Inna_Ona
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Inna_Ona
-
I po rozmowie... Była ciężka, ale byłam spokojna, zadziwiająco spokojna. Co prawda były łzy... moje i jego. Trochę spraw się wyjaśniło. Jest mi lżej... Ale nadal nie widzę żadnego światełka.... Czekam na lepsze jutro bez nadziei i wiary.... 30tka ... czy można żyć z tym ukrytym gdzies w zakamarkach serca uczuciem do 2? Jeżeli nie ma kontaktu, to może można... ?
-
I po rozmowie... Była ciężka, ale byłam spokojna, zadziwiająco spokojna. Co prawda były łzy... moje i jego. Trochę spraw się wyjaśniło. Jest mi lżej... Ale nadal nie widzę żadnego światełka.... Czekam na lepsze jutro bez nadziei i wiary.... 30tka ... czy można żyć z tym ukrytym gdzies w zakamarkach serca uczuciem do 2? Jeżeli nie ma kontaktu, to może można... ?
-
30tka.... Czyli mimo tego, że mąż sie zmienił i jest Wam lepiej, nadal czujesz pustkę. Nadal nie jesteś do końca szczęśliwa??? A juz miałam nadzieję, ze da się wrócić do tego, co było z 1... Szczęścia, zakochania, emocji, ale widzę, że mimo wszystko trudno zapomnieć emocje, które wzbudza 2.... Czy to nie jest dziwne? Przecież 1 też kiedyś wzbudzały w nas taki emocje.... A u mnie to już w ogóle... Przecież ja byłam kiedyś z moją 2, czyli teraz ponownie wzbudza we mnie emocje... Ale jakie to są emocje... Nie wiem, czy moja teraźniejsza 1 kiedykolwiek wzbudzała we mnie takie emocje. Ale daje mi co innego: zrozumienie, wsparcie... Czemu nie można ich dwóch połączyć w jedna całość??? :( Czekam na rozmowę z 1, zaraz ma przyjechać (on nie jest moim mężem). Nie jestem w ogóle zdenerwowana. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle.... P.s. 2 jednak sie nie poddaje - dzwonił (dla niewtajemniczonych - nie odbieram od niego telefonów).
-
Pinezka ma rację.... to forum nie daje zapomnieć.... Czytając nawet swoje własne wpisy, powracają emocje, wspomnienia, uczucia... Dlatego czasem ciężko tu zaglądać. Ja juz byłam tak przybita, ze moje uczucia zaczęły wychodzić. Nie jestem aktorką, nie umiem udawać. Zaczęłam rozmawiać z 1... Ale nie powiedziałam i nie powiem mu o 2. Ciężki nastał okres dla naszego związku. On jest bardzo przygnębiony. Mówi, że zrobi dla mnie wszystko, że na pewno uda się to naprawić. Że on już wie, czego brakuje i postara się, aby to \"coś\" się pojawiło w naszym związku.... A ja.... Mi spadł kamień z serca, że w końcu zaczęłam mówić, co mi nie pasuje. Ale rośnie mi drugi kamień, że tak bardzo skrzywdziłam 1. Ale nie potrafie inaczej. Nie potrafię poświęcić siebie, aby komuś było dobrze. Już nie. Będziemy się starać naprawić nasz związek. 1 wierzy, że będzie dobrze. Ale ja nie jestem taką optymistką. Czekam na lepsze dni...
-
Melduję się.... u mnie po staremu... Nie myślę, nie podejmuję decyzji, 2 nadal dzwoni, 1 nadal kocha... Buziaczki dla Was ;)
-
Fabien1111 -- witaj w klubie! Myślisz, że oddalanie podjęcia decyzji znaczy niemyślenie??? NIE!!! Ja też marzę o spokoju...O równowadze, z decyzją czy bez.... też toczę walkę sama ze sobą... więc może lepiej siedzieć na tyłku i czekać, co przyniesie los???
-
I właśnie dlatego nie chce mi się myśleć i podejmowac decyzji... :(
-
Dzien dobry :( Nadal jest mi źle... czy ja nie popadam dodatkowo w jakąś depresję wiosenną? Przechodzę kryzys nie tlyko w życiu uczuciowym... Wczoraj zdałam sobie sprawę z tego, ze wiele spraw w moim życiu leży odłogiem tlyko dlatego, ze boję się je przeyśleć i podjać decyzję.... ehhhh.... Czemu wszystko musi byc takie trudne...
-
Dzisiaj jest mi wyjątkowo ciężko... Tydzień temu jaśniałam radością, bo wiedziałam, że wieczorem spotkam 2... Wiem, że dziśtez mogłabym go spotkać... ale nie spotkam... ani w ten, ani w żaden najblizszy piatek... Wiem, że tak musi być... Tylko, czy muszę tak cierpieć z tego powodu... :( Miłego weekendu Kobietki!
-
Witam w nowym dniu :) U mnie nic nowego, próbuję się uporać ze swoimi demonami ;) Jakoś leci czas, serce nadal krwawi, nie odbieram tel od 2, potrzebuje spokoju... Nie chcę kontaktu z nim... A co u Was?
-
Pozdrawiam Was dzisiaj trochę bardziej optymistycznie, ale nadal z bólem w sercu ;)
-
Fabien1111 ---- trzymam kciuki, żeby los przyniósł szczęście!!! XYZV --- łączę sie z Tobą w tęsknocie... Boshe...daj nam siłę, aby to wytrzymać!!!
-
Fabien1111 --- jesteś pewna swojej decyzji?
-
Witam Was w ten ponury dzień! U mnie nic specjalnego... Staram się wrócić do normalnego życia (czytaj: wymazać z myśli, pamięci, serca 2...). Teraz nie będę miała już \"przypadkowych\" okazji go spotkać. No chyba, że sama wyraźnie sie z nim umówię... Ale staram sie o tym nie myśleć, a raczej nie myśleć o tym, jak bardzo tego chcę... Jest mi cieżko, do tego jestem chora :( Nie robi Wam sie słabo, gdy 1 mówi, że Was kocha?? gdy Wy myślicie o 2... A nawet nie myślicie, ale wiecie o jego istnieniu... Mnie sie robi :( A 2 nadal dzwoni i mówi, że to mnie kocha i ze mna chce byc. Że ją zostawi dla mnie.... I jak tu normalnie żyć???
-
A co u Was dziewczyny???
-
Fabien--- Współczuję bardzo! Chyba dojrzałam do opowiedzenia Wam po krótce o moim piątku. Emocje trochę opadły... Przyszłam, nie było 2. PRzyszedł późno. Zaczęliśmy rozmawiać i tak od słowa do słowa (nawet nie wiem, jak) doszliśmy do tematu jego byłej (tej, z którą mnie zdradził i z którą po mnie był). No i wyszło, że on z nią teraz kręci, a właściwie jest i że nawet ma plany, żeby się z nią ożenić. Na moje zdziweinie odpowiedział krótko: \"myślałaś, że całe życie będę sam??? Ty mnie nie chciałaś, to kto inny mnie zechciał. Takie jest życie\". Nie zmieniło to jednak faktu, że nadal za mnasię \"uganiał\" i byliśmy tam razem. Następnego dnia zadzwonił, powiedział, że nie chce mnie okłamywać. Rozmawiałam potem z koleżanką i ona potwierdziła wszystko o tej dziewczynie, bo ona go zna i ma z nim kontakt. Widziałam go w niedzielę, przytulał, całował, prosił o spotkanie... Mówił, że chce ze mną być. Wczoraj też go widziałam (mamy wspólnych znajomych). U nich zachowywał sięnormalnie w stosunku do mnie. Potem do mnie zadzwonił i spytał, czemu jestem na niego zła. Powiedziałam, że nie jestem. Że teraz on ma dziewczynę, ja mam chłopaka i musimy to uszanować.... Na koniec on mi powiedział, że i tak jestem zła i nie chce ze mna juz rozmawiać. Tak to się skońćzyło... A ja chce Wam opowiedzieć o moich uczuciach w stosunku do całej tej sytuacji. Poczułam sie znowu zdradzona... Zawracał mi głowę, a teraz nagle wyskoczył z tą panną. Wiem, że miał prawo, że wcześniej mu powiedziałam, że z nim nie będę, że nie zostawię 1. I on ma rację, mówiąc, że przecież całe życie nie będzie sam.... A mnie... a mnie to wszystko boli... Jest mi smutno i źle... :(
-
Wszystkie wiemy, że powinnyśmy się trzymać z daleka od 2, ale ciężko nam to zrobić...
-
Po tym piątku bedzie długa przerwa zanim sie tam ponownie pojawię. I to nie jest tak, że chodze tam dla niego, czy jakoś specjalnie. Czasem muszę się tam pojawić, bo są pewne uroczystości, na które jestem proszona...
-
Pinezka... Pisałaś kiedyś, że osiagnęłaś spokój, jak nie było w pewnym momencie 2 w Twoim życiu... Ja też osiągnęłam taki spokój... Czemu znowu został zburzony???
-
Muszę to skończyć w ten piątek... Bo inaczej bedę umierać... To zawsze tak jest, że jakieś braki w związku z nr 1, popychają nas w ramiona 2... Ja wiem, co to jest w moim przypadku... Brak namiętności... Nie ten temperament... A 2 mnie kręci niesłychanie... Niestety...
-
Co u mnie.... coraz gorzej... Muszę z tym skończyć, żeby nie upaść bardziej... ale nie potrafię, nie chcę... chyba... Piątek na razie pozostawię bez komentarza... Boshe... jak mnie do niego ciągnie!!! Nie było żadnego końca!!! Widziałam go też dzisiaj... Za dużo myśli w mej głowie... jutro Wam napiszę!!! Dziękuję, że tu jesteście... Jesteście jedynymi osobami, które mnie rozumieją!!! Dobranoc!
-
Ciekawe, jak ja się dziś zachowam, gdy spotkam 2... Wiecie co... Jak wróciłam z wakacji z 1, to byłam taka szczęśliwa, taka kochająca i kochana... I myśłałam, jak ja mogłam być taka okropna i za jego plecami spotykać się z 2, całować go... Przecież skrzywdziłam 1, nawet jeżeli o tym nie wiedział... I taka pełna szczęścia i miłości poszłam i spotkałam 2 i.... posunęłam sie dalej niż kiedykolwiek poprzednio. I jak to wytłumaczyć????? Chyba sie nie da... To miało być na do widzenia (tak, jak XYZV). Dzisiaj się okaże, czy było...
-
Ktoś tu wcześniej pisał, że może by coś optymistycznego napisać... Otóż ja jestem szczęśliwa z moją 1. 2 nie dzwoni, nie odzywa się i ja wymazałam go z mysli. Z 1 nie ma motylków, wzruszeń, uniesień, ale jest spokój, harmonia i miłość. Moze to kwestia przyzwyczajenia, bo przecież na początku tez miałam motylki itp. Powiem jedno, wyjazd na wakacje z 1 dużo mi pomógł. Odświeżył nasz zwiazek, a teraz wróciła codzienność... Codzienność z 2 pewnie też by zabiła motylki, gdyby mogła była (ta codzienność)... Więc ja wybrałam 1.... ... a jutro spotkam zapewne 2, ale postaram się być twarda! Trzymam mocno kciuki dziewczynki za Nas, oby Wam było lepiej, mi już jest ;)
-
Widzę, że tu teraz nastąpiło ogólne rozstanie z 2!!! No oprócz pineziii.... Trzymam kciuki dziewczyny - XYZV, zakręcona... no i ja - żebyśmy wytrwały i przetrwały! Miłego dnia!
-
XYZV --- > Wiem, że nie jest Ci łatwo... Ale trzymam bardzo mocno kciuki, aby szybko minęło!!! U mnie spokój i harmonia z 1, 2 się nie odzywa... Zobaczymy, co będzie w piatek, jak go zapewne zobaczę... :/