Hm, wpadłam tu na chwilkę po dłuższej przerwie i cieszę się, że temat nie umarł ;)
Troszkę zaskoczona jestem tym, że tak wiele nieprzyjemnych komentarzy spotyka Was na ulicach, mi raczej się nie zdarzyło [chyba, że nie słyszałam :P]. Być może wynika to z \"uniwersalności\" stroju - który skłania się bardziej w stronę corpgoth/przełamany jakimś kolorowym akcentem [apaszka, bluzka pod żakietem]no i nie przepadam za długimi spódnicami - wolę raczej coś krótszego + buty z długą cholewką :P.
I obowiązkowo biżuteria, moja ulubiona to atłasowo-koronkowa, czarna lub kolorowa, w tym również biała, która pięknie przełamuje surowość i, że tak powiem, demoniczność czerni, a jednocześnie strój nic nie traci z gotyckiego charakteru...