Wita trochę już starsze DDA , DDF i AA . Mam 37 lat i chyba już sporo o sobie i o swojej chorobie wiem . Walczę od ponad sześciu lat . I wiem jedno na 100% - samotnie , nawet ze świadomością i sporą wiedzą na temat tej choroby - nie dałabym sobie rady !!! Pomogli mi tacy jak ja . I to oni stali się dla mnie gwarancją na wyzdrowienie . Kilka razy w trakcie trzeżwienia próbowałam się przekonywać , że już wszystko wiem i jestem w stanie dać sobie radę sama . Powrót na ziemię jest niezwykle bolesny !!! Prawda jest taka , że jesteśmy inni . Nie wybitnie wyjątkowi - po prostu inni . Tym bardziej , że przez większość swojego życia staraliśmy się być tacy jak inni wokół Nas - tzn. NORMALNI . A tak naprawdę nie wiemy , co to jest normalność . Nie wiemy , bo jej nie znamy !!! Nie wiemy wielu rzeczy . Co to jest dojrzałość , odpowiedzialność , współczucie , tolerancja, przyjażń , akceptacja drugiej osoby... A przede wszystkim wszystkim - co to jest miłość !!! No i pozostaje jeszcze kwestia naszych chorych emocji i odczuć . Ja też przez większość swojego życia próbowałam \" zasłużyć \" sobie na miłość i akceptację moich bliskich i mojego otoczenia . Rezultatem tych zabiegów było uczucie odrzucenia , mnóstwo chorych , wręcz toksycznych związków , skoki nastrojów od euforii po depresję [ to drugie dużo częściej ! ] i w końcu ucieczka w alkohol . Na dzień dzisiejszy wiem jedno - nie jestem sama !!! I nie chcę być sama , bo wiem już czym mi to grozi . I tą optymistyczną refleksją kończę mój przydługi \" bazgrołek\" . Z serdecznymi pozdrowieniami - Kudłatek
P.S. Będę tu często zaglądać ! Dobrze wiedzieć , że w internecie też można spotkać \"swoich\" . Pa