AnnaSzn
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez AnnaSzn
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 13
-
Hej Dziewczyny! No i tak jak Sylwia napisałaś - od rana jest ok. Jeszcze tak do 1 w nocy brzuszek Tymka bolał i ze trzy razy wymiotował, a raczej próbował, bo tylko odruch miał i ślina leciała. Rano się obudził o 6:30 i od razu zaczął krzyczeć o picie. Zrobiłam mu herbatkę, obalił w łóżku od razu całą butlę i zasnął. Spaliśmy do 9:30, więc jestem wyspana. Chyba namieszał wczoraj za dużo i żołądek nie wytrzymał. A moja Marika cieszyła się, że on tak ładnie prażynki wcina. Przedobrzył:) Tilli - Olivka cudnie powtarza! Karta jest the best!:) Uciekam, bo mały mnie szczypie i się drze. Idę się z nim pobawić:)
-
Znowu Tymek się obudził i wymiotował, samym kwasem, bo już nie ma czym. Nie ma gorączki, ale taki wymęczony jest. Zobaczymy jak noc będzie wyglądała. Jak rano nadal będzie chory, to lecę do lekarza. Mamba - A lalka musi być ładna, z włosami, nie pogryziona przez psa, z wszystkimi kończynami:)
-
Hej Dziewczynki! Kurczę, dopiero mały mi zasnął. Ale miałam rozrubę! Po wieczornej kaszy ładnie Tymek zasnął i tak po 30 minutach tak zaczął rzygać, że hej! Pohaftował kołdrę, poduszkę, materac, łóżko, ściany, siebie, a jak wyjęłam go z łóżka to jeszcze podłogę i mnie. Masakra! Musiałam go rozebrać do rosołu, ogarnąć ten syf, pomyć wszystko, wynieść bety do prania. Uspokoił się bidulek i po kilkunastu minutach znów zaczął haftować na podłogę, dobrze, że był u mnie na rękach i go w porę nad tą podłogą trzymałam, bo moje łóżko byłoby zabrudzone. No i po kolejnych kilkunastu minutach znów rzygał. Już prawie nie miał czym, sam odruch miał i ślina leciała. Teraz śpi, ale zaglądam do niego co chwilę. Nie mam pojęcia co mu zaszkodziło, chyba moja Marika przesadziła z karmieniem brata prażynkami. On krzyczy \"am\" jak ona coś je, no to mu dała, za dużo widać. Potem jeszcze przed kąpielą dała mu jogurt jagodowy, a po kąpieli dostał butlę z kaszą. Wszystko widocznie się wymieszało i biedny zwrócił. Aj! a wcześniej, po obiedzie jadł jeszcze galaretkę truskawkową, a przynajmniej próbował, bo potem tą galaretkę miałam wszędzie i wszystko się teraz klei. Mam nadzieję, że to niestrawność, a nie kolejne choróbsko! Tilli, podaj mi adres bloga, ja też chcę zobaczyć!:) A fotki faktycznie niektóre fajnie wyszły (część jest nieostra, albo źle wykadrowana), bo modelka urocza:) Jak będę miała chwilę jakąś to jeszcze się pobawię i obrobię jakoś fajnie fotki Olivki. Oczywiście wyślę Ci:) A Tymek ma 16 zębów, wszystkie do czwórek. Jak mały rekin:) Też w ostatnich dniach zaczął więcej gadać. Cały czas chodzi i mówi, że czegoś nie ma, a to \"ato nie ma\" czyli samochodu, albo pyta się \"mama nie ma?\", no to ja odpowiadam, że jestem. Wydaje mi się, że dużo gada. Jak chce pić, to zanosi swoją butlę do kuchni, stawia obok czajnika i drze się \"picie!\" Nawet podsłuchał jak się gada przez telefon i też jak bawi się swoim telefonem to mówi \"acha\" i tak fajnie to akcentuje:) Mówi am, dzidzia, buju, hau - hau, idzie, jedzie, jeszcze, chcesz?, nie nie, brum - brum, pa-pa, beee (to o kupie jak zrobi), ko-ko (na kurkę). Wszystkiego teraz nie pamiętam, ale z tygodnia na tydzień więcej jest słówek:) Danis - no to możesz być dumna z męża!:) Fajnie, że ma ciekawe hobby i jeszcze nagrody zdobywa:) Mamba - cieszę się, że wracasz do siebie i fizycznie, i psychicznie:) Alantoina - fajny pomysł z lalką, tylko nie kup jakiegoś potworka! Bo ostatnio widziałam u jakiegoś sprzedawcy taką potworną czarną lalkę, która miała jedną rękę poklejoną taśmą pakową brązową! Fuj! Paskudnie to wyglądało, jakby ją na śmietniku znalazł! Też muszę się zmobilizować i jakieś aukcje wypuścić, bo trochę rzeczy po Tymku mam i po swojej córce. Zawsze jakiś pieniążek wróci i mogę kupić coś nowego. Idrisi - ja też latam na spacerach za Tymkiem ciągnąc za sobą wózek... A on się wcale nie słucha, nie wraca i zawsze idzie w przeciwną stronę niż ja, więc go muszę łapać, a on się wtedy drze i nawet kopie. Gosiaczek - dbaj o siebie:) A Paula pewnie teraz załamana, a potem będzie się cieszyć. Niech się trochę oswoi. Moja Marika też pewnie byłaby średnio zachwycona, bo teraz zaczynają się spotkania z koleżankami, spacerki, rowery, rolki. No i Marika lubi sobie w weekend długo pospać, a Tymek tak wojuje od 7 rano, że chyba budzi wszystkich do samego parteru. Sylwia - a bierzesz coś na stawy? Jakieś tabletki? Diclofenac? Czy jakieś inne? To schorzenie Ci się odnawia co jakiś czas? Od czego tak się robi? Ja tylko mam reumatyzm na zmianę pogody i to już mnie wkurza, że tak kręci ten ból w stawach. A najbardziej pogięta chodziłam jak miałam żółtaczkę, wtedy wszystkie stawy tak bolą, że jajo można znieść. Chodziłam zgarbiona jak stara babcia, nie mogłam nóg w kolanach wyprostować, nawet na stopach nie mogłam stanąć stabilnie, bo w palcach wszystkie stawy bolały. Jak niosłam kubek z herbatą, to jak paralityk - jakbym czucia w rękach nie miała, obiema dłońmi obejmowałam kubek, ale palców nie mogłam zacisnąć, taki ból! Idę zobaczyć do małego, zaraz znów zajrzę.
-
Hej Mamba, dobrze, że masz już te niemiłe przeżycia za sobą. Psychicznie też dojdziesz do siebie, ale trochę czasu trzeba. Ja skrobankę miałam we wrześniu 2006, wtedy na USG w 7 tygodniu okazało się, że serduszko nie bije. Ja się jeszcze łudziłam i lekarz dał mi dwa tygodnie czasu, żeby ostatecznie się przekonać. No i w 9 tygodniu ciąży niestety nadal nie było widać akcji serca, pęcherzyk był przerośnięty, co świadczyło o patologicznej ciąży, a zarodka prawie wcale nie było już widać. Sama nie zaczęłam krwawić, tzw. poronienie zatrzymane. Też mnie czyścił mój ginekolog, bo nikomu innemu nie dałabym się tknąć. Najgorsze, że miałam po wszystkim takie odczucie, jakby ktoś siłą jakiś gwałt na mnie dokonał, na mojej kobiecości, na moim marzeniu bycia matką. Nie wiem, takie głupie uczucie, że coś mojego, integralnego ze mną zostało wyrwane, zabrane. Pocieszałam się tylko, że to w miarę wcześnie, że nie widziałam jeszcze rosnącego brzuszka, nie czułam ruchów, nie zdążyłam się mocno przywiązać. Ale i tak było mi trudno, źle i dziwnie. Po miesiącu normalnie dostałam już miesiączkę. No a po 3 miesiącach znów zaczęliśmy się starać. Po pięciu miesiącach starań zrobiliśmy Tymka łobuza:):):) Danis - Witaj!:) Jak było na tym ślubie? Ty to masz zdrowie do tych kaw o tak późnej porze! A ciastka Ci nie będę wypominać, bo masz super figurę, więc Ci nie zaszkodzi:) A ja nawet troszkę zaczęłam Ci zazdrościć, bo od 2,5 tygodnia jestem na diecie. Ale wytrzymam, bo waga leci ładnie w dół;) Angelika - Tymek tez ma zastój w jedzeniu. Wydziwia, wybrzydza, je kęsami jak wróbelek. Też już palma mi odbija i mózg się lasuje od wymyślania potraw, które by mu smakowały. A kakao nie jest głupie. Mój Tymek tą kaszkę czekoladową lubi, dość sporo potrafi zjeść. Ale normalny obiad to udręka. Ostatnio jadł zwykły ugotowany makaron, tak bez niczego. Nasypałam mu w miskę i tak się karmił. Rano też latał z suchą pajdą razowego chleba. Dbaj tam o siebie i odpoczywaj!:)
-
Oj, Sylwia, jak ja Tobie zazdroszczę sikającego do nocnika dziecka! Mój Tymek jest w tym temacie nieokrzesanym chamem, bo wali równo w pieluchy i z pogardą patrzy na nocnik. Jak go posadzę na siłę, to wyrywa się, jakby go ktoś pokrzywami chłostał! Dostałam dziś skierowanie do chirurga z tą stulejką Tymka. Ale nie będę czekała na wizytę w poradni andrologicznej na fundusz zdrowia, bo zarost prędzej się sypnie małemu. Ten sam super lekarz ma prywatną klinikę i tam od razu po weekendzie uderzam z problemem. Nie będę dzieciaka męczyć czekaniem. No i tak sobie pomyślałam, że zacznę intensywnie uczyć małego sikania i kupania na nocnik już po tym zabiegu, bo teraz nie miałoby to sensu. A mój diabeł jeszcze nie śpi... Lata jak oszołom, teraz dręczy królika waląc mu plastikowym kubkiem w klatkę. Ten mój królik to chyba na zawał pitolnie. Tymek ciągle robi mu jakieś niespodzianki, z wywracaniem klatki do góry dnem włącznie. A ja mam potem mnóstwo sprzątania, bo cały poszczany i okupany żwirek z kuwetki wysypuje się na podłogę. Gosiaczku - gratulacje!!! No to żeście zaszaleli:):):) A co na taki żłobek w domu Twoja córa?:) Nie ma jeszcze dosyć młodszego rodzeństwa? Bo moja już wyrzuca z krzykiem Tymka z pokoju - on ciągle coś jej psuje i kradnie. Kurczę, jakieś zaraźliwe te ciąże u nas na topicu:) Ciekawe, czy ja dostanę okres 12 maja, bo mój mąż też sobie nieźle poczynał wiedząc, że nie jestem zabezpieczona... Fajnie, że się u Was wszystko poukładało:) No i śmiać mi się tylko chce, że los taki przewrotny - jak chciałaś, to nie mogłaś i musiałaś korzystać z inseminacji. Jak o tym nie myślałaś i nie planowałaś - to masz od razu!:):):) Dbaj o siebie:) Idrisi - zrób tak, jak napisała Sylwia. Z reguły w aptekach są fajne babeczki i rozumieją, że musisz wziąć tabletkę, a receptę doniesiesz. Przecież nie chcesz naciągnąć ich na psychotropy! Zosia widzę, że też torpeda:) No wózek zawsze ci się przyda, do wożenia paczki chrupek, zabawek Zosi itp.:):):) Tymek też nie chce siedzieć, drze się jak opętany, ale jak musi siedzieć, to nie ma zmiłuj. Przecież nie będę go wypinać z wózka w trakcie zakupów czy jazdy autobusem (bo wtedy chce po nim chodzić i nie siedzi u mnie na kolanach). Zmykam, bo chyba Tymek już się zmęczył.
-
Hej Dziewczyny! U mnie choróbsk ciąg dalszy... Tymek nadal ma biegunkę, nawet z nitkami krwi. Wymiotów nie ma, ale czytałam, że przy rotawirusie mogą być różne objawy mniej lub bardziej nasilone. On wali kupę za kupą, boli go brzusio, ma stan podgorączkowy i to w zasadzie wszystko. Tak mi się wydaje, że to rotawirus, bo cóż innego? Niczego nieznanego, starego czy ostrego nie dostał do jedzenia. Je niemal normalnie, pije dużo. Odwodniony nie jest, trochę marudzi, ale ma przebłyski dobrego humoru, łobuzowania i szyderczego śmiechu na moje zakazy. Jutro na 11:30 idziemy do lekarza, to może się dowiem co z małym. Jeszcze muszę umówić go do chirurga z tym jego pitolem, a raczej stulejką, bo patrzeć nie mogę jak mu się balonik robi przy sikaniu. Do tego ma chyba po tym zapaleniu gardła problem z migdałkami, bo zaczęło mu z buźki śmierdzieć tak dziwnie. Tak myślę, że to od migdałów. Bo czasami tak pokasłuje (głównie wieczorami lub w trakcie snu), jakby coś mu w gardle przeszkadzało i zazwyczaj po chwili wymiotuje. Widocznie coś mu tam prowokuje odruch wymiotny. Nauczył się mówić \"a ty gdzie?\" i mnie małpuje, jak się go pytam, gdy gdzieś włazi lub się wciska. Przynosi mi też wszystkie zabawki, bierze mnie za rękę, otwiera dłoń, kładzie zabawkę i czeka, żebym powiedziała \"dziękuję\" i zaczęła bić brawo. Wtedy on ma uśmiech od ucha do ucha, też bije sobie brawo i daje mi kolejną zabawkę. Kibel muszę zamykać, nie mogą być lekko otwarte drzwi, bo zaraz Tymek leci powrzucać coś do muszli, spuszcza wodę jak szalony, po czym bierze kiblową szczotę i myje nią podłogę, albo czesze nią psa. Dwa dni temu nawrzucał mi do muszli podpasek, które leżały w paczce na niskiej półeczce. Musiałam ubrać rękawice i łowić te podpasiory z kibla. Dobrze, że rur nie pozapychał! Sylwia, ty jesteś spec od rotawirusa, jak myślisz? Może Tymek mieć to świństwo? Co wy z tymi podłogami? Bo ja zaraz też pójdę pomyć:) W sumie tak dziś planowałam, ale jakoś mocy nie miałam. Angelika - no to twoja Kamilka to już duża pannica, jak kozy potrafi wydmuchać!:) Dziewczynka spręża ci się z postępami, jakby przeczuwała, że będzie musiała być bardziej samodzielna za parę miesięcy:) Tymek się na razie przymierza, furka nosem, robi miny, przykłada chustkę, ale bez skutku:) Za to nauczył się dmuchać pięknie buzią:) Szkoda, że po urodzinach, bo świeczkę by sobie zdmuchnął sam bez pomocy;) Aniat, współczuję Ci tego zmęczenia i bezradności, gdy twinsy tak Ci płaczą i cierpią. Dobrze, że teściowa załapała, że nie przyjechała w gości. Nie krępuj się i proś ją o pomoc ile wlezie. Sama na pewno widzi, że masz ukrop, dwoje małych dzieci na raz to nie relaks i sielanka. Aniat, a co podajesz na kolki? Ja swojemu Tymkowi przed każdym jedzeniem dawałam po 15 kropelek Sab Simplex, powinny być u Ciebie w aptece, bo w Polsce ich nie ma. Mi kupowała moja mama w Niemczech. Do tego róbcie masażyki brzuszka, albo kładźcie ciepłe termofory na chwilę na brzuszki. Mojemu synkowi kolki ustąpiły w 3 miesiącu, a też mi serce się kroiło, jak z bólu się prężył, zanosił płaczem i cierpiał. Twoje dzieciaczki to wcześniaki, więc u nich być może troszkę mocniej kolka się objawia, bo mają delikatniejszy układ trawienny. Ale kolka to właśnie taki etap, który świadczy o przystosowywaniu się układu trawiennego do normalnego funkcjonowania. Podobno być musi i już. Ale Sab Simplex mu pomagał. Widziałam Twoje kruszyny na naszej klasie, są przecudne i całuśne! Aż zatęskniłam za takim maleństwem;) Dobrze, że mój mąż tego nie czyta, bo zaraz wziąłby się do roboty. Anted zaciekawiła mnie ta zabawka Matiego. Dałabyś radę poszukać na allegro, czy takie są i podesłać linka? Mój Tymek ma taką fajną drewnianą zabawkę na kiju, pcha ją przed sobą, ale częściej bezładnie ciągnie za sobą nie patrząc nawet jak zielona żaba się kręci i skacze. A jak już przyciągnie tą lagę do mnie do sypialni, to tak nią napitala w panele, że chyba z naszego czwartego piętra słychać to na parterze. On bardzo lubi hałas i głośne zabawki...:| Mamba trzymaj się i wracaj do nas jak uznasz, że jesteś na siłach. Pozdrawiam cię i mocno przytulam w myślach. Chwilkę jeszcze posiedzę na kafe i zmykam spać. Dobrej nocki Dziewczyny!:)
-
Mamba - ściskam Cię mocno i życzę siły. Współczuję. Trzymaj się Kochana.
-
Hej Dziewczyny! U mnie noc przesrana, małego bolał znów brzuch, płakał i walił kupę za kupą. Nie chciałam dawać mu czopka w tą obolałą pupę i tylko masażyki brzuszka mu robiłam, tuliłam i pocieszałam. Spałam może 3-4 godziny, ale o dziwo nie jestem strasznie zmęczona. Może później mnie przymuli. Cholera, nie wiem co mu zaszkodziło, czy to nadal biegunka po powrocie z Łodzi, czy coś innego. W sumie wczoraj moja Marika napoiła małego \"dorosłym\" sokiem brzoskwiniowym z kartonu, może to go tak popędziło? Ostatnio po brzoskwiniach z puszki (też Marika go nakarmiła) też miał sensacje, więc może nie powinien na razie nic z brzoskwiniami konsumować? Właśnie Tymek zajada jogurt z musli i rodzynkami. A na obiady ostatnio mi wybrzydza. Już nie wiem co mu dawać, bo tylko kilka łyżek lub kęsów weźmie i mówi \"nie\" kręcąc głową. Może teraz nie potrzebuje więcej? Za to pije jak smok! Czasami 2 litry soków czy herbaty przez cały dzień potrafi wydoić. Dobrze, że chociaż 2 razy dziennie zjada mi butle mleka z kaszką. Mnie gardło boli, zaczynam mieć katar, chyba ta zmiana pogody tak na mnie podziałała. Ale dziś niebo się trochę przeciera, nawet takie przymulone słonko zaczyna świecić. Idę się ogarnąć, umyć włosy i powoli zacznę się szykować na urodziny do kuzynki. Posiedzę u niej parę godzin, będzie wesoło, to może nie złapie mnie senność po dzisiejszej nocce;) Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dnia!
-
Hej Dziewczynki! Długo mnie nie było, ale już się poprawię;) Właśnie pożegnałam męża po miesięcznym urlopie. O 12:40 ma samolot do Norwegii. Byliśmy prawie dwa ostatnie tygodnie w Łodzi u moich teściów. Tymek tam się rozchorował, miał zapalenie krtani i gardła. Tak to jest, jak dziecko \"blokowe\" od rana do nocy siedzi na ogródku. Miał wysoką gorączkę, strasznie charczał, krztusił się, dusił i wymiotował. Zaliczyliśmy lekarza w Łodzi i przez kilka ostatnich dni mały był na lekach. Ja spałam po kilka godzin dziennie i byłam ciągle zmęczona. Do tego jeszcze kłóciłam się parę razy z mężem - chyba rozdrażnienie wychodziło i wyczerpanie. Wkurzało mnie, że mało mi pomaga, że urlopy traktuje bardzo rozrywkowo i nie pomaga mi przy dzieciach i w domu tak, jak powinien. Ale potem się poprawił i nie miałam wszystkiego na głowie. Po powrocie do Szczecina Tymek złapał chyba rotawirusa - akurat na długi weekend, bo miał straszną biegunkę i ból brzucha. Albo to była reakcja na wszystkie powycierane w pociągu brudy. Dobrze, że mi nie wymiotował, w miarę dobrze jadł i dużo pił. Teraz wszystko wraca do normy. Zrobił się z niego straszny cycuch, cały czas trzyma mnie za nogi, nie pozwala nigdzie wyjść. Ale za to przesypia mi ładnie całe nocki - choć teraz podczas choroby często się budził z brzydkim, suchym krtaniowym kaszlem. Musiało go to bardzo boleć, bo płakał przy tym i rozdrapywał sobie gardło. Muszę ogarnąć teraz mieszkanie, bo po pakowaniu mojego męża straszny syf jest. Na obiad robię chińszczyznę, więc szybko pójdzie. Nadrobię trochę czytanie Waszych wpisów i będę się odzywać. W tym tygodniu muszę małego jeszcze umówić do chirurga z tą stulejką, bo zaczyna popłakiwać i się prężyć przy sikaniu. Samo mu już nie przejdzie, skoro się pogarsza. A jutro idę do kuzynki na urodzinki, mam nadzieję, ze pogoda dopisze, bo grill miał być. Jak powiedziałam mojemu mężowi, że kilka dziewczyn z topicu jest znów w ciąży, to zaczął gadać, że może na nas też pora, bo on chciałby jeszcze córeczkę. Ja nie czuję się na siłach, Tymek to rozrabiaka, często jestem z dziećmi sama, więc prędzej na psychiatryku bym wylądowała, niż dała sobie radę ze wszystkim. Dom, dzieci, gotowanie, sprzątanie, pranie, lekarze, spacery, pies, królik. Może za parę lat, jak zmienimy mieszkanie na domek i o ile będę jeszcze w dobrej formie fizycznej, bo w tym roku już 35 mi stuka. Do ginekologa na założenie spirali jeszcze nie dotarłam, ciągle nie miałam czasu do niego zadzwonić, albo zapominałam. Przed wyjazdem do Łodzi miałam zepsuty komputer, padł mi twardy dysk, musiałam wszystko do nowa instalować, konfigurować itp. Ale chaotycznie wszystko opisałam! Dobra, teraz zmykam na trochę do kuchni. Pozdrawiam Was wszystkie!:)
-
Hej Dziewczyny!:) Miałam awarię komputera, właśnie siedzę i wszystko na nowo wgrywam, ustawiam, instaluję. Poszedł mi twardy dysk i musiałam nowy kupić. Teraz komp chodzi mi jak mała pszczółka. Oby nic się już nie stało! W piątek jadę z mężem i Tymkiem do Łodzi do teściów na parę dni, troszkę sobie odpoczniemy, a pogoda zapowiada się cudowna. Ciekawe jak Tymek zniesie podróż pociągiem? W końcu 6 godzin będziemy się telepać. Kurczę, muszę się za obiad wziąć, bo w polu jestem przez ten komputer. Robię dziś spaghetti, ale ja raczej nie zjem, bo na diecie jestem:) Tymek też pije z butli ze smokiem cały czas, ale nauczył się też z tego bidonu Tommee Tippee, ładnie pije też z kubka lub szklanki. Ja dałam za ten bidon chyba coś około 24 zł, mam ten zielony w zwierzątka. Sylwia - gratuluję przespanej nocy! Oby następne również takie były:) Jeju, muszę Was poczytać, bo tak nie w temacie jestem z resztą. Póki co uciekam do kuchni!:) Pozdrawiam resztę babeczek!:)
-
Hej Dziewczyny! Ja tak szybciutko, bo zaganiana jestem. Tilli była u mnie z rodzinką, Olivka jest przesłodka i bardzo odważna. Od razu posyłała uśmiechy, chodziła sobie wszędzie, a później to nawet piszczała i czuła się jak u siebie:) Tymek ładnie zareagował, nie uderzył jej, ale włączył mu się instynkt posiadania i próbował zabierać swoje zabawki, którymi Olivka się bawiła. Śliczna, mądra, bystra i bardzo pogodna dziewusia:) Taki przytulaczek:) A pozuje do zdjęć jak modelka, że aż nie wierzyłam - tylko obiektyw widziała, to od razu uśmiech lub półuśmieszek, zastygała i czekała na flesz:) Moja Marika się w niej zakochała i od razu zaczęła ją niańczyć - nosiła ją, przytulała, zabawiała:) Tymek był podjarany odwiedzinami rówieśniczki, nawet zaczął tak śmiesznie tańczyć i podskakiwać na paluszkach, jakby taniec godowy wykonywał. My rodzice chwilkę sobie posiedzieliśmy, pogadaliśmy i zaraz Tilli z mężem się zbierali, bo mieli jeszcze przed sobą powrót do Świnoujścia i jakieś swoje sprawy poustawiane na wieczór. Oliwce porobiłam troszkę zdjęć, ciężko było mi złapać ją razem z Tymkiem, bo się dzieci normalnie rozbiegały jak karaluchy, każde miało co innego do roboty w innej części mieszkania. W wolnej chwili jeszcze je obrobię i powysyłam Tilli:) Zakupy już porobiłam, wszystko niemal mam przygotowane, jeszcze tylko jutro sprzątanko i można świętować. Sylwia - ja też była zaskoczona kołami, wydawało mi się, że zaraz odlecą. Tak samo hamulec, na początku tak delikatnie go naciskała, teraz już się oswoiłam. Planuję uszyć tylko taką tulejkę na zamek błyskawiczny z czarnej skóry do osłonięcia tej gąbki na pałąku, bo jak Tymkowi się nudzi, to zaczyna wtapiać w nią zęby. W końcu mi to poniszczy i poogryza, a szkoda. Byłam z tym u kaletnika, ale chyba mają za dużo pieniędzy i nie chcą zarobić, bo nie przyjęli takiego zlecenia. Zdziwiłam się, pójdę z tym chyba do szewca. Przecież to prosta sprawa, prostokąt z doszytym zamkiem błyskawicznym, który po zapięciu ma tworzyć tulejkę - osłonkę. Ja jestem jak na razie zadowolona z wózka, tym bardziej, że mogę do niego naładować naprawdę dużo zakupów. Tymkowi też wygodnie, dziś nawet w wózku spał rozwalony jak mały świniak:) Ach! Robię na śniadanie Wielkanocne Twoją sałatkę:) Tymek też ma szparę między jedynkami, na razie nic z tym nie robię. zobaczymy jak to będzie dalej, jak wszystkie ząbki mu wyjdą. Uciekam teraz, może jeszcze potem zajrzę:) Buziaki i pozdrawiam Was wszystkie!:)
-
Hej Dziewczyny!!! Dziś ma mnie odwiedzić Tilli z mężem i Olivką, dzwoniła wczoraj i ma podjechać około 15. Porobię dzieciakom fotki i wrzucę na garnek, to sobie zobczycie kolejne lutowe dzieciaki razem:) UWAGA! Teraz ważna informacja, dla mam, które lubią kupować w 5-10-15: Od dziś mają przecenię 50%, więc jeśli któraś ma w swoim mieście ten sklep, to idźcie, bo dla małych dzieciaczków nawet fajne ciuszki wisiały. Ja wczoraj odłożyłam sobie parę fajnych rzeczy przed przeceną i dziś tylko podjadę, żeby zapłacić połowę;) Kupiłam też wczoraj już przecenione takie koszulki bieliźniane dla Tymka (używamy ich do spania, do śpiochów lub półśpiochów) za całe 4,99 za sztukę;) Wczoraj wieczorkiem wyszłam sobie z mężem na kolację do pizzerii, posiedzieliśmy, potem spacerek, do domku i fajowe tulanko;) Czas zacząć przygotowania do Świąt, bo w polu jestem w tym temacie. Może dziś uda mi się zrobić zakupy:) Anted -w temacie fotelików jestem ciemna, więc nic nikomu nie doradzę. Nie mam auta póki co, więc fotelik nie taki pilny. A jak w programie widziałaś jako te polecane Maxi Cosi, to może któryś z takich? Danis - ale ty szybka bestia jesteś, dałaś radę ogarnąć chatę nawet przy dwójce dzieci. Sylwia - a co Uleńce się stało, że z zamkniętymi oczami chodzi??? Sprawdza chyba, czy jak nic nie widzi to też ma równowagę i nogi mogą iść:):):) U mnie też troszkę chmurek, ale słoneczko świeci i jest cieplutko. Ziuuutek - to z tym mlekiem nie wiedziałam, że lepiej dawać krowie tłuste niż chude. Ale jeszcze jest czas na picie zwykłego mleka, więc problemu nie ma. Jak już zacznie mały je pić, to na pewno będę kupowała to \"Prawdziwe\" z wapniem lub w worku foliowym, bo tylko te mają wapń, a nie te UHT w kartonach. Spadam do małego, bo się tu drze i ciągnie nie za rękę, więc pisać trudno;)
-
Hej Kobietki! Alantoina, jest dokładnie tak, jak pisze Anted. Też miałam taki przypadek w rodzinie, że taka moja ciocio-babcia przepisała w darowiźnie mieszkanie na syna za dożywotną opiekę i możliwość mieszkania w tym mieszkaniu. Zrobili to po to, żeby jeszcze dwoje z rodzeństwa, którzy mieli w dupie starą matkę i się nią nie interesowali - nie domagali się po jej śmierci spłaty, czy części mieszkania. Ciocio-babcia sama widziała, że tylko ten jej jeden syn o nią dba, opiekuje się w czasie choroby, z żoną sprząta jej mieszkanie, robi zakupy, płaci niektóre rachunki, robi remonty, zabiera na wszystkie święta. Spisali umowę u notariusza i to jest już nie do podważenia. Ty możesz się jeszcze zabezpieczyć również pismem z poświadczeniem notarialnym, że to z twoich pieniędzy wykupione zostało mieszkanie. Najlepiej w obecności notariusza przekazać babci kasę na ten cel, a notariusz jako urzędnik państwowy potwierdzi przekazanie pieniędzy na wykup. Następnie babcia przekaże tobie mieszkanie w formie darowizny za tzw. \"dożywocie\" - czyli możliwość mieszkania i opiekę. Nie wiem jak rozwiążesz kwestię opłat za to mieszkanie - czy ty będziesz regulowała rachunki, czy babcia nadal będzie musiała? Ludzie różnie się umawiają, nie wiem jak to będzie u ciebie. Jeśli ty, to już na bank rodzinka nic nie będzie mogła ci zrobić. Ziuuutek - nie wywołuj wilka z lasu;) Lepiej nic nie wspominać o furiacie, bo zaraz zaroi się od jego pomarańczowych histeryczno -wulgarnych wpisów;) Z tego co wiemy, to ten ktoś ma takie hobby - śledzenie naszego topicu:) A z tym mlekiem to miałam epizod - dałam małemu tylko raz w budyniu. Jogurty i serki normalnie zjada, ale do zwykłego mleka nadal nie mam zaufania, a prawie każde jest pozbawione wapnia. Może tylko te w folii i butelkowe ma zawartość wapnia. Niech sobie pije modyfikowane, bardziej mu wyjdzie na zdrowie. Anted - zawsze jest upojnie;) Dziękuję:) Sylwia - ja też mam kolor Verde, jest śliczny:) Spać poszłam po 2, ale Tymek się budził, więc nie pospałam. Wstał sobie o 7 i już. Ja na zająca kupuję zestaw do piaskownicy, bo Tymek aż wypieków dostaje, jak łapie za wiaderko i łopatki. Może jeszcze jakieś autko:) Marika dostała już rolki, jeszcze jakiś drobiazg jej kupimy. Ja teraz mam chwilę wolną, bo Tymek śpi, a mój Michał pojechał do urzędu odebrać nowy paszport. Niewyspana jestem i przez męża, i przez Tymka, bo się budził co chwilę;) U nas piekna pogoda, później idziemy na długi fajowy spacerek:) Wiecie co usłyszałam dziś w telewizji? Że najbardziej ze słodkości próchnicę powodują suszone owoce!!! Bo ich cząstki przyklejają się bardziej do zębów, cukier jest skoncentrowany i \"zlepiony\", przez co bakterie mocniej i agresywniej wytwarzają wtedy kwasy rozpuszczjące szkliwo. Tak więc może i są pożywne takie owoce, ale po nich koniecznie myć zęby, bo zostają z nich słodkie osady na zębach, które są pożywką dla bakterii. Już lizak zdrowszy czy ciastko. O ile tak można powiedzieć o słodyczach:) Dobra, spadam do kuchni!:)
-
Oj, Danis, pożyję, pożyję;) Za parę dni będę już przed mężem uciekać;) Czekam jeszcze na niego, jest w drodze z lotniska w Berlinie. Powinien być za 30-45 minut. A Igi podryw ma jak jaskiniowiec;) Nie szczypie się chłopak:) Wytarmocha za czapkę i dziewczyna się zakocha:) Sylwia, a jaki kolor siedziska wybrałaś??? Bo jestem ciekawa? Ja dostałam dziś maila z Dino, że wysłali mi już tą torbę do wózka. Ja też ostatnio myślałam o Blondi, o tym co u niej i Kasperka, jak zaczęła im się wiosna, czy mały zdrowy? A Tymek tak jak Twoja Ulcia - kąpiel na stojąco, mycie głowy na stojąco, mycie zębów na stojąco. Siada tylko na chwilkę, jak chce sobie poprzelewać wodę z kubka do kubka. A potem szybko wstaje, ja go myję i on sam już chce wyłazić. Wyciąga łapki i mówi \"opa\". Od kilku dni pięknie mówi \"a kuku\" i się chowa przy tym. Ciekawe też co u Panny Klary, Neski, Katariny, Titi, Paty i całej reszty dziewczyn, które nas opuściły? Jak ich dzieciątka? Szkoda mi, że Małpeczka się nie pokazuje, uwielbiałam czytać jej wpisy, zawsze tak od serca i dużo miała do napisania:) No i myszsza jakoś nie pisze. Oj, dużo nas było wcześniej. Mój Tymek po suszonych morelach rozsmakował się w suszonej żurawinie - bardziej ją zajada niż rodzynki:) Kurczę, Święta już za pasem, a mi się nie chce nic robić, pewnie koło środy dostanę powera, zrobimy z moim Michałem zakupy i zaczniemy przygotowania. W Kauflandzie kupiłam fajne farbki do marmurkowania jajek, ale okazało się, że ktoś wyciągnął ze środka instrukcję obsługi i teraz za cholerę nie wiem, jak te jajka pomalować, żeby efekt był taki dwukolorowy - marmurkowy? Chyba pójdę znów do sklepu i jak będą jeszcze te farbki, to wyjmę instrukcję i poczytam co i jak. Idę się ogarnąć, bo siedzę w takich domowych łachach, nieuczesana. Brakuje mi loków na głowie, rozdeptanych kapci z futerkiem i takiego rozciągniętego, poprutego pikowanego szlafroka. Jeszcze mąż mi ucieknie sprzed drzwi, jak zobaczy takiego kocmołucha. Buziaki Dziewczynki!:)
-
Kuźwa, co ja mam z tym "JA" na początkach zdań z dużej litery??? Śpieszę się przy pisaniu i na capsie walę dwie duże litery, bo mniemania o sbie takiego nie mam, żeby pisać o sobie dużymi bukwami:):):):)
-
Anted, ja nie odstawiłam małego od mleka, pije Bebiko 3, a odstawiłam go tylko od cyca, bo już miałam serdecznie dosyć. A pisałam o zwykłym budyniu, że robiłam (na mleku 0.5 %) i mały zjadł całą małą miseczkę, bardzo mu smakowało, a ja się zastanawiałam jak zareaguje. No i wszystko ok, ale póki co nie będę mu już dawała krowiego mlesia, niech pije modyfikowane. Sojowego jeszcze nigdy nie piłam, ale z ciekawości chyba sobie kupię i spróbuję. JA mam teraz fazę na warzywa, w każdej postaci, surowe i duszone. Codziennie mogłabym jeść. A Tymek to typowy mięsożer (chyba po tatusiu), choć warzywka też ładnie zjada. JA też idę szykować kąpiel małemu, ale potem jeszcze niech się pobawi, bo w południe skubany spał mi od 13 do 16, szok!
-
Cześć Dziewczyny! U mnie piękne słoneczko i czuję się o niebo lepiej niż wczoraj:) Chyba ciśnienie poszło do góry:) Dziś wieczorem będę miała już męża;) Jutro on ma urodziny, więc wybieramy się na randkę z kolacją - na razie do pizzerii, a w weekend do chińskiej knajpy. Sylwia - o Ty cwaniaro! To jeszcze masz wózek taniej niż ja:) Więc za jakiś czas sprzedasz go bez straty;) Ja zamawiałam wózek w poniedziałek i miałam go u siebie w środę. Ja sobie zamówiłam do niego jeszcze torbę Neceser w zeszłym tygodniu, jeszcze mi nie wysłali, czekam. Chyba nie mają na stanie, nie wiem. Myślałam jeszcze o parasolce, ale oryginalna kosztuje u nich 85 zł, więc skoro wózek jest czarny, to kupię taką zwykłą za 16 zł w kolorze czarnym i będzie i tam pasowała. Zadzwoń do nich i się upewnij, że wszystko Ci zapakują do kartona, bo u mnie jak pamiętasz zapomnieli o przykryciu na nogi i dosyłali mi. W sumie teraz nie jest potrzebne, ale jest w komplecie i być musi:) Pewnie po przyjściu wózek wyda ci się wąziutki, ale to tylko takie pierwsze wrażenie, bo jak usadziłam w nim Tymka, to ma wystarczająco miejsca, jest mu wygodnie. To siedzisko jest fajne, bo się układa do kształtów dziecka (jakieś termo coś tam). U mnie zapomnieli jeszcze dodać instrukcję składania, ale sobie poradziłam sama. Długo nie mogłam dojść, jak się rozkłada oparcie i szarpałam za tą klameczkę z tyłu oparcia, a rozkłada się wkładając ręce po bokach pod siedzisko i naciskając jednocześnie takie dwie dźwignie, a ta klameczka w oparciu tylko do ponownego podniesienia służy. Jak będziesz miała instrukcję, to zeskanuj dla mnie - jeśli masz skaner oczywiście. Przyda się:) Lidka - Tymkowi budyń kompletnie nie zaszkodził:) Nic się nie działo, brzuch go nie bolał, uczulenia nie dostał, kupa normalna. To taki atomowy chłopak, więc mało co mu szkodzi;) W ogóle jak go odzwyczaiłam od cyca (to już około tygodnia), to dostał takiego apetytu, że ciągle coś by jadł. Nawet w markecie robi zadymę przy lodówkach z wędlinami i krzyczy \"am, am!\" Mamba - zazdroszczę wycieczki an wieś! Pewnie Viki bardzo się cieszyła taką swobodą i pooddychała sobie fajnym, świeżym powietrzem. Uciekam teraz pod prysznic:)
-
Aniat - napisałam o dwóch stratach, bo z tego co kiedyś pisałaś, to miałaś za sobą już taką tragedię. Ale nie ma co rozpamiętywać i się smucić!:) Najważniejsze, że masz w końcu swoje skarby przy sobie!:) A u mnie Dziewczyny dziś jakiś taki przymulony dzień, jakaś niemoc mnie dopadła, śpiąca chodziłam i przymulona. Nawet na spacer nie wyszłam z małym, tylko moja Marika z nim poszła na 2 godzinki. Ciśnienie chyba spadło a ja z natury mam niskie, więc mnie zmogło. Jutro wieczorem przylatuje mój mąż, już się doczekać nie mogę:) Uciekam już spać:) Pozdrawiam wszystkich!:)
-
O rany! Aniat72!!! Gratulacje!:):):) I to podwójne! Jasne, że Cie pamiętamy!:) Wpadaj częściej i chwal się swoimi skarbami:) Jeju, ale masz fajowo - szczęście w domu x 2:):):) Wiesz, co by nie mówić, to akurat Tobie \"ten na górze\" postarał się wynagrodzić te dwie wielkie straty i wszystkie smutki:):):):) Jeszcze raz najszczersze gratulacje! I niech się Dzieciaczki chowają zdrowo i pięknie!:) Koniecznie podaj jakiegoś linka do fotek swoich pociech - z miłą chęcią obejrzymy z dziewczynami! Może założysz konto na garnku??? Tam jest miła atmosfera i mnóstwo rodziców wrzuca tam fotki swoich pociech:) Strasznie się cieszę, że szczęśliwie urodziłaś:) Opisz nam może jak to było???:):):):) Kurczę, aż mi się łezka w oku zakręciła!:) Ty miałaś wtedy termin na 18 lutego, a ja swojego Tymka właśnie w tym dniu urodziłam:) Odzywaj się czasem do nas, zawsze będzie nam bardzo miło - mówię w imieniu wszystkich lutówek;) Na pewno myślą podobnie!:):):):):):):):)
-
Hej Dziewczyny! Przede wszystkim: Mamba - gratulacje!!! No to będzie kolejne maleństwo w domu;) Dbaj o siebie, ja trzymam kciuki, żeby wszystko było ok!:) Angelika - współczuję tych stresów z pracą, akurat to jest ci teraz najmniej potrzebne. Nie denerwuj się, wszystko na pewno będzie po Twojej myśli i na rozwiąże się na Twoją korzyść - czego Ci życzę. Sylwia - jeśli masz możliwość podjechać w Gdańsku na ulicę Grunwaldzką, to tam w salonie \"Mama i ja\" powinni mieć wózek Vintage, ten co ja mam: http://mamaija.pl/salon1.php Ja jestem zadowolona, zakupów mogę nawalić do niego co niemiara, Tymkowi jest wygodnie, a ja się już przyzwyczaiłam do piankowych kółek. Na razie nie mam do niego żadnych zastrzeżeń, choć mógłby mieć regulowaną rączkę, ale to już by była chyba rozpusta;) No i wiesz, fajnie tak poszpanować, jak wszyscy się oglądają co to za fajny wózio - naprawdę super się prezentuje, jest fajnie zaprojektowany (fajny kształt stelaża) i wykończony porządnie w każdym detalu. Gdybyś się zdecydowała, to możesz wtedy kupić w Dino, bo tam cena jest o przeszło 200 zł mniejsza. A za rok lub dwa spokojnie można sprzedać tylko z niewielkim upustem od ceny wyjściowej;) Zamówiłam sobie do tego wózka jeszcze torbę, bo muszę ze sobą zawsze mieć różne rzeczy - pieluchy, kremik, mokre chustki, coś na zmianę dla Tymka, przekąski, picie itp. Lidka - nie przejmuj się tym, ze Emilka jest leniuszkiem, poczuje się pewnie, będzie miała nastrój, to pójdzie jak burza. A ty będziesz biadolić, że dogonić dziecka nie możesz:) Danis - Ty to się normalnie relaksujesz;) Dobrze masz z tym winkiem i mężem pod ręką;) Ja swojego wieczorem w poniedziałek też będę miała, więc też jakieś winko może zaliczymy (i nie tylko) ;) Anted - to się nieźle nabiegasz za małym rajdowcem:) Jemu pewnie niezbyt chce się chodzić, skoro ma pojazd do szybkiego przemieszczania się, uciekania mamie i psocenia. U mnie też dziś była przepiękna pogoda, byliśmy na długim spacerku, na zakupach, potem jeszcze na placu zabaw w piaskownicy. Tymek euforii dostaje jak jest w piaseczku, wcale mnie nie słyszy, tylko miesza w wiaderkach, foremkach, przesypuje łopatką piasek, gada sam do siebie. Dziś dałam mu pierwszy raz budyń, taki zwykły, zjadł całą miseczkę - zobaczymy jak zareaguje, póki co śpi smacznie. Górne czwórki już mu się przebiły, trójki już prześwitują, być może jutro dziąsła pękną. Dziś Tymek wlazł z mojego łóżka kolanami na parapet, tak kombinował, ze mu się udało. Trzymał się klamki od okna i patrzył, co słychać na dole;) Idę popatrzeć w telewizorek - miłego wieczoru Dziewczynki i fajnej niedzieli!:) Ach, zapomniałam się pochwalić, że od 3 dni kompletnie już nie daję cyca małemu! Je butlę, kwęczy troszkę za cyckiem, ale wie, że już mu nie dam. Zasypia wtulony we mnie i to w tempie ekspresowym. Poszło o dziwo gładko, a ja głupia tak się bałam! Nawet całe nocki zaczął mi przesypiać:) Za jakiś tydzień zacznę go uczyć samemu zasypiać, teraz nie chcę go stresować.
-
Hej Laski! Danis, ty o tej godzinie kawę jeszcze pijesz??? Ja bym już chyba nie zasnęła! Słuchajcie, w końcu stanowczo nie dałam małemu cyca!:) Wczoraj na noc jeszcze dostał, potem w nocy się obudził i chciał, nie dałam, stękał mi 1.5 godziny do 6:00, potem dął za wygraną i zasnął. Od rana grzebał mi w dekolcie, robił podkówki, byłam twarda i nie dałam. I tak zleciał cały dzień. Na noc zrobiłam mu mleko z kaszką, znów mi próbował bluzkę zdjąć, łapał mnie, kwękolił, aż w końcu dał za wygraną, wytrąbił tą butlę, potem wtulił się tak mocno w podusię buzią do mnie i zasnął. Ciekawe jak będzie dziś spał? Aj, zapomniałabym - dziś mu przycięłam dwa paluszki drzwiami od szafy. Nie zauważyłam, że się zakradł, coś tam wyciągałam, potem złapałam za skrzydło szafy i dawaj je zamykać, a tu taki wrzask! Jeju, patrzę, a to Tymek! Musiałam otworzyć znów te drzwi, wyciągnąć te nieszczęsne paluszki i myślałam, że będę ryczała razem z nim. Byłam pewna, że mu palce połamałam, ale nic się dzięki Bogu nie stało, tylko trochę mu napuchły. Zrobiłam mu zimny kompres, potulałam,wycałowałam, poprzepraszałam. Kurczę, muszę mieć oczy na około głowy. Biedny mój mały żabinek... A potem na spacerze zrobił mi scenę, jak z placu zabaw chciałam go wyciągnąć. Tak mu się spodobała zabawa piaskiem i latanie wśród dzieci, że nie chciał ze mną iść, prężył się, nie dał się posadzić w wózku. Chyba kupię mu już wiaderko z akcesoriami, bo ładnie się bawił łopatką w tym piachu. Sylwia - ja nie kupowałam żadnego wypasionego zegarka mężowi, bo on wszystko szybko psuje albo gubi. Z racji tego, że na bransolecie skórzanej lub gumowej szybko by zegarek rozwalił (jest spawaczem, więc iskry lecą;) ), to wzięłam mu na stalowej bransolecie. Cena korzystna, bo ten sam normalnie u zegarmistrza czy w jakimś sklepiku w galerii kosztuje około 139 zł. Tu masz linka: http://www.allegro.pl/item592318315_zegarki_casio_aw_80d_3_letnia_gwar_sklep_w_wa.html Myślę, że będzie zadowolony, bo zegarek ma te wszystkie funkcje, na jakich mu zależało. NO i za tą cenę to jest full wypas! Ja już mam nauczkę, że nie mogę mu drogich akcesoriów kupować. Okulary przeciwsłoneczne kupuję mu przynajmniej 2 razy w roku, bo ciągle gubi. Kiedyś kupiłam mu super polaroidy, wydałam około 150 zł, a on miał je 2 tygodnie. Szkoda kasy. A u tego samego sprzedawcy kupiłam jeszcze zegarek dla mojej Mariki (sama sobie taki wybrała)- to od babci na zajączka: http://www.allegro.pl/item586398062_zegarki_timex_expedition_najlepsze_dla_aktywnych.html A jak już się tak chwalę, to ode mnie i męża Marika dostanie to: http://www.allegro.pl/item595466941_rolki_regulowane_signa_sport_roz_36_39.html Jeszcze tylko Tymkowi kupimy jakiś fajny samochód, bo psuje te zabawki jak wściekły:) Zostało mi kupienie prezentu dla chrześnicy i na urodziny mojej teściowej. Zbankrutuję cholera. Jennny - współczuję tej biegunki, wiem jak wtedy dziecko cierpi, a my się denerwujemy, że nie je czy nie pije. A na biegunkę dobra marchwianka. Chyba, że zaryzykujesz i dasz mu odgazowanej coca - coli. Jakaś niewielka ilość nie powinna mu zaszkodzić. To dobre lekarstwo na biegunkę. Polecane przez mojego lekarza:) Anted - gratuluje zakupu stołu bilardowego:) Pewnie Mati będzie miał ubaw przy łapaniu piłeczek i nie będzie chciał ci odejść od tego stołu;) A z fotelikiem nie poradzę - sama nie mam, może kupię za jakiś czas, bo w zasadzie nie potrzebuję na razie, nie mam auta. Ziuutek - Marysia ma te same pory nocnego wstawania co Tymek - też 4:30:) Tylko, że on budzi się cwaniak na cyca, choć dziś jak mu nie dałam, to pociągnął wody z butli. Może zacznie mi w końcu przesypiać cąłą noc, jak się przyzwyczai do braku cycocha. Dobra, naprodukowałam się, teraz trochę poczytam inne tematy:) Pozdrawiam!:)
-
Hej Dziewczynki! Ja tak na chwilkę, bo muszę szukać prezentu dla mojego męża na allegro i mózg mi się już lasuje. Chcę mu kupić fajowy zegarek i tak przeglądam aukcje. Dziś u mnie było pięknie - 15 stopni, sługo byliśmy na spacerku. Potem byłam po południu na zakupach z moją córcią. Ziuuutek - to rzeczywiście miałaś przejścia z piersiami. Ja cały czas się muszę kontrolować, bo przy tych moich guzkach mam duże szanse na mastopatię i w końcu na wycinanie guza. Do tego może dojść kiedyś nowotwór, więc muszę być czujna i regularnie chodzić do onkologa. Tym bardziej, że miałam już stan przedrakowy na szyjce macicy i miałam robioną konizację pół roku po urodzeniu Mariki. Tilli - wyśle Ci namiary na siebie na skrzynkę garnkową, na konto adziam:) Możemy jakoś się spotkać między 8 a 10 lub dopiero po świętach. A Olivka niesamowita! Normalnie kaskaderka! Dzięki piękne, że pamiętałaś o sosach:) Spokojnego i bezpiecznego lotu!:) Mamba - to już u nas standard, że jak leję małemu wodę do wanny i tylko na chwilę wyjdę, to jak wrócę, to w wodzie leżą już wszystkie nasze ręczniki, babci kapcie, miski do prania ręcznego, jakiś pojemnik z kremem, butelka szamponu, szmata do podłogi, samochód, brudne ciuchy z kosza itp. Ja nie wiem co te nasze dzieci mają z tym wrzucaniem wszystkiego wszędzie. Jego zabawki tez już parę razy wyprałam z ubraniami, bo schował coś wcześniej do pralki i nie zauważyłam. Ostatnio wziął sobie z kibla szczotę tą kiblową i poszedł czesać psa, albo sobie wyjmuje obierki od ziemniaków ze śmietnika i ssie. Zaczynam się rozglądać za ekipą remontową. Mąż przysłał mi tyle floty, że aż usiadłam z wrażenia. Wypłacili mu ferienpenge - to jest 10% rocznych zarobków, a w zeszłym roku zarobił dużo:) Jeszcze czekamy na podobnie duży zwrot podatku z urzędu podatkowego w Norwegii. W koncu dokończę remont, bo nie mogę patrzeć na ten syf w domu. No i dziś w nocy w końcu przebiły się Tymkowi górne czwórki! Sterczą takie małe kiełki w kilku miejscach, jeszcze do końca nie wyrżnięte. Tak więc ma razem z nimi już 14 zębów. A trójki górne tez lada dzień pójdą, bo dziąsła nabrzmiałe i takie półprzezroczyste się zrobiły. Mały przy tym tak wkoorwiający, że coś strasznego! Co chwilę licze do 10, żeby nie zwariować od tego jego marudzenia, zawodzenia, kwękania, żalenia się i wieszania na mojej nodze. Teraz śpi, dałam mu czopek Eferalganu, bo się budził wczoraj jak wściekły z rykiem. Bolą go te dziąsła, sam niewyspany i mi nie da pospać. Jeju, spadam dalej grzebać na allegro, a potem spać. Pozdrawiam Dziewczyny, miłej nocki!
-
Tilli, no to musimy jakieś spotkanko zorganizować:) Mój Michał wraca 6 lutego wieczorem, samolot będzie w Berlinie o 19:35, a potem ma busa dopiero o 20:30 na Szczecin, więc w domciu będzie około 23. No i wiemy, że adziam, to Ty:) Danis - ja na swoim mężu też wypróbowuję różne specyfiki i smaruję swoimi, co by się nie zmarnowały. Raz nawet chciał, żebym mu łydkę woskiem przesmarowała, bo jak stwierdził \"takie gówniane mazidło\" w życiu nie wyrwie mu włochów z nogi (ma mocne te włosiska na nogach i dużo). No to ja dobrze wosk nagrzałam, posmarowałam, podśpiewywałam sobie pod nosem, on oczywiście pełen relaksik i spojrzenie oznaczające, że poniosę fiasko - przyłożyłam tą tkaninkę, poklepałam, pogłaskałam i nagle znienacka jak nie pociągnę! - Misio zrobił oczy jak stare 5 marek, otworzył usta i aż zaniemówił - normalnie głos mu odebrało w tym szoku! Nie zdawał sobie sprawy, że to tak boli, a przy okazji maksymalnie zdziwiony był, ze ma wyrypany łysy prostokąt na łydce:) Ja lubię tak go męczyć, jak sobie już brwi wyskubię, to dalej bym coś poskubała, więc zabieram się za jego brwi;) On oczywiście protestuje, ale tłumaczę mu, że takie krzaczory potargane są obleśne i nie kręcą mnie - więc się czasem godzi:) Ziuuutek - ja nie stosowałam jeszcze guam, ale swego czasu naczytałam się o tym, bo moja koleżanka chodziła na te zabiegi była zachwycona. Ja mam tu na osiedlu taki fajny komplex kosmetyczny i tam właśnie te zabiegi guam robią. A zobacz na www.wizaz.pl - tam na pewno jest jakiś temat o guam i dowiesz się coś od tych dziewczyn, które to stosowały. Ja jak poszukuję jakiejś opinii o kosmetykach czy sprzęcie kosmetyczno - fryzjerskim, to właśnie tam uderzam. Mąż mi pensję wysłał, ale jakiś tajemniczy jest i nie chciał powiedzieć ile, tylko powtarzał, że bardzo będę zadowolona. Jak ja to mówię: flota do mnie leci;) Bardzo fajnie, bo mam od cholery teraz wydatków - spirala, urodziny mojej mamy, mojego męża, mojej teściowej, muszę przetłumaczyć dokumenty na norweski, chcę zrobić sobie paznokcie (to akurat moje chciejstwo, a nie wydatek), muszę uzupełnić kartę kredytową, parę rat do zapłacenia... Oj jest tego trochę. Do tego musze kupić sobie wiosenne butki, Tymkowi też. Córcię ostatnio obkupiłam i trochę mnie trzepnęła po kieszeni. Zapka - no widzisz, ciebie też choroby dzieci dopadły! Życzę ci, żeby szybko dzieci wyzdrowiały, bo pogoda piękna idzie, więc kota dostaniesz od siedzenia w domu. Ja też miałam USG piersi, biopsję też mam za sobą (o Boże, taką wielką strzykawą z grubaśną igłą grzebali mi w cycku, myślałam, że zemdleję z wrażenia). U mnie wyniki okazały się ok, tkanka łagodna, ale musze się kontrolować, bo mam \"bogate utkanie gruczołowe\" i stąd często robią mi się guzki. Jak tylko jakiś wyczuję, to już z paniką biegnę do mojego gina i dalej do onkologa. Dobrze, że u Ciebie też wszystko ok z piersiami. To jest straszne, jak rzadko kobiety badają piersi, a jak idą do lekarza to w wielu przypadkach jest już za późno. W moim otoczeniu były dwa przypadki, gdzie młode dziewczyny - 32 lata i 35 lat zmarły na raka. Jedna właśnie na raka piersi, a druga na raka szyjki macicy - olała badania, nie chodziła do lekarza, a jak poszła, to ostatnie stadium... Obie osierociły po dwoje dzieci. Straszne! A z tą stulejką Tymka to się umówię do urologa dziecięcego, bo u niego żadnej szpatułki nie da rady wcisnąć - w ogóle nawet na milimetr napletek nie schodzi. No ale to lekarz zadecyduje co z tym robić dalej i jak leczyć. Mój Tymek przy chorobie był masakrycznie odparzony, szybko pomógł właśnie Clotrimazol, który Danis polecała, a potem u lekarza dostałam jeszcze receptę na Pimafucort - a to jest z hydrokortyzonem i antybiotykiem, więc tez pomogło. To Cutivate kiedyś na coś stosowałam, ale już nie pamiętam na co. Na tej stronie www.dziecko24.pl (tam jak zadasz pytaniem, to w ciągu godziny odpowie ci na nie lekarz) lekarze polecali mi jeszcze kąpiel Tymka w wodzie z dodatkiem nadmanganianu potasu - tak, żeby woda była lekko różowa (minimalnie tego nadmanganianu, bo strasznie mocno barwi). To ma właściwości ściągające, wysuszające i antyseptyczne, więc pomaga w gojeniu i przynosi ulgę. Mojego Tymka też ciężko zabawą zająć, co chwilę muszę coś nowego wymyślać.
-
Hej Dziewczyny!:) U mnie pochmurno, w nocy padało. Ale na termometrze mam około 9 stopni. Tymek śpi. Sylwia - możemy sobie podać rękę, bo Tymek od 4 rano łaził po mnie, gadał, nie chciał spać. Tak mnie wymęczył do 7:40, nie zasnął, więc go ubrałam, dałam śniadanie i latał po domu. Ja sama budziłam się powoli leżąc w łóżku. Mi się wydaje, że te zęby go obudziły, Twoją Ulcię pewnie też, dlatego taką fajną weekendową nockę nam sprawili. Teraz siedzę taka półprzytomna. Sylwia, ta pogoda przyszła do was ode mnie, bo u nas już wczoraj około 16 zaczęło lać i chmury naszły. Gosiaczku - no to Oli przejął się strasznie, że tak sama rozpalasz i chciał ci pomóc!:) Już ten zew czuje pod skórą, że facet z niego i musi się opiekować kobietą:) Mój też jak widzi, że pranie wyciągam z pralki, to on zaraz łapie co ma pod ręką - szmatę do podłogi, ciuchy lub ściąga ręczniki z haków i ładuje do pralki. A przy kasie w sklepie też korby dostaje - ściąga ze stojaków gumy, gazety, co da radę sięgnąć. Tilli - faceci to są jednak \"niegramotni\", często słyszą od nas, że czegoś w nas nie zauważyli - jakiejś zmiany fryzury, makijażu, zrobionych paznokci, nowych ciuchów itp., to potem tak są przejęci, że wypatrzą tego jednego syfka, worki pod oczami, czy cellulit na tyłku - żeby nie było, ze się żoną nie interesują i nic nie widzą:):):):) A że walną wtedy z grubej rury coś, co nas dołuje i wkurza, to się już nie zastanowią:) Uważaj na gardło, pewnie jest tak, jak Sylwia napisała - masz zapalenie krtani. Moja koleżanka (bardzo ładna i zgrabna dziewczyna, fryzjerka) nie wyleczyła do końca zapalenia krtani, dostała powikłań no i ma wysoki głos starej meliniary, jakby od rana do nocy tankowała denaturat i inne wynalazki. Wszyscy są w szoku jak się odezwie - wygląda subtelnie, super makijaż, piękne włoski, figura, a jak zaczyna coś mówić, to przypomina Balcerka z Alternatywy 4, albo Himilsbacha. My się już ze znajomymi przyzwyczailiśmy, ale inni myślą, że ona albo na kacu, albo jaja sobie robi.
-
Oj, Danis, tobie to dobrze...:) O ten seksik mi chodzi;) Ja dopiero za tydzień w poniedziałek zaszaleję, jak mój mąż na urlop zjedzie;) U nas też było piękne słonko, a potem tak zaczęło padać, że aż grzmoty były i grad. Pewnie do was teraz pójdzie ta pogoda. Sylwia - fajna, fajna:) Z charakteru też, aż mój Michał czasem się złości, że my w takiej komitywie. Dobrze, że Ulci już lepiej, żeby jeszcze te ząbki jej się wykluły. Tymek ma dziąsło przy górnej lewej czwórce aż podbiegnięte krwią i takie napuchnięte, chyba ostro ten ząbek mu tam rozrywa tkanki. Ale humor ma, choć kwęczy tak jak zwykle - tak dla zasady, żeby było go słychać.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 13