Witam serdecznie wszystkie e-koleżanki mojej żony Asi.
Mam wam coś napisać, więc piszę.
To jest bardzo ciężki dzień dla naszej całej rodzinki. Ja już jestem w domu, Asia i Mateusz w szpitalu. Ale od początku.
W szpitalu byliśmy koło 7.00 rano, a do pokoju trafiliśmy ok 8.30. Potem już tylko oczekiwanie na zabieg. Ok 9.30 zabrali Mateuszka, nawet nie protestował bo wcześniej mu podali jakieś prochy. Zabieg trwał ponad 1h i przywieźli go całego zakrwawionego i śpiącego. Spał prawie cały dzeń na przemian z wymiotowaniem, aż do popołudnia ok17 kiedy lekarze stwierdzili, że zbyt długo krwawi i postanowil go jeszcze raz wziąść na stół i pozszywaś dokładniej. Z tego co wiem po godzinie 19 jeszcze spał.
To tak ogólnie. Pozdrawiam.