cysty i od razu podjęto decyzję o laparotomii, ponieważ cysty były za duże by usunąć je podczas zabiegu laparoskopii. Pamiętam, że przepłakałam wszystkie dni do operacji, bo niestety na stół szłam z podpisaną przeze mnie decyzją, że mogę stracić lewy jajnik. Moim pierwszym pytaniem po wybudzeniu było pytanie czy mam oba jajniki. Odetchnęłam z ulgą jak okazało się, że tak. Jak wychodziłam z kliniki miałam już komplet badań i wyniki. Hormonki wyszły w normie - wszystkie!, a w opisie histopatologii operacji dowiedziałam się, że były to torbiele czekoladowe i ze mam rozległą endometriozę. Dla mnie szok totalny, bo nie miałam żadnego objawu, który wskazywałby że mam endometriozę. Właśnie to było przyczyną, że nie mogłam zajść w ciąże. Po laparotomii \"doktorek\" który mnie operował (najgorszy i najbardziej fałszywy człowiek jakiego mogłam spotkać) powiedział, że operacja się udała i nie muszę się martwić, zaproponował mi leczenie w swojej prywatnej placówce i półroczną kurację analogami i zapewniał, że po tej kuracji szansa zaciążenia będzie większa. Zgodziłam się na to, bo wtedy jeszcze byłam ciemna, nieoczytana, i nie wiedziałam, że endometrioza to choroba przewlekła i niewyleczalna. Teraz wiem, że chciał wyciągnąć od nas kasę. Kiedy jeszcze brałam analogi, byłam po 4 zastrzyku (dipherelina 3,75 - jeden zastrzyk co 28 dni) trafiłam do Provity. Po pierwszej wizycie w klinice wiedziałam, na czym stoję. Z miejsca przerwaliśmy \"kurację\", a tabletkami dr K wywołam mi @, bo w innym razie musiałabym czekać 3 miesiące zamin wystąpiłaby naturalnie po analogach. Pomijam fakt, że przepłakałam po tej wizycie ładnych kilka dni. Dowiedziałam się, że podczas operacji miałam resekcję lewego jajnika, który nie pracuje i że czeka mnie długa droga do upragnionej ciąży. Po laparoskopii na którą skierował mnie już dr K w celu sprawdzenia drożności jajowodów zdecydowaliśmy o przygotowaniach do in vitro. Po pierwszej @ od laparo pojawiły się cysty i cykl stracony (na szczęście wchłonęły się same po tabletkach any). W kolejnym cyklu (poprzednim) zaczęłam przyjmować antykoncepcję Marvelon jako wstęp do długiego protokołu. Po marvelonie zaczęłam się kłuć diphereliną aby wyciszyć jajniki i równocześnie łykałam lametta (odpowiednik CLO)... Byłam już tak blisko i znowu musiałam odpuścić.. Dlatego też biorę klimonorm, żeby wyjść z małej menopauzy i przygotować się do kolejnego podejścia. Tak bardzo bym chciała aby tym razem obyło się bez niespodzianek i 4 październik okazał się szczęśliwym dniem :) Wiem, że ze względu na obniżoną rezerwę jajnikową pójdę krótkim protokołem. Jak wszystko będzie przebiegać pewnie dowiem się za kilka dni i na pewno podzielę się z doświadczeniem :-) Już teraz boję się że hoho a nawet huhu ;) Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale i tak starałam się opisać w skrócie moją mierną historię :) Buźka ... Kasia
-
Olinku Kochana, teraz przyjmuję tabletki Klimonorm (tabsy dla kobiet wchodzących w stan menopauzy w celu wyregulowania cykli) Ja je biorę je, ze względu na przerwaną wcześniej stymulację diphereliną i wywołanie @. Przy ostatniej 21 tabletce mam się zgłosić do kliniki, bo po rozpiskę stymulacji. Wiem, że to trochę zagmatwane i sama staram się zgłębiać wiedzę z netu, bo oczywiście jak jestem na wizycie to nigdy nie wypytam się o wszystko co bym chciała wiedzieć, bo chwili kiedy wchodzę do gabinetu mam amnezję ;) Zastanawiam się czy na kolejną wizytę nie iść z zapisanymi na kartce pytaniami ;) Gratuluję siostrzenicy :*
-
Olinku Kochana, teraz przyjmuję tabletki Klimonorm (tabsy dla kobiet wchodzących w stan menopauzy w celu wyregulowania cykli) Ja je biorę je, ze względu na przerwaną wcześniej stymulację diphereliną i wywołanie @. Przy ostatniej 21 tabletce mam się zgłosić do kliniki, bo po rozpiskę stymulacji. Wiem, że to trochę zagmatwane i sama staram się zgłębiać wiedzę z netu, bo oczywiście jak jestem na wizycie to nigdy nie wypytam się o wszystko co bym chciała wiedzieć, bo chwili kiedy wchodzę do gabinetu mam amnezję ;) Zastanawiam się czy na kolejną wizytę nie iść z zapisanymi na kartce pytaniami ;) Gratuluję siostrzenicy :*
-
Olinku Kochana, teraz przyjmuję tabletki Klimonorm (tabsy dla kobiet wchodzących w stan menopauzy w celu wyregulowania cykli) Ja je biorę je, ze względu na przerwaną wcześniej stymulację diphereliną i wywołanie @. Przy ostatniej 21 tabletce mam się zgłosić do kliniki, bo po rozpiskę stymulacji. Wiem, że to trochę zagmatwane i sama staram się zgłębiać wiedzę z netu, bo oczywiście jak jestem na wizycie to nigdy nie wypytam się o wszystko co bym chciała wiedzieć, bo chwili kiedy wchodzę do gabinetu mam amnezję ;) Zastanawiam się czy na kolejną wizytę nie iść z zapisanymi na kartce pytaniami ;) Gratuluję siostrzenicy :*
-
Olinku mocno trzymam kciuki za Twoją siostrę :) Mała Julcia będzie miała super cioteczkę :-D Co do stymulacji to tak: antykoncepcję przyjmuje się w długim protokole, który jak sama nazwa wskazuje jest dłuższy od krótkiego ;) (o ok 10 dni okres przyjmowania samej diphereline w dawce 0,1). W protokole długim diphereline zaczyna się w 21 dniu brania antyków i trwa to ok 12-14 dni zanim dołącza gonadotropiny (gonal/fostimon). I później bierze się razem do końca analogi i gonadotropiny. A w krótkim zaczyna się diphereline w 1 dc do 10 dc a już w 3dc dołączają gonadotropiny. I kończy się samom gonadotropiną. Potem tak samo HCG (pregnyl/ovitrelle). Pewnie trochę zamieszałam, ale tak najprościej umiałam streścić przebieg stymulacji :-) O tym którym protokołem będziemy szły zależy od poziomu hormonów, oraz od wieku (długi stosuje się przeważnie do 33 roku). Ja ze względu na obniżoną rezerwę jajnikową będę sobie szła protokołem krótkim ;)
-
Asiu Ty to mutanta wyhodowałaś niezłego ;) Co do pozostałych 3 jajeczek to też ładne okazy. z tego co już wiem, to pęcherzyk zazwyczaj rośnie 2mm na dobę, więc jutro albo pojutrze pewnie czeka cię zastrzyk :) Szkoda tylko, że lekarka nie chciała Ci nic doradzić i zostawiła z trudną decyzją.. Olinku, ja niestety jeszcze nic nie wiem. Całą rozpiskę protokołu (krótkim będę szła) mam dostać 4 października pod warunkiem, że wszystko będzie ok. i wtedy oczywiście na bieżąco będę zdawać relację ze stymulacji.. :)
-
wiem, z własnego doświadczenia, że w takich niepewnych chwilach trudno jest myśleć optymistycznie, niepotrzebnie się nakręcać i zachować spokój.. dlatego też ja mocno trzymam kciuki, żeby wszystko było tak jak sobie to wymarzyłaś :-)
-
lorry --> w takim razie wypada mi życzyć Ci spokojnych 9 miesięcy.. i oczywiście nieśmiało łapię ciążowe fluidki :) Asiu --> dużo, dużo jajeczek życzę. o wizycie daj szybciutko znać ile złotych jajeczek wysiedziałaś :) Olinku i Nikola co u Was? mam nadzieję, że wszystko w porządku. U mnie cisza i spokój. Nie staram się zbyt dużo myśleć o kolejnym cyklu. jak na razie za mną 11 tabletek.. jeszcze 10 i wizyta w klinice. Buźki dla Was!
-
Asiu trzymam kciuki żeby wyrosły piękne jajeczka.. złote jajeczka! :D A u mnie już troszkę lepiej. Jeszcze wczoraj byłam zła na siebie, że znowu wszystko spiepszyłam, dziś już troszkę emocje opadły. Pomogła mi też bardzo rozmowa z Mężulem.. Dzisiaj od Provitowej koleżanki dowiedziałam się, że na tygodniach mają wprowadzić nową, bardziej skuteczną metodę mrożenia zarodków. Czy to nie super wiadomość? Może to właśnie ja będę już mogła zostawić pod lepszą opieką swoje maluszki ;) Mela24 -> gratulacje Olinku --> jedno jest pewne obie jesteśmy w dobrych rękach. a każda z nas już tyle przeszła, że jesteśmy silne i dzielne :-) i miejmy nadzieję, że w przyszłości poprawimy statystyki udanych IVF w naszych klinikach :) A teraz szybki prysznic i pod ciepłą kołderkę, bo o 4:50 bezlitośnie budzik wyrwie mnie ze snu. Niestety po tygodniu leniuchowania czas stawić się do pracy ;-)
-
ja też miałam kompletny mętlik w głowie jeśli chodzi o wybór kliniki. Był okres, że zaczął się wielki bum na Klinikę IVF w Krakowie. Na wielu forach dot. bezpłodności huczało jaką to wspaniałą \"rękę\" ma dr Janeczko i dr Przybycin. Wtedy właśnie zaczęłam myśleć właśnie tak jak Ty napisałaś.. że sukces zależy od nas samych, od naszego organizmu, nastawienia.. Od pewnego czasu przestałam śledzić opinie na temat klinik, bo to normalnie, że zdarza się, że może się nie udać, bo przecież nikt nikomu nie daje gwarancji 100%, że się uda.. a szkoda! ;)
-
Dziękuję Olinku jesteś kochana! i masz rację do października jeszcze kilka dni.. niestety długich 3 tygodni :/ tak leczę się u dr K, coś mu się nie podobało na USG. Sama widziałam jakąś smugę. Podobno to przez ostatnią @, źle się \"wyczyściło\" i endometrium przy stymulacji mogłoby być za cienkie, a to rzeczywiście zmniejsza szansę. Dr oczywiście powiedział, że nie chce nas naciągać, bo przecież nie o to chodzi i zaproponował się wstrzymać. Naprawdę podoba mi się takie zachowanie, tym bardziej, że mam już niemiłe doświadczenie po poprzednim doktorku. Cieszę się, że podjęliście z Mężem decyzję dotyczącą leczenia. Ale koniecznie skonsultuj wyniki laparo z ginkiem z kliniki. Mnie na laparoskopię skierował dr K i On na moją prośbę bez owijania w bawełnę powiedział na czym stoję i czego mogę się spodziewać. Twój lekarz jako specjalista od niepłodności na pewno odpowie na każde pytanie i rozwieje każdą wątpliwość. Asiu --> i właśnie takie podejście mi się podoba :)
-
a ja trzymam kciuki za Ciebie Asiu! nie czytaj tego co na ulotkach, nie warto! skup się na tym co najważniejsze czyli na pozytywnym wyniku ;) ja osobiście nie słyszałam od żadnej dziewczyny, żeby pregnylu szkodził. Przecież jest to hormon ciążowy - tzw beta, ten sam który się bada aby dowiedzieć się czy jest się w ciąży. Zresztą gdyby był szkodliwy lekarze na pewno by go nie zalecali, a tyle dziewczyn by się tym nie truło i się nie zarażało. A ciążą mnogą się nie martw.. takie wyczekane kochane musi być czasem podwójne :D
-
niestety ale w tym cyklu odpuszczamy! Hormony ok więc zastrzyki i tabletki poskutkowały i wyciszyły jajniki przed stymulacją, niestety na USG wyszło coś nie halo i dr nie chcąc nas oszukiwać powiedział, że to na pewno zmniejszy szansę. Od jutra zaczynam regulować cykl tabletkami i 4 października kolejna wizyta. Mam wtedy dostać całą rozpiskę protokołu wg którego będę szła. Już wiem, że będzie to krótki protokół, a nie długi do którego byłam przygotowywana teraz. Trochę mi dziwnie i smutno.. zresztą sama już nie wiem co mam myśleć. Poważnie zaczęłam się obawiać tego wyciszania jajników jednego dnia a drugiego dnia \"wybudzenia\". Muszę jednak zaufać człowiekowi, który mam nadzieję, wiem że to co robi jest dobre...
-
Olinku dziś był ósmy zastrzyk w brzucho, ale chociaż to może brzmieć strasznie to wcale nie jest bolesne. Od 7 września łykam też tabletki Lametta, które są odpowiednikiem CLO. Jutro o godz 10 mam być na badaniach estradiolu i LH, a na godz 12 jestem umówiona w klinice na USG. Jutro o ile wszystko będzie tak jak trzeba na pewno doktorek rozpisze mi do końca stymlację, powie kiedy mam się zgłaszać na monitoring itd. Po badaniu będę mądrzejsza i pewnie o kilkadziesiąt złotych biedniejsza ;) Myślę, że już jutro do końca wypełnimy wszystkie papiery i decyzję dotyczące IVF. Jak tylko będę już po wizycie od razu podzielę się tym czego się dowiedziałam. Trzymajcie kciuki bo boję się strasznie że coś pójdzie nie tak i będę musiała przerwać stymulację. Olinku Kochana proszę nie poddawaj się i nie spiesz się w podjęciu decyzji, która teraz może być zbyt pochopna. Mówię tak z własnego doświadczenia. Ja po operacji też byłam skołowana i zaskoczona diagnozą. Asiu tak bardzo mi przykro, że ta wredna @ przyszła. Dziewczyny przytulam Was mocno!
-
Olinku Kochana mocno Cię przytulam! Wiem co przeżywasz, bo ja przechodziłam przez to samo w lutym. Po laparotomii okazało się, że mam rozległą endometriozę i od razu w pierwszym cyklu po operacji rozpoczęłam kurację Diphereliną 3,75. Samopoczucie straszne, napady złości, uderzenia gorąca. Czułam się źle a wyglądałam jeszcze gorzej. Przyjęłam 4 zastrzyki, które w sumie nie przyniosły skutku :( Ja również nie patrzałam wtedy na wysokie koszty leku oraz na kosmicznie drogie wizyty u lekarza konowała. Zaufałam temu lekarzowi i wierzyłam, że niebawem będę w ciąży. Podczas częstych USG zapewniał mnie, że już widać poprawę i, że bedzie dobrze. Tak jednak nie było! Jakaś moja mała intuicja podpowiadała mi, że powinnam skonsultować się z innym lekarzem i tak trafiłam do kliniki niepłodności. Wtedy zaczęłam żałować, że trafiłam tam tak późno. Wiem że straciłam pół roku cennego dla mnie czasu, a pieniążki które zostawiłam u konowała i które wydałam na \"kurację\" mogłam przeznaczyć na IVF. Oczywiście ja również znam przypadki, że niektórym dziewczynom pomogło leczenie diphereliną, ale wiele z nich po przerwaniu leczenia w pierwszym cyklu znowu odzywa się choroba i pojawiają się cysty. Niestety endometrioza to choroba przewlekła i trudna do wyleczenia ( w ogóle nie wiem czy można ją wyleczyć) :(
-
Asiu masz rację dobra passa rozpoczęta, a termin wiosenno letni to dobry termin na poród ;) Więc do dzieła dziewczyny mamy jeszcze troszkę czasu żeby się załapać :D Olinku ja też się cieszę, że trafiłam tu przed zabiegiem, co pozwoliło mi się lepiej przygotować do laparo, a bogatsza o to co mnie może czekać po zabiegu byłam spokojniejsza co z pewnością pozwoliło mi szybciej wrócić do formy :)