Inna_Ona
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Inna_Ona
-
To co... za życie? Jakie by nie było, jest nasze... I (chociaż teoretycznie) mozemy z nim zrobić, co chcemy ;)
-
Za banana :D żeby częściej gościł na naszych twarzach!
-
Długi, długi.... ale w wyborowym towarzystwie ;) To co następny toast za trafne decyzje???
-
Piwko już się chłodzi w lodówce. Zapraszam za godzinkę ;)
-
Jedyne, co koi moje myśli ostatnio, to alkohol i sen... Smutne, ale prawdziwe... :(
-
Ja juz nie będę pisać, jak sie czuję, bo cały czas tak samo ch***owo... Rano, jak dzwoni budzik i wraca świadomość, to mam ochotę schować sie pod kołdrę, najlepiej wsiaknać w łóżko :( czrna agnes --> Ty chyba masz wtorkowe wieczory wolne od męża??? Pijesz dziś z nami? Ja stawiam... Warkę Strong :) a tak naprawdę mam ochotę na drineczka z colą, tylko funduszy brak :(
-
Prawdę powiedziawszy, to wyobrażając sobie sytuację, że 1 kogos ma, nie czuję nic. Tylko, że teraz już wiem, że wyobrażać sobie, a faktycznie być w tej sytuacji, to dwie kompletnie inne sprawy. A myśl o tym, że 2 mógłby zwiazać sie z kimś, po prostu nie mieściła mi sie w głowie. I doprowadziła mnie do takiej, a nie innej decyzji. Ja po prostu nie mogłam sobie wyobrazić, że on (2) bierze ślub z jakąś laską. Nie, nie, po prostu nie! A teraz... teraz nie wzbudza to we mnie takich emocji, ale bolałoby mnie. Bolałby mnie widok jego z inną kobietą :( 30stko... znajdziesz coś mądrego na to? Bo ja nie potrafię :(
-
A moze to uczucie kamienia na sercu (z powodu ranienia 1) jest miłością??? A teraz powiem Wam coś śmiesznego... Od 1 i od 2 dostałam prezenty na imieniny... Zgadnijcie co? Od obydwu bieliznę!!!! :) Od 1 troche za mała, od 2 w sam raz ;)
-
Kulko... Nie wyobrażaj sobie tego, przez co ja przechodzę... To jest nie-do-wyobrażenia, a poza tym, to nie życzę tego nikomu. To jest po prostu koszmar!!! Nie wyobrażaj sobie, bo nei chcę, żebys chociaż przez moment poczuła to, co ja czuję. Decyzja była podjeta, a przy wprowadzaniu jej w życiu znowu zaczynam wszystko przemyślać i wycofywać się. Z poczucia winy, że wyrządzam komuś krzywdę, czy z powodu uczucia, które jednak być może we mnie jest....? fabien1111... Moje uczucia błądziły juz wcześniej. Zanim pojawiła się 2. A on tylko to bardziej uwidocznił. Ja miałam już ułożoną w głowie decyzję. Tylko nie przewidziałam tego, że swiadomość krzywdzenia 1 tak mnie przystopuje. Tylko w momencie gdyby tej świadomości nie było, mogłabym się cieszyc z czasu spedzonego z 2. Czasami też myślę, że może boję się tego, że moje myśli odnośnie życia z 2 mogłyby sie spełnić. Może boję się realizacji własnych marzeń. Może boje sie szczęścia. Boję sie brać je pełnymi rękoma... dlatego robie z siebie męczennicę... Ja już nic nie wiem... Kiedyś byłam zakochana bardzo, chodziłam jak wariat, i to szczęscie zostało mi brutalnie zabrane... Może ze strachu przed ponowną stratą, nie potrafię juz się tak zatracić... 30stko... a kiedy ja zobaczę tę właściwą drogę??? bo strasznie mi ciężko :( Myślisz, że kocham 1... to czemu ja tak nie myśle? czemu tego nie czuję? tylko tak strasznie mi go żal...
-
Dziękuję Wam bardzo za słowa poparcia. Nie jestem w 100% przekonana, ze nie kocham 1... Skoro teraz tak bardzo cierpię, bo go skrzywdziłam. Może jednak go kocham. No po prostu głupieję, chociaż kilka tygodni temu podjełam decyzję o odejściu... :( Jednak wprowadzić ją w życie jest koszmarnie ciężko i powraca 5 tys. wątpliwości :( I dlatego właśnei teraz jest, jak jest :(
-
zakręconaa --> Masz racje. muszę przemyśleć na spokojnie, z dala od nich obydwu... A szarpie sie koszmarnie. Wiem, jak duzo bólu sprawiłam 1. I dobija mnie to. Tylko pytanie: czy mam dać nam szansę, bo mam wyrzuty sumienia, że go krzywdzę? Czy w tym nie bedzie wiecej litości niż uczucia? :( :( :( :( :(
-
Witam! Nie potrafie być brutalna... Przynajmniej jeszcze nie. Jest mi cholernie ciężko... Nie mam już sił, najchetniej schowałabym sie pod koldrą, wyłączyła telefon, mózg, serce i przespała wiele dni... Jest mi tak bardzo źle, że sprawiam ból 1... Wmawiam sobie, że jeżeli dałabym nam teraz jeszcze szanse, to potem doszłoby do tego samego momentu, co teraz... A jeżeli nie? Zgłupieje zaraz. I płakać mi sie chce :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :(
-
Ja teraz jestem na huśtawce, ale nie emocjonalnej, tylko myślowej... Raz myślę, że dobrze, za chwilę sie zastanawiam, czy na pewno... czarna agnes -> z 1 jestem trochę ponad 1,5 roku. Wiem, że wkroczenie 2 znaczy i to nawet dużo. Kiedys myślałam, twierdziłam, że jeżeli raz dojdzie sie w związku do wniosku, że to nie ma sensu, to to naprawdę nie ma sensu i się nie ułoży. Wcześniej (jak miałam pierwszy moment zwątpienia w zwiazku z 1) sobie tłumaczyłam, że przecież różnie bywa i to na pewno chwilowy kryzys. Jak widać, to nie miało sensu. Do zakończenia czegoś chyba jednak potrzeba ostrego walnięcia. Mimo że boli, to jest łatwiej wg mnie. Wywołuje to złość i wiadomo, że to koniec i juz nie ma powrotu. A żeby tak zakończyć coś po prostu, bo tak lepiej... jest duuużo ciężej... stokrotko polna, zakręconaa -->
-
Witam, Mi dziś jest smutno i źle... Decyzja niby podjeta, ale przy wprowadzaniu jej w życie znowu mam 10 000 pytań i wątpliwości. Może jednak źle robię, może powinnam jeszcze dać szanse.... Zwariuję chyba :( :( :(
-
Witam! Życzę miłego dnia wszystkim z rana :) Jakoś się trzymam ;) P.s. Życie w zaprzeczeniu własnego ja jest koszmarne, nie życzę tego nikomu. Robić dobrą minę to złej gry... to bardzo boli! Podziwiam Was za to, że trwacie przy 1. Oprócz oczywiscie 30stki, która (gratuluję) odnalazła w sobie pokłady miłości do 1...
-
tkwanie w jednym punkcie jest koszmarne... Pogodzenie sie z właśnymi uczuciami jest bardzo cieżkie. Ja nadal próbuję sie z nimi oswoić i jakoś .... mhm.... marnie mi to idzie... Trudno mi uwierzyć w to, co robię, nawet w to, czego chcę. Boję sie przyznać sama przed sobą to pewnych prawd, które są w sercu...
-
czarna agnes ---> Masz rację, to że nie ma papierka nic nie znaczy. Jest koszmarnie ciężko. Będę pisać, bo tylko Was mam... 2 da mi to czego nie dał mi 1, tylko czy da też wszystko pozostałe...? Wysyłam Wam kilka promyków słoneczka zza mojego okna :)
-
magiczka ---> No neistety poszłam, bo byłam juz padnieta, a Ty nie odpisywałaś. Coś mi się jeszcze przypomniało... ja też w jednym z pierwszych moich postów na tym topiku pytałam, czy można kochać 2 facetów jednocześnie.... fabien1111 ---> No właśnie wychodzę z założenia, że jeżeli jesteśmy sobie przeznaczeni, to i tak sie odnajdziemy. Tylko póki co... odnalazłam sie z 2... Wiecie tam juz były takie przeciwności losu... Nie wiem, jak nam sie udało wtedy je przezwycieżyć... Np. nie mogliśmy sie wtedy porozumieć, a ja dla niego poszłam na kurs języka, którym on się posługiwał. Wyobrażacie sobie byc z facetem, z którym porozumiewacie sie tylko jezykiem ciała??? taka byłam gigantka ;) Ale tak poza tym to powiem Wam, ze ciężko się żyje przeciwko wszystkim. A wszyscy dookoła lubia dorzucić zawsze swoje 3 grosze.... czarna agnes ---> Mi było i jest o tyle łatwiej (podreślałam to tu już milion razy), że nie mam dzieci i nie wiążą mnie z 1 żadne zobowiazania formalne. Jako, że poddałam sie w swojej walce, to juz chyba nie będętu pasować. Ale i tak bedę pisać, bo póki co jest bardzo ciężko. Do 1 nie dociera, że to koniec. On chce walczyc, pisze, że kocha... To boli, bo wiem, że łamię mu serce. Ale gdy zobaczyłam rano 2, to cały ból zniknął na chwilę. Jestem na etapie myślenia, czy dobrze robię, chociaż serce i nawet rozum mówią, ze bez miłości obustronnej sięnie da stworzyc szczęśliwego zwiazku...
-
A gdzieś Ty tak balowała, żeś się upiła???? ;) Moje imieniny oblewałaś, czy co... ;)
-
Nie wszyscy poszli :P MAsz rację - nie mów. Jak ja powiedziałam, to już nie dał mi spokoju i teraz widać efekty... Pisałaś, że stateczni mężczyźni na mężów, a niebezpieczni na kochanków... Jaka jest 2? Mnie pociągają niebezpieczni. Ze statecznym próbowałam (1) i teraz jest jakjest, wszyscy wiedzą. Ja potrzebuje emocji, tej niepewności, tej iskierki, żeby żyć... A czy nadają sie na długodystansowców? 2 to jedyny niegrzeczny chłopiec, z którym udało mi się być... Wtedy nie dalismy rady... A co będzie kiedyś (albo teraz)?
-
Za uśmiech... Mi nie jest smutno, tylko cieżko... nie wiem, czy to to samo.... Miłej nocki i do jutra!
-
Nie wie i się nie dowie.... No trudne bardzo. Najpierw trudne było to, że 2 wzbudza we mnie jakieś uczucia... A z 1 prawie całe życie mieliśmy juz ustalone, przynajmniej pewne kwestie. A tu nagle bum!!! Wszystko się rozpada. Potem trzeba się pogodzic z tym, że 2 jest. Potem pomyśleć o sobie, czego ja chcę, co mnie uszczęśliwia. A na końcu podjąć decyzję. Decyzja podjeta tylko w życie nie wprowadzona. Może popełniłam troche błędów w tym wszystkim, może wcześniej powinnam mówić 1 o moich wątpliwościach... Nie byłby to wtedy taki szok. No i on teraz nie popuści... A we mnie nie ma ani odrobiny chęci do odbudowywania, walczenia, czegokolwiek....
-
właśnie jestem w trakcie smsowania z 1 o naszym rozstaniu, serce mi łomocze jak nie wiem.... Nie chcę go ranić, ale nie ptorafię inaczej :( a jak u Ciebie? Dziękuję za kwiatki!
-
Witam! Imieninowe winko stawiam :D Komu polać?
-
magiczka ---> a widzisz... serce a rozum to 2 różne sprawy ;)