ENZW - trudno się z Tobą nie zgodzić. Niestety takie mamy czasy, że wystarczy akceptować kobiece ciało takim, jakie jest, by zostać uznanym za odmieńca. Jestem facetem i lubię, gdy kobieta ma włoski tu i ówdzie - nie tylko na głowie. Gdybym chciał idealnej gładkości, zainwestowałbym w nadmuchiwaną gumową lalę - równie pustą w środku, jak osoby oceniające innych wyłącznie na podstawie wyglądu czy też stopnia dep(b)ilacji.
Do Amaise: mnie zawsze uczono, że podstawą higieny jest mydło i woda, ale widzę, że jestem nieco zacofany. Nagle dowiaduję się bowiem, że wcale nie trzeba się myć - wystarczy się ogolić ;-) Jak tak dalej pójdzie, to niedługo będziemy masowo pozbywać się uzębienia - też dla higieny: żeby z ust nie śmierdziało :-p Choć, szczerze mówiąc, sam na brak owłosienia nie narzekam, jeszcze nikt nigdy się nie skarżył, żeby ode mnie śmierdziało - wystarczy tylko wiedzieć, do czego służy prysznic. Co do akceptacji owłosienia u kobiet przez facetów, moda lansowana przez prono-gwiazdki rzeczywiście skrzywiła psychikę wielu z nich (i to nie tylko jeśli chodzi o ich spojrzenie na kobiece ciało, ale również o ich traktowanie jako osoby), lecz na tym świecie nadal jest wielu takich, którym włoski na ciele ich ukochanych w żaden sposób nie przeszkadzają, a wręcz niesamowicie pociągają. Ale co tu dużo mówić, przecież i tak nieważne jest to, co myślimy, czego chcemy - od tego mamy kolorowe pisemka, by nam mówiły co powinniśmy myśleć i czego powinniśmy chcieć. Bo sobą być możemy tylko wtedy, gdy robimy to, czego oczekują od nas inni ;-)
