szept wirtualności
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez szept wirtualności
-
Ja też lubię , nie powiem....jednak chciałam się trochę powygrzewać w promieniach słońca.... Uwielbiam wschodzące słońce...I lubię je fotografować.....Tylko problem z aparatem. CZekam, kiedy mój znajomy fotograf wróci z urlopu, chcę by mi doradził zakuo nowego sprzętu jeszcze przed wyjazdem w góry.....
-
A może ktoś sprezentuje.... ? Tego deszczu ci już dostatek...Za to zachód słońca wprost chwyta za serce....Odpoczywam wyglądając na pomarańczowy horyzont.... Oliwko...ja jak się przeprowadzałam, też pooddawałam, a potem jakoś nie było parapetów zbyt wiele, (okna dachowe robią swoje)...zatem i niewiele miejsca....stawiam gdzie się da...:)
-
Oj bliżniaku....ziołopalenie... chyba by odstraszyć jakieś złe moce.... ( co nieco kiedyś zioła popróbowała ja :P :P :P) Nie jestem ekspert od badyli...ale moja paprotka już dwa razy padała i tyleż samo ją odratowałam...prezent od przyjaciółki... Lubi światło, to na pewno i nie znosi przestawiania...To tyle odnośnie hodowli...niewiele, a nuż pomoże ?
-
Dobry dzień :) Witam stałych bywalców zakątka...... Wirtulandia :) Oliwka :) Dzunik :) Terpentyna Blizniak ;) Słońce i owszem Terpentynko wyglądnęło zza szaroburych chmur. Cieszmy się zatem chwilą...Bo kto wie na jak długo do nas zawitało ? Zwariowana ta pogoda. Ale dziś słyszałam w radio, że meteorolodzy ( a swoją droga kto im tam wierzy...? ) podają, iż pierwsze dwa tygodnie sierpnia mają być pogodne bardzo........Ileż w tym prawdy ??? Mogę jedynie mniemać, że tak będzie na mój wyjazd 10 sierpnia ;) I innym aury słonecznej też życzę...żeby nie było ;) :D Nakręcona jestem jak co dzień...Rano w deszczu kropiącym byłam na jagodach. Upiekłam ciasto biszkoptowe, którym bardzo proszę się częstować....Do ostatniego okruszka.... Dziś robiłam pierwszy raz na obiad cukinię....coś na smak kapusty z pomidorami. Nawet , nawet smakowo... :) A teraz wróciłam z ogródka, gdzie odrobinę pieliłam z tych czortów, które bujniej rosną niżli same kwiaty ;) Dumaam nad zmianą wystroju ogródka. I chyba mam plana na wiosnę.....Ale chwilowo....pozostaje to co w nim jest... Wirtulandio....co do ziół... no cóż...zawsze kupowłam na jakimś bazarku pęczek suszonych. Ale w tym roku ( póżno to póżno, ale kto wie)....posiałam w doniczki plastikowe i taką cermaiczną gdzieś wygrzebałam...trochę odnowiłam...lubię starocia ;) Kupiłam w ogrodniczym takie nasiona bazyli, oregano i tymianku...na takiej okrągłej bibułce...nasionka wczepione w nią....wkłądasz do doniczki, przysypujesz ziemią i czekasz....a co wyjdzie z tego...sama nie wiem... :) Co do kuchni...czy ja wiem....staram się utzrymać klimat swojski...ale gdzie mi jeszcze do niego. To na razie tylko elementy, ale może z czasem, kto wie...A sojej się nie wstydż, bo i nie ma czego...ważni są ludzi, którzy owo miejsce wypełniają... bo cóż z ziół, zastaw i bogatych wnętrz, kiedy brakuje serca ludzkiego...... A teraz zmykam pileić ponownie...........(moje paznokcie mają barwę czarną....) ale nie cierpię rękawic....
-
Wirtulandio Dziewczę o głębokim i dobrym sercu jesteś... Człowieka w potrzebie nie zostawisz. A i ukołysać potrafisz... Na pewno docenia gest przyjacielski... I dobrze Jej z tym :) No cóż.. Housa ciąg dalszy w poniedziałek...:) Jagodziwe drożdżaki zabieraj nawet w ilości sztuk 5 :D...Liczę, że będą smakowały jedynie :) A kg rzeczywiście nie za wiele... Niczym moje :)... W lesie nie powiem było przyjemnie...cicho, zapachowo i świrgotliwie...I ten spokój, który duszę oplata w magiczny sposób... Tam mysli spokojne siegają dna, klarują się mądrości życiowe i wogóle jest tak bajecznie. Dlatego wciąż powtarzam, że nie nadaje się na mieszczucha ( mimi, że tyle lat nim była, nie wiedząc, żem proste dziewcze ze wsi ;) :P. O robalkach zapominam w takiej chwili.... Gustuj, gustuj Wirtulandio :) Ja herbatką się raczę...słuchając classic rock....stare dobre przeboje...Doorsi mnie rozbrajają....
-
Najprawdziwszy z prawdziwych....:D....swojski...z mnóstwem skwarek... Dam im a jakże....mam nastawiony słój z kiszeniakami, a dla mnie kamionka z małoslolnymi.... Posiałam lawendę i koper w kuchni, a oprócz tego oregano, bazylia i tymianek....jak ja lubię zioła.... Matko tylko żarcie mi w głowie...a gdzie przyjemności duchowe....przed snem leżę z książką...ale nawet do połowy strony nie mogę dotrzeć...
-
Zmyślny dzieciak :P....mnie również.... dalsza batalia w kuchni.....zakończyłam produkować smalec...do tego ogórki na jutro będą jakby małosolne....
-
Bułek Ci u nas dostatek :D....z cukrem pudrem...wąsy zostawiającym ;) jeszcze cieplutkie.... A kawy blizniak i żłopię....(nie przyznam się ile wsunęłam tych buł ) :D:D :p Jak czytam takie chyba banskie napięcie masz :P :D:P samo przyszło, samo przejdzie....tylko inni posłuchali :) Idę popatrzeć Housowi w oczka....mniam :P :D :P
-
No tak...ja w rozdwojeniu jażni.... :P Teraz wróciłam ze sklepów, gdzie robiłam zakupy troche pod wyjazd górski....Płaszcze przeciwdeszczowe, plecaki, jakieś szorty dla chłopaków moich...Oprócz tego dopadłam skelp pgrodniczy, gdzie nie mogłam się opzeć...by nie kupić krzaczków, roślinek i nasionek...maniaczka jakaś ;) :P i piękną konewkę sobie kupiłam do kwiatków w kuchni...:) Mała rzecz a cieszy. :)
-
W sierpniu Beskidy...:) Blizniak...czasem same siebie nie rozumiemy ;)
-
Porezyduję i ja wieczorową porą....choć nie brunet(ka) ;) Nareszcie przestało lać.....
-
Porezyduję i ja wieczorową porą....choć nie brunet(ka) ;) Nareszcie przestało lać.....
-
Dzień dobry poniedziałkowe :) Dość wcześnie, ale jak na mnie i tak póżno ;). Jestem na urlopie. Od 5 rano zdążyłam wypić kawę, zrobić sobie długi, gorący prysznic, dokończyć książkę, zrobić listę zakupów na dziś, zrealizować przelwy, odebrać pocztę .....i napisać do Was :D Przepraszam za zawieruszenie, ale miała ostatnio bardzo intensywne życie towarzyskie i rodzinne. Zatem teraz opdpoczywam... Zdałaby się kawa na rozbudzenie zakątka :) > > ...parująca, aromatyczna...zapraszam :) do waznu...inaczej poniedziałek wygląda... ;) Wirtulandio...dziekuję za pamięć....ale zostawić nie zostawiłam. Przynajmniej trzymasz tu dyżur :) blizniak dzunik terpentyna oliwka
-
oliwka....mój wciż podpatruje, czy zjadłam obiad....i robi mi specjalnie kolację ...wścieka się, jak widzi, że kręce nosem.... bo to niby dla kogo ja sie tak odchudzam :D:D:D:D
-
Hm...wiecie, ja nie mam kilogramów może 1-2...i całe życie na diecie.... ale rano czasem gubi mnie słodka bułeczka....;)
-
Witam towarzystwo :) Stawiam bułki maślane i kawę... Dzień zapowiada się pracowicie, ale to i dobrze. Czas wtedy mknie....
-
Pogadali o procentach i sobie poszli.... :P :) Zrobiłam sobie drika z ginem i tonickiem....kostka lodu jeszcze pływa i plaster cytryny....Hm...zamierzam czytać... A właśnie ma być \"Apartament\" ...recenzja ciekawa, tylko czy ja go już nie oglądałam przypadkiem.... wirtulandia....wiesz..de gustibus jest różnorodny...wiem, że można nie lubić martini, aczkolwiek wciąż mnie to zadziwia :) (oczywista oczywistość iż sporadycznie...no, żeby nie było :D ) oliwka...wino wytrawne bywa rewelacyjne....człowiek z wiekiem przekonuje się do rozmaitości ;) blizniak...ratowa musisz się sam...azaliż przed znajomymi to raczej radować się pełną gębą :D...hak gdyby coś...to pa
-
ups....dziecko mi klawisze zaminiło :D
-
Oliwka...zostaje heszcze hazda rowerem po okolicacj...zawsze można znależć zielone miejsce :)
-
Dotarłam dopiero do domu po pracy..... Zrobiłam sobie obiad. I zasiadam cjwilkę odpocząć i poczytać na moment kafe. :)
-
On tak korci.....i wtedy jest taki słodkiej udręki smak :D:D:D
-
wirtulanida :) Ja też bez dodatków......sam jej aromat ma osłodę życia :D
-
Ktosie :) Oliwka...jak tam mija dzień ?
-
Stawiam się na popoludniową kawę... muszę podnieśc sobie ciśnienie...... Wiercą mi za głową....mam dość :O
-
Tylko mi tu bez płaczu...."chę wyjechać na wieś...la la la la " jeszcze się uda.... wirtualndia...zakatek to miesce przez nas wybrane...zatem trudno nie wracać z sentymentem....gdzie przyjazne oblicza po dsrugiej stronie monitora...odpowiadają... A ja trochę papierologii przewalę ;P