Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kutya

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Cześć Wam jeszcze raz Właśnie niedawno stwierdziłam że Aleks ma już PIĘĆ zębców, a nie cztery. Wieczorem stał się strasznie marudny, nie chciał za bardzo jeść, nie mówiąc o zaśnięciu, rozpłakał się tak że tylko noszenie go uspokajało, a po sprawdzeniu palcem okazało się że wyszła prawa dolna dwójeczka :D, na szczęście już poszedł spać i mam nadzieję że nocka będzie spokojna. Pomógł też oczywiście żel na ząbkowanie. Pozdrawiam
  2. Cześć Dziewczyny My już po szczepieniu. Niestety dzisiaj Aleks był wybitnie nie w humorze. Jak tylko się go kładło to w płacz, na rękach spokój i cisza, a także uśmieszki, a leżenie było be :( Ale samo szczepienie bez znieczlenia i bez jednego jęku :) Jego aktualne osiągi to: waga 7480 długość 68,5 obwód głowy 44 obwód klaty 44 no i 4 zębce :D Wczoraj skończył pół roczku i zostało to uczczone zakupem kolekcji różnych danek jednoskładnikowych i po raz pierwszy dostał trzy łyżeczki dyni, którą zjadł ze smakiem :D, jak bym mu dała więcej to pewnie też by zjadł, ale na początek chce wprowadzać po troszku i niestety nowe smaki w odstępach 10 dniowych (zalecenie alergolologa), następna pewnie będzie marchewka, albo brokuły, jeszcze zobaczę Kończę bo Aleks siedzi mi na kolanach izawzięcie mnie kartkę, już prawie zwinięta w kulkę:P jeszce trochę i nic z niej nie zostanie, bo oczywiście co chwilę ląduje w buzi :D Papa
  3. Cześć dziewczyny Przed ciążą ważyłam jakieś 48-49 kg przy wzroście 164. Zajrzałam do swojej karty ciąży i wyglądało u mnie to tak: 10 tydzień - 51kg 14 tydzień - 52kg 19 tydzień - 53kg 23 tydzień - 56kg 27 tydzień - 59kg 31 tydzień - 62,5kg 35 tydzień - 68kg jak mnie przyjmowali to się zważyłam i było 69,5kg, czyli ogólnie 20 na plusie, byłam w szoku, w tydzień po porodzie jeszcze 14,5 na plusie, po trzech miesiącach jeszcze 10 za dużo, a teraz po 6 miesiącach zostało mi jakieś 2-3 kilo. Jestem już dość zadowolona, powoli zaczynam się mieścić w swoje stare ciuchy, co mnie najbardziej dołowało, że będę musiała zmieniać garderobę :(, ale wychodzi że jednak pewnie wrócę do swojej wagi. Synek wszystko ze mnie wysysa :P. Jak widzicie najwięcej przytyłam w drugiej połowie ciąży, ale prawda też jest taka że sobie nie odmawiałam. Moim ulubionym deserem były ptysie, albo eklerki z bitą śmietaną :), a i w nocy często mi się zadrzało zaglądać do lodówki :P. Niestety ponieważ pod koniec ciąży brzuch starsznie mi opadł i wyglądałam jakbym połknęła dużą piłkę lekarską, to nie ustrzegłam się rozstępów, zrobiły mi się na brzuchu poniżej pępka, na udach i na boczkach. Naszczęście są dosyć blade i może uda mi się je zwalczyć, ale tym sie będę martwić jak skończę karmić piersią. Pozdrawiam wszystkie przyszłe i obecne mamusie i ich pociechy
  4. Cześć Jagoda ale miałaś super, też tak bym chciała A z osiągnięć małego, to wczoraj przebiła się górna lewa jedynka, a prawa idzie zaraz za nią. Niestety już nie tak bezobiawowo, jak dolne. Uwielbia je sobie masować, zwłaszcza za pomocą naszych palców, są najlepsze ;) dla niego, trochę mniej dla nas:O jak ściśnie, pomiędzy dolnymi a górnymi....brrrr. Skąd u tak małego dziecka taka siła w szczękach??? :) No i trzeba się było zaopatrzyć w żel znieczulający, bardzo mu smakuje;) Dobra będę kończyć dzisiaj, jeszcze trochę muszę poczekać, aż się zbudzi na jedzoko i do spania Dobranoc
  5. Witajcie Coś nam znowu topik zanika, może to przez moje narzekania:( mam nadzieję że nie;) Dzisiaj czuję się już w miarę dobrze, jeszcze mam pewne problemy z siedzeniem, ale ogólnie jest już dużo lepiej:) Jesteśmy już po wizycie u alergologa z Aleksem. Pani doktor zrobiła wywiad, pooglądała Aleksa, przepisała maść ze sterydem i właściwie nic więcej się nie dowiedziałam, no może po za tym że jak zaczne wprowadzać coś nowego do diety małego, to pomiędzy jednym a drugim pojedynczym składnikiem powinno upłynąć około 10 dni, wtedy będę mieć pewność czy coś uczula go czy nie, dopiero jak każdy z pojedynczych składników będzie dobrze tolerowany, można zacząć je łączyć. Ech, wprowadzanie nowych smaków do diety Aleksa będzie baaaaardzo długotrwałe. W niedzielę dostałam wiadomość od Susanki, że zostają jeszcze na dwa tygodnie na Mazurach, im to dobrze, wybyczy się, wróci pewno opalona, a ja siedzę w domu i nawet wyjść mi sie nie chce, bo pogoda nie pewna. Niby ciepło, ale zachmurzone i co chwilę popaduje. Pozdrowionka i całuski
  6. Cześć mamuśki Co się z Wami dzieję, znalazłam nasz topik, DOPIERO NA CZWARTEJ STRONIE :o Niestety pobyt u mamy szybko zleciał, stanowczo za szybko :( i już jesteśmy w domciu. Jak tata zobaczył syka po tygodniowym nie widzeniu to się mile zaskoczył, przez ten tydzień mały się rozgadał, zaczął się podciągać do siadania, jak mu się poda palce, których mógłby się złapać :D i bardzo mu się podoba pionowa pozycja, może wtedy tyle zobaczyć. Dzisiaj pogoda beznadziejna, co chwilę pada, za moment jest słońce i wieje, tak że ze spaceru nici. Na dodatek w zeszłym tygodniu jak się ochłodziło, to złapałam przeziębienie, z nosa kapie, głos jak po ostrym przepiciu i tylko dopiski na lekach: nie zalecane w czasie karmienia. Dziewczyny czy też już miałyście ten problem, co brałyście w trakcie przeziębienia i na chrypę w gardle? Mam tylko nadzieję, że Aleks dostaje w moim mleku tyle przeciwciał, że nie załapie nic ode mnie, w końcu są to przeciwciała którymi mój organizm właśnie walczy z chorobą, więc może mały ma ich dostateczną ilość żeby u niego się nie rozwinęła choroba. Będę kończyć bo coś słyszę że mały się budzi. Claptola szybkiego powrotu do zdrowia i mam nadzieję że nie uwięzili Cię w tym gipsie na długo. Pozdrowionka
  7. Cześć Ja tylko na moment, bo mnie mąż wygania, ale chce odświżyć temat i zameldować, że u Susanki wszystko wporządku, tylko jej pad komputer :( i nie ma dostępu do netu. Spotykamy się na spacerkach, jej Asia rośnie jak na drożdżach i robi się z niej pannica. To na dzisiej tyle bo już patrzy na mnie złym okiem druga połowa Pozdrowionka dla wszystkich Piszcie co u Was, pewnie pogoda wszystkich wygania na dwór i na forum już nie ma czasu :P
  8. Cześć Mamuśki Rutella witaj po przerwie, mam nadzieję że będziesz nas częściej odwiedzała i że Antoś da Ci wypocząć, aby mieć siły do zajmowania się nim :) Dziewczyny mam pytanie czy Wasze pociechy krztuszą sie . Aleks krztusi się jak je, taki łapczywiec :D ale też często jak leży. Dzwięki jakie przy tym wydaje przyprawiają mnie o ciarki. Wiem że sobie sam poradzi i tylko czekam aż zacznie regularnie oddychać. Zauważyłam że on po prostu tak międli językiem, że sobie zagarnia ślinę do gardła, albo czasem coś mu spłynie do gardła z noska. Robi się wtedy purpurowy, nie może złapać tchu, ale parę głośniejszych kaszlnięć załatwia sprawę. Jak przydażyło mu się to pierwszy raz, to byłam przerażona, bo akurat kilka dni wcześniej podobny maluch, u nas na osiedlu też się zadławił w trakcie jedzenia, stracił przytomność i nie mogli go docucić, aż musiało przyjechać do niego pogotowie i wylądował w szpitalu. Pozdrawiam Was i Wasze maleństwa i zbieram się do wyjścia na spacerek.
  9. Witajcie Pozwolicie że się wtrące w Wasz topik Pati ja miałam podobne problemy z Aleksem. Zauważyłam, że takie wpadki zdażały mu się gdy zrobił kupkę jak go trzymałam pionowo na ramieniu lub na boku w trakcie karmienia, jak leżał to kupka się mieściła mu w pieluszce. Po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że po prostu gdy zakładałam mu pieluszkę to zwkle napina wtedy brzuszek, po prostu się nadyma, jak koń który nie lubi popręgu :P , a potem jak robi kupkę to spada mu ciśnienie w brzuszku, pieluszka robi się luźna, a że ciśnienie robionej kupki jest dosyć spore, to znajdowała sobie najbardziej luźne miejsce do wydostania się, czyli po plecach :O Wybrnełam z tego tak, że jak tylko widzę że planuje kupę to kładę go na plecach (zwykle pomaga). A jeśli już wypłynie mu na plecki to szykuje się wielkie sprzątanie ;) i przebieranie, a zabrudzone ubranka zapieram zaraz, póki jest jeszcze świeże, przy użyciu zwykłego mydła dla dzieci. Potem albo moczę do najbliższego prania w wodzie z mydłem, albo jeśli dosyć dobrze się doprało po mydłem, to rozwieszam do wyschnięcia, ale oczywiście potem piorę jeszcze raz, razem z innymi jego rzeczami. Na początku zdarzyło mi się pozostawić nie zaprane, to potem musiałam kilka razy prać, że by nic nie było widać. Więcej takiego błędu nie popełniłam. Pozdrawiam Wszystkie mamusie i ich pociechy
  10. Cześć Ale cisza, czemu się nie odzywacie, dajcie znać, że żyjecie i wszystko jest w porządku. Ania dużo zdrowia dla Oleńki i oby jak najszybciej jej przeszło. My po czwartkowym szczepieniu możemy się pochwalić wagą 6150, długość nadal nieznana, bo ortopeda na badaniu nie wpisała, czy można już go mierzyć i pediatra się na to nie zdecydowała. Na następnej wizycie muszę dopilnować, żeby zrobiła wpis i żeby można było dokonać oficjalnych pomiarów wzrostu Aleksa. Szczepienie Aleks przechodzi bardzo dzielnie, smarowałam mu nóżkę Emlą przed zastrzykiem i tylko troszkę sobie pomarudził, ale to bardziej tak dla zasady. Podobnie było zresztą poprzednio. Natomiast zdziwiła mnie jego późniejsza reakcja, bo jak przyszliśmy po 19 do domu i nakarmiłam go, to zaraz zasnął, myślałam że tylko na godzinkę, dwie jak to ma w zwyczaju jeśli śpi o tej porze, a on zasnął tak że o 23 musiałam go wybudzić na karmienie, w czasie którego już przysypiał i podobnie było o 5 nad ranem, kiedy też musiałam go budzić,żeby zjadł, a potem spał jeszcze prawie do południa i potem było już narmalnie jak codzień. Moje piersi w trakcie tego odsypiania szczepionki robiły się jak kamienie, ale ładnie wypijał prawie wszystko z obu i tylko jak karmiłam go z pierwszej to z tej drugiej tryskała fontanna mleka :D Ale nie narzekam na takie odsypianie, nie płacze, nie gorączkuje, nóżka go nie bolała, a następnego dnia prawie nie było widać śladu, tylko maleńka kropeczka strupka po igle. Niestety pani doktor nie była zadowolona z tego jak trzyma główkę w pozycji na brzuszku i mamy zalecenie kłaść go częście w tej pozycji, czego strasznie nie lubi. Doradziła nam żeby podkładać mu zrolowany ręcznik pod piersi i w takiej pozycji wytrzymuje trochę dłużej niż bez ręcznika, ale i tak jest to tylko kilka minut, a potem zaczyna się denerwować i płakać. No ale może z dnia na dzień będzie dłużej wytrzymywał i może u się to spodoba. Najlepiej i najdłużej wytrzymuje, jeśli ułożę go na wprost lustra, także widzi swoje odbicie. Coraz częściej sie uśmiecha, coraz łatwiej wywołać uśmiech na jego twarzy, ale najczęściej zachowuje powagę i rozgląda się z uwagą dookoła. Metuś na szczęście Aleksowi pępuszek zarósł się bardzo ładanie i ma dosyć głęboką dziurkę jako ślald po pępowinie, tak że niestety nie potrafię Ci nic doradzić. A co do napletka ta narazie mu nie ściągam, tylko czasami delikanie odciągam jeśli muszę mu umyć. Miałam się nawet pytać o to pediatry, ale zapomniałam, lecz myślę że chyba będzie jeszcze na to czas, a poza tym gdzieś czytałam, że powinien sam się odciągnąć, bo jeśli za szybko się zacznie to robić, to można uszkodzić delikatne więzadełka, a ponadto jest on przyklejony do skóry główki i można zranić maluszka próbująć zbyt wcześnie odsłonić głowkę penisa. Czy to prawda, to nie jestem pewna, ale tak jakoś mi się kołacze po głowie, że tak czytałam. Przypominem też sobie, że u moich młodszych kuzynów ciotka odciągała napeletek jak już stali samodzielnie, czyli musieli mieć ponad rok i wszystko było potem w porządku. Jak zwykle się rozpisałam, mam nadzieję że was nie zanudziłam Pozdrawiam i życzę zdrówka dla Was i Waszych pociech Papatki
  11. Cześć Dziewczyny Ja już nie wiem jak mam sobie wyregulować spanie. W nocy co chwilę się budzę, a potem nie mogę zasnąć. Każdą taką nockę super mi się odsypia rano. Zjadam śniadanie z mężusiem pomiędzy 7-8, a potem siup do łóżeczka do południa, no i wtedy to mi się dopiero śpi, a efekt jest taki, że mi się dzień z noca poprzestawiał, a jak próbuję wrócićdo normalnego trybu, tzn. na siłę nie zasypiam rano, to udaje mi się utrzymać normalny rytm dzień, dwa, a potem jestem tak zmęczona, że zasypiam rano i wszystko zaczyna się od nowa. A co ciekawe to maleństwu udzielił się tryb nocnego marka i rozbudza się w brzuch po południu i szaleje w nocy, a rano to tak jakby go nie było, gdzieś tam się przeciągnie, obróci z boku na bok i to wszystko, dalej śpi :) jak tak dalej pójdzie to na początku nim mu ustalimy rytm dobowy, da nam w kość. ;) Ale co ja tak narzekam, nic mnie nie boli (z małymi wjątkami :P ) czuję się dobrze, mały sie rozbija w moim brzuchu jak mu się podoba :P , porodu przestałam się bać, bo i tak muszę przez to przejść ;) raczej tego nie uniknę :), więc o co chodzi i tak tego nie zmienię, no to będzie co ma być Wyprawka przygotowana, mały ma gdzie spać, mam w co go ubrać i pozostaje tylko czekać, ciekawe jak długo. Pozdrawiam wszystkie Mamuśki i ich brzuszki, trzymajcie się ciepło i nie dajcie się grypie, która ponoć się rozszalała w Europie i do nas też ma dotrzeć. Papatki
  12. Cześć jeszcze raz uaktualniam tabelkę NICK............Miasto......TERMIN...............WAGA.............IMIE(PLEC) LUSIA............?...............20 STYCZEŃ.......... 16,5...........EMILKA ADRIANA27.....Szczecin......9 Luty..................12.............IWO KUTYA..........Piaseczno....11LUTY.................19...........CHŁOPCZYK !! KASSIA...........?..............4 MARZEC...............16............DAWID ? ANIA*............?.............. 6 MARZEC.(20.02?)...?...............OLEŃKA JOANNA.........?..............8 MARZEC..............6...............MILENA MEFITKA........?..............11 MARZEC.............?...................? 1102............Opole.........11MARZEC.............10.............MICHAŁ METKA26.......Niemcy......12MARZEC.............10,5....... ...ALEXANDER KATARINKA29..Szczecin....10 MARZEC.............12.............KUBUŚ AGI...............?.............17 MARZEC.............?...............MACIUŚ SUSANKA.......Piaseczno....20 MARZEC............10...............DZIEWCZYNKA IAGA.............?.............23 MARZEC.............6...............DZIEWCZYKA ?? TRUDI............?.............24 MARZEC............12,5...........JAGÓDKA RUTELLA......Trójmiasto....26 MARZEC.............?..............ANTOŚ MALA_KASIA.....?.............26 MARZEC............5...................? CLAPTOLA.......Legnica......9 KWIECIEN...........11,5............MATYLDA Rutella witam Cię serdecznie na naszy topiku i pozwoliłam sobie umieścić Twoje namiary w tabelce. Sorry że tak późno, ale jak pisałam wcześniej dopadł mnie totalny leń. Mam nadzieję, że Antoś jeszcze może sie obróci, a jeśli nie to pewnie będzie to wskazaniem do cesarki, ale na pewno będą jeszcze Ci robić kolejne USG aby potwierdzić owinięcie. I jeśli rzeczywiście będzie owinięty i lekarze będą zalecać zabieg, to nie ma co sie wahać. Napewno tak będzie lepiej dla małego. A może pępowina, nawet owinęta przesunie się w kierunku nóżek i nie będzie sprawiała zagrorzenia. Zresztą te nasze maleństwa są tak ruchliwe, że wszystko jest możliwe. Katrinka co do gorsetów, to słyszałm, że jednak jest to trochę "pic na wodę, fotomontaż" ;) , a tak naprwadę wystarczy torchę samozaparcia z naszej strony i brzuch powinien wrócić do normy sam, przynajmniej taka była opinia rehabilitantki w szkole rodzenia. Że owszem podtrzymują brzuch, ale to mięśnie mają go trzymać, a nie gorset. I zaleciła już od drugiej doby po porodzie ćwiczenia izometryczne mięśni brzucha i krocza polegające na napinaniu. Początkowo w pozycji leżącej, a potem w każdej w jakiej się znajduje, na siedząco, stojąco, tak często jak się nam przypomni. Takie napinanie ma dodatkowy plus bo przyspiesza powrót macicy do stanu wyjściowego, co im szybciej się stanie tym dla nas lepiej. Pozdrawiam jeszcze raz
  13. Cześć Forumowiczki Coś strasznie u nas cicho i spokojnie, wszystkie chyba leżą i nawet nie chce się zajrzeć do netu. ;) Kassia gratuluję zaliczonej sesji i mam nadzieję, że zaczniesz częściej nas odwiedziać. Ja również jeszcze golę się sama, choć jest to coraz trudniejsze, bo brzucho już chyba mi się opuściło. Do obwodu ok. jednego metra, przybyło mi nagle jeszcze ponad 10 cm, w bardzo krótkim czasie. W tej chwili wyglądam tak jak bym połknęła piłkę do koszykówki :P:D, rozstępy robią się coraz liczniejsze:( , skóra coraz bardziej napięta. Czyli wszystko zbliża się ku końcowi. Z jednej strony chciałabym już urodzić i nie czuć się jak wieloryb wyrzucony na plażę, a z drugiej jak pomyślę i nieprzespanych nocach itd..... to mogłabym jeszcze trochę pochodzić w ciąży :) Co do mam i teściowych, to i jedną i drugą mam daleko od siebie, no i siłą rzeczy nie mają zbyniego wpływu na nasze życie. Moja mama obiecała mi, że po porodzie przyjedzie do nas na jakieś 2 tygodnie, że by mi torchę pomóc, z czego się bardzo cieszę. Teściowie, to raczej do nas sami nie przyjadą. Mieszkają na wsi i dla nich jakikolwiek wyjazd to jest duży problem, no bo kto się zajmie gospodarką i choć oboje przekonujemy ich z mężem, aby dali już sobie z tym spokój, bo oboje już schorowani i niemłodzi, to jak narazie nic do nich nie dociera, a mogliby spokojnie żyć z emerytury i renty, jakie mają poprzyznawane. No cóż, z tego dłuższego wywodu wynika, że dopóki my do nich nie pojedziemy, jak się zrobi cieplej, to nie zobaczą wnuka, chyba że na zdjęciu. No i najważniejsze, że nie wtrącają się za bardzo w nasze postępowanie, chyba mamy bardzo duże szczęście :) Metuś, myślę, że wszystko będzie dobrze i Alex urodzi sie jak najbardziej w terminie. Moja bratowa też pod koniec ciąży miała problemy, musiała leżeć, wylądowała nawet w szpitalu na podtrzymaniu, a na koniec to musieli jej wywoływać poród, bo po odstawieniu leków podtrzmujących ciążę, Zuzia nie spieszyła się na czas i ostatecznie urodziła się po terminie.:P . A nas w sobotę dopadł chyba syndrom gniazda :D, bo mój małżonek wziął się za pomalowanie łazienki, co obiecywał odkąd się wprowadziliśmy (ponad rok) :P, a ja zawzięcie prałam i prasowałam wprawkę naszego maleństwa i swoje piżamy, które planuje zabrać do szpitala. Niestety na stojąco nie dałam rady, więc siadłam na fotelu z kółkami i było to bardzo przyjemne rozwiązanie, bo nie musiałam wstawać, jak coś potrzebowałam, to tylko podjeżdżałam na krześle :D. Chyba pora spakować torbę do szpitala, ale jakoś mi się nie chce, jej widok będzie niuchronnie śwadczył o tym że to już pora, a to jakoś jeszcze cały czas do mnie nie dociera hihi :) Pora już kończyć ten wpis, coś strasznie długo mi to dzisiaj idzie, co chwile coś mnie odrywa i piszę go już od ponad 2 godzin. Hahahaha Pozdrowionka dla Wszystkich
  14. Witam jeszcze raz Wcześniej udało mi się tylko przenieść tabelkę i odpłynęłam. Nie spałam dzisiejszej nocy zbyt dobrze, a właściwie to może ze 3-4 godziny. Potem musiałam wstawać, bo wybierałam się do tego nowego gina, no i było po spaniu. Za to jak wróciliśmy po południu i coś nieco zjadłam, to było już po mnie. :) Nie trafiła zbyt dobrze do tego nowego medyka, nie był zbyt przyjazny i miałam dziwne odczucie że marnuję jego czas przychodząc do niego pod koniec ciąży. No ale jednego się dowiedziałam maleństwo jest już gotowe i w zasadzie w każdej chwili może sobie zażyczyć spotkać się z nami bezpośrednio :D No i to stwierdzenie zmobilizowało mnie do rozpoczęcia prania wyprawki i choć jeszcze nie mam ich gdzie poukładać (mój kochay małożonek jeszcze nie wywiózł biura z domu :( ) to doszłam do wniosku że nie mam już co czekać. No i wsadziłam do pralki całą porcję pieluszek, a potem patrzyłam jak się pierze ;) jak małe dziecko wpatrzone w kręcące się pranie w pralce :D No i trzeba będzie spakować torbę, żeby była gotowa. Dopiero zaczyna do mnie docierać, że za 3 tygodnie mam wyznaczony termin porodu, a tu jeszcze może się okazać, że się pospieszy :P Zwłaszcza jak wda się w tatusia, a ten urodził się dwa tygodnie przed terminem Spać mogę tylko na boku, o spaniu na plecach mogę sobie pomarzyć już od dawna, a największy problem to przekręcić się z jednego boku na drugi. Zwykle i tak się wtedy budzę i muszę iść do kibelka, a jak wracam to poprostu kładę się na drugim boku. Ogólnie czuję się dobrze, ale poruszanie staje się coraz trudniejsze, nogi lekko podpuchnięte, ręce to samo, no i te dodatkowe 20 kilo robi swoje, pocieszające, że ostatnio już mi nie przybyło (ważyłam się w środę) No na dzisiaj wystarczy, jeszcze tylko rozwiesic pieluszki i do spania, zawsze byłam nocnym markiem, ale teraz to już zupełni mi się poprzestawiały pory spania, w dzień śpię, a w nocy buszuję ;) Lusia mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz z Emilką i że wszystko jest w jak najlepszym porządeczku. Dla Ciebie i Emilki bukiet Pozdrawiam wszystkie Mamusie i ich Brzunie
  15. Witajcie o ponurym poranku Adriana ta magiczna piłka, to piłka rehabilitacyjna. Poleciła mi ją rehabilitantka na gimnastyce w szkole rodzenia, jak jej powiedziłam o bólach krzyża w okolicy lędźwiowej i kości ogonowej, które unieruchomiały mnie już w paździeniku. Skusiłam się i kupiłam ją sobie, nie była najtańsza (ok.150 zł), ale nie żałuję wydanych pieniędzy, bo dzięki niej mogę sobie posiedzieć, a nie tylko leżeć palckiem w łózku, właściwie mogę na niej siedzieć cały dzień, a o plecach i jakimś bólu wogóle nie pamiętam. Takie same piłki mają później na salach porodowych, to właśnie na nich każą skakać i kręcić biodrami, jak się dziecko nie chce wstawić, a także żeby zmniejszyć ból odczuwany wtrakcie skurczu. Metka myślę że być może i Tobie by pomogła ta piłka, a u siebie może możesz ją wypożyczyć, a nie kupować, u nas niestety musiałam się zaopatrzyć w nią sama, bo o wypożyczeniu nie było mowy. Jak same zrozumiałyście zaliczyłam już szkołę rodzenia. Czy warto? Myślę, że tak zwłaszcza jeśli zdecydujecie się na poród rodzinny. Bo my to już mamy sporą wiedzę z książek, internetu itp. ;) , a ważene jest też, aby ta druga osoba, która znami będzie też wiedziała co się dzieje i jak się zachować, ale oczywiście musi chodzić na te zajęcia :P . Napewno warto zaliczyć gimnastykę ciążową i naukę oddychania, to napewno dużo daje, choć podobno to akurat robi się intuicyjnie, ale ja będąc przygotowana, czuję się trochę pewniej. No i zawsze można się zapytać osób prowadzących o wszystkie wątpiliwości związane z porodem i pielęgnacją noworodka. Wczoraj wieczorem, chciało mi się śmiać z mojego męża, jak to chciał posłuchać co tam w moim brzucholu słychać, ale poza moim silnym pulsem i ciągłym bulgotaniem w jelitach nic nie usłyszał, ale za to zarobił kilka kopniaków w ucho, aż mu głowa podskakiwała, \"no pewnie co mnie tam będzie ktoś podsłuchiwał\" i dawaj kolejnego kopniaka w ucho :D, tak to wyglądało, a ja jak zaczynałam się śmiać i trząść całym brzuchem, to dostawałam reprymendę, żebym nie robiła trzęsienia ziemi maleństwu :D:D. Dzisiaj na 15 idziemy na kolejną wizytę do mojego konowała, ciekawe co mi powie, pewnie wyznaczy kolejny termin USG, teraz już ostaniego (pewnie) i może coś poradzi na spuchnięte ręce, a może będę musiała jakoś to przetrzymać. No i wieczorkiem uzupełnię tabelkę o aktualną wagę i aż się boje myśleć, ale mam nadzieję że nie będzie tak źle. Pozdrawiam i idę sobie podrzemać do łóżeczka, jak wstanę, tak koło pierwszej ;), to może jeszcze coś dopiszę. Narazie papa
×