Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

meaaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez meaaa

  1. Amorek Pia "duzo wymagasz od siebie i kazde niepowodzenie traktujesz jako osobista porazke. " trafiłaś w sedno... nie wiem czy wam pisałam kiedyś o moich hmm powiedzmy "problemach"... żeby trzymać się w dobrej formie psychicznej potrzebuję pewnej stabilność, stałości, powtarzalności. moje życie jest w pełni zaplanowane, nie lubię spontaniczności, wszystko musze wczesniej zaplanować, obmyśleć. wszystko dzieje się wg schematu... jak schemat się rypie to rypie sie moj dobry nastrój, pojawiają się lęki, niepokój. do tej pory Nadia była dzidziusiem, żyła wg schematu wyznaczonego przeze mnie, czyli określone godziny posiłków, określone porcje, dokładnie określone menu, odpowiedno zbilansowane posiłki. jadła ile chciałam by zjadła i co chciałam by zjadła, spała gdy chciałam by spała, robiła co chciałam by robiła (brzmi psychopatycznie prawda? :D ) no a teraz Nadia już nie jest dzidziusiem, umie zaprotestować, nie chce trzymać się mojego schematu więc mój plan się rypnął. rypnęła sie wraz z nim moja psycha. tak to już jest z nami neurotykami :o czyż nie nadaje sie do Tworek? :D
  2. co złego? dla mnie to wybuch gniewu, którego nie powinno być. nie potrafiłam sie powstrzymać.. czy kiedyś ją uderzę?? co do ubierania to u mnie na szczescie Nadia lubi. a największą radoche ma z odpinania rzepów w butach...
  3. dzięki Ewcia ;) a ten humor nasz to pewnie też od tej zakichanej zimy... przyjdzie wiosna, przyjdzie lepszy humor ;)
  4. Myszko to co powiesz na to? pare dni temu jak zaczął się jej bunt kaszkowy, zrobiłam jej oczywiscie kaszke na drugie śniadanie (a juz wczesniej mnie czymś wkurzyła i ogólnie byłam rozstrojona) no i Nadia zamkneła dzioba i powiedziała kaszce NIE, próbowałam jej wcisnąć, rozbeczała się to ciulnełam michą kaszki do zlewu - efekt? caaaała kuchnia w kaszce! była wszędzie! na lodówce, na kuchence, na ścianach, na podłodze, nawet na okapie kuchennym :o to dopiero psychiczne nie?
  5. Pia, Asik, Myszko -dziękuję już mi lepiej :) a propos twojego zdania Myszko o "najlepszej mamie"... macie czasem tak, że wydaje wam się, że jesteście okropnymi mamami? ja czasem sobie myslę, że jestem beznadziejna. jak sie na nią wkurzę, krzyknę, albo jak osiągam apogeum to się odwracam do niej plecami i licze do 10 a ona za mną ryczy... bidna ta moja córa... matka psychopatka... nawet rymy składam ;)
  6. eh Pia niech ten etap się skończy i wrócą grzeczne dzieciaczki bo Nadia będzie matkę w Tworkach odwiedzać w psychiatryku :(
  7. bry Pia jestem ale mam straszny spadek formy psychicznej i nie chciałam wam smęcić... ale w końcu stwierdziłam, że przecież Wam mogę posmęcić ;) a więc zaczynam... przed pójściem na urlop miałam postanowienie nie dać się terrorystce i stanowczo reagować negatywnie na jej próby przejęcia władzy w domu... miałam miec po tych prawie 3 tygodniach jeszcze większego Anioła w domu i co? i dupa blada! bo się rozchorowała! i jak ryczała o coś czego nie powinnam jej dać albo chciała na ręce jak nie mogłam jej wziąć to z płaczu zaczynała aż kaszleć i nie chciałam do tego dopuszczać i ... robiłam co chciała Królewna! co z tego wynikneło?? a to, że jak czegoś nie chce jej dać to rzuca się na podłogę, wyje i wali rękami!!! doszło do tego, że Jaśnie Pani się nie chce dupska ruszyć po zabawkę która leży pół metra od niej i wyciąga paluszek i pokazuje i ŻĄDA! "DA!" a jak nie to odbywa się wyżej opisany akt... dobrze wie, że nie daję jej kubeczka do ręki bo macha nim jak szalona i ściany są w soku marchewkowym... to dzisiaj jak tylko znikałam jej z pola widzenia to podbiegała do stolika, łapala kubek i z dzikim chichotem w nogi! machając nim we wszystkie strony :o a ja za nią! a ta jeszcze większa radocha bo matka ją goni... dziś nie dała mi nawet obrać ziemniaków... stoi i wyje. posadzę ją na blacie koło mnie to wyje bo chce na ręce. siadłam z tymi ziemniakami na podłodze koło niej to zaczeła we mnie nimi rzucać... ja się zastrzelę! do tego mam kłopoty ze snem... brałam już chyba wszystko dostępne bez recepty. wczoraj zadziałał na szczescie valerin sen i zasnełam w miare szybko bo tak to pół nocy sie wierce... żeby jeszcze było mało to wróciły moje dawne problemy... hmmm powiedzmy natury psychicznej i mam jakieś dziwne lęki, ciągły niepokój... stany depresyjne... paranoja normalnie... no i na koniec przyjemności jutro wracam do pracy i jadę do stolycy i wrócę wieczorem :o szit! gumi_aga chyba pytałaś jak brać persen. jak chcesz ;) tzn na ulotce piszą żę 1-2 tabletki 2-3 razy dziennie, ale ja brałam już nawet 4 na raz i guzik działają
  8. Myszko ten tort też sama robiłaś!!! super!!! :) no i widzę, że dziewczyny mają takie same bryki :D zdjęcia jak zawsze piękne! i widzę, że statyw ze sobą nosicie :P piękne miejsca do spacerowania macie! my się poza osiedle nie wypuściliśmy ;)
  9. no własnie... chyba się zaczyna... do tej pory Nadia jadła wszystko co mama dawała... a teraz? tego nie... tego troszeczkę.... a to łaskawie zjem..
  10. Pia - pamiętam komentarze lekarki... że mam ją odchudzać bo za gruba! przy drugim dziecku będe mądrzejsza i nie będę się przejmować takimi komentarzami ;) już wiem, że dziecko z tego wyrasta ;)
  11. hejo ;) Pia - jeju ile śniegu!! piekne zdjęcie! Kubuniowa - witaj spowrotem ;) ale fajny urwis z twojego smyka!! :D Kessi - super fotki a ten sąsiad!!! :D w ogóle radosna rodzinka :) Asik - Krzysiu rzeczywiście elegancik ;) w ogóle pieknie wyglądaliscie na uroczystej kolacji ;) a powiedz mi czy Krzyś dalej na kaszki obrażony? bo Nadia od 3 dni ich nie tknie.... masakra! na kolacje spowrotem zaczełam podawać jej mleko bo przecież musi mieć mleczny posiłek! a na drugie śniadanie zazwyczaj je kanapki... bo na jajecznice tez mówi NIE... i dziękuję wam wszystkim za komentarze do zdjęć ;)
  12. hejo a co tu takie puchy? :D wszystkie leczą kacolka? :D z nudów wrzuciłam fotki do galerii ;)
  13. hejo Holly biedne twoje plecki :( mam nadzieje, że Nowy Rok przyniesie pozytywne rozwiązanie dla plecków p.s. ja zato nie lubie myszką :D wole paluchem pogmerać :P Mamuniu - dziękuję za troskę :) Dżordż jak SAM powiedział, że już się lepiej czuje to znaczy, że naprawde sie czuje lepiej ;) w zasadzie oprócz kaszlu to już mu nic nie jest :) a Naducha też już bardzo dobrze. gorączki dalej nie ma, katarek prawie zniknał :) także humorki nam dopisują :) a mi szczególnie bo odkryłam że jest nie tylko Persen ale i Persen FORTE!! :D :D Cari - ja robie jak Pia (a własciwie mój maż robi zawsze lasagne) ale pewnie juz sobie poradziłaś :) tak myślałam sobie o Kubuniowej :( szkoda, że nie pisze z nami. mam nadzieje, że Nowy Rok przyniesie jej dobry nastrój a jej rodzinie spokój i harmonię. Kubuniowa ty pamiętaj, że my Cię już przyjełyśmy jak "swoją" i masz do nas wrócić! ;) byłam rano w nowo wybudowanym Lidlu na osiedlu moich rodziców :) fajnie bo mało ludzi jeszcze tam chodzi :) zakupiłam nachosy i dipa serowego, do tego zrobie sałatkę z zupek chińskich i kurczaka smażonego (już w zasadzie prawie gotowa), mam cole dla Dżordża i winko wytrawne czerwone dla siebie :D on nie pije dzis to moge kupic takie jakie lubie :D w zesżłym roku to ja byłam w sylwestra na antybiotykach przez to zakażenie nerek ;) szampana też mamy ale sie zastanawiam czy go otworzymy. był teściu to zjadł z nami obiad a teraz Dżordż pojechał do Ikei wymienić prezent dla szwagierki bo nie trafiliśmy z kolorem ;) i wypożyczy jakiś film na wieczór :) a Naducha własnie zasneła bo w południe spała tylko pół godziny i myślałam, ze juz nie bedzie spać ale weszła do łóżeczka, przytuliła słonia i mówi "a a a!" no więc wsadziłam do śpiworka (taki cienki polarowy mam na drzemki zamiast kocyka) i zasneła :) fajnie, bedzie wesoła do wieczora :) jakbym już nie zajrzała to życzę Wam Kochane Szczęsliwego Nowego Roku :) oby przynajmniej nie był gorszy od tego :)
  14. Pia - aż szkoda słów... Babeczko - twój widze taki sam... ;) a jak potrzebujecie kierownika to nie ma sprawy :D
  15. Mamunia głupi jak but u lewej nogi :o a nadzoruje budowy i dzisiaj ma odbiór gdzieś w pizdu pod warszawą i on musi tam jechać! nosz kurwa mać!! gorączka, kaszel, antybiotyki bierze... ale musi bo kurwa nie odbiorą bez niego bo on się MUSI podpisać! a jak spytałam co by było jakby w szpitalu leżał albo nie daj Boże kipnął?? co świat by sie zawalił? zaraz by sie znalazł sposób jak odebrac budowe bez kierownika :o ja pierdziele
  16. aa i rozmawiałam z Kasią, biedna nie ma czasu zajrzeć na forum. pozdrawia was. u nich remont cały czas
  17. aha i u nas też zima na całego... a my siedzimy jak te pindy dwie w domu :( mam nadzieje, ze jak pojedziemy w góry w lutym to sobie odbijemy turlanie po śniegu i lepienie bałwana :)
  18. no i co do chorowania jeszcze... bo ostatnio u pediatry pytam o odporność bo Nadia dwa razy w życiu miała sam katar i teraz ma drugi raz już gorączkę. a ta stwierdziła, że odporność ma super i że nic nie trzeba dawać bo tak jak Pia pisze, dziecko ma łapać takie infekcje bo to jest konieczne tylko przetłumaczcie to teraz mojej głupiej głowie która przy katarze dziecka wariuje :(
  19. hejo Myszko i ja zapomniałam pogratulować :( wybacz! :) gratki dla Julki!!!:) Kessi - ładniusi ten torcik :) Pia - pewnie masz rację. ja też w ogóle nie chorowałam, do teraz jak cos to tylko lekkie przeziębienie a alergie mam... moze Nadia obejdzie się bez moich alergii ;) ale wiesz co? ja jestem już pewna, że to te zęby... gorączki już nie ma, katar prawie zniknal i dzis juz nie mam co odciągać, spała całą noc ładnie ale nie chce jeść... rano wypiła 150 ml mleka jak zawsze to sie cieszyłam, ze bedzie ok. jak ja jadłam śniadanie to nic nie chciała a zawsze mi wyjada z talerza... zrobiłam jej kaszke teraz o 11 stej i po jednej łyżeczce sie rozpłakała jak chciałam jej dalej dawać i kręciła głową na nie i dziubka nie otworzyła. to zrobiłam mleko bo cos dziecko musi jeśc... wypiła... 70 ml. i poszła spać. ja sie nerwowo wykoncze... z jednej strony wiem, ze nic jej nie bedzie jak pare dni nie bedzie jadła jak zwykle bo chudzinką nie jest ale z drugiej strony mój porządek dnia poszedł w pizdu :( i się martwię. a CHORA Dżordżowata menda poszła do pracy!!! to już poważne stadium pracoholizmu... wczoraj o 20 stej poszedł spać i cherlał pół nocy. od rana też cherlał i bałam się że mi Nadie obudzi, poszedł do pracy o 6.30 bo "ważne sprawy" :o i ja już nie spałam a mała spała do 7.30... i dupa eh
  20. aha Pia ;) mam urlop do końca roku :) no i nie jedziemy na sylwestra bo będą tam dwie ciężarne + małe dziecko i nie chcemy ich zarazić. więc spedzimy go przed tv :o zresztą i tak chłop by nic nie wypił ;)
  21. hejo 100 lat! 100 lat! niech żyje żyje naaam!!! :D :D wszystkiego najlepszego dla Przemusia!! :) próbowałam coś pisac w południe ale kafeteria nie chciała współpracować ;) mój Dżordż jest chory aaa przepraszam CHORY!!! :D jak to wszystkie Dżordże ;) no ale do rzeczy, ma zapalenie gardła, gorączkę, bierze antybiotyk. Nadii katarek w zasadzie przeszedł aż tu wczoraj wrócił! wieczorem wczoraj zaczeła gorączkować 39 st. podaliśmy jej syropek przeciwgorączkowy i poszła spać. rano znów rozpalona, nie chciałam dawać syropku przed mlekiem wiec dałam czopek. temperatura zeszła do 37,6 i przez cały dzień nie podskoczyła. katar dalej jest. nie wiem już o co chodzi. albo Dżordż ją zaraził czymś albo tak fatalnie organizm reaguje na wychodzenie tych czwórek... w dupe jeża! w południe spała mi pół godzinki. potem pojechałam do koleżanki (ma 4 mies synka) nie chciałam brać Nadii zeby jesli chora to go nie zaraziła. no i usneła Dżordżowi na godzinkę ;) wracam, na dole ministranci! cholerka zawsze u nas kolęda pod koniec stycznia ;) a tu dziś? szybko do domu bo chodzili od dołu, ogarnełam chałupke, postawiłam świeczki, Matke Boską, miseczkę z wodą (nieświęconą :P ksiądz potem poświęcił) i czekaliśmy ;) przyszedł, mamy z głowy :D Nadia bała sie księdza :P
  22. gumi_aga - gratulacje! :D Nadia raczej ostrożna jest i chodzi w miarę wolno ;)
  23. Kessi - :( szkoda, ze nie mozna jakoś wam pomóc :( Pia - piękne zdjęcia, nastojowa rodzinna wigilia :) i Pascal przystojniaczek w koszuli na kancik i uczesany na boczek pieknie! :D
×