Cześć! Może ktoś chciałby mnie troche pocieszyc, bo mam wielkiego doła i jestem całkiem samaaaaa, samiutka :( . I nikt mnie nie rozumie. Buuuu....
Znajomi jak widzą, że się nie uśmiecham to mają mi za złe. No bo dlaczego jestem smutna, mam co jeść, w co się ubrać, jestem \"zdrowa\", mam mężą itd. :0 , a ja mam wrażenie że wyczerpałam już limit śmiechu w moim życiu. Dodam tylko, że moi znajomi nie dopuszczają do siebie myśli, że ktoś może mieć problemy natury psyche. Według nich do psychiatry chodzą tylko czubki :0 , więc ja siedzę cicho i nic nie mówię.
A dzisiaj w nocy nie mogłam spać i nie mogłam pozbyć się myśli, że jak umrę to czy ktoś tam na górze mnie przygarnie. Tak więc siedze teraz przy kompie i jest mi tak strasznie żle, że pomyślałam że napiszę do was. Bo tylko tutaj moge powiedziec jak naprawde sie czuję :( .
Przepraszam wszystkich za tak dołująca wypowiedź, ale tak się czuję dzisiaj. SORRY.