Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nula_tyszanka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Nula_tyszanka

  1. Mamuniu, znam ten ból. To znaczy nie podawanie, zbieranie itp. tylko wypominanie, że w domu siedzę i nic nie robię. Wiecie, kiedyś rodzice Tomka mu powiedzieli (nawet nie mi, tylko jemu), że mają żal, że jak tyle czasu u nich byliśmy, to ja nie sprzątałam, nie gotowałam, nie zajmowałam sie domem itp. Cholernie przykro mi się zrobiło, bo Kamiś wtedy był malutki, bawić się nie umiał, spać w dzień nie chciał, tylko cały czas musiałam się nim zajmować, nosić, zabawiać itp. W dodatku Tomek z niesprawną ręką nie dość, że nie mógł mi pomóc, to jeszcze na początku przez długi czas sam wymagał pomocy, bo sam nawet śniadania nie mógł sobie zrobić. Ba! Nawet kąpać się nie mógł bez mojej pomocy. Jak Kamik zasypiał na jakiś czas, to udawało mi się wyprasować jego ciuszki, albo zupę dla Rafała odgrzać (brat Tomka). Lżej było, jak teściowie wracali z pracy, bo dziadek od razu Kamelka brał na ręce i zabawiał. Ale jak chciałam pomóc teściowej w tym czasie przy obiedzie, to najczęściej słyszałam, że już nie trzeba, bo wszystko zrobione. Albo kwestia sprzątania - starałam się zawsze jakoś ogarnąć nasz pokój, ale przy takim bałaganiarzu jak Tomek to syzyfowa robota. Niemniej udawało mi się czasem posprzątać, pościerać kurze, nawet w całym domu, bo tesciowa wielką wagę przywiązuje do czystości. I co? Przyjeżdżała z pracy i ścierała kurze! Nieważne, że ich nie było. Ale wytknąć tego nie omieszkali. A mnie się po prostu płakać chciało. Wytknęli za to, że mam czas siedzieć na internecie i zajmować się bzdurami. Tylko, że do komputera siadałam wieczorem, jak już wszyscy poszli spać, przeglądałam oferty pracy, wysyłałam meile, uczyłam się, pisałam prace i referaty na studia i zaglądałam do was. w ciągu dnia co najwyżej szukałam jakiejś potrzebnej informacji, np. o kolkach :-( Na dokładkę wtedy bardzo często dawała o sobie znać choroba Tomka. Myślę, że oni nawet teraz nie do końca zdają sobie sprawę, jak to jest z tym żyć, jak ciężko jest radzić sobie każdego dnia, jak czasem muszę się szarpać, żeby przetrwać od rana do wieczora. Kiedyś miałam z teściową świetny kontakt, naprawdę dobrze nam się układało. Wiele od niej dostałam, wiele zawdzięczam. Zaproponowali, żebyśmy po porodzie zamieszkali u nich, że nam łatwiej będzie, bo pomogą. I rzeczywiście pomoc otrzymaliśmy od nich nieocenioną, w różnej formie. Ale jedno było nie do przełknięcia - nieustająca krytyka. Jestem matką pierwszy raz, to prawda, ale to nie znaczy, że nic nie wiem, że nie mam bladego pojęcia o dziecku. W końcu miałam dziewięć miesięcy, by zgromadzić odpowiednią wiedzę i się przygotować na to co będzie. Ale każde moje działanie, każda decyzja była krytykowana lub negowana. A wiecie co było najbardziej przykre? Że nie powiedziała nigdy nic wprost do mnie, nie dała mi nigdy szansy, by jej odpowiedzieć, by spróbować porozmawiać, o nie. Ona wszystkie swoje żale wylewała... Kamilowi! \"o jakiś ty biedny... Jakiś ty głodny, jeść ci nie dadzą, tylko ten cycek, tym sie nie najesz... O jak dziecko cienko ubrane, na pewno ci zimno... Nic ci nie dadzą do picia, herbatkę by ci babcia dała, ale mama nie pozwoli, tylko cycka dostajesz bidulku...\" I co na to odpowiedzieć? Próbowałam z nią parę razy rozmawiać, ale to nie miało sensu, każdą rozmowę ucinała. Mówiła: Róbcie jak chcecie! A potem sie obrażała. A decyzja o karmieniu piersią była jedną z najważniejszych w moim życiu. Byłam z tego taka dumna... Jezu, ila razy ja się Tomkowi wypłakiwałam. Tylko jemu mogłam. I Wam. Aż pewnego dnia wszystko się skończyło: jedną z moich nieprzyjemnych uwag tu na kafe przeczytał teść (kurczę, to też mnie ukłuło, bo ja nigdy nie przeczytałam strony otwartej przez kogoś innego - po prostu zamykam, bo uważam, że to prywatne. Prawie jak korespondencja. A on nie tylko przeczytał, to jeszcze cofnął się, żeby przeczytać inne posty). I tydzień później już postanowiliśmy z Tomkiem, że bez względu na stan jego ręki wracamy do domu. Teściowie przyjeżdżają do Kamcia, z Tomkiem rozmawiają, a mnie nadal krytykują (ale nie wprost oczywiście, tylko za plecami), że pracy nie znalazłam, że to chyba musi być dla mnie bardzo wygodne nie pracować... Uff, ale się wyżaliłam... Służycie mi dziewczyny za najlepszą kozetkę ;-) Ale potrzebowałam tego, bo mnie to gryzło od dłuższego czasu - i nie chodzi o to, żeby się usprawiedliwić, bo sama doskonale wiem jak wredne było moje zachowanie, ale miałam jakąś blokadę. Nie umiałam wypisać się tu do końca... Hmmmm, lekarzu lecz się sam? Rany, Mamuniu, ale mnie sprowokowałaś :-D A teraz muszę pomyśleć o nagrodzie za wytrwałość dla tej, która dojdzie do końca moich wypłakiwań :-) Dobranoc!
  2. Hej! A ja dziś byłam na uczelni. Ale nie od samego rana jak powinnam, bo rankiem okazało się, że Tomcio w nienajlepszej formie i nie mógł sam zostać na tak długo. Więc pojechałam dopiero wtedy, gdy dziadkowie przyjechali do Kamcia. I w ten prosty i skuteczny sposób znów mam zaległości do odrobienia i pracę do napisania. :-( Ostatnio mam mało czasu, żeby pisać, ale mam nadzieję nadrobić niebawem. Majeczko, nie lekceważ ręki - lepiej przetrzymać trzy tygodnie w gipsie i mieć z głowy, niż potem po trzech miesiącach nadal nie być sprawnym. My to boleśnie odczuliśmy na sobie - Tomek rękę, a ja ciężar dodatkowych obowiązków. Jesli jednak nie chcesz gipsu, to mam dla ciebie propozycję - mamy ortezę, którą miał Tomek po zdjęciu gipsu. Jest uniwersalna prawa-lewa, usztywnia bark, ramię i rękę, a jednocześnie pozwala na lekkie ruchy ręki i chroni mięśnie przed zwiotczeniem. Pożyczymy ci na tak długo jak będzie potrzebna, tylko musimy sie umówić gdzieś. Zapraszamy do nas do Tychów, ale jutro rano będę też w Katowicach, mogę podjechać, gdzie ci będzie wygodnie. Wygląda podobnie do tych: http://www.art-reh.pl/ar_kob_01.html http://sklep.trimed.pl/popup_image.php?pID=821&osCsid=3c78ad W nicku masz mój mejl, pisz obojętnie o której, byle do 7.30 - potem już wychodzę z domu i zostaje nam ewentualnie inny dzień. Skye, witaj. Piękna córcia, hmmm, w sam raz dla Kamika :-) Skąd ten nick - kojarzy mi się z tą malowniczą szkocką wyspą :-). A ja lubię gotować, szkoda, że nie mam na to tyle czasu ile bym chciała. Ale wczoraj zrobiłam schab z przepisu podesłanego tu przez Mamunię i wyszedł pierwszorzędnie (choć nie przepadam za mięsem, a już zwłaszcza za schabem). Mniam! Dzięki Mamuniu! Destiny, nie trać nadziei. To minie. Kamikowi przeszło po podręcznikowych trzech miesiącach. Teraz kończy szósty i co? I zgodnie z podręcznikiem mija mu refluks! Praktycznie z dnia na dzień przestał ulewać. Wcina zupki jak szalony, wręcz warczy jak się guzdrzemy z podaniem :-D. Na widok znajomego kubka łyka głośno ślinę :-D A do jabłuszka dodajemy banana i odrobinę kleiku i nareszcie dziecko się nie krzywi i wsuwa aż miło! Ale i tak niezastąpiony jest cycek! ;-) Ostatnio jak Kamiś zajada z cyca, to sobie go trzyma łapką, głaszcze, miętosi i wogóle cuda wyczynia, byle tylko go w łapce po prostu czuć :-D Słodkie to! Ok. Kończę, bo spanie mnie łamie. Pozdrawiam mamusie i dzidziusie! pa pa
  3. Fajne zdjęcia! Kiedy mój Kamiś będzie się tak bawić? Podoba mi się kolor u Alusia w pokoju - taki wesoły i intensywny. A ciasteczka to jak rozumiem Aluś robił z babcią? Mały dziś zmierzły, po obiedzie raczył zasnąć, ale było tego raptem znów 20 minut. A teraz wrzeszczy za każdym razem gdy straci mnie z oczu. A gryzie jak mały termit - wszystko co ma na swej drodze. :-)
  4. Taaaa, ale ja nawet nie wiem ile mnie za niego skasowałaś! ;-) Poza tym wezmę przeciez ten drugi. No i już się wyspał! Tyle larma dla 20 minut drzemki!
  5. Fraszko, powiedz, że Tatianka jest dla Kamcia! Wprawdzie założyłam, że ponieważ ma wiele wspólnego z Kacperkiem :-), to uprzejmie sie nie wtrącę, ale chyba sentymenty odsunę na bok, a żonkę synusiowi znajdę sama. To nic, że najdalej. My i tak bardzo lubimy te okolice, a nawet ostatni długi łikend Kamiś spędził w Malinowicach koło Psar. Poza tym Tatianka taka strojnisia śliczna i ma upodobanie w biżuterii jak jej przyszła teściowa ;-). Skoro Lenka i Patryczek tak sie mają ku sobie, to nie mam serca stawiac Kamcia między nimi. Chociaż pamiętam jak Lenka ślicznie się do Kamelka uśmiechała... Ale w sumie to i Kasi nie mogę wykluczyć i Agusi - skoro Demi może mieć młodszego Ashtona, to czemu między Kamciem a którąś z nich nie miałoby zaiskrzyć? W końcu mamusia Kamilka jest odrobinkę starsza od tatusia Kamilka (czego on nie omieszka jej wytknąć przy byle okazji ;-)) Ech........... Olkaa, górale świetni, czemu ukrywasz takie perełki? Częstuj nas na bieżąco :-) Prasowanie przywieźcie do mnie :-) Jak juz kiedyś wspomniałam jestem zboczona i to lubię :-P Kamcio dzisiaj mnie dobił. Uparł się, że zaśnie tylko przy cycku, do czego ja nie chcę go przyzwyczajać. Ale wrzeszczał, płakał, protestował, nie dał się ukołysać, nie dał utulić. I skapitulowałam. Teraz sobie śpi, a ja mam wyrzuty. :-( Andziu, poproszę AV2 i SR1401. I Efekt skrzydła :-). Co do tamtego tuszu, to Majeczka jest na niego chętna, więc jej go przekażę, a rozliczycie się między sobą. No właśnie Pyniu, czego nauczyłaś? :-D
  6. Pizzę powiadasz? OK. Biorę. Pizzę umiem nawet zrobić sama :-) Za to będę miała z kim snuć filozoficzne dysputy o nieskończoności i niedoskonałościach polskiej gramatyki (Olkaa, czy po \"zapruj\" pojawiło sie coś nowego?) W zamian dam cycki - Olapi, kochana, przebijam Cię jak nic. Przebijam każde inne cycki... Dziecka nie dam, bo fajne, nawet jak ząbkuje i obgryza mi nogi od stolika. Chłopa też nie, bo za dużo pracy w niego zainwestowałam ;-) Na fotosik wrzuciłam parę nowych fotek. Między innymi zainspirowały mnie Wasze czapki. Oto mój syberyjski synuś: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/5d4646c239d4838f.html Mysico, jesli uważasz, że dwie czapki Miśka to dużo, to co powiesz na 6 zimowych czapek Kamcia i 3 jesienne? Natalka i Ala rzeczywiście jak cukiereczki :-D Może zanim mój synek dorośnie to będzie bigamia legalna? A raczej trigamia, bo w kolejce pierwsza jest przecież Lenka :-D :-P A Kamcio nie lubi jabłek :-( Chyba pora na banana. Za to marchewkę z ziemniaczkiem i dynią zje w każdej ilości! Przyprawione natką pietruszki :-) Muszę Wam powiedzieć, że moje dziecko mnie przeraża. Z jednej kupki co 10 - 11 dni w mgnieniu oka przerzucił sie na... 2 dziennie! Smrodlawe i kolorowe :-P Uroki warzywnych papek :-)
  7. Melduję sie na nocnej zmianie :-) Tak tylko na chwile jestem. Bąblowi chyba ida teraz górne, bo od paru dni jest zmierzły. Jak znajdę chwilę, to siądę i popiszę z Wami. Pyniu, cieszę się, że juz dobrze z Alą.
  8. A, Kamyk nie nosi rękawiczek, bo od razu pcha je do dzioba i zaślinia. Ale teraz ma kombinezonik z łapkami, więc problem odpadł. Co do butków - pod kombinezonik skarpetki frotte, ale dzis na przykład paradował na spacerku w wielkich kożuchowych bamboszkach. Babcia mu kupiła takie \"baraniaste\", wysokie i cieplutkie. Miękkie - po prostu takie czaderskie bamboszki. Wrzucę fotkę jak będę miała.
  9. Wypluskałam sie i jestem znowu na swojej nocnej zmianie :-) Dziękuję za uznanie dla Kamcia i dla mnie :-D Kamcio jak w piątek zobaczył swój pierwszy śnieg, to nie mógł przestać walić w szybę, ciągle tylko pac pac pac pac :-D A dziś był na spacerku z dziadkami i snieżek sypał na niego. Nacieszył sie i zasnął :-P Uch, teraz jak sesję letnią, hehe, mam za sobą, to od razu lżej. Będę mogła się zająć odkładanymi sprawami w domu, pójdę do dentysty, pozałatwiam wszystko, co zalega. Tak sie cieszę, bo przede wszystkim nareszcie sie wyśpię. Ciężko jest funkcjonować, jak od rana do wieczora ma sie na głowie bączka i dom, a od wieczora do rana trzeba się uczyć. Kamiś czasem bezlitośnie wyczuwał, że jak kładłam sie o 5.20 spać, to do 6 powinnam być wyspana i urządzał pobudkę :-D Na szczęście mam oparcie w mężu i bardzo mnie wspiera, bo czasem brakuje mi już sił. Albo zapału. Albo zniechęca mnie stosunek innych ludzi, przekonanych, że siedzę w domu i mam się świetnie, bo nic nie robię. Czasem mam ochotę położyć się i nie wstawać tydzień, taka się czuję zmęczona. I to nie dzieciątkiem, bo Kamelek akurat wyzwala we mnie mnóstwo energii, ale nie jest tak łatwo po prostu pogodzić te wszystkie obowiązki ze studiami, szukaniem pracy i przede wszystkim chorobą Tomka, która mocno się nam daje we znaki, a mało kto sie tego domyśla. Macie czasem to uczucie, że oczy macie dookoła głowy, łeb wielki od myślenia, kombinowania jak pogodzić jedno z drugim, dziesięć par rąk, a każda para wiecznie czymś zajęta i jeszcze przed wami ta góra spraw do załatwienia na teraz? Ups, poszłam w nieplanowanym kierunku. Ok. Koniec żali, głowa do góry, na twarz uśmiech nr 4 i nie dac nic po sobie poznać!
  10. Faktycznie, cena z księżyca, oglądałam ten komplet, ktoś tu dał linka. Śliczne ciuszki, ale używane kupię takie same w szperaku za ułamek tej kwoty. Patrzcie, ale cudna: http://www.e-sweethome.com.pl/?lang=pl&action=sklep&idm=1&ids=3&idss=23
  11. Wrzuciłam parę fotek nowych - pozazdrościłam Marchewce i możecie pooglądać mojego syneczka przy pierwszej marchewce i ... w pełnej krasie :-D Dobranoc :-)
  12. Rzeczywiście, juz od dłuższego czasu przerabiają stronę bobomigów, ale widzę postępy, bo wczesniej nie otwierało się nic. :-( Marchewko, lampa/światło jest tak, że zaciśniętą pięść otwierasz i palce rozkładają się promieniście. Mam nadzieję, że zorientujesz się o co mi chodzi. Mama jest tak, jakby sie dwoma palcami salutowało, ale do policzka - podwójny salut ;-) Tata: tak samo dwa palce, ale raz do czoła nad nosem poziomo trzymając palce, a druga sylaba do brody, też poziomo. Kocham cię :-) - krzyżujesz ręce na sercu lub klatce piersiowej (czytałam o obu wersjach) Dom: otwarte dłonie stykaja się czubkami palców (daszek) Babcia: zacisniętą pięść unosi się do czubka brody dwa razy (dotyka się tą stroną od kciuka) Dziadek: gest, jakby podkręcało sie długiego wąsa Wujek: palcem wskazującym jednej ręki uderza się o wskazujacy drugiej (tak jak sie pokazuje skrobanie marchewki) Kupa: otwartą dłoń opuszczasz w dół, jakbyś trzymała na niej ciężkiego arbuza i robisz obrzydzona minę :-D Więcej grzechów nie pamiętam... ;-)
  13. Kamyk miał już skończone dwa miesiące, jak zaczął leżeć na macie, ale dopiero jakiś czas później chętniej się bawił i mógł spędzać tam więcej czasu. Wcześniej więcej czasu leżał w leżaczku. A my dziś pozbyliśmy się rowerka, który sprzedaliśmy na allegro. Cholera, sprzedawanie uzależnia ;-) A jak pięknie opróżnia się pokój dla Kamyka z niepotrzebnych gratów. A ja tez miałam dziś pierogi na obiad, z pysznym sosem i surówką z kapusty pekińskiej. Mniam! A krokiety też były, bo mi zostały z poprzedniego obiadku :-) Chyba dziś was przebiłam hurtem ;-) Kamiś dziś piękni spałaszował sporą porcyjkę marchewki z ziemniaczkiem, a głośnym mruczeniem popędzał mnie, żeby łyżką szybciej machać ;-) Prawie wcale nie brudzi, nie wylatuje mu nic z buźki, bo wszystko wcina i mlaszcze. A za parę dni awansuje przy obiadkach, bo dorobi się swojego własnego pięknego krzesełka: http://www.allegro.pl/item265877831_krzeselko_do_karmienia_active_baby.html Mam nadzieję, że nam się uda nie przepłacić, ale ono jest śliczne i chcę tylko to. Ale podwieczorek był beeee, mimo iż do jabłuszka dodałam marchwi. Krzywił się i robił kwaśne minki, chyba przerzucę sie na banany, bo rodzimy owoc nie podchodzi. To po tacie, bo on też prawie ucieka na widok jabłka.
  14. Destiny, myślę, że nie ma sensu się zamartwiać. Dziecko to nie szwajcarski zegarek, żeby musiało być idealne. Najlepiej skonsultuj się z lekarzem, wypytaj, on z pewnością ci wszystko wyjaśni i uspokoi. Kamik też chętniej odwracał się na lewo, ale potem okazało się, że świat wokół niego jest taki ciekawy z każdej strony i przestało mu to robić różnicę. Pamiętam, jak się zaczął uśmiechać - też myślałam, że to za wcześnie na świadomy uśmiech, ale to było to. Uśmiech, tylko jeszcze do siebie, a nie do świata. UWAGA!!!!! KAMIŚ DZISIAJ ZACZĄŁ MÓWIĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Juhaaaaa!!!!!!! :-D :-D :-D :-D :-D :-D Chodzi mi oczywiście nie o jego babababamamadabałabama, tylko prawdziwe słowo: Światło!!!!! :-D :-D :-D :-D :-D :-D Zamigał do mamusi!!!!!! :-D :-D :-D :-D :-D :-D Od paru tygodni do niego migamy, na razie tylko kilka słów: mama, tata, kocham cię i światło (lub lampa). I dziś zapalam lampę w sypialni, a mamy tam ogromny kulisty klosz (jak wspominałam kiedyś kochamy Ikeę ;-)) i jednocześnie tak jak zawsze pokazuję migiem Kamciowi: teraz zapalamy lampę i jest światło. A on podniósł lekko swoją rączusię i poruszył paluszkami w tym samym geście!!!!!!!!!! :-D:-D :-D :-D :-D :-D :-D Kamcio oczywiście kocha tę lampę, codziennie wieczorem spędzamy dużo czasu na łóżku bawiąc się pod ta lampą, a on do niej woła, śpiewa i piszczy. Dzisiaj zamigał!!!!!!:-D :-D :-D :-D :-D :-D Na początku pomyślałam, że to przypadek, ale sprawdziłam kilka razy, zawołałam Tomka i nie ma wątpliwości - dzisiaj nasze dziecię przemówiło!!!!!:-D :-D :-D :-D :-D :-D Ale sie cieszę!
  15. A chodziło o tę właśnie zabawkę? Jeśli ją wycofują, to producent chyba musi przyjąć wszystkie? Jakąś informację musi podać, gdzie i na jakich warunkach?
  16. O kurczę, Mamuniu, ty właśnie napisałaś o Auchan, nie wiem czemu skojarzyłam, że miałaś na myśli allegro. Może zasugerowałam się linkiem. Jestem ostatnio trochę nieprzytomna, bo każdą wolną chwilę (czyli noc) poświęcałam na naukę i jeszcze nie nadrobiłam zaległości we śnie. Może jutro mi się uda... Hehehe ;-) Góra prasowania czeka, zmykam Pustawo tu ostatnio. Gdzie Marsjanka? Olapi zbyt rzadko zagląda, Spectra toże. Agol, napisz coś. Mamusie nasze nowe! Pojawiłyście się i zniknęłyście, co jest? A co z Paprotką?
  17. Destiny, jeśli nie masz dostępu do łóżeczka z obu stron, to kładź Natalkę raz w jedną stronę, raz w drugą - w nogach. Jeśli masz dostęp z obu - podchodźcie do niej raz z jednej raz z drugiej. Cieszę się, że już lepiej. Wszystkie tutaj trzymamy kciuki za ciebie i maleństwo, wierzymy, że w tej walce wy - kolka wynik szybko będzie 1:0. Napisz nam coś więcej o Natalce, jest już dużą dziewczynką i z pewnością potrafi już dużo rzeczy, którymi jej mama się może pochwalić :-D Jesteśmy spragnione każdych wieści! Kochane, nareszcie jestem pełnoprawną studentką IV roku. Zaliczyłam w czwartek ostatni egzamin z zaległej sesji! Na trójczynę, i to bardziej za dziecko niż za wiedzę ;-) Ale to koniec! I w dodatku cały rok ciążowo-porodowo-dzieciowy zakończyłam ze średnią 4,53! Znowu będzie stypendium! Ale jestem z siebie dumna! Pękam z dumy! A w dodatku moi mężczyźni spędzali ze sobą siłą rzeczy dużo czasu i choć tatuś Kamilka czasem nie mógł go już wziąć na ręce, to bawił się z nim na inne sposoby. I teraz jest taki szczęśliwy z tego powodu i dumny, że w parę dni znowu nauczył się rozumieć zachowania i sygnały syna, że chyba nie będę brała IOS! Juhaaaa! Kamiś ma pierwszy pieprzyk! Na bioderku ma malutką kropeczkę! Ciekawe, czy odziedziczy skłonność po mamusi, która jest cała popieprzona ;-) Mamuniu, super ten ślimaczek. Ale wyobraźcie sobie że akurat teraz Auchan zrobił promocję na te właśnie ślimaczki, widziałam plakat. I jest po niecałe trzy dychy! Mamuniu, Aluś to niesamowicie mądry chłopczyk. Musisz być z niego dumna. Mam nadzieję, że ja też będę umiała być dla Kamcia taką mądrą i cierpliwą mamą. Ok, na razie koniec, bo dziecko też chce pisać ;-)
  18. Hej Mamuśki! Buziaki dla solenizantów! A Kamcio od samego początku lubi marchewkę. Je z coraz większym apetytem. Dziś do pani marchewki dołączył pan ziemniak i moje dziecko nie dość, że paszczę szeroko otwierało na widok łyżeczki, to jeszcze dzikimi pomrukami mnie popędzało, cobym się tak nie guzdrała! Aż musieliśmy sobie to sfilmować, bo widok arcykomiczny :-D Ale jabłko jest beeee! Muszę chyba mieszać z marchewką :-) Marchewko, a czy Kacperek już się domagał jedzenia? Niekoniecznie trzeba zaczynać z nowym jedzeniem jak na kalendarzu będzie jakaś data, ale raczej wtedy, gdy bąbel jest już gotowy, np. bardzo obserwuje jedzących, chce zabierać ci jedzenie gdy ty jesz, intrygują go rzeczy na talerzu albo zapach jedzenia. U Kamcia takie zachowania pojawiły się w zasadzie z dnia na dzień, dlatego jak już było nie do wytrzymania, to wprowadziłam mu posiłki, choć wyłącznie na piersi mógł spokojnie pobyć te zalecane 6 miesięcy. Ale widać było, że już chce i jest gotów. Jak ja jadłam jabłko (a lubię kwaśne), to pięknie je wylizywał i ssał i ciamkał i miętosił. Ale jak starłam dla niego, piękne, smakowite i słodziutkie, to się krzywił i nie chciał połykać więcej jak dwie łyżeczki. Rzeczywiście, marchewka się nie spiera :-( Trzeba ostrożnie. W ikei widziałam kiedyś wielkie śliniaki, właśnie z rękawkami i wyśmiałam je. Teraz kajam się i chyba poszukam czegoś takiego. Chociaż dzisiejszy obiadek tak pałaszował, że nic mu z paszczy nie uciekło :-D Ani kropki na śliniaku. Zobaczymy, jak będzie dalej.
  19. Aaaa! Skoro o allegro mowa, to wiem co czujesz Marchewko. Wystawiłam już 4 rzeczy, a trzy sprzedane od razu :-) Ostatnia może pojdzie teraz, obniżyłam cenę, bo konkurencja w tej działce ogromna. Sprzedawanie uzależnia ;-)
  20. Marchewko - dzięki i gratulacje!!! Dlaczego ty nie spisz o takiej porze? ;-) A Kamik śmiga po mieszkaniu w rampersie albo body z krótkim rękawem i do tego jakieś krótkie luźne gatki. Nawet nie zakładam skarpetek, bo mu sie od razu pocą stópki. Na noc tylko pajac i kocyk. Mam ciepło w mieszkaniu, to możemy swobodnie małego tak lekko ubierać. Rajstopki albo długi rękaw tylko jak wychodzimy na spacerek. No, ale teraz juz na serio dobranoc :-)
  21. Majeczko, będę na WNSie w czwartek ok. południa i w piątek w południe. Jesli będziesz gdzieś w pobliżu to się możemy umówić z tym tuszem :-) Mysico, mieszkanie bezczynszowe w takiej cenie? Według mnie to okazja. Znajomi mieszkają w takim mieszkaniu w Katowicach i bardzo sobie chwalą. Czynszu się faktycznie nie płaci. Płaci się za media - elektryczność, wodę, gaz i ewentualnie ogrzewanie, jesli c.o. jest z sieci miejskiej. Administratora nie musi być, ale może być, to wygodne i wcale nie musi być takie drogie, podobnie sprzątaczka. Znajomi mieszkają w 4-mieszkaniowym domku i mówią, że opłaty na administratora i sprzątaczkę są symboliczne. Ja im zazdroszczę, bo przez ostatnie dwa tygodnie użeramy się z naszym administratorem, który jest do dupy i na dokładkę siedzi w kieszeni u jednego z właścicieli, który na parterze (dokładnie pode mną) ma sklep i wiecznie wyburza ściany i rozkuwa i poszerza, a nam się już blok zaczyna sypać. Facet (właściciel) w dodatku to menda i osobowość pieniacza. Potrafi nawet do prokuratury składać fałszywe donosy jak mu ktoś na odcisk nadepnie. Ale ma pecha - trafił na nas, a my nie chcemy, żeby sufit zwalił się Kamykowi na głowę. Więc zainterweniowaliśmy, on to uznał za oficjalne wypowiedzenie wojny i się zaczęło. Ale my mamy prawo po swojej stronie, a ja na szczęście ze studiów na psychologii wyniosłam cenną umiejętność czytania ustaw. Administrator to też menda, ale urzędnik państwowy, więc trudny do ruszenia. Ale on tez sie doczeka, bo lokatorzy i wspólnota mieszkańców już od lat po nim jadą i psioczą, a teraz ich wściekłość chyba już osiąga górna granicę. Może nareszcie coś wskóramy. Na razie wydarł się po moim mężu, dlaczego poszedł do jego przełożonych (a poszedł porozmawiać o jego \"rządach\"). Więc teraz wóz albo przewóz - albo zmienimy odrobinkę ten chory kraj, albo zaczniemy szukać nowego mieszkania ... w Szkocji :-). Kamiś dzisiaj spróbował swojego pierwszego kleiku ryżowego. Ale na wodzie, bo aktualnie jesteśmy na etapie pt. \'dwa tygodnie bez krowiego mleka\'. No i nie smakował mu! wziął łyczek i się skrzywił z obrzydzeniem. spróbował jeszcze raz i znów się skrzywił. po trzecim razie wypluł i odmówił dalszego konsumowania paskudztwa ;-) Może z mlekiem zasmakuje. W końcu jego mamcia uwielbia takie dania. No, pora kończyć. Judytko, a co z Tobą? Gdybym się zakładała sama ze sobą, kto dziś otworzy, to bym przegrała, bo Ciebie nie było, a Olkaa jak zwykle w pracy zamiast pracować, to na kafe siedziała :-P Pa, pa!
  22. Ja mam duże okna i króciutkie firany - byle zasłonić kawałek ściany nad oknem. Chociaż dłuższe też mam, ale nie lubię. Tym bardziej nie zdałyby egzaminu teraz, gdy Kamiś ma swój punkt dowodzenia :-) na każdym parapecie. Każe się sadzać przed oknem i liczy przejeżdżające samochody albo biegające dzieci i psy ;-) Uwielbia patrzeć przez okno :-D I walić łapkami w szybę. Obślinionymi :-P Ja też myślę o szczeniaczku-uczniaczku na gwiazdkę. Chciałam napisać pod choinkę, ale właśnie sobie uświadomiłam, że nie będę miała gdzie choinki postawić :-) Wszystkie kąty zastawione Kamykowymi utensyliami. hehehe Dziś zaliczyłam dwa przedmioty, na 4 i 5! wróciła mi wiara w siebie, bo już myślałam, że nie umiem studiować :-( Jeszcze tylko egzamin w czwartek. Uff...
  23. A Kamcio już od jakiegoś czasu w czwóreczkach :-) Trójki mu na pół dupci zjeżdżały jak się rozbrykał. Mamuniu, naciski nie są broń boże ze strony męża :-). On za mną murem tak jak twój za tobą. Policzyłam sobie i mi wyszło, że najmniej musiałabym dawać tysiąc na miesiąc opiekunce, bo oprócz tygodnia jeszcze od czasu do czasu weekend na uczelni by doszedł. Najmniej! A oprócz tego dochodzą dodatkowe koszty - jedzenie, bo nie czarujmy się, ale nie dałabym rady odciągać już tyle swojego mleka. Słoiczki zapewne też, bo niekoniecznie mogłabym oczekiwać, że niania będzie Kamciowi gotowala domowe obiadki. No i nianię też wypadałoby nakarmić ;-) Ale przede wszystkim to ja chcę być pierwszą osobą do której powie mama, ja chcę pierwsza widzieć jak siada, wstaje, chodzi. Nie umiałabym z tego zrezygnować. Mogę się co najwyżej podzielić tym przywilejem z Tomkiem, ale nie zrezygnować. Mam tak samo jak wy - zmieniły mi się priorytety, praca i studia przestały być taką wielką frajdą czy spełnieniem, Czuję, że realizuję się dopiero teraz, teraz mi dobrze. Im więcej uwagi wymaga Kamyk tym mi lepiej. Ale nie wszystkim życie stanęło do góry nogami i chyba nie powinnam oczekiwać, że mnie spróbują zrozumieć. Ich tryb życia się nie zmienił, plan dnia pozostał taki jaki był. Na szczęście Tomek też zdaje sobie sprawę, że najważniejszy jest zdrowy i szczęśliwy rozwój Kamelka, a to czy na talerzu będziemy mieć ptasie mleko czy nie to sprawa co najwyżej trzeciorzędna. A teraz z innej beczki. Jeśli któraś z was chce od Andzi tusz do rzęs \"trzepot skrzydeł motyla\" - pogrubiający, podwójny - biała baza i czarny tusz, to dajcie znać, bo mam przez pomyłkę jeden do zwrotu, więc nie wysyłałabym Andzi, tylko którejś z was, a rozliczyłybyście sie z nią. Kamcio rozsmakował się w marchewkowym puree! Zjadł dzisiaj wszystko co zrobiłam - całą niedużą marchew! A na jabłko się krzywi :-) Lada dzień dojdzie ziemniaczek, a potem dynia, bo jest akurat sezon. Uwielbiam dynię! Kiedyś w burdzie był świetny przepis na ciasto cebulowo dyniowe i jest miodzio! Tomek uwielbia tak samo jak ja. A najlepsza ze wszystkiego jest konfitura z dyni i pomarańczy z lekką nutą wanilii. Robię od lat i zawsze mi się kończą zbyt szybko. Nie wiem czy w tym roku mi się uda, ale może chociaż troszkę. A wogóle w burdzie są fantastyczne przepisy na jedzonko, korzystam z nich chyba równie często jak z wykrojów ;-) Ale nie wiem kiedy bym miała wprowadzić Kamykowi kleiki. Chciałam już, ale chyba tylko na wodzie, bo na razie testujemy, czy mały ma alergię na białko mleka krowiego. a wygląda na to, że ma. I to wielka jak jasny czort! Co do siadania - jak tylko bąbel poczuje w łapkach cokolwiek sztywniejszego, to od razu sie napina i chce się dźwigać. Czy to palce, czy szczebelki od łóżeczka, brzeg wózka a nawet krawędź wanienki - musi spróbować. Lekarz nam mówił, że na razie nie pozwalać mu, ale że może siedzieć sobie w taki sposób, że jest zgięty do przodu i opiera się o własne rączki, a ktoś podpiera caly czas jego. No więc czasem sobie tak siedzi (czy to można nazwać siedzeniem?) i zdejmuje skarpetki, po czym nachyla się jeszcze bardziej i zaczyna konsumpcję własnych stóp. :-D składa sie jak scyzoryk. No i wogóle, jeśli miałby być trzymany w pozycji siedzącej, to tylko tak, żeby ciężar ciała opierał się z przodu na podpierającej ręce naszej, a broń boże żeby obciążał kręgosłup. Ale mały smyk już się próbuje wspinać po szczebelkach łóżeczka a nawet po pałąkach maty edukacyjnej. No i ząbkuje. Wczoraj nie zasnął po kąpieli, dziś szalał do 22. Rano budzi sie i tak o 7, za to w dzień nadrabia drzemkami. Odmieniec jaki czy co? Śpi w dzień? To nie moje dziecko! :-) Hehe Ja też lubię Ikeę. Kiedyś często jeździliśmy do krakowskiej, nawet jak w Katowicach już była. Ot tak pooglądać sobie, podpatrzeć pomysły. Fajne dawne czasy...
  24. No pewnie, że nie ma różowo. Chyba nigdzie. Ceny mieszkań kosmiczne, a dostępność żadna. A w Tychach ceny zwalają z nóg - kawalerki trzydzieści parę metrów kosztują nawet 130 - 150 tys. Drożej nie ma w całym regionie, za wyjątkiem niektórych dzielnic Katowic. Opłacałoby nam sie w tej chwili sprzedać nasze i wybudować dom gdzieś w urokliwym miejscu i jeszcze by zostało. A ta paranoja ma potrwać według prognoz jeszcze jakieś trzy cztery lata...
  25. Dziewczyny, ile płacicie opiekunce? Gdzie znalazłyście kogoś zaufanego? Tomka ręka ma się nadal niespecjalnie, do tego doszły inne problemy ze zdrowiem, nie jest w stanie zajmować się małym zbyt długo. Szukam pracy oczywiście od dłuższego czasu, choć nie wiem czy to teraz ma sens. Bo jeśli mam pójść do pracy, zniknąć z domu na 9 - 10 godzin, by w tym czasie Kamciem zajmowała się niania, której bym musiała zapłacić 3/4 tego co sama zarobię, to pytam po co? Na razie głodem nie przymieramy :-), mamy jeszcze z czego żyć, a Kamyczek jest teraz najważniejszy. Ani ja ani Tomek nie chcemy stracić ani minuty z tego czasu. Ale wywierany jest na nas subtelny nacisk...
×