meaaa

ale posta walnełam :D aha i ja tez kawusie kończe :)

hejo ;) weekend mnie nie było bo szlag mnie trafiał z tą kafeterią no i jak to się ładnie mówi "poświęciłam się rodzinie" :P Baryłko - jak czytam "głupia baryła" to mam przed oczami śliczną filigranową dziewczynę i ni hu hu mi to nie współgra :D ale mi się mordka wtedy śmieje :D no i dziękuje za troskę, z Naduchą dziwnie bo jak w sobote obudziła się z katarem to straaasznie jej się lało cały dzień. noc ładnie przespała (tylko budzi się przed 7 mą :o jak zawsze przy przeziębieniu.... buu) no ale nieważne. w niedziele do południa też jej się lało. pojechaliśmy do znajomych (do tej fryzjerki) mój mąż sie obciął i Nadii podcieła grzywkę bo jej do oczu wchodziła i tył podcieła do wyrównania (znów ma bombeczkę :D ) no i bałam się ją wziąc bo -15 na dworze ale cieplusio ją ubrałam, kombinezon mega ciepły i czapa futrzana (misio) i mąż zszedł wczesniej rozgrzał auto to myk myk myk i już bylismy :) no i po tej wizycie Nadii katar przeszedł! tzn dziwnie bo już jej sie nie leje, pod noskiem suchutko tylko widze ze głęboko coś jeszcze ma. chyba jej juz zgęstniał (ale tak szybko??) no i psikam jej dalej mucofluidem 2 razy dziennie i kilka razy dziennie wodą morską i odciągam i nie jest źle :) chyba na samym katarku sie skonczy bo ani temperaturki ani nic. humorek dopisuje :) zobaczymy. jak do srody jeszcze sie bedize utrzymywało to gulgotanie w środeczku to pójde z nią do pediatry tej prywatnie niech ją jeszcze przed świetami obejrzy :) zeby spokój ducha matka miała bo tego ducha wyzione w końcu :P bo kurcze ja chyba nie nadaje sie na matke bo za bardzo wszystko przeżywam... w sobote od kataru nie miała apetytu a ja juz cała w nerwach. na męża sie wydarłam, pokłócilismy sie. w koncu zrozumiał, ze ja po prostu psychicznie w takich chwilach wysiadam... kurcze to co by to bylo jakby Nadia naprawde była chora??? tfu tfu tfu! jak ja przy katarku świruje z nerwów??? od dziś juz mam urlop :) siedzimy z Naduśką w domu i jest grzeczna, fajowa :) uwielbiam ją! teraż śpi koza mała. Dżordż pojechał do Niemiec po auto - nareszcie bedzie spokój :D bo od miesiąca nosa z laptopa nie wyściubia :D teraz tylko miesiąc posiedzi w aucie i się nim podelektuje :P i bede miała meza spowrotem :D Baryłko - w końcu nie dla mnie auto a dla niego hie hie :P ja stwierdziłam, ze dopiero rok moim jezdze to i rok jeszcze moge pojezdzić a niech sie cieszy menda dżordzowata :P w koncu zadowolony dżordż to dobry dżordż :D no wiec dzisiaj z Naduchą do wieczora same bo pewnie szybko nie wróci. a wyjechał o 5 tej rano Pia - ale pięknie opisałaś dom z choinką aż poczułam atmosferę świąteczną :D jutro wygonie dżordża do piwnicy po choinkę. w tym roku jeszcze sztuczna bo sie boje że Nadia pozjada igły... ona wszystko do dzioba pcha... Pia, Kessi - taka emigracja ma sens! czujecie się tam dobrze, jak w domu. wasze miejsce zamieszkania stało sie waszą "ojczyzną". jak to mówią "gdzie chleb tam i dom twój". bije od was radość i spokój. nie potrafię jednak zrozumieć emigracji na siłę... bo wszyscy jadą to przecież trzeba... i nawet nie próbują tutaj życ. niestety większość moich znajomych wyjechała za "falą". i teraz ludzie po studiach szorują kible albo pakują dżem do słoików... i robią dobrą mine do złej gry. ja wiem, ze zadna praca nie hańbi, ale zeby 24 letni młody zdrowy mężczyzna, czy kobieta nawet nie próbowała w kraju tylko od razu siup w samolot??

*nie spił sie wczoraj za bardzo i uciśniony :P ale byki sadze

hejo Gumi_aga - 100 lat! dla Anulki! niech rośnie zdrowo ku uciesze rodziców dżordżowata menda wróciła o 22 giej w świetnym humorze, na moją minę (nienajszczęśliwszą) zrobił awanturę i strzelił focha na sto dwa! biedny usiśniony a żona hetera :o rano bez kaca bo spił sie wczoraj za bardzo. teraz juz pojechał do firmy odebrac swoj samochod. Nadia mi wstała z katarem! :( i nie wiem po czym bo na dworze była w środe - to by wyszło cos na drugi dzien a nie teraz?? w domu ciepło, my zdrowi.... a ta śpik do pasa :( teraz zasypia ale widze, ze ciezko bedzie bo sie wałkuje z boku na bok... ja zmykam obiad robić bo jak Dżordż wróci to jade na zakupy. a potem ta menda znów jedzie sobie na zakupy ze swoją siostrą, prezenty dla jej chłopów pokupować... do dupy taki dżordż!

Samadamo to są gatki neoprenowe ;) a co do kafeterii... informatycy pracują nad ulepszeniem jej działania... i przez to co chwile ją wyłączają, co chwile się coś wiesza... no ale idzie ku lepszemu. nie mogli jednak się określić ile to jeszcze potrwa - pozostaje cierpliwie czekać

aa chyba wam nie pisałam co z tym moczem Nadii w końcu. miałam zrobić posiew ale ni cholery nie chciała sikać :D we wtorek to 1,5 godziny nad nią siedziałam i ani kropelki. wkurzyłam się, wymyłam jeszcze raz, przetarłam rivanolem jak kazala Myszka (swoją droga gdzie jestes Myszko??) no i przykleiłam woreczek. po 30 minutach sikneła całe 20 ml.... przelałam do jałowego pojemniczka i zawiozłam. dzis odebrałam wyniki - nie ma żadnych bakterii - juppi! :D

heheheh Pia :D super! ale fajny ma ten kombinezon! no i jaka radość! :D a Pascal w Mikołajowej czapie przecudny :) aa i on chodzi po domu boso i w czapie? :D

hejo Pia - Pascal w reklamówkach :D to "prawie" jak onuce :P trzeba było fotki pstrykać :D Asik - jejku rzeczywiscie jakis pech cię prześladuje! no i gratulacje dla Krzysia!! :) Kessi - :( przykra sprawa. mam nadzieje, ze sie wyjaśni a mój Dżordż na wigilii pracowej która już trwa od 14 tej!!! :o mówił, że wróci na 17 stą! "tak wyszło" - stwierdził i powiedział, że wróci taksówką :o już wiem że zakrapiana to wigilia... nie czekałam na niego, wykąpałam malutką i śpi już sobie. menda jedna dżordżowata! miałam jechać sobie na zakupy ciuszkowe :o

Mamuniu ;) nie ze wszystkim jest różowo... aa życzę Zosieńce oby ząbkowanie nie było tak bolesne...

jeju ale gapa ze mnie... Cari - wszystkiego NAJ dla Wojtusia!!! Pia - bidulko :( a jak Pascal? w skarpetkach po śniegu fika?? ;) Antkamama - nie przepraszaj bo dobre rady są potrzebne ;) Babeczko - będzie dużo łez, żalu i kilka fatalnych nocy, ale potem zaświeci dla was słonko :) a własciwie księżyc :P bo mowa o nockach :P

aha a u nas -12 stopni i cały czas sypie!! no nie powiem jest pięknie ale zimno strasznie

Babeczko - nie wiem jak sie uczy samodzielnego zasypiania roczne dziecko bo Nadie uczylismy jak miała 6 tygodni... a to pewnie zupełnie inna historia... ale wydaje mi się (jesli moge cos zasugerować ;) ) że chyba czas skończyć z cycem... będzie ciężko, będzie dużo płaczu i histerii ale potrwa to kilka dni a potem Majorka

hejo tez miałam ochote wczoraj popisać ale kafeteria nie dała szans ;) ale to bardzo dobrze bo nadrobiłam z prasowaniem :D Baryłko :D :D no to poszalałaś :D fajnie, że humorek dopisuje ;) i masz racje! dziś ostatni raz jestem w pracy w tym roku :D jak to brzmi! :D Holly - gratulacje dla Przemusia!! kolejny pijany zajączek :D Nadia też już trzeźwieje :P ona sobie fajnie już chodzi ale dla bezpieczeństwa trzymam ją za ... koszulkę od tyłu bo ona się rozpędza jak Asafa Powell :D a wtedy zatrzymuje sie tylko na ścianie ;)

hejo Mamuniu żyję, żyję... ale co to za życie? :P :P ja fotkę oblukałam :D rzeczywiście jestescie bardzo podobne! dwie calineczki normalnie ;) a oponki Dżordż mi wczoraj kupił i zmienił i dzięki Bogu!! bo sam jak rano wyjrzał przez okno to powiedział, ze na letnich to by sie nawet z parkingu nie dało wyjechac... p.s. nienawiedze odśnieżać auta!!!! całą noc sypało! a na dworze -10 st. jest biało, mroźnie i ciągle sypie! jest pięknie! Nadia dzisiaj była pierwszy raz w śnieżek na dworze :D babcia zdjeła jej rekawiczki i dała sniegu do rączki, patrzyła z rozdziawioną buźką jak się roztapia :D myszka mała!!! wróciła z rumieńcami na polikach od mrozu :D a ja dzisiaj miałam wigilię pracową to nie miałam jak zajrzeć ;) zrobiliśmy w restauracji na dole. nażarłam się barszczu z uszkami, panierowanego karpia, kapusty z grzybami, makowca! no pękam! :) a nie pochwaliłam się wam, że wczoraj z ciekawości przymierzyłam spodnie, które nawet przed ciążą były na mnie za ciasne :P i są.... uwaga.... luźne!!! :D :D :D a ile waże nie wiem, bo sie dawno nie ważyłam :D ale nie jest źle!! :) musze sie w sobote rano zważyć bo jutro rano pewnie zapomne a popołudniu to dupa a nie ważenie ;) sorki, że tak egoistycznie o sobie, ale szef mi luka prawie przez ramie i nie mam zbytnio czasu by wszystko czytać ;) zajrze wieczorem (bo wczoraj prasowałam pół wieczora....) buźka

Mamuniu widziałam ;) ja też odpisałam :P a to może ja popierniczyłam z nową fryzurą Gumiagi bo ja jej nie kojarze w czerwonych wloskach ;) widocznie jej wczesniej nie zauwazyłam :)

a ja dzwoniłam do mamy bo jak wychodziłam do pracy to mała nie chciała sie ode mnie odkleic i jak ją oddałam babci to płakuniała :( no i dowiedziałam sie, ze sie uspokoiła, rozweseliła i ładnie sie bawiła ale jak oglądała album ze zdjęciami to pokazała paluszkiem na moje zdjęcie, zawołała "mamma" i sie popłakała :( aż mi sie ryczeć chce też... ale byle do piątku... bo w piatek ostatni dzień i do końca roku mam urlop (tak, wiem wiem...) to sobie odbijemy bo to ponad 2 tygodnie razem!! :D

Amorku zapomniałam ci napisać, że twoje zdjęcia jak zawsze urocze :) ale bujną czuprynkę ma Kubuś :) nie myślałaś o pójściu do fryzjera i zrobieniu mu... irokeza? :D bo mógłby smiało :D

Gumi_aga - super fotki! Anulka i mamusia śliczne a tobie super w nowej fryzurce :) Ewcia - super pokoik! tzn ściana :P bo wiecej nam nie chciałaś pokazać... ;) cięzko było pomalować takie zawijasy?? a Eryk jaki poważny :D

z Little People Naducha ma dziewczynke i chłopczyka i bajke na dvd (dodawali kiedys w smyku do jakiejs zabawki z fisher price)

hejo jestem Pia jestem ;) tak was podczytuje i pisze na boku bo czasu znów jak na lekarstwo... ale za godzinke, dwie moze bedzie lepiej ;) Nadia je tak: 8.00 - 150 ml mleka potem moja mama je bułke słodką więc od niej zawsze wysępi kawałek... albo ciasto drożdżowe ;) 11.00 - kaszka na gęsto 150 ml (różne smaki), albo jajecznica z chlebem, albo kanapka z szynką, albo parówki z chlebem (musze wprowadzić omleta ;) ) 15.00 - obiad - różnie: od zup wszelakich po obiadki składające się z ziemniaków, kalafiora, brokułów, marchewki (róznie) i mieska: nóżka z kurczaka, pulpety wieprzowe albo wołowe. najukochańszym daniem jest spaghetti z mięskiem mielonym, pomidorkami i ziołami ;) ostatnio lubi też makaron z szynką i sosikiem warzywnym potem my jemy obiad i oczywiście "da!" no wiec podjada nam też z talerzy 17.00 - deserek: mandarynki, kiwi, jabłka, budyń, czasem słoiczkowy deserek 19.00 - kaszka na gęsto 150 ml i pisze to juz od rana i nie wiem co napisac ;)

ja tylko pomachać na dowidzenia doczytam was z domku ;) Mamunia ;) Jak dobrze być barankiem i wstawać sobie rankiem, i biegać na polankę, i śpiewać sobie tak: be be be, kopytka niosą mnie, be be be, kopytka niosą mnie. How good to be baranek and wake up sobie ranek, and running to polanek, and singing just like that: be be be, kopytka taking me, be be be, kopytka taking me. So gut zu sein Baranek aufstehen sobie Ranek. und gehen auf Polanek, und singen so wie als: bich bich bich, Kopytka tragen mich, bich bich bich, Kopytka tragen mich. C'est bien d'etre un baranek et se berer sobie ranek, et courir sur polanek, et chanter comme ca: boit boit boit, kopytka portent moi, boit boit boit, kopytka portent moi. (włoski) Bene essere baranek alzarsi sobie ranek corere na polanek e cantare me si: be be be, kopytka portano me, be be be, kopytka portano me. (hiszpański) Es bueno ser baranek Alcanzar sobie ranek Corir na polanek Y cantarme si: be be be, kopytka portan me, be be be, kopytka portan me. (portugalski) Como e bom ser baranek levantar co poranek e correr na polanek cantando assim: be be be kopytka estao carregando me be be be kopytka estao corregando me Jak dobrze byt' baranek a vstavat brzy ranek a biezet' na polanek a zaspivat si tak be be be kopytka nesou mne be be be kopytka nesou mne Kak choroszo byt' baranek I prosypat'sja każdyj ranek I biezat' na polanek I piet' siebie wot tak: be be be kopytka niesut mnie be be be kopytka niesut mnie kolege Baranka mamy i dostał od nas to na wielkiej karcie z życzeniami :D

Pia byłoby dobrze, ale dobre samopoczucie mamy jest najważniejsze :) Nadia też kocha pieski :) jak widzi w telewizji to szczeka :D hał hał hehehehe i paluszkiem pokazuje. a 2 tygodnie temu jamnik sąsiadki liznął ją w buzię :D stała jak wmurowana

jeju Kessi :( dzięki Bogu, że nic się wam nie stało!!

hejo nie mam czasu :( potem pooglądam w galerii wasze skarby :) Pia - ja tobie juz wczoraj wczesniej wysłałam :P uprzedziłam cie hehe zaraz powysyłam opowieści Jezusowe :P w sumie nic smiesznego... Kimizi - tak, te buciki Nadia też ma 22 :) tez mi sie wydają duże ale ekspert w sklepie powiedział, ze takie to ma takie :) no i zapomniałam co miałam pisac... potem przeczytam jeszcze raz to poodpisuje ;)

Baryłko na NK ci napisałam :)