Inna_Ona
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Inna_Ona
-
Zapomnieć się nie da, a wspomnienia cholernie bolą. Czy dojdę kiedyś to takiego punktu, w którym już nie będą bolały????
-
:) No to teraz miłego dnia ;)
-
Wiecie co... Byłam u moich znajomych, spojrzałam na \"inny\", szczęśliwy świat... Napatrzyłam się, nasłuchałam... O szczęśliwym życiu młodego małżeństwa, oczekującego dzidziusia.... Po wyjściu spróbowałam spojrzeć na swoje życie z boku, obiektywnie.... Sprawa jest \"prosta\"... 1 to nie ten, z którym mogę budować przyszłość, na którym mogłabym polegać... Trzeba to skończyć.... 2 uświadomił mi, że wielu spraw brakuje w moim związku z 1... Ale z nim też nie mogę budować przyszłości (choć serce drży, gdy to piszę).... Więc obiektywnie patrząc, z boku.... Powinnam w tym momencie zostać sama... Uratować siebie i innych, tkwiących w tym układzie... To tak patrząc z boku.... A patrząc od środka... to jest mi cholernie ciężko... i źle.... :( Ktoś tu kiedyś napisał, że dobrze, że ma przyjaciółkę, której może sie wygadać... Ja takiej przyjaciółki nie mam, nie mam komu tego wszystkiego opowiedzieć.... Jest i była jedna jedyna taka osoba, ale teraz ona jest 10 000 km ode mnie.... :( Dlatego mi pozostaje tylko Kafe i WY ;) Dobrej nocki!
-
Tak jak każda z nas tutaj... Ja już nawet w głowie sobie układałam życie z 2... A na co dzień życie z 1... To jest okropne... Rozum Twój wie, co robić, ale serce szuka miejsca dla siebie... Zupełnie, jak u mnie :(
-
Niestety w ostatnich czasach jakoś dorosłość nie zawsze idzie w parze z mądrością.... A poza tym nikt nie mówił, że dorosłe życie musi być poukładane... Jak widać po nas, może być kompletnie rozsypane...
-
Jak to po co??? Dla siebie... Dziecko i tak wyczuje, że rodzice się nie kochają....
-
POPROSTU ON... chyba jestem w takim samym martwym punkcie, co my wszystkie tutaj... Życie jest posr...e... Miłego dnia! P.s. Kawałki zawsze da sie poskładać, tylko nie zawsze dobrze :(
-
czarna agnes - cholernie trudno jest życ z kimś, kogo sie nie kocha, a kto Ciebie bardzo kocha... Oszukujemy same siebie... Próbujemy sobie wmówić uczucie do 1, tylko poczuć go nie możemy... :(
-
Ehhhh... tyle napisałam i nie poszło :( czarna agnes - Podziwiam Cię... Pracujesz z 2... Ja bym chyba umarła od szybszego bicia serca na jego widok. Wystarczy mi, że pracuję blisko 2... Ostatnio myślę, żeby do neigo zadzwonić, zeby wyszedł i mnie przytulił... A tymczasem on przestał dzwonić... Niby powinno być lepiej, ale nie jest... Jest mi jeszcze gorzej... Tak cholernie za nim tęsknię :( Happiness24 - może i lepiej, ze to się rozpadło teraz... Nie będziesz przynajmniej cierpiała, jakby Twój partner sie zadużył w kims inyym. On widocznie nie kocha Cię tak, jak Ty jego.... Lepiej rozstać sie teraz niż całe życie cierpieć.... :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :(
-
Happiness24 - Ja też kiedyś dostałam ostro po dupie od kogoś, kto przesłonił mi cały świat... Gdy siet orozpadło, nie miałam nic. Musiałam siepodnieść z najgłębszego dna. Wtedy sobie obiecałam, że nigdy nie zatracę się tak w nikim. Nie pozwolę nikomu przesłonić całego świata.... No i nie zatracam się... Pytanie: kwestia doświadczenia i ww założenia czy to po prostu nie ci, co trzeba???? :(
-
czarna agnes -- Ja nie mam dzieci, wiec nie ma mnie kto trzymać w pionie... Jedyna rzecz, która mnie w miarę trzyma to praca... Choć i na nia nie mam czasem sił.... Ja nie jestem po ślubie, wszystko przede mną. Ja mogę skończyć swój związek bez \"większych\" konsekwencji.... Oprócz złamanego serca mojego faceta... I póki co nie stać mnie na to. Ale wiem jedno, w obecnej sytuacji nie zdecydowałabym się na ślub. Nie złamię sobie życia dla czyjegoś szczęścia - tego jestem pewna. Dopóki nie będę szczęśliwa i pewna na 100%, dopóty nie podejmę żadnej wiążące jdecyji. Nadal jest mi źle.... :( :( :( :( :( :( :( :( :(
-
Zaraz się chyba popłaczę!!!! Wszystko się wali, wszystko jest bez sensu... nie mam już siły.... :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :(
-
Moje serce na razie nie potrafi stopnieć ze skorupy obojętności... Nie potrafię myśleć o moim zwiazku, myślami jestem ostatnio coraz częściej przy 2... Nie mogę się powstrzymać... Tęsknię za nim strasznie... Wykańczam się :(
-
coś cisza zapadła...
-
30stko Chodzi o to, że ja juz nie mam ochoty ani siły, aby zaskakiwać... A co do naszej rozmowy o brakach... to ja generalnie mówiłam, czeo mi brkauje a moja 1 powiedział, że wie o tym i rozumie. A jemu niczego nie brakuje. Dla niego jest super. Był cza, kiedy byłam rpzekonana, że to właśnie ten i nie wyobrażałam sobie życia z kim innym... Braki były, ale wtedy była eufroai i być może tak silne uczucie, które mi rekompensowało te braki. Po prostu one nie były wtedy dla mnie tak ważne. My jesteśmy ze sobą 1,5 roku i nie jestem ślepo zakochana. Ślepo zakochana byłam tylko raz w życiu. Wtedy dostałam mocno po dupie i już chyba nie potrafie sie w nikim tak zatracić. W tym teraźniejszym zwiazku z 1 nigdy nie było z mojej strony płomiennego uczucia, przesłaniającego cały świat... Nie wiem juz co robić:( złota rybko 36 bedę pierwszą czytelniczką Twojej ksiażki ;) czarna agnes jesteśmy chyba na tym samym etapie. Niby z 2 wszystko skończone, a nie ma siły, żeby odbudować zwiazek z 1... Koszmarna jest ta sytuacja. Nawet ręką nie chce sie ruszyć, żeby cokolwiek zrobić dla tego zwiazku :( pinezkooo czy są jakieś szanse, zebyś mogła byc z 2? Dlaczego piszesz, że rozum wie, że to nie ma sesnu. C ojest tą koszmarnaprzeszkodą, która stoi Wam na drodze? Cos wiecej niż Twoja 1? Z Tobą też siemogę utożsamiać odnosnie teraźniejszego zwiazku z 1.... No właśnie tak się nie da żyć.... :( Milego dnia
-
Mi jeszcze jedno nie daje spokoju... fakt, że nie jestem przekonana do mojego zwiazku z 1... Cały czas myślę, że jeżeli teraz już czegoś mi brakuje, to zawsze będzie mi brakowało... Jak tak można przeżyć całe życie??? Nie jestem w stanie się tak poświęcić. A moja 1 nie rozumie chyba, że ja tego nie czuję. Po rozmowie zachowuje się tak samo. A ja, jeżeli już to ma trwać, to potrzebuję zbudować to od początku... Rozmowa była o tym, czego brakuje... A tego nie da się zbudować ot tak.... Trzeba się postarać i nie za 5 dni, nie jutro... Tylko już, teraz, w tej chwili!!! Bo jeszcze trochę i nie wytrzymam... Moja 1 twierdzi, że sama miłość wystarczy... No mi jakoś nie wystarcza! Ja muszę przede wszystkim czuć: tę miłość, pożądanie, namiętność, a nie tylko o tym słyszeć.... Ani miłość nie wystarcza, ani pożądanie... czyli ani 1, ani 2...
-
\"po spustoszeniu jakie zostawia po sobie dwojka trudno jest wykazac odrobine dobrej woli i walczyc o zwiazek kiedy czujesz sie pusta i wypalona wszystko cie drazni a jedynka chyba najbardziej jak wykrzesac z siebie jakies cieple uczucia do niego? kiedy cala dusza boli jak sie usmiechac, probowac i walczyc?\" Właśnie tak się czuję pinezkooo... Dokładnie, jak to opisałaś... Wiesz myślałam wczoraj o Tobie... Jest mi teraz tak cholernie ciężko... A to moje rozchwianie trwa \"dopiero\" 4 miesiące z większą lub mniejszą siłą... Ty trwasz w tym dużo dłużej... Jak Ty sobie dajesz radę? Jak potrafisz żyć z 1? Ja się wypalam... ja już nie mam siły... Twoja postawa (jak dla mnie) jest przejawem heroizmu... Podziwiam Cię, a jednocześnie współczuję Ci, bo wiem, jak cholernie jest Ci ciężko :(
-
złota rybka36 i czarna agnes --- te dwie piosenki, które tu wpisałyście towarzyszą mi od ok. miesiaca, są niemalże moimi hymnami... Thunderstruck... Współczuję... Ja mialam i mam tą wątpliwa przyjemność bycpo obu stronach. Raz zostałam \"sprowadzona na ziemię\" przez meżczyznę, który by łcałym moim światem. A teraz mogę sama \"sprowadzić na ziemię\" mojego obecnego meżczyznę. Obie sytuacje cholernie bolą... A wina zawsze leży po obu stronach. Ja nadal gubię się sama ze sobą... :( Miłego dnia!
-
Wiecie co... źle się dzieje... mam coraz większą ochotę odebrać telefon od 2... mam jakiś nalot myśli i tęsknoty za nim.... Nie miałam z nim kontaktu ponad 2 tygodnie... Boshe.... chciałabym go zobaczyć... NIEDOBRZE!!!
-
A u mnie.. nic ciekawego, nic nowego... żyję, pracuję, czasem się nawet uśmiecham. A tak naprawdę to wiem, że nic nie wiem. :(
-
A mi się wydaje, że nie cierpiałabym, gdybym sie dowiedziała, że moja 1 ma kogoś innego.... Może dopóki to by się nie stało... Póki co po rozmowie 1 zachowuje się normalnie, nie widzę żadnej zmiany :(
-
życie toczy się...
-
czarna agnes - Oczywiście, że mozemy sie wspierać. Każde wsparcie jest mile widziane, nawet bardzo potrzebne. Czy Ty zerwałaś \"znajomość\" z 2? Jak to się stało? Czy rozmawiałaś z mężem i czy razem postanowiliście walczyć o swoje małżeństwo? Czy masz dzieci? 30tko - Mam nadzieję, że znajdę swoją drogę... Jestem z 1 równo 1,5 roku - dziś mija. To bardzo pokrzepiające, że Tobie udało się z mężem odgrzebać z dna serca uczucia względem siebie. Trzymam kciuki, aby wszystko było zawsze tak, jak jest teraz. Miłej pozostałości niedzieli!
-
Jeżeli to możliwe, to proszę 30tko, nie opuszczaj nas!!! Dla mnie Twoja historia jest otuchą, gdyż jestem na początku budowania od nowa mojego zwiazku z 1. Tobie się udało, dajesz mi wiarę, że mi też może się udać... Thunderstruckk... Piszesz bardzo dobitnie. Dużo w Tobie emocji i chyba pogardy dla nas. Wiesz co.... To bardzo mądre, co piszesz i pewnie masz rację. Może przemówisz do rozsądku niektórym z nas... Mi przemawiasz. Tylko jeszcze muszę to wszystko sobie w głowie poukładać. Tak więc dla Ciebie. Dobranoc!
-
Pewnie, że się nie da...