Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

meaaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez meaaa

  1. hejo, zaraz popisze ale najpierw musze wam opisać mój sen... nie mogłam coś w nocy spać i od 2.30 do 4 tej nie spałam tylko sie wierciłam ale jak potem zasnełam to miałam dziwny sen ;) sniło mi się, że byłam w ciąży (już na końcówce) i czułam ruchy dziecka, ale wiecie co? to było tak realistyczne, że ja czułam to naprawdę, chyba dlatego, że jeszcze pamiętam to cudowne uczucie rozpychania :) i tak leżałam sobie i patrzyłam na przewalający się brzuch to na prawo to na lewo i nagle widziałam bardzo wyraźnie stópki dziecka przebijające przez skórę na brzuchu, zawołałam męża i mu pokazywałam. potem zmiana planu ;) jechaliśmy do mojej koleżanki, która teraz jest w ciąży (w lutym rodzi) i w aucie odeszły mi wody, ale nic mężowi nie powiedziałam i potem u znajomych siedziałam w mokrych spodniach :P też nic nikomu nie powiedziałam, przyznałam się po 2 godzinach chyba i na mnie naskoczyli czemu nie mowię, a ja mówię, ze spoko że nic mnie nie boli, nic kompletnie nie czuję to napewno jeszcze nie rodzę bo przecież pamietam jak to powinno boleć :P no i mieliśmy u nich zostać na noc, więc połozyliśmy się do łóżka i ja nagle czuję tak jakby mi sie coś tam cisneło, normalnie jakbym (przepraszam za opis) miała kupe zrobić. wkładam rękę między nogi a tam główka!!! chwyciłam ją, wyskoczyły ramionka, wziełam synka (synka!!!) pod pachy i wyciągnełam, był strasznie zimny (normalnie do tej pory czuję to zimno na skórze!!! tak realistyczny sen) i trząsł się z zimna, przytulilam go do siebie i okryłam szczelnie kołdrą, głaskałam i mówiłam do niego, kazałam mężowi zadzwonić po karetkę. i tak go głaskałam i tuliłam i mówię mężowi, że nie mamy dla niego imienia.... i tak mysleliśmy i myśleliśmy jak mu dać na imię i nic nie moglismy wymyśleć... nie wiem czemu kompletnie zapomnieliśmy o Julku ;) no ale ja byłam spanikowana że musimy mu wymyślić imię zanim przyjedzie karetka!! bo nie można tak bez imienia! mój mąż mówił, że na spokojnie w szpitalu pomyślimy, ale ja powiedziałam, że nie bo nie chce żeby mu do karty w szpitalu wpisali n/n hehehehehe no i koniec końców wymyśliliśmy, że będzie Antoś :P karetki nie doczekałam bo mnie mąż obudził bo była już siódma hehe Boże jaki sen!!! ale normalnie do teraz pamiętam te ruchy w brzuchu i to zimno tego dziecka... czemu ono takie zimne było?? Babeczko i Baryłko :D jesteście niemożliwe!!! :D Naducha owszem dmuchała w swieczkę ale za słabo i płomyk tylko sie ruszał :P więc jej pomogłam ;) a potem chciała dmuchać we wszystkie świeczki co były na stole :D zjadła kawałeczek tortu bo specjalnie zamówiłam śmietanowy a nie kremowy. był pyszny, nie słodki :) nie lubie słodkich tortów uff tak więc jedno mamy za sobą, jeszcze tylko druga impreza w sobote ale to już na luzie bo to sami młodzi to nie trzeba się tak spinać ;) Pia - no menda mała wyczekała do 1 go ;) śmiesznie było bo o 23.35 zaczełam przeć i lekarz się mnie spytał (będzie listopadowa czy grudniowa?) ja powiedziałam, że mi to zwisa :P naprzeciwko miałam zegar więc widziałam dokładnie która godzina, ale w tym całym zamieszaniu podczas skurczy partych nie patrzyłam na ten zegar i naprawdę było mi wszystko jedno czy będzie z 30 listopada czy z 1 go grudnia ;) no ale urodziłam, położyli mi ją na brzuchu, patrzymy wszyscy na zegar (jak w filmie :P ) i była 1 minuta po północy!!! a położne mówią: wpisać jej minuta po czy może wpiszemy 5 po? powiedzieliśmy z mężem że wszystko jedno i mogą wpisać 5 po i tak wpisali. godzina narodzin 0.05 ;) grudniówka moja kochana!!! Babeczko - wszystkiego najlepszego dla Czarusia!!! Samadamo - przepraszam, że nie wczoraj - wszystkiego NAJ!!! spełnienia marzeń!!!
  2. hejo czujcie się przeleciane :P przeprazszam, ale nie mam siły ;) jutro z pracy poczytam ;) przeczytałam zyczenia dla Nadii i się poryczałam ;) kochane jesteście!!! bardzo!!!! dziękuję wam!!! Asik - nic sie nie martw. Nadia zrobiła się tak bojąca dupka, że jak dawniej zapylała po całym mieszkaniu tak teraz rączkę wyciąga by choć za palec kogoś trzymać :( idą łeb w łeb ;) widocznie mają tak pisane ;) urodziny dla "dziadostwa odbębnione. padał na ryłko..... fotki w galerii... poczytam i popisze jutro z roboty bo lece spać... napisze tylko, że Naducha spisała sie na medal ;) buźka
  3. przepraszam was ale do galerii skocze jak to szaleństwo sie skonczy ;) dzis byłam egoistką :P
  4. witam i ja... zmęczona jak pieron :( od rana biegam... najpierw na zakupy (babcia przyszła do Nadii) w Auchan ludzie jakby się wsciekli, normalnie jakby zakupy na świeta robili... potem do domu, umyłam lodówkę, powiesiłam pranie, ubrałam Nadię, odwiozłyśmy babcię do domu, jak wróciłyśmy to było tak ładnie, że nie wchodziłyśmy na górę tylko wziełyśmy wózek i poszłyśmy na godzinny spacer. wróciłyśmy to zrobiłam małej obiad, zjadła i potem grzecznie siedziała w krzesełku i patrzyła jak robię ciasto ( 3 BITA) ;) zrobiłam, w międzyczasie przygotowałam obiad dla męża, potem pobawiłyśmy się godzinę a potem z Nadią zaczełyśmy przygotowywać sernik na zimno wg przepisu Kimizi ;) jak kończyłam to przyszedł Jaśnie Pan (18.45!!) oczywiście powiedziałam co o tym sądzę i oczywiście się śmiertelnie obraził :o jakbym wiedziała czym to grozi to NIGDY BYM NIE WYSZŁA ZA PRACOHOLIKA!!! dokończyłam robić sernik (z Nadią wiszącą na mnie bo do taty iść nie chciała) i dokończyłam mu obiad, zjadł, mała zjadła kaszkę, wykąpał ją, położyliśmy ją spać i sobie przypomniałam że nic dzisiaj nie jadłam :( nie miałam kiedy! dziwne bo nawet głodu nie czułam (?) tak więc zjadłam teraz kolację i piszę do was, z końca pokoju woła mnie kupa prasowania.... musze jeszcze wytrzeć kurz i umyć wypoczynek (uroki skóry :o ) Jasnie Panu nie przepuszczę i jeszcze dzisiaj ma doprowadzić kuchnię i łazienkę do błysku! Pia - wiem dlaczego to napisałaś ;) kochana jesteś! jednak trudno mi nie myśleć że dokładnie o tej godzinie rok temu błagałam o znieczulenie i rzygałam pod siebie :( a tu jeszcze 3 godziny... chyba 5 po północy obudzę małą mendę i powiem jej to i owo :P
  5. Izu jejku jak dobrze, że robimy tę tabelkę bo pewnie wiecej takich wtop jak ta by było ;) Asik - wszystkiego NAJ! dla Krzysia
  6. Holly :( biedna jestes z tymi pleckami a Przemunio z tym przeziebieniem :( zdrówka dla was!! aa i wiesz co? zainspirowałaś mnie kobieto tym telewizorem :P i kombinowałam jak koń pod górkę hehe i wykombinowałam :P ale musimy do tego zmienić wypoczynek hehe, więc nastąpi to na wiosnę ;) bo na tej ścianie za kanapą jest wnęka i wisi tam obraz. obraz pójdzie precz i zawiśnie tam telewizor :P kanapa pójdzie na tę ścianę co jest fotel, a naprzeciwko będą dwa fotele. ale żeby to zrobić to musimy zmienic wypoczynek bo kanapa jest za długa na tamtą ścianę, zresztą i tak planowalismy zmianę :) juz sie nie moge doczekać, bo chyba przemalujemy salon przy okazji hehe
  7. Samadama :D a teraz? diablica? :P Baryłko - tam gdzie Nadia tam i Tadzio ;) ostatnio nie odstępuje jej na krok :) nie przeraża go nawet wizja palca w oku czy wyrwanych wąsów :D
  8. Samadama super! :D pogratulować mężowi pomysłów! :) Baryłko - takie to bym lała i patrzyła czy równo puchnie :o
  9. Samadama - hehehe kąpiel w ubranku wymiata! :D super! no i nie wiedziałam, że jesteś z 1 go grudnia :)
  10. Mamotomka - super fotki!! :D a jaki jubilat dumny na wyścigówce :D nowy Kubica rośnie :D super!! włoski mu bardzo urosły :)
  11. no i jutro o 5 tej rano zacznie się mój poród :P skończy się dopiero pięć minut po północy...
  12. u nas dzień minął leniwie... nic ciekawego w sumie nie zrobiliśmy jutro i pojutrze mam urlop (tak, wiem :P za dobrze mi :D ) no ale roczek dla dziadostwa musze przygotować ;) więc jutro moja mama przyjdzie koło 10 tej do Nadii a ja mykam na wieeelkie zakupy...
  13. hejo ;) wsunełam dwa pomidory zapiekane z mozarellą i serem plesniowym i pękam!! byłam w galerii ;) Holly wyglądasz bosko!!! :) Ewcia - Eryk kawaler jak się patrzy! bardzo ci zeszczuplał :) no i kafemaniakiem jest widzę ;)
  14. dobrej nocki :) ja też zaraz zmykam
  15. a ja pamietam, ze nigdy nie chciałas napisać co tak naprawdę się tam wydarzyło :( wyobrażam sobie, że miałaś dużo gorzej ode mnie... mnie też przerażają wspomnienia o tych 19 godzinach :( i jak pomyślę jak mało dzieliło nas od tragedii to mam dreszcze... jednak tyle szczęścia doświadczyłam PO, że nie umiem sobie odmówić ;)
  16. jak znam życie to jeszcze pakuje graty... :(
  17. zajrzałam na swój poród :( brrrr...
  18. dziękuję Ci ;) bardzo miła jesteś. widzisz, zapomniałam, że to już pisałam :P ponudziłam jeszcze raz :P
  19. Baryłko - to ewidentnie po zakrztuszeniu :( piła sobie mleczko i wciągneła jakoś powietrze i czerwona i nie może oddychać, to ja ją przez kolano, głową w dół i po plecach walę i odkaszlneła ale rzygneła przy tym sporo :( ale samo mleczko, żadnej treści innej
  20. no a na tych imieninach był mój kuzyn, ma jakieś 13-14 lat i Nadia tak sie do niego kleiła że to aż niemożliwe :) jej wujek hehehe. ciągle chciała do niego na kolana, patrzyła się onieśmielona, po chwili przytulała, po czym znów patrzyła :D jakby nie wierzyła, że siedzi u niego :D i tak myślelismy dlaczego ;) i chyba wiem! Nadia kocha dzieci! jak widzi jakieś to jest najszczesliwsza na świecie a mój kuzyn mimo, że ma jakieś 170 cm wzrostu to ma bardzo dziecinną delikatną twarz i to chyba dlatego :)
  21. Nadia ma dostać jeździk od chrzestnej ale nie wiem jaki, okaże sie w sobote ;)
  22. Baryłko - nieee kacyka nie było ;) było grzecznie po jednym drinku :) nie mam kompana do picia :P
  23. a ja miałam męczący dzień.... ale Nadia wyczuła powagę przygotowań do roczku i spała w południe UWAGA!! 2,5 godziny!!! jak zawsze max 1,5 ;) :D to ja w tym czasie umyłam dwa okna (jedno balkonowe i jedno normalne) wyprasowałam firanki, powiesiłam, podszyłam nowe zasłonki (takie panele ozdobne) powiesiłam, pozamiatałam balkon, zrobiłam spaghetti, poleżałam na kanapie :P i dopiero księżniczka wstała ;) wciągneła 1,5 porcji spaghetti i gdyby było więcej to dalej by jadła!! (a zrobiłam jej już z mięskiem, mielone podsmażyłam na oliwie, dodałam oregano, bazylie, zioła prowansalskie, troche soli, pomidora, startą cukinię i łyżeczkę koncentratu pomidorowego) ;) żarłoczek mały! potem poszliśmy na te imieniny. Nadia biegała po całym mieszkaniu - a my głupki się boimy i jeszcze biegamy za nią i ją asekurujemy... a ta zapiernicza jak bombowiec :D no ale cykory jesteśmy ;) więc i my się nalatalismy :D oczarowała wszystkich ;) szczerzyła ząbki non stop, pokazywała co sie nowego ostatnio nauczyła (jak robi rybka i "psiiik" na kota :D ) zeżarła kawałek ciasta budyniowego z wiórkami kokosowymi a na kolację kanapkę z pieczonym schabem ;) chciała wypić mi wino z kieliszka :D kokietowała pradziadka (drugiego, bo Nadia ma dwóch pradziadków i jedną prababcię ;) ) ale biedny nie miał siły jej podnieść :( strasznie w ciągu dwóch lat się zestarzał :( a to mój ukochany dziadek (Boguś nie Julek ;) Julek tez jest fajny, ale Boguś jako jedyny mówił, że jestem jego ukochaną wnuczką najpiękniejszą na świecie podczas gdy nawet moi rodzicie brzydzili się mnie brać na ręce a mama mówiła, że to niemożliwe, żeby ona takie brzydkie dziecko urodziła i że musieli mnie podmienic w szpitalu :P ) a dziadzio nosil mnie na rekach i śpiewał " o Magdo, o Magdo o Magdo Magdaleno, ty jesteś moją wiosną, ty jesteś mą jesienią" - zabijcie mnie ale pamiętam jakby to było wczoraj!! no i potem poszlismy do domu i nie chciałam jej już dawac kaszki po tym obżarstwie to stwierdziliśmy, że damy jej troszkę mleczka. i wypiła 90 ml i się zakrztusiła tak strasznie, że zarzygała mnie i czochrodywan :( mojemu mężowi się trzęsły ręce, ja się prawie poryczałam a ta po wszystkim siadła, rozłożyła rączki jakby chciała powiedzieć " no cóż... stało się" i się zabójczo uśmiechnęła :) kochana Mysia!!
  24. Kessi przykro mi bardzo :( ale smutno musi być u was w domku :( Baryłko - w piątek pradziadek Nadii zadzwonił do mojej mamy, żeby przyszła z Nadią do biedronki bo są te tańczące zabawki. planował kupić jej na roczek pieska ale Nadia się go wystraszyła a na widok śpiewającej lali zaczeła się śmiać i łapki do niej wyciągała a jak odkładali ją na półkę to się popłakała ;) więc dziadek wybrał lalę :P właściwie Nadia wybrała :D no i ceny różne co do zabawki bo zwierzaki chyba tak jak piszesz około 35 zł a te lale 60... sie pradziadek szarpnie jak na swoją emerycką kieszeń :P ale kocha Naducha małego strasznie, co pare dni umawia się z moją mamą w parku i sobie we trójkę spacerują (mieszkamy po dwóch stronach parku hehe) no i za każdym razem ma dla niej jakiś smakołyk ;) zawsze przynosił jej banany, ale teraz Nadia nie może to jej przynosi biszkopty :P pałaszuje a dziadzio sie cieszy ;)
×