sylvi
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez sylvi
-
Wróciłam z miasta z zakupów(ale tylko spożywczych), zrobiłam sałatke Gyros (po raz pierwszy i mam nadzieje że bedzie smaczna), a teraz pije kawke z lubym (sorki samotne), na dworze jest prawie suuuuppppeeeerrrrr. Chlapa tylko na poboczu, chodniki i ulice suche, świeci słoneczko, ptaszki gdzieś świrgolą, tylko troszke chłodny wiaterek, ale teraz po tej wstrętnej zimie taki wiaterek to pryszcz. Życze Wam wszystkim takiej cudnej pogody, mam nadzieje że do jutra ta reszta śniegu zaniknie bezpowrotnie.
-
Wy macie zaspy a ja roztopy, pełno wody.... Nie wiem co lepsze.
-
Masz racje. Jakoś mnie też poniosło, aż sama sie sobie dziwie.
-
Oj EMI kochana Ty moja. Prawie jak u mnie, tyle że ja miałam iść na studia i studiować byle co, aby studiować. Jak w podstawówce wybralam szkołe fryzjerską to były błagania, rozmowy, szantaże że jak że ja, że córka jedynaczka, że tatuś na stanowisku i takie tam. Więc na hama wsadzili mnie do szkoły ekonomicznej, której nienawidziłam ale skończyłam. Do dziś nienawidze papierów i siedzenia w księgowości. Pracowałam przez jakieś dwa lata jako główna księgowa i wiesz był to najgorszy okres mego życia, przez ten czas nabawiłam sie depresji gigant, ciągłego złego samopoczucia i wogóle. Nadal marze o zawodzie fryzjerki i wiecie co?, chyba zrealizuje ten plan. Mąż obiecał mi że jak znajde kurs to mi go opłaci. Kocham go normalnie. Ja też zakomunikowałam moim rodzicom że wychodze za mąż bo musze (choć chodziliśmy ze sobą ponad 3 lata) i już pracowałam od roku. Ale co tam, najpierw to przyjęli a potem zaczęło się. Do dziś nieraz mi wpiera że pewnie nie chce nic mówić ale jest mi źle. Nawet jak syn jeździł na wakacje tam to mówił że go podpytywali jak w domu u nas. Wyobrażacie sobie, dziecko wciągać w takie intrygi. A szkoda gadać, przecież dziś jest fajny dzień.Mąż przyniósł czekoladki i obiecał że przywiezie winko i owocojogurt z Mc Donaldsa A ja jestem szczęśliwa z tym moim mężem mimo słońca i burzy w naszym życiu. Nam minie 16 latek. Och.
-
Zapomniałam... Laxi- czy Ty te wiersze sama piszesz?????
-
Pawel szczęściarz jesteś, hmmm zazdroszcze takiego zrozumienia bliskiej osoby. Sylwiaaaaa wspieraj go nadal
-
Madziku dziękuje za e-mail, ale nie moge otworzyć załącznika, nie wiem co tam jest. Plissss
-
Leti - jasne. Ja jestem jedynaczką więc szybko wyszłam za mąż ( :) ) żeby wyrwać się z domu i zaborczych rodziców. Najpierw chodziłam do szkoły więc słyszałam ze moge wracać późno jak będę pełnoletnia, potem przenieśli to jak skończe szkołe, potem już pracowałam ale to im nie przeszkadzało więc mówili że dopóki mieszkam z nimi to mam w domu być oooooooooooo 22.oo (dla mnie był to żart). Starałam się ale kombinowałam jak mogłam i oczywiście wyjazd w chłopakiem nad morze był obowiązkowy (byłam z koleżanką u koleżanki). Jak wróciłam to o dziwo mama zapytała: \"jak było z ...... nad morzem?\" najpierw mnie zatkało, a potem szłam w zaparte ze ja, że przecież... Niestety nie jest łatwo być posłuszną córeczką i zakochaną w mężczyźnie sawego życia. Nadmieniam że ten chłopak jest teraz moim mężem. Ale nawet gdyby nim nie był to i tak zrobiła bym to ponownie, hi,hi. Warto było. Uważam że dziciaki mają prawo się \"wyszumieć\" przed ślubem, bo potem jest zapóźno, żal że życie minęło i nic się z niego nie ma. Nie chce cie namawiać na ucieczke czy oszustwo rodziców, ale porozmawiaj z nimi że nie jestes dziewczynką a jak będziesz chciała zgrzeszyć, to możesz to zrobić w domu lub w parku na ławce. Czasem młotek w głowe rodzicom pomaga. Mój syn ma dopiero 16 lat, ale rozmawiamy z nim otwarcie o seksie, o dziewczynach. Fakt że nie szlaja sie po nocach, bo mam jeszcze czas, ale jeśli zdecyduje sie na współżycie lub wyjazd z dziewczyną nie powiem NIE. Wole wiedzieć co i z kim robi (no może nie dosłownie :) Pozdrawiam
-
Kamkasik nie moge nic napisać, zamurowało mnie
-
Robalku A mój mąż dziś rano siedzi, pije ze mną kawke, jemy pierniczki (takie duże serca) i mówi: \"dziś ten dzień, nie? musze też jakieś serduszko kupić, he,he\" , a ja na to: \"jak musisz to lepiej nie kupuj\". No i jak go nie kochać????? (oczywiście to takie żarty były). Leti oj wiem coś na ten temat, my bardzo długo byliśmy małżeństwem na odległość (może dlatego tak długo ze sobą wytrzymaliśmy, hihi). Mąż ciągle pracował gdzieś daleko, a czasem nawet bardzo daleko. Dobrze że teraz jest częściej w domu, zwłaszcza zimą. Dlatego musisz to przetrzymać optymistycznie, choć wiem jak to ciężko. U mnie za oknem dość fajnie, wreszcie nic z nieba nie nasypało, śnieg leży tylko na ogródkach i przydrożnych wzniesieniach. Ptaszki śpiewają (dziwne że nie zamarzły). Mam nadzieje że wiosna tuż, tuż.
-
Laxi kochana zapraszam na obiadek na jutro jak dojdziesz po te kasety, hihi
-
Ja sie nie spodziewam, bo mój luby nie lubi takich świąt i żadko je obchodzimy. Rok temu nawet wpędzili mnie z moją mamą do pasji. Bo ona wieczorem zadzwoniła z pretensjami że zięć nie zadzwonił z życzeniami, cholera i to ja miałam wyrzuty sumienia że nie obchodzimy takich świąt. Mój mąż twierdzi że codziennie obchodzi moje święto i niepotrzebny mu kalendarz. Więc z jednej strony czy to nie lepiej? dla Was wszystkich.
-
Dziwadełko pozdrowionka, jakoś mijamy sie ostatnio. Uważaj na siebie bo faktycznie Twoje opisy nie są zbyt optymistyczne. Może urlop weź, albo opancerzuj się. I na dworze uważaj bo ślizgo strasznie i jeszcze jakiś gips sobie zafundujesz.
-
Leti szkoda że rozczarowałaś się wczorajszymi naukami, ale tak to jest że nikt z księży dopóki sami nie będą mieli rodzin, nie zrozumią jak to jest. Nie chce za dużo pisać żeby kogoś nie urazić. Myśle że to tylko sumienie każdego rozstrzyga czy jest to grzech czy nie. Ja mam tylko jedno dziecko z wyboru i może z mało, ale wiem że nie mam ani cierpliwości ani ochoty na kolejne. Lepiej chyba więc że nie zaliczam wpadek i dziecko zamiast miłości dostaje w spadku rozczarowanie i żal że wogóle się narodziło.
-
Zielone_oczka witaj w klubie hipochondryków. Jestem idealnym przykładem na walke z tą chorobą. Oczywiście u mnie to troche czasu zajęło i nadal nie moge twierdzić że jestem wyleczona, ale leki plus walka samej z sobą plus miłe towarzysko z topika i myśle że jestem na dobrej drodze. Nie biore już leków od hmmm Dziś Miesiąc Mija !!! i nawet jak mam sie gorzej to biore na przeczekanie (jak napisała Kamkasik- chodź chorobo, chodź a ja mam Cie w dupie). Staram sie tak robić. Co do buźki, kwiatków i takich tam, też nauczyłam się po poszukiwaniach i prośbach, hi,hi Najlepiej wejdź na gg i tak są dodatki tzw. emotiony (chyba tak sie nazywają) i jak najedziesz kursorem na buźke to zobaczysz opis jak go zrobić. Np. robisz: otwierasz nawias [ , piszesz słowo kwiat, i zamykasz nawias ].Na tlenie też są takie emotionki. Pozdrawiam
-
Miluniu do sauny to ja nie wchodze, raz spróbowałam o mało nie zemdlałam więc więcej się tam nie wybieram. Mój mąż uwielbia saune ale on może(hi,hi). Ja delektuje się bąbelkami i pływaniem. Choć dziś troche bolą mnie rączki. Tak to jest jak się lenie przez miesiąc. Chyba zaczne znów chodzić na aerobik, bo coś kondycja sie robi nie tak i jakaś fałdka na brzuszku i +2 kg na wadze. brrrr
-
Robalku, jak Ty możesz tak siedzieć godzinami i w spławik spoglądać, sorki ale na rybki to ja sie nie pisze. Nerwowa jestem i chyba te rybki to bym z nerwów rękoma powyciągała jak by nie chciały na haczyk wskoczyć. Mi niedziela minęła super fajnie, a juz myślałam że bedzie nuda. Rano Wam pisałam że wybieramy się na basen itp., ale mój mężuś jak zobaczył ten śnieżek to troche chciał plany zmienić, bo droga nie tego. Oczywiście wszyscy poobrażani, synek drzwiami trzaska i sie drze że z nami to tak zawsze. No ale koło 14.00 namyślił się mój luby (bo z nudów już zaczęłam jakieś remonty i zakupy planować, hi,hi) i pojechaliśmy na basenik. Och było super, pływanie, jazzuzi, masaże wodne. Pełny relaks. Jak ja kocham miasto. Potem jedzonko, espresso i do domku. Jestem wypoczęta, umyta hi,hi, i moge spokojnie następny tydzień na kanapce spędzić. Czego i Wam życze.
-
Ciesze sie Robalku, w takim razie wpadniesz na piwko albo kawke pod parasol???? Wpisuje że przed chwilą pan od pogody zapowiedział że wiosna najwcześniej od 18 marca
-
Leti aż blask bije od Twego dzisiejszego wpisu, to chyba jest mił..... Robalku dzięki za całuski, och..... Nie ma to jak niedziela, otwierasz oczy a tu na dworze ZIMA!!!!! Znów mnie zasypało, brrrrr a tak miałam nadzieje na wiosne. Kurde i prognozy pogody też nie zbyt optymistyczne na jakieś dwa tygodnie. Ale co tam, ja mam w planach na dziś wyjazd na basen z rodzinką i obiadek na mieście. Jak ja lubie takie wypady po za wioche.(ale dodaje że zimą- bo latem kocham mój trawnik i nasiadówki pod parasolem). I znów melancholia, och to lato.
-
Mamy weekend i sprzątanko, pranko, prasowanko. dla wszystkich zapracowanych i uczących się w weeekend.
-
Witaj Kamkasik, jakoś tak rano myslałam o Tobie i chyba telepatycznie się pojawiłaś. Dobrze że dochodzisz do siebie i szybko kuruj się z tej grypki.
-
Zielone_oczka- sorki. Napisz co tak Cie dołuje? Prognoza u mnie- za oknem odwilż, w sercu pojawiła się deprecha gigant po strasznej nocy, brrrr
-
Dołączam się do tresci Milunii, EMI -nie zazdroszcze Ci, mnie bolą oczka i mam dość, a u Ciebie do koszmar, też bym ryczała. Leti- ciesze sie że lekcja sie udała, mam nadzieje że zostaniesz oceniona na conajmnie 6 z +. A ja miałam koszmarną nocke, 0 północy zadzwonił budzik w telefonie (choć go nie nastawiałam), wystraszyłam się a potem nie mogłam zasnąć. Miałam jakieś wrażenie,że to jakiś znak(brrrrr) że zaraz umre, że jakiś zawał dostane czy coś. Okropieństwo, nie mogłam zasnąć a mężulek spał w najlepsze. Nie żecze nikomu. Życze Wam dobrego dnia i żadnych stresujących sytuacji.
-
Widze Miluniu że wszyscy policzeni, hi,hi Melduje że żyje i widze wszystko, ale okulista mnie nie minie, musze sie wybrać na sprawdzenie i ewentualnie po jakieś szkiełka, bo coraz więcej czasu spędzam w necie. Dziękuje Wam za wsparcie i miłe słówka, ale mam nadzieje że tak długich przerw w odwiedzinach nie będzie i nie zdążycie (niestety) zatęsknić. Do jutra. Aha i przyłączam się do Milunii, jutro obiboki usprawiedliwionka.
-
Witam na miejscu 3. Melduje się w chumorze hmmm średnim narazie. Za oknem słonecznie, choć mroźno. Coś mnie od wczoraj oczka bolą od komputera więc nie obiecuje że będę bazgrać w ciągu dnia. Chyba musze umówić się na wizyte do okulisty po jakieś szkiełka.