

Justyna 5X83
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Justyna 5X83
-
a ja pisze po trochu, jak mi rodzinka pozwoli:O juz 12 stron za mna:) ale ciezko tak, wczoraj, przed 2 w trakcie karmienia padlam, mezus wrocil zionac kolo 1. dzis od 11 do 15 zabral gabi to wklepalam 1,5 strony z ksawciem w lozku. teraz tez mam godzinke luzu to wpadlam sie przywitac i biore sie do roboty:) milego popoludnia dziewczyny:)
-
usg bioderek to chyba standardowe, przynajmniej przy gabi nic nie bylo widac a bylismy. dzisiaj slubny w koncu na pepkowym:) paczka doszla dopiero dzisiaj, pani ja wyslala pod inny adres i na inne imie, nie mam pojecia skad wytrzasnela te dane i po dluzszej wymianie maili laskawie mi ja wyslala na swoj koszt, bo uparcie wmawiala mi, ze to moja wina... jasne, specjalnie podalam jej zle dane do wysylki:O ale przy okazji wyciagnela mi ksiazeczke z paczki. poprostu rece czlowiekowi opadaja... nie wiem co mam z nia zrobic gabi wyglada jak aniolek??? z tymi wegielkami zamiast oczu:) pokazalam jej dzisiaj tatianke, a ona mowi ze to kotek i sie hihra:) wszyscy juz posneli, mam nadzieje ze ksawcio nie wykaze sie taka aktywnoscia jak wczoraj w nocy. dzisiaj mial dzien cycania i mi nie chcial odpuscic:) a ja skorzystam z wolnej nocki i zabieram sie zaraz po matyldzie za pisanie pracy. dzisiaj siedze do oporu i po cichu licze, ze ten wstretny olewus zabierze jutro gabi do roboty, bo ja powoli wysiadam. wczoraj napisalam 3 zdania po czym maluch sie obudzil i grandzil do 3:O no to chyba sie wyspal:) a jednak jeszcze nie:) dobrej nocki;)
-
obijacie sie kobietki:) to i dobrze, roboty \"kupa\", czasu na ploteczki brak:( ja wpadam na chwile, znalazlam kabel od komory slubnego to wrzucam swoje dzieciatka. z ta lazienka za wczesnie go chwalilam, pol zrobil i dzis sie obijal. pojechal dzis do szczecina, bo karta szczepien zostala w szpitalu i gamon zapytal sie o wypis... zamiast zadzwonic, spytac o co chodzilo, wkurzyl sie i wrocil... grrr, jechac po 30km i nie zalatwic sprawy:O jutro wreszcie ma sie ruszyc i zarejstrowac malego w usc. wam tez wystarczyl wasz wypis ze szpitala??? bo przy gabi mialam osobny wypis i z nim sie szlo, wiec to tez dla mnie troche dziwne:O dobra, biore sie za prace, ale bez pomocy w zyciu jej nie skoncze. jak dobrze pojdzie to wstaje o 9 i do 23 albo i dluzej zajmuje sie lobuzami, a pozniej do 3 siedze i pisze:O ale moj mozg juz powoli wysiada z niewyspania:O obejrzyjcie sobie moje szkraby. jakosc kiepska bo z komorki, jak znajde kabel od aparatu to powklejam cos ciekawszego;) http://justyna5x83.fotosik.pl/ zapomnialam, dzis w koncu przypomnialam sobie moj sposob na fonntanny z piersi:) zeby nie kapalo z tej drugiej trzeba wcisnac sobie sutka:) u mnie skutkuje i przy gabi zadnych zatorow przez to nie mialam:) i zmierzylam sie cala. do modelki to mi bardzo daleko, 106/92/106:O wagi nie mam wiec jeszcze nie wiem ile mam do zrzucenia. brzuch wciagniety, zostalo samo sadlo:O coz, dwa tygodnie od porodu pozostaje mi tylko brzuszki ostro cwiczyc:) krwawienie mi juz powoli ustaje, wlasciwie to juz leci tylko rozowawy sluz w srednich ilosciach, ale pewnie sie zdaze zdziwic jak mnie znowu krew zaleje:) trzymajcie sie kobietki i walczcie o mleczko. aaa, doktorantka, ta od diety, mowila, zeby nie pic duzo na raz, bo picie zaraz zmienia sie w siuski. pic tak po pol szklanki co pol godziny, znaczy sie po trochu a czesto, wtedy ponoc latwiej to w mleczko przechodzi:) mnie to bez przerwy zalewa i kapie z cycow:O oddalabym ktorejs polowe z tego co produkuje:) i jeszcze jedno!!! malemu dzis krew poleciala z pepka, niewiele tego i skrzepla, ale nie wiecie moze co to mialo byc??? taki slad wielkosci 50groszowki na pieluszce. przy gabi nic takiego nie mialam, wiec sie troche wystraszylam, ale juz w pozadku. maly juz 11 dni nie ma pepka, przez 5 dni po odpadnieciu czyscilam, pozniej sie wciagnal wiec dalam mu spokoj. jak jescze do was zaglada to moze zapytajcie poloznej, bo ja nie wiem kiedy sie doczekam odwiedzin jak slubny karty nie odebral:O
-
z mojej wiedzy teoretycznej, bo w praktyce, odpukac, nie mialam tej przyjemnosci to kolka objawia sie bardzo glosnym, histerycznym, niepohamowanym placzem, kurczeniem nozek.ale czy dorosly moze miec kolke to ja pojecia nie mam. dzisiaj mi ksawcio pierwszy raz wlaczyl wymuszalska syrene, bo chcial, zebym go nosila, nie dalam sie zaszantarzowac, za to gabi niestety rozbudzona:O uroki posiadania jednego pokoju:O widzicie, wystarczy ze bede wyjatkowo wredna dla meza, a on od wczoraj wyjatkowo mily i uczynny. a jaki pracowity. juz pol lazienki kafelkami wylozone i dopiero konczy prace...
-
aneczko, faktycznie podobni do siebie sa niesamowicie, gabi sliczna, i widze ze tak jak i moja, brazowo-wielkooka:) dzieki dziewczyny za slowa otuchy. marylko, gdyby tu chodzilo o zwykla awanture to nie robilabym z tego takiej afery. ale jak tylko maz pojawia sie na horyzoncie gabi zaraz zlewa na wszystki czego nauczylam ja w ciagu calego dnia, bo tatus, doslownie, pozwala sobie wejsc na glowe. i pozniej sa wlasnie takie problemy. choc musze przyznac, ze moje metody, choc brutalne, sa skuteczne, dzis tylko dwa razy zaczynala testowac moja cierpliwosc, ale po chwili wystarczylo slowko i byl spokoj. juz od kilku dni jej nie leje:) a i ona juz dochodzi do pionu, bo jestem konsekwentna. dlatego tak mnie wscieka jak ktos to co wypracuje probuje mi rozwalic. dziecko potrzebuje jasno okreslonych regul, zeby moc normalnie sie rozwijac, a nie wszystko mu odpuszczac i pozniej wyrasta taki moj mezulek, co ani technikum, ani studiow nie potrafi dokonczyc jak nalezy. zwyczajny brak konsekwencji w dzialaniu. to ze ja pracy nie napisalam, to tylko moja wina, bo kiedy moglam to sie obijalam i teraz musze ponosic konsekwencje i siedziec po nocach, trudno, moj problem. ja na pewno nie zrzuce winy na meza czy dzieci. to ze maz studiow nie skonczyl to tylko i wylacznie moja wina(jego zdaniem:O)... ja wiem, ze popadam w druga skrajnosc, odrzucam pomoc i prosze o nia tylko w naprawde wyjatkowych sytuacjach, ze jestem uparta jak osiol, ze staram sie nie okazywac po sobie emocji. dzisiaj np. olewam meza, jak zadzwonil po poludniu spytac co u nas(bo go po porannej rozmowie ruszylo sumienie, normalnie sie nami nie interesuje), powiedzialam, ze wszyscy spimy i nie chce mi sie z nim gadac, jak przyszedl, tez go olalam, teraz pojechal z gabi kupic jedzenie dla rybek... eh, po co w ogole tym wszystkim sie przejmowac, dopiero jak mu ostro dopieke on zaczyna miec jakies ludzkie odruchy, inaczej zapomina, ze ma rodzine:O
-
wisienko, na szczescie moj jeszcze nie pije:) to tesciowej maz chodzi pijany. aneczko, moim zdaniem nikt nie powinien sie wtracac, jesli dzicko nie jest bite czy poniewierane. i jesli mialabym prawo glosu to wolalabym mieszkac jak najdalej i zyc niemalze na skraju ubostwa niz byc na lasce tesciow. niby moj maz pracuje, ale i tak jest na lasce rodzicow, co tu duzo gadac. pelnej wyplaty nie dostaje, bo swoja firme rozwija na kasie firmy rodzicow. wlasciwie to glupie, ale ja go chyba przestaje powoli kochac... widzicie, czuje sie zbedana, wmawia mi, ze wszystko jest z mojej winy, swoj brak samozaparcia zgania na mnie, bo ja niby ciagle chce, zeby cos robil, a on nigdy nie ma sily. mial teraz 3 dni wolnego, to cale dnie go i tak nie bylo, bo tu trzeba cos zawizc, tam isc cos zalatwic... a ogolnie maly nadal nie jest zarejstrowany, w skarbowym nic nie jest zalatwione... remont jakby stal w miejscu. no i widzicie, ja nie oczekuje, ze bedzie mnie po stopach calowal, ze bede dostawac codziennie kwiaty i prezenty, ale chcialabym czasem uslyszec jakies cieple slowo, chcialabym, zeby mnie ktos z wlasnej woli przytulil, a nie zebym wszystko musiala wymuszac:( kochalam go, ale po wyjsciu ze szpitala cos we mnie peklo:( chcialam stworzyc normalna rodzine, ale dopiero teraz widze, ze to nigdy nie bedzie normalne, bo jemu zwyczajnie nie zalezy. najgorsze jest to, ze cierpialam wiekszosc zycia na depresje i wiem, ze to depresja nie jest. mialam depresje po urodzeniu gabrysi, a teraz zwyczajnie widze ze wszystko jest nie tak. nie zaluje nawet troche, ze mam ksawka, przynajmniej na tyle stworzylam gabi rodzine, ze ma braciszka i jesli to wszystko sie sypnie, przynajmniej bedzie miala kogos jeszcze. dla mnie nie jest uwlaczajaca zadna praca, jak bedzie trzeba, bede zasowac przy zmywaku czy w kasie w biedronce, jakos trzeba zaczac, tym bardziej jak mi nie odda pieniedzy ktore ode mnie wzial na firme. ja chce tylko sama dbac o moje dzieci i nauczyc je pewnych zasad. mi naprawde fizycznie niczego nie brakuje, ja tylko potrzebuje akceptacji i odrobiny uczucia. nie musze jezdzic mercem, mieszkac w willi, jadac w restauracjach. zadowala mnie to co mam. ale jakos nie potrafie zaakceptowac tego, ze czlowiek, ktoremu powierzylam cale swoje zycie, ktoremu urodzilam dwojke slicznych dzieci, po ktorym musze wiecznie sprzatac i ktorego kocham zwyczajnie na mnie zlewa:( to sobie poryczalam, pozniej przyjdzie, a ja znowu bede udawala, ze wszystko ok, ze nie mam uczuc. tak z gory napisze, nim podacie mi najprostsza rade, zebym z nim pogadala, ze juz to przerabialam. slowami nic tu nie wskoram, jak odejde, uzna, ze nie jestem jego warta i sie do mnie juz nie odezwie. on poprostu ukrywa wszelkie uczucia, jest glupi i tepy. tylko mamusia zasluguje na jego wzgledy, choc ja tez olewa jesli chodzi o jakies okolicznosci. na dzien matki nawet kwiatka nie kupil, na imieniny dal jej czekolade... przynajmniej tyle, mnie od 2 lat nic nie dal, na urodziny sie wyprowadzil, na swieta zabraklo mu pieniedzy, imienin nie obchodze, w walentynki nie mial nawet 2zl zeby kupic jakiegos chwasta. niby to nie wazne. jak mu kupilam na swieta spodnie, nawet ich nie przymierzyl tylko skomentowal \"ale beznadziejne\"...
-
wczoraj troszke popisalam, juz jestem na dziewiatej stronie wiec prawie dwie stronki do 3 wklepalam. jak przewidzialam, wymeczylam malucha ze 3 godzinki przed spaniem i ladnie spal, pisalabym dluzej, ale zaczal sie wiercic i stekac to balam sie ze zaraz wstanie i sobie nie pospie. kolo 6 sie obudzil, porozrbial godzinke, o 7 obudzila sie gabi, pol godzinki pograndzila i jakos ja do 9 przetrzymalam i pospalismy. pozniej do 11 puscilam jej bajki:P a z ksawkiem podsypialam. co do pozbywania sie jej, to raczej nie ma szans. wczoraj w nocy mialam starcie z tesciowa, bo gabrycha spac nie zamierzala, wszystko wymyslala, zeby nia sie zajmowac, az w koncu wpadla w histerie, to ja ja za drzwi, po minucie sie uspokoila, a tu mi tesciowa wpada rozhisteryzowana i mnie ustawia... nie chce mi sie calej sytuacji opisywac, ale jej powiedzialam, ze jak moje wychowanie jej nie odpowiada, niech napisze do opieki spolecznej, zeby mi dzieci odebrali. stwierdzila, ze moze i tak zrobi... normalnie znalazla sie doskonala matka... synowie niezaradne zyciowo ofermy nie potrafiace okazywac uczuc ani niczego doprowadzic do konca czy pohamowac swoich zachcianek, dom - rudera, maz pijak. jeszcze zeby ona musiala zajmowac sie moimi dziecmi, zebym ja o cokolwiek prosila... ale najlatwiej sie wtracac w cudze zycie i wychowanie nie swoich dzieci... jeszcze mi przy dziecku podwaza autorytet i wyzywa sie na mnie, bo mezulek od kilku dni chla. wygarnelam mezowi rano co o tym wszystkim mysle, a on do mnie, ze to ja mam jakis problem, bo nie chce byc czyjas utrzymanka. bo prosze go 2 tyg. zeby dziecku kupil skarpetki, a on wysyla mamunie i nie tylko w tym wyrecza sie mama. sorki, ale jakby wam ktos w srodku nocy wpadl do mieszkania bez pukania i zaczal uczyc jak macie dzieci wychowywac to byscie sie nie wsciekly:O rodziny niestety nie posiadam:( nie mam gdzie gabi wyslac, tesciowej ktora dziecko z rotweilerem w jednym pokoju trzyma i rozpuszcza jak swoich synalkow tez nie zostawie. pozostaje mi siedziec po nocach, teraz juz moge, bo w ciazy to padnieta bylam po calym dniu, a teraz jakos sie trzymam. widzicie, gdyby moj maz i jego brat byli szczesliwymi ludzmi, moglabym jej przyznac racje, ale im wiecznie wszystkiego malo, nie potrafia patrzec dlugodystansowo, nic sami nie potrafia zalatwic. dla mnie to sa poprostu nadal synalkowie mamuni, podporzadkowani jej rzadom, a teraz jeszcze ktos mnie bedzie uczyl jak mam wychowywac moje dzieci. czy uwazacie ze trzy miesiace, nawet na raty, robienia 3 metrowej lazienki i 5 metrowego korytarza to troche nie za dlugo? moj maz poprostu wszystko olewa, jego rodzice zyja w ruderze i nie narzekaja, to my tez mozemy... powiem wam szczerze, wbijam w to wszystko. jak nic sie nie zmieni to koncze studia i zmykam stad z dziecmi. jak maz nie zacznie mnie i moich potrzeb szanowac to ja mam gdzies taki interes. mam juz dosyc bycia czyims pomiotlem. jak on nie jest od okazywania uczuc to znajde kogos, kto je bedzie okazywal, a jak nie to nie bede czyjas sprzataczka i dupodajka. nie wiem czy pisze skladnie, bo robie to na raty gadajac z konikami i trzymajac ksawcia na kolankach, ale musze sie wyzyc, bo wczoraj roztrzesiona po wizycie tesciowej pisalam prace...
-
wszyscy spia, tylko gabrycha nie chce zasnac:O kombinuje jak moze, zeby tylko nie spac. ksawcia wymeczylam przed snem, wiec po cichu licze, ze uda mi sie cos dzis naskrobac. wczesniej tatus ja zabral do castoramy po klej do plytek to mi pol strony sie wstukalo. grrr, jak ta mala baba mnie wscieka... jak ten wredny facet nie zrobi drugiego pokoju to go trzasne, jak ja mam w takich warunkach pracowac... w nocy wszyscy sie budza, bo swiatlo sie swieci i na tym sie konczy moje pisanie, tak juz od tygodnia:O jak o 23 wszyscy zasna, to po polnocy juz ktos sie budzi... nienawidze pracowac na raty!!! i tlumacze mu, ze na jego miejscu przez kilka dni pracowalabym do oporu, az nie padne na pysk i wlozylabym sobie zapalki pod powieki. przeciez do pracy fizycznej nie trzeba byc wypoczetym. kilka dni by przebolal i wszyscy by byli szczesliwsi, ale gdzie tam, lepiej jest sobie poodpoczywac i zlac na wszystko... no, chyba juz posneli:O
-
oj, z wyjsciem z kawkiem to musze poczekac:O wozek wisi nad schodami, przy drzwiach wejsciowych jakies 30cm przejscia, bo korytarz to idealne miejsce do trzymamia zlomu. takie niestety sa uroki mieszkania na zlomowisku:O ale jak bedziesz wracac to mozesz sobie obejrzec skup tesciow;) i moze wtedy mezus sciagnie wozek:O jak ja bym chciala sie zdrzemnac, ale jak teraz wszyscy pojdziemy spac to wieczorem nie bede miala zycia:O sluchajcie, czy siedzenie w pokoju z otwartymi oknami zalicza sie do werandowania??? bo w sumie faktycznie pod koniec tygodnia trzebaby sie pozbierac do kupy i powychodzic z lobuzami.
-
rozmiarowki sa rozne wiec sie nie przejmuj;) moze po drodze mnie odwiedzicie, ja mieszkam obok przejazdu w gryfinie;)
-
a ja nie mam pojecia w czym sa prane nasze ubrania, pewnie w normalnym vizirze, maz zadnej selekcji nie robi i zero uczulen.
-
a mnie mleczko co chwile zalewa:O szczegolnie jak maly pusci cyca to mi z niego tryska na wszystkie strony:) i wypijam codziennie chyba ze 2 litry mleka. ja nie wiem, czemu wam pampersy przeciekaja, mi tryskaly poczatkowo bo nie zaciskalam ze wzgledu na pepuch...
-
a nie wiem:) zahaczyla mnie na porodowce nim maz przyjechal, a pozniej juz przed wyjsciem wyklad zrobila. badala chyba krew pepowinowa, moja krew, a po 6 tygodniach mam jeszcze jej mleczko oddac. ja tam zawsze chetna do roznych badan i testow;) no i przepytywala o zwyczaje zywieniowe. przynajmniej bedzie miala wyniki dla wegetarianek:)
-
wspaniala polska sluzba zdrowia:O a ja ksawcia nachwalilam i zaraz sie obudzil i do 3 grandzil:O i o 9 pobudka:(
-
kobietki, ta doktorantka o ktorej wam pisalam podeslala mi cos takiego: Zalecenia dla kobiet w okresie laktacji 1.W ciągu dnia pić między posiłkami 2-2,5 litra wody mineralnej niegazowanej. Oprócz tego słaba herbata, herbatki ziołowe (lipa, rumianek, koper włoski, herbatki wspomagające laktację itp.), soki owocowe i warzywne najlepiej świeżo wyciskane bez dodatku cukru. Jednak najważniejsza jest woda. W czasopismie Swiat Konsumenta z maja 2006 opublikowano ranking wod mineralnych (sprawdzano je pod kątem czystosci mikrobiologicznej, zawartości toksyn, zawartości deklarowanych skladnikow mineralnych, smaku i zapachu). Najlepszą ocenę uzyskała woda Vita, Jurarska, Muszynianka, Bio Active Aqua, Cisowianka, Arctic, Kinga Pienińska. 2.W ciągu dnia jeść 4 - 5 głównych posiłków (I śniadanie, II śniadanie, Obiad, Kolacja, + Podwieczorek). Powinno się najadać, ale nie przejadać. 3.Przerwy między posiłkami powinny wynosić 3-3,5 godziny. Nie powinny być dłuższe. W razie uczucia głodu można skrócić przerwy, ale jeść mniejsze porcje. 4.Podczas zakupów czytać na etykietach skład kupowanych produktów spożywczych oraz potraw. Szczególną uwagę zwracać na konserwanty, sztuczne barwniki, sztuczne aromaty – z takiej żywności lepiej zrezygnować. W przypadku stwierdzonej alergii u dziecka należy również zwrócić uwagę na obecność w produkcie białka mleka krowiego (mleko w proszku, serwatka w proszku, śmietana, mleko, kefir, jogurt, sery, czasami także masło.), orzechów (szczególnie orzeszki ziemne), kakao i czekolady, owoców cytrusowych, truskawek, poziomek, jajek (jaja całe, białko jaja, żółtko jaja, proszek jajeczny itp.), ryby. 5.Zapytać lekarza prowadzącego o możliwość przyjmowania przez kobietę preparatu omega-3 (szczególnie gdy kobieta z różnych przyczyn nie spożywa ryb), preparatów probiotycznych (zawierają korzystne dla ludzi bakterie), i ewentualnie wapna w przypadku konieczności wyeliminowania z jadłospisu produktów mlecznych. 6.Przynajmniej na początku okresu karmienia (ok. 1 miesiąc) wyeliminować z jadłospisu produkty uważane za silne alergeny tj.: mleko i przetwory mleczne, w tym także lody, ciasta i potrawy z dodatkiem mleka i przetworów mlecznych jajka kakao, czekolada ryby cytrusy poziomki, truskawki orzechy (szczególnie orzeszki ziemne) soję seler 7.Produkty z listy w punkcie 6. powinno się wprowadzać do jadłospisu stopniowo zaczynając od małych porcji i każdy produkt pojedynczo (nie wolno wprowadzać kilku produktów jednocześnie, ponieważ w przypadku niepokojących objawów u dziecka nie będzie wiadomo, który produkt je powoduje). W przypadku jajek lepiej zacząć od spożywania samego żółtka. W przypadku ryb lepiej zacząć od ryb chudych (dorsz, mintaj). 8.Przynajmniej na początku nie spożywać produktów wzdymających (kapusta, fasola, groch, soczewica, soja, ciecierzyca, kalafior; owoce, po których pojawiają się wzdęcia-śliwki, gruszki, u niektórych osób jabłka, brzoskwinie, czereśnie). Z czasem można wprowadzić do jadłospisu niewielkie porcje nasion roślin strączkowych-być może mniejsza porcja nie spowoduje wzdęć. 9.Potrawy powinny być przygotowane w następujący sposób: gotowane duszone (warzywa i mięsa-do garnka wlewamy olej, lekko podgrzewamy, wrzucamy mięso i/lub warzywa, a następnie wlewamy kilka łyżek wody i dusimy pod przykryciem. pieczone w folii gotowane na parze warzywa najlepiej jeść surowe jeżeli warzywa gotujemy lub dusimy to najlepiej pokroić je w większe kawałki i nie rozgotowywać, pozostawić lekko twarde owoce najlepiej jeść surowe (choć na początku okresu laktacji można je krótko przegotować w małej ilości wody 10.Do surówek i sałatek zawsze dodawać olej rzepakowy lub oliwę z oliwek. 11.Unikać czosnku, cebuli i pora w postaci surowej ze względu na ostry aromat. Cebulę i por można spożywać w niewielkich ilościach w postaci gotowanej lub duszonej. 12.Unikać ostrych przypraw, bo mogą zmieniać smak mleka a poza tym mogą uczulać. 13.Kasze i ryż gotować na sypko bez odlewania wody, żeby nie wylewać cennych składników do zlewu. 14.Na kanapki proponuję raczej własnej roboty wyroby mięsne (pieczone, duszone, gotowane mięsa) niż kupne wędliny, które zawierają konserwanty i inne substancje dodatkowe np. soję. Poza tym zawierają dużo soli, a tym samym sodu. 15.Proszę unikać glutaminianu sodu czyli takich produktów jak przyprawa Warzywko, Kucharek itp., kosteczki rosołowe, buliony w kostkach itp. Glutaminian często uczula. Powinna Pani jeść codziennie produkty z następujących grup: I-produkty dostarczające bialka pelnowartosciowe– mieso z kury, mieso z indyka, ryby (ostrożnie- alergia), schab, szynka, jajka (ostrożnie-alergia). Lepiej nie kupowac wędlin. Na kanapki miesa pieczone, duszone lub gotowane, pasty miesne i rybne. Na obiad również miesa i ryby pieczone w folii, gotowane lub duszone z dodatkiem oleju pod przykrywką. Nie zamieściłam tutaj mleka i przetworow,bo nie wiem czy Pani już próbowała jeść tego typu produkty i jak dziecko na nie reaguje. II-produkty dostarczające węglowodany- kasza jaglana, gryczana, peczak, kasza wiejska, ryz bialy, ryz brazowy, ziemniaki, nasiona roślin straczkowych tj. groch, fasola, soczewica, bób (ostrożnie-wzdymają), makarony, platki owsiane, platki jęczmienne, pieczywo pełnoziarniste. Kasze i ryze proszę gotowac bez odlewania wody, żeby nie wylewac bezcennych składników do zlewu. Kasze jesc min. dwa razy w tygodniu. III- produkty dostarczające tłuszczy- olej rzepakowy, olej słonecznikowy, oliwa z oliwek, Nasiona słonecznika, migdaly, orzechy laskowe (ostrożnie z orzechami-alergia), pestki dyni itp. Olejow używać do sałatek, do zup, potraw duszonych, gotowanych. Pestki i orzechy chrupać między posiłkami (uwaga na ilości bo są kaloryczne) i dodawać do surówek, sałatek. IV – warzywa-marchewka, zielona pietruszka, buraczki, cebula i por tylko gotowana bo ma mniej ostry smak, seler (ostrożnie-alergia), kalarepa, sałata, koperek, rzodkiewka, cukinia, pomidory (ostrożnie-alergia). Inne warzywa również, ale wprowadzać stopniowo. V-owoce- jabłka, maliny, porzeczki, nektarynki, brzoskwinie. Raczej na początek duszone niż surowe bo mogą powodować wzdęcia i uwaga na działanie uczulające. Zacząć od jabłek, resztę wprowadzać stopniowo. moze wam sie przyda:)
-
evuniu, to tak czy inaczej bylam ostatnia lipcowka:) gratuluje maluszka, biedactwo tez sie musialo naprzechodzic:( ale wazne, ze jakos ci poszlo. jak ja wspomne ta dziewczyne, co rodzila w sali obok:( razem przyszlysmy, cala noc sie meczyla, ryczala juz z bolu, ja juz urodzilam, a ona ledwo rozwarcie na 7 czy 8 miala i nic nie chcialo postepowac:( z porodowki zwiezli mnie kolo 20, a ona jeszcze lezala:O i w sumie tez mialam wywolywany, ale naprawde, taki porod to chyba marzenie kazdej rodzacej, nawet nie jeknelam, nawet sie nie zmeczylam:) ja tak sobie mysle, ze chyba poprostu mam tam niezly poslizg:P bo moznaby rzec, ze dzieci to ze mnie wyskakuja:) wiecie, wczoraj kolezanka mi opowiadala, ze jej babcia to ktoregos z kolei syna rodzila naturalnie i \"malenstwo\" wazylo ok 6kg!!! ale ponoc lekarz to na niej skakal, zeby go wycisnac:O maz dzis z kumplami na pepkowe sie juz ustawial, ale tylko dlatego, ze wyslalam zdjecie ksawka do jego kolegi, bo by sie tez chyba nigdy nie dowiedzieli:) tosmy sobie dzis powytykali, ja ciagle czekam, az mnie przeprosi za tamten dzien, jeszcze sie pewnie naczekam. od roboty wykreca sie bardzo chetnie, i kafelki w lazience kladzie porcjami, choc tam chyba tylko 3m.kw. podlogi, ale kazdy wykret dobry:O jak narazie 2/3 polozone, czekam juz tydzien, az zaleje cementem srodek korytarza. poprostu irytuje mnie, ze za kazdym razem, jak chce wyjsc do lazienki musze zakladac buty, ze wlazi w swoich buciorach do pokoju i wnosi caly brod, chce moc normalnie przejsc z pokoju do lazienki na bosaka:) a ksawcio jest naprawde niesamowity. bardziej mnie drazni gabryska swoimi piskami i krzykami o wszystko, jego to w ogole nie slychac, jest wspanialy:) ona wyje, a on sie patrzy na nia z tym swoim slodko zmarszczonym czolkiem, albo smacznie sobie spi i nie zwraca uwagi na nic:) po tych harcach w brzuszku spodziewalam sie lobuza, a tu anioleczek. bardziej jestem zmeczona przez gabi niz przez niego, bo jego jakby w ogole nie bylo:) zloty chlopak:D jestem zakochana we wlasnym synu:)
-
z tego naszego krzysia to juz spory krzysztof sie robi:D i jak blogo sobie spi:)
-
ksawcio to troszke sie juz zaokraglil;) a to pierwsze jego zdjecie wiec ma dosc zaskoczona minke:) ja go ubieram w czyste ubranko po kapieli, nie ulewa, z pieluszki rzadko cos mu wycieka, tym bardziej, ze robi porcjami i mi pampkow nie przesikuje odkad pepka nie ma, najbardziej lubi siknac na mnie przy zmianie pieluszki:) jak juz cos mu sie przytrafi to wtedy przebieram. jesli chodzi o te ubranka, to poprostu on ma juz pewnie z 61cm i za jakies 2 tygodnie mi ze wszystkiego powyrasta i poprostu szkoda:( w ogole ksawcio to straszny smieszek:) w ciagu aktywnosci zwykile grzecznie lezy i sie gapi, ale jak tylko zasnie zaraz hihra sie przez sen:) wczoraj obudzil sie kolo 1 jak siedzialam przy pracy i chyba z godzine marudzil, a ja zaczelam odplywac:( padnieta strasznie ostatnio chodze, w dzien sobie niestety nie pospie a w nocy probuje cos napisac, choc ciezko mi to idzie:O zmeczona jestem i tepo sie gapie w tekst i nic do mnie nie dochodzi, no ale narazie wymodzilam 7 stron 3 rozdzialu, z zalozenia mojego promotora, jeszcze 13:O mezo robi lazienke i powoli wymieka:P zaczyna sie tlumaczyc, ze ja zawsze musze postawic na swoim, a niby nie mam racji. a ja dalej uwazam, ze dziecko ma jezdzic w foteliku:O tym bardziej, ze ladnie sobie zasypia i jakos specjalnie nie protestuje.
-
kokopelasko, ja nie wiem czy po cesarce to mozliwe, ale jesli czujesz przy wyproznianiu takie pekanie to moze to byc ta nieszczesna szczelina, ewentualnie hemoroidy. sugeruje spacerek do chirurga mimo wszystko;) w razie czego przepisze ci ciut mocniejsze czopki. a ja mam dalej problem z krwawieniem, bo ciagle jest silniejsze niz przy zwyklej miesiaczce i leci taka gesta, zywa krew:O z mezem dalej zimna wojna...
-
anulka, ja pamietam, ze trzeba sie bylo duzo wczesniej ustawiac w kolejce na to usg bioderek, ale wlasnie nie pamietam kiedy, mozliwe, ze to to w 3-4 miesiacu, ale nie jestem w stanie nic wiecej napisac. pozniej idzie sie na kontrole chodu, jak szkrab zacznie chodzic. jak sie czegos dowiesz to daj znac, bo ja jeszcze sie nie zglosilam do zadnej przychodni, wiec mysle, ze bedziesz pierwsza doinformowana;) ja mala karmilam praktycznie tylko piersia przez pierwszy rok, raz dziennie tylko testowalam jakies sloiczki, wiec jak mala miala 8 miesiecy zabralismy ze soba tesciowa na wesele znajomych do trzesacza. ona siedziala z gabi w pokoju, a my co jakis czas chodzilismy sprawdzic czy wszystko gra:) kurcze, wkurza mnie to, ze jestem niewdzieczna jedza, ale tesciowa kupuje dzieciom ubrania i nie pyta co potrzebne. i nakupowala roznych kaftanikow i bodziakow w rozmiarze 62, a tego mamy pelno i polowy jeszcze nie zdazylam nawet zalozyc, a mamy w sumie jedna pare skarpetek i zadnej pasujacej czapeczki, bo ksawek ma duza glowke. powiem szczerze, ze milo by bylo, gdyby, jak juz chce sie koniecznie rozrzucac, zapytala co jest nam potrzebne:( milo, ze chce kupowac, ale oprocz robienia sobie frajdy z zakupow, moglaby zrobic nam przysluge. przeciez wiadomo, ze nie bede jej robic listy rzeczy jakie sa nam potrzebne, bo bylaby to zwyczajna hamowa, ale my nawet pewnie nie zdolamy wiekszosci z tych rzeczy uzyc i potem co, na allegro???:O to tak dla was na przyszlosc, jak juz zostaniecie tesciowymi, to zebyscie nie myslaly tylko o sobie. co innego, jak sie kupi jedna rzecz, a co innego jak sie co kilka dni przytacha siatke ciuchow. poprostu mi przykro, bo z jednej strony chce uzywac ciuszki ktore ja kupilam, a z drugiej nie chce sprawic jej przykrosci jak skladajac pranie nie znajdzie nic swojego. a nakupowala znow ciuszkow, bo koniecznie chciala sie wkrecic na gore:P ale maz jej powiedzial, ze my wszyscy na golasa latamy, bo jest goraco i odmowil. troche to glupie, bo mieszkamy w jednym domu, a ona tylko raz widziala wnuka, ale tu nawet nie ma warunkow na przyjmowanie gosci. jest jeden fotel i lozko na srodku pokoju, ja przyjmujac tesciowa musze siedziec na materacu, nie bardzo jest sie gdzie ruszyc. a zreszta, ja tez chodze w koszulce i majtochach i jakos nie specjalnie mam ochote sie szykowac na odwiedziny. aczkolwiek mi bylo glupio, jak jej odmowil, bo jak juz tak chce przyjsc zobaczyc, to moge sie \"poswiecic\". i tak juz przestala wpadac bez zapowiedzi wiec nie jest zle;) na razie mam tylko jedno, pierwsze zdjecie ksawka, kumpel zrzucil je sobie na kompa z mms\'a i mi mailem podeslal wiec tylko tyle moge wkleic:( http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d90b2708f9dfa05e.html w tym balaganie nie moge odnalezc kabli, a tak bym chciala pochwalic sie moimi skarbami:(
-
a wlasnie mialam o to samo spytac co ty balladynko, bo mnie tez wkurzaja te supelki po szyciu pekniec i mnie to okrutnie wkurza, nawet juz probowalam to dzis urwac:P cuchnace odchody, bo tak to sie fachowo nazywa, trzeba potraktowac tantum rosa i niestety, zwiekszyc czestotliwosc podmywania sie co 2-3 godzinki:O mialam to po pierwszym porodzie i wlasnie przez to lekarz rozwalil mi szwy. za kilka dni powinno wszystko wrocic do normy. ewentualnie mozesz podejsc do lekarza i mu sie poskarzyc, ale moze faktycznie najpierw sprobuj balladynko z myciem tantum rosa, a pozniej zacznij sie martwic. jak nic nie boli i nagle sie nie konczy plamienie to chyba nie jest zle;) ogolnie krew nie powinna brzydko pachniec, wiem, bo teraz i po zabiegu juz nic nie cuchnelo. a ja powolutku, po kilka zdan, dopisuje swoja pracke, slimaczy mi sie to okrutnie, ale jakos to chyba skoncze(kiedys) babka z allegro juz mi nie odpisala, chyba juz nie chce ode mnie tych 20zl:P i nie wiem co zrobic, bo jak bym dostala juz ta przesylke, na wiecej niz neutral by nie zasluzyla, boje sie, ze wystawi mi negatywy, a to az 17 przedmiotow:O nie wiem, czy nie napisac do allegro o zablokowanie jej konta, bo to co dzis wypisywala bylo jak dla mnie ewidentnym naciaganiem i jeszcze nie slyszalam, zeby ktos musial placic za zwrot przesylki:O
-
raczej mrozic odstanego nie mozna. ja slyszalam, ze trzyma sie tylko dobe w lodowce. a mleko w proszku to razem z mezem wyjadalismy:P wiem ze pyszne:)
-
a jak juz sie chwale znajomosciami to jeszcze wrzuce mojego sasiada i przyjaciela z dziecinstwa, jemu karierka ladnie sie rozwija wiec mysle, ze sie za reklame nie obrazi. graja bardziej punkowo, ale tez fajna muza:) http://profile.myspace.com/index.cfm?fuseaction=user.viewprofile&friendid=14824600 sama nic nie osiagnelam to sie chociaz znajomymi pochwale:) mi tam jakos na karierze w show biznesie nie zalezy, wole dzieci rodzic, a moze kiedys uda mi sie cos napisac;) jak juz najdzie mnie wena to otworze wydawnictwo i sama sobie ksiazke wydam:P zapewne bedzie to ksiazka dla dzieci, bo to najwierniejsi czytelnicy:) bo zwykle pisuje do szuflady i jakos niezbyt porywajaco, ale jakies tam zalazki talentu mam;) czekam na wene:)
-
marylko, ja ostatnio dwa dni pod rzad wciagnelam po polowce arbuza i nic nie bylo;) i mam wrazenie, ze strasznie dramatyzujecie z tymi alergiami. nam doktorantka, w zamian za udzial w badaniach powiedziala co i jak. ze uczula wszystko, ze jedne grupy bardziej, drugie mniej i rzadziej, ale nie ma 100% bezpiecznego jadla i ze lepiej testowac i ewentualnie wycofac cos co moglo uczulic, niz sobie wszystkiego odmawiac. a ja jak pisalam wbijam w cala ta diete. juzm mam i pomarancze i truskawki i sliwki i arbuza i winogrona i pomidory i krowki i brzoskwinie i mleko przetestowane i jak narazie nie mam zadnych problemow. jako wegetarianka nie moge sie oszczedzac, jedyne co to ze wzdymajacych narazie rezygnuje. no trudno, nie chce zeby sie maluch ze wzdeciami meczyl:) musze sie pochwalic kolezanka:) podeslala mi linka ze swoja tworczoscia i mysle ze calkiem sie nadaje do puszczania maluszkom:) http://www.myspace.com/ordinaryrebel
-
marylko, ja mam siostre, ktora tez mnie w wieku 14 lat przerosla:) ja mam 178cm, ona ok.183:) moze wiecej, bo moze mi na czubek glowy spokojnie napluc:) teraz ma 18 lat i niestety, problemy ze znalezieniem odpowiedniego faceta:) a dziewczyna nie powiem, ladna, powodzenie ma, ale co z tego, jak wiekszosc ludzi widzi z gory:) ja nie chce zapeszac, ale od godziny dzieci spia:) pewnie zaraz sie wyspia i wstana bo na dworze jeszcze jasno, a gabi czasem mi takie numery robi. ja tez korzystam z urokow lezenia na brzuszku:) fakt, milo tak sobie polezec:) szkoda, ze ja jeszcze kilka dni musze odczekac ze spacerkami:( chcialabym juz temu lobuzowi pokazac kawalek swiata. a zreszta, ciagle jeszcze mocno sie ze mnie leje:O sie nachwalilam, a przed chwilka byla pobudka:) ale wszyscy znow uspieni;) no i koniec laby:) ksawery spac jeszcze sie nie wybiera:) musze dzis gabi pochwalic, moja konsekwencja pomogla i dzis nie histeryzowala, a jak zaczynala to ja pytalam, czy chce isc znowu do kata. szczesliwa to ona raczej nie jest ze mna, ale trudno, na szczescie pojdzie do przedszkola od wrzesnia, to tam sie wyszaleje. a do usypiania maluchow proponuje poczytac ksiazeczke. dzis czytalam gabi, ksawcio siedzial u mnie na brzusiu i nasluchujac zasnal:) ale tatus z nim zostawac nie moze, bo zaraz jest ryk i dzisiaj sie zalamalam i malo nie poryczalam, bo wyszlam robic kolacje, ksawek sie oczywiscie zaraz obudzil, wchodze do pokoju, a tatus nosi syna na raczkach. grrr, nakrzyczalam na bubka, bo to nie on bedzie pozniej sie meczyl i nosil cale dnie, on sobie ponosi kilka minut w ciagu dnia, tak ze syn boi sie z nim zostawac i zaraz placze, bo go nie zna. juz lepiej radzi sobie z nim gabrysia, bo gada do niego, zajmuje go, gila, glaszcze i koniecznie chce tulic. troche sie boje, zeby z tej milosci krzywdy mu nie zrobila:) wiecie, ja naprawde nie mam przyjemnosci piorac tyleczek gabi, ale mnie zwyczajnie w pewnym momencie ponosi, kiedy najpierw lagodnie, potem krzykiem, grozba probuje ja naklonic, zeby sie uspokoila, a ona wcale nie slucha tylko mnie przekrzykuje:O to nie jest tak, ze ona zaczyna krzyczec i dostaje manto, do tego dochodzi po dobrych 10-15 minutach, kiedy nic nie pomaga:( pisze, bo wpadlam dzis przypadkiem na topic o klapsach. ja naprawde nie wiem co wiecej moge zrobic, jak stanie w kacie nie pomaga, a niemowlak sie z boku temu przyglada. nie chce, zeby ksawek sie od niej uczyl takiego wzorca zachowania:( i mam wyrzuty sumienia, ze nie potrafie tego lagodniej zalatwic, ale nawet nie bardzo mam ja gdzie wystawic:O