justynam3
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez justynam3
-
i znow cisza...a ja juz wstalam sie uczyc... za tydzien bede w domciu :-) nie moge sie juz doczekac
-
witajcie ale tu cisza..a mi sie tak nie chce uczyc, ani pisac pracy i zagladam co jakis czas moze ktos napisal kilka milych slow na oderwanie sie...a tu nic ale dzis okropna pogoda...dobrze ze wyszlam wczesniej w pracy i nie wracalam w ogromnym korku...bo pewnie do teraz siedzialabym w busie.... dzis chyba wypilam 3 * 1,5 l wody i jakies pojedyncze szklanki.. a z dietki jestem srednio zadowolona bo jakies dziwne to jedzenie dzis...niby nic mi sie nie chce...ale cos tam zajadam\" sniadanie: piatnica z pomidorem w pracy: big salatka, serek homogenizowany, kawy z mleczkiem ( szkoda ze jest tylko 2 %...ale dobrze ze nie musze swojego nosic :-) po pracy: warzywa chinskie z jajkiem i puszka pomidorow ( byla tam marchewka, a nie chcialo mi sie wybierac, wiec nie popadalam w paranoje) twarog chudy cos bym jeszcze zjadlam...ale postaram się powstrzymać i chcialabym wczesniej wskoczyc do lozeczka...moze z ksiazeczka :-) a raczej podrecznikiem
-
witajcie! ja juz w pracy! wegi: rowniez pomoge...justynazak1@wp.pl wczoraj mialam bardzo owocny dzien...na dodatek bylo dietetycznie...jednakez aby moc sie dluzej uczyc musialam tez pozniej podjesc...Robcio bedzie dopiero wieczorem...wiec licze ze dzis rowniez nadrobie zaleglosci...no i moze w pracy...czasem z za teczki spojrze do ksiazki, bo na moje szczescie ostatnio jest luzik...pozdr Milego dzionka
-
witajcie... ale u nas pustki :-( ja juz w pracy..przy szklaneczce wody :-) w domciu zjadlam czesc salatki...druga przytargalam do pracy...dzis mam duze zapasy :-) mam zamiar posiedziec do 16...a pozniej w domciu ambitne plany... zobaczymy :-)
-
witajcie ponownie nadia: ja po fasoli, a najlepiej po ciecierzycy jestem najedzona...dla mnie to bardzo pozywny posilek...teraz tylko przez przypadek kupilam innej firmy...nie myslac aby sprawdzic jaki jest sklad...dawniej w takich sytuacjach tez odlewalam, ale przy obecnych problemach z odzywianiem wole nawet uwazac na takie detale... Musze wam przyzanac ze pomalutku odczywam utrate wagi...przed wszystkim brzusio wstapil :-) mysle ze niedlugo powiekszy mi sie ilosc garderoby w szafie...bo bede mogla w dalszym ciagu nosic to co kupilam na wiosne :-) bo sie nie dopina :-) Moje dzisiejsze menu: sniadanie: dwa jajka na twardo kawa, woda, kawa woda :-) :-) (kaw nie pamietam, ale wody ok 3, 5 litra) obiad w pracy: tofu al feta, 2 pomidory, 3 ogorki kiszone po powrocie z pracy: salatka, 3 lyzeczki ricotty herbata, herbata, herbata, woda, woda :-) Jutro kolejny dzionek...mysle ze bedzie dobry :-) chociaz o 6 pobudka...jak codzien...i zostaje sama...bo Robcio wyjezdza na 2 dni...i on wstaje juz po 4....hihiihi dobrze mu tak...bo wiecej sypia niz ja :-) Pozdrawiam
-
witajcie ponownie nadia: ja po fasoli, a najlepiej po ciecierzycy jestem najedzona...dla mnie to bardzo pozywny posilek...teraz tylko przez przypadek kupilam innej firmy...nie myslac aby sprawdzic jaki jest sklad...dawniej w takich sytuacjach tez odlewalam, ale przy obecnych problemach z odzywianiem wole nawet uwazac na takie detale... Musze wam przyzanac ze pomalutku odczywam utrate wagi...przed wszystkim brzusio wstapil :-) mysle ze niedlugo powiekszy mi sie ilosc garderoby w szafie...bo bede mogla w dalszym ciagu nosic to co kupilam na wiosne :-) bo sie nie dopina :-) Moje dzisiejsze menu: sniadanie: dwa jajka na twardo kawa, woda, kawa woda :-) :-) (kaw nie pamietam, ale wody ok 3, 5 litra) obiad w pracy: tofu al feta, 2 pomidory, 3 ogorki kiszone po powrocie z pracy: salatka, 3 lyzeczki ricotty herbata, herbata, herbata, woda, woda :-) Jutro kolejny dzionek...mysle ze bedzie dobry :-) chociaz o 6 pobudka...jak codzien...i zostaje sama...bo Robcio wyjezdza na 2 dni...i on wstaje juz po 4....hihiihi dobrze mu tak...bo wiecej sypia niz ja :-) Pozdrawiam
-
witajcie anisia: cos ty? gdzie tam swiateczne porzadki...praca :-( zagladalam w ciagu dnia, ale jakos nie mialam co napisac... dzis mialam wizyte u psychologa dzionek jak najbardziej dietetyczny...przed momentem wrocilam bardzo glodna do domciu...ale udalo mi sie pozywic micha salatki :-) Miala byc fasola z puszki...ale w czas przeczytalam ze zalewa, ktora w sumie mialam wylac zawiera cukier..zdecydowalam sie nie zjesc fasoli... Milego wieczoru Pozdr
-
witajcie... ja oczywiscie w pracy...ale juz nie dlugo...bo na wyklad musze pobiedz... wczorajszy dzionek byl bardzo dietetyczny...wypilam ok 4 l wody :-)...a wiec pozytywnie... dzis na sniadanko zjadlam troszke salateczki...na drugie w pracy serek homogenizowany naturalny (kilka kawek :-) z mleczkiem - dzieki czemu toaleta zaliczona :-)) no mam juz na koncie jakies 1,5 litra wody...ale musze zestopowac, bo mam wyklad bez przerwy..a nie mam pieluszek :-) Milego dnia Pozdr
-
witaj rudzik ja tez zaniedbalam jej picie...ale zima to normalne...trzeba po prostu wyznaczyc sobie ile w ciagu dnia trzeba pic...i nalewac po szklaneczce... ja tez kiedys czesto robilam kapuste kiszona z patelni...w sumie to narobilas mi smaka...musze na dniach sobie zrobic
-
witajcie ja juz od godzinki w pracy... na sniadanko zjadlam salateczke...pozniej kawusia, ktora jak zwykle pomogla mi wybrac sie do toalety... poza tym ze nie lubie poniedzialkow to mam calkiem niezly humorek :-) mam nadzieje ze obudzicie sie wszystkie...i napiszecie cos ciekawego aby umilic mi troszke dzien pracy weronika: ja pije niegazowana...przed dieta pilam tylko gazowana a tej nienawidzilam...ale da sie ja lubic a nawet pokochac...lubie Zywiec i Krople Beskidu...w pracy pije Dar Nautry z baniaka... co do diety...to nie jest w zadnym wypadku uciazliwa...zima jest troszke drozsza niz wiosna....warto kupic ksiazeczke, bo zdecydowanie ulatwi Ci stosowanie tej diety...bardziej Cie zaangazuje...i poznasz wiele zasad zdrowego odzywiania...ktore przydadza Ci sie nawet wowczas, kiedy nie bedziesz stosowala diety w pelni... dla mnie to juz stare czasy...diete znam ponad rok :-) Pozdr
-
witajcie... jakos nie mam nastroju do pisania czegokolwiek...jakas depresyjka mnie dopadla...przez ta imprezke w piatek...na dodatek okres...i hormony zadzialaly...brzuszek wywalilo na wierzch.... nic nie nie pouczylam...nie napisalam ani jednego zdania w pracy...ale na kurskie tanca opanowalismy kilka nowych krokow...a jutro rozpoczynamy nowy tydzien....ciezki tydzien :-( ale coraz blizej swiat i wyjazdu do domku...juz bardzo tesknie... Bede wam zdawala relacje z mojego dziennego menu... sniadanie: omlet z dwoch jaj ze szpinakiem II sniadanie: piatnica z dwoma pomidorami 3 pomarancze awokado salatka bardzo duzo wody...staram sie ja pic bez przerwy...wydaje mi sie ze to jest klucz do sukcesu...zima nie chce sie pic...ale trzeba miec ja caly czas przed oczami nalewac do szklaneczki i pic ile sie da...do bolu... Pozdrawiam
-
witajcie... ale jestem skacowana....moralnie i fizycznie :-) ale humorek dobry....zdawam Wam mala relacje z wczorajszych imprezek Zaczne od przyznania bez bicia, ze nagrzeszylam...zjadlam sporo, takze ciasta...nie mam przez to ogromnego dola, bo pomimo zdiagnozowanej choroby jadlam jak cywilizowany czlowiek...a wiekszego dola mialam jak zjadlam dwa serki naturalne w domku z nudow i ze stresu... Na imprezce firmowej bylo sporo pysznego jedzonka, ale bylo szytwno i krotko...po niej przeniesilismy sie w niewielkiem grupce do pubu, dolaczyl Robert...i balowalismy do 2...potem rozpoczelo sie odwozenie...przez trzezwego Robcia...w liczbie ktorej samochod raczej nie przewidywal...bylo duzo smiechu... dzis pije duzo wody...zjadlam jakos bez apetytu salatke i dalej ciagne dietke...mysle ze do swiat pokusze sie o pierwsza faze, ale nie obiecuje Pozdr
-
witajcie.. przede mna dlugi dzionek i pelen pokus...cale szczescie jestem wyspana! Siedze w pracy...troszke sztywno..bo elegancki stroj obowiazkowy..o 17 mamy Wigilie... Mialam wczoraj ambitne plany i nic z tego....polozylam sie spac...ale wcale nie bylam zmeczona...znow mialam atak jedzeniowy...nadprogramowy serek homogenizowany, piatnica...po ogromniastym kuble salatki, ktora byla na kolacje i wcale nie mialam na nia apetytu...ech...chyba lepiej nie zaczynac jesc... w kazdym razie i tak czuje sie lepiej, ze nic nie zrobilam i polozylam sie spac niz mialabym wstac z ogromnym kacem moralnym...bo lodowka jest jeszcze pelna.... postanowilam zalazyc sobie zeszycik...jak za starych dobrych czasow...kiedys mi on bardzo pomagal...licze ze i teraz tak bedzie Mam nadzieje ze dzis bedziecie bardziej aktywne na naszym forum... Pozdr
-
witajcie...ja w pracy...jeszcze nie ma mojego towarzystwa od porannej kawy...wiec zasypiam i suszy mnie... Robert wyjechal...wiec mam dzis samotny dzionek w domku..troszke to niebezpieczne, ale mam ambitne plany...oczywiscie nauka...jesli chodzi o diete..to chyba zaczne notowac jedzonko...przede wszystkim to co zjem po powrocie z pracy... Wczoraj strasznie mnie zdolowal ten napad na lodowke, po poludniu...jak pozniej o tym pomyslalam to nie bylo makabrycznie...tym bardziej ze juz po 18 nic nie zjadlam..i w suma z calego dnia tez nie byla ogromna...ale wiekszosc calodziennej porcji kalorii poszla w sina dal w ciagu 10 minut...blleeee Jutro mamy imprezke firmowa...nie wiem czy sie na nia w ogole wybiore...ale z pewnoscia bedzie sporo pysznego jedzonka...podejrzewam ze takze dietetycznego bo knajpka raczej nalezy do czolowki warszawskich... Zycze Wam milego dzionka...napiszcie co u Was.... Pozdr
-
Judyta: WARTO! a swoja droga dzis znow mialam napad jedzenia po przyjsciu z pracy...ale nie zjadlam zadnych slodyczy..poszly dwie Piatnice i kogel mogel... gdybi nie te wizyty byloby gorzej... jesli jestes z Wawy to moze Ci kogos polece Pozdr
-
witajcie... ja juz w domciu po pracy...zajadam Piatnice z warzywkami...jakos nie mam apetyciku...I DOBRZE...wczoraj mialam dolka...dzis tez nie mam najlepszego dnia...ale mam ambitne plany...teraz sie poucze...a potem zamierzam sie wybrac na wieczor tanaczny do mojej szkoly tanca... wczoraj nawalilam troszke z jedzeniem...wprawdzie nie zjadlam nic niedozwolonego, ale na wieczor troszke sie objadlam, gdyby nie te wizyty u psychologa to by w ruch pewnie poszly slodycze myszka: za malo tych kalorii...na SBD mozesz zjadac zdecydowanie wiecej i tez schudniesz...wiec po co sie katowac...przeciez caly czas nie bedziesz jadla tylu kalorii...a jesli w przyszlosci zwiekszych ich ilosc i nadal bedziesz dietetycznie jesc ( a wiec bedzie to ograniczenie) to mozesz zaczac tyc...wiec uwazaj... Pozdrawiam wszystkich
-
witacie... dopiero teraz sie odzywam, ale juz \"pracuje\" od 3 h...a tak wlasciwie to mikołajkuje... rano czekala na mnie patelnia teflonowa...i myszka do komputera :-)...poza tym w pracy tez zostalam roznymi drobnostkami i lakociami obdarowana ( ktore grzecznie oddam Robertowi)... ja zjadlam juz pyszna satalateczke na sniadanko, pozniej kawusie ( ze dwie :-) musze z nimi chyba skonczyc...a na drugie sniadanko 2 pomaranczki niewielkie....czeka jeszcze serek homogenizowany i biegusiem na uczelnie :-) Pozdr Pozdr
-
witajcie... niestety zly nastroj caly dzionek mi sie udziela...ale coz...jestem nawet na siebie zla jesli chodzi o dzisiejsze jedzonko...musze sie poprawic :-)dopiero po 16...ale juz chyba czas skonczyc z jedzeniem...jakies nieprzemyslane te posilki dzisiejsze sa... tak sie zastanawiam czy nie zastosowac stricte pierwszej fazy...( tak przed swietami)...jakos nie bardzo mam natchnienie :-) mimo wszystko jablko i pomarancz ulatwiaja mi zycie w pracy...chociaz wiem, ze jak sie chce to wszystko jest mozliwe...mysle ze poczekam z tym pomyslem na po swietach... Pozdr
-
witajcie a ja nie przywitam Was dzis dobrym nastrojem :-( to chyba ten poniedzalek :-( wszystko mnie drazni i wkurza....cala ta dieta...mam tak maly apetyt...a waga nie leci...kurcze...jest tak jak za pierwszym razem...a moze nawet gorzej :-( dobrze ze sie tak szybko za to zabralam...i mam jeszcze 7 miesiecy...ale zakladajac ze autor wspomina o 6 kg w dwa tygodnie, a tyle chce schudnac....to troszke denerwujace :-) chociaz trzeba miec na uwadze ze opisuje on osoby ktore mialy powyzej stowki Widze, ze przyjelyscie do naszego grona mojego cienkiego bolka...ja na niego mowie czasem Patyczak...swoja droga pewnie jeszcze meczy dwa kawalki chleba, ktore mu uszykowalam na sniadanie.... No nic...trzeba sie ladnie usmiechnac...moze ktos z Was zaraz odezwie sie z jakims optymistycznym tekstem...bo Mikolaj patrzy czy jestesmy grzeczni :-) swoja droga ciekawe co mi jutro wlozy do buta :-) Pozdr
-
Witajcie... ja juz po salateczce na sniadanko :-) wazenie tez bylo....nie zalamalam sie ale cudow rowniez nie ma...jest 57,5 :-)....w kazdym razie spadlo :-) jadlam nie wiele...wiec powinno byc 56....no coz...do swiat chcialabym aby bylo ok 55...a do wakacji 50!!!!!!!! Po malutku zbieram sie na tance...
-
witam! przesiedzialam caly dzien w domku...troszke nauki i sprzatania...wiec namachalam sie troszke szmatka... Jak to siedzac w domku bywa...ciagle sie chce jesc...ale mysle ze nie bylo tak zle... do poludnia: serek homogenizowany, pomarancz, salatka po poludniu: mleko- kawa, cukinia z boczniakami i jajkiem, kakao jogurt probiotyczny Robert poszedl do wypozyczali po film...wiec noc moze byc dluga, moze sie na cos skusze, kogel mogel za mna chodzi :-)... jutro wazenie...troszke sie boje...chcialabym zobaczyc chociaz malutki spadek, ale moze sie zawiode, bo ja mam najwyzsza wage w czasie ostatniego tygodnia brania pigulek, natomiast podczas miesiaczki i zaraz po najnizsza... Dobrej nocy Pozdr
-
witam :-) ale mi sie chce spac....:-( bylismy na ogromniastych zakupach a potem jeszcze wypozyczylismy wczoraj film ( madagaskar :-) ) w kazdym razie mamy juz prawie weekend, wiec troszke odespie :-) Mieszkanko super...byl malutki przestoj w urzadzaniu, ale teraz po malutku kupujemy dodatki...brakuje mi jeszcze firanek, ktore stworza jakis klimacik :-) Dietka ok :-) na razie jestem z siebie bardzo zadowolona...mysle, ze beda efekty..tylko dziwnie wyglada moj brzuch ( ma dziwny ksztalt - jakies wybrzuszenia), trudno aby bylo inaczej po takim kompulsywnym objadaniu...pewnie troszke potrwa zanim bedzie wygladal jak dawniej :-) Ja juz zjadlam salateczke...(ktora przygotowal Robert)...do pracy przytargalam pomarańcz, salatke i serek naturalny :-) Pozdrawiam i zycze milego dzionka
-
witajcie... ja juz po egzaminie...5 :-) i dalszy ciag pracy...a potem zakupy swiateczne i nauka na nastepne zaliczenia... z dietka calkiem fajnie...nie mam w ogole apetytu...pozostaje tylko czekac az waga pojdzie w dol...wazenie zaplanowalam na niedziele...licze ze druga cyferka bedzie 7 :-)
-
witam... co się z Wami dzieje :-) zasypalo siec ?? ja grzecznie pracuje...a wlasciwie to jak na razie jest przestoj i sie ucze na jutrzejszy egzamin... dzis mam druga wizyte u psychologa wiec moze byc juz tylko lepiej :-) wga spada po malusiu...caly czas 58 :-) ale mysle ze na poczatku nastepnego tygodnia bedzie juz 57...:-) a jak bedzie 55 to z goreczki :-) Pozdr
-
witajcie a ja juz w pracy :-( ja tez posanowilam zbastowac, bo waga nie chce spadac...musze przede wszystkim ograniczyc wieczorne jedzenie ( serki :-) ) Tak w ogole to mamy ( przynajmniej wczoraj mielismy) nowego kolege...wyobrazcie sobie, ze ten cienki bolek, ktory robil probe strony to moj Robert...ktoremy zachcialo sie nas kontrolowac...a wiec jesli dzis znow bedzie sie tu wlamywal :-) to pozdrowienia dla niego :-0 ( ale niech tylko sprobuje) Zycze wam milego dzionka :-) Pozdr