Rybka zwana Wandą

Kai, życzę powodzenia! :-) Także w ściskaniu kolan... ;-) Ciepłe pozdrowienia, RzW :-)

Mało co jest dobre. Z powodu bardzo smutnych wydarzeń mających miejsce tego poranka w mojej rodzinie życzę wszystkim wszystkiego dobrego i miłego dnia! Trzymajcie się - i niech Wam się ciąże i porządki nie śnią! :-0

Miło jest żyć złudzeniem... choćby optycznym...

Kai - głodnemu chleb na myśli? ;-) :-P Nie, to zupełnie nie przez wczorajsze. Przez wczorajsze to się dopiero może zacząć! :D

Pasemko Antek. :D Jest połowa dnia, a ja już jestem strzępkiem nerwów. Co oznacza, że zaraz albo dostanę zapaści, albo zacznę mieć totalnie wszystko w dupie. :-) (opcja druga kusząca, aczkolwiek mało prawdopodobna ;-) )

Cześć, Kai :-) PS. Ale dlaczego Pasemko? ...

Faceta - nieszczęśnikiem skazującym się na samozagładę. :-0 Kobietę należy nazwać mądrą.

Pozdrowienia specjalne dla wszystkich, którzy szczególnie w tej chwili doświadczają ch..owości żywota

...i nie chcę ciągle musieć znać się na wszystkim!

Jestem Dziewczyną Jesienną...

Nigdy nie jest tak źle, żeby żadnych podniet nie było... ;-)

Czas bez internetu to czas odzyskany. Chcę go więcej!

Kai - będzie na przyszłość jak znalazł! :D Może sama coś napiszesz? Możesz od razu w dwóch językach. ;-) No to też się nie poddaję przecież... ;-) Tylko czasem przychodzą dramatyczne noce. Nieważne. Kiedyś to wszystko i tak się skończy i wszystko straci znaczenie. Jak zaprogramować pamięć na zapis tylko pozytywnych doświadczeń? ;-) MP - miło Cię widzieć! :-) Wszystkiego dobrego, dziewczęta! :-D

Tak, ja wiem, że słońce jest. W sensie obiektu w Kosmosie. Jest, niepodważalnie. Pewnikiem kiedyś zgaśnie, ale nas to już nie będzie dotyczyło. Ale wiesz, że rośliny żyją dzięki fotosyntezie? Jeśli odetnie im się dopływ światła, nie przeżyją. Z ludźmi dzieje się cos podobnego, tylko na mniejszą skalę - brak światła powoduje dramatyczny \"zjazd\" samopoczucia, może skutkować depresją. I cóż, że słońce gdzieś jest? Skoro odcięte jest życiodajne światło? Na okoliczność: Sting \"Lithium Sunset\" , Mercury Falling \"Fill my eyes O Lithium sunset And take this lonesome burden Of worry from my mind Take this heartache Of obsidian darkness And fold my darkness Into your yellow light I\'ve been scattered I\'ve been shattered I\'ve been knocked out of the race But I\'ll get better I feel your light upon my face Heal my soul O Lithium sunset And I\'ll ride the turning world Into another night See mercury falling \" PS. Jak książka?

Czy to prawda, że spora część chorób fizycznych bierze się w niedomagania psyche? U mnie chyba działa, niestety. :-(

\"From a logical point of view better marry a woman uglier than you\" Nie wyrabiam, pokrzepiam się Calypso

To nie MSZ... Ale właśnie dostałam informacje o wysokości nowej wypłaty i zamarłam z przerażenia a) na myśl o podatku, który będę musiała dopłacić na koniec roku b) na myśl o inwestycjach, które powinnam niezwłocznie przedsięwziąć (typu mieszkanie...) :-0 c) na myśl o tym, czego się ode mnie w związku z tym oczekuje :-0 d) na myśl o tym, ile jeszcze jestem w stanie pociągnąć w tych warunkach :-( Chyba wyjdę i nie powrócę. Przerosło mnie. To wszystko nie jest warte tego wszystkiego. :-0 W dodatku źle się czuję i mówią mi tu, że blado wyglądam. :-(

\"Dyplomacja to m.in. powiedzienie komuś \"spierd...j\" w taki sposób, aby rozmówca zacząć odczuwać radość i podekscytowanie z faktu, iż ma się udać w daleką, fascynującą podróż\" Moje obecne zajęcie ma z tym wiele wspólnego... :-0

Jestem w pusta w środku, niczym żelek Haribo... :-0

1. W stanach depresyjnych alkohol w umiarkowanych ilościach choć na chwilę rozjaśnia umysł... 2. Nie jestem \"fajterem\". Poddaję się. Przegrałam. Cześć. RzW

Ja nie rokuję nie ze względu na dochody, ale ze względu na nie ustatkowanie :-P A tak w ogóle, to dupa, nie weekend. Ale mam to gdzieś. Jak i wszystko inne.

Tak, Kirdek, wiem, wiem, kredyty hipoteczne, tylko nałóż do tego pewne \"organiczenie\", zwłaszcza w oczach bankierów, że jestem samotną kobietą, raczej słabo \"rokującą\". :-P Budowę domu też już rozpatrywałam, bo miałabym gdzie. Nie stać mnie, zwłaszcza w pierwszym okresie - na budowanie i wynajmowanie czegoś do mieszkania na czas budowy jednocześnie. Zresztą - moja potencjalna inwestycja też ma szczególne ograniczenia i wymogi ze względu na lokalizację i leżącą na niej \"łapę\" wojewódzkiego konserwatora zabytków. :-0 Ech... tak se piszę, bo mi się znów wszystkiego odechciało. A po-spływowej energii starczyło mi na jeden dzień roboczy. :-0 :-( Se idę.

Przepraszam, ale wyładuję się tutaj. :-P Jestem dramatycznie wkurzona Słuchałam dziś rano w Trójce \"nowinek\" z rynku nieruchomości. Otóż wg prognoz specjalistów rynku mieszkanie nabyte dziś w dużym mieście za ok 230tys za 20 lat ma być warte... ponad milion złotych. Niestety ci, któzy mieszkań nie mają, mają \"przerąbane\" - ceny nieruchomości w dużych miastach w tym roku mogą podskoczyć średnio o 15-20%. Za pięć lat średnia cena metra kwadratowego mieszkania w centrum Warszawy może osiągnąć kilkanaście tysięcy złotych. Kurrrrwa! I jak ja mam sobie niby w tych warunkach nabyć własne \"cztery kąty\"? I załatwić w miarę szybko cały związany z tym syf bankowo-urzędowo-budowlano-remonotowo-wykończeniowy? Że o samym znalezieniu czegoś sensownego do mieszkania w Warszawie nie wspomnę... Cholera, nie mam siły normalnie funkcjonować, a co dopiero porywać się na takie przedsięwzięcia. W tych warunkach będę do końca życia wynajmować. Pierdolę to wszystko. Za chwilę. :-P Przepraszam, uniosłam się, zapewne niepotrzebnie. :-0 Pozdrawiam, RzW

Yyy... a gdzie niby miałabym siedzieć w poniedziałkowy wieczór ok 22.00?? ;-)

...i stopki zmienia... ;-) Co nie, Tanka?