Witam, przeczytałam prawie cały topik i jest mi bardzo bliski. To znaczy ja jestem też w takiej sytuacji. Opowiem
Mam męża kocham go jest nam dobrze ale 5 m-cy temu poznałam tego kogoś w kim się zakochałam nie było spotkania w realu ale były codzienne rozmowy na gg, meile, dzwonił. Już nie raz chciałam to skończyć ale on prosił ja też nie byłam tego pewna czy ja chce to skończyć i tak trwałam.
Było cos pięknego te jego słówka poprostu dodawał mi tak jakby sił (tak jak pisałam męża kocham ale jest rutyna). Był dla mnie kimś bardzo bliskim mimo że sie nie znaliśmy. I wiecie ta paskuda do mnie się przestał odzywać tak poprostu nawet nie napisał żegnaj.
A ja zostałam sama i jest mi źle, ciężko, tęsknie, płacze, rozmyślam i to bardzo boli. Już tydzień się nie odzywa, ja też nie bo nie pozwala mi na to duma ale meile sprawdzam co 10 min a może napisze tak bardzo czekam.
Musiałam to wam napisać dokładnie chodź na jednym z topików opisywałam swoją historie ale nie do końca.
On jest/był wolny moze sobie kogoś znalazł ale mógł coś cokolwiek napisać, chciałam przyjaźni.