magarta
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez magarta
-
Witam na chwilę! i \"starych\" i nowych!!!!! Bagatelka,Naneczka, Gnu-dzięki za pozdrowienia i pamięć. To bardzo miłe!!!!!!!!!!!!! Odzwajemniam z nadwyżką!!!!!!!!!! Kokuś-i Ciebie też!!!!!! No i całą resztę oczywiście!!!!! Do następnego.
-
do matek siedzących w domu z małymi dziećmi,którym bardzo się nudzi
magarta odpisał na temat w Dyskusja ogólna
Witajcie\" dopiero teraz zauważyłam to forum. No, dziecko_kosmosu jesteś niesamowity! Ty chyba masz 18 lat skoro jeszcze żyjesz po takich wyczynach synka!!!!!!Kurcze blaszka, jak Wy to robicie, że macie jeszcze siły? Ja mam 7,5 letniego też Matiego i 21-m-czną Gusię. Ta ostatnia daje nam popalić i mimo całej mojej \"wiedzy\" i \"mądrości\" o wychowywaniu, nie wiem jak mam z nią postępować. Może ktoś tu ma doświadczenie z takim malutkim dzieckiem, które ma napady złości, czy nadmiaru energii, czy cholera wie czego? po prostu zaciska pięści, pręży się wrzeszcząc przy tym i w dzień i w nocy i niec nie można zrobić. Nie chce być przytulona, klaps tylko pogorszy trzeba czekać i próbować wszystkiego .Ale nie wiem czy to zęby( na kły to chyba za wcześnie) czy żłobek-chodzi tam b.chętnie bo mają prześwietne zajęcia-może za długo zostaje-do 16 przez luty. Może ktoś ma jakieś opinie? Co do zmęczenie to i ja mogę tu dopisać się. Mój piereszy nie przespał jednej nocy przez równe 4 lata. Noc uważałam za udaną jeśli budziłam się tylko 3, 4 razy. Obecne cudo śpi lepiej od brata ale też wierci się okrutnie i trzeba być od razu w pogotowiu, bo znienacka wstaje , rzuca się itp. No i oczywiście pobutka między 5.30-6. Dobrze, że mąż mnie wtedy wyręcza. Dobra, tyle na razie, pozdrawiam wszystkich rodziców na tym forum. -
pozdrowienia dla wszystkich. czytam Was co jakiś czas,teraz pisać nie mam czasu.Poza tym i tak się nie nudzicie. Dziękuję za pamięć tym, którzy mnie pozdrawiają. Dla Was specjalne buziaki!!!
-
Jedyna!! Dobrze, że Kokuś nie nawala, więc i ja dołączam się do życzeń!!!!!!!! A jak sobie wyobrażasz dalej pobyt tam, skoro ani POlaków, ani pracy.Poznasz kiedyś to miejsce i co dalej? Masz już jakieś plany? A kto tam jest z Hiszpani, chyba marjus? Opowiedz coś , jak Ci się żyje w tamtym klimacie, jak to jest tą \"eta\" czy strach się bać na codzień? Z tego co pamiętam to jesteś tam 14 lat i masz jedną koleżankę Polkę , czy tak? To podobnonie jak ja.Napisz wiącej. buziaki dla wszystkich
-
No, no, coraz więcej nowości nam przybywa! Witajcie wszyscy!!!!Dziękuję też tym, którzy nie zapomnieli o mnie w swych pozdrowieniach. U nas w Italii w tym roku jest systematyczna zima, co mnei b.cieszy bo jest czym oddychać. Rano jest ok 0 stopni, w tym rejonie to mróz!!!!Parę razy zeszło poniżej zera!!!! Chciałam dowiedzieć się o tę dietę dla gr \"0\".Wiem, że mięcho, ale o co chodzi z tym białkiem? Ja nawet kiedy nie jem w ogóle węglowodanów to nie chudnę. Jedyna: a jak wygląda Twój dzień? Ja mam taki przestarzały obraz Rumuni, bo kiedy ja tam byłam to nawet chleba ni emożna było kupić, gorzej niż w Polsce podczas kryzysu! No i był to jedyny kraj, w którym ukradli mi pieniądze. A gdy zatrzymywaliśmy się za miastem na siusiu to nie wiadomo skąd pojawiała się cała grupa dzieciaków z wyciągniętymi rękami po cukierki i po cokolwiek. Serce się ściskało!!!!!!!!!Bardzo chciałabym tam pojechać teraz, jak i na Węgry-mam do nich sentyment... POzdrowienia dla wszystkich
-
JedzaTakaNaSwiecie-witaj!!!! No myślę, że będziesz jedyną tu z Rumunii, bo najwięcej tu ludzi z Ameryki. To ciekawe co napisałaś, powiedz coś więcej, bo ja osobiście chciałabym dowiedzieć się czegoś o tym Kraju. Mam i ja to głupie wyobrażenie o Rumunii, bo widziałam zresztą na własne oczy w 1989 roku, ale przeszkadza mi to osobiście. Niestety mimo moich starań postrzegam Rumunów jako naród najbardziej zacofany z dawnego bloku komun. Nie jestem osobą, która kieruje się tym co na zewnątrz, ale nie mogę poradzić sobie z tym obrazem, tak jak inni widzą wciąż Polskę, zacofaną, biedną i daleko za Murzynami. Opowiedz jak tam jest dzisiaj, bo kiedy ja byłam w Rumunii to nie było jeszcze asfaltu przez całe państwo-naparwdę!!!!!! I straszna bida, ale to straszna!!!!! Co tam robisz? Pozdrowienia
-
Esja!!! No widzisz kobito, dobrze zrobiłaś!!!!!!!!!!Czasem facet nie wie jak się ruszyć i cierpi on i cierpi ona. Od razu Ci lepiej , co? Anielski będzie mógł Ci niedługo nadmuchać.....Zobaczysz, że rozwinie się historia z tym Pawełkiem, czego Ci b.serdecznie życzę: Barrrrrrrrrdzo się cieszę!!!!!!!!! POzdrowionka dla wszystkich
-
Britta! A z której książki to przeniosłaś? No nieprawdopodobna historia!!!! Tak ,to uczucie to właśnie jest nie do opisania. Naprawdę cudna historia! Gnu, dobrze, że pełnisz obowiązki gospodarza! Witamy nowych na forum!
-
Britta! A z której książki to przeniosłaś? No nieprawdopodobna historia!!!! Tak ,to uczucie to właśnie jest nie do opisania. Naprawdę cudna historia! Gnu, dobrze, że pełnisz obowiązki gospodarza! Witamy nowych na forum!
-
Cześć! No Kokuś, Ty to facet jesteś!!!!! Porwać ukochaną, to dopiero odwaga! Takich facetów już nie ma......... No fajnie, że dziewczyny się odnajdują na świecie, to jest super sprawa!!!! Słuchajcie, czy naprawdę w tych Stanach tak nafaszerowują wszystko tymi świństwami , że każdy od razu tyje? I musicie z konieczności stosować diety? Nie da się jeść normalnie? Esja: a ja myślę, że jemu pozostał wielki sentyment do Ciebie, nie wiem co tam się u niego wydarzyło, że nie odzywa się, ale może boi się , że masz już kogoś? A może przez jego siostrę mogłabyś podszepnąć co nie co. Głowa do góry! Ja swoją miłość znalazłam w wieku 29 lat. Niektórzy znajdują później, ale warto czekać. Na pewno smutno jest samemu, pamiętam jak sama rozpaczałam, że nie mam bratniej duszy w postaci mężczyzny, ale wierzyłam, że jest gdzieś ta moja połowa. Powodzenia!! A jak sprawdzić wirusa? Buziaki
-
Hej!!! Widzę, że zaczynamy wspominać.O.k. U mnie to było tak: Pracowałam u rodziny w Rzymie i ta rodzina na wakacje wyjeżdżała m.in. do Porto Ercole, przepiękne miejsce, gdzie mnieli apartament w jednym z trzech fortów pohiszpańskich z 16wieku. W tym forcie kustoszem był mój obecny, ale wtedy nawet przez głowę mi nie przeszło..... Miałam 29 lat i gdy zajechaliśmy do fortu, on tam był i wiatał przyjezdnych. Państwo, u których pracowałam od razu chcielimnie z nim wyswatać ale ja gdy go zobaczyłam, pierwszą moją myślą było:ten to na pewno nigdy nie będzie moim mężem.Po prostu nieodpowiadał mi fizycznie, zupełnie odbiegał od ideału mężczyzny jakiego widziałam u swego boku. Powiecie, że kieruję się wyglądem zewn. Trochę tak, bo zawsze jakieś tam elementy muszą pasować do tego by móc zaakceptować partnera i wcale nie musi być do tego piękny. ale on naprawdę nie był okazem godnym uwagi-zewnętrznie oczywiście. Ale gdy zaczęłam z nim rozmawiać to ogarniał mnie jakiś spokój, błogość, czułam się z nim bezpiecznie i miło. I czułam, że w środku coś hamuję, ale nie, nie dawałam temu wyjść. On oczywiście zakochał się od razu. Byłam tam 10 dni, potem wyjechaliśmy na Sardynię i wrściliśmy po 3-ech tyg. On już poważnie wariował. Mnie było go brak Po dwóch tyg. w końcu wulkan wybuchł i już nie umiałam powstrzymać uczucia, którym mnie chyba zaraził???? W sumie w półtora m-ca od poznania się postanowiliśmy być razem i założyć szybciutko rodzinę. Ja odwołałam swój wylot do Anglii, gdzie czekałao na mnie już wszystko, bo chciałam opuścvić tę Italię, która przez rok mi się już przejadła. Nigdy nie doświadczyłam takiego uczucia, miałam wrażenie, że szczęście, które odczuwałam wychodziło mi uszami, głową, nie mieściło się po prostu we mnie, rozdymało mnie od wewnątrz i mogłabym nim obdzielić masę ludzi-nie wiem jak, ale czułam się wypchanas po brzegi-za dużo tego było, prawie do bólu. Nie wiem czy macie takie doświadczenie, nie umiem tego opisać. No i tyle. buziaki
-
Hej!!!! Margot: to idź do sklepu i kup sobie najzwyklejszy w świecie Nivea ten w granatowym, płaskim pudełeczku, jakie znamy z dzieciństwa. Nie powinno nic Cię po nim piec a jest wystarczająco tłusty . Albo coś z serii dziecięcej. Ciekawe rzeczy piszecie o tej historii chętnie bym poczytała, Kokuś puść no jeszcze trochę pary, wyładuj swoje nerwy tu na forum, please. Czy to taki już nasz naród? czyli inteligencja wytłuczona podczas II wojny nic nie zmieniała?Jak to odbierać? Słuchajcie, czy ktoś zna jakieś fajne miejsce na wakcje z dziećmi w POlsce? A powiedzcie jeszcze jak jeżdżą kierowcy w waszych krajach? Bo tu to jak w Grecji-znaki są tylko tak dla oznakowania drogi, akto pierwszy ten lepszy, zero ustępowania pierszeństwa, chyba, że jesteś zdecydowanie rozpędzona to już musi się zatrzymać. Cholera mnie bierze!!!!!!!A o przepuszczaniu pieszych nie wspomnę. Nie istnieje taki ktoś jak pieszy. Może sobie stać ile chce. Najlepszy przykład w łamaniu zasad ruchu są policjanci . W ogóle szkoda gadać, wolna amerykanka..... Saluti per tutti-kto zgadnie niech napisze co tu napisałam. Pa
-
witojcie! Witam nowe nabytki. Margot:nie sądzę by było Ci łatwo znaleźć krem we Francji, który jest półtusty. Ja je przywożę z Polski.Najlepsze-dla mojej suchej cery, zimą zwłaszcza są kremy ZIAJA-w aptekach za psie pieniądze.Są robione na bazie ziół i nie odrzucają perfumowaniem.Ja na noc sobie nakładam taką \"maseczkę\"z tego kremu i jest super. Gdyby ktoś mógłby Ci to przysłać. Niestety żadna ze znanych mi marek zagranicznych nie robi kremów takiej konsystencji, chyba to kwestia klimatu. Krem, o którym Ci mówię ma duże białe pudełeczko z pomarańczową nakrętką-nagietkowy chyba.W każdym bądź razie jest półtusty-a wygląda jak tłusty. Kokuś! no wreszcie!!!Gdzieś Ty się podziewał? Toś mnie zaskoczył tym stwierdzeniem o politykach tamtych czasów, zazwyczaj opowiada się o nich same dobre rzeczy. Czyżby ideał Piłsudskiego także krył jakieś tego typu tajemnice?To znaczy, że zawsze trwało, trwa i trwać będzie \"miałeś Chamie złoty róg\"?Nie ma dla nas szansy? Marzeniusia-nie widziałam Cię wcześniej, ale super wyglądasz!!Tu we Włoszech zrobiłabyś karierę z taką figurą!!Te nóżki umięśnione!Oni mają fioła ny tym punkcie i zero celulitu-tu nawet młode dziewczyny już są pełne tego cholerstwa. A nas rozpoznaje się po cerze i skórze-nikt nam z płn-cy nie dorównuje!!!!!!I nie wyglądamy na swoje lata w porównaniu z południowczyniami. A tak w ogóle zastanawiałam się czy ta pupa, po Twoim zdjęciu też była Twoja i nie rozumiałam już jak to działa. to przeglądanie, ale potem zobaczyłam inny kod i stwierdziłam, że to chyba nie Twoje zdjęcie w tej bieliźnie? A!spróbowałam parkowania na tym sicie!!Nie. to w ogóle nie działa jak w praktyce!!!!!Uśmiałam się ja mśj chłop, bośmy się wyżyli za wszystkie czasy i waliliśmy w te samochody z impetem i już różne manewry stosowaliśmy absolutnie odwrotne do parkowania, aby tylko stłuc jak najwięcej. Dobra zabawa!!!!Chyba tak muszę robić co rano przed wyjściem, od razu spokojniej Będę zachowywała się za kierownicą. POzdrowionka!!!!!!!
-
hej! Słuchajcie no kierowczynie, o co chodzi z tym parkowaniem w zatoczce? Czy to jest parkowanie wzdłuż chodnika , czyli wciśnięcie się tyłem między jeden a drugi samochód, równolegle do chodnika? Każdy manewr, jakikolwiek, czy w ogóle jakakolwiek technika, choćby w karate, musi najpierw być wyobrażona. Zamykamy oczy i widzimy jak to trzeba zrobić. Np. ze skrętem wyobraźcie sobie, a jeśli nie możecie, to sobie zróbcie z papieru lub z pudełka od zapałek samochodziki, i próbujcie wstawić go jakbyście były jego kierowcami. Zobaczcie jakiego skrętu trzeba dokonać czy zdecydowaniego i od razu pół samochodu wchodzi, czy stopniowe, płynne skręcanie ale trzeba mieć wyczucie z przodu. Jeżeli tyłem stukniesz, czyli dotkniesz drugi samochód, w delikatny sposób, to nic się nie stanie. Ja też myślałam, że nie dam rady. Ale stwierdziłam, że nie wypadłam sroce spod ogona i nie jestem złym kierowcą, więc skoro wszyscy to robią to i ja się nauczę. Wszystko jest kwestią praktyki. W tej chwili potrafię zmieścicć się w dziurkę, w której odstęp między samochodami jest 10 cm, czasem mniej.Trzeba się namęczyć trochę, ale ajka potem satysfakcja!!!!!!!!!!! Powodzenia!!!!
-
Witam wszystkich!! Aleście sobie dziewczyny wczorasj pogdały, pozazdrościć tylko, że się tak zeszłyście i jak patrzymy na godzinę, o której wpisywałyście się na forum, to oczywiście włos się jeży, ale jasne, że macie inny czas tam po drugiej stronie. Cytrusowa!!!! Tu już dziewczyny powiedziały właściwie wszystko. Masz o tyle dobrze, że kogoś znasz. Ja tak samo jak i Ty, byłam w POlsce niezależna, zarabiałam b.dobrze, robiłam co chciałam, wolny ptak.. i z dnia na dzień: siad! Tyle, że ja też w malutkiej miejscowości turyxstycznej, którą w pół godziny obejdziesz, Bez samochodu, bez ani jednej osoby znajomej, mentalność całkowicie zamknięta i zacofana, zero możliwości poznania kogokolwiek i zero możliwości pracy. Tu jest bezrobocie, a to co związane z turystyką jest obstawione przez tubylców. Ja też sprzątałam mieszkanie-czego nienawidzę robić- w tv miałam tylko 3 programy polskie i już nic mnie nie interesowałao, ani jednej książki, zero internetu (był to rok 95/96) mąż cały dzień w pracy, a ja czekałam 2 lata na przyjście dziecka, by mieć też zajęcie. ale jasne, że to nie wypełni Ci pustki, którą maSZ DOOKOŁA. Dostawałam fioła z tęsknoty, żyłam wspomnieniami i one mnie utrzymywały przy życiu. Telefon był b.drogi i nie mogłam dzwonić kiedy chcciałam. Ja to traktowałam jak więzienie w złotej klatce. Jesazcze w dodatku mąż podcinał mi skrzydła bo się bał mojej energii, mojej witalności i najlepiej jak byłam małą (175cm), słabą kobietką. I to trwało przez 7 lat!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Choć po 5-ciu latach miałam już do dyspozycji samochód, poszłam na siłownię, codziennie jeździłam na zakupy dla zabicia czaSU-to i tak czułam się sama. Na tamtym zadupiu naprawdę nie ma co robić. Włoszki, czy obcokrajowczynie, które tam się zatrzymują zazwyczaj z powodu małżeństwa, zwiewają po jakimś czasie bo nie wytrzymują, albo dostają fioła i żyją w depresji. Tragedia!!!! Ja nie miałam prostej drogi do POlski, jaka łączy Polskę z Niemcami. Trzeba jechać dwa dni (prawie 2000 km), poza tym boję się latać i tylko droga lądowa wchodzi w grę. Mój mąż niechętnie przyjmował wszelkie wyjazdy do POlski-rzadkie, niestety. Zastanów się czy nie chce Ci się ruszyć głową, czy nie masz możliwości na jakiekolwiek zmiany, poprawę sytuacji? Mogłabyś częściej zaglądać do Polski. Można ściągać książki nawet przez busy 9-cioosobowe, które na pewno obsługują też Niemcy. Przewożą ludzi i nieduże paczki (nawet duże, bo przywieźli mi 4 dywany z Polski) za śmieszną opłatę -5 euro /pakunek. Ale musisz najpierw zrozumieć co możesz zmienić a co chcesz zmienić. Bo takie przestawienie na inne życie jest wielkim kopem i niełatwo dzikiemu koniowi założyć siodło. Na ile masz wolną rękę? Na ile mąż Cię ogranicza? Mogę życzyć Ci powodzenia i doceń to , że masz z kim pogadać. Gdybym ja wówczas miała takie forum, to by był to dla mnie wentyl bezpieczeństwa. Dziękuję Wam ,że jeteście i Tobie Bagatelka w szczególności, że je założyłaś! Pa
-
witojcie! Squirley:dzięki za miłe słowa, jestem pewna, że teraz przyszyły lata tłuste.Nie pozwolę by mi ktoś to zrujnował-wyzbyłam się wszelkich obciążeń, zrobiłam selekcję wśród ludzi , którzy mnie otaczali i wysysali pozytywną energię, nie daję nikomu zwalać na mnie swoich problemów w postaci mojej winy-wiem kim jestem i na czym stoję. Bardzo mi z tym dobrze!!!! Esja!Spróbuj się wykurować, dystans to najlepsza rzecz w życiu, a bardzo trudno o niego. Na pewno będzie Ci ciężko, ale potraktuj to jako umocnienie, walkę dla wzmocnienia charakteru. Będziesz po prostu silniejsza!!!!!!I będzie Ci wreszcie dobrze, wesoło i skończą się te fatalnie przytłaczające dni, kiedy nic nie ma sensu i tylko beznadzieja..... Powodzenia!!!!!Myślę, że kiedy CI będzie już tak bardzo, bardzo, bardzo ciężko, możesz zajrzeć ale tylko tu, by dostać........kopa na następny czas. Oczywiście ten kop to wsparcie od nas. Trzymaj się i powodzenia. Buziaki!!!! Dark Elf: przykro mi bardzo z powodu Twoich piesków, mnie też się to kiedyś zdarzyło. Wiem co to znaczy, bo one są jak członek rodziny a czasem więce, bo są wierne. Przytulam Cię mocno.... Gadzina:a czy nie możesz wziąć przepisu Mamy i podać mi przy okazji? Opisujesz to z takim smakiem, że aż ślinka leci. Wszystkich pozostałych pozdrawiam, Margot-gratulacje kochana-ja Was podziwiam, jak można tak do rana wkuwać i jeszcze pracować i jeszcze chorować!
-
Salve! No widz,że Ela nadaje to i ja muszę się wpisać. Przepis podam na stronie o daniach. A o czym chcecie? Dzisiaj jest ostatni dzień karnawału i tu dzieciarnia świetnie bawi się spryskując się jakąś pianką, która robi się plastikowa, a kto nie ma takiej to używa pianki do golenia....................Cudna zabawa!!!(?) Robią takie coś jak nasze faworki lub chrusty inaczej tylko, że grubsze i połączone razem po trzy bez przekręcania przez dziurkę zrobioną na środku. Ja dzisiaj upiekłam drożdżowe i czułam się jak w święta! Ale to przyjemność czuć ten zapach w całym domu i dalej! Ja się od razu reklasuję, i mam dobry humor. Polecam wszystkim, których dopada dołek. Tyle teraz , pozdrowienia dla wszystkich
-
KaHa!!!!!!!!!!! Moc wszystkiego co najlepsze, abyś była zawsze zdrowa, byś miała wyśmienitą pracę, gdzie nikt nie będzie Ci truł....ale będzie doceniał w 200%(najlepiej własna firma, he, he), powodzenia w życiu rodzinnym i dużo postów na tym forum!!!!!!!!!!buziaczki Ambergelic-dzięki za miłe słowa pozdrawiam wszystkich
-
Witam wszystkich, Miejmy nadzieję, że te choróbska wreszcie nas opuszczą. Ciekawe tylko kiedy to nastąpi? Tak Kokuż, nie miałam łatwo przez ostatnie 10 lat i wydaje mi się czasem, że straciłam ten czas, choć oczywiście wiem, że w międzyczasie wiele ważnego się wydarzyło, urodziłam dzieciaczki, i.....tyle. po prostu zwiędłam, nie byłam sobą, popadałam w coraz większy marazm, depresję. Zero śmiechu, zewro stymulacji-zdałam sobie kiedyś sprawę z tego, że nie było wokół mnie młodych ludzi!!!!Nie było nikogo kto by pobudzał mnie do śmiechu, choć nie potrzebowałam wiele. Mój mąż jest malkontentem , pesymistą i trag...jak to się mówi? \"tragediarzem\". Ja odwrotnością. Dla dobra małżeństwa na początku wyrzekłam się wszystkiego, zawsze doszukiwałam się w sobie problemu. Ale to powodowało tylko moje więdnięcie, a w moim mężu nie zmieniało nic. To nie jego wina, że jest taki. Nie ma on ani jedenj fotografii z dzieciństwa z uśmiechem. Im bardziej poznaję Teściową tym bardziej rozumiem zachowania Sergia. Teraz po tej terapii, wierzcie mi, dostałam skrzydeł, czuję oczyszczona, swobodna i lekka (mimo 10 kg nadwagi....)i podobam się sobie po raz pierwszy w życiu. Widzę się zupełnie innymi oczami. Straciłam młodość na perfekcjonizowaniu sylwetki, urody kiedy byłam naprwdę niezłą laską- ja wciąż miałam kompleksy!!!!!!!Dopiero teraz to widzę i dlatego mimo tej nadwagi nie przeżywam jak niegdyś bym to robiła. Pewnie, że będę dążyła do spadku wagi, ale z głową, bez obsesji. Niech no Mała trochę da mi wypocząć . Na wszystko przyjdzie czas...A wracając do małżeństwa......dwie różne kultury, które mogą spotkać się nawet w tej samej nacji, ale najważniejsze -uczucie-i dlatego czuję, że mam teraz z górki, nikt mi nie odbierze tego dobrego samopoczucia, które już od roku mnie ogarnia. Jest mi z tym tak dobrze, nie daję sobie wmawiać poczucia winy, wiem kiedy ja mam problem a kiedy nie jest on mój. Ludzie kochają zwalać winę na innych bo nie potrafią stawić czoła problemom, nie mogą pogodzić się ze swoimi słabościami i porażkami. Wtedyx najlepiej widzieć problem w iinym. Sergio jest bardzo oddany rodzinie, mnie. Jesteśmy dla niego wszystkim, jest b. opiekuńczy, odpowiedzialny i te cechy są przerośnięte, bo robią się przytłaczające. W końcu zrozumiałam, że ja nie mam męża ale ojca. On jest gotów na wszelkie metody byleby działały, ale on też musiał do tego dojrzeć. Nie będę się tu rozpisywała, bo książkę mogłabym spłodzić na poczekaniu. Chciałam tylko tak zarysować sytuację. Zmieniłam się bo zawsze mam obawy, że kogoś zanudzam swoimi sprawami, czego kiedyś nie zauważałam. Ktoś mi teraz odpowie, że dojrzałam-już to kiedyś przeżyłam..... No to wracając na ziemię, życzę znalezienia piesków, wyzdrowienia z przeziębień, udanych prezentów, czego tam jeszcze.....no, wszystkiego co dodaje optymizmu!!!!!!!Cieszcie się, że się macie-gdybym ja miała takie forum lata temu............ Pa, pa
-
Hallo, No, wreszcie Kokuś się odezwał-brakuje tu Twego męskiego ramienia. Simo: powodzenia, dasz radę! Margot-ja też kombinuję jak Ty-pracowałam kiedyś u Chińczyków i czasem coś wykorzystuję w kuchni. Ale brak mi podstawowych ichnich surowców. Czy ktoś ma łatwy i nie bardzo pracowity przepis na dobre drożdżowe? Co oto się dzieje na całym świecie z tymi przeziębieniami? Esja, zrób coś i bierz antybiotyk, wykończysz się dziewczyno!!!!Może Ci przysłać?(Zanim dojdzie to Ty wyzdrowiejesz, he, he). No to tyle, bo moja Mała śpi tylko 15 min w ciągu dnia. Czas minął. Buziaki dla wszystkich
-
Simonka! Skoro nie ma Twego adresu to odpiszę tu. Ja też tak czuła jak Ty od samego początku zduszona i zamknięta w klatce. Inaczej sobie wyobrażałam małżeństwo. To wszystko to zazdrość i strach i różnica temperamentów. Ja bym za rogi brała życie, on by najchętniej zaszył się w domku na wsi z ogródkiem. I tak ścieraliśmy sięprzez 9 lat. U nas sytuacja była jeszcze barsdziej utrudniona i skomplikowana, bo w pierwszym roku naszego wspólnego życia straciliśmy pierworodnego. Urodził się martwy i wtedy on jakby zgasł, zmienił się calkowicie. Mówiono nam , że większość małżeństw po takiej tragedii rozpada się. Na pewno miało to wpływ na nasze dalsze pożycie, ale jedno i drugie miało w sobi emnóstwo miłości do partnera i dzięki temu znosiliśmy i pokonywaliśmy trudności. Ileż ja łez wylałam, ile razy widziałam się z walizkami wyjeżdżającą do Polski, czułam się niezrozumiana, nie miałam w nim oparcia, nie mogfłam nic nowego stworzyć bo od razu podcinał mi skrzydła. Okazało się, że ze strachu. Dużo wyjaśniła mi psycholożka, do której trafiłam dwa lata temu w fatalnym stanie. Zrozumiałam dopiero dlaczego następowały dane jego zachowania. Nie wiedziałam przyszłości. Tzry dni temu powiedziałam mu: wyzerujmy licznik, zacznijmy od nowa, jakbyśmy dopiero się poznali, ale musimy mówić (nie mogłam tego od niego wydębić przez lata) o naszych oczekiwaniach, spostrzeżeniach, o tym co nas denerwuje, co nas cieszy, jak widzimy i postrzegamy i musimy zaakceptować inność każdego z nas. To jest najtrudniejsze. Przystał na to z ochotą bo to ostatnia deska. Został jeszcze psycholog od małżeństw, ale to już w ostateczności. Te trzy dni są naprawdę lekkie iprzyjemne. Choć zmęczeni jesteśmy chorobą dzieci i naszym złym samopoczuciem to widzę w nim dużo energii. chęci do nowego życia. Dyskutujemy kiedy jest czas by nie popełniać dawnych błędów. Nie wiem ile to potrwa. Na razie idzie, ale jak będzie przy pierwszej przeszkodzie.powiadomię Was. Są dzieci i dlatego trzeba walczyć. Mój też jest b.oddanym ojcem, nawet przesadnie odpowiedzialnym. Dzieciaki przepadają za nim. Aby się rozstać jest zawsze czas. Można zrobić sobie \"wakacje\"przedtem i pobyć z dala. Nie wiem jaką masz sytuację ale dzielę się z tobą by Ci dodać otuchy. POwodzenia.
-
Simonka! Skoro nie ma Twego adresu to odpiszę tu. Ja też tak czuła jak Ty od samego początku zduszona i zamknięta w klatce. Inaczej sobie wyobrażałam małżeństwo. To wszystko to zazdrość i strach i różnica temperamentów. Ja bym za rogi brała życie, on by najchętniej zaszył się w domku na wsi z ogródkiem. I tak ścieraliśmy sięprzez 9 lat. U nas sytuacja była jeszcze barsdziej utrudniona i skomplikowana, bo w pierwszym roku naszego wspólnego życia straciliśmy pierworodnego. Urodził się martwy i wtedy on jakby zgasł, zmienił się calkowicie. Mówiono nam , że większość małżeństw po takiej tragedii rozpada się. Na pewno miało to wpływ na nasze dalsze pożycie, ale jedno i drugie miało w sobi emnóstwo miłości do partnera i dzięki temu znosiliśmy i pokonywaliśmy trudności. Ileż ja łez wylałam, ile razy widziałam się z walizkami wyjeżdżającą do Polski, czułam się niezrozumiana, nie miałam w nim oparcia, nie mogfłam nic nowego stworzyć bo od razu podcinał mi skrzydła. Okazało się, że ze strachu. Dużo wyjaśniła mi psycholożka, do której trafiłam dwa lata temu w fatalnym stanie. Zrozumiałam dopiero dlaczego następowały dane jego zachowania. Nie wiedziałam przyszłości. Tzry dni temu powiedziałam mu: wyzerujmy licznik, zacznijmy od nowa, jakbyśmy dopiero się poznali, ale musimy mówić (nie mogłam tego od niego wydębić przez lata) o naszych oczekiwaniach, spostrzeżeniach, o tym co nas denerwuje, co nas cieszy, jak widzimy i postrzegamy i musimy zaakceptować inność każdego z nas. To jest najtrudniejsze. Przystał na to z ochotą bo to ostatnia deska. Został jeszcze psycholog od małżeństw, ale to już w ostateczności. Te trzy dni są naprawdę lekkie iprzyjemne. Choć zmęczeni jesteśmy chorobą dzieci i naszym złym samopoczuciem to widzę w nim dużo energii. chęci do nowego życia. Dyskutujemy kiedy jest czas by nie popełniać dawnych błędów. Nie wiem ile to potrwa. Na razie idzie, ale jak będzie przy pierwszej przeszkodzie.powiadomię Was. Są dzieci i dlatego trzeba walczyć. Mój też jest b.oddanym ojcem, nawet przesadnie odpowiedzialnym. Dzieciaki przepadają za nim. Aby się rozstać jest zawsze czas. Można zrobić sobie \"wakacje\"przedtem i pobyć z dala. Nie wiem jaką masz sytuację ale dzielę się z tobą by Ci dodać otuchy. POwodzenia.
-
Witam wszystkich! Nie wiem czy uda mi się odpowiedzieć wszystkim. Funkia: na razie dałam sobie spokój bo od tygodnia mam szpital w domu, ze mną włącznie, tylko że muszę być chodzie. Dzidzia wciąż na rękach, ja migrena, Mój mąż jakoś to wytrzymuje i jest wspaniały. Simo! Ja mam podobny problem, ale jeżeli się kochacie to dacie radę. Co do Włoch: Obiadu nie było bo jesteśmy chorzy każdy jadł co zostało z wczoraj. A ogólnie tu się też spędza niedziele w rodzinie. Do restauracji chodzi się przy byle okazji. No nie mogę pisać, bo tamta już beczy i chce do mnie. Tragedia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Spróbuję napisać do Simonki na maila. Całuski dla wszystkich.
-
Witam wszystkich! Nie wiem czy uda mi się odpowiedzieć wszystkim. Funkia: na razie dałam sobie spokój bo od tygodnia mam szpital w domu, ze mną włącznie, tylko że muszę być chodzie. Dzidzia wciąż na rękach, ja migrena, Mój mąż jakoś to wytrzymuje i jest wspaniały. Simo! Ja mam podobny problem, ale jeżeli się kochacie to dacie radę. Co do Włoch: Obiadu nie było bo jesteśmy chorzy każdy jadł co zostało z wczoraj. A ogólnie tu się też spędza niedziele w rodzinie. Do restauracji chodzi się przy byle okazji. No nie mogę pisać, bo tamta już beczy i chce do mnie. Tragedia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Spróbuję napisać do Simonki na maila. Całuski dla wszystkich.
-
Cześć wszystkim! Kokuś, nie czerwień się: co prawda to prawda. A coś tam wykasował.....? co do męża: ja też mogłabym podpisać się pod tym ,że ten związek mnie dusi i mnie brak wolności i też bym już dawno zwiała, ale się kochamy, a są też dzieci. I nie raz gdy chciałam to wszystko waln ąć o kant d... myślałam o dzieciach, jak kochają ojca i ni emam prawa im go zabierać.oj koncze bo Dzidzia sie obudzila, pa