Rybka zwana Wandą
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Rybka zwana Wandą
-
Rodzaj owiec jest mi doskonale obojętny. Może szetlandy? Ładna wełna. :-) Ważniejsze jest dla mnie miejsce przeznaczenia. Pasałabym sobie takie owce na zielonych pastwiskach nowozelandzkich. Miałabym co najmniej jednego psa pasterskiego. I premier nie myliłby mi się z premierem - co więcej, w ogóle by mnie to nie obchodziło. :-P I nie żyłabym w państwie wyznaniowym, jak teraz. :-0
-
A dlaczegóż nie miała szans? Ale to prawda, cała nadzieja w emigracji! :D Moja bliska koleżanka jest tego dowodem. Nie, moment, nie jedna, ale co najmniej trzy!
-
Heh, to znaczy, że już wtedy miał problemy z ginącą dokumentacją? [znów nie okazuję władzy należytego szacunku... :-0 ] Dziś od rana myślę o emigracji. Islandia lub Nowa Zelandia. Jednak to drugie. I stado owiec do pasania.
-
W obecnych, niespokojnych czasach, sugerowałabym powstrzymanie się od głoszenia sądów, jakoby kaczka była drobiem. Może to być odebrane co najmniej jako nadużycie semantyczne. Że o kłamstwie lustracyjnym nie wspomnę. :-P
-
Chciałam koleżankom bardzo podziękować za wiele okazanej życzliwości. :-) Pozdrawiam ciepło, RzW :-)
-
Ryby to tu może i są, ale średnio zainteresowane. Przynęta nie teges. :-P
-
Prezent! :D :D :D Poczekaj do maja, podobno Paryż najładniej wygląda wiosną. ;-) (ja tam nie wiem, nie widziałam go o żadnej porze roku) Uściski dla wszystkich, RzW :-) PS. Adres jest pod nickiem.
-
To prawda, jestem świadkiem Twojej sumienności. :-) Myślę, że wbrew wszystkiemu dzieje się dobrze. A na pewno nie dzieje się źle. Myślę też, że warto ten \"topik\" skasować za kilka dni. Żeby nie kusił. ;-) Wszystkiego dobrego w dalszej podróży! Wiesz, jeśli masz jasny cel, to ... masz już chyba najważniejszą rzecz, o którą chodzi... :-) Dziękuję za wiele dobrego ciepła i serdeczności. Żegnam się ciepło i nad wyraz życzliwie, RzW
-
Może sprzątanie okazało się zaraźliwe?... ;-)
-
A ja się z Wami żegnam. Nie wiem, na jak długo. Bardzo mi było z Wami dobrze w tym mijającym roku. Co będzie w następnym? - czas pokaże. Dobrzy z Was i ciepli ludzie. Choć niektórzy bardzo poranieni. na te wszystkie rany... Życzę Wam jeszcze raz wszystkiego dobrego! :-) I dziękuję. :-) Do... nie wiem... RzW :-)
-
Jak zwykle - powie, żeśmy kokietki... ;-) :-P (choć bardziej na miejscu w moim przypadku byłoby teraz określenie \"rozpustnica\" :-P )
-
No właśnie, Cora, no właśnie... :D :D :D Ja mam BARDZO plastyczną wyobraźnię... :D
-
Zdecydowanie dać na luz, Kawka. Co najwyżej trochę podepnij jakimiś ozdobnymi spinkami. Ja niedługo też będę sobie co nieco podpinać. A w zasadzie dopinać. :-0 Ale tam, kij w oko! Fajnie z tym balem. Tylko potem zdaj relację! :)
-
Tak, akcent rybi to miła odmiana po Świętach... Bożego Narodzenia... :D
-
Zaraz tam źle myśleć... ;-) Wcale się nie znam. Wcale a wcale. Zwłaszcza, jeśli chodzi o takich obcych, z którymi wcześniej nie rozmawiałam. A jak jeszcze mi się, uchowaj Boże, podobają od dłuższego czasu, to już całkiem umarł w butach. :-P
-
O, tylko żaden bal! :-0 Oznaczałoby to konieczność nabycia kiecki, co jest przeżyciem zbyt traumatycznym... ;-) No chyba, żeby tę z wesela, ale ona mało balowa. Mnie się nie imają żadne imprezy, a samej też mi się nie chce robić na tylko kilku metrach jeszcze wolnej przestrzeni (przy 5 osobach jest już duży tłok). Jak zbuduję dom, to może raz się rzucę i zrobię taką imprę. Wtedy jesteście wszystkie zaproszone. :D
-
Biała sala, jak zawsze. No chyba, że zaszaleję i kupię sobie nową piżamkę na okoliczność... Bo Martini Asti w charakterze czegoś lekko zgazowanego z alkoholem juz nabyłam! :D
-
Tu się nie plotkuje, tylko pracuje ciężko w pocie czoła... Do widzenia! :-)
-
Topik bez zamysłu - niech się wpisze kto chce, w dowolny sposób
Rybka zwana Wandą odpisał aromat identyczny z naturalnym na temat w Dyskusja ogólna
Zatem nic tu już i po mnie. PS. Żebyś jeszcze chciał odejść do rzeczywistości... Czego Ci życzę. -
Ryba mówi \"do widzenia\". :-) A z jej kokietowania i tak wychodzi guzik. Olbrzymi guzik. :-P
-
No... bo taka... przewidywalna... nic spontaniczności (a jeśli się zdarzy, to szybko ubijana), romantyzm... hmm... też szwankuje, trzymany na smyczy (nie w modzie on, niestety :-( ) , a co tu dopiero mówić o szaleństwie czy wariactwach?... PS. Nie mówię, tylko wysnuwam tezę. :-P
-
Tamto to nie szaleństwo. Chociaż to uczucie to podobno jest choroba umysłowa... :-0
-
Wariactwa czy szaleństwa nie ma we mnie zbyt wiele. A może inaczej - jest, ale jest idealnie kontrolowane przez wszechpanujący mi rozsądek. Z tego mogę rozdawać na lewo i prawo, a i tak nie ubędzie. Górskiego nie lubię. Kościelca.
-
Hmmm... Postąpiłeś nierozsądnie - tymi słowy zwróciłam się ostatnio do mojego przełożonego, ale do Ciebie to też pasuje wyśmienicie. :-0
-
Może jakaś konkretniejsza propozycja? :-)