Aktualny dla mnie temat. Od pierwszego sobie doskonale radzę, a udało mi się chyba dlatego, że po pierwsze powiedziałem sobie dosyć pieszczot z nałogiem, nie ma tak, że dwa dni będę zdychał z głodu i trzeciego na wieczór sobie zapalę w nagrodę, to bez sensu, po drugie w chwili zawahania przypominam sobie jak dobrze się czuję nie paląc, całą listę korzyści, no a oprócz tych dwóch punktów to jeszcze trochę ćwiczeń, basen i takie tam. Wiadomo, że nałogiem się zostaje na długo, ale wreszczei uwierzyłem że można :-)