Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nula_tyszanka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Nula_tyszanka

  1. Serio?!!? Biust się zmniejszy? Dżiiiiiizaaaaaaaaas! Oby! Ja proszę o cztery numery! Fraszko, pytaj Andzię :-) Ja wzięłam wydłużający, brązowy, a potem jeszcze \"efekt skrzydła\" z taką cieniutką szczoteczką. Nie wiem który lepszy. :-D Po Astorze mnie uczula :-( Marchewo, do Klubu zapisuję Kamcia - zacałowałabym te jego oczka! Czasem się zastanawiam, czy on tak ma, czy po prostu robi szelmowską łobuziarską minę ;-) A muszę sie wam pochwalić, jak moje dziecię pięknie mi pomaga przy ubieraniu. Już od jakiegoś miesiąca tak robi, że sam zgina i prostuje rączki albo podnosi raz jedna i raz drugą, żebym mu szybko zdjęła i założyła rękawki :-D Kochany aniołek! Dobra, koniec plotek, ide szyć spodnie, bo zima przejdzie, a ja nadal będę z nimi w lesie. Jak skończę, to się pochwalę :-P
  2. Olkaa, wyjazdu już zazdroszczę. Na łyżwach nie jest trudno jeździć, wyjdziesz na lód i sama poczujesz. Nie ma się czego bać. Ludzie się usztywniają, bo boją sie upadku na twardy lód, a to błąd. Lód jest twardy, ale upadek nie jest z dziesiątego piętra, więc nie ma się czego bać. Poza tym leci się albo na tyłek, albo amortyzuje sie rękami. Dobrze jest się parę razy na początek przewrócić, łatwiej sie potem jeździ. Jeśli ktoś chce spróbować jeździć, to nauczy się w parę minut. To jest instynktowne. Kocham łyżwy, jeżdżę od 4 czy 5 roku życia. Uczyłam się nawet krótko jazdy figurowej, chodziłam do szkoły sportowej i nasi chłopcy byli mistrzami kraju młodzików, mieszkałam ponad 20 lat obok lodowiska, a Czerkawskiego pamiętam jeszcze z podstawówki :-) Pamietam jak przyjechał ze Skorupką zanim sie pobrali. Chuda szczypa! ;-) A teraz łyżwy mi rdzewieją, bo nie mam kiedy sie wybrać, buuu
  3. O rany, ja tez półprzytomna. Taniu, Kacperku - od cioci Nuli troche późno: Andziu, to właśnie ta termozalotka. Nie otwiera mi sie strona faberlica, buuuuu! Jak ja mam poszukać czegoś dla siebie? Mamuniu, a ja im starsza, tym pełniejszy makijaż :-) Puder z oriflame w perełkach mam i chwalę, z Avonu miałam i zbijał mi się w grudki w zmarszczkach :-(. Dobrze jest nie pudrować nimi całej twarzy, tylko na zwykły puder musnąć policzki, czoło i ewentualnie brodę. Efekt subtelny i elegancki. Lubię się malować, hehehe, ale jak już wspominałam, jestem piekielnie próżna. Mamuniu, spróbuj wydłużającego tuszu z Faberlica, Loreal pójdzie w odstawkę ;-) (to nie jest kryptoreklama, hehe, tylko opinia zachwyconej konsumentki ;-)) Ale jestem wymęczona i obolała. Późno poszłam spać, a Kamiś bezlitośnie urządził pobudkę o swej normalnej porze, czyli o 7. Tomuś się nim zajął i dał mi jeszcze poleżeć, ale bardziej mnie to rozbiło. Olkaa, na dodanie energii polecam praparaty z magnezem i wit. B6 (np. MgB6). Nie znam lepszego sposobu na przepędzenie chandry. U mnie zadziałał już od pierwszej tabletki, a myślałam wtedy, że po raz pierwszy w życiu bierze mnie depresja jesienna.
  4. Dziękuję Spectro! :-) Agol, bierze mnie jasna cholera, bo okazuje się, że Szymuś jest jeszcze ładniejszy od Kamelka! A nawet od Kamelka i Misiałka razem!!! Uch!!! W dodatku masz takie piękne zdjęcia, takie niezwykłe ujęcia. Fotograf, kimkolwiek jest - ma talent. Oj, długo będę się tym gryzła. ;-) Ale tak na serio, to Szymuś jest... ładniejszy od Kamelka!!!! Buuuuu!!!! I czy dobrze dostrzegam, że ma jedno oczko mniejsze? Tak jak mój Wielbłądek, ale akurat drugie ;-) I mamusia Szymusia niczego sobie :-) A co do pięknego małego - kobitki: Małe jest do kochania, a duże jest do roboty! Mówi ta, co ma wszystko za duże :-( Andziu, chyba wezmę z Oriflame 620014. Dziewczyny, czy któraś z Was używa zalotki? Ile toto warte? rzeczywiscie daje takie efekty? Waham się. Co do Faberlica, to muszę jeszcze pospisywać sobie z katalogu on-line, bo papierowy przehandlowałam, hehe. Kumpelka się zapaliła, jutro ma dać znać, co wybiera. Ale ode mnie na pewno parę rzeczy będzie :-) jeszcze tyle mam do zrobienia, a pora już okrutna. Buuuu, czemu doba nie ma 48 godzin?
  5. Agol, mnie też! Mamuniu, cudna narzuta. Olapi, nie daj się! My w tym roku we trójkę, we własnych kątach! A do tej pory z teściami. I wcale nie było rodzinnie, choć pod każdym innym względem idealne święta. Ale oni osobno, my osobno... Już więcej tak nie chcieliśmy. Jak osobno, to przynajmniej u siebie. Trochę nagmatwałam, ale może przy innej okazji wyjaśnię ;-) Rodzina mojej mamy pochodzi z okolic Częstochowy i Koniecpola, a korzenie dziadka Sz. sięgają nawet okolic Wielunia. Ciepło? Gorąco? A mój Kamyk zdrów jak rybka! Dokazuje, rozrabia, a dziś w wannie tak cudnie się śmiał, aż kwiczał. Czemu? Bo z gumowej kaczki woda wyleciała, jak ją ścisnęłam przez przypadek. Moje dziecko na ten moment w ryk, aż się odchylał do tyłu, tak się śmiał :-D Mamy uchwycone te chwile na aparacie jako fajny filmik, więc nie pytajcie mnie co leciało dziś w telewizorni :-) A jutro na uczelnię. Od rana do wieczora... Nie wiem jak to zrobię, bo Tomek jest taki słaby, że nawet w nosidełku długo nie da rady Kamila nosić. Opada z sił po kilkunastu minutach. Rano przyjadą dziadkowie, ale jak długo będą? A co następnym razem? Chyba muszę wziąć IOS. Juz mam mnóstwo nieobecności, a dalsze pewne. Cholera by to! A nawet nie pouczyłam się nic :-( Dobranoc kobitki!
  6. Dziękujemy! I za wsparcie i za pochwały :-D Uśmiałam się z dowcipów, dobre! Do ginekologa poszłam ... dziś :-( Wybierałam się długo, ale w końcu dotarłam. Najpierw jego urlop, potem ręka Tomka, potem mój wyrostek, potem przeprowadzka do Tychów, potem znów Tomkowe zdrowie, ale się zaparłam i byłam dziś. Ale fakt, że miałam usg jajników w sierpniu, aby wykluczyć zapalenie jajników przy wyrostku i wiedziałam, że jest ok, więc się nie bałam tak zwlekać. Ale zawsze jak miałam iść to szłam i dumna byłam, że regularnie się badam. Oby mi ta sumienność wróciła. Pyniu, lepiej 44 niż np. 21, jak ma moja siostra. Zawsze jej współczułam. Póki nie mam okresu, to tabletki odpadają, ale musimy sie pilnować, zwłaszcza jak Tomuś zacznie leczenie. Nie możemy ryzykować. I w ten sposób w łeb wzięły wszelkie plany na Oleńkę. Nie wiem, kiedy będziemy mogli o niej znowu myśleć. Mamuniu, to prawda, że z czasem patrzymy realniej, ale też są takie rzeczy, które wiemy od początku, ale drażnią dopiero później. W takiej chwili warto \'pójść na galerię\' jak mówimy w żargonie. trzeba zrobić parę kroków w tył, spojrzeć z dystansu i pomyśleć, które rzeczy mają rzeczywiście znaczenie, a które to pierdoły, co nie warte są naszego zachodu i czemu się bezproduktywnie przy nich upieramy. Czy to co nas drażni lub boli ma tę samą wagę, jak to co powinno nas cieszyć, a co przyjmujemy jak rzecz oczywistą, taką która musi być? Wiem już, że nic nie jest dane raz na zawsze, a tym bardziej dobre piękne chwile. Więc zauważajmy je, celebrujmy. Problemy warto przegadać od razu, zanim obrosną skorupą niezrozumienia i żalu, w końcu trwa to chwilę, a oczyszcza na długo. A o przyjemnościach pamiętajmy długo i mówmy sobie o nich aż do znudzenia. A ja tak na marginesie mogę się dumna pochwalić, że mój mąż mówi do mnie \'Aneta\' tylko wtedy, kiedy jest cholernie wściekły albo obrażony, czyli jakieś trzy razy do roku. Zawsze jest maluszku, kotku, nuluniu, nuleńko, pieszczoszku (nie, pieszczoszku to akurat ja), ziabo, rybko, mycho, perełko, niulaaaaa. Ja do niego Tomuś, Tomciu (och jak on to lubi), kochanie, dziubku i mogłabym tak jeszcze długo. A po ślubie jesteśmy ponad 8,5 roku :-P A najlepsze jest to, że to nam już tak weszło w krew, wręcz spowszedniało, że dopiero zaskoczenie innych, którzy nas słyszą mówi nam, że to nie jest powszechnie przyjęty sposób zwracania się do siebie małżonków, zwłaszcza z takim stażem. Fraszko, ze zmęczenia palniemy czasem za dużo, a potem żal, że cenny czas umyka. Mało go macie, więc korzystajcie. Po jakimś czasie nie pamięta się kto kłótnię zaczął, ale zawsze pamiętać się będzie, kto ją skończył :-) Przepraszam, chyba się wymądrzam. Ale mnie melancholijny nastrój naszedł... Sylwester w Wieliczce kusi. Ale nie z Kamykiem. Póki co nie chcę zostawiać Kamcia bez cyca, bo on źle reaguje (czyt. rzyga jak kot) po mleku modyfikowanym. No i nie wyobrażam sobie z kim go zostawić :-P Mikołaj był dziś u niego dwa razy, dostał radyjo z najdzikszymi melodyjkami z disneyowskich kreskówek. Popłakaliśmy sie prawie ze smiechu. Oprócz tego gumową kaczuszkę do wanny (co pływa na boku heheh), mięciuchny szlafroczek, dwa miśki, poduchę przytulankę z Kubusiem w kieszonce, książeczkę o osie (coś ten mój smyk w entomologię wsiąknął, bo ma mnóstwo os i biedronek) i kolejne grzechotki. Muszę się dorobić gumowego mieszkania, bo jego zabaweczki nas lada moment wypchną za okno ;-) A dziadzio przebrał się w Mikołajowy strój! Destiny, a potem zacznie się zmieniać plan dnia Natalki (ale słodkie zdjęcie jest na nk) i nagle odkryjesz, że nie wiadomo kiedy opanowałaś sztukę rozciągania czasu! W minutę zrobisz trzy razy więcej niż kiedyś, bo tak sie potrafisz zorganizować! I to z Natalką w jednej ręce, a telefonem, smoczkiem i gumowym królikiem w drugiej! ;-) Czego Ci gorąco życzę (umiejętności oczywiście, a nie konieczności jej stosowania :-P) Olapi, intryguje mnie twoje nazwisko panieńskie, tak samo nazywała się moja mama za panny, a więc i babcia i jeszcze parę osób z rodziny. Może mamy wspólne korzenie? Co do Twojego pytania - tak rzeczywiście jest, że lepsza przewlekła niż ostra postać, lepsze sa rokowania. Zobaczymy, jak się wszystko ułoży, na razie oswajamy tę myśl wogóle. To niełatwe.
  7. Pyniu, ale Ci zazdroszczę :-) Nie mogę sie doczekać, kiedy Kamcio będzie dźwigał swój tyłeczek Spectro, podziwiam. Ale to będą piękne święta! Zgadnijcie kto to: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f2edd403175e8950.html Wróżę mu karierę na miarę Einsteina, hehe A to z chrztu. Tzn. po chrzcie: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/33065881d798d338.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/9c5301ac4e288cbe.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/953674af59a76796.html A to moja kruszyna w swoim wielkim kojcu: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b8a762d589a84e8b.html A to mi się wyjątkowo podoba: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1fc090b47309bcb0.html
  8. Wyniki były dziś, mogło być gorzej, ale to co jest - też fatalne: przewlekła białaczka granulocytowa.
  9. Kawał świetny, będę go przypominać mężusiowi co jakiś czas :-D Marchewo, no, no! A ja jeszcze wogóle nie dostałam, szczerze mówiąc to za okresem nie tęsknię, ale fakt - za każdym razem gumka, może jednak skuszę się na pigułeczki, te jednoskładnikowe, coby Kamcio nie poczuł. A poza tym bardzo mi się podobała rada Kamciowego lekarza jak nie wychować tyrana i rozpieszczonego bachora: popatrzył na kalendarz, pomruczał i stwierdził, że tak za trzy, cztery miesiące rozpocząć prace nad rodzeństwem :-) Sposób niezawodny, to fakt. Zreszta czytam Olapi i Andzię i coraz bardziej zazdroszczę... Andziu, to zamówię w tym tygodniu. Spectro, dasz radę kochana, z palcem w ... ;-) Co to dla Ciebie :-) Już nie takie rzeczy robiłaś. Tak jak chyba wszystkie z nas, no i tak jak kobietka z kawału Mamuni :-D Wszystkim chorym mamusiom i bąblom życzymy zdrówka A sporo Was złapało, co to, epidemia? Oby nas ominęło, bo my na głowie teraz inne choróbsko mamy. To już byłoby ponad moje siły zmagać się choćby z małym Kamciowym katarkiem. Jutro do Kamcia przyjeżdżają dziadkowie z jakimś wielkim prezentem, a potem zapowiedziała się ciocia Sybilka (chrzestna) też z prezentem. A mamusia i tatuś Kamilka będą mieli dla niego wielką księgę pełną nowych bajek. Kamiś zasypia przy tatkowym czytaniu w trymiga :-) Buźka, muszę jeszcze nadrobić zaległości na nk.
  10. Krzesełko sie sprawdza, choć Kamiś jeszcze nie potrafi za długo w nim wysiedzieć, no chyba że Tomuś urządza mu teatrzyk z udziałem połowy jego zabawek - o! to mu pasuje! Za to doskonale je kojarzy z jedzeniem - jak tylko go posadzimy i przypniemy, to pokrzykuje z radości na widok wszystkiego co mamy w ręce, bo mysli, że juz będzie jadł. Na widok swojego kubka z zupką jarzynową trzęsie się jak narkoman na głodzie ;-) Czasem siedzi z nami, gdy my jemy śniadanie czy obiad, wtedy tez sie niecierpliwi, kiedy mu w końcu damy jeść :-D Sprawdzałam dzisiaj, czy Kamiś \"sprężynuje\", dzieci zaczynaja tak ok. 7 miesiąca, a on juz powoli usztywnia nóżki, jak go trzymam pod paszkami. Jeszcze nie sprężynuje, ale za to tak mu sie to sprawdzanie spodobało, że śmiał sie w głos :-D Lecę z nóg, nic mi się juz dzisiaj nie chce. I głodna znowu jestem :-( Andziu, do kiedy mogę złożyć zamówienie? Przymierzam sie do paru rzeczy, muszę to sobie pospisywać. Majeczko, podaj mi swój adres, wyślę ci ten tusz. Jutro Tomuś idzie znów do onkologa - po wyniki badań. Boję się.
  11. O nie, Judytko! Nie ma jak mi przejdzie, proszę sobie ulżyć natychmiast! Ale mnie się wydaje, że potrzebni są nam nawet tacy ludzie, którzy zawodzą - wówczas bardziej doceniamy innych. I siebie. Jakby zawsze było miło i fajnie to byłoby ... nudno! I świat stałby w miejscu...
  12. Fraszko, aniołeczek! Ma niesamowicie piękne oczka i elektryzujące spojrzenie :-D A taki pączuszek! Mniam, mniam, do schrupania! :-D Andziu, rzeczywiście, to widać od razu, że oboje za soba przepadają! Mam nadzieję, że Kamiś też będzie tak ubóstwiał swoja młodszą siostrzyczkę :-) Jak to sie robi, żeby dzidzia miała takie całuśne usteczka? ;-)
  13. Mysico, rowerek zalecany jest dopiero po 2 roku życia. Więc pchacz chyba posłużyłby dość długo. Marchewko, Kacperek ma czarujący uśmiech :-D
  14. Mhmmm, nieźle, Marchewko ;-) Swoją drogą zawsze chciałam zobaczyć mózg. To musi być piękny organ, nieważne, że budyniowaty. Spectro, zapraszam Cię i zapraszam na n-k i nic :-( Andziu, Kamiś też dziś tak - najpierw śpiący, śpiący, potem po 15 minutach drzemki pobudka i wio! Ale na szczęście chodziło o kupę. Jak mu się zbiera, to nigdy nie pośpi ;-) No więc zrobił i grzecznie zasnął. Ale mam słodkiego syneczka! Wrzucę niebawem nowe fotki, m.in. ze chrztu. Co dzień się dziwię, jak może istnieć mały chłopczyk cały z cukru i w dodatku mój :-D Jest rozkoszny, mądry, żywiołowy i ma słodki rozbrajający uśmiech. Mysico, akurat mowa jest tym elementem, który najbardziej różnicuje dzieci w rozwoju. Najbardziej indywidualnym, więc nie przejmuj się, bo nie masz czym :-) Głupie teksty pisane pod publiczkę na forach nie sa warte komentarza. Dodam tylko, że dziecko z podręcznika zaczyna gaworzyć ok 6, czasem 8 miesiąca. Wcześniej pojawia się głużenie, które na początku nawet nie jest przez dziecko uświadamiane. Tzn. ono nie wie, że samo te dźwięki wydaje. Na razie muszę kończyć, wpadnę jeszcze :-)
  15. Uuuu! Lenka ma niezłe ciałko, z tego wynika ;-) Olkaa, ja sie zawsze pocieszałam, że to cudowne uczucie być mądrzejszym od swego szefa :-)
  16. Destiny, nie panikuj! Jak kolki miną, to dopiero śmignie! dziecko to nie maszyna. Poza tym mierzenie mierzeniu nierówne! Raz może mieć nóżki bardziej zgięte, raz pupkę wypiętą. Nie patrz na to. Kamisia w nowej przychodni wogóle nie mierzą po długości - bo to wynik niedokładny i nic nie daje. A rodzice potem panikują i lekarz musi wszystkich po kolei uspokajać. I ja ich rozumiem. Wazna jest waga i obwody główki i klatki. A tu jest wszystko pięknie jak piszesz. I tego sie trzymaj! Buźka!
  17. Wiera Badalska... To była jedna z największych książek mojego dzieciństwa. I formatem i znaczeniem :-) Uwielbiałam! Spectra, coś dla Ciebie (może i nie tylko): Ciasto cebulowo-dyniowe Ciasto: ok. 40 g drożdży, szklanka mleka, cukier, szczypta szafranu (hehehe), pół kilo mąki, 1 jajko, sól, parę łyżek oliwy, tłuszcz do smarowania blachy, Masa: 800 g cebuli, pół kilo dyni pokrojonej w kostkę (kupić trzeba odpowiednio więcej, bo odejdzie skórka i włóknisty środek z pestkami), 3 łyżki masła, sól, pieprz, 3 jajka, 200 g ubitej kremówki, 250 g serca mascarpone lub innego delikatnego twarożku, pęczek szczypiorku 1. Drożdże rozpuścić w ciepłym mleku, dodać szczyptę cukru, szafran i trzy łyżki mąki. Pozostałą mąkę wsypać do miski, zrobić wgłębienie, wlać zaczyn i całość odstawić na 10 min. w ciepłe miejsce pod przykryciem. 2. cebulę obrać, przepołowić, pokroić w cienkie półkrążki. Dynię pokroić w kostkę nie za drobną. 3. Do zaczynu dodać jajko, jedną łyżeczkę soli i oliwę, zagnieść gładkie, elastyczne ciasto i odstawić je pod przykryciem na pół godziny. 4. masło roztopić, smażyć na nim cebulę 10 minut. Doprawić. Serek wymieszać z jajkami i śmietaną, doprawić. Piekarnik nagrzać do 175 stopni. 5. Ciasto rozwałkować na posypanym mąką blacie/stolnicy, formując placek odpowiadający wielkości blachy. Przełożyć do natłuszczonej formy. Wymieszać cebulę z dynią, rozłożyć na cieście. Wylać na to masę serowo-jajeczną. Piec ok. 40-45 minut. 6. Szczypiorek umyć, osuszyć i pokroić w krążki. Ciasto posypać szczypiorkiem, pokroić w kawałki. Jest może nieco pracochłonne, ale nietrudne, za to pyszne! Na pewno będzie na dwa dni, bo jest go dość dużo. Nadaje się nawet na jakąś imprezkę. Najlepsze jest na ciepło, ale na zimno też można. A z dyni polecam jeszcze moje ulubione konfitury - mniam!!!! Proporcji nie trzeba sie trzymać dokładnie, róbcie według własnych upodobań. Ja lubię czuć wyraźną nute cytrusów. Konfitury z dyni z wanilią 1 kg miąższu dyni 0,5 - 0,75 cukru żelującego (ja robiłam też ze zwykłym i wyszło ok!) 2 laski wanilii tyle samo cytryn i pomarańczy, np. po dwie lub trzy jak sa małe odrobina soku z cytryny. 1. Miąższ dyni zetrzec na tarce o grubych oczkach, przełożyć do dużego garnka, wymieszać z prawie całym cukrem. dodać wanilię, odstawic na noc. 2. Cytryny i pomarańcze sparzyć, cienko obrać, skórkę pokroić w cienkie paseczki. Owoce wycisnąć. Zagotować sok z reszta cukru żelującego, dodać skórkę, gotować 5 minut na wolnym ogniu. 3. Zalewę ze skórkami dodać do masy dyniowej i stale mieszając gotować na średnim ogniu kilka minut. dodać sok cytrynowy (ewentualnie kwasek). 4. Przełożyć do wyparzonych słoiczków, zakręcić. To sa moje ulubione konfitury, co roku robię. To wogóle jedyna rzecz, którą mi się chce robić! Ale są wyborne! Dodaję czasem nawet do wołowiny (nie przepadam za mięsem, dlatego jak już od wielkiego dzwonu robię, to zawsze z \"pazurem\", albo egzotycznie) Ale te konfitury są cudowne do bułeczki, do naleśników itp. Mały śpi już godzinę! Co za promocja! A ja znów dziś prawie cały dzień sama będę. Tomuś jedzie na swe cotygodniowe zabiegi do Krakowa, potem na spotkanie, potem wypad na kawkę z kumplami. Będzie pewnie ok. 19. Ale za to Kamiś mi zapewnia towarzystwo i rozrywkę. Jest rozkoszny i uwielbia się bawić, nawet gdy mamcia leci już na twarz. Mógłby bez końca. W dodatku dziś ze spaceru nici, bo tak dmie, że hoho! Na razie kobitki!
  18. Dobre! My na razie czytamy Andersena (w Świecie książki przepiękne wydanie za dychę). Kamiś zasypia w mig, a jego mamusia popłakała się jak bóbr przy dziewczynce z zapałkami A z miesiącami nie znam. Muszę znaleźć gdzieś baśnie rosyjskie. Z dzieciństwa pamiętam, że były przepiękne. O śnieżynce... O Iwanuszce głuptasku... O niedźwiedziu... wróciłam, hehe. Ale tylko na chwilkę. Jesteście jak magnes!
  19. Mamuniu, zawsze sie zastanawiam, co to za gatunek te chłopy? Jakieś zwierzę, pewnie ssak, ale za cholerę nie moge dość, skąd się toto wzięło. Ani mądre, ani pożyteczne, ani domyślne... ech...
  20. Olapi, chodziło mi o zabawy z dzieckiem. Dałaś link do jakiejś strony z gazety, nie wiem czy dziennik czy cóś? Schabiku zawsze robię po dwa, bo jednym sie nie da najeść, a apetyt podrażniony :-) Przepis na ciasto cebulowo-dyniowe muszę odszukać w którejś z tych setek burd, ale podam na pewno. Warto spróbować, bo pycha, a dynia taka niedoceniana! Kulebiak raczej w przyszłym tygodniu, bo teraz w weekend mam zajęcia. Byliśmy dzis na zakupach i wróciłam ze śliczną kurteczką :-D A Kamcio grzeczny, dał mamusi poprzymierzać wszystko, czarował ekspedientki, łapał świecidełka w łapki, sam miodek! Dziś na obiadek nowa rzecz w zupce - korzeń pietruszki. Zajadał, aż się trząsł :-D Muszę Wam polecić łyżeczki z canpola, te z miękkim czerpakiem (Kamiś dostał od dziadka w wersji magicznej - zmieniającej kolor) ;-). Fantastycznie się nimi karmi, w dodatku nic nie leci po brodzie i bączek prawie sie nie brudzi :-) Suuuuper. Inne mogą się schować, żadna do tej pory nie była nawet w połowie tak dobra. Judytko, więc pewnie Grzesiek albo Wróbel. Kumple z technikum :-) Mysico, gratulujemy sukcesu! :-) Ja nawet nie próbuję sobie wyobrażać, jak miałabym teraz łapać Kamikowe siuśki. Przy przewijaniu zawsze jesteśmy oboje, bo jedna osoba tego żywiołu nie opanuje ;-) A dziś eksplodował mu pampers i cały Kamiś był w żelu higroskopijnym :-( A że mało nasikany, to nie związał i sypało się to drobniutkimi kawałkami. Wrrrrr Dzisiaj nareszcie pięknie zasnął po kąpieli. mamy wieczór dla siebie :-) Już parzy mi się cały dzbanek zielonej herbaty, czeka nowa burda z karnawałowymi kreacjami, katalogi od Andzi (już sobie parę rzeczy upatrzyłam - ach, jaka próżna jestem!) i ciepłe ramię mężulka :-D Więc chyba zrozumiecie, jak się z Wami pożegnam? Przynajmniej na razie ;-)
  21. Pyniu, jesteś skarbnicą wierszyków i piosenek! Nie tylko dla dzieci. Mamuniu, te dwa teksty to jedna piosenka - refren i pierwsza zwrotka. Pamiętam jeszcze z podstawówki, nawet obie zwrotki, jeśli chcesz. Oryginał amerykański bodaj Bing Crosby (ten od White Christmas), ale nie dam sobie głowy uciąć. A po polsku to śpiewają ... wszyscy. Co roku ktoś nowy i znów... Na pewno znajdziesz. Zdjęć nie mam, hehehe. My nie braliśmy aparatu, bo i tak żadne z nas nie pstryknęłoby fotki, a dziadkowie Kamila zapomnieli. Ale są potem zrobione w domu, to jak będę mieć, to podeślę, ale muszę chyba szwagra pomiętosić, żeby mi mejlem przysłał. Albo w weekend dziadki przywiozą płytkę? Kamiś też ma zwyczaj ostatnio walić kupki do świeżych pampersów. Rano akurat to nie za świeży, ale reszta - najwyżej godzinę po założeniu. I ostatnio ubzdurał sobie, że nie chce kupkać przed kąpielą i potem słodko zasnąć, tylko po... godzinę po... Albo dwieeeee... I broi np. do 21.30, wykupka się i dopiero życzy sobie cyca i zasypia. Buuu, a gdzie wieczór dla mnie? Ale jest za to przesłodki! Rany, jak on się śmieje, gdy zaczynamy się z nim bawić! Ulubione zabawy: a kuku, zasłanianie pieluszką, zjadanie nóżek i pierdzioszki w brzusio. :-) O właśnie! Olapi, złota moja! Podesłałaś nam kiedyś linka do stronki z zabawami dla bąbli. Błagam - podaj mi go jeszcze raz! :-)
  22. okres między 4 a 8 miesiącem (tak mniej więcej) nazywany jest złotym okresem niemowlęctwa. I dla nas taki jest :-) Nie wiem jeszcze czy chciałabym, żeby Kamcio dalej rósł i stawał sie coraz bardziej mobilny i komunikatywny (już teraz śmiga po pokoju w tempie błyskawicy), czy wolałabym, żeby stale był taki słodki jak teraz... :-) Mówiłam Wam, że Kamelek przerzucił się z jednej kupki co 10-11 dni na dwie dziennie? Myliłam się. Robi cztery...
  23. Marchewko, ja z ziemniaczkami - puree czosnkowe, bo mój mężuś ubóstwia. Ale mnie sie marzy też z kaszą gryczaną, może spróbuję następnym razem.
  24. Mysico! \"jak ktoś ma ochotę\"! No wiesz! Przecież to Misiek! Jak możesz pisać cos takiego :-) Kurczę, mam słabość do tego przystojniaka! Ziemniak baaardzo rzadko uczula, ale każdy składnik trzeba wprowadzać powoli. Najlepiej po jednym, zacząć od 2-3 łyżeczek, potem troszkę zwiekszać i cały czas obserwować. Nową rzecz - za jakiś czas. Kamcia też znów obsypało. Ale to nie na pokarm, bo ma cały czas coś znanego. Nie na nowy szamponik, bo już dłuższy czas używa. Ale podczas pobytu na Bytkowie po kąpieli musieliśmy użyć oliwki z Johnsona. Może ta cholera? Kiedyś raz już ją użyłam, ale nic nie było. Możliwe, żeby teraz mu się odwidziało i zareagował na nią? Albo jakiś barwnik w nowym ubranku? Mamuniu, mnie sie podobaja te trójwymiarowe. A co z naszymi nowymi mamusiami? Abii i pozostałe - odezwijcie się! No i Skye - chyba nie po to zawitałaś, żeby znów na rok zniknąć? Czekamy!
×