Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AnnaSzn

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez AnnaSzn

  1. Witajcie Kochane! Myślałam, że Sylwia już tu od rana wpadnie i zrobi poranny pozytywny szum:) Mały spał mi dziś nawet fajnie, ale ja poszłam spać późno, bo dopiero o 2 w nocy. Wzięło mnie na poważne rozmowy z mężem, bo focha miałam na niego i musieliśmy to przegadać. Teraz Tymek mi łobuzuje i próbuje mieszać coś w klawiaturze, więc go łapię co chwila za ręce. Idrisi - jak wpisy robię raz na dwa lub trzy tygodnie, to się nazbiera do poczytania;) Muszę się cholewcia zmobilizować. Ała!, właśnie Tymek mnie ugryzł w rękę - ze złości, że się z nim nie bawię tylko piszę. Potrafi tak mocno upitolić, że aż krzyczę, a ślady mam takie głębokie i czerwone przez dłuższy czas. Co dziś robicie na obiad? Mnie coś wena opuściła i po świętach mam jeszcze małego fuja do gotowania. Tak sobie myślałam, że zupkę pomidorową zrobię, a na drugie będą pierogi z mięsem (kupne, bo czasu nie mam na lepienie). Normalnie jak jestem sama z dziećmi, to wystarczy nam jedno danie, ale mój Michał nie naje się samą zupą i zaraz po niej idzie buszować do lodówki, więc musze go zapchać pierogami. U mnie w Szczecinie minus 8 na termometrze i piękne słoneczko. Nie wiem czy wychodzić z małym, czy mu mróz nie zaszkodzi? Wychodzicie przy takiej temperaturze z dzieciaczkami? Dobra, zmykam, bo Tymek wiesza mi się na nogach, robi matrixy w tył (wygina się w pałąk i potrafi się puścić, a to niebezpieczne). Pozdrawiam Was!:)
  2. Witajcie Dziewczyny! Kuuupę czasu nie pisałam, tak jakoś brakowało mi czasu jak już wszystko poczytałam co u was, albo mały mnie odrywał, albo córcia, potem święta i zleciało... Wszystkiego Najlepszego dla Was I Waszych rodzinek w Nowym Roku!:) Niech się pospełniają wszystkie Wasze marzenia i plany!:) KOchajcie i bądźcie kochane:) Widać nowy rok ładnie nam się zaczął, bo odezwała się w końcu nasza Blondi, nie żadna podrabiana, a nasza dawna:) Witaj Blondi i melduj się częściej! Z pewnością rozkręcisz pozytywnie nasz topic i częściej będzie chciało się wszystkim pisać:) Niedługo zaczną się na dobre pierwsze urodzinki naszych pociech, macie jakieś specjalne pomysły na obchodzenie roczku? Bo chyba pierwsze urodzinki tak bardziej w gronie rodzinnym, co? Mój Tymek jak zaczął mi chodzić 25 listopada, tak do dzisiaj biega i to takim pędem, że co chwila siniak lub guz na czole. Już wcale, a wcale nie raczkuje. Wspina się na wszystko, wchodzi do swojego kosza z zabawkami, po kartonie z pieluchami wchodzi mi na łóżko, łapie za krzesło obrotowe przy biurku i chce się bujać, no taki kombinator, że hej! Moja mama nauczyła go schodzić z łóżek i foteli zsuwając się brzuszkiem, no i teraz małego łobuza wszędzie pełno. Oj, wolałabym jednak, żeby jeszcze raczkował, bo teraz jak już taki niezależny i chodzący, to wszędzie mi wlezie i wciska się w każdy kąt. Również reaguje na \"nie wolno\". Szczególnie zwraca uwagę na zakaz, gdy wyrzuca mi z komody moje ciuchy tak ze 3 razy dziennie. Upodobał sobie to i jak go nakryję, pogrożę palcem i powiem \"nie wolno\", to patrząc mi w oczy szybko zamyka szafkę, jakby nic złego nie miał na myśli. Ale jak nie patrzę, to moje bluzki i koszulki są dosłownie wszędzie - u niego pod łóżkiem, za drzwiami, w łazience... Moja mama wyjeżdżała w piątek do Niemiec do pracy, jak zwykle pakowała walizkę, a Tymek schował jej w walizce patelnię taką niedużą do smażenia jajek... Uśmiałyśmy się i kazałam jej na koniec przejrzeć jeszcze raz zawartość, żeby na miejscu w Niemczech nie okazało się, że zapakował jej swoje zabawki czy inne niepotrzebne rzeczy;) A! i jak coś chce, to pokazuje mi to już ręką. Bierze mnie za palec, prowadzi w to miejsce, o które mu chodzi i pokazuje co chce:) Małemu też daję już mandarynki, bo się za nimi trzęsie. No i od 3 dni sukces - zaczął pić mi kaszę z butli na noc! Trochę zje kaszy, potem chwilka cycek i śpi! Mam nadzieję, że dzięki temu zacznie lepiej spać, bo mam dosyć wstawania po 4 razy w nocy. Lepiej spał jak był mniejszy, a teraz tak mu odbija z tym nocnym budzeniem. Chociaż wczoraj jak przebudził mi się dwa razy kwękając i popłakując, to nie wstałam do niego. Chwilkę pokwilił i zasnął sam. Może tu tkwi problem - jestem przewrażliwiona i nie potrzebnie lecę do niego i biorę go na ręce - a potem lulam z pół godziny albo godzinę, żeby znów uśpić. A z jedzeniem to różnie - czasem zje bardzo dużo przez cały dzień, czasem mało. Je w zasadzie to co my, nawet galaretę z nóżek jadł w święta i z moim Michałek usmażoną głowę karpia (fuj!) Dziś jadł ze mną żurek i szeroko otwierał buziaka. Pieczoną chudziutką karkóweczkę też polubił, bo je z nią kanapki:) Sam się poi herbatką czy soczkiem, wystarczy, że dam mu butlę, lub postawię w zasięgu jego łapek. Z przekąsek to lubi właśnie owoce i paluszki mało solone. Biszkopty skubaniec bierze ode mnie i idzie karmić nimi psa! Anted -> świetny pomysł z tymi waflami. Właśnie takie okrągłe są w Biedronce. Spróbuję swojemu małemu pokombinować takie \"składaczki do jadaczki\":):):) Gosiaczek -> oglądam twoje fotki na garnku i powiem ci kochana, że kwitnąco wyglądasz! Normalnie takie światło od ciebie aż bije!:) Bo kiedyś to miałaś bardzo smutne oczy na fotkach. No ale fajnie, że dobrze się czujesz i pięknie wyglądasz!:) Zapka -> fajne te torty, też myślę, żeby małemu samodzielnie zrobić tort na roczek:) Zazwyczaj robię takie klasyczne - na bitej śmietanie z owocami, ale taką lokomotywę czy samochód też fajnie byłoby upitrasić:) Już znalazłam sobie przepis na masę cukrową, taką do obłożenia tortu, żeby był gładziutki i kolorowy (po zabarwieniu masy). Lula53, idrisi, danis, tilli-tilli, alantoina, Anastazja123, AngelikaWrocławianka - > pozdrowienia dla was!:) Dobra, kończę na razie. Jak zwykle po długim nie pisaniu miałam napad;) Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego nadchodzącego tygodnia:)
  3. Wiecie co? Jestem bardzo samokrytyczna wobec siebie i takie fotki po prostu rozwalają mnie na łopatki: http://www.garnek.pl/barry W życiu przy takiej tuszy nie robiłabym sobie fotek do publicznego pokazania, masakra! Nie rozumiem co tam miało być ładne... Tilli - masz rację, że chcesz poczekać z kolejnym;) To żadne miód mieć dwoje małych dzieci na raz, dużo roboty, dużo stresu i zmęczenia. Pewnie też dużo miłości i pociechy, ale lepiej jak nie ma pomiędzy dziećmi rywalizacji o mamę, o wszystko, a można tego uniknąć jak jest większa różnica wieku. Lula53 - dzięki za troskę;) Trzymam się i nie mam zamiaru chorować. Wzięłam dawkę wstrząsową rutinoscorbinu, gripex, witaminy i cholinex na gardło. Złego diabli nie wezmą, to raczej si ę nie pochoruję;) Lula, a co to za artykuł? Na temat szczepień? Jak coś fajnego, to ja też poproszę.
  4. Hej Dziewczyny! Wstałam zasmarkana i oczy mnie szczypią. Chyba też jakiś specyfik muszę wziąć. Tymek bierze Zinnat, dwa razy na dobę po 2,5 ml. Jeść za bardzo nie chce, najchętniej to cycka ssie, a normalne jedzenie tylko po łyżeczce spróbuje i koniec. Tilli - współczucia z powodu nieprzespanej nocy, ja na szczęście spałam dziś tylko z kilkoma pobudkami, więc sukces. Może ja też pogadam z lekarzem, żeby to nieszczęsne szczepienie przesunąć na wakacje? Fajnie poskutkowało postraszenie twojego męża rozwodem;) Teraz obchodzi się z tobą jak z jajkiem, a to znak, że się przejął i że strasznie was obie kocha:) Sylwia - ja Święta i Sylwestra spędzam w domu z mężem, dzieciakami i moją mamą. Będę jadła normalnie - bez obżarstwa mam nadzieję i bez przesady ze słodkim, ale muszę sobie pojeść rybkę po grecku, którą kocham, zupę grzybową i pierogi. Mi odchudzanie i oczyszczanie organizmu idzie najlepiej wiosną, teraz to walka z wiatrakami, bo organizm jak lew broni każdej kalorii - zbiera zapasy na zimę. Ale zacznę ćwiczyć, bo mnie widok Gosiaczka zmobilizował. Wygląda zajebiście, taka elegancka, zadbana mamusia:) Prezenty mam już wszystkie - dla Mariki nowy telefon z aparatem 5 mega pikseli (na spółę z babcią kupiłyśmy), dla Tymka Szczeniaczek - Uczniaczek , dla męża wymarzona kurtka Lonsdale - Harrington, dla mamy srebrne kolczyki z bransoletką, dla bratanicy nowe Bindeez (to z atestem i bez tego toksycznego kleju). Sama pewnie dostanę od męża moje ukochane perfumy Tresor - tym razem będzie wracał z Norwegii promem, to kupi w sklepie bezcłowym. A od mamy to nie wiem co, nie musi w ogóle nic kupować, bo i tak często robi mi prezenty i obkupuje jak szalona dzieciaki. Alantoina - buziaki dla Zuzi z okazji 10 miesiąca!:) Ja też mam słabą silną wolę;) Danis - ja mam 34 lata, 11 letnią córkę, to w domu i przy małym mi dużo pomaga. A ty masz faktycznie przedszkole! Ja wychodziłabym z siebie! Dwoje małych dzieci, każde coś chce, ryczą w tym samym czasie... Ja to chociaż mam luksus, że Marika sama przy sobie zrobi mnóstwo rzeczy, sama zrobi sobie śniadanie czy kolację, poprasuje mi pranie, popilnuje czy zabawi małego. Nie mam takiego kołowrotu jak ty, ale też czasami wysiadam... No i mogę zawsze wyskoczyć do sklepu i zostawić Marikę z małym jak jestem wymęczona, wtedy cieszę się jak głupek, że jestem przez chwilę sama, że nie słyszę marudzenia małego:) Wdycham ciszę i odpoczywam w tempie ekspresowym, nawet jak ręce wyciągają mi się od ciężkich siat. Zmykam do małego, bo już kwęczy! Miłego dnia dziewczyny!:)
  5. Hej Dziewczyny! Mój mały na antybiotyku - zapalenie oskrzeli. Lekarz chciał dać mi skierowanie do szpitala, ale przekonałam, że będę pilnie obserwować i dawać lek w domu, po cholerę stresować dziecko szpitalem? Obiecałam, że jak się będzie coś dziać, to od razu jestem w szpitalu, to 5 minut samochodem od mojego domu. No i małemu już lepiej, ma siłę na łobuzowanie, bieganie i zabawy. Schudł mi troszkę, bo tylko cyca chciał i picie. Dziś dopiero zjadł dosyć dużo rosołku na obiad, ale kaszki na śniadanie nie tknął. Do tego moja Marika dziś nie poszła do szkoły, bo wczoraj cały dzień bolał ją brzuch i miała biegunkę. Wolałam ją poobserwować. Tymek co raz szybciej chodzi i co raz pewniej robi różne akrobacje. Wchodzi na swój fotelik kolanami i się buja, łapie się rękami za brzeg stołu i podciąga nogi, tańczy jak słyszy muzykę, włącza sobie telewizor i nawet sam sprząta zabawki z kąpieli - wszystko wyciąga z wody i odkłada na brzeg wanny. No i pokazuje mi jak ma kupę! Klepie się wtedy po tyłku tak śmiesznie i robi nieszczęśliwą minę. Moja mama kupiła mu na Gwiazdkę nocnik z Fishera, to będziemy go sadzać, jak tak bardzo nie lubi mieć brudno w pieluszce;) Wiecie dziewczyny, ja pytałam o szczepienia mojego lekarza i on mnie uspokajał, że w internecie to histeria i nagonka na te szczepienia, a on raptem odnotował jedno powikłanie odczynem poszczepiennym, gdzie dziecko płakało parę godzin po szczepieniu i miało obrzęk. To wszystko. Powiedział, że teraz każdy pseudo naukowiec czy pseudo lekarz może jechać na Białoruś, tam w krótkim czasie zrobić doktorat czy uzyskać tytuł profesora i już może jeździć z odczytami czy wydawać niby naukowe badania. Zapewniał mnie, że wszystko będzie ok. Ja już sama nie wiem, czy ryzykować, czy odmówić. Głupia jestem w tym temacie. Kurcze, mnie też coś bierze, bo gardło mnie boli i mam katar. Danis ja ciebie rozumiem w 100%. Ja też mam gorsze dni i już. A gębę mam niewyparzoną i tez czasem mocniej coś powiem, czy krzyknę. Nie raz wychodzę do kuchni (bo gdzie indziej ja pójdę?) liczyć do 10 i głęboko oddychać. Jeju, uciekam dziewczyny, bo muszę sobie odespać te kilka poprzednich nocy, kiedy mały budził mi się co 20-30 minut, a ja płakałam ze zmęczenia. Pozdrawiam!:)
  6. Hej Dziewczyny! Ja coś ostatnio czasu nie mam, wpadam tylko na chwilkę poczytać troszkę i uciekam do małego. Wczoraj byliśmy u lekarza, bo nocka z czwartku na piątek była tragiczna - Tymek co chwile się budził przez katar, miał gorączkę, marudził , stękał i łaził mi po łóżku. Ja całą noc nie spałam, tylko go przekładałam, lulałam. No i lekarz zalecił cebion, wapno, kropelki do noska i fridę - to przeziębienie i powiedział, że nic nie słyszy w oskrzelach i płucach. No i przy gorączce mam dawać czopek Eferalgan. Lekarz mówi, że leczenie tak małego dziecka jest ograniczone, nie można dać ot tak sobie czegoś silniejszego. Zobaczymy, czy przejdzie, czy rozwinie się coś gorszego z tego przeziębienia. Dziś noc była już lepsza, bo parę godzin pospałam, ale Tymek i tak popłakiwał przez sen, bo nosek mu się zatykał. Mój syn zaczął już chodzić na całego - pokonuje długie dystanse w domu, ale i tak częściej zasuwa na czworaka, bo szybciej i pewniej:) Dziś troszkę zostawię go w domu z babcią i wyskoczę na zakupy z córką, prezenty jakieś już pokupować na Gwiazdkę;) Jeszcze muszę na dzisiejszego Mikołaja kupić coś i jej i Tymkowi. Przedwczoraj na mojej mamy imieninach Tymek wrąbał bagietkę z masłem czosnkowym i mięso z pieczonej nóżki kurczaka, dość sporo. Ma takie smaki jak ojciec:) Dobra, teraz zmykam bo już mały kwęczy. Zajrzę do was po zakupach! Pozdrowienia dla was wszystkich i buziaki dla dzieci:)
  7. Jeszcze nie śpię, ale zaraz pójdę. Mambo dobrze wybrałaś, ja mam podobny dla Tymka, ale playskool (kosztował chyba 100 zł). Im mnie bajerów, tym przydatniejszy będzie;) Tymek już sobie spaceruje z tym swoim pchaczem z uniesionym siedziskiem, ale muszę pilnować, bo faktycznie jak się rozpędzi, to pchacz odjedzie, a on na buzie upadnie. Ciekawa jestem, czy jak rano wstaniemy, to Tymek będzie pamiętał, że sobie tak fajnie z chodzeniem radził i czy znów pójdzie? Jutro wam napiszę. Uciekam! Buźka!:)
  8. Dziewczyny! Mój Tymek przed kąpaniem zrobił sam trzy dystanse po 4-5 kroczków! I to nie przy meblach czy kanapach, a po przedpokoju!:):):) Normalnie w szoku jestem! Wygląda na to, że zaczyna chodzić tak szybko jak jego tatuś:) Teraz smacznie śpi, ciekawe czy jutro też powtórzy samodzielne chodzenie?:) Ja też dziś chyba położę się wcześniej, dostałam @ i coś tak zaczyna brzuch mocniej pobolewać. Pozdrawiam! Do jutra!:)
  9. Hej Dziewczynki! Lula - wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Nie panikuj i nie obarczaj się jakimiś wydumanymi winami. Moja Marika urodziła się w 35 tygodniu, przez pierwsze 2 lata faktycznie troszkę chorowała, co chwilę jakieś zapalenie oskrzeli, angina itp. Mniej jadła niż inne dzieci, później wyszły jej ząbki, później zaczęła chodzić, później robiła różne inne rzeczy. A teraz dziewczyna ma 11 lat, prawie już dogania mnie wzrostem (nie żebym jakiś kolos była, ot takie skromne 162 cm), super zdrowa, kręgosłup prosty (a to jest coś!), zęby wszystkie zdrowe i bez plomb (jedyna w klasie), no i od kilku lat łapie ją co najwyżej katar! No i troszkę nieskromna będę (ale dumna) - jest w klasie w pierwszej trójce, jeśli chodzi o naukę, z matmy jest najlepsza i jedyna miała 6 na świadectwie:) Więc się nie dołuj dziewczyno! Córcia pięknie się odchowa z wcześniactwa i zobaczysz, jaka lala będzie zdrowa i śliczna!:) Pamiętaj! Wszystkie Zuźki to fajne dziewczyny!:) U mnie dziś pochmurno, sennie i tak jakoś melancholijnie. Zrobię sobie sałatkę grecka, kolory na talerzu powinny mnie troszkę rozbudzić:) Anted - nie przesadzaj, ja tylko czasami mam czas na jakieś wielkie i czasochłonne gotowanie:) Na co dzień to się sprężam, żeby zrobić cokolwiek i byle szybko;) A jak Tymek ma lepszy humor, siostra lub babcia go zabawią, to wtedy coś tam popichcę lub jakieś ciasto upiekę:) Uciekam do kuchni i troszkę ogarnąć okolicę, bo też mam burdel:) Mały śpi, więc muszę wykorzystać ten czas:)
  10. I jeszcze jedno -można już zacząć robić te pierniki, jak się ma wolną chwilkę, bo potem to urwanie głowy będzie w ostatnie dni przed Wigilią:) Ja będę robić je w przyszły weekend:) Smacznego!:)
  11. Dziewczyny, podaje przepis na pierniki - może ich trwałość i świeżość wynika z tego, że w przepisie nie ma jajek? Nie mam pojęcia! Ale naprawdę są pyszne nawet 3 miesiące od upieczenia - pod warunkiem, że są przechowywane w zamkniętej puszce lub słoju. Na lukier nie będę podawać przepisu, każda ma swój patent. A jak go nie ma, to różnokolorowych lukrów jest pod dostatkiem w sklepach:) Ja robię pierniki z potrójnej ilości składników - wtedy jest ich dużo i rozdaję je też w prezencie ładnie opakowane w celofan taki z kwiaciarni, przewiązany ładnymi świątecznymi wstążkami:) Nie wiem czy w tym roku dam radę bawić się w robienie takich pakuneczków, bo w końcu małe dziecko w domu;) Ale pierniki zrobię, choćby w nocy:) ......................................................................................... PIERNIKI 1/2 szklanki cukru 1 łyżka miodu 1 łyżka powideł śliwkowych 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 1/2 łyżeczki sody 1/3 kostki masła 1/2 szklanki mleka 1 czubata łyżka przyprawy do pierników 2 szklanki mąki W rondelku roztop masło i dodaj do niego cukier. Cały czas mieszając, na małym ogniu doprowadź cukier do skarmelizowania, tzn. do momentu, kiedy połączy się z masłem w jednolita masę o brązowym kolorze i miłym karmelowym zapachu. Uważaj, aby karmelu nie przypalić (zaczyna wtedy dymić!), bo będzie bardzo gorzki. Nie zdejmując garnka z ognia, dodawaj stopniowo mleko i gotuj, aż karmel całkowicie się z nim połączy. Wtedy wyłącz ogień, dodaj miód, powidła i dokładnie wymieszaj. Pozostaw do ostygnięcia. Kiedy masa w garnku osiągnie temperaturę pokojową, dodaj do niej proszek do pieczenia, sodę, przyprawę do pierników i tyle mąki, by zagnieść dość miękkie, ale nie klejące się ciasto. Zagniatanie mnie powinno zając ci więcej niż 5 minut. Ciasto podziel na 4 równe części (jeśli zwielokrotniamy składniki, to na więcej części). Na posypanej mąką stolnicy rozwałkuj je na placki grubości 1 cm (ciasto, które nie wałkujesz, trzymaj pod miska, aby nie wyschło). Z placków foremkami lub nożem wycinaj ciasteczka o dowolnym kształcie i przekładaj na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę. Piekarnik nagrzej do 180 stopni. Pierniczki piecz partiami, ok 15 minut na środkowym poziomie piekarnika. A potem można dekorować je według uznania - lukrem białym lub kolorowym, posypać orzechami, migdałami, troszkę makiem, wiórkami lub kolorowymi posypkami. Każda z nas ma inny pomysł na to, jak jej pierniczki mają wyglądać. Jeśli chcemy dłużej cieszyć się pierniczkami, to musimy trzymać je w szczelnych puszkach lub słojach:) ....................................................................................... Dobra, idę małego położyć troszkę, bo się klei do mnie i przelewa na rękach:)
  12. Hej Dziewczyny! U mnie za oknem piękne słońce, noc nawet udana, mały budził się może ze 2 razy do 24, a potem przebudził się jeszcze do rana tylko 3 razy, ale od razu zasypiał. Wstał dokładnie o 8:48. Sylwia, mój Tymek od maleńkości przy tych teledyskach z vh1... Jak słyszy ulubione kawałki, to dupka idzie w ruch:) A twoja Uleńka to mała cwaniura! - potrafi najwięcej z naszych dzieci, ale to bardzo dobrze:) Widocznie jej bardziej zależy na rozwoju mózgu niż na nauce raczkowania:) Mądra i śliczna dziewunia!:) Tilli, Angelika, Anted - babcie macie faktycznie fatalne... Aż się serce kroi, bo każda z was miała pewnie inne wyobrażenie na temat teściowej i babci dla swoich dzieci. Moja teściowa w innym mieście mieszka, bardzo kocha Tymka, dzwoni ciągle i się o niego pyta, ale nie wiem jakby to wyglądało, gdybyśmy mieszkali w tym samym mieście. Może też by się okazało, że lubi być babcią, ale na odległość? Tilli - u mnie też telewizor warczy cały dzień, ale ja muszę coś słyszeć, choćby radio, bo zwariowałabym w absolutnej ciszy;) Mały wcale się nie przejmuje telewizorem, patrzy w niego jak leci muzyka lub jakaś jego ulubiona bajka jest. Tak sobie myślałam, że czas najwyższy przygotować się do pieczenia świątecznych pierników. Przepis dostałam parę lat temu do koleżanki, pierniki wychodzą naprawdę super i są świeże nawet 3 miesiące po upieczeniu - wiem, bo zapomniałam o jednej puszce, a jak otworzyłam, to zapachniało pięknie, a pierniki były jak dopiero co upieczone. Do tego nabijam w pomarańcze goździkami i układam na przystrojonym półmisku lub podwieszam w różnych miejscach na tasiemkach. To są dla mnie zapachy świąt - pierniki i pomarańcze z goździkami:) Dobra, idę się ubrać, bo siedzę jeszcze w koszuli i z pieskiem na spacer lecę!:) Miłego dnia dziewczyny!:)
  13. Hej Dziewczyny!:) Nie pisałam parę dni, ale mały tak daje mi w kość, że szok! Marudny i śliniący się obficie w dzień, a w nocy pobudka co 1,5 godziny z rykiem, do tego katar... Myślę sobie, że dwójki górne się pchają, no i to zachowanie i katar od tego. No i biorę małego cały czas do siebie do łóżka, a tak chciałam go tego oduczyć... Cyca w dzień staram się mu nie dawać, tylko na noc, ale on jak się rozżali w dzień, to mnie bije po cyckach, rozdrapuje mi bluzkę i łapie buzią nawet przez materiał - taki cycoch. U mnie też wczoraj śniegiem sypnęło, aż mojej 11 letniej córce zebrało się dziś na lepienie bałwana przed blokiem:) Kupiłam małemu Szczeniaczka-Uczniaczka w Carrefourze za 94 zł, teraz poleży sobie tam do gwiazdki:) Widziałam takie fajne czerwone śpiochy, chyba polarowe z myszką Mickey w wydaniu świątecznym i do tego czapa mikołaja. Chyba kupię małemu, będzie taki świąteczny w Wigilię:) Fruskawko - > ja też mam świra na punkcie Gwen Stefani, uwielbiam jej piosenki;) A za okna muszę się wziąć, ale aż zimno mi się robi na samą myśl... Anted22 -> mój bandyta podnosi się sam z siadu na proste nogi bez podpierania się o cokolwiek, potem sobie tak stoi nawet 10-15 sekund. Zastanawiam się kiedy zacznie chodzić, bo co chwilę robi takie akcje ze stójkami:) Tez lubi wrzucać zabawki do dużego pojemnika, potem je wysypuje i zabawa od nowa. Drobniejsze zabawki jak klocki czy samochodziki chowa sobie za dvd w szafce rtv:) Na komodzie ma pluszaki - namiętnie je wszystkie stamtąd ściąga, a potem układa po swojemu, aż sapie z wysiłku. Mówi \"nie nie\" i kręci przy tym głową, kosi-kosi, bije sobie brawo jak się cieszymy z córką i moją mamą, że coś zrobił nowego, krzyczy ama ama jak jest głodny, mówi mama, baba i aka (tak mówi jak widzi moją córkę Marikę). Udaje, że pije z lalkowych kubeczków i plastikowych butelek. Widziałam Anted na innym topicu, że pytałaś o ściąganie napletka - ja tego nie robię, bo mi lekarz zabronił. Powiedział, że nawet do 2 roku życia napletek jest fizjologicznie przyklejony do żołędzi i jeśli w ogóle się nie zsuwa, to żeby nie majstrować, bo powstają mikrourazy, a od tego blizny i można samemu zrobić przez to krzywdę dziecku. Mojemu Tymkowi w ogóle napletek się nie zsuwa, myję go tylko dokładnie i obserwuję, czy nic się tam nie dzieje, czy nie ma problemów z sikaniem. Widzisz, co lekarz to inna opinia na ten temat. Poczekam i zobaczymy co z tym dalej jak Tymek będzie starszy. Sylwia - > skorzystam z tej twojej diety i oczyszczania jak tylko odzwyczaję małego od cyca. Ja też kiedyś robiłam sobie głodówki, piłam wtedy wodę i siemię lniane. A! mojemu małemu od ostrego zimnego powietrza też łzawią oczka na dworze - ja mam to samo. Takie wrażliwe oczy chyba mamy. Gosiaczek - > też chyba solarium odwiedzę - i dla koloru i żeby tyłek wygrzać:) (mąż daleko, to solarka trochę mnie pogrzeje) Danis -> ja też swoją córkę w wieku 3 lat wkręciłam w spanie we własnym łóżku opowieściami o księżniczkach i dużych dziewczynkach:) Jeszcze jej nagadałam, że będzie do niej przychodzić Pani Nocka, która siedzi i pilnuje wszystkich dzieci w nocy, a jak dziecko grzecznie śpi, to rano znajdzie niespodziankę od Pani Nocki. No i podkładałam rano po udanej nocce pod poduszkę jabłko, albo gruszkę, albo jakiegoś batonika czy cukierka, albo naklejkę (kupowałam cały zestaw jakichś naklejek za parę złotych i wycinałam po jednej) . Marika była wtedy zachwycona! Coś mi się wydaje, że to raczej nie nasza Blondi, ale człowiek już niedowierza po tych ilościach pomarańczowych, niemiłych podszywów... Dobra, zmykam do łóżka, bo nie wiem ile będzie dane mi pospać. Do jutra Dziewczyny!:)
  14. Tak na dobrą sprawę, to taki szal bardzo łatwo samemu zrobić. Gdyby Tymek nie był tak zajmujący i uczepiony mamusi, to być może dałabym radę sama sobie zrobić taki szal. Kurczę, szkoda, że tu nie można zamieszczać obrazków, bo wkleiłabym wam do pokazania. Wczoraj mój Tymek jadł pierwszy raz gołąbka, bardzo mu smakował. A przedwczoraj zjadł ze mną trochę galaretki z kurczaka, takiej delikatnej. Jajecznicę (taką z suchej patelni) tez mu już dawałam - nic się nie działo, żadnej alergii nie było. Zmykam chyba się położyć, bo mały już dwa razy mi się budził, nie wiem jak będzie wyglądała nocka, a on potrafi często sprawić, że wygląda nieciekawie;) Dobrej nocki!:)
  15. Dziewczyny ten szal to po prostu długi i szeroki szal z przyszytym kapturem - takim samym wełnianym i w takim samym kolorze jak szal. Jak macie w pobliżu New Yorker, to idźcie i zobaczcie na żywo. Bardzo fajna sprawa. Można się nim fajnie opatulić. Jak ja go kupowałam, to właśnie chabrowe były i czarne. Ja nienawidzę czapek, a jak bardzo zimno się zrobi, to założę ten kapturek. Ja sinlac daję albo jako kaszkę, albo też właśnie do deserków. Tak na oko sypię, żeby konsystencja mi pasowała.
  16. Sylwia, nie zadręczaj się tym, że twoja mała nie raczkuje i ma 2 ząbki. Moja Marika dostała pierwszego zęba w wieku 8 miesięcy, drugiego za jakiś czas potem. No i w ogóle nie raczkowała. Stała sztywno na nogach, przemieszczała się przy fotelach, kanapie, meblach, normalnie bawiła na dywanie, przymierzała się do raczkowania - ale jej się nie chciało. Śmiałam się z niej, że ona taka porządnicka, chce mieć czyste ręce i kolana bez dziur czy pozaciąganych nitek w rajstopach czy w spodniach. Chodzić zaczęła mając dopiero 13 miesięcy, ale to tak jest z dziećmi, że to one wybierają moment - jak się czują już bezpieczne i pewne, to idą. A moja Marika do tej pory ma jeszcze mleczaki - niedawno ortodontka przy wizycie usunęła jej 3 piątki, bo nie chciały wyleźć, a rosły już stałe. Podobnie z szóstkami - jeszcze siedzą. Jedynki, dwójki, trójki i czwórki ma już stałe, ale też później jej wychodziły niż innym dzieciom. Ortodontka mówi,ze ma opóźnione wyrzynanie się stałych zębów, ale może to i dobrze, bo wszystkie - i mleczaki i stałe ma zdrowe, bez żadnej dziury. Jedyna w klasie nie ma plomb czy dziur. U Tymka za to wszystko szybciej, ale też z innego taty, więc genami poszedł za nim:), a mój mąż z kolei podobno pierwsze zęby miał tragiczne (może dlatego, że tak szybko wyszły), za to stałe ma super mocne, zdrowe i białe. Coś Jennny dawno nie było, ciekawe co u niej? A co do wariacji w łóżeczku, to moje dziecię też świra dostaje, rzuca się na pościel, skacze, przewraca, wygina i zgina we wszystkie strony. Dobrze, że mam łóżeczko turystyczne i te boki są z tkaniny z siatką, to krzywdy sobie nie zrobi. Gdyby były drewniane szczeble, to guzy miałby wkoło głowy. Oj, Zapka, ale narobiłaś mi ochoty na sałatkę gyros:) Bardzo ją lubię i dawno nie robiłam. Cholera jasna, ja nigdy nie schudnę, jak tak żarciem będę się nakręcać!:) Idę ziemniaczki odlać, smacznego Dziewczyny - jeśli do obiadu siadacie:)
  17. Hej Dziewczyny! Widzę, że beczących i kwękających dzieci więcej u nas:) Mój też wczoraj wścieku jakiegoś dostał, cały czas za mną raczkował, biadolił i czepiał się nogawek. Myślałam, że kota dostanę, bo obiadu nie dawał mi zrobić. No, ale udało się i upiekłam całą brytfankę pysznych gołąbków w cebulce i grzybkach:) A dziś mam ochotę robić ciasto kruche z budyniem waniliowym i musem brzoskwiniowo-morelowym (sama robiłam w lato te musy). Tilli Kochana, co to za jakieś złe fluidy u ciebie? Przecież już wszystko na prostą wychodziło? Nie poddawaj się, będzie dobrze! Fruskawko smacznego! Ja tez muszę w końcu zrobić te peirsiątka z lazurem a\'la Sylwia:) Sylwia, ja dziś chyba pofatyguję się do Reala lub Carrefoura po Szczeniaczka-Uczniaczka. Jeśli tak okazyjna cena, to nie ma na co czekać, a też chcę to małemu kupić pod choinkę. Ja kupiłam sobie fajny krótki, czarny płaszczyk w New Yorkerze (bo nigdzie nie było takich, jak mi się podobają), do tego chabrowy szalik z kapturem, a na allegro kupiłam do tego chabrowe kozaki - saszki ze sztucznego zamszu, bardzo fajne - babka sprzedaje buty ze Stanów, ma ciekawe wzory, a ceny tez są rozsądne. Ma normalny sklep internetowy z butami i handluje też na allegro. Jak macie ochotę, to sobie zobaczcie: www.bucikowo.pl Kupię sobie jeszcze niebieska torebkę na allegro, już kilka fajnych wypatrzyłam i będę cała pod kolor;) Też mam tą chorobę, że jak mam kasę, to wydaję wszystko na dzieci i męża, a o sobie zapominam, ale teraz się zmusiłam, bo już nie mam w czym chodzić:) Już powoli rozglądam się za prezentami gwiazdkowymi dla reszty rodzinki, bo potem dostaję szału od tego tłoku w sklepach i głupieję. Kurczę, może trzeba do Małpeczki napisać i ją ściągnąć tu? Może ona nie chce pisać ze względu na wredną pomarańczę, która się do niej przyczepia? Takie nękanie może zepsuć humor i obrzydzić pisanie, więc się jej nie dziwię. Małpeczko jak nas czytasz, to daj znać co u ciebie, bo tęsknimy! Za Blondi też, ale tam to chociaż wiemy, czemu nie wchodzi do nas... Dobra, uciekam małego położyć na pierwszą drzemkę. Miłej niedzieli Dziewczyny!:)
  18. Lula, na mojego bąka viburcol nie działa kompletnie, raz dałam mu 2 w ciągu nocy, a i tak się budził. Chyba homeopatia na niego nie działa. Od 20 minut próbuję nalać do gara wodę na zupę, ale zupa to z kranu właśnie leci! Normalnie pomarańczowa woda! Nie wiem ile już litrów spuściłam do ścieków, ale rachunek oczywiście trzeba będzie zapłacić jak za wodę zdatną do użycia. Mówię do mamy, że sama sobie pomidorówkę ugotuję, nie muszą mi jej z kranu puszczać. Tilli - ja tez własnie jestem w ferworze spłacania długów, rat i kredytów. Dobrze mi idzie i też mam nadzieję wejść w nowy rok z czystym kontem, jeśli chodzi o zobowiązania wobec innych. Sylwia, jak szybko obsmażysz te piersi a potem zakryjesz tymi serami, to one też nie wyschną. Podlej tylko naczynie żaroodporne trochę oliwką i zobaczysz, nie powinni narzekać. Mój mąż z mięs to najbardziej lubi golonkę i boczulek pieczony, ale on może, ma super metabolizm, nie tyje. Uciekam dalej łapać wodę, może jakaś czysta w końcu poleci... A jak nie, to po mineralną skoczę;)
  19. Hej dziewczyny! Melduję się tak szybko, bo do małego muszę iść. Noc mieliśmy jak zwykle wkurzającą, to znaczy ja miałam. Mały kręci się, kwęczy, wierci albo ryczy średnio co godzinę. Nad ranem już byłam tak wkurzona od tego niespania, że aż krzyknęłam na niego. Wcale się nie przejął, popatrzył tylko na mnie uważnie. Zasnął mocniej około 5 nad ranem i spał do 8. Niewyspana jestem. Już nie wiem co robić, żeby przesypiał nockę normalnie. Herbatka przygotowana na noc nic nie pomaga, w pogotowiu 2 smoki - wypluwa je, nie mam pojęcia czemu on tak niespokojnie śpi. To chyba niemożliwe, żeby aż tak ciężko przechodził ząbkowanie. Teraz siedzi u babci na kolanach i wsuwa bułę z serkiem topionym. Sylwia, jadłam tą krabową sałatkę na imprezie u kuzynki - bardzo dobra. Sama jeszcze jej nie robiłam. A kurczaczka z serem Lazurem zrobię sobie przy okazji, na pewno to jest dobre. Ja robię inaczej piersi z kurczaka - całe filety przyprawione i posypane lekko oregano obsmażam na oleju lub oliwie z oliwek, potem układam w żaroodpornym naczyniu, na piersiach układam cienkie plastry sera feta, na to kładę żółty ser i zapiekam. Później można jeszcze położyć plastry pomidora i oliwki na przykład. Fajnie smakuje z ryżem lub kuskusem i jakąś sałatką z sosem vinegret. Kiedyś przed położeniem sera feta smarowałam te podsmażone piersi jeszcze ajvarem - taką masą paprykowo - bakłażanową, którą uwielbiam. Dobra, teraz uciekam, będę później:) Miłego dnia Dziewczyny!:)
  20. Hej dziewczyny! Mały daje mi wycisk, że tylko siadam poczytać trochę kafeterię i zaraz spadam. I tak mam od kilku ładnych dni. NIe wiem co mu się dzieje, czy to nadal wina wychodzących zębów, ale marudzi i kwęczy niemiłosiernie. W nocy budzi się co godzinę i to z rykiem od razu. Nie wiem, czy to ten lęk separacyjny, bo najchętniej non stop siedziałby na mnie i przez całą noc nie wypuszczał cyca z buzi. Kręgosłup mnie boli jak cholera od tego spania na boku z synusiem. Ale Tymek jest cwany, jak widzi, że mam go dosyć, że siadam sobie gdzieś bez niego, to przyraczkuje do mnie, stanie oparty o moje kolana, wali uśmiechy, robi kosi-kosi, opa-opa (czyli kuprem kręci), pięknie mówi mama - żeby tylko mnie udobruchać i przekabacić, żeby dostać się znów na kolanka. W ogóle zasuwa po domu jak mała torpeda, o wszystko się łapie, wstaje na nogi i nawet puszczać się zaczął na chwilkę. Do tego otwiera mi wszystkie szuflady i szafki i wyrzuca zawartość. Albo ściąga z suszarki powieszone pranie i tak tarmosi je albo ślini - gorzej jak ma ryjka ubrudzonego jedzeniem. Gosiaczku - > mój mały bardzo lubi huśtawkę, ale bujam go w domu, w takiej mocowanej do futryny, na dworze jeszcze nie miałam okazji. Natimp1 - > to charczenie może być właśnie od wychodzących zębów, więc obserwuj Kudłatego. Oprócz gorączki, wymiotów, biegunki może towarzyszyć ząbkowaniu także katar i kaszel, więc charczenie również. Teraz to dopiero mały będzie fajowo wyglądał - czupryna jak Einstein i zębole!:) Sylwia - > to jak jutro we domu jesteś, to może i ja się zmobilizuję z Tymkiem na głowie, żeby posiedzieć troszkę i popisać. Macie jakiś fajny przepis na coś dobrego? Może być ciasto, danie główne lub przystawka. Mam na coś ochotę, ale nie wiem na co. a chętnie zrobiłabym coś smacznego i nowego. Pozdrawiam Was:)
  21. Hej Babeczki! Byłam u fryzjerki, lżejsza jestem o 2 stówki, ale ładnie mi zrobiła włosy - pasemka jasne i brązowe, trochę podcięła. Napitoliła się biedna z moimi kudłami, bo mam ich pełno i są grube. W trakcie nakładania farb musiała mi 3 razy spłukiwać te włosy, które już były zrobione. No ale co ja poradzę? I tak sporo włosów mi wypadło po porodzie. Sylwia72 - > moja córka też robiła aferę jak myłam jej włosy. Od maleńkości darła się, jakbym ją ze skóry obdzierała. Tymek nic sobie nie robi na szczęście z cieknącej po buzi wody. Jeśli twoja mała boi się wody, to kup jej może takie specjalne rondo do mycia włosów. dzieci dobrze na to reagują, woda nie leci po oczach i buźce: http://www.allegro.pl/item477840797_rondo_kapielowe_bambino_przyjemne_mycie_glowy.html Mam nadzieję, że link dobrze wlazł, jeśli nie, to skopiuj go i wklej w nowej karcie. Również Canpol ma takie ronda kąpielowe w ofercie. Koszt nie jest duży, kilkanaście złotych to nie majątek za spokój i radochę w łazience:) My również bawimy się w wanience z całą farmą gumowych zwierzątek, do tego jeszcze różne morskie stworzenia i kaczuszka przezroczysta mrugająca na kolorowo diodami led (od babci):) Ale i tak Tymek najbardziej kocha myjkę mojej córki (prosiaczka z Kubusia Puchatka) i pustą butelkę po płynie do mycia. No i zapomniałabym - korek od wanny to też super zabawka! Na gumowe zabawki mamy taką specjalną siatkę mocowaną na kaflach na haczykach w kształcie zielonych żabek. Myślałam o takiej zabawce montowanej do brzegu wanny na przyssawki - widziałam coś takiego na allegro, ale jeszcze chyba za wcześnie na takie coś. Prędzej by to Tymek oderwał i rozłożył na części niż się tym pobawił. Lula _> no co z twoją Zuzieńką jest? Może ona tak na ząbkowanie reaguje? Wymioty tez mogą wtedy wystąpić - i biegunka - i odparzona pupa. Wracajcie do zdrówka, trzymam kciuki! Natimp1 - > pokazywałam mojej mamie twojego Kudłatego Maksia, była w szoku! Nigdy nie widziała tak małego dziecka z taką ilością włosów! A jak jej powiedziałam, że on już stały klient u fryzjera, to zdębiała. Śłiczny jest Maksiu:) Może jak nasze dzieci stały w kolejce po ząbki, to twój zabrał cały przydział na włoski??????:):):) Jeju, jakaś padnięta jestem, chyba położę się zaraz. Do jutra!:)
  22. Hej Dziewczyny! Mnie też jakiś pech dopadł, zepsuła mi się moja wymarzona prostownica, którą mam od dwóch tygodni. Specjalnie kupiłam sobie drogą, porządną, fryzjerską w hurtowni fryzjerskiej, a tu taki zonk. Wyłącza się sama jak tylko zamykam płytki - tak od dwóch dni się robi. Przez to nie nagrzewa się odpowiednio. Odsyłam ją dziś, bo jest na gwarancji i przyślą mi nową. Ale ta ową to dopiero będę miała na koniec przyszłego tygodnia, przy dobrych wiatrach. Jeju, co ja zrobię bez prostownicy? To taki żart oczywiście, ale człowiek przyzwyczaja się do różnych gadżetów i potem panika, jak coś przestaje działać;) Natimp - ja już dawno daję rybkę mojemu Tymkowi, normalnie smażoną z patelni, wcina aż mu się uszy trzęsą. Jak chcesz wprowadzić rybkę, to może na początek kawałek jakiegoś świeżego fileta bez ości ugotuj na parze lub normalnie z warzywkami i podziab widelcem czy zmiksuj. Ja tam się już nie cyrkolę, daję małemu to, co sami jemy. Tylko uważam przy gotowaniu, żeby nie dawać dużo soli i nie przyprawiać ostro. Każdy może sobie sam na talerzu doprawić. A na ząbki poczekaj, niebawem wyjdą twojemu Maksiowi:) Tilli - > nie poddawaj się! Teraz dostajesz po tyłku, masz niezły egzamin z życia, ale wszystko będzie się już klarowało i prostowało:) Zobaczysz!:) Na 11:30 mam wizytę u fryzjera, farbowanko (pasemka chyba) i strzyżenie. Od razu poczuję się lepiej, bo pogoda paskudna i taka depresyjna. Będę później. Pozdrawiam Was Babeczki!:)
  23. O rety! Fruskawko! To wiekową babcię ma twój mąż!:) Sto lat dla Babci!:) A przepis na ciasto cappuccino bardzo prosty: Pieczesz biszkopt (każdy ma swój patent). Mój sposób to 7-8 ubitych na sztywno białek z niecałą szklanką cukru i 1 torebką cukru waniliowego, potem dodajesz do tego 7-8 żółtek, lekko mieszasz, 1,5 szklanki mąki, łyżeczkę proszku do pieczenia, zamieszać szybko mikserem, żeby się tylko połączyło i od razu na wyłożoną papierem blachę - póki masa puchata i sztywna. Piec około 45 minut w 180 stopniach. Mnie zawsze tak ten biszkopt rośnie, że na 3 razy mogę go spokojnie kroić. Biszkopt musisz przekroić na pół, jedną połówkę układasz znów w blaszce i nasączasz połową zrobionego wcześniej chłodnego cappuccino czekoladowego (zrobić trzeba pół litra, czyli zużyć 14 łyżeczek cappuccino czekoladowego). Masa do przełożenia: kostkę masła śmietankowego (prawdziwego!) zmiksować z pół szklanki cukru pudru, dodać 2 serki waniliowe (Danio czy inne) i 2 szklanki miałkiego mleka w proszku (koniecznie miałkie, nie żadne granulowane!). Zmiksować wszystko porządnie i 2/3 masy nałożyć na nasączony spód, potem ułożyć drugą warstwę biszkopta, znów nasączyć pozostałym cappuccino, nałożyć resztę masy, wyrównać, wierzch posypać przez sitko suchym cappuccino (ja robię na przemian paski z cappuccino i gorzkim kakao, ładnie wygląda). Ciasto wkładasz do lodówki na minimum 4 godziny, a najlepiej zrobić wieczorem i jeść następnego dnia. Jest tak dobre, że znika ekspresowo, super ciacho na imprezkę domową czy jakieś święto:) Ale d.u.p.a po nim też ekspresowo rośnie;) No cóż, tak to jest ze słodkościami:) A ciasto marchewkowe też nałogowo robię, z polewą serową oczywiście - tak jak oryginalnie podają to ciasto w Danii czy Szwecji. Uciekam chyba spać. Dobrej nocki!:)
  24. Jak zwykle Sylwia nas rozbawiłaś:) Chociaż troszkę radości w tą pochmurną jesień. Mały już śpi, ciekawe czy mi się obudzi i za ile? Wczoraj jak zasnął o 21, to do 24 budził się z płaczem 4 razy, no i znów lulanie i cycek żeby zasnął. Potem do rana to już nie liczyłam. Sylwia, ja też te ciasteczka zjadam na ciepło, nie raz się poparzę, ale taka łakoma na nie jestem i niecierpliwa, ze czekać mi się nigdy nie chce;)
  25. Hej Dziewczyny! Mały daje mi popalić, jest marudny, a mi głowa puchnie ze zmęczenia! W nocy wstawałam do niego chyba z 6-7 razy, potem nad ranem obudził się i nie spał z 1,5 godziny, zasnął znów około 5 i wstaliśmy po 8. Jak w nocy się przebudzi, to gada, klaszcze, łazi po łóżku (muszę wtedy trzymać go za nogę, bo spadnie), wierci się, leje mnie po gębie, ciągnie za włosy, a mi się płakać chce. Chyba zrobię jak AngelikaWrocławianka - nie będę go brała do łóżka, niech w swoim świruje, krzywdy sobie przynajmniej nie zrobi. Dają mu się we znaki wychodzące dwójki dolne, prawa już wylazła, a lewa jeszcze nie. Nic mi łobuz nie chce jeść, ani śniadania, ani obiadu. Parę łyżek wmusiłam, a tak tylko cycek i picie. No i w ciągu dnia cały czas kwęczy, czepia się nogawek, marudzi i ryczy. Nic nie można zrobić, taki kuźwa z niego miągwa się zrobił! Sylwia, fajnie, że ciasto ci smakuje:) Można się nim zakleić - takie słodkie - ale znika w oka mgnieniu:) U mnie też wszyscy z rodziny i znajomi je lubią:) Myślałam, że można zrobić wersję dziecięcą - nasączyć biszkopty nesquikiem zamiast cappuccino i na wierzch pokruszyć kulki śniadaniowe nesquika:) Tez może być fajne, bo moja córka wybrzydza na to cappuccino:) Jak chcesz, to daję jeszcze przepis na szybkie ryżowe ciasteczka, takie wspomnienie dzieciństwa;) Ryżowe ciasteczka (expresowe): Paczka kleiku ryżowego kostka margaryny 3 jajka szklanka cukru, cukier waniliowy łyżeczka proszku do pieczenia dżem lub powidła Z podanych składników zagniatamy ciasto.Po wyrobieniu formujemy z ciasta kulki.Na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia układamy je w dość dużych odstępach.W każdej kulce robimy wgłębienie (jak w klusce śląskiej) , w które wkładamy trochę dżemu (takiego prawdziwego, zwartego żeby nie wypłynął lub jakieś powidła). Pieczemy w 180 stopniach około 25-30 minut (najlepiej sprawdzić, aż będą lekko złociste). Tilli - tilli oby wszystko się udało, a praca była fajna!:) Trzymam kciuki. Dobra, uciekam do małego, może łaskawie da się położyć do łóżka. Pozdrawiam Was dziewczynki!:)
×