moja kolezanka na studiach idac z imprezy z jednego akademika do drugiego do siebie, nie wytrzymala i polozyla sie na trawniku obok wejscia (byla 5 rano) w ladnym zakiecie i makijazu poimprezowym. o 8 rano do pokoju zadzwonila portierka-dziewczynki zabierzcie gosie na gore bo tu tak lezy przed akademikiem.lezala przy glownej trasie do tramwaju, mnostwo ludzi szlo.portierka posadzila ja na lawce przy wejsciu i klamalismy jej do konca studiow ze spala na tej lawce a nie na trawniku