Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nula_tyszanka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Nula_tyszanka

  1. W ciąży czułam się wspaniale, wyglądałam bosko (ach, te włosy, ta skóra!). Poród krótszy niż sie nastawiałam, bólu nie pamiętam, chociaż pamiętam, że wtedy myślałam, że dłużej nie wytrzymam. Chętnie raz jeszcze. Albo dwaaaa... ;-) Pobyt w szpitalu tez zaliczyłam. Cały tydzień, a miało być dwa, trzy dni badań. Wynudziłam sie jak mops. Pracowałam, choć niezbyt intensywnie, prawie do samego końca, nogi mi spuchły już w 6 miesiącu, jedyny minus to ten, że na długo pożegnałam ukochane szpilki. Musiałam kupić paskudne płaskie buty o rozmiar większe, a i tak je rozrywało, takie miałam spuchnięte pięty. Przy porodzie miałam anioła, a nie położną, lekarz potrzebny tylko do szycia i gadania do studentów - a było ich sporo (na szczęście nie wszyscy na raz, wymieniali się). Studenci na drugi dzień mieli mieć zaliczenie - padło na mój poród, hehehe, chociaz byli tez przy wielu innych. Zachcianki w ciąży miałam nieziemskie, wymiotów - zero, ból głowy - jeden. Kurde, fajnie było!
  2. Marchewo, dobre!:-) Mamuniu, arbuz jeszcze lepszy!!! :-D Olkaa, zapisuj, zapisuj! Krzyś jest kopalnią złotych mysli :-) No i czekamy na jakąś relację z wakacji! Podrażnij nas opisem ciepłego kraju, palm, gorących piasków... Pyniu, mam tak samo! Uwielbiałam pracować, kochałam moje studia, a teraz wszystko inaczej! Jak dziadkowie wzięli Kamyka na spacer dzisiaj, to po godzinie byłam już cała chora... Mamuniu, nic na siłę. Na wszystko w życiu jest czas, na pracę także. Kto powiedział, że jak kobieta jest młoda, to koniecznie musi pracować gdy jej dziecko podrośnie? Nie ulegaj presji otoczenia w żadnym kierunku - ani na pracę ani na dzidzię, jeśli sama nie czujesz, że tego właśnie chcesz. Jeśli masz dylemat, jesteś w rozterce, to daj sobie czas na przegryzienie problemu, najlepiej z dala od niego. Wyjazd teraz to fantastyczny pretekst, żeby przestać się zadręczać. A może rozwiązaniem byłaby na początek praca w niepełnym wymiarze? Albo nawet coś w domu? Telepraca jest coraz powszechniejsza (tele w sensie na odległość, a nie przez telefon). Jeśli czujesz, że ogranicza cie ten kierunek studiów, to może spróbuj czegoś innego - podyplomowe są w takim wyborze. A może po prostu jakiś kurs - Marchewka prekursorka pokazała, że tak też można. I to nawet niekoniecznie zarobkowo - może po prostu dla przyjemności czy odmiany? A nuż odkryjesz w sobie nowy olśniewający talent? Może nie wiesz jeszcze, że mogłabyś być najlepszą w okolicy krawcową? :-D (Dżizas, jak ja bym chciała mieć czas i usiąść do mojej maszyny! Uszyłabym Kamykowi wszystkie cudne ciuszki z burdy, którą od lat prenumeruję). Albo masażystką ... ;-) Jedno jest pewne - na razie się zdystansuj od swoich dylematów i oczekiwań innych, a potem próbuj po kolei - w końcu trafisz na to, czego szukasz. A co do kozetki - nie mam, ale mam super wygodną kanapę i do niej fotele, w których można zwinąć się w kłębuszek i utonąć :-). Zapraszam - nie na wylewanie żali, tylko na normalne pogaduchy przy kawce lub herbatce, bo z pewnością żadna z nas nie potrzebuje kozetki, ale za towarzystwem tęsknimy. :-D Wrzucam świeżutkie foteczki mojego bąbla - miał akurat wieczór pod tytułem \"ale mam jęzorka!\": http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c0a1d4f1cf75ea81.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/cf35b1b282ab62c9.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/535b59522a6dfd17.html
  3. Helou! A my po wizycie Kamikowych dziadków, nacieszyli się nim przez parę godzin. A teraz ziaba mała zasnęła w końcu, może pośpi dłużej niż 15 minut. Marchewko, ostatnio czytałam, że nawet lekkie przeziębienie nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia. Jak lubisz to zapraszaj! Nie poszłam dzisiaj na zajęcia, bo wczoraj Kamik tak dał popalić tatusiowi, że dziś biedny powiedział, że nie ma ręki i nie da rady sam przez kilka godzin. Dzisiaj też zresztą dał popis swoich umiejętności wokalnych - ma taki donośny głos, że w głowie dzwoni jeszcze długo! A powodów do pisku miał dużo - radość, bo tatka widział dzisiaj od przodu, mamcię też, babcia z dziadkiem bawili się z nim kilka godzin i gadał ze swoją przyjaciółką piszczącą biedronką. No i powód najważniejszy do wrzasku, już nie radosnego, to zęby... Wczoraj praktycznie nie spał przez cały dzionek, po kąpieli ani myślał, choć oczka miał już takie czerwone i widać było, że padnięty. Po raz kolejny taki numer robi, niech już mu sie to wyrżnie i po krzyku, bo żal mi jak się tak męczy. Andziu, tak po kropelce sączę te zamówienia, ale może w końcu się coś uzbiera. Jeszcze jeden tusz poproszę, tym razem brązowy wydłużający, bodajże GM 1102. Rany jak mi dobrze tu w Tychach! Kamisiątko też się dobrze tu czuje, lubi siedzieć przy oknie i wgapiać się w autka na ulicy. Wczoraj zaczepiła nas jakaś babka, zaczęła coś do nas mówić, że się doczekaliśmy w końcu pociechy, że on taki fajny i teraz widzi jaki śliczny itp. My zaskoczeni: miło, ale kto to jest? Okazało się, że pani mieszka w bloku naprzeciwko i często widzi Kamyczka, jak sobie obserwuje świat przez okno. :-D W sklepowej kolejce inna babka klepie mnie w ramię i pyta czy to chłopczyk czy dziewczynka? Wprawdzie widzi, że niebieski kombinezonik, ale taki jest śliczny, że woli się upewnić :-D Ale miło...
  4. Hej, w takim razie teraz ja nadrabiam :-) Kamik dzisiaj nareszcie zasnął normalnie, oby na całą noc. Wczoraj dał mi popalić - kazał się nosić do drugiej! W dodatku był taki śpiący i zmęczony, a nie dał się uśpić w żaden sposób i w żadnej pozycji - tylko chciał siedzieć na rękach. Aż w końcu padł na siedząco. Miękki aksamitny i pachnący łebek zwisnął w dół. Dopiero wtedy mogłam położyć go do łóżeczka i sama paść wyczerpana w bety.Ząbkuje, non stop chce masowania dziąsełek, na zmianę z Tomkiem dogadzamy mu ;-). Ale i tak mimo wszystko humorek mu dopisuje, jak zwykle się uśmiecha od rana do wieczora, tylko mamusia poszła w odstawkę, bo stracił apetyt. Buuu, czuję sie taka niepotrzebna, gdy karmię co 3 godziny a nie półtorej!!! I od razu mam wrażenie, że schudł, że traci swoje rozkoszne fałdeczki :-( Dziś zasnął po kąpieli, zgodnie ze zwyczajem, a ja miałam odrobinę czasu, by pouczyć sie na jutrzejsze zajęcia. Choć i tak za mało. Rany, muszę jeszcze jutro napisać zaległe kolokwium i zaliczyć semestr. Ale mi się nie chce jeżdzić na studia... :-( Myslałam o IOS, ale zaczynam zastanawiac się nad dziekańskim. Tylko czy to ma sens na czwartym roku? Może z IOSem mi sie uda? Ale jak mam jutro zostawić ich samych i jechać na uczelnię? Rany, co za stres. Spectro, teraz chyba zacznę się rozglądać za pediatrą w Tychach, bo jakoś nie mam sumienia targać małego do Siemianowic na szczepienia, a już tym bardziej z chorobą. Możesz mi kogoś polecić? Słyszałam, że dobry jest w przychodni na Jana Pawła, koło budynku TP SA. Z macierzyńskich tekstów się uśmiałam do łez. Dzięki! Andziu, zostawianie kosmetyków u moich teściów to nie najlepszy pomysł, najlepiej chyba pocztą, ale się nie pali, może jeszcze sobie coś dobiorę? A do mnie zapraszam na kawkę - nie potrzebujemy kosmetyków jako pretekstu :-D Mój mąż jest dość mobilny, więc w razie czego zawsze mogę go wysłać gdzieś w okolice Katowic i dalsze ;-). Marchewko, numer z nogawką zwalił mnie pod biurko :-D Mamuniu, trzymam kciuki za szybki powrót Alusia do zdrowia. Może spróbuj jakoś przemycić mu jagody - np. w naleśnikach? Albo herbatkę z sokiem? Są naprawdę skuteczne, a jeszcze lepiej działa czosnek. Zahamuje chyba każde bakteryjne zakażenie. Nie wiem tylko, czy Aluś na to pójdzie? Ewentualnie polecam ci aliofil, nie śmierdzi, a może pomoże? Mysico, dobrze, że wróciłaś. Kochana, korzystaj z każdej okazji żeby podładować akumulatory, bo wyglądasz mi na wyjątkowo przemęczoną. Może weź sobie urlop w pracy, spędź cały dzień poza domem, zrób to czego nie robiłaś od dawna i odetchnij od Miśka i męża? oni sobie poradzą, a ty pomyśl tylko o sobie. Nie da się zbyt długo funkcjonować w takim napięciu bez odrobiny odmiany. Pisałaś kiedyś, że zastanawiasz się nad dr Marcickiewicz z bytkowskiej poradni. My byliśmy u niej jak mały dostał jakichś krostek na buzi, a Ptasińska była na urlopie. Obejrzała go dokładnie, kazała zrobić badanie moczu, z wynikami jak najszybciej wrócić i wtedy ewentualnie podjęłaby decyzję o lekach. Krostki zniknęły (to chyba było z mojej winy - zachciało mi się gruszek :-P ), ale okazało sie dzięki tym badaniom, że Kamik miał zbyt zasadowy mocz i musieliśmy zakwaszać witaminką c. Więc babka dość rozsądna i ostrożna, ale jak na mój gust zbyt wyniosła i nieco apodyktyczna. Raczej niechętnie słucha odkrywczych domysłów rodziców, ale też i nie jest taka skora do wyjaśniania jak dr Ptasińska. Majeczko, co u ciebie? Mam nadzieję, że jesteście juz wszyscy zdrowi? Buźka dla was! Dziewczyny, pozdrawiam was wszystkie, pędzę do łóżka!
  5. Marchewko, Fraszko, Pyniu - mam ten sam problem z włosami. Na razie używam szamponu i żelu Dermena, ale na efekty trzeba trochę poczekać. Na razie jakby stanęło w miejscu - to przynajmniej tyle, że nie gubię coraz więcej. Ale chyba sięgnę po sprawdzone metody - olej rycynowy z żółtkiem. Na mnie zawsze działało rewelacyjnie. No i cały czas drożdże piwne w tabletkach. Przynajmniej po nich mam piękne i mocne paznokcie, cera też bez większych problemów (tylko te zmarszczki - po co one komu?).
  6. Spectro, dziękuję! Z radością przyjmuję zaproszenie!
  7. Oj, coś mi wskoczyło dziwnego, ale to byłam ja :-)
  8. Jestem. U siebie. W moim kochanym mieszkanku w Tychach. Nareszcie mi dobrze. Tylko tu mi dobrze. Tomek przerwał leczenie ręki, żebyśmy mogli wrócić do siebie. Dla mnie. Kochany. A jeszcze przez dwa dni tak ciężko pracował nad doprowadzeniem mieszkania do stanu używalności po 4,5-miesięcznym niebycie. I teraz siedzimy w wyodkurzanym, wymopowanym mieszkanku, lekko przemeblowanym - w końcu nowy domownik ma swoje prawa, no nie? Powoli będziemy mu urządzać pokoik, na razie jest wiadomo w naszej sypialni, ale powoli rysuje nam się koncepcja - mebelki zamierzamy kupić zwykłe, w Ikei i je sami pomalować. Niech Kamiś ma coś niepowtarzalnego od rodziców. Pokój safari - z żyrafami i słoniami, lwa nie umiem rysować, ale może jeszcze się nauczę? Nawet dostał dziś od cioci - naszej przyjaciółki - nową matę słoniową z baby ono. W cudnych żółto-zielono-błękitnych barwach. Wstrzeliła się idealnie w naszą kiełkującą wizję. Nie było mnie długo, może kiedyś opowiem... Pozdrawiam was mocno. Destiny, masz cudną córcię. Nam na kolki pomogła suszarka i Lefax. A po skończonych trzech miesiącach odstawiliśmy pomalutku Lefax i było ok. I ćwiczyliśmy brzusio, masowaliśmy przy każdej okazji. Kamik też dużo pierdział, ale mimo to bardzo mu pomagało \"odpowietrzanie\" - rureczką. Pomaga tez ciepła kąpiel, ale Kamil to prawie od początku lubił. Nie miało większego wpływu na kolki moje jedzenie, choć oczywiście tak sądziłam. Okazało się, że niezależnie od tego co jadłam one i tak były. Ale absolutnie nie mogłam pozwolić sobie tylko na czekoladę i kakao. No i wiadomo wszystkie wzdymające. Większość lekarzy jest zdania, że kolki nie zależą od diety matki, tylko od dojrzałości układu pokarmowego. Czytałam, że pomagają jeszcze bakterie podane dziecku, np. Lacidofil i inne. Zapytaj pediatrę, a nuż? Mysico, będzie dobrze. Nie wiem kiedy, ale wiem, że skoro już tyle wytrzymałaś, to nie ma takiej rzeczy, która by cię złamała. I ty też to dobrze wiesz. Poza tym - dla takiego faceta jak Misiek zrobić można wszystko. Ten jego uśmiech z pewnością wszystko wynagradza. Marchewko, Kamiś zaczął się przekręcać parę dni przed Kacperkiem. Raz mu się udało przypadkiem, za drugim razem się siłował, a za trzecim razem śmignął w mgnieniu oka. Mamuniu, fantastyczne mieszkanie, podobają mi się kolory, a kuchnia cudna! Majeczko, kurujcie się. Przeczytałam właśnie dziś jedno mądre zdanie, które od razu rozwiało moje jesienno-chorobowe lęki: nic tak nie wzmacnia odporności dziecka na całą zimę, jak małe przeziębienie na początku sezonu. Napisz co u męża, kiedy ma te konsultacje i jaki wynik. Andziu, teraz mamy logistyczne utrudnienie, ale za to z wielką radością zapraszam cię do Tychów. Spectro, przyczółek południowy wzmocnił obsadę! Olapi, dzięki za słowa zachęty. Kamiś szybciej się chyba doczeka siostrzyczki niż mu to obiecywaliśmy. Olkaa, witamy z powrotem. Co do diet kochane, to muszę się wam pochwalić - zaryzykowałam i zmniejszyłam moje porcyjki na talerzu. Działa, no i na szczęście pokarmu nadal mam wystarczającą ilość. Wprawdzie mam poczucie, że się nie najadam do końca, ale pocieszam się, że to subiektywne wrażenie, bo tak naprawdę to raczej nie przejadam się jak wcześniej miałam w zwyczaju. Trzy kilo mniej w cztery tygodnie! Marsjanko, Judytko, Fraszko, Pyniu - buziaczki! Jeśli kogoś pominęłam, to zrehabilituję się jutro, jak będę przytomna. Kamik ząbkuje.
  9. Kamik jak zwykle drzemał 15 minut. Jak ja przetrwam ten dzień? A Tomka nie ma...
  10. Andziu, w Chorzowie mam ulubiony szperak na Strzelców bytomskich, niedaleko targu, taki w piwniczce. Fajne ciuchy i fantastyczna obsługa. Mają tam cudne kiecki wieczorowe :-) Chciałabym kiedyś kupić sobie piękną suknię... Ale na takie mega-cycki nikt nie szyje :-( Marsjanko, Kamik też tak ma na spacerkach - dopóki fura się buja, to śpi słodko, na chwilę stanąć - i już sie budzi. A jak nie śpi, to uznaje tylko jedną formę podróżowania - na rękach... Bicepsy mi się wyrabiają. Niedługo możecie mówić mi: Arnold ;-) Pyniu, pocieszyłaś mnie - jeśli Kamiś też będzie lubił taką zabawę (a podobno wszystkie dzieci lubią), to może w końcu pozbędę się kiedyś tego worka, co kiedyś był brzuchem :-) Fraszko, co u Alka i Mamuni? Mysico, relaksuj się ile się da! Ale nie za długo, bo tęsknimy :-) Olkaa, wracaj już, bo mnie zazdrość o afrykańskie słońce zżera ;-) Rany, ziewam jak smok. Chyba skorzystam z drzemki Kamyczka i sama sobie pokimam. Pa pa!
  11. Spectro, te wymioty Kasi wyglądają na reakcję stresową, dość silną. Czy ona nie chce chodzić do tego przedszkola? A może jest tam ktoś albo coś, co szczególnie nie przypadło jej do gustu? Może się czegoś boi? Nie mam specjalizacji dziecięcej, ale temat stresu przewijał nam się na studiach od pierwszego do piątego roku, we wszystkich możliwych konfiguracjach i tak mi to przyszło do głowy. Destiny jako praktyk pewnie lepiej się w tym orientuje :-) Destiny! Buziaczki dla Was!
  12. Marchewko, Kacperek ma w sobie to coś! Ten szelmowski błysk w oku ;-) I podobny do Ciebie niesamowicie! Andziu, Twój opis Leny - wypisz wymaluj Kamyk dzisiaj. Wczoraj zasnął o 22.30, a dziś cały dzionek wrzeszczał z upodobaniem (skończył się niestety jego tydzień śpiewnych pisków) i gryzł co tylko pod paszczę się nawinęło, włącznie z własną mamusią. ;-) Zęby? Majkkaa, jeśli mieszkasz w jednym domu, to równie dobrze możesz być z Bartusiem. Powietrze i tak się miesza, a z pewnością kanały wentylacyjne są wspólne. Jeśli nie będziesz na niego kaszleć ani go całować, to ryzyko jego zachorowania jest praktycznie żadne - takie samo jak w przypadku mieszkania pod jednym dachem. A jemu z pewnością lepiej byłoby z Tobą. Rzeczywiście przy cefuroksymie nie można karmić - podpowiada mi wszystkowiedzący niespełniony farmakolog, czyli mój małżonek. Można go zapytać o każdy antybiotyk, poda nazwę łacińską, budowę chemiczną i polskie odpowiedniki - Bioracef w tym wypadku - nie ma takiego, którego by nie znał. Jedni zbierają znaczki, inni majsterkują, a mój mężuś kocha czytać o antybiotykach ;-) Przydatna wiedza, bo nie wydajemy w aptece bajońskich sum na zachodnie leki przepisane przez lekarzy odpowiednio zmotywowanych ;-).
  13. Majeczko, pozna! Tak samo się bałam co będzie po powrocie ze szpitala, a nie ma czego :-) Teściowe bywają jak zmory, moja też wiecznie coś burczy pod nosem. Nie przejmuj się, to twoje dziecko i szybko ona przestanie być potrzebna. Czyli twoja decyzja o odstawieniu Bartusia od piersi została, jak się domyślam, przyspieszona przez te nieprzewidziane okoliczności? Nie rozumiem tylko, czemu nie możesz być z Bartusiem? Przecież okres inkubacji drobnoustrojów, kiedy można sie zarazić już dawno za tobą, teraz to i tak musztarda po obiedzie. Jeśli Bartuś mógł się zarazić, to już jakiś czas temu. Trzymaj się! Mamuniu, tęsknimy za Tobą! :-D
  14. Dzięki Spectra! Chyba tego mi było trzeba :-) Andziu, zamawiam tusz do rzęs, ale nie wiem który lepszy - wydłużający czy ten efekt skrzydła? Co polecisz? Marchewko, zapominam zawsze Ci napisać, że niesamowicie ubawił mnie paradoks ze sklepem nie dla idiotów :-D Rany, nie chce mi się uczyć, a jutro jadę zaliczać zaległości... Bleee :-(
  15. Majeczko, tak ci współczuję. Na stronie Komitetu upowszechniania karmienia piersią przeczytałam, że na zapalenie ucha doskonale pomaga... pokarm! Jest bakteriostatyczny, więc jeśli pomaga takim maluchom, to może i mamusiom pomoże? Z pewnością warto spróbować. Wiem jaki to ból, bo sama kiedyś to miałam. A ponieważ go nadal pamiętam po kilku latach, a bóli porodowych nie, więc musiał być znacznie większy. :-( Jaki dostajesz antybiotyk? Ja chyba dostawałam wtedy jakieś dwa i chemioterapeutyk. Wybuchowa mieszanka, na szczęście szybko pomogło. Mam nadzieję, że i Ty szybko poczujesz się lepiej. A my będziemy o Tobie ciepło myśleć :-)
  16. Marcheweczko, co jest? podziel się, tobie będzie lżej, a my pewnie znowu uśmiejemy się z twojej twórczości :-D Organizacyjne, połączyliśmy z innymi grupami, część odwołana, no i jestem wcześniej w domu :-) I dobrze, bo mi piersi pękały na każdą myśl o Kamyku :p
  17. Hej, ja po zajęciach, mało było, ale jutro mam od rana do wieczora. Wezmę IOS, bo nawet nie umiem się skupić - cały czas myślę o moim bąblu. Sprzątanie - temat rzeka. Nie chce mi się opowiadać, bo i tak jestem w dołku. Majkkaa, dostaje jak widać ten, kto ma większy plecaczek :-( Marchewko: agalenka@o2.pl Buźka dla was, idę przepisywać notatki kumpelki :-(
  18. Majkkaa, ten link na forum gazety, który podalaś - dziękuję. Czymże są moje dylematy wobec takich problemów? Mam nadzieję, że i moja pomoc się im przyda.
  19. Dzień dobry! Jestem pierwsza! To dlatego, że Olkaa na wczasach :-) Zawsze pisze kilka minut po ósmej. Olkaa, czy twój szef wie od czego zaczynasz pracę? ;-)
  20. Marchewko, to fakt - łapanie rączkami za pierś jest rozczulające :-) Uwielbiam to.
  21. Pyniu, ja chyba też łapię doła... Dobranoc :-)
  22. Ja Kamilowi smaruję buźkę kremem F18. krostki pięknie znikają. Bepanthen był nieskuteczny. Pyniu, trzymaj się, to minie :-) Ja też czekam na wygrany zakup z allegro. Nie uwierzycie na co... Wózek dla Kamila... Zwariuję z tą kobietą, wywiozą mnie na sygnale! Długo by opowiadać... Może kiedyś, choć i tak nikt mi nie uwierzy, bo dla mnie samej jest to taki absurd, że sobie nie wierzę. Czy któraś z was tak ma, że jest jeden piękny, nowy, komfortowy, wygodny, drogi, bezpieczny wózek, a wy musicie kupić drugi, używany, żeby tego nie zniszczyć? Bo on musi jeszcze być dla następnego dziecka... Podobno szewc bez butów chodzi. Więc skoro jestem psychologiem, to co?...
  23. Fraszko, to coś takiego: http://www.bobomarket.pl/x_C_I__P_27515819-27510001.html lub: http://www.boboland.pl/index.php?m=ass&s=wai40v84f1tvlhfqep9g7hqqsdxw4783&id_ass=51661 lub: http://www.boboland.pl/index.php?m=ass&s=wai40v84f1tvlhfqep9g7hqqsdxw4783&id_ass=55883 i na allegro: http://www.allegro.pl/search.php?string=poduszka+do+karmienia&order=p A takie to podobno rewelacja wszechstronna, kilka artykułów otym czytałam: http://calineczka.pl/sklep/product_info.php?products_id=3290 Tego akurat nie widziałam, nie wiem czy taka twarda się sprawdza: http://calineczka.pl/sklep/product_info.php?products_id=3879
  24. Fraszko, tak sobie pomyślałam, czy używasz do karmienia specjalnej poduszki? Ja kiedyś przez przypadek na taką natknęłam się, jeszcze w ciąży, w sklepie z dzięcięcymi rzeczami. Taka w kształcie rogala. Nawet nie wiedziałam, że takie coś jest. I tak planowałam sobie uszyć poduszkę z dziurką, żeby nacięcie mnie nie bolało, więc stwierdziłam, że od razu sobie uszyję takie cudo. Przerobiłam zwykłą poduszkę. I okazało się, że to doskonała rzecz. Kamilek leży sobie wygodnie, na wysokości cyca, ja nie pochylam się i nie bolą mnie plecy, mam obie ręce wolne i możemy się tak karmić godzinami. I od tego czasu zniknęły problemy z obolałymi brodawkami. Polecam serdecznie! :-)
×