Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

meaaa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez meaaa

  1. hejoo ja tylko co u nas Kimizi miałas racje ;) lekarz potwierdził, że to wirusówka i że różny moze miec przebieg, raz sie tak zaczyna raz tak i nigdy nie wiadomo mamy po prostu przeczekać.... podawac nurofen, nospe, acidolac baby, dieta lekkostrawna i duzo pic i.... czekać! jak bedzie trwac dłuzej niz 10 dni to sie pojawic a wiec czekamy. dzis i jutro mam wolne, wiec posiedze z małą
  2. dziekuje wam za wskazówki. odstawiłam małej mleko i w ogóle przetwory mleczne. pije głównie wode, życzy sobie zimną (!) obiadki lekkie eh :( martwie sie :(
  3. co to za świństwo tajemnicze jakies?? najpierw biegunka, wymioty, wszystko powoli wraca do normy i 2 dni po skonczeniu wymiotów pojawia sie gorączka???? co to za shit??
  4. ja pierdziele :( wszystko juz wczoraj było ok. zostały tylko luźne kupy. to dzisiaj wstała z płaczem przed 7 mą i gorączke ma :( 39 stopni... szukam info w necie i czekam az otworza przychodnie. oczywiscie wezme L4 :(
  5. własnie mama dzwoniła, ze była kupa rzadka, taka jak wczoraj. ale wczoraj zrobiła 6 takich. a dzis dopiero peirwsza. do tego super humor itd. wiec chyba bedzie juz dobrze coo? :( moze sie te jelitka musza do konca oczyscic...
  6. Mamuniu ;) teraz mnie ciekawość zeżre ;) mniam, ciap ciap - słyszysz juz mlaskanie?? zlituj sie :P noo i super, ze to siemie lniane działa!!! bardzo sie ciesze :)
  7. aaaaaaaaaaaaahhh zapomniałam dodać jakże pozytywnego akcentu całej tej jebanej jelitówki!! ;) schudłam 2 kilo.... i waze 66 :D :D :D :D
  8. hejoo przepraszam, ale nie jestem na bieżąco. za nami ciężki weekend. przypętała sie jakas jelitówka zaczeło się od Nadii w sobote obudziła sie o 7 rano i płakała, co sie okazało w pieluszce kupa. juz nie pamietam kiedy zrobiła ostatni raz w pieluche. przebrałam ją, umyłam. wypiła mleko i poszła sie bawic. za chwile idzie okrakiem i woła mamuuuuuuuuuuuuusiaaa. patrze, narobiła w majtki. pewnie bączka chciała puscic. mysle sobie: oho! czymś sie struła. przeczysci ją i bedzie po wszystkim. wieszam pranie ona idzie i mówi: mamusia siusiuuu. posadziłam ją na kibelku i chlust jak z wiadra :( dałam jej smecte. wypiła, zrobiła jeszcze jedną kupę i do wieczora nic. myslałam, ze mamy z głowy. w niedziele rano zrobiłą normalną kupę wiec nie spodziewałam sie takiego obrotu sprawy... w południe u mnie się zaczeło... do tego stopnia, że nie wiedziałam czy najpierw siadać na kibel czy sie do niego schylać... rzyganka i biegunki nie było końca... Dusia nic. na obiad zjadła cały talerz rosołu, była w znakomitym humorze. ja zdychałam na kanapie. Dżordż chciał skoczyc do sklepu po drobne zakupy, wiec ją posadził na krzesełku przy ławie, na ławę laptop i puścił jej bajki, zebym nie musiała za nią latać. ta siedzi ogląda, cała happy, co chwile mi coś pokazuje ucieszona, opowiada. i nagle chluuuuuuuuuuuuuust!! zerwałam sie bo nie wiedziałam co to, a tu Dusia... zwymiotowała przed siebie... na dywan!! ten czochrodywan... kudłaty. patrze a ona chluuuuuuuuuuuuuuuuuuuust znowu. i tak patrzy i mówi: oj wyplułam kluseczki że heeeej!!! obrzygała sie cała!!! na dywanie masakra, do tego przy tych torsjach z wysiłku sie posikała i... posrała :o komplet normalnie! rozebrałam ją do rosołu i posadziłam na nocnik, leje sie z niej jak z kranu. mi słabo, sama poleciałam do kibla. Dżordż wrócił. nie było szans powybierać tego makaronu i marchewki z dywanu. wział dywan do łazienki i do wanny prysznicem spłukiwał, potem na korytarz do wyschnięcia. dziecko na nocniku obrzygane z biegunką. ja leże na podłodze i nie wiem co ze sobą zrobic, słabo mi, niedobrze, nie mam siły. normalnie pozostało mi walić głową w podłoge i wyć z bezsilnosci. Dżordż opanował sytuacje. ja wziełąm nifuroksazyd i leżę, próbuje opanowac wymioty a Dusia nic. bawi sie, smieje. tylko co chwile kupa... wieczorem mi przeszło na tyle, ze wymiotów juz nie miałam, ale pozostąło latanie do kibla ;) ale to juz pikuś. Dusia kolacji nie chciała. zjadła tylko kromke wasy i w wannie mówi do Dżordża: źle się czujem troszke. Radek pyta: boli cie brzuszek? NIE, chcesz wymiotować? NIE no i co tu zrobic. przeciez nie zmusimy dziecka do wymiotów. wykąpana poszła do łóżeczka. zgasilismy swiatło, dobranoc itp. ja wyszłam. nagle słysze Dzordża: Nadusia co ci jest?? biegne, tam juz zapalone swiatło i wszechogarniające rzygi :o jak leżała na plecach tak rzuciła fontanną do góry... ludzieee... ona ma włosy do ramion... wiecie jak wyglądała?? jak wyglądało łóżeczko i wszystko wokół?? zaniosłam ją do łazienki, rozebrałam. Radek wrzucił ją do wanny a ja poszłam opanowac sytuacje w pokoju. wszystko ale dosłownie WSZYSTKO łącznie z materacem zarzygane. wymyłam, wyczysciłam. nowa posciel. w miedzyczasie Dżordżowi udało sie zmyć wszystko z niej. mycie głowy, suszenie... jest 22.30 Dusia idzie spać. my też padnięci. zostawilismy otwarte drzwi od jej pokoju zeby słyszec jakby wymiotowała, zeby sie nie zachłysneła. no i do 2 giej nie spałam. nie mogłam, czuwałam. potem jak padłam to i tak nie słyszelismy a w nocy wymiotowała... na szczescie leżała na boczku i nie zakrztusiła sie. ale taki rozrzut, ze jak łóżeczko turystyczne ma taką siateczke to przefruneło przez siatke i wylądowało na szafie i podłodze... rano o 8 mej mnie woła. wchodze a ta klęczy i oburzona pokazuje paluszkiem na te wymiociny na poduszce i mówi: mamusia! co to jest???? :D zabrzmiało jakby jej ktos to podrzucił w nocy :P no i wziełam wczoraj opieke. siedziałysmy sobie dwie w domu i dogorywałysmy. wczoraj juz tylko biegunka a dzisiaj luzik ;) nocka pieknie przespana i jeszcze kupki u niej nie było pierwszy raz mielismy taką akcje i ja dziekuje... jsetem wykonczona!!
  9. mamunia ja bym brała ;) chciałabym ją przed przedszkolem zaszczepic. bierz i nie ogladaj sie ;)
  10. przerwe te zmowe milczenia chociaz nie mam czasu :( dziekuje wam bardzo za miłe słowa :) jestem szczesliwa jak cholera, chociaz przydałoby sie ujedrnic to i owo ;) Mamuniu - no kawał bestii :D
  11. hejoo ja zapracowana, ale daje znaka ;) u nas rano było -12 st. przeprosiłam sie z wełnianym golfem i śniegowcami na mróz. kochany mąż odśnieżył mi auto ;) wiec nie musiałam ze szczotą skakać. ale wiosna mogłaby juz przyjsc.... generalnie jest pięknie: słonce, prószy śnieg i teraz bedzie pewnie z -8 wiec moze byc ;) nie ma wiatru wiec nei czuje sie tak zimna weekend spędzony milusio ;) w piatek była u mnie kolezanka i powinkowałysmy sobie ;) nie widziałysmy sie 4 lata, wiec było o czym rozmawiac ;) Dusia aniołeczek, dała poplotkowac i oglądała grzecznie bajeczki ;) Dżordżunio był na męskim wypadzie na wódeczke ;) wiec wszyscy miło spędzili piatek ;) w sobotę mój mąż zaczął kurs na prawo jazdy na motor, bardzo zadowolony, szkoli ich licencjonowany kierowca wyscigowy, na własnym torze, różnymi motocyklami. to jset bardziej szkoła bezpiecznej jazdy na motorze ;) po południu byłąm dobrą żoną i pusciłam go na gokarty ;) a my z Dusią babskie sprawy, pranie, prasowanie, gotowanie ;) Dżordżunio zrewanżował mi się w niedzielę i polazłam na zakupy, kupiłam sobie 3 pary dżinsów ;) daaaaaaaaaaaaaaaaaaaaawno w taki rozmiar nie wchodziłam ;) wszystkie za duze schowałam na... zaś! bo pewnie kiedys mi sie przydadzą ;) takze wszystkim humorki dopisują po weekendzie ;) teraz poniedziałek i jak zawsze narzekam :P bo ciężko mi się rozkręcić w pracy ;) myślami jestem gdzie indziej ;) Pia - super, że z Pascalem lepiej :) i mam nadzieje, ze nie zdążyłas zacząć histeryzować ;) exik z przygodami :D Cari - ślicznie wyglądacie! a Wojtuś rzeczywiscie cała mamusia!! Gumi_aga - tez mysle, ze to przez zalegającą wydzielinę. oklepuj ją bardzo dużo. a moze jakieś inhalacje? Dusi pomagała długa kąpiel w dość mocno ciepłej wodzie, tak że łazienka zaparowana, do wody olbas oil. po takiej kąpieli długie oklepywanie. zawsze po tym łądnie jej sie odrywało i udawało odkaszlnąć kuuuuuuuurcze nie mam czasu :( wracam do robotki paaa
  12. wiem co miałam!! Pia - ten toster to taki opiekacz, wkłądasz tosta z dwóch kromek i to sie zapieka i robią sie takie trójkąciki. w desperacji (bo koniecznie chciałam cos z tego tostera...) wbiłam tam jajko i miałam takie trójkątne sadzone ;)
  13. witam witam i o zdrowie pytam ;) poczytałam was z rana a teraz pisze w wordzie i co chwile cos dopisuje bo urwanie głowy. i to w piątek!!! u nas biało :o shit jakich mało!!! i nie czuje, że rymuje... ;) no i kurcze te 3 linijki napisałam pół godziny temu :o nie mam casu! jak to mówi mój szef ;) oryginalna wymowa "casu" hehehehhe Pia - Nadusi zaczeło sie polepszać po 3 dawce antybiotyku. mysle, ze z Pascalem bedzie coraz lepiej ;) no i niejedzeniem sie nie martw. Dusia przy ostatniej chorobie schudła ponad pół kilo. pare dni prawie nic nie jadła, znikneła gorączka, zaczeła sie lepiej czuc i apetyt wrócił ;) mysle, ze do niedzieli (kiedy to planujesz zacząć histeryzować hehehe) wszystko wróci do normy ;) Shadsi - ja sie teraz zakwalifikowałam do alkoholowej akcji (wiadomo alkoholika wyczuje sie na kilometr :P ) czekam teraz co to, ale wydaje mi sie, ze Martini ;) moja koleżanka zza biurka bierze udział w akcji Warzylionu i dostałam od niej torebke i własnie boki zrywałysmy z tego... no jak mozna produkt nazwać WARZYLION????? powiedzcie to sobie głośno! WARZYLION!!! toż to brzmi złowieszczo jak ARMAGEDON!! i tak dziwnie jakos nawet wulgarnie (?) warzylion! no nazwa z dupy straszna!! ale produkt wydaje mi sie ok. wczoraj dodałam łyżeczke do mielonych i fajny smaczek. tylko naprawde tej nazwy zdzierżyć nie moge... no i nie pamietam co to ja miałam...
  14. Misty ;) nie chwalmy dnia przed zachodem słońca :P lepiej pójde sie wykąpać bo siedzi i pałaszuje ostatniego (4 tego tosta podwójnego!!!!) i pytam: dobre? kochany jest bo mówi: nieee ;) ide do juterka dobrych snów jak to mówi Nadusia ;)
  15. Holly to wcale nie tak mało! Przemko na sniadanie: 240 ml mleka - Nadia 180 ml Przemko malutki serek danio, czasem odrobina drożdżówki, pare plasterków kiełbasy - Nadia parówke albo jajko na twardo, albo kanapke Przemko na obiad pare lyzek zupy - Nadia różnie: raz zje pełną miche raz podziubie i moze z 5 łyżek zje Przemko zjada parówke - Nadia owoc Przemko na kolacje 240 ml mleka - Nadia danio 140 g i kromka wasy jak widzisz je całkiem dobrze ;)
  16. Kimizi ;) nie złamałam sie ;) ale zapiłam głoda colą light ;) na kolacje zjadłam trzy mielone wiec mam pelny brzusio ;) ostatnio jak robiłąm mu tosty to w desperacji obok jego tosta do drugej przegródki wbiłam jajko... i zjadłam sadzone w tosterze...
  17. ludzie to mają pomysły :D własnie dostałam komentarz na allegro : "Najwyższa Izba Kontroli donosi,że ten obywatel o medal sie prosi!Uczciwy,rzetelny,charakter ze stali,transakcje dokończy choć byś mu dom spalił! Polecam Go z serca,polecam z kieszeni,jak z Nim nie zatanczysz to Go nie docenisz
  18. mój mąż jest sadystą :( własnie robię mu tosty!!! jest 23 cia!!! a ten ser tak pachnie :o i jeszcze tekst: jestes cudowna kochanie :o a ja w myslach "pocałuj mnie w dupe!"
  19. Holly jak to nie je nic? ale tak nic a nic? pisz kobitko moze cos tam zjada i moze sie uzbiera w ciagu dnia... no i ciesze sie ze na te testy nie poszłam ;) NAdia odpukać od półtora miesiaca zdrowa ;)
  20. Cari ;) ja tam bym wolala, zeby tej kury w jej słowniku nie było ;) jak cos sie stanie i mam ochote przeklnąć to mówię kurr... czaki!! a Nadia za mną: kurczaki kurczaki....
  21. pooszły mailiki ;) Amorku wariacki dzien miałaś ;) i dziekuje
  22. dzieki Cari :) super, ze wam sie tak dobrze wszystko ułożyło :) i fajnie, ze zajrzałaś do nas :) Misty mail poszedł ;)
  23. Kimizi - noo nałądowałam sie tymi słowami na dlugo :) Dusia jest bardzo czuła, ciągle sie tuli, całuje mnie, głaszcze ale nigdy sama od siebie nie powiedziała, ze mnie kocha :) Holly :( bidulko ty!! będę sie modlic, zeby sie operacja powiodła i zeby cie wreszcie nie rypały te plecki bo bardzo na to zasługujesz!!!
×