Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Tina.

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Tina.

  1. Hej, wpadłam się z Wami przywitać, bo jakieś wiosenne szaleństwo ogarnęło też wszytskich w firmie, i nie ma jak usiąść i naskrobać czegoś z sensem. Mój Dzidzior waży 1820 g, i pan dr od usg twierdzi, że to całkiem sporo, lekarka z kolei sugerowała, że będzie malutki, więc jestem skołowana upiornie, lekarz chciał nam zrobić \"ujęcie portretowe\", ale Maluch ziewnął i odwrócił się dupskiem do świata, więc z fotki nici. Leży głową w dół - wg lekarza nie całkiem idealnie, ale przyzwoicie. Zastanawiam się tylko dlaczego ja ważę 11 kg więcej, skoro Dziecko niecałe dwa... Jakoś mi się proporcje nie zgadzają... Buziaki i miłego dnia.
  2. Cześć Dziewczyny, jednak dopłynęłam do pracy bez gondoliera, chociaż mogło być tak romantycznie... :) I jak tam Nadiu po wizycie? Pewnie ok, choć ja wychodzę ostatnio lekko przybita , bo w gabinecie chyba naprawiła się waga i pokazuje jakieś szaleńcze wartości... Fajnie jest mieć kołyskę, to taki uroczy mebel. Nie zazdroszczę Za to Małej Mi kocich zalotów, u mnie gdzieś po sąsiedzku też uprawiają amory i cholera może trafić jak się słyszy kocie serenady w śroku nocy. Ja mam suczkę ale psią, i przyznam, że też z niepokojem czekam na wiosenną ruję, bo choć ona należy do nietykalskich, to jakoś jej wielbicielom to nie przeszkadza, a jednak trochę cieżko mi będzie biegać z wózkiem i psem i równocześnie oganiać się od czułych samczyków. A jakoś nie mam sumienia jej dawać tych zastrzyków, jest potem taka smutna, raz się skusiłam i nigdy więcej nie pójdę na taką łatwiznę - niech się czuje kobietką :). Anda, nie wiem jak wytrzymałaś dzień w pracy bez WC, dla mnie to ostatnio znów jedno z najważniejszych miejsc... Iwanko, jak tylko dasz radę usiedzieć w domu, to pewnie, że zmykaj na L4, ja mam tak, że kiedy dzwoni budzik to myślę, że dobrze byłoby posiedzieć trochę w domu, ale jak kiedyś wzięłam sobie 2 dni wolnego to myślałam, że oszaleję, z dioomych porządków nie bardzo miałam co robić, bo mój ukochany robi mi karczemne awantury nawet jak powieszę pranie, nie mówiąc już o jakichś konkretnych pracach, wiec nudziłam się jak mops. Rubina, z chęcią zaprosiłabym Cię na weekend, może pomogłabyś nam poskładać części tego wózka jakoś do kupy, bo rozpracowaliśmy go tylko częściowo... Niestety koniec miłej pogawędki z Wami, bo właśnie wlazł boss i trzeba gnać do gabinetu. Pa!
  3. Hello Dziewczynki, witam Was radośnie, bo u mnie już prawie wiosna, tzn świeci słońce i powoli widzę szansę na to, że wreszcie się te góry śniegu rozpuszczą, co prawda będe musiała wypożyczyć ponton , żeby dopłynąć do pracy, ale co tam! Mal -Gosiu, ja czekam na pobranie krwi po wypiciu glukozy godzinkę, i w tym czasie poszłam sobie obejrzeć co tam fajnego w sklepach, więć czas upłynął szybko, ale wiem , że w niektórych punktach sprawdzają po dwóch godzinach, więc chyba wszytko zależy od pielęgniarki albo tego ,jak zapisał lekarz... Iwanko, ja mam wózek chicco, ale nie wiem jaki model, ani nie wiem, czy dobry, bo jak już pisałam dostałam go w prezencie, ma dużo jakichś pokrowców i fotelik samochodowy, i wymienianą część zasadniczą, tzn. albo gondola albo spacerówa, chociaż zdaje się Rubina wspominała, że to nie jest najlepsze rozwiązanie, ale ponieważ to prezent to nie narzekam, bo trochę udało mi się zaoszczędzić... Zobaczymy jak się sprawdzi. A oprócz tego mam wrażenie, że robią mi się odleżyny, ja chcę już móc spać w dowolnie wybranej pozycji! No to na razie pa, bo trzeba popracować!
  4. Hej Wiosenne Dziewczynki, u mnie zima na całego, aż się niedobrze robi. Śnieg sypie ciągle, jedyny tego plus to taki, że PT wytrzepał pięknie dywany na śnieżku i tak fajnie pachną wiatrem, aż miło! Wiem, że duża wada wzroku jest przeciwskazaniem do porodu naturalnego, właśnie przez możliwość odklejania się siatkówki - tak było z moją bratową, miała cesarkę przy (nie dam sobie uciąć głowy, czy się nie mylę w dipotriach) - 4. A jeśli chodzi o kręgosłup, to nie wiem jaka wada jest przeciwskazaniem - ja mam problemy z kręgosłupem od zawsze, i jedyne co mi kazano na okres ciąży to odstawić leki - i te, które brałam doraźnie przy jakimś ataku bólu i te które brałam codziennie zapobiegawczo (mam dyskopatię z czymśtam), w ramach terapii zastępczej mam się poddawać masażom - ale chyba tylko własnego ukochanego, bo terminy w przychodniach rehabilitacyjnych są jakieś kosmiczne (np maj, wrzesień..) a mnie ani się śni wywalać kasę na prywatne zabiegi, wolę kupić coś do domu albo dla Dzidziora, więc jedyne co robię to chodzę na basen, ale coraz rzadziej, bo coraz mniej mi się chce. Natomiast nic nie słyszałam o porodzie w takiej sytuacji, więc chyba normalnie... Też mam jakiegoś lenia, w domu nie mogę usiedzieć, a w pracy czas dłuży mi się niesamowicie. Po ostaniej wizycie u lekarza usłyszałam, że przytyłam następne kilogramki, co łącznie daje 11 nowych kg. I naprawdę nie wiem dlaczego, bo lekarka powiedziała też, że dzidziuś nie będzie duży, co mnie trochę zmartwiło, bo może coś jest nie tak a ona nie chce mi powiedzieć wprost? Co prawda ja nie należę do olbrzymów, ale trochę mnie zaniepokoiło, że on taki malutki, w poniedziałek idę na usg i mam jakiś stres, że coś będzie nie w porządku... Wieć w nocy nie śpię, bo się martwię a jak już przysnę to się budzę żeby biec siusiu i jak dzwoni budzik to jestem zdziwiona że już 6. To chyba tyle, bo jakoś brak mi optymizmu a po co mam Was przygnębiać? Pa pa!
  5. Cześć Dziewczyny, właśnie dotarłam do pracy z półgodzinnym opóźnieniem, bo przez miasto nie da się przekopać - i to przekopać w sensie dosłownym, zima znów zaskoczyła kieleckich drogowców (nie wiem, który raz od listopada :) ). Ja dostałam w sobotę wózek, co było fajną niespodzianką, używany przez krótką chwilkę , bo po zimowym dzidziusiu, i to takim, który woli jeździć samochodem. Więc mam z głowy, do wózka dołożony jest fotelik samochodowy i nosidełko, firma Chicco, nie wiem, czy to dobry czy średni sprzęt, w każdym razie jeden wydatek mam z głowy. Zobczymy jaki będzie w eksploatacji, w ogóle to ilość sprzętów dla dziecka rośnie, mam łożeczko, bujaczek, huśtawkę (x 2), takie krzesełko ze stelażem - wszystkow prezencie, nie wiem tylko, czy zdązę tego wszytskiego użyć, póki co staram się jakoś zapanować nad potężnym chaosem, jaki te rzeczy wprowadzją do domu, bo przemeblowanie i remont dopiero w planach na okres poświąteczny. Zostało tylko skompletować kocyki, pieluszki, ubranka i kosmetyki i jesteśmy gotowi (przynajmniej jeśli chodzi o wyposażenie). Bo jeśli chodzi o mnie, to ogarnia mnie coraz większa panika i przerażenie, po nocach śnią mi się przeróżne wersje porodów, co jedna to bardziej przerażająca i jakoś tak z jednej strony chciałabym mieć to już za sobą, z drugiej modlę się żeby nie nadeszło nigdy... Ale nie będę Wam psuć humorków nocnymi horrorami i panikarastwem. Pa pa!
  6. Hej Dziewczynki, witam Was w niedzielne południe, dla mnie to co prawda ranek, bo wstałam pół godzinki temu. Jeśli chodzi o stany zapalne, to ja dwa razy juz miałam zaaplikowane globulki z antybiotykiem, nazywaja się pimafucin, bierze się je tylko przez 3 dni, a moja lekarka twierdzi, że to lepsze niż pozwolić się rozwinąć choróbsku. I że w ciżay to normalne, że się atkie rzeczy przyplątują. Mała Mocca, smutasie, głowa do góry, wszytsko musi być dobrze i na pewno będzie! Trzymaj się cieplutko, a my trzymamy kciuki za Ciebie i Malutką. Bądź optymistką i odzywaj się często, żebyśmy wiedziały, że macie się dobrze. Miłego dnia!
  7. Hej Dziewczynki, właśnie wróciłam z badań, mam siniaki na obydwu rękach i po raz pirwszy cieszę się, że jst zima, bo przynajmniej mogę je jakoś zasłonic, po co strzsyć ludzi, test na obciążenie glukozą nie należy jednak do najmilszych badań, jedyną rzeczą która powstrzymała mnie przed błyskawicznym opróżnieniem żołądka było to, że musiałabym powtórnie się delektować tym ulepkiem. Ale było minęło, mam to już za sobą. Ja się jednka nie nadaję do robienia zakupów, staliśmy w tym sklepie dla maluszków jak święte krowy i nie mogliśmy się zdecydować na nic, bo wszystko takie ładne, i generalnie chyba takie miniatruki rozczulają, chociaż ich cena już trochę mniej.... Więc kupiliśmy tylko takie śliczniusie kaftaniczki i przewijak. A teraz się zastanawiamy ktorą siłę fachową wziąć na następny wypad. Nadia, jak Ci fajnie, że możesz zrobić na drutach to co sobie wymyślisz, też bym tak chciała, tylko jestem wybitnym antytalentem... A Ty Iwanko po treningu w szkole, to chyba będziesz się nudzić mając pod opieką tylko jedno dziecko.. :) Wiesz Jasmin, ja chyba poszłabym prywatnie, po co się denerwować ? Trzymam kciuki, na pewno wszytsko będzie dobrze.. Ciekawe czy Miguska wyszła ze szpitala, coś długo się nie odzywa. Ja o zwolnieniu jeszcze nie myślę, bo oszlałabym chyba w domu, a poza tym uwielbiam swoją pracę, a nie wiadomo czy po moim urlopie firma będzie jeszcze istnieć, więc chcę się nacieszyć póki mogę. Pozdrawiam Was bardzo.
  8. Hej witam w sobotę, nadszedł weekend więc pewnie za chwilę zapadnie martwa cisza... Dzięki za wszystkie informacje w kwestii kocyków, ubranek i pieluch, wybieram się dziś na zakupy całotygodniowe, więc może uda mi się coś dla Maluszka kupić, przynajmniej wiem co... Miłego i leniwego dzionka Wam życzę. Pa pa!
  9. Ada, a ten kocyk z zapinaniem, to zamiast rożka czy dodatkowo? I skąd wytrzasnęłaś takie cudo? I ile trzeba kupić pieluch tetrowych i flanelowych, jeśli nastawiasz się na jednorazówki? Już kiedyś pytałam, ale albo nie mogę znaleźć tamtej strony, albo miałam się zapytać i zapomniałam? I jeszcze powiedzcie mi, czy skoro dziecko rodzi się jednak późną wiosną, to kupować raczej ubranka z długim czy z krótkim rękawkiem? A jak będziecie miały dosyć moich głupich pytań to każcie mi się zamknąć :). No to póki co pa!
  10. Hej Dziewczynki, dzięki za wsparcie, pozbawiłyście mnie wszelkich wyrzutów sumienia, położę ich na podłodze bez moralniaka,a w razie krzywych spojrzeń odeślę do lektury tego co napisałyście, wtedy ich sumienie zeżre... Co do opuchlizny to zdarza mi się sporadycznie i stosuję wtedy metody \"poweselne\", czyli miedniczka z wodą i relaksującą solą do stóp, a potem nóżki w górę i odpoczynek, pomaga i rozpieszcza. Takie skurcze miewam od 2-3 miesięcy, ale to podobno nic groźnego, jeśli nie zdarza się częsciej niż raz na godzinę, trzeba łykać nospę i magnez, pić rumianek i odpoczywać. Ja niestety nie mogę się pokłócić ze swoim ukochanym, bo on się kompletnie do tego nie nadaje, ja się miotam, wściekam i czasami naprawdę chcę się poawanturować, a on siedzi jak budda, patrzy na mnie i pyta: przeszło Ci już? naprawdę dziki szał mnie wtedy ogarnia, miotam się jeszcze przez chwilę a potem daję sobie spokój. A tak fajnie jest czasem rozładować w kłótni, i jak fajnie się godzić... :). Więc nawet troszkę Ci zazdroszczę Ju tej kłótni... Mała Mocca, lekko mnie przeraziłaś tą opowiastką o Twoich gościach... \"moje\" dzieci mają 4 i 2 lata i raczej anemiczną mamę, więc jeśli jedno dziecko przeszło przez Twój dom jak tsunami, to na co stać dwójkę? Ada jakoś dasz radę zaglądać przynjamniej od czasu do czasu, będziemy czekać niecierpliwie na każdą Twoją wizytkę. Ja też jestem lekko roztargniona i momentami mam przez to zagrywki jak klasyczna blondynka, żałość bierze, ale cóż.... Więc nie przejmuj się Nadiu, zaniki koncentracji pewnie miną. Rubina, skarbnico wiedzy wszelakiej - czy dzeicku potrzebny jest jeden kocyk i jakich rozmiarów, bo w sklepie zdębiałam na amen i po prostu wyszliśmy z nadzieją, że ktoś nas uświadomi... Oooogromne buziaki.
  11. Witam wszystkie Wiosenne Mamy, widzę, że samopoczucie u Was coraz lepsze, to dobrze, bo znaczy, że wszytskie czujemy wiosnę. Śnieg się powili roztapia, przynjamniej w Kielcach i mam tylko nadzieję, że nie zamarznie, bo ostatnio tak pięknie wyrżnęłam, że aż sie dzieci ze mnie śmiały (swoją drogą małe wredoty :) ). Jeśli chodzi o ciuszki, to jakoś nie moge się zebrać do zakupów, choć moja mama już od grudnia chce kompletować wyprawkę, ale z racji nieco odmiennych gustów zwlekam z tym, bo nie chce mi się dyskutować przy każdym kaftaniku - a tak mniej więcej było, jak kupowałyśmy ubranka dla mojej bratanicy... Nabieram coraz większej wprawy w przyjmowaniu akrobatycznych pozycji przy czynnościach codziennych, pewnie Wy też, więc mamy szansę na ekstra karierę - jak się dobrze wyćwiczymy, to może nas wyślą na olimpiadę jako drużynę gimnastyczek? Założenie nogi na szyję itp. akrobacje wydają mi się pestką po depilacji w ciąży! PT nabrał jakiegoś dziwnego rozpędu i chce natychmiast wszystko przemeblowywać, malować, remontować a mnie jest słabo jak tylko o tym pomyślę. Na dodatek mają nas nawiedzić goście w ilości 3 sztuk ( w tym dwoje dzieci) i to na dłuższy okres (ok. tygodnia) a jakoś nie chce mi się prowadzić dyplomatycznych rozmówek o niczym, wymigać się jakoś nie bardzo - bo to rodzina PT, myślicie, że to będzie nietakt, jak im nie odstąpię swojego łóżka - jest duże i wygodne i dotychczas zawsze dawałam je gościom do dyspozycji, a sama spałam na materacu - dość wygodnym, bo z gąbki, ale jednak węższym. No i teraz nie wiem, czy wypada ich ulokować na podłodze? Jakoś mam mieszane uczucia, bo moje wygodnictwo domaga się spania w komforcie, a gościnność sugeruje, żeby jednak salon oddać im i przenieść się do małego pokoju.... A może liczyć na to, że sami nie będą chcieli spać na łóżku? Naprawdę nie wiem. Dobra, koniec nudzenia, całuję Was bardzo.
  12. Witam poweekendowo, jak się miewacie Dziewczynki? U mnie w miarę pozytywnie, chociaż bez rewelacji. Jestem coraz mniej sprawna i niedługo chyba będę potrzebowała pomocy przy zakłądaniu skarpetek, bo odległość do stóp chyb mi się zwiększa... :). Brzuch zaczłął rosnąc w jakimś zastraszającym tempie, Wam też? Zaczynam się tym trochę denerwować, bo zawsze prouszałam się dosyć szybko, a teraz próby odtarcia na przystanek w siedem minut jakoś nie wypalają i muszę, niestety wstawać wcześniej... Ciekawe, co u Miguski, jak długo będzie w szpitalu i czy uda jej się namówić Maluszka, żeby poczekał do wiosny, na pewno wszystko będzie dobrze, trzymam za nią kciuki. A może jej Małżonek przekaże jakieś świeże wieści? Moja pani lekarka powiedziała, że mam wytrzymać chociaż do końca kwietnia, a potem już nie stresować się niczym i spokojnie sobie czekać. Czas popracować, ściskam Was wszystkie gorąco.
  13. Madi, głowa do góry, najlepszym leczeniem jest autosugestia, po prostu trzeba sobie ciągle powtarzać, że musi być dobrze, i wtedy jakoś idzie... Ja np. przez pierwsze dwa miesiące ciązy ryczałam jak bóbr, bo wcale nie chciałam dziecka, miałam koszmarne wizje wszelkich tragedii jakie mogą mnie spotkać, ze śmiercią łącznie. A potem zaczęłam sobie powtarzać, że świat się nie kończy, że - to brzmi może okrutnie, ale działa- inni mają jeszcze gorzej, że musi być być dobrze. I czytałam same wesołe książki - polecem Chmielewską a w szczególności \"Lesia\", dobry humor murowany! A co z Twoim zdrowiem - tzn. czego dotyczy złe samopoczucie i z czym się wiąże leczenie? A jeśli chodzi o cesarkę nawet troszkę Ci zazdroszczę, bo podobno bólu mniej, a radość ta sama... Natomiast na zakupy ciągnie mnie druga połowa, twierdząc, że to dobra terapia na smutek, więc jeśli zdrowie Ci na to pozwala, to wybierz się do sklepu... I myśl o tym, że niedługo wszytsko zakwitnie!
  14. Hej Dziewczynki, ja zostałam na weekend odstawiona od komputera przez dzieci, które ściągnęły do nas na ferie, miłe są, ale niech już sobie wracają do swoich domków, bo grozi mi nie tylko bankructwo (ile paczek chipsów można pochłonąć jednego dnia?), ale też uszkodzenie przepony, głównie ze śmiechu. Jednak to prawda, że dzieci są niezłym lekiem na chandrę, więc Iwanka, Jasmin- jeżeli jeszcze wam nie minęła to podeślę Wam chłopców, dówch 12 latków potrafi zdziałać cuda. Awassi, jak ja Ci zazdroszczę tego Szczecina! To jest moje ukochane miasto, studiowałam na na US-ie i zakochałam się w tym mieście... Szkoda, że to tak daleko, bo spędzałabym tam każdy weekend. Rubina, Ty jesteś chyba wróżką, ale przeklinam tą Twoją zdolność przewidywania - po kilku miesiącach stania w miejscu wskazówka wagi niestety drgnęła i tak na koncie mam extra 3 kg, czyli razem 7. Ale mam nadzieję, że teraz znowu zatrzyma się na jakiś czas... A czy mogłabyś tę swoją listę udostępnić, bo ja - i pewnie nie tylko ja - juz sie gubię w tym, co powinno się mieć od razu, a czym się wstrzymać. Idę zrobić sobie małą kawkę, bo już czas na nią. Będę wznosić nią Wasze i waszych Maleństw zdrówko.
  15. Witajcie Wiosenki, coś chyba dopada ostatnio większość z nas zimowe zniechęcenie, ale już niedługo będzie wiosna i tylko o tym staram się myśleć. Dziś mam kiepski dzień w pracy, nerwówa straszna, nie mogę znaleźć dokumentów i uznałam, że przerwa dobrze mi zrobi. Nie macie czasem wrażenia, że Wasze maluchy mają więcej kończyn niż powinny? Jak można kopać w tylu miejscach na raz, jeśli to prawda z tym rytmem teraz i po urodzeniu, to ja padnę z wycieńczenia, bo moje dziecko przestaje się ruszać tylko wtedy, kiedy ja jem. Czasem daje mi wytchnienie jak siedzę dłuuugo w pracy, widać na dłuższą metę usypia je dźwięk komputera... No i co z Waszymi ostatkowymi balangami - będą czy nie? Ja jutro na chwilkę muszę przyjść do firmy, żeby na poniedziałek przygotować to co trzeba, bo już wiem, że dziś to prędzej cholery dostanę niż dojdę do ładu z tymi papierzyskami, ale wieczorem sobie nie odmówię małego brykania po parkiecie, najwyżej w niedzielę wstanę o 16. Świat się od tego nie zawali. I kupię sobie kwiatki do wazonu, niech chociaż w domu będzie wiosna! Niniejszym ogłaszam koniec zimy i zimowych depresji! Ale ponieważ mamy demokrację sprawę poddaję pod głosowanie... :)
  16. Witajcie Wiosenki, coś chyba dopada ostatnio większość z nas zimowe zniechęcenie, ale już niedługo będzie wiosna i tylko o tym staram się myśleć. Dziś mam kiepski dzień w pracy, nerwówa straszna, nie mogę znaleźć dokumentów i uznałam, że przerwa dobrze mi zrobi. Nie macie czasem wrażenia, że Wasze maluchy mają więcej kończyn niż powinny? Jak można kopać w tylu miejscach na raz, jeśli to prawda z tym rytmem teraz i po urodzeniu, to ja padnę z wycieńczenia, bo moje dziecko przestaje się ruszać tylko wtedy, kiedy ja jem. Czasem daje mi wytchnienie jak siedzę dłuuugo w pracy, widać na dłuższą metę usypia je dźwięk komputera... No i co z Waszymi ostatkowymi balangami - będą czy nie? Ja jutro na chwilkę muszę przyjść do firmy, żeby na poniedziałek przygotować to co trzeba, bo już wiem, że dziś to prędzej cholery dostanę niż dojdę do ładu z tymi papierzyskami, ale wieczorem sobie nie odmówię małego brykania po parkiecie, najwyżej w niedzielę wstanę o 16. Świat się od tego nie zawali. I kupię sobie kwiatki do wazonu, niech chociaż w domu będzie wiosna! Niniejszym ogłaszam koniec zimy i zimowych depresji! Ale ponieważ mamy demokrację sprawę poddaję pod głosowanie... :)
  17. Witam Was Dziewczyny, i te które jeszcze moga poleniuchować i te które już są w pracy. Rubina, jesteś studnią wiedzy i optymizmu, mogłabyś publikować relaksacyjno - edukacyjne poradniki, w każdym razie na mnie działasz lepiej niż melisa, jeżeli ze swoimi stresami radzisz sobie tak samo dobrze jak z wątpliwościami innych to tylko pozazdrościć... Paulina i Jasmin - u nie szkół rodzenia w przeliczeniu na ilość mieszkańców jest szalona - przy każdym szpitalu z oddziałem położniczym i chyba trzy prywatne, ale ceny też w cały świat, ja zdecydowałam się (chociaż jeszcze się nie zapisałam), do tej która jest przy szpitalu w którym pracuje moja lekarka, tam w ramach zajęć są też przewidziane spotkania po porodzie z pielęgniarką środowiskową i w poradni laktacyjnej, a całość nawet niedroga bo 300 zł, a jeśli jest się studentką (bądź druga połowa studentem) albo pracownikiem służby zdrowia to jeszcze są jakieś zniżki ekstra. No i po szkole rodzenia poród rodzinny gratis, tyle teorii, jak całość wygląda w praktyce nie mam zielonego pojęcia. Za oknem znowu sypie, cholera mnie weźmie, jak się ta zima nie skończy, już się przejadłam pączkami i faworkami a dopiero ranek, do wieczora to chyba pęknę. Dlaczego spanie i leżenie na wznak nie jest dobre - pisałyście, że nie powinno się tak odpoczywać, ale ja nie wiem czemu? I jak plany na ostatki, ja chyba jednak spróbuję potańczyć, choć raczej nie na balu w wersji exlusive... Smacznych pączków bez wyrzutów sumienia.
  18. Dzień dobry, cześć i czołem, jak tam Wasze nastroje Majowe Dziewczynki? U mnie jakoś znośnie, chociaż oststnio mam jakiś przypływ energii i najchętniej zrobiłabym coś wielkiego, ale z rzeczy wykonalnych zostanie mu chyba tylko zrobienie bałwana, bo na nic innego konstruktywnego nie pozwala mi PT. A bałwana mogę zrobić ukradkiem na spacerze z psem... Boże, nie mogę wyjść z podziwu dla tych z Was, które mają zaplanowany jakoś okres po urodzeniu maluszka. Ja mam totalny mętlik, usiłowałam się zastanowić nad tym rytmem dnia, ale powiedzcie mi, co jeśli okaże się, że dziecku ten plan się nie podoba? Czy faktycznie udaje się być konsekwentnym i np. nie wyjmować dzieciaczka z łóżeczka jak jest pora na sen, a ona jakoś nie śpi, czy jednak mięknie serce i człowiek się \"ten jeden raz łamie\"? Czy udało się Wam ominąć usypianie przez kołysanie? Bo moję doświadczenie z rodzeństwem ( różnica wieku między nami jest od 8 do 16 lat) jest w tym względzie koszmarne, każde z nich było kołysane, bo inaczej zero snu i zero ciszy. Jak tego uniknąć , bo to jednak strasznie męczące przyzwyczajenie... I co z karmieniem - ja mam jakiś makabryczny stres, że się nie uda, bo zabraknie, albo, że potem nie uda się dziecka bezboleśnie odstawić od piersi... A tak poza tym, to co myślicie o tzw. cesarskim cięciu na żądanie - czytałam ostatnio, że istnieje taka możliwośc, choć za opłatą, a ja się boję nie tyle bólu (choć nie będę kłamać, że wcale), tylko tego tego, że coś pójdzie nie tak i nikt tego nie zauważy. Pewnie panikuję, ale może Wasze zasoby wiedzy i w tym względzie okażą się receptą? Ja nie będę pytać o płeć Maluszka, choć PT już wie i strasznie go korci, ale to trochę tak jakby rozpakować prezent przed pierwszą gwiazdką... Mogę sie tylko domyślać i strasznie mnie to korci. Czy ta glukoza to obowiązkowe badanie? Ja idę do lekarki w poniedziałek i ciekawa jestem czy coś powie na ten temat. Ogromne buziaki dla Was wszytskich, niech moc będzie z Wami... :)
  19. Witajcie Wiosenne Mamy, nie wiem jak Wy, ale ja jestem już zdruzgotana tą zimą i chyba generalnie zaczynam odczuwać zimową depresję, czuję się brzydka i ociężała, choć moje Słońce ciągle powtarza mi, jaka jestem piękna, to jakoś mu nie wierzę... Wczoraj dosłownie poryczałam się pod prysznicem, że proste czynności jak depilacja stają się wyczynem na miarę rumuńskiej gimnastyczki... A na dodatek muszę iść na zakupy, bo jednak źle wymierzyłam tempo rozrastania się w obwodzie i jakoś garderoba mi się skurczyła. Na domiar złego odkąd mój brzuch powiększa się z minuty na minutę zaczynam dostawać taryfę ulgową w pracy, a ponieważ jestem chyba nadmiernie ambitna to szlag mnie z tego powodu trafia - nigdy nie lubiłam dostawać forów, i choć wiem, że nikt nie robi tego złośliwie, to płakać mi się chce jak zamiast pracy dostaję robótki. Tyle z rzeczy deprymujących, z pozytwnych chyba niewiele, poruszałyście kiedyś temat seksu - raczej wszystko fajnie, tylko śmiać mi się chce, jak my tu przeżywamy miłosne uniesienia, a Dzieciak w tym czasie fika albo kopie, a że chyba ma hiperkinezę, to zdarza mu się to niemal za każdym razem. Nie macie wtedy takiego dziwnego uzcucia jakby ktoś Was podglądał? W Kielcach szaro i mżąco, do 15 jeszcze 4,5 godziny i chyba umrę dzisiaj z nudów albo rozpaczy. W razie czego traktujcie to jako ostanie pożegnanie... :).
  20. Dark Side, niewiele znalazłam, ale:\"- układ kostno-mięśniowo-stawowy, skóra - hormony ciążowe powodują wzrost elastyczności tkanki łącznej, wzrost ruchomości stawów i wiązadeł oraz przyrost masy ciała, piersi i macicy. Po 20. tygodniu ciąży następują zmiany w kręgosłupie dotyczące jego fizjologicznych krzywizn. Pogłębia się lordoza lędźwiowa, kifoza piersiowa. Objawy tych zmian to: bóle krzyża, drętwienie rąk, kurcze łydek, rwy kulszowe, potykanie się oraz rozstępy. Dla zdrowego układu kostno-mięśniowo-stawowego profilaktyką jest odpowiednio dobrany zestaw ćwiczeń.\" Nie wiem jaki to odpowiedni zestaw, niemniej spróbuj się niewyczerpująco powyginać, może pomoże... A na pewno pomoże dobry masaż i prysznic z mocnym strumieniem wody. Byle nie za gorący! Koniczyna, ja też ostatnio oglądałam dzieciara, i umie fajne sztuczki - np. położyć sobie nogę na czole! Oprócz tego ciągle rusz buzią, albo pije wody( brr...), albo wkłada łapkę do ust, strasznie jest śmieszny. Oprócz tego był bardzo fajny lekarz z poczuciem humoru, i uśmiałam się do łez z jego komentarzy. Wiesz Szafirka, ja myślę, że to może skóra i mięśnie macicy się rozciągają, a może od kręgosłupa? Ja niestety nic nie wydziergam, nawet szaliczki na technikę robiłą za mnie mama, bo jakoś rąk mi brakowało do obsługi drutów... Wiesz Mocca, że mnie też traktują jak wyrodną matkę - bo jakoś mało mam \"kwoczych\" zapędów, bardzo się cieszę z dzieciaka (choć nie od początku tak było), ale Matką Polką to chyba nigdy nie będę, chyba, że dopadnie mnie jakiś mega instynkt... Może daltego, że dzieci wokół mnie jest mnóstwo - wsród bliższej i dalszej rodziny, znajomych i jakoś tak się obyłam. Chociaż mam wiele wątpliwości, lęków etc. A wracając do kwestii spania z dzieckiem, to chciałabym też, żeby mój facet leżąc ze mną w łóżku myślał o mnie, a nie o tym, czy jak się przewróci na drugi bok, to nie obudzi/przygniecie maluszka... Dobra, koniec lenistwa, wracam do kieratu.
  21. Witam o poranku, jeśli chodzi o kwestię zakupów to chyba instynkt mnie jeszcze nie wzywa, szerokim łukiem omijam wszelkie sklepy i stoiska z akcesoriami dla dzieciaków. Mam co prawda w domu od tygodnia jakieś nafaszerowane elaktroniką sprzęty, które dostałąm w prezencie, ale bez instrukcji obsługi chyba nawet nie będę wiedziała jak tam upchnąć dziecko... Wiec póki co patrzę na tę stertę rurek i szczebelków i zastanawiam się co ja z tym zrobię... Usiłowałam trenować i testować za pomoca psa, ale jakoś nie wydawał się być zachwycony, więc dałam spokój. Naprawdę podziwiam te z Was, które mają problemy ze zdrowiem i jakoś nie tracą optymizmu, ja jestem koszmarną panikarą i chyba bym umarła ze stresu. Czy w takiej sytuacji trzeba leżeć plackiem non stop? I skąd wiedziałyście, że ból brzucha jest \"niewłaściwy\" czy niepokojący? I czy w razie jakiś dolegliowści nieginekologoicznych (przeziębienie itp.), to idzie się do \"normalnego\" lekarza czy do prowadzącego ciążę? Ja mam tysiąc pytań, i jakoś ciągle się boję, że jak zapytam lekarki to pomyśli że jakaś stuknięta jestem, więc za kopalnię wiedzy uznam Was - jeśli wytrzymacie nerwowo... A czy w ogóle jest obowiązek powiadamiania pracodawcy o ciąży? Wg moich wiadmości nie, ale ręki sobie uciąć nie dam... Rubina, ten leżaczek - bujeczek to jest takie coś na stelażu, co podryguje i gra? Bo jeśli tak to przynajmniej jeden z moich sprzętów będzie rozszyfrowany. Takie malutkie coś, z zapinaniem z przodu? I od kiedy można tam wkładać dziecko? Jak jest takie całkiem malutkie czy już bardziej \"stabilne\"? I dlaczego wózek 2 w jednym jest do bani? Miłego poranka!
  22. Hej Dziewczęta i Kobietki, nie jest tak źle z tym topikiem jak Wam się wydaje, ja potrzebowałam trzech dni, żeby przeczytać Wasze wypowiedzi i trochę się zorientować kto jest kto... A poza tym pogoda jest przygnębiająca i mobilizuje do dyskusji... Ja mam termin na 29 maja, i właśnie wchodzę w etap koszmarów na jawie i śnie, wydaje mi się, że na pewno nie dam sobie rady... Ale to tylko przez momenty, potem zaczynam zajmować się miłymi sprawami i mija jak ręką odjął. Ku uciesze Pani Lekarki przytyłam tylko (dla mnie to co prawda aż...) 4 kg, płci dziecka - chyba -nie chcę znać, ale ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęłam. Brzuch też mi się czasam \"stawia\", ale PL ( Pani Lekarka) twierdzi,że jeśli nie częściej niż raz na godzinę, to nie ma co się stresować. A jak częściej to łykać No- Spę i leniuchować. Ponieważ leniuchuję w pracy, to w domu staram się nie, ale efekty różne. Zresztą w domu zajmuję się głównie kojeniem nerwów PT (Przyszłego Tatusia), wg którego powinnam leżeć i oddychać i na tym zakończyć obowiązki. Zabrania mi :1. biegać po domu, 2. robić zakupy( bo a nuż kupię coś cięższego niż gazeta), 3. wynosić śmieci, 4. nie jeść (powinnam permanentnie ruszać buzią), 5.palić (i tu niestety ma rację)... Czy wasi PT też mają takie ciężkie obsesje? Ja mam przez to wrażenie, że mam białaczkę, a nie jestem w ciąży... Chyba jak na pierwszą wizytę to wystarczy tego gadulstwa, łepetynki do góry, pozdrowionka z Gór Świętokrzyskich.
×