Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

meaaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez meaaa

  1. Izu od miesiaca podaje jej codziennie tran + Multisanostol, od 2 tygodni syrop z czosnku. teraz przy antybiotyku probiotyk (acidolac) i pociagne go jeszcze z tydzien po. do tego w sobote zaczne jej podawac druga serie uodparniającego ismigenu. moze to wszystko do kupy pozwoli jej przetrwac te 4 dni w przedszkolu (piatek mam urlop) bez choroby? daremne żale, prózny trud - jakby rzekł Asnyk :o co do twoich dziąseł, to wiem, ze łatwo mówic ale nie wkrecaj sobie. moze nie jest tak zle. z doswaidczenia wiem, ze nie warto czytac na necie (ja juz przez neta 3 razy HIV miałam ;) ) a poza tym ortodoncja poszła tak do przodu, ze mozesz miec zawsze piekne implanciki ;) i hollywoodzki usmiech ;) (sorki za zart) ale moze nie bedzie tak zle jak sobie wróżysz
  2. dobry! :) wy tak byscie chętnie dzieci wciskali ludziom :P a ja tu przy jednym wariiuje z nerwów. chociaż ponoć przy kazdym kolejnym sie luzuje i odpuszcza ;) wiec pewnie przydałoby mi sie mieć i z szóstke, zeby być wyluzowaną matką ;) dziewczynki zdrrówka wam zycze (Kessi bidulko ) i dzieciaczkom (Zosia, Pascal ) ja w robocie. troche mnie dusi jeszcze, ale ciul tam. nocka była średnia, jestem padaka. Duśka troche lepiej. miała tylko jeden atak kaszlu koło północy, a potem do rana pieknie spała. ja pół nocy czuwałam, potem o 5 tej mój chłop wstał i pojechał do niemiec po auto z szefem, wiec i u mnie po spaniu było bo on rano jak słon w składzie porcelany (chociaż ostatnio oglądałam Galileo i słonie całkeim dobrze sobie radzą w składzie porcelany, gorzej było z szympansami. więc trza by raczej rzec: jak małpa w składzie porcelany - przepraszam za dygresję...) tak wiec, dzwoniłam do domu. mama mówi, ze katarku nie ma. czasem pokasłuje, ale niewiele. wiec idzie ku dobremu jutro kontrola. do niedzieli antybiotyk. i nie wiem co robic z poniedziałkiem :( heeelp meee! puścić ją? idą do teatru na spektakl i nie chce zeby znowu omineło ją coś fajnego. ta mi płacze, że chce iść do przedszkola. mówi, ze jej sie nudzi w domu ja nie moge wziac od poniedziałku L4, bo kolezankii nie ma i nie moge biura zostawic. jestem zdana na łaske i niełaske mojej mamy, która koniec konców zajmie sie małą, ale moje wyrzuty sumienia sięgną zenitu i w koncu wyjde z siebie, stanę obok, zjem berło i zacznę kicać!! no i dobra, puszcze ją w poniedziałek po 2 tygodniach nieobecnosci w przedszkolu. bedzie cała happy. dajmy na to w srode sie rozchoruje (tfu tfu tfu) to jak ja pojade na romantyczny weekend z mężem wiedząc, ze dziecko chore podrzucam babci? jak sie wyluzuje? zeświruje i zaszyje sie gdzies tam w górach, wykopie se ziemianke i dotrwam konca mych dni bezstresowo zżerając korzonki i leśne jagody. albo nie puszcze jej, bedzie kisic sie w domu tydzien, cały tydzien z moją mamą a potem jeszcze weekend z moja mamą. po to by matka mogła bezstresowo pobzykać sie z ojcem w górach? albo puszcze ją 2 listopada i na drugi dzien bedzie chora (Tez sie tak moze zdarzyc) i chuj mnie strzeli na miejscu albo dobra, puszcze ją teraz. nie rozchoruje sie. wszyscy będa happy a ja ukontentowana pojade w góry - czy to jest w ogóle do zrobienia? czy jest jakas szansa? osiwieje. co ja pitole! ja już osiwiałam! chyba musze zaczac myslec o farbowaniu włosów to co? pomozecie? jak to mówi Bob damy rade? taak damy rade! wali mi juz :o
  3. Misty - nie moge powiedziec, ze Duśka jest super samodzielna, ale kombinuje ;) tzn rozbierze sie do rosołu sama. sama ubierze: majtki, skarpetki, spodnie dresowe. bluzke próbuje, ale koniec konców wychodzi zaplątana ;) pije z normalnego kubka albo przez słomkę - nie robi jej to rożnicy. je widelcem i łyzką sama ale strasznie wybrzydza przy jedzeniu. warzyw nie jada w ogóle, chyba ze przemyce w jakimś sosie... je tylko to co lubi :o czyli głównie wędliny, kiełbasy, mięso... Amorku - fajnie, ze pobyt udany :) i że babcie niebawem przyjadą :) jest na co czekac! ja czekam tylko na wiosnę!!
  4. witam, po koszmarnej nocy :( Dusia strasznie kaszlała. chciałam jej podać diphergan, zeby ją wyciszył to chwile po podaniu zlapał ją atak kaszlu i wszystko zwróciła. pół godziny po podaniu antybiotyku, wiec mam nadzieje, ze sie przyjął... potem jeszcze dwa razy miała ataki. ostatni o 4.30 rano. podalismy sinecod i piciu. wyciszyło sie, zasneła. spi jeszcze niunia biedna :( ja juz sobie wkręcam, że antybiotyk nie działa, ale przeciez potrzeba czasu prawda? :( eh jutro ide do pracy, do malej przyjdzie moja mama. nie wiem co po niedzieli. czy jej przejdzie czy co... wczoraj prawie sie popłakała, bo ona chce do przedszkola :( jakie to niesprawiedliwe! ona chce a nie moze bo choruje a sąsiadki córka co rano wyje niemożliwie: ja nie chce! nie do przedszkola!! mamo nieee!! (strasznee to jest) a zdrowa jak byk :o mysle ze przyczynia sie do tego obgryzanie paznokci i branie paluchów do buzi. lapie wszystkie bakterie i swirusy przedszkolne przez to :o
  5. hit dzisiejszego poranka: ja: proszę wypic to kakao! Nadia: nie ma sensu... :D
  6. a z tym chłopczykiem biednym... :( on był jednym z trojaczków. w ciąży mnogiej często zdarzają sie problemy. nie wszystkie dzieci są zdrowe. pamietam jak sie urodzili, ja miałam malutka Naduśkę i pomyslałam sobie "ale masakra! trojaczki! trzy takie Nadie!" ta dziewczyna mieszkała na wyspach, z mężem anglikiem. cos z tym jednym małym było nie tak. przyjeżdżali do Polski na rehabilitacje, i własnie w czasie ostatniego przyjazdu umarł, w domu swoich dziadków :( mama rano zobaczyła karawan pod blokiem no masakra :(
  7. Kessi Nadia dużo pije. Litr dziennie spokojnie. w dzien sika moze 3 moze 4 razy. ma strasznie wytrzymały pęcherz. jak sika o 21 wszej, idzie spac to np dzis wstała 9.30 a sikała dopiero o 11 stej. peeeełniusi nocnik nie wiem jak ona to robi
  8. bry ja tak na chwile. od środy na antybiotyku. mam jakieś szmery w oskrzelach, kaszle jak gruźlik :( Dusia cały zeszły tydzien w domu z katarem i kaszlem i wiecie co? wcale jej nie jest lepiej, a nawet odnoszę wrażenie że sie pogarsza :o jutro zamiast do przedszkola to znów do lekarza idziemy :( odnoszę wrażenie że to od miesiąca ta sama infekcja, którą zaleczalismy. szła do przedszkola nie wyleczona do konca i po 5 dniach zaczynało sie od nowa. trzeba to w koncu raz a porządnie wyleczyc boje sie, ze poszło jej na zatoki bo wczoraj i dzis rano skarżyła sie, ze ją czółko boli :( nic to. zobacze jutro czy lekarka zarządzi cos mocniejszego bo na razie pitu pitu i organizm sam walczy wspomagany pseudolekami delikatnymi. eh jednakże nie moge narzekać i narzekac nie będę. piątkowa wiadomość skutecznie mnie uodporniła na te nasze małe choróbki... sąsiadom moich rodziców umarł wnuczek miesiąc młodszy od naszych pociech :( u nich w domu... czym są przy tym kaszle i katary? nieistotnymi pierdołami
  9. Mamuniu a Duśka lepiej :) chociaż nie ma mnie przy niej 9 godzin dziennie wiec ocenic całosciowo nie moge. zdając sie na moich rodziców - jest ciężko chora i trzeba natychmiast podać antybiotyk, najlepiej dozylnie :P a wg mnie jest lepiej ;) spi ładnie. trzecia noc z rzędu ani razu nie zakaszlała. budzi się koło 9 tej rano. mama mówi, że kaszle rano i ma chrype. ale nie dziwie sie bo ma katar, całą noc jej zalewa gardło to rano musi kaszlec. wieczorkiem mi chwile pokaszlała. nic no, ide dzis do naszej lekarki i niech osłucha ;)
  10. Dobry! Kessi gratuluje :) Mamatomka - zdrówka dla Tomusia Mamunia - u nas tez zimno... i pada...kapiszon straszny Nadulinek juz lepiej. Druga noc bez kaszlu :) Katar tylko ma wielki. czasem w dzien zakaszle, ale to chwila i juz spokoj. pewnie jej spływa. tak wiec jest lepiej :) ja się w robocie grzeję herbata... m.a.s.a.k.r.a.
  11. ja w pracy Duśka z babcią. tej nocy nie kaszlała już, ale dwie poprzednie to była makabra. grunt, że jest poprawa ;) pogoda do bani i tyle nie mam o czym pisac :(
  12. hejoo Holly - a czemu? ;) no i "kopnełabym w dupe" te twoje plecki, mendy jedne :( Babeczko - super, że chałupka stoi!! :) tęsknimy tu za tobą
  13. hejo mysle pomarańczko, że to caly czas ta sama niewyleczona infekcja. my ją lekkimi lekami zaleczamy na pare dni a ona wraca :( nic no, daje jej czas do srody na poprawe, jesli nie to po południu jest nasza ulubiona lekarka i pójdziemy ja tez nie czuje sie najlepiej, dusi mnie, zaflegmiona jestem eh do dupy z ta jesienią :( małzon robi kawę, więc see ya
  14. a u gina ok. zrobilam cytologie bo ostanią miałam w październiku 2010 pokrwawiłam sie przy tym nie wiedziec czemu :o gin wyglądal jak rzeźnik :P zalecił mi 4 miesiace tabletek. chciał oczywiscie dać yasminelle :o się nie zgodziłam, bo sie fatalnie po nich czułam. jak brałam (7 lat) tabsy starszej generacji: regulon, mercilon to czułam sie wysmienicie ;) tak więc bez protestów przepisał mi mercilon 3 opakowania + 1 dal mi do łapki w prezencie :D wczoraj zaczelam brac. mam nadzieje, ze bede pamietac - tyle lat bez tabletek ;) Amorku - ale miał Kubuś frajdę!!! :D super!
  15. hejoo Pia - kupiłam w koncu nie na allegro, wczoraj czekając na gina pojechałam do Plejady i w Vero Modzie kupiłam czarny, klasyczny płaszczyk, z takiego niby flauszu czy cuś. nawet bardziej klasyczny niz ten drugi z linka ;) mysle, ze dlugo posluzy, taki uniwersalny ;) i przeceniony z 299 na 129 :P wiec luuuz :D a u nas tak... wczoraj poszłam z nią do lekarza, nie było naszej ulubionej lekarki tylko inna. obadala Nadie: czyste gardło, osluchowo czysta. obadała mnie - to samo orzekła, ze jestesmy zdrowe. mówie, ze Nadia kaszle jak gruźlik, spojrzała z politowaniem jak na matke, która se cos wymysla i tyle mam jej podawac to samo czyli flavamed wykrztuśny :o rutinacee itp do nosa tylko psikadło inne dała, bo katarzycho wróciło dla mnie nic czyli jestesmy zdrowe... tylko Nadia pól nocy przekaszlała, aż serce bolało... ale co tam. zdrowa jest :o ja pierdole! nic to, nie gorączkuje to najważniejsze. umówiłam sie z mama, że do środy posiedzi z Nadią w domu bo czwartek i piatek chce zeby poszła bo we czwartek mają próby a w piątek pasowanie na przedszkolaka - wazne wydarzenie, nie chce zeby ją omineło ;) no i moze przestanie cherlać do czwartku... mam nadzieje... ;)
  16. spadam ;) paaaa łączcie się dalej :P
  17. Mamuniu - kapiszon jest taki, że to jest w zupełnie innej części miasta. moja mama nie jezdzi samochodem, wiec musiałaby sie tłuc autobusem przez pół miasta a potem jeszcze z buta kawałek. dlatego ta opcja raczej odpada musimy jakoś dotrwac do konca listopada, wtedy zacznie sie u mojego męza w pracy "martwy okres" i bedzie miał mase wolnego czasu, który spożytkuje zapewne przy pomocy mojej perswazji słownej na odwożenie i przywożenie Nadii z przedszkola ;) a do tego czasu ja musze jakos pokombinowac jego luźny okres w pracy potrwa zapewne do marca, wiec bede miała pare miesiecy luzu a potem pomysle...
  18. Izu współczuje gardła i łącze sie w bólu
  19. Mamatomka i powodzenia u lekarza, oby tym razem nic powaznego i masz racje... gdzie ci pracujący rodzice? pytam sie wczoraj ile maluszków zostaje do 16 stej? odpowiedz: żadne :o ostatnie dwa odbierane są o 15.30 ja normalnie pracuję do 16 stej! i co zrobic? na razie ciągne te godziny co mam wolne ale to jeszcze góra tydzien... a potem?
  20. Mamuniu nie ma u nas Pepco :( ja chce czarny płaszczyk, ew ciemny oliwkowy, grafitowy. coś w stylu trenczu eh poszukam no od wczoraj popołudniu podaje jej ten herbapect nie chce jej nic mocniejszego podawac (chyba, ze cos sie dodatkowego przy tym wykluje) ale niech ją osłucha - będę miec spokojny weekend ;)
  21. generalnie jestem strasznie zabiegana ostatnio i nie mam czasu pomyslec o sobie :( zapominam zjeść, czy zadbać o siebie wszyscy są na peirwszym miejscu i nie mysle o sobie rano bieganina, budze sie, szykuje siebie, budze nadie, ją szykuje jedziemy do przedszkola. zaczynam prace o 7.45 a z domu wychodze o 8 mej :o po drodze do przedszkola łamię chyba wszystkie możliwe przepisy drogowe :o i potrafie tam dojechać w 6 minut!! a to jest jakies 6-7 km, przez centrum... wiec wyobrazacie sobie co sie dzieje na drodze i ja slepa (zwłaszcza jak deszcz pada tak jak dzis) zapierdzielam ile sił w pikusku :o zostawienie Nadii zajmuje mi 2-3 minuty (zmienic kapcie i zdjąć bluze) potem zapieprzam do pracy bo juz jestem spóźniona... pracuję w innym mieście, mam z przedszkola do pracy 8-9 km. po drodze klne na czym świat stoi wpadam do biura 8.30-8.40 przyjmuje na klate fochy szefa i biore sie do pracy jako, ze mam do odbioru jeszcze pare godzin zaległego urlopu to zrywam się z pracy o 14 stej, co zbliża mnie nieuchronnie do kolejnego szefowego focha i wysłuchuje kazania, ze tak dłuzej byc nie moze. ale zostało mi tylko pare godzin wiec za chwile to sie skonczy... nie wiem co potem zrobie bo nie chce, zeby Nadia kisiła w przedszkolu do 16.30 :o no i wsiadam do auta i juz spokojnie jade po niuńke jedziemy razem na zakupy, robie obiad, ogarniam chałupe, mój mąz wraca o 19-20 z pracy wiec czuje sie jak samotna matka, co wszystko ma na głowie sama eh no i jak wspomniałam nie mam czasu nawet zjeść porządnie czy wyleczyc do konca gardło jak ciągle w biegu :( to se pomarudziłam jutro 6 rocznica ślubu, wiecej nie bedzie :P żartuje :P
  22. bry Dusiek w przedszkolu. kaszle dalej tak samo. pójde z nia dzis niech ją osłuchają przed weekendem no i ja pokaze mój gardzioł, bo nie umiem sie wyleczyc a tylko zaleczam.... potem do gina, czyli dzis znów bieganina :( eeeeeeh zimnno sie zrobiło, musze sobie poszukac płaszczyka na jesień. znalazłam fajowe na allegro takie: http://allegro.pl/nowy-przeuroczy-szalowy-plaszcz-bufki-hit-l-i1849826127.html?source=oo albo takie http://allegro.pl/nowy-kapitalny-plaszcz-trencz-ultra-hit-xl-i1849826543.html?source=oo ale rozmiary tak dziwne, ze nie zdecyduje sie. rękawy wydają mi sie za krótkie nawet w największej rozmiarówce, gdzie w reszcie będę pływać :o no musze przymierzyc, wiec polatam po sklepach w weekend. a moze uda mi sie dzis na szybko gina zaliczyc to dzis polatam zanim odbiore nadie od babci eh
×