dżizabel
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez dżizabel
-
dziewczyny pamiętacie swój pierwszy atak?
-
basia na pewno ni emusisz immówić ze chodzisz na psychoterapie mowisz komu chcesz powiedziec, twoja sprawa u mnie nie wiedzą nawet moi rodzice, jak na razie tylko narzeczony faktycznie z teściami moze być sytuacja niekomfortowa, ale mozesz powiedziec ze masz jakiś kurs, angielskiego, basen, jogę, aerobik... cos takiego
-
no metoprolol jest podobno lepszy kurcze afobamka ja mam takie parcie na dzidziusia, no i są problemy ale na razie do wesela nie jestem w stanie zając sie tą sprawą w ogóle mam stracha a czas goni i mam presję
-
jeszcze do basi: ja tez miałam fatalny okres w pracy, do tej pory nie jest super ale lepiej niz wtedy, troche sie wyciszyłam wczesniej serce mi podchodzilo do gardła jak mialam tu przyjść i siedzieć, bałam sie ze tak mnie złapie atak i bede musiala lecieć do szefowej sie zwalniać, że nie dam rady osiem godzin tu wytęrzać umysł (a potrafi tu być dym), miałam łzy w oczach ze musze sie tak meczyć, ze jestem do du**** kilka razy zadzwonilam rano ze biore urlop bo okropnie sie czulam potem sama na siebie byla zła bo mi przechodzilo a urlop wybrany, rozpitolony
-
basia propranolol zaczyna dzialac po pół godzinie wiesz mialam kiedys przepisay metoprolol (metohexal) - on podobno ma spowolnione uwalniania, ze dłużej dziala ale propranololek jest dobry
-
afobamko ja idę w czwartek czyli jutro (łomatko) i zapytam o to co sądzi o tym co jej powiedziałam, o takie podsumowanie jak na razie to mnie pytała co było ważne dla mnie podczas tego spotkania mam w sumie już 30 dyszki (rany!!!!) w ogóle afobamka powiedz mu o tym ze czujesz ze otworzyłabyś się bardziej przed kobietą słuchaj podobno to jest ważne zeby powiedziedzieć co nam nie pasuje, płec, zachowanie... mnie to moja ps. powiedziala na początku, zebym jej wszystko mówiła, jak mi coś nię bedzie grało, ale nie można samemu przerwać terapii, bo to będzie zbyt duze obciążenie dla nas myslę ze jak z nim pogadasz to albo sie wyklaruje relacja albo sam powninien znależć ci swojego zastępcę inaczej nie będzie efektu ja jej powiedzialam ze czuje sie przy niej jak wulkan energii, kłebęk nerw, usmiała sie i mówi ze jak ona by tez miala takie emocje to by mi nie mogla pomóc... teraz jej powiem zeby sie do mnie uśmiechala a nie tak gapiła :-) sprostowanie: może jej powiem... całuski
-
cześć afobamka ja mam dokładnie ten sam dylemat idę w czwartek po pracy i jeszce nic nie wymyśliłam konkretnego tak myślałam żeby na bieżąco z nią pogadać co w moim życiu i też mam takie sprawy ze wiem ze muszę je ruszyć ale nie bardzo wiem jak zacząć i co tak wejdę i powiem to teraz zacznę od tego że 10 lat temu... ale chyba tak trzeba najgorzej zacząć potem się brnie nawet nie wiem co jest ważne a co nie co dla niej było ważne w tym co mówiłam?
-
basiu nie poddawaj się! tydzień to cholernie mało na to żeby organizm pozytywnie na nie reagował czasami te okropne objawy trwają kilka tygodni, żeby potem miało pomóc leki przede wszystkim muszą być naprawdę dobrze dopasowane, rzadko sie zdarza zeby pierwszy lek był trafiony, czasami to trwa musisz iść na wizyte i poprosić o zmianę leku jeżeli podejdzie do tematu olewająco to idź do drugiego radze żeby to był młody lekarz, oni są na bieżąco z medycyną i nie są zepsuci i zarozumiali mam nadzieję ze ten twój przy kolejnej wizycie podejdzie do tematu profesjonalnie głowa do góry i nie załamywać się za pierwszym podejściem
-
basiu bo propranolol nie jest typowym lekiem przeciwlękowym, on działa na objawy fizyczne, kołatania serca, wzrost ciśnienia jaki lekarz cię prowadzi?
-
ja tez jestem wściekła, pełna pretensji do świata, a nieraz smutku że to mam co do tych naszych faz to nie traktuje ich jak choroby psychicznej, myślę że każdy ma tego rodzaju mysli, my z nerwicą na pewno wszystko bardziej analizujemy, rozmyślamy... bianko ja biorę propranolol na kołatanie serca, jednocześnie mnie wycisza przeważnie 1 tableteczkę na mały stresik ale psychiatra powiedzial ze trzeba wziąć nawet 3 na raz na pół godziny przed jakimś większym stresem u mnie serducho sie odzywa tez rano, ale teraz ćwiczę, rozciągam się żeby nie skupiać sie na jego wariacjach te ćwiczenia trochę pozwalają mi uwolnić się od stresu ze idę do pracy i co mnie bedzie dziś tam czekać .... nieraz jest kipesko, ale i tak juz lepiej
-
dziewczyny ja tez mam tego typu schizy u mnie to jest wpatrywanie sie w tablice rejestracyjne, w numery a najlepsze jest to że robię sobie jakieś dziwne założenia typu: jak zdążę teraz przejść na zielonym świetle to uda mi sie to czy tamto...albo nie spotka mnie to czy tamto
-
cześć dziewczyny, pozdrawiam i ściskam mocno \"...ale nie bój nic, minie jakiś czas poczuj chłody świt, wszystko przejdzie ci...\" weekend spędziłam u rodziny rozwożąc zaproszenia nie powiem, trochę się męczyłam ale starym standardem polepszało mi się jak wizyta dobiegała końca, przed wyjściem z domu wziełam propranolol, tak mi lepiej po nim, serce nie wali w następny week znowu rozjazdy... OLLABOGA odezwji sie!!!!!!!, ja tez mam w październiku ślub i już sie nakręcam, zastanawiam sie czy nie spanikuję, czy mnie nie sparaliżuje itd przychodzą jednak i tez takie myśli ze będzie super zabawa, że będę w jakimś transie i nie będę miała czasu sie nakręcać jak Ty sobie z tym radzisz?
-
a w ogóle to jedna z moich koleżanek zachorowała na półpasiec - ostra wirusowa choroba zakaźna i teraz wszystkie sie martwimy czy nas nie pozarażała, a ja szczególnie już mi sie dzisiaj śniło, że jestem w szpitalu bo mam półpaśca :-(
-
pozdrawiam wszystkich już prawie weekendowo ja przez miesiąc brałam myolastan (na rozluźnienie mieśni) przepisany prze neurologa niestety nie było efektu, teraz wybieram sie z wizytą, może zmieni mi lek wiecie... ja ostatnio jak mnie łapie trzęsawka to upominam siebie że mam przestać się nakręcać, bo jeżeli ni eto trafię do szpitala, a ja się bardzo boje szpitali, blech... no i jest mi lepiej
-
ja sobie wyobrażałam ze będziemy według jakiegoś schematu dotykać po kolei każdej sfery i każdą będę analizować a teraz to odbieram za chaotyczne mam nadzieję ze sie to poukłada u nas w głowie i zacznę widzieć w w tym jakąś logiczną układankę wioślarka dzięki za słowa optymizmu
-
ja byłam teraz bodajże na 4 spotkaniu jak weszłam to była taka konsternacja... w końcu ona sie zapytala \"no i co tam pani izo słychać? o czym pani chce porozmawiać dzisiaj?\" martwie sie tez tym ze nie będę miala o czym mówic dla mnie tez ta jej obserwacja mnie stresuje, nie wiem co ona sobie wtedy myśli o mnie itd. ktoś mi mowil ze trzeba mowić o bieżących sprawach i obowiązuje metoda skojarzeń, ze sama wyciągasz zdarzenia z przeszłości wydaje mi sie Afobamko ze to są takie bestie ze pamiętają ta moja wczoraj mi przypomniala ze mówilam miesiąc temu o jodze i spytala czy chodzę coś tam nieraz sobie namazgroli ale przeważnie to ma moją teczkę zamkniętą od 3 spotkania
-
to takie trudne ale nikt nie mowil ze bedzie latwo
-
cześć dziewczyny u mnie też kiepsko, wstaję zmęczona, te pogody mnie dobijają, te duchoty ostatnio mam wenę na spanie ale trzeba do przodu kobietki (te które chodza na psychoterapię Jagódka, Afobamka ...) czy jak idziecie na spotkanie to zawsze wiecie o czym chcecie rozmawiać? ja wczoraj byłam jakaś zablokowana ona sie na mnie patrzy, a ja nie wiedzialam o czym mam mówić potem się potoczyło ale jakoś tak dziwnie było na początku jakoś łatwiej mi by było żeby odpowiadać na pytania... i co ja będę sobie tak opowiadać o czym tylko chcę? jakoś tak o tym rozmyślam
-
ja moge tylko napisac że mam tendencję do czerwienienia sie i tego nie lubię u siebie mój facet mówi mi kiedy robię się burak, ale się śmiejemy z tego Jagódka oni się w ten sposób zabezpieczają ja w rozmowie zaznaczyłam ze mam taką pracę ze nie wiem czy się nie dowiem za 10 minut 16 że będę musiała zostać i coś zrobić na już aleniestety to nie będzie wytłumaczeniem, a przełożenie wizyty niestety nie łatwe ze względu na zawalone terminy jest to m.in lekcja szanowania czasu innych osób ale w dużej mierze własnego będę musiała wstać i powiedzieć że muszę wyjść i koniec tylko trochę się wkurzyłam bo jej np może nie być 2 tygodnie bo wyjeżdża... ale w sumie to uprzedziła... dziewczynki kochane już jestem jedą nogą na urlopie niestety nie wyjeżdżam, bo mam masę spraw związanych z załatwianiem ślubu jak potem dopadnę do kompa to wszystko nadrobię z czytaniem
-
wiecie co, w środę zawarłam kontrakt z moim psychologiem i m.in dowiedziałam się ze bedę płaciła za wizytę nawet jak nie przyjde, usprawiedliwia mnie tylko choroba i że to ma głęboki sens terapeutyczny.... też się z tym spotkałyście? jakos o tym cały czas myslę
-
Atka piszesz na forum o swoim problemie... między dziewczynami tworzy się więź i czuje się jakby pisało się z ludźmi którzy mieszkają tuż obok za rogiem... ale nie zastapi to \"żywego\" kontaktu z drugim człowiekiem, co jest częścią naszej natury, bo człowiek nie jest stworzony żeby żyć samotnie ja od kiedy pamiętam zawsze wolałam słuchać i pisać niż mówić pamiętam jedną lekcję języka polskiego w liceum, starsznie nie cierpiałam tej profesorski a ona mnie... jej nastawienie do niej na tej lekcji, doprowadziło do tego że jak kazała mi zinterpretować wiersz to ja siedziałam i nie byłam w stanie nic wydusić z siebie, strasznie byłam zablokowana, pamiętam tą ciszę, całą godzinę siedziałam ze spuszczoną głową, klasa milczała, a ona tego nie przerwała... cała godzina koszmaru, do dziś to pamiętam nieźle potrafiłam się zablokować co? zawsze byłam powiernikiem swoich znajomych i przyjaciół słuchałam ich i próbowałam rozwiązywać ich problemy teraz kiedy sama mam problem i stanęła p rzede mną wizja wizytu u psychiatry i psychologa, przestraszyłam się myślałam: co ja będę mówić, czy się otworzę, co pomyśli o mnie lekarz...jak to będzie, a może nie pójdę? zawsze przecież mam wybór, że mozna uciec, zrezygnować nie warto rezygnować Atka poszłam na tą wizytę i uwierz mi że spotkałam się tam z fajnym lekarzem, z fajnym człowiekiem sama sobie się dziwiłam ze tak sie rozgadałam, a on po prostu nie wierzył jak mu powiedziałam ze ja nie potrafię rozmawiać, mówić o swoim życiu.... wyszłam z tego pierwszego spotkania swobodniejsza, szczęśliwsza, pełniejsza energii nie uznał mnie za wariatkę, socjopatkę ale trzeba chodzić na psychoteroapię i sobie pomóc jeżeli tylko podejmiesz decyzję zeby tam iść i przekroczysz próg to już wtedy zaczniesz swoją psychoterapię Atka nie rezygnuj, ja ci to mówię - ta co za dużo myśli i przejmuje się na zaś całuję
-
mini nie zemdlejesz, nie umrzesz i nie zwariujesz!! dobrze o tym wiesz uspokoić powinny cię badania przeprowadzone w szpiatalu poznałaś swojego wroga, wiesz jak atakuje i że on nie ma szans bo Ty go pokonasz, zawsze go pokonasz, znasz jego strategię i nic Cię nie jest w stanie zaskoczyć! ten wróg to nie zawał czy wylew, to tylko cholerne nasze myślenie i nakręcanie spiralki strachu, nie wiadomo przed czym a w ogóle dlaczego miałoby się coś stać, skoro jesteśmy zdrowie? ściskam mocno i pozdrawiam
-
cześć kobitki przeczytałam weekendowe posty wiecie po tych nerwach w pracy, weekend miałam bez ataku sobota na działaczce przy książce na spokojnie, w niedzielę było nieźle, ale niestety po obiedzie nalali mi na spróbowanie kieliszeczek likieru miodowego i się nakręciłam, ze zaraz ciśnienie mi skoczy, że wzięłam tabletkę i co teraz będzie, a jak mi sie coś stanie teraz?... itp itd zrobiło mi się gorąco i tak jabym miała gorączkę potem oczywiście minęło i w domciu było już ok ja jak mam atak to uciekam od ludzi bo co powiedzą, co pomyślą, wolę się schować i przeczekać aż się uspokoję wiem że niektórzy mają wręcz odwrotnie, uciekają do... ludzi u mnie nerwica ujawniła się w wieku 23 lat, przedtem imprezowałam, miałam przyjaciół, nie zastanawiałam się jak my teraz co będzie jak dostanę ataku kiedyś mnie tak złapało w pracy że nie chciało puśćić, wreszcie dała spokój i jak wróciłam to sie rozpłakałam z bezradności i powiedziałam do narzeczonego \"wiesz bałam sie że już cię więcej nie zobaczę\" gdzieś czuję że podstawy tego leżą w wychowaniu, ojciec twarda ręka, policjant, musiało być cicho i tak jak on chciał w domu nie pokazywało się uczuć mama kochana, ale nie sprzeciwiała sie ... a jeszcze wam opowiem jak chwyciło mni ekilka lat temu na Giewoncie, sama sie nakręciła, była bardzo dług akolejka do wejścia, ktos tam się zaklinował i takie rzeczy, po pól godzinie zaczęłam się nakręcać ze co będzie jak mnie złapie panika, co ja zrobię w takim miejscu, jak to ukryję wzięłam validolek i odpuściło za chwilę i zeszliśmy, czułam sie zmęczona ale szcześliwa ze już wracamy jagódko ja paliłam kilka lat, niedużo ale zawsze (na imprezach opczywiście o wiele więcej), ale jak mialam ataki to balam sie palic bo myślałam ze paleniem je wywołuję, w ogóle źle się czułam następnie znowu zaczęłam, bo nerwica na rok odpuściła i paliłam coraz więcej nastąpiła powtórka z rozrywki i do tej pory od ok 2 lat znowu nie kopcę, czasami bym sobie puściła dymka, tak mi nieraz zapachnie jak ktos pali coraz częściej myśle o wyjeździe, mielibyśmy możliowść wyjechania do australii, ale jak ja z tą cholerą pojadę z jednej strony chciałabym zmienić otoczenie i przewartościować to wszystko, na razie brakuję mi jeszcze odwagi chyba necia ma tez takie dylematy mój brat też jest wrażliwiec i nerwowiec ale on wyjedzie, jużbył prawie rok w holandii i będzie chciał tam wrócić, mówi że się bał, ale sie wyluzował, może facetowi jest łatwiej tak wywalić życie do góry nogami beateo ja zmieniłam osiedle i przeprowadziłam sie na drugi koniec maista i tęsknię za tym moim dawnym osiedlem, może to tylko sentyment, tutaj sie już przyzwyczaiłam, ale jakoś coś mi jednak nie gra do końca, tam się czuje swojsko bianca ja sie znowu boję ekg, dobrowolnie nie pójdę, zawsze mam wtedy panikę , nakręcam się, ze coś wynajdą i ze będę musiała iść do szpitala jak miałam robione w szpitalu to puls chyba był 150, ale wynik ok, tylko ten puls, wyszłam tylko za dzwi i wróciło do normy, jeden lekarz mówił ze to nie możliwe żebym tak reagowała, płakać i śmiać się chce tarczyca, brzuch, nerki są w porządku, biochemia, cała morfologia super ale dziewczynki odliczam dni do urlopu, chociaż nigdzie nie jadę, bo trzymamy sie za kieszeń do wesela, to i tak się cieszę aha i dzisiaj idę do psychiatry i się cholerka boję tej wizyty!!! a w środę zaczynam psychoterapię dzisiaj znowu mi jakoś słabiej
-
cześć Kochani rany jak ja się spalam w tej pracy, piątki mam najgorsze mam pragnienie bycia kurą domową, wiem że siedzenie w domciu nie jest wyjściem, ale nie chodziłabym taka podkurzona i miałabym więcej siły normalnie agresor mnie złapał, dzisiaj warczę na większość ludzi, wszyscy coś chcą a atak pewnie będę miała w weekend jak nie będę miała powodów do stresu, chore czy ktoś może mnie naprostować? :-) trzymajcie się cieplutko, ja tak tylko z doskoku, bo normalnie zapitalam ja dziki osioł, żeby odejść na urlop
-
ja staram się dużo chodzić do pracy 3 km i z powrotem teraz są upały i mi sie nie chce po pracy już jestem dętka