Justyna 5X83
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Justyna 5X83
-
alez aneczko, ja tez bm na komuszkow glosowala:) moj dziadek byl sekretarzem kc WIEC Jakies nalecialosci mi zostaly i tez jestem przeciwna prywatnej nauce i sluzbie zdrowia, bo tak jak ty uwazam, ze jest to chore zeby cale zycie odkladac, a pozniej, jak nie daj boze ktos jeszcze zachoruje to nie bedzie na leczenie:O choc z drugiej strony mnustwo ludzi ksztalci sie zaocznie i pracuje, ale np lekarza po zaocznych to sobie nie wyobrazam, a nie kazdego bedzie stac na studia dzienne. jak pisalam, mam kolezanke, ktora ma synka w wieku gabi, ta co ze mna mieszkala, jakby jeszcze za studia miala placic to by bylo chore, za mieszkanie placi 350zl, za co zwrotu dostaje 80zl:O bo poobcinali socjalne... z innych zrodel tez nie ciekawie. jakby jej facet nie pracowal, ciezko by bylo jej miska utrzymac i siebie na studiach. ja sama pewnie tez bym studiow nie skonczyla. wiec ciesze sie, ze sa studia bezplatne. ale inni, jak wisienka czy ania rodza dzieci i jakos ze studiami sobie radza. sama nie wiem co jest lepsze, bo jak widze jacy leserzy i pijacy zyja na zasilkach to nie wiem, czy smiac sie czy plakac. istraa, dobre te cudy:)
-
anulko, to zajedz kiedys do mnie:) napisz na maila lipcowki2007@o2.pl to dam ci kontakt do siebie:) aneczko, dzieki:) ja gabi smarowalam tez jakims zelem, na sobie testowalam i smieszne uczucie:) a tymi studiami to sie nie przejmuj, jak komus zalezy to skonczy je mimo braku kasy i sobie dorobi. wazne ze wspanialy minister edukacji polecial;)
-
aneczko, samym gryzieniem bym sie nie przejmowala, ale on przy okazji poplakuje i sie wscieka:) mam nadzieje, ze jednak z tymi zabkami troche poczeka, bo pamietam jak gabi mnie podgryzala:O a po wyborach chyba nie jest zle:) buraki z rzadu pogonione, komuszki sie nienajgorzej trzymaja:) maz pilnuje placu, a ja ide spac, bo jak mi sie synio obudzi to sie zalamie:O fernando, jak rozumiem ciagle nas podczytujesz, czemu nigdy nie zagadasz??? kurcze, blada, bo ja ciagle przez te studia myslalam, czy by jednak sie tam nie pchac na studia:( ale kolejnych 5 lat mi sie chodzic nie chce dobrej nocki kobietki, a ty marylko baw sie dobrze:)
-
ogladacie super nianie??? az sie poryczalam jak zobaczylam co ta dziewczyna przechodzi z tymi smarkulkami:O
-
oj marylko, swojego czasu to pomieszkiwalam w okolicach luton-dunstable. w takiej fajnej, malenkiej wioseczce, eaton bray czy jakos tak:) ogolnie wiem, ze anglia jest fajnym krajem, uwielbiam ich architekture, niby europa, ale czuc, ze tam zupelnie inne zycie. niestety, mezunio ucial mi skrzydla i musze wiazac swoja przyszlosc z polska:O niestety, mnie do patriotow nie mnozna zaliczyc:(
-
nie smecisz wisienko:) a nawet jakby, masz prawo sie wygadac:P jak kazdy:) kurcze, zla jestem na slubnego, bo nawet mu powiedzialam, ze dojade pod wieczor autobusem z maluchami jakby nas zabral spowrotem z tego szczecina, ale on powiedzial, ze na komuchow nigdy w zyciu mi zaglosowac nie da:( a co do tych glosow to prawda, ida ci z najwieksza iloscia glosow. czy jakos tak...
-
a, wlasnie, studia architektoniczne. blada, czy to prawda, ze jako inzynier architekt moge projektowac male budownictwo??? domkli itp??? czy musze miec magistra zeby to robic??? a moze jest architektura podyplomowa??? fakt, na potrzebne do zdania na studia 64 pkt. mialam tylko 32, moglam isc na zaoczne, bo mi przyslali propozycje, ale dostalam sie na filozofie wiec zrezygnowalam z marzen, ale w sumie moze bym poszla na te 3 lata zaocznych inzynierskich jesli po tym bede mogla sie spelniac:) choc z drugiej strony mysle, czy nie poczytac jakichs ksiazek i samej sie nie zabrac za projektowanie:P pozniej ewentualnie dac tylko fachowcowi do sprawdzenia:)
-
mi sie chcialo czytac, ale wlasnie dalas mi do zrozumienia, ze jak sie rozpisze to moich postow nie czytasz:P zaluje ze nie zalapalam sie do komisji, zawsze to jakis zastrzyk finansowy te 130zl:) ja to ostatni raz bylam chyba na 22 urodzinach kumpla, wypilam 3 browary, wrocilam kolo 2 do domu i durna pala nakarmilam tym gabi:O na szczescie nie okazala zadnych oznak przepojenia, nawet pospac dluzej nie chciala. aneczko, bystrzak mi sie twardo ciagnie, juz doczekac sie nie moge zeby zobaczyc coz to za cudo:) teraz drukuje gabi kolorowanki: http://www.disney.pl/DisneyOnline/PrintstationPL/pl_pooh_csb.htm http://czasdzieci.pl/kolorowanki/id,12ecc-kubus_puchatek_kolorowanki.html polecam stronki:) a mezo w szkole w szczecinie, ale cos nie widze u niego zapalu do nauki, chodzi na wybrane zajecia, a 1700zl poszlo:O
-
jeszcze jedno, mozliwe, zeby 11 tygodniowemu niemowlakowi szly juz zeby??? bo ksawcio co jakis czas robi sie marudny, poplakuje, i gryzie ze zloscia co popadnie. mnie to wyglada na zabkowanie, ale nie wiem czy w tym wieku to mozliwe, bo gabi po pol roku szly.
-
sie nie odzywam od kilku dni, ale to dlatego, ze gabi do przedszkola odprowadzalam, z przedszkola na miasto, pozalatwiac sprawy i do mezulka. dzis gabi ma wolne. ale wczoraj to mimalo serce nie vpeklo, jak wychodzilam, usiadlam przy wejsciu i jakies 15 min. slyszalam, jak krzyczy \"mamo, mamusiu ratuj!\" no i jak wracalam po poludniu tak juz nie mialam sily nic pisac, bo poczytalam chwile, ale na pisanie czasu nie bylo:) jutro asia ma imprezke:) a ja sobie pozwole wrzucic zdjecie maciusia i ksawka razem:) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6b83705163c55815.html hehe, jestesmy pierwsze ktore moga cos takiego pokazac:P wiecie, ja jestem w wieku jej pasierbicy:) moze asia zdecyduje sie opowiedziec o tym slubie, bo to niezly numer byl:) dzisiaj jade juz ostatnie sprawy zalatwiac z uczelnia:) mam nadzieje, ze jeszcze dzis sie odezwe. duchem jestem z wami:)
-
doszlam do posta basi i jej napsze, ze ksawkowi takie znamionka na udku wyszly w trakcie naswietlania, ale mi sie wydaje ze to chyba od tej zoltaczki:O wlasnie, bylismy wczoraj u lekarza, po skierowanie na bili. mlody wazy 6400 i pani dr mowi, ze wyglada na 4-5 miesiecy, a nie 2,5:D 40,5cm glowka i 41,5 klatka. pamietacie jak pisalam, ze ma male ciemiaczko i miedzy innymi dlatego nie bede mu podawac d3??? fakt, ze oszukalam pania dr, ze mu podaje, ale kazala mi odstawic... wole nie wiedziec, co by bylo jakby jednak ja dostawal:O wczoraj wrocilam kolo 19 do domu i o 20 w trakcie karmienia padlam, a cala reszta ze mna, wiec nawet nie zdarzylam wejsc poczytac:) a dzis bylismy na badaniu. bilirubina 3,7:) ale zeby dmuchac na zimne mamy skierowanie do hepatologa. szczepienie jedno przepadlo:/ pozniej mam nadzieje, jeszcze sie odezwe:)
-
kurcze, jak ja bym chciala poimprezowac:( jak dobrze pojdzie to moze gabi uroziny zorganizuje w tej klitce. juz mezowi zapowiedzialam, ze ma miesiac na robienie remontu. wiesz dominisiu, ja to zla jestem, bo u mnie w domu to bylo i miejsce na zjezdzalnie dla gabi i miala gdzie siedziec na podlodze, a tu nie ma jak sie ruszyc:/ i jeszcze materac na samym srodku, bo mezulkowi nie chce sie nic robic:/ o boze, chyba synalek zasnal:) ja chyba tez juz pojde:/ w carrefour sa chusteczki pampersa w 6-paku za 30zl:) bo zapomnialam napisac:) trzymajcie sie kobity:)
-
hehe, mowilam ze asie tu zaciagne:) asia jest mamusia maciusia, mialysmy podobny termin porodu, ale ona urodzila tydzien wczesniej, ja pozniej:)
-
ale ty mlodziutenko wygladasz asiu:) jakbym nie wiedziala, ze masz 29 lat to bym ci ze 20 dala:)
-
aneczko, a ja sie tak glupio zapytam, ty nie balas sie klasc krzysia na brzuszku na poczatku??? wiecie, jak wczoraj ogladalam super nianie i widzialam tamtego 3-latka, to od razu mi sie humor poprawil:P gabi zdecydowanie jest lepiej wychowana, a 3 latka rowno za miesiac skonczy. juz od pol roku nie potrzebuje pampersow, coraz rzadziej zapomina jej sie pojsc do lazienki (moze raz na miesiac popusci siuski), kompie sie sama, wkladamy tylko wanienke do brodzika, ladnie mowi, nie rzuca i nie kopie zabawek jak kaze jej sprzatac. ale mam pytanie z racji tego, ze mam w domu malo miejsca. czytam jej ksiazeczki, kolorujemy, rozwiazujemy zagadki, ukladamy puzzle, gramy na komputerze, ogladamy bajki... czasem, ale to rzadko, powyglupiamy sie, poganiamy, ale miejsca na takie zabawy niewiele, a ja bym chciala urozmaicic jej dnie. macie jakies pomysly na zabawe na 4m.kw. lozka??? najlepiej, zeby w niej mogl uczestniczyc ksawcio. czasem robie im jednoczesnie \"idzie rak...\", ogolnie to staram sie to wszystko pogodzic, ale wiem, ze czasem jej sie nudzi, bo ja nosze ksawka, a jej sie bajka akurat znudzi. aneczko, ponawiam pytanie, czy mozesz udostepnic tego krolika bystrzaka:) bo mi sie sciagnelo 200mega i stoi:O
-
oj, aneczko, nie zazdroszcze:O moj temat lekki, latwy i przyjemny, pewnie przez to nie obronie, ale trudno, przezyje. twojego pewnie tez bym nie przeczytala, asiulek ma moja prace wiec moze sie wypowiedziec:) ja za to jutro chce jechac do promotora pogadac o obronie. ale termin to ja wole pozniejszy i nie mam pojecia z czego sie przygotowywac, bo specjalizacje mam etyka i filozofia czlowieka, a praca jest z filozofii przyrody:) ale co tam, jutro sie dowiem:) no ale trudno, pamietaj, ze dzieciaki nie moga pomyslec w przyszlosci, ze ci w czyms przeszkadzaly. mnie to motywuje do dzialania:) gabi teraz swiruje, bo sprzatalam i jej gazetke polozylam na podlodze i histeryzuje, ze jej gazete pobrudzilam:O drze sie, szarpie i rzuca gazetka:O wczesniej, rano, zaczela histeryzowac, ze jej niby zimno. ja jej mowie, zeby sie przykryla, a ona zaczela kopac nogami i darla sie w nieboglosy:O i jak sie nie wsciekac:(
-
dopiero mi sie udalo wszystkich uspic, ale ide dalej sprzatac w domu, bo zapuscilam troche te melinke:O wisienko, mi sie wydaje, ze to faktycznie niezle rozwiazanie z tym wiaderkiem:) nie wiem czy ogladalas filmik, ale mi sie to rozwiazanie podoba:) no i ekonomiczne, bo mniej wodu sie zurzywa i dzieciatko nie wpadnie przypadkiem:) wiecie, z tymi kobietami w sklepie to juz nawet nie chodzi o to, ze mi zwrocily uwage, ale o to, w jaki sposob, ja wiem, ze zmeczenie moglo zrobic swoje, ze moglo im przeszkadzac to ze krzyczy, ale mogly to zupelnie inaczej powiedziec, a nie wyskakiwac z tekstem, ze ich dzieci tak nie robily, i ze to moja wina... ja sie tym zbytnio nie przejelam, bo na szczescie wiekszosc ludzi skwitowala to jedynie usmiechem. ja tam swoje wiem, ze choc super mama nie jestem, to zla tez nie, taka znosna:) no i nasze relacje z gabi w sumie od kilku dni sie poprawiaja, ale pewnie dlatego, ze tatusia ciagle nie ma. jak nie w pracy to na uczelni, dzis druga noc pilnuje swojego placu, wiecznie jest zmeczony, dziecmi mu sie zajmowac nie chce, dzis mu je na sile wcisnelam i sprzatalam, ale i tak mial o to pretensje i ksawery sie darl, bo mu sie nie chcialo go nosic. a najsmieszniejsze jest to, ze on na prawde nie musi, jak gabi, ciagle byc na rekach. zwykle wieczorem, po calym dniu ogladania swiata z dolu chce troche pozwiedzac i zmienic pozycje. i na prawde malo placze, a mezus robi z niego potwora i twierdzi, ze ciagle wrzeszczy. ale jak on z nim nie pogada, nie ponosi, tylko chcialby zeby jak ta lalka lezal i gapil sie w sufit, to nie ma sie czemu dziwic. ja na niego narzekac nie moge. jak aneczka napisala, gdyby charakter byl dziedziczny to mialabym przechlapane:) ja to bym najchetniej tak jak z gabi, kapala sie z malym, ale w brodziku to nie przejdzie:( wiecie, ja w pewnym stopniu moge pojac sytuacje, ze komus moze przeszkadzac wrzask mojego dziecka, ale tej sytuacji ze szpitala nie pojmuje. jak komus moze przeszkadzac dziecka smiech??? i tez zaluje, ze mojego meza tam nie bylo, bo on mi tez powiedzial, ze moglam go zbluzgac:) niestety, za dobrze wychowana jestem, zeby obcych ludzi wyzywac i uwazam to za prymitywne, ale mozliwe, ze przy najblizszej takiej sytuacji to i tak zareaguje. aaa, aneczko, gabi nie ryczy o zabawki w sklepie, tego akurat ja nauczylam. ona ryczy, bo np. na cos jej nie pozwalam, czegos nie potrafi zrobic, albo ja czegos nie chce zrobic. sluchaj, sciagam tego krolika bystrzaka, ale strasznie slabo idzie, nie moglabys go czasem poudostepniac??? ja za to polecam strone: http://kreskowki.fani.pl/ i pokrewne, dla wiekszych dzieciakow. to dla tych, co jak ja, jeszcze sie satelity nie dorobili:) choc od listopada juz powinnam miec \"n\". gabi dzis w kompieli zrobila z siebie ben 10:) i rzucala piana, ze niby ogniem jak on strzela:) a my z ksawery chowalismy sie za sciana, ze niby tak sie jej boimy:) tez lubie podejrzec ta bajke, bo nawet fajna jest, taka zywa i czasem zabawna. no i sa tez bajki mojego dziecinstwa, ktore lecialy kiedys na poloni1: general daimos, tygrysia maska, yattaman... i ulubiona czarodziejka z ksiezyca:) tez pamietam, ze tak jak gabi, wcielalam sie w bohaterow z bajek. oj, mialo sie ta wyobraznie:) a teraz to ja nawet nie mam gdzie sie z gabi pobawic. pokoik tak zawalony, ze caly plac do zabawy stanowi nasz materac:O i jeszcze ten adresik jest fajny: http://www.bajkidladzieci.13tka.com/
-
hej, dzieki za slowa otuchy:) wiecie, ja to zawsze, jak ktos mi opowiada jakie to ma idealne dzieci to przypominam sobie dwie historie. moja kuzynka, dla mamy wzorowa uczennica, poszla do najgorszego liceum, bo do lepszego sie nie dostala i tylko tam ja przyjeli, na kilka tygodni przed slubem, kiedy rodzice wybulili juz gore kasy rzucila narzeczonego, dla innego, po czym jak zaczeli planowac swoj slub znow uciekla:P nie to, zeby byla jakas glupia czy co, ale na studia tez sie nie dostala przy pierwszym podejsciu. zwyczajnie nie potrafi mierzyc sil swych na zamiary i nie bierze pod uwage innych opcji. ale poza tym, na te kilka razy cosmy sie widzialy, wydaje sie fajna dziewczyna. druga kuzynka, same swiadectwa z czerwonym paskiem, szkolna aktywistka, pupilka rodziny, w wieku 19 lat wyszla za maz, wyjechala do niemiec, teraz robi bez studiow, bo nie potrafila ich skonczyc, jako kosmetyczka, przedszkolanka. a na razie zajmuje sie chyba dzieckiem. i ogolnie, inne przypadki tych idealnych dzieci, co to takie madre i grzeczne, a za szkola fajcza, wciagaja amfe itd... wiec ja, czarna owca w rodzinie, ktora przez jakis czas chodzila w warkoczykach i spuszczonych spodniach, przynosila do domu swiadectwa ze srednia 2,9, fakt, wpadlam, rodzinka miala kolejny powod do radosci i umacniania sie w przekonaniu, jakie to oni maja doskonale dzieci, ale ja sie nie poddalam, skonczylam studia, zalozylam rodzine i choc jest roznie, to jestem z siebie dumna:P moje dzieci na pewno nie beda idealne, nawet nie chce zeby takie byly:) ja sie pocieszam, ze nie mam w domu lustra ani wagi marylko:) wiecie, to nie chodzi o zazdrosc, bo ona juz wczesniej tak robila. ona nie potrafi panowac nad emocjami, ja czasami tez:O stad mi czasem puszcza nerwy i ja spiore, czasem za duzo krzycze. ona ksawerego uwielbia, az za bardzo. ciagle chce go dotykac, przytulac, lapac... musze ja gonic, bo tlumaczenie, ze moze mu zrobic krzywde nie skutkuje. na pewno po czesci jest zazdrosna, ale nie ma o to raczej krzykow, czasem sie dasa, pcha na sile kiedy go trzymam, jak mu robie samolot, ona tez chce... ryk jest o zupelnie inne rzeczy. ja to wszystko pisze po czesci, zeby sie wygadac, ale tez dla tych poczatkujacych, zeby nie musieli uczyc sie na swoich bledach. analizuje swoje postepowanie i mysle, co robie nie tak, zeby tego nie powtorzyc:) a moze i ktoras z was skorzysta z moich doswiadczen;)
-
no a ja sie musze dzis wyzyc. blada, ja tu znowu bede siala postrach, ale kolezanka mi opowiadala o swojej siostrze, ktora tez ma cos z okiem i ma ponoc toxoplazmoze. nie wiem, czy to to, nie mam pojecia jak to sie objawia, zamiast sie zamartwiac, idz z nia do lekarza. ja tez mam nierowne oczy i gabi to samo, ja w ogole mam asymetryczna czaszke, jak przejade sobie palcem po brodzie to z jednej strony czuje, ze jest wypuklosc. no i nierowne zrenice. ja to cala krzywa jestem. marylko, zaufaj mi, wiem co czujesz z tymi kilogramami:O twoje dylematy wisienko tez dobrze znam;) dopiero niedawno zakupilam sobie kilka ciuchow do garderoby bo w ogole nie mialabym w czym chodzic. pojechalam sobie dzis ze slubnym do szczecina na 3 godzinki. on poszedl na zajcia, ja smigalam z dziecmi po carrefour.(rajstopki woli sa po 3zl, wiec polecam sie wybrac) wszystko pieknie, zrobilam zakupy i poszlam z gabi do \"krainy zabaw\", place kobiecie pieniadze za godzine i mowie gabi, zeby poszla sie bawic, a ja bede patrzec. wczesniej sie umawialysmy, ze pojdzie do dzieci itp. a ona mowi, ze pojdzie za godzine, ze o 6. ja jej tlumacze, ze jesli w ogole chce isc, to teraz, bo za godzine to tata przyjedzie i jedziemy do domu. nie pomoglo. podeszlam do dziewczyny spytac sie, czy mozemy zrezygnowac, oddala mi pieniadze i poszlysmy. no i gabi zaczela sie awanturowac. choc to i tak byl pikus w porownaniu z tym co robi mi w domu. bo ona chce do windy... i ryczy. przeszlysmy sklep, bo na drugim koncu jest laweczka. po chwili sie uspokoila. wzielysmy gazetke z teletubisiami i przeczytalam jej jedna historyjke i zaczelysmy bawic sie naklejkami. wszystko bylo fajnie, do momentu, az nie mogla jednej naklejki odkleic i wpadla w histerie. probuje do niej mowic, ale nie pomaga. ksawcio sie obudzil i zaczelam go karmic ignorujac jej krzyki. no i mi zaraz wyskoczylo babsko, ze ona tu pracuje caly dzien w halasie i nie ma ochoty wysluchiwac wrzaskow mojego dziecka, zebym ja uspokoila. ja jej na to, ze jak jej nie odpowiada miejsce pracy, niech je zmieni, i ze nie bede reagowac na jej wrzaski poki sie nie uspokoi. ona do mnie z tekstem, ze wychowala dwoje dzieci i czegos takiego nie miala. ja jej na to, ze jej gratuluje, ale ja tak mam i niech sobie poczyta jakies poradniki, albo obejrzy super nianie, gdzie wyraznie mowia, ze histerie trzeba przeczekac. po chwili przyszla jej kolezanka, starsza babka i mi mowi, ze ona trojke dzieci wychowala i tak sie nie zachowywaly, ja jej na to, ze ciekawe, ze nagle znalazly sie same idealne matki, tylko ja jestem najgorsza i tlumacze, ze czekam, az sie uspokoi \"no ale pani nie robi nic w tym kierunku\", \"a co, mam jej tu przy ludziach wpieprz spuscic?\" \"no nie, ale powinna ja pani uspokoic, ja to takich histori nie mialam\" \"no a ja mam, i probuje z tym walczyc w taki sposob\" \"ale to pani wina, bo pani wczesniej cos nie tak robila\" wiecie, po pierwsze, normalny czlowiek moze pomyslec, ze mam przy piersi maluszka, ze takim tekstem moze mnie wpedzic w depresje. po drugie, czy one pomyslaly przes chwile nad tym, ze posluchaly tego przez 10 min. i mialy juz dosyc, a ja mam to na codzien. co ja mam zrobic, wyrwac temu potworkowi jezyk? po trzecie, ciekawe, ze obie nagle takie doskonale byly i zadnych bledow wychowawczych nie popelnily. po czwarte, gabryska to wszystko obserwowala i darla sie jeszcze bardziej, bo widziala, ze mi sie za to obrywa... sytuacje uratowala inna pani. usiadla obok gabryski i zaczela ja pytac, czy cos ja boli, ze jak tak nie kocha mamy to niech z nia idzie. i ona momentalnie sie uspokila, uciekla w druga strone i \"mamo psitul\". i brawa dla tej pani, zamiast najezdzac, wylewac frustracje, zalatwila sprawe i pomogla, za co jestem jej wdzieczna. zreszta, nie ona jedna, bo ze trzy osoby w miedzy czasie tak zareagowaly, tyle ze nie przysiadaly sie, a zagadywaly. wiecie, ja rozumiem, ze czlowiek moze byc zmeczony, moze go bolec glowa, ale nawet aneczka, ktora uwazam za dobra mame, miewa czasem problemy z gabrysia(np wtedy z tym imieniem) i nie wierze, ze istnieja rodzice, nie majacy zadnych problemow wychowawczych... ogladajac super nianie na szczescie moge odedchnac z ulga i stwierdzic, ze ignorowanie takich zachowan przynosi pozytywne rezultaty, jest coraz lepiej. zreszta, ona nawet nie kladzie sie na ziemi i nie wali rekami i nogami, poprostu drze japke do tego stopnia, ze pozniej boli ja gardlo:O a wlasnie przez to, ze zalezalo mi na opini innych ludzi ona jest taka rozpuszczona. bo przeciez lokatorzy pouciekaja, jak bedzie za duzo ryczec, to trzeba ja nosic jak tylko pisnie i byc na kazde zawolanie, bo co ludzie powiedza w sklepie, jak zacznie histeryzowac... na szczescie, jak na razie, odpukac, ksawcio jest inny, zupelnie inny. nie twierdze, ze jestem idealna matka, jak sasiad rzucal synem po scianach, wezwalam policje, zreszta, jego syn zrobil to samo... ale twardo bede bronila swojej opini, ze rodzicow przy dzieciach sie nie wychowuje. a cieta jestem, po sytuacji jaka miala miejsce w szpitalu, chyba nawet nie opisalam jej tutaj, ale jak byla z gabi na usg, tatuniowi sie nie chcialo czekac i wzial syna do samochodu. gabi oczywiscie juz miala wpasc w histerie, ze tatus idzie, to ja zlapalam z calej sily, przytulilam i zaczelam laskotac, straszyc ze ja zaraz pozre i mala sie z tego hihrala. nie bylo to specjalnie glosne i uciazliwe moim zdanie, ale oczywiscie jakis burak sie przypaletal z drugiego konca korytarza i wypalil mi tekstem \"pani sie wydaje, ze jest pani sama?\" ja zglupialam momentalnie, gabi sie wystraszyla, zrobilam oczy i jeszcze go (fakt, z ironia) przeprosilam... ale wsciekla bylam niemilosiernie. szczegolnie ze jego idealne dzieci zaraz po tym biegaly po korytarzu. ciekawe czy jak jego 7-8 letnie coreczki mialy lat 3, to latwo bylo mu je okielznac jak ponad godzine czekaly na badanie. czy na prawde tak ciezko byc czlowiekiem, czy ja zrobilam w ktorymkolwiek przypadku cos zlego. tym bardziej, ze w tym drugim chcialam uchronic wszystkich na korytarzu przed aria w stylu tej ze sklepu. mam fatalny kontakt z gabrysia, to fakt. nie potrafie sie z nia porozumiec:( boli mnie to okropnie, bo chcialabym, zeby nasza relacja byla lepsza, a z kazdym dniem czuje coraz wiekszy dystans do mojej coreczki. kiedy byla malenka, kochalam ja rownie mocno, a moze i mocniej niz ksawerego, a teraz nie potrafie zrozumiec. nie wiem, czemu reaguje w ten sposob, czemu nie wyjasni czegos na spokojnie, nie porozmawia. wiem skad w niej agresja, bo ja jestem agresywna:( ale ja ciagle probuje z nia rozmawiac, tlumaczyc jej, ze tak nie wolno. chce sie z nia bawic, ona po paru minutach ma mnie dosc, bo np. chce, zeby cos policzyla, a jak pisalam, ma powazne klopoty z liczeniem i w wieku 3 lat nie potrafi policzyc do 5, choc ciagle z nia to walkuje:O juz sama nie wiem co czuje, chyba zlosc do siebie, bo o wszystko ja obwiniam, ciagle krzycze. walcze z tym, ale do niej nic nie dociera, mozna mowic, krzyczec, to nie pomaga. ale wiem, ze to tez moja wina i probuje sie zmienic. bo ona nie jest zla, ani glupia, na ogol jest dobra, grzeczna, madra dziewczynka, ktora jeszcze tych swoich emocji nie oswoila i to ja musze ja tego nauczyc, bo inaczej skonczy jak ja. niby jestem twarda i na codzien przeciwnoscia sie nie poddaje, ale pewnego dnia przychodzi zalamanie z byle powodu... dobra, uciekam spac po tym koszmarnym dniu. musze jeszcze przecwiczyc riposty dla tych, co to mnie tak usilnie wychowuja, bo jestem mocno na nich cieta;)
-
dominisiu, fajnie, ze opisujesz wszystkie zdjecia, bo strasznie nie lubie, jak ktos zostawia zdjecia bez jakiegokolwiek opisu i nie wiadomo z kim dzieciaczki sie tam prezentuja:) ja dzis mysle i spac nie moge. msle o moim nienarodzonym maluszku po przeczytaniu artykulu na o2 i poczytaniu kilku wypowiedzi na forum. niektorzy sa na prawde bez serca:(
-
szkoda, ze nie chcialyscie sie spotkac jak bylam we wrocku:( ja to nie mam raczej szansy z nikim sie spotkac:( nawet anulka wyjechala w nieznane i zaginela:( ale trudno, po cichu licze, ze jak zorganizujemy zjazd to uda mi sie wyrwac na jakis czas. tyle ze mezu do wrocka juz jezdzil nie bedzie, bo zrezygnowal z tamtej uczelni. zreszta, to podyplomowka, a on dyplomu nie mial wiec nawet nie mial po co tam jezdzic. i kilka tysiecy w plecy przez jego pseudonauke:O ale ale, ja tak na niego narzekalam, a lazienka prawie zrobiona:)jeszcze jakies 20 kafelkow do konca i fugi:) reszta niestety ruszyc sie nie chce:( wszystkie pewnie sledza debate:) dobrej nocki:)
-
znaczy sie ogolnie zle zrobilyscie przenoszac sie na zaoczne, bo musicie bulic kase. a wiedze musialam miec jeszcze wieksza niz inni studenci, bo nie chodzilam na zajecia i nieliczni wykladowcy przymrozyli na to oko, ze zajmuje sie dzieckiem. niestety, wiecej swin spotykalam:O
-
ja mialam indywidualna organizacje zajec, jesli chodzi o studia, ale ja bylam na dziennych. w praktyce wygladalo to tak, ze przez wiekszosc czasu mnie nie bylo i chodzilam tylko zaliczac. dlatego moim zdaniem zle zrobilyscie przenoszac sie na zaoczne, bo nie wiem czy w takim wypadku mozecie to zalatwic. istra, ja nie zamierzam zostawic go z ta zoltaczka, ale chce teraz mu aplikowac te przeciwciala, bo ja jedna w tej gromadzie zdrowa, a wszyscy kichaja i prychaja. zaraz wracamy na flache, bo przy ostatnim mu wyszlo 11. obserwuje go, nie jest zbyt senny, glodny ciagle, wiec na razie sie nie martwie:) ale zoltek to jest:)
-
istra, niestety, ksawcio pewnie dalej ma wysoka, ale ze wzgledu na to, ze wszyscy sa chorzy to jedziemy od tygodnia na cycu. lekarz tak zalecil. poczytalam sobie dzis o tej zoltaczce serologicznej i na jednym forum byly az 3 dziewczyny, ktore stracily drugie dziecko w takiej sytuacji. basiu ty tez stracilas maluszka jak pamietam??? ja nie wiem, to jest jakies idiotyczne... dobrej nocki:)
-
ja bym sie na twoim miejscu aniu upewnila, nie ma na co czekac, bo przynajmniej dla mnie, to sporo kasy:)