JODLA
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez JODLA
-
obiecany prezent muzyczny____Na milosc nie ma rady,,, http://www.youtube.com/watch?v=4PUAeY7zhhI&feature=related
-
Z okazji Imienin życzę Ci GRABKU Uśmiechu, nawet gdy Cię spotka smutek lub boleść, Tęczy na niebie, która przypomni Ci, że i nad najciemniejszymi chmurami świeci słońce Pewności, że o Tobie ktoś myśli, kiedy czujesz się samotny Przyjaciół, którzy Ci wskażą piękno, które maja widzieć Twoje oczy Pewności w wątpliwościach Cierpliwości przy akceptacji rzeczywistości Oraz Siły w przekazywaniu Miłości W dniu tak pięknym i wspaniałym życzę Tobie sercem całym zdrowia, szczęścia, pomyślności, sto lat życia i radości. Być może, masz inne życzenia, a wiec życzę ich spełnienia
-
GRABKU kochany__________muzyczny upominek
-
GRABKU W dniu tak uroczystym W dniu Twego święta Składa Ci życzenia Ten kto o Tobie pamięta By życie Twe było kwiatkami usłane Tak piękne i czyste Jak letni poranek By obce Ci były kłopoty i niedole Niech nigdy nie będzie Chmurek na twym czole Dziś DZIEN IMIENIN Twych się zbliża, Więc życzenia kreślę Ci, By się wszystko Ci spełniło, O czym marzysz, o czym śnisz, Bys pogodne miała sny - Z głębi serca życzę Ci!
-
Kochany GRABKU W dniu Twych imienin, w dniu Twego święta, serce mi bije, serce pamięta, niech więc życzenia lecą listownie, bo nie mam szansy przekazać słownie, niech lecą prędko do swego celu, niech będą pierwsze wśród życzeń wielu.
-
Zapraszam WAS na chrupiące krokieciki,,,, Najpierw robimy ciasto naleśnikowe.,,,, Przygotowujemy go tyle, ile ma być krokietów. Po usmażeniu każdego naleśnika kładziemy go na oddzielny talerz. Kiedy już przygotujemy wszystkie naleśniki zaczynamy robienie farszu. Potrzebna będzie nam do tego kapusta kiszona, suszone grzyby (wcześniej namoczone, odgotowane i pokrojone w kostkę)oraz cebulka cięta w plasterki. Najpierw trzeba oszklić cebulkę na oleju, potem dodawać grzyby, a na koniec kapustę. Wszystko dusić pod przykryciem, tak, aby się nie przypaliło. Teraz trzeba zawijać krokiety. Na naleśnik kładziemy około 1 łyżkę farszu i zawijamy: najpierw od dołu, potem lewa i prawa strona i od góry. Po uformowaniu krokietów przygotowujemy panierkę (taką, jak na kotlety schabowe). Maczamy krokiety w rozbitym jajku i bułce tartej, następnie podsmażamy na patelni. Potrawa jest dość pracochłonna, ale smaczna. Smacznego!=]
-
A teraz pospiewam sobie,,,,, _____kocham te kolede _____pamietam ja w wykonaniu choru,,, Ciemne niebo świat otula 1. Ciemne niebo świat otula, Nad Betlejem gwiazdka wschodzi, Niosą dary Trzej Królowie, Jezus Chrystus się nam rodzi. Stajnia nisko się pochyla, Jakby chciała zgiąć kolana, Oddać pokłon maleńkiemu, Uznać Boga w Nim i Pana Ref: Gloria, gloria in exelsis deo Zaśpiewali aniołowie, Pokój ludziom dobrej woli, Przyniósł Chrystus w swej osobie. 2. Płacze w żłóbku dzieciąteczko, Matka siankiem je otula, Nie płacz Jezu malusieńki Lulaj mały lulaj, lulaj Ref: Gloria... 3. Serce swoje niosę w darze, Za twą miłość, Mały Panie, Żeś narodził się w Betlejem, W starej szopie i na sianie. Ref: Gloria...
-
Dedykuje WAM opowiadanie o milosci z najwazniejsza puenta,,, "Łańcuch i grzebień\" W pewnym zakątku świata żyło kiedyś dwoje małżonków, których miłość nie przestawała rosnąć od pierwszego dnia ich ślubu. Byli bardzo ubodzy i wiedzieli, że każdy z nich nosił w swoim sercu niezaspokojone pragnienie: on miał w swojej kieszeni złoty zegarek, który otrzymał od swojego ojca. Z całego serca marzył o złotym łańcuszku. Ona posiadała długie, piękne i jasne włosy, a marzyła o perłowym grzebieniu, którym, niby diademem, mogłaby je ozdabiać. Z biegiem lat mężczyzna coraz bardziej marzył o grzebieniu, kobieta natomiast robiła wszystko, aby móc zdobyć dla męża złoty łańcuszek. Od długiego czasu wcale o nich nie rozmawiali, ale ich serca nie przestawały myśleć o tym ukrytym marzeniu. Rano w dziesiątą rocznice ich ślubu, małżonek spostrzegł zbliżającą się w jego stronę uśmiechniętą żonę. Jej głowa była pięknie ostrzyżona i nie posiadała już swoich lśniących i długich włosów. - Co z nimi zrobiłaś, kochana? - zapytał pełen zdziwienia. Żona otworzyła swoje ręce, w których migotał złoty łańcuszek. - Sprzedałam je, aby móc kupić złoty łańcuszek do twojego zegarka. - Ach, kochanie, co ty zrobiłaś? - powiedział mężczyzna, otwierając dłonie, w których trzymał cudowny perłowy grzebień. - Ja właśnie sprzedałem zegarek, aby ci móc kupić grzebień. I tak, wpadli sobie w objęcia, szczęśliwi z tego, że mają siebie nawzajem. \"Połóż mnie jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu. Bo jak śmierć potężna jest miłość. Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko.\" \"W życiu istnieje tylko jedno wielkie szczęście: kochać i być kochanym\"
-
“Kochaj aż do bólu, kiedy boli to dobrze, bo źródłem jest miłość…” - Matka Teresa z Kalkuty . “Tylko miłość potrafi każdą rzecz, nawet najskromniejszą, uczynić piękną” - Jerzy Andrzejewski . “Miłość zmienia oblicze świata, a świat zorganizowany przez miłość zmienia nas samych” - Anna Kamieńska .
-
“Nie miłujemy słowem i językiem, lecz czynem i prawdą” Bruno Ferrero .
-
Spotkanie z Monika,,,, Monice zrobiło się przykro. Doceniała poświęcenie przyjaciółki, ale żeby tak ją potraktowała? Rano obudziła ją rozmowa dobiegająca z kuchni. Najwidoczniej Maciek już przyjechał. Ubrała się i szybko poszła do łazienki. Nie chciała, żeby syn oglądał ją taką bladą prosto z łóżka. - Mama, spakowana jesteś? - przywitał ją Maciek, jakby nigdy nic. - Dziś wieczorem mamy ognisko. Nie masz pojęcia, ile ludzi będzie. Ania już nie może się ciebie doczekać. - Ja już lecę - pomachała ręką Kasia. - Trzymajcie się i miłego pobytu. Maciek pomagał jej wrzucać do torby ubrania. - Weź jakąś cieplejszą kurtkę - radził. -Wieczorami już potrafi być naprawdę chłodno. Kiedy wyjechali już za rogatki Krakowa, Maciek przerwał milczenie. - Mamo, nie wiem, o co wam tam poszło z tym Iwo. Wyglądał na przyzwoitego faceta. Widzę, że czymś się gryziesz i mam wrażenie, iż dotyczy to przeszłości. Już dawno chciałem ci powiedzieć, że wiem. - Co wiesz? - To on jest moim ojcem. - Skąd ci to przyszło do głowy? - Powiedziałem ci, że wiem. Mój ojciec nie jest moim biologicznym ojcem. - Jan ci powiedział? - zdumienie omal pozbawiło ją głosu. - A skąd, nic mi nie powiedział. - To skąd ty... - To on prawda? - Nie, Iwo nie jest twoim ojcem. - Myślałem, że on. - Skąd wiesz? - spytała. - Jak byłem w Anglii, moi znajomi mieli na zajęciach taki program. O genach. Szukali ochotników. Wiesz, co się dziedziczy, jacy przodkowie i tak dalej. No i chciałem wam wszystkim zrobić niespodziankę... I wtedy się okazało, że ja nie jestem... No, wiesz, synem własnego ojca. Nie wiedziała, co powiedzieć. - Ale na tym nie koniec niespodzianek - kontynuował Maciek. - Mój ojciec też nie jest synem własnego ojca. - Co? - No, tak wyszło. Okazuje się, że kobiety w naszej rodzinie to same tajemnicze istoty... Dziadek z takim przekonaniem opowiada, że krew z krwi, kość z kości, że tylko to się liczy. Stale stawia za wzór i przykład własnego syna i mnie. - To on nic nie wie? - raczej stwierdziła niż zapytała Monika. - Na to wygląda. Mój ojciec, jak wynika z twojego pytania, wie. - Twój wie. - Opowiesz mi o tym? - poprosił cdn
-
WITAJ BIESIADO! Kochane moje_____________jak milo :D,ze jestescie____dziekuje! Przybieglam z Monika,,,,bo wiem,ze czekacie na nia z utesknieniem,,, Od rana jestem zabiegana,,,,ale mam nadzieje,ze chwileczke zatrzymam sie JARZEBINKO____________co u CIEBIE? Przybywaj do nas,bo z tesknoty uschniemy,,, CYPRYSKU_______gdzie sie podziewasz? Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
-
Spotkanie z Monika,,,, - Mówisz, jakbyś nie miała rozumu - Kasia chodziła od okna do ściany w tę i z powrotem. - Jest gorzej niż myślałam. Jutro przyjedzie po ciebie Maciek i zabierze cię do nich w góry. Będą tam jeszcze dwa tygodnie. - Powiedziałaś mu? - Że nałykałaś się prochów? Nie, oczywiście, że nie. Aż taka wredna nie jestem. Powiedziałam mu, że przeżywasz załamanie nerwowe. Z powodu Iwa, z powodu trudności ze znalezieniem pracy, kłopotów z menopauzą. I że ma się tobą zająć. - Ja nie mam menopauzy. - To będziesz miała. Teraz czy później, co za różnica. A jemu takie tłumaczenie do przekonania trafiło. Będzie się tobą zajmował jak niepełnosprawną umysłowo osobą. - Nie chcę. - Ja cię nie pytam czy chcesz. Pojedziesz z nim i już. - Kasiu, nie możesz decydować... - Mogę, w tej sytuacji mogę. A jak się będziesz upierała, to cię ubezwłasnowolnimy. Maciek wniesie sprawę do sądu, a ja będę za świadka. Koniec dyskusji. A teraz masz wziąć się w garść. Ja tu zostaję - stwierdziła kategorycznie. - Niewygodna ta twoja kanapa. Kiedyś wystawię ci rachunek za moje cierpienia. I żadnego alkoholu. - Nawet o tym nie pomyślałam. - To dobrze, bo ja się napiję. Muszę zadzwonić do Giovaniego, mam kilka spraw do załatwienia. - Nie chcę tam jechać, będą na mnie patrzeć jak na wariatkę... - Czyli wreszcie zobaczą cię we właściwym wymiarze. Pojedziesz, moja droga przyjaciółko, bez dwóch zdań. Przypomnę ci, że ja oprócz niańczenia ciebie na cały etat mam jeszcze swoją pracę i życie osobiste, i też potrzebuję tym sprawom poświęcić trochę czasu. - Kasiu, ja... Chciałam ci podziękować i przeprosić... - No, no zaraz znów się będziesz rozczulać. Lepiej nie przepraszaj i głupot nie rób. Dość już tego - Kasia trzasnęła drzwiami sypialni. cdn
-
Kawałek życia Został Ci włożony w ręce. Twojego własnego życia. Twoje umykające istnienie każdego dnia dawane jest ci od nowa. Czy naprawdę chętnie przeżywasz dzisiejszy dzień? Czy go rozpoczynasz z ochotą? Czy przyjmujesz niczym ołowiany ciężar, który cię przygniata? Nikt z ludzi nie potrafi tego zmienić, jedynie ty sam. Nie ma bowiem na świecie nikogo, kto mógłby ten dzień przeżyć za ciebie. Przyjmij ten podarunek, a nie zapomnij, że każdy dzień dany ci jest jak wieczność. Abyś był szczęśliwy!!!
-
http://martynkaa.wrzuta.pl/audio/736CoU5rTf/andrzej_cierniewski_-tu_jest_twoje_miejsce
-
________________________________________________________ Zyc by cierpiec _____to niezgodne twierdzenie . Zyc _____ nie umierac, ciagle wybierac...... Chwile wytchnienia........ Staram sie brnac do przodu realizujac swoje marzenia, Choc zycie daje mi wiele do zrozumienia. Wiele spraw......wiele bledow? Przez to ____staje sie lepsza , szlachetna.... Nie chce wiecej tak zyc..............!! Nie chce patrzec w lustro , widziec moje lzy Boze pomoz mi!!!! Aby ogien ktory we mnie tkwi nie zgasl. Chce znalezc w koncu spokoj ducha! Siedze samotna-____ muzyka jest ukojeniem mej duszy,,,,, V,,,,
-
Wigilia w lesie L. Staff I drzewa mają swą wigilię... W najkrótszy dzień Bożego roku, Gdy błękitnieje śnieg o zmroku: W okiściach, jak olbrzymie lilie, Białe smereczki, sosny, jodły, Z zapartym tchem wsłuchane w ciszę, Snują zadumy jakieś mnisze Rozpamiętując święte modły. Las niemy jest jak tajemnica, Milczący jak oczekiwanie, Bo coś się dzieje, coś się stanie, Coś wyśni się, wyjawi lica. Chat izbom posłał las choinki, Któż jemu w darze dziw przyniesie Śnieg jeno spadł na drzewa w lesie, Dłoniom gałęzi w upominki. Las drży w napięciu i nadziei, Niekiedy srebrne sfruną puchy I polatują jak snu duchy... Wtem bić przestało serce kniei, Bo z pierwszą gwiazdą niebo rozłogów, A z gęstwiny, rozgarniając zieleń, Wynurza głowę pyszny jeleń Z świeczkami na rosochach rogów...
-
Kochane biesiadniczki______________dla WAS \"W moim ogrodzie złoty ptak Śpiewa piękną pieśń Na wielkiej tęczy śpią motyle Kwiaty śmieją się Jeśli szukasz swych marzeń tu na pewno znajdziesz je Dobre słowa i wróżki co spełniają wszystkie Twoje prośby\".
-
Mila pomaranczko____________macham do Ciebie Psalm Wigilii C. K. Norwid I O, dzięki Tobie, Ojcze ludów - Boże, Że ziemię wolną dałeś nam i nagą, Ani oprawną w nieprzebyte morze, Ni przeciążoną gór dzikich powagą, Lecz jako piersi otworzoną Boże... II Więc na arenie tej się nie ostoi Przeciwnik żaden, jeno mąż bezpieczny - I ten, co za się nierad szuka zbroi, Ale zupełny, wcale obosieczny, Który jak gwiazda w niebie czystym stoi. III I za to jeszcze dzięki Ci, o Panie, Że człek się ówdzie laurem nie upoi Ani go wiatrów ciepławych głaskanie Prze - atłasowi w nicość - i rozstroi Na drzew i kwiatów motyle kochanie. IV Strzeliście w niebo spojrzy on ku Tobie, Który przez stajnię wszedłeś do ludzkości, I w grobie zwiędłych ziół leżałeś - w żłobie, I w porze ziemskich próżnej zalotności, I kiedy cały świat się tarzał w grobie. V Za prawo tedy do Polski obszaru Dziękujem Tobie, któryś niezmierzony, Wszech-istny - jednak z obłoków wiszaru Patrzący na świat w prawdzie rozdzielony Światło-cieniami czaru i roz-czaru. VI I który łaski zakreślisz promieniem Dzielnicę ludów w czas ludów - chaosu, Tak, jako morze obszedłeś pierścieniem I nie rzuciłeś gór na wagę losu, Lecz najpodlejszym bawisz się stworzeniem. VII Do Ciebie, Ojcze Ojczyzn, się podnosim W tym to ubóstwie naszym bardzo sławnym, I w tej nadziei, co po skrzydeł osiem Przybiera co dzień i w płaczu ustawnym, I w bólach, które tak mdło jeszcze znosim. VIII O, dzięki Tobie za państwo - boleści, I za męczeńskich - koron rozmnożenie, I za wylaną czarę szlachetności Na lud, któremu imię jest - cierpienie - I za otwarcie bram... nieskończoności.
-
Pomaranczko_____________jestes zyczliwa osoba,,,obdarzasz nas cieplymi slowami_____________zapraszam do nas Mam nadzieje,ze bedziesz sie tu dobrze z nami czula. Nie ma tu miejsca na intrygi,podjazdy czy gry,,, I nie pytaj,czy mozesz,,,,____po prostu badz z nami! Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie
-
WIERZBKO I POMARANCZKO___________dla Was kolejny odcinek,,,, Spotkanie z Monika,,,, Monika budziła się powoli. Nie bardzo wiedziała, co się z nią dzieje. Na ten widok lekarz uśmiechnął się do Kasi. - Będzie dobrze, już po strachu. Będzie jeszcze jakiś czas trochę oszołomiona, słaba, ale to minie. Nie widzę już żadnego zagrożenia. Wyszła z nim z sypialni. - Dziękuję, doktorze. Całe szczęście, że miałam pana numer. Spisałam kiedyś, ot tak, na wszelki wypadek. - Niech pani przekona przyjaciółkę, że picie nie rozwiązuje problemów. Ona chyba ostatnio sporo piła? - Niestety. - Niech ją pani skontaktuje z moim przyjacielem. Nie chciałbym być tu wzywany ponownie. - Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby - powiedziała wręczając mu pieniądze. Kasia obserwowała przyjaciółkę w milczeniu. - Skąd ty tutaj? - spytała Monika. - Przecież miałaś być we Włoszech. - I całe szczęście, że nie pojechałam, durna babo. Coś ty chciała zrobić? - Nie wiem, chyba nie chciałam już żyć. - Wiesz co, mam ochotę wziąć cię na kolano i stłuc na kwaśne jabłko - złościła się Kasia. - Powinnaś to zrobić - szepnęła Monika. - Co ci do łba strzeliło? - Dzwoniłam do niego - Monika unikała wzroku przyjaciółki. - Trzy razy. Nie odbierał telefonów. Zostawiłam mu wiadomość i wiesz co? Oddzwonił. Jego prawnik. Zagroził, że jak będę niepokoić jego klienta, to przedsięweźmie jakieś tam środki. To podobno jest karalne. Powiedział, że to dobrze, że spłaciłam całą sumę, jaką byłam winna Nowaczyńskiemu, ale to oznacza, iż załatwiliśmy sprawy finansowe i żadne inne mnie z jego klientem nie łączą. Gdybym jednak kiedyś miała jakieś pytania, mam dzwonić do niego, do kancelarii. I tyle. On nawet nie chce ze mną porozmawiać. Nie daje mi żadnej szansy na wyjaśnienie. Nic. Przestałam dla niego istnieć. Mnie nie ma Kasiu, mnie nie ma. Ja nie istnieję. - Boże, jaką ja mam durną przyjaciółkę - załamała ręce Kasia. - Jesteś głupsza niż mogłam przypuszczać. Ocknij się, Monika. Na jednym Iwo świat się nie kończy. Dorosła baba jesteś, a zachowujesz się jak nastolatka. - W tym problem - szepnęła Monika - że dla mnie świat się kończy. Na tym jednym facecie. Skoro straciłam jego, nie mam nic więcej. cdn
-
WIERZBKO_______________witaj i pouczaj,,,podpowiadaj_____wszak uczymy sie przez cale zycie.Prawda? Uwielbiam Twoje madrosci!!!!!
-
Pomaranczko! Zawstydzasz mnie,,,,dziekuje za mile slowa pod moim adresem. Powiem Ci,ze tutaj wszystkie drzewka sa piekne. Kazda z nas zostawia slad,,,,,ktory cos wnosi,,,i ciagle uczymy sie od siebie,,,,ciagle uczymy sie siebie To mile co napisalas o biesiadzie.Staramy sie ,by bylo milo i ciekawie,,a takze przyjaznie________by chetnie tutaj zagladac,,:D
-
Spotkanie z Monika,,,, - Jestem panu bardzo wdzięczna. Nie wiem, czy mam przy sobie pieniądze, wybiegłam z domu w pośpiechu. Ale mam czeki, przyjmuje pan? - Wolałbym gotówkę. Dwie przecznice stąd jest bankomat. - Tak wiem, poczeka pan? Dźwięk telefonu przerwał rozmowę. Dzwonił telefon lekarza. Odebrał, spytał o adres i po chwili się rozłączył. - Mam drugie wezwanie - wyjaśnił. - Wrócę tu za kilka godzin, to się rozliczymy. - Bardzo pan zajęty - zauważyła. - A tak, niestety albo na szczęście. Ludzie piją zbyt dużo, łykają środki psychotropowe, a potem wołają lekarza, żeby ich postawił na nogi przed siódmą rano, bo muszą iść do pracy. Do zobaczenia, pani Kasiu. Zajrzała do Moniki. Przebrana, w czystej pościeli spała sobie spokojnie. Pielęgniarka uśmiechnęła się do niej. - Niech pani też się prześpi - poradziła. - Tutaj ja czuwam. - Wyjdę na chwilę. Wrócę niebawem - powiedziała Kasia. - A może zrobić pani kawy? - zapytała. - Jeśli pani taka miła. Sama mogę sobie zrobić, skoro pani się spieszy. Nie, mnie też przyda się filiżanka kawy. - Dużo macie takich wezwań? - spytała Kasia, kiedy obie piły już kawę. - Za dużo, proszę pani. Co to teraz na świecie się robi! Ludzie zagonieni, wszyscy chcą być młodzi i piękni, nie wszyscy wytrzymują takie tempo życia. Ta pani to widzę z miłości. - Właśnie. - Ech, który chłop wart jest poświęcania dla niego życia? Mnie jak mój mąż zostawił, to też wydawało mi się, że świat się skończył. Taka głupia byłam. A potem doktor mi wytłumaczył. “Jadzia - mówi - źle ci teraz? Z dyżuru wracasz i nikt ci głowy nie zawraca. Robisz, co chcesz, doceń to”. No i doceniłam. Wie pani, ja łazienkę teraz sprzątam co tydzień, a i to nie ma co robić, a przedtem codziennie i zawsze brudno było. - To doktor też samotny? - A tak, od trzech lat. On to chyba ratuje tych wszystkich nieszczęśników, bo jego była żona... Ta to dopiero była artystka. Nie było tygodnia, żeby jej pogotowie na płukanie żołądka nie przywoziło. Miał z nią krzyż pański. Jak już się rozwiedli, wyjechała do Ameryki. Powiedziała, że nie wróci wcześniej, aż zostanie milionerką. Bo wtedy to ona mu dopiero pokaże. - I co on na to? - Przyniósł do szpitala wielką butlę szampana i kazał nam pić na szczęście. “Moja żona - powiedział - zwykła dotrzymywać słowa, a to znaczy, że z tej Ameryki nigdy nie wróci. Na szczęście”. Śmiały się obie. - A pani też samotna? - spytała pielęgniarka. - Też. - Takie czasy teraz - westchnęła. - Kobiety zmądrzały. Z byle kim nie chcą marnować sobie życia, a tych wartościowych ze świecą szukać. No, ale my tu gadu gadu... Pójdę zobaczyć, jak tam nasza pacjentka. cdn
-
Kochany WIAZKU_____________ buuuuuuuuuu : Czekamy na Ciebie z nicierpliwoscia.Badz cierpliwa! Dziekuje za informacje na GG Pa,pa