Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

meaaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez meaaa

  1. okazało się, że dziewczyny są super i bardzo dobrze nam sie gadało i było całkiem wesoło, a na sali obok leżała moja koleżanka z podstawówki :) moje fobie jakoś odpuściły i czułam się całkiem spokojnie:) śmiechu miałyśmy co niemiara, bo warunki szpitalne to masakra :) termometr trzeba miec swój, sztućce swoje, kubek swój... któregoś dnia bolała mnie głowa... poszłam do siostry żeby mi coś dała, a ta mówi, że ma tylko pyralginę i tej mi nie może dać ale zato może mi ciśnienie zmierzyć hehehehe (wow) aa i że najlepiej by było, żeby mi rodzina kupiła apap i przywiozła :D czujecie? każda z nas na sali miała przepisany 2x dziennie diphergan, uspokajająco- usypiający, ale że tego nie mieli to dawali nam relanium. a potem relanium im sie tez skonczyło to dwa dni nam nic nie dawali :D i śmiałysmy sie, ze to dlatego, zeby za duzo pytan nie zadawac
  2. na sali były już 2 dziewczyny, jedna z tym samym problemem co ja, ale już w 28 tc i druga w 5 tygodniu z silnym krwawieniem (po weekendzie niestety musieli wykonac zabieg bo ciąży nie dalo sie uratowac) potem dołączyła jeszcze jedna dziewczyna z krwawieniem w 7tc, ale krwawiła z krwiaczka a ciąża była żywa, więc trzymali ją na obserwacji
  3. przede wszystkim nie martwcie się chwilowym twardnieniem brzuszka, bo to nie jest niebezpiecznie. ja trafiłam do szpitala bo całymi dniami ten brzuszek nie dawał mi spokoju... zajechałam w sobotę rano, przyjął mnie lekarz dyżurny, zbadał, powiedział, że jest w porządku i kroplówki nie trzeba (wiec chyba nie było tak źle) przyjął mnie na oddział, powypełniałam masę papierków, przebrałam się w koszulę i pomaszerowałam za siostrą do sali... malutkiej sali na której były 4 łóżka i ciężko było przejść pomiędzy nimi (masakra)
  4. o kasi mogłas nie wiedziec bo tu nic nie pisała tylko mi smska wysłała
  5. no to powoli zaczynam opis \"wspaniałego\" szpitalnego życia....
  6. ach, i nie wiem czy macie wiadomość od Kasi1911, wczoraj wylądowała w szpitalu bo brzuszek ją bardzo bolał, ale dziś mi już smsowała, że ją wypuszczają, więc mam nadzieję, że dziś do nas zajrzy i wszystko opowie
  7. przede wszystkim dziękuję bardzo bardzo BARDZO wszystkim, które do mnie pisały :) dzięki wam uśmiechało mi się serduszko i czułam, że nie jestem z tym problemem sama
  8. już zaraz wszystko napiszę, tylko bułę musze wcisnąć bo głodna strasznie jestem. nie chciałam już faktastycznego ciepłego mleka z kluskami szpitalnego jeść :) Boziu, jak sie za wami stęskniłam
  9. zakupki zrobione. mam beznadziejną koszulę jak po babci :o nie było innych. jestem już spakowana do szpitala. zmienię tylko jeszcze pościel i rano wyprasuję mężowi zapas koszulek na parę dni bo sierotka prasować nie umie :D dziękuję wszystkim za słowa otuchy. ja też wierzę, że będzie dobrze :) musi!! kocham już tego dzieciaka jutro pewnie rano nie dam rady zajrzeć, dlatego już teraz wam macham łapką i do zobaczenia za parę dni (pewnie tyle naskrobiecie, że tydzień będę czytać :P buźka
  10. Pia dziękuję ja rzeczywiście rzadko panikuję i raczej staram się myśleć trzeźwo w każdej sytuacji... pewnie przez to, że tyle lat borykam się z tą zakichaną nerwicą (która zresztą jest wynikiem niezbyt szczęśliwego dzieciństwa :o i moich porąbanych relacji z rodzicami) walka z nią dała mi siłę, że wiele rzeczy mogę pokonać, ale są takie które mnie przerastają. pewnie jak wrócę ze szpitala to będę się z tego śmiała i następny ewentualny pobyt w szpitalu przyjdzie mi naprawdę łatwo, ale póki co się boję :( a numer tel wyślę na maila naszego. jeśli któraś z Was będzie miała ochotę do mnie napisać to będzie mi bardzo miło. pozdrawiam i uciekam na te zakupy szpitalne buźka
  11. Pia - no niestety muszę Cię zmartwic... nie przynoszę lepszych wieści :( macica cały czas twarda i jak to lekarz powiedział w pogotowiu skurczowym... :( chciał mnie już dziś do szpitala kłaść ale powiedziałam, że nie mogę dzisiaj, że muszę to przemyśleć, że muszę się przygotować... :( dostałam skierowanie, mam się jutro rano do szpitala zgłosić przygotowana na kilkudniowy pobyt... podłączą mnie pod kroplówkę z lekiem i tak przez weekend przeleżę a w poniedziałek ma mnie zbadać ordynator. lekarz powiedział, że te kilka dni spokoju i leków jest mi potrzebne bo może się uda całkowicie zlikwidować skurcze macicy, żebym mogła już do końca ciąży spokojnie dotrzymać bez twardego brzuszka. ufam mu, ale na Boga ja nigdy w życiu nie byłam w szpitalu!! musze zaraz jechać kupić sobie jakąś koszulę odpowiednią na tę \"okazję\", jakieś podstawowe rzeczy... matko nie wiem czy dam radę :( ... bo wy nie wiecie wszystkiego o mnie... ja mam nerwicę i stany lękowe, boję się obcych miejsc, nie potrafię sama w nocy zostać w domu, bo się boję... a co dopiero w obcym miejscu wśród obcych... i w ogóle mam parę dręczących fobii... jedna z nich dotyczy szpitali, jak kogoś odwiedzałam to nic tam nie dotykałam, bo tam mnóśtwo zarazków jest a ja się ich boję :( zaraz pomyślicie, że no pięknie... z psycholką się zadajecie... ale ja wam piszę to po to byście zrozumiały dlaczego się tak boję szpitala... mam nadzieję, że mnie nafaszerują tak tymi lekami, że nie będę wiedziała co się dzieje, bo ja nie zasnę bez mojeogo męża :( eh... to pomarudziłam... jeśli przeżyję nerwowo ten pobyt w szpitalu to mam nadzieję, że to pomoże na tyle, że do porodu nie będę musiała tam wracać
  12. kobitki powoli oddalam się w kierunku łazienki odprawić przedginekologową toaletę :P potem zbieram się do gina. po drodze muszę zahaczyć o bankomat, bo nie mam z czym do niego iść :P znając moje szczęście to choć wybieram się na długo przed otwarciem gabinetu, przed drzwiami będzie stał już sznureczek kobitek i będę tam siedzieć do usranej śmierci.... wrócę wieczorem i dam znać co i jak. dziwnie ściska mnie stresowo żołądek... podświadomie chyba się czegoś obawiam... oj te moje głupie nerwy :o ciao
  13. my niby mamy trzeci pokoik, który będzie przeznaczony dla dziecka, ale póki co to jest pokoik komputerowy. stoi tam biurko, regał z książkami, kuweta kota (którą bedziemy musieli przeniesc do łazienki) oraz mój orbitrek :P remontować go nie będziemy bo rok temu robiliśmy generalny remont całego mieszkania, ściany w tym pokoiku są pomalowane na czerwony grapefruit i są nowe panele, nowe okna itp. więc kolorek jak najbardziej dla dziecka odpowiedni. jedynie to potem wstawimy tam łóżeczko i dokupimy jakiś regalik i kosz na zabawki, a reszta wyjdzie z czasem. póki co nie mamy dla dziecka nic... no może niezupełnie bo bym skłamała... dostaliśmy przy pierwszym usg genetycznym w 12 tc całą reklamówkę różnych gadżetów, łącznie z jakimiś kremami, butelkami, smoczkami i grzechotkami :) ale sami nic nie kupowaliśmy jeszcze
  14. hehehehehe :D no dawniej tak bloki budowali :P na szczęście do salonu i kuchni mam wywalone futryny i szerokie przejścia i dodatkowo salon połączony z kuchnią to jest więcej luzu, ale do tych dwóch pokoi i łazienki to tylko 70 cm :o
  15. hehe Aniu to zależy jakie masz drzwi :D bo ja do sypialni i małego pokoiku mam 70-tki a zresztą lawirować po przedpokoju z łożeczkiem to nic przyjemnego :)
  16. ja chce takie łóżeczko: http://www.allegro.pl/item393221458_lozeczko_wibracje_moskitiera_bujak_ceny_hurt_.html ni chce drewnianego, bo początkowo będzie w sypialni a potem w pokoiku dziecięcym, nie chce go za każdym razem skręcać i rozkręcać jak trzeba je bedzie przenieść. a i z turystycznym wygodniej np. do dziadków podrzucić :)
  17. hehehehehehe gratulacje :) no co jest dziewuszki? gdzie wy się podziewacie? same chłopaki:P
  18. Kefirku - od leków, leżenia ciągłego, pogody, albo tak jak Kimizi napisała, że po prostu w pewnym momencie ciężarne już tak mają :)
  19. Aniu :) mój gin nie wiem czemu nie chce mi powiedzieć. przecież tydzien temu jak byłam to robił mi usg i już wtedy powinno być widać płeć i pytałam to mi powiedział, że ja mądra dziewczynka jestem (tak tak dziewczynka, oprócz tego określenia jeszcze jestem kotusiem, kiciusiem, rybką-drypką i skarbeńkiem, a nawet kiedyś byłam... \"piękna\") i że przecież najważniejsze, żeby zdrowe było i nie ma sensu się płcią przejmować :o dlatego dowiem się pewnie na połówkowym w klinice w katowicach 29 lipca :D
  20. Kimizi - mnie też boli i w nocy i rano, ale to pewnie przez pełny pęcherz :) i też przechodzi po jakimś czasie. co do cen czereśni to was zaskoczę :D w moim sklepie pod blokiem czereśnie dziś po 5 zł za kg :D
  21. hej :) łóżeczko Radek powiadasz? :P ciekawe co na to mój mąż .... Radek :D a ja wstałam rano, zjadłam śniadanko i skoczyłam do sklepu po ciacho, bo koleżanka ma przyjść i oczywiście ledwie ustałam w kolejce do kasy... nie wiem co to się ze mną porobiło, albo te leki tak mnie osłabiły albo to ciągłe leżenie w łóżku.... dziś popołudniu lecę do gina, niech sprawdzi co tam na dole słychać. mam nadzieję, że się uspokoję. buźka i miłego dnia ode mnie
  22. kochane uciekam, bo mężu marudzi, że chciałby na neta zajrzeć :P jutro bede oczywiscie :D około południa wpadnie kolezanka na ciacho a tak to bede :) buźka i dobrej nocy
×