makusia00
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez makusia00
-
Kropka80 wiem że TSH jest za wysokie na starania, ale tak naprawdę dopiero zaczęłam się za siebie brać :) więc w sumie zanim spadnie do właściwego poziomu to może minąć trochę czasu :), wizytę u endo mam niestety dopiero 17 września, ale jeszcze przed nią zrobię raz TSH żeby było jak najbardziej aktualne. mam nadwagę, dlatego gin kazała mi zrobić glukozę i te inne cuda, i faktycznie lipidogram wyszedł średni. trochę kasy na te badania poszło, ponad 600 zł w sumie do tej pory :) ale mężu kazał mi nie patrzeć na to, ważne żebym się lepiej czuła :) prolaktynę badałam tylko bez obciążenia, bo gin podejrzewa u mnie pcos i nie kazała mi tego robić. w sumie sama dla siebie mogę zrobić, ale to chyba w następnym rzucie badań żeby za jednym zamachem, jeśli mi takowe każe zrobić, a pewno każe jak ją znam :) tylko musiałabym nowy cykl zacząć, a jak na razie to się znowu zapowiada tasiemiec, więc, że tak powiem, d*pa blada... powiem Ci że bardzo dobrze wiem jak to jest nie mieć energii. też strasznie chciałam mieć choć trochę energii więcej, ale nawet na siłę się nie dało. a teraz przyszła sama, z małą pomocą śmierdzącego wodorosta :D będzie dobrze, zobaczysz :D musi być dobrze, nie ma innej opcji, jeśli samospełniające się przepowiednie działają, to ja przepowiadam nam tylko pozytywną przyszłość :D
-
hej dziewczyny nie byłam jeszcze wprawdzie u lekarza, ale robiłam już drugą serię badań. oto one (robione w sobotę 24.08): 1. glukoza na czczo 93,2 mg/dl (norma 62-100) 2. glukoza po 2 h 104,26 (norma do 150) 3. lipidogram: cholesterol całkowity 200,63 mg/dl (norma 150 do 200); HDL 48,85 (norma 30 - 85); LDL 129,62 mg/dl (norma do 135); Trójglicerydy 110,82 (norma do 150) 4. TSH 4,970 (119,59 procent normy) (norma: 0,27 - 4,20) 5. ft3 3,43 pg/ml (59,58 procent normy) (norma: 2,00-4,40) 6. ft4 1,21 ng/dl (36,78 procent normy) (norma: 0,89 - 1,76) 7. Prolaktyna 21,90 ng/m (92,43 procent normy) (norma: 4,79 - 23,30) 8. Progesteron 1,04 ng/ml (f.pęcherzykowa 0,2-1,5; f.owulacyjna 0,8-3,0; f.lutealna 1,7-27) 9. Insulina na czczo 21,7 uIU/ml (2,6-24,09) 10. Insulina po 1h 64,7 uIU/ml 11. Insulina po 2h 99,4 uIU/ml 12. anty-TG 21,50 IU/ml (norma do 115) 13. anty-TPO 14,66 IU/ml (norma do 34) Mniej więcej od 13.08 jem castagnusa 2 tabl./dzień, bo poprzednia prolaktyna była ponad normę. mówili mi, że nie ma sensu powtarzać prolaktyny po tak krótkim czasie, bo nie spadnie za bardzo. Ale jednak spadła :D Pamiętam, że któraś z was pisała mi, że mogę mieć niedoczynność tarczycy, więc zrobiłam jeszcze raz TSH, tym razem z pozostałymi hormonami, szykując się na wyrok że wszystko będzie do kitu... no i o dziwo są w normie wszystkie, poza TSH, które nieznacznie spadło od ostatniego badania. Dzień przez badaniami zaczęłam jeść Kelpa (wodorosta z jodem). Jem tego wodorosta dziś już 4 dzień. I jestem w szoku!!! Spałam 4 godziny, normalnie powinnam być senna i zmęczona. Ale mam więcej energii niż przez ostatnie pół roku razem wzięte :D:D:D:D:D jedyne co się zmieniło to właśnie ten jod, który zaczęłam brać w piątek. Zmiana jest ogromna, różne już rzeczy brałam, które miały mi poprawić samopoczucie, ale żadna z nich nie miała takiego efektu :) trudno mi w to jeszcze uwierzyć, ale dostałam takiego kopa energii że to przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania :P :D wprawdzie nie wiem, czy cykl wróci samoistnie, ale jestem szczęśliwa że odzyskałam samą siebie, bo ciągłe zmęczenie i ospałość strasznie mnie dobijały. Dziś po raz pierwszy od dawna miałam siłę żeby iść pobiegać :D a od paru lat już po paru krokach nie dawałam rady! Wierzę że nam się wszystkim uda, odzyskałam wiarę w to, że wszystko się da naprawić :D a już myślałam, że zawsze będzie beznadziejnie... Trzymam za was kciuki i powodzenia z ziółkami :D
-
CASTAGNUS - łatwiej jest zajść w ciążę?
makusia00 odpisał natalka2384 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
hej nie staramy się wprawdzie długo, ale mam strasznie nieregularne cykle (ostatni 100 dni) i prawdopodobnie brak owulacji. po tym cyklu gin wysłała mnie na badania no i wyszło że mam za dużo androgenów, za wysokie tsh i prolaktynę. generalnie to cykl mi się po prostu zatrzymał i nie wygląda na to żeby miała być w ogóle owulacja, no a jak nie ma owulacji, to cyklu też. już po pierwszych wynikach dziewczyny mi poradziły brać castagnus, ale mówiły też że w 2 tygodnie to on tej prolaktyny za bardzo nie obniży (było 25,36 przy normie do 23,30). no ale sama dla siebie zrobiłam w po dwóch tygodniach jeszcze raz dodatkowo tą prolaktynę, a tu niespodzianka, spadła do 21,90 :D nie sądziłam, że castagnus tak szybko zadziała, a jednak zadziałał :) mam nadzieję, że uda mi się w końcu odzyskać owulację i doczekać się dzidziusia pozdrawiam was -
co to jest to AMH??? ja w przyszłą sobotę robię dodatkowo hormony tarczycy, to będę wiedziała na czym stoję
-
średnio się znam na castagnusie, wiem tylko że powinien obniżać prolaktynę jak jest za wysoka, więc akurat pasuje do mojego przypadku. też nie mam owulacji, ale po moich wynikach to już mnie wcale nie dziwi. a co to jest ta insulinoodporność i czym się objawia? ciekawa jestem, bo też muszę zrobić badania zarówno glukozy jak i insuliny.
-
hej LANCOME 23 ja jestem :D spoko, ja też nie mogę pić ziółek, w zamian za to jem castagnusa, żeby chociaż trochę prolaktynę zbić. wizytę u endokrynologa mam dopiero 17 września :( no ale miesiąc mnie nie zbawi. pozdrawiam :)
-
moja gin powiedziała, że pco jest wtedy jak jest 12 i więcej pęcherzyków na jajniku w jakimkolwiek przekroju na usg. u mnie doliczyła się w jednym przekroju 6 a w drugiem 7 i powiedziała, że to bardzo dobrze, bo nie ma ich więcej :) więc przy takiej ilości to chyba nie ma się czym martwić :) po to mnie na badania wysłała, bo po takiej ilości powiedziała, że ona nie może stwierdzić pco, bo 7 to za mało na pco.
-
przepiszę wyniki razem, będzie łatwiej :) mam wszystkie objawy niedoczynności, jak wczoraj przeczytałam to się aż przestraszyłam, bo to wypisz wymaluj ja od jakichś pięciu lat i na dodatek większość z nich ma też moja mama, co obie zawzięcie ignorowałyśmy, a raczej co zawzięcie ignorowali moi lekarze, wylądowałam nawet u paru psychologów z podejrzeniem depresji, której w rzeczywistości nie miałam. wyniki: 1. TSH 5,060 uIU/ml (norma: 0,270 - 4,200) 2. FSH 1,96 mIU/ml (f.pęcherzykowa: 3,5 - 12,5 f.owulacyjna: 4,7 - 21,5 f.lutealna: 1,7 - 7,7) 3. LH 6,94 mIU/ml (f.pęchrzykowa: 2,4 -12,6 f.owulacyjna: 14 - 95,6 f.lutealna: 1,0 - 11,4) 4. Estradiol 171,00 pg/ml (f.pęcherzykowa: 12,5 - 166 f.owulacyjna: 85,8-498 f.lutealna: 43,8-211) 5. Prolaktyna 25,36 ng/ml (4,79 - 23,30) 6. Androstendion 6,93 ng/ml (0,40 - 4,10) 7. Testosteron 58,63 ng/dl (8,40 - 48,10) 8. DHEA-SO4 385,20 ug/dl (wiek: 20-24 lat: 148 - 407) 9. SHBG 30,30 nmol/l (19,80 - 155,20) 10. 17-hydroksyprogesteron 3,48 ng/ml (f.folikularna: 0,2 - 1,3 f.lutealna: 1,0 - 4,5) 11. Kortyzol rano 18,32 ug/dl (6,2 - 19,4) 12. Kortyzol wieczorem 6,79 ug/dl (2,3 - 11,9)
-
nie robiłam tych hormonów, bo mi gin nie kazała, ale rok temu tsh było w normie
-
ickra - mądra głowa - kiedyś gdzieś tam zapytała czy nie mam niedoczynności. cóż, wtedy byłam przekonana że nie mam, bo poprzednie wyniki były ok. ale dziś odebrałam ostatnie wyniki - tsh 5,060 przy normie do 4,200... to już nie mam wątpliwości, teraz wiem na pewno.
-
z badań wyszło że mam niedoczynność tarczycy... :(
-
ja tam sobie sama z osobnych mieszałam :P ale jakoś to tak wyszło że pół kuchni fruwało potem w różnych elementach tych suszonych kwiatków :D ale zawzięcie ważyłam co do grama :D moja babcia zioła kiedyś zbierała, to przynajmniej wiedziałam, że mi nie sprzedali nie tego co trzeba :D
-
a, sorry, to pęcherzyk rośnie nie jajo, jajo to się z niego wydostaje jak on pęka :P
-
LANCOME 23 kolejność jest taka: najpierw jajko sobie rośnie, a jak urośnie to pęka, a jak pęka to jest przechwytywane przez jajowód, w którym już powinny znajdować się plemniki, dlatego najlepiej się przytulać przed owulacją. a jak jajo jest w jajowodzie, to dopiero wtedy wnika w nie plemnik i to jest właśnie zapłodnienie. potem komórka się dzieli aż dotrze do macicy, w której się zagnieżdża. kurde, tak to wszystko łatwo wygląda, a w rzeczywistości same problemy...
-
to całe życie przed Tobą jeszcze :D heh, my się tylko na początku zabezpieczaliśmy, jak jeszcze miałam rok do końca liceum, ale potem to już nas to nie obchodziło za bardzo :D ale pomimo to w ciągu trzech lat olewania jakichkolwiek zabezpieczeń nic się nie stało. wtedy się z tego śmialiśmy, że mamy szczęście, ale teraz tak sobie myślę, że już po roku to było mocno podejrzane... no ale wtedy inne cele były, inne nastawienie. rozumiem Cię świetnie niestety... ale na pocieszenie sobie mówimy, że jeśli nie teraz, to przyjdzie w swoim czasie :) trzeba się cieszyć życiem, bo do szczęśliwych ludzi szczęście samo przychodzi :) a jak przychodzi szczęście, to i dzidzia przyjdzie :D takie frazesy, ale czytałam, że po jakimś czasie mówienia sobie że jest się szczęśliwym, faktycznie zaczyna się to czuć - no i na mnie to działa, już się tak nie stresuję nie zastanawiam, myślę, że jeśli będę się cieszyć z tego co mam, to kiedyś dostanę więcej powodów, żeby się cieszyć :D ponoć się jest zdrowszym jak się cieszy... co potwierdzam :) mam więcej energii, chce mi się, zamiast nie chcieć i jest o wiele lepiej niż jak miałam deprechę, bo dziecka nie mam... ale wiem że to nie takie proste... uda wam sie na pewno :D:D:D:D:D:D:D
-
mam 22 lata dopiero :D jak moi rówieśnicy słyszeli, że już po ślubie (wtedy miałam 21...), to się za głowę łapali, że za wcześnie, że pewnie nas zmusili, że to, że tamto (nawet był temat wpadki, bo pewnego pięknego dnia w grudniu 2011, stałam z narzeczonym na przystanku tramwajowym, coś mi strzeliło do głowy i powiedziałam, że robimy ślub rok wcześniej, czego się nikt nie spodziewał). staranka są bardzo przyjemne :D żebyśmy się nie starali, to chyba lekarz musiałby zabronić...
-
mi żaden test owu nie wyszedł, a zrobiłam ich... trochę ;) jajcory bolały, testy się robiły i nic... ale skoro wyszedł Ci pozytywny, to masz szczęście :) może właśnie faktycznie owu masz :) na sporo dziewczyn jednak ziółka podziałały
-
LANCOME 23 powiem Ci tak - mnie też napieprzały jak diabli, i tłumaczyłam to sobie dobroczynnym wpływem ziółek. ale jak w 56 dniu cyklu NADAL nie było owulacji (nie było skoku), to już się nie na żarty przestraszyłam, że jeszcze pogorszyłam sprawę, bo bez ziółek miałam co ok 44 dni, a tu mijał sobie 56 i nic... więc w 57 dc już przestałam je pić, bo mnie co jakiś czas bolały okrutnie właśnie jajniki. wyglądało to jak owu, śluz się pojawiał, ale owulacji z tego nie było. nie wiem, jak to wszystko wytłumaczyć, jak przestałam pić, to się uspokoiło. być może zbiegło mi się to w czasie z innymi problemami, i koniec końców wszystko razem dało taki właśnie efekt, dlatego tak to wygląda, takiej wersji się trzymam :) zrobię badania, to się dowiem, na razie nie wyrokuję, że to przez ziółka, ale bez nich miałam mniej problemów, niż z nimi... ja wierzę, że wam pomogą, ja niestety na razie muszę naprawić to, co się zepsuło...
-
prawda jest taka, że niestety ten cykl był taki długi chyba właśnie przez ziółka. a wywołana D*phastonem, bo gin powiedziała, że sama na pewno nie przyjdzie. 8 dnia od ostatniej tabletki przyszła, nie wiem czy to się mieści w normie, ale ważne że w końcu się doczekałam :D normalnie miałam długie, po około 44 dni, ale po ziółkach niestety wygląda to właśnie tak... ale pewno jestem jakimś dziwnym wyjątkiem, więc nie przejmujcie się za bardzo i pijcie na zdrowie :)
-
musiałam nick zmienić, bo stary nie chce za chiny działać :o