Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JODLA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JODLA

  1. JODLA

    BIESIADA

    WIECZOREM
  2. JODLA

    BIESIADA

    Ani be ani me,,,http://www.ewa.bicom.pl/biesiada/bsd40.htm
  3. JODLA

    BIESIADA

    Kochane drzewka____dla WAS obozowe tango!!!! http://www.ewa.bicom.pl/biesiada/bsd26.htm
  4. JODLA

    BIESIADA

    Ja do lasu nie pojade,,,, http://www.ewa.bicom.pl/biesiada/bsd56.htm
  5. JODLA

    BIESIADA

    goralu wracaj do hal,,,, http://www.ewa.bicom.pl/biesiada/bsd1.htm
  6. JODLA

    BIESIADA

    a ja nie chce czekolady,,,, http://www.ewa.bicom.pl/biesiada/bsd66.htm
  7. JODLA

    BIESIADA

    Moja nieznana miłość... O moja piękna, nieznana miłości, Gdzieś oddychasz i żyjesz Z dala ode mnie, a może w pobliżu... Ale nie znam wdzięku rysów twojej twarzy Ani palców i tkanek, które utkały twoje życie, Jak nie znam splotu wątku i węzłów Które zrobiły płótno. O moja piękna, nieznana miłości, Chciałbym, żebyś dzisiaj pomyślała O mnie, jak ja o tobie. Nie w złotym marzeniu, które nie byłoby mną. Ale abyś zgodziła się na długą noc niecierpliwego serca Bo ja także istnieję i jestem PRAWDZIWY, A ty nie możesz mnie sobie wyobrazić, żeby mnie nie zniekształcić. O moja piękna, nieznana miłości, Kocham cię bez twarzy Ze wszystkich sił chcę teraz dla ciebie Się wzbogacić, aby móc ubogacić ciebie, I bez przerwy będę się zaprawiał w dawaniu, Unikając brania Ponieważ gdy ty się pojawisz powabna moim oczom, Nie chcę cię wydrzeć, jak przychodzący złodziej, Ale chcę cię przyjąć, jak ofiarowany skarb, Bo skarbem będziesz Ty i Ty siebie oddasz. O moja piękna, nieznana miłości, Przebacz mi jutro... Gdy z ufnością przytulisz się do mnie, Gdy twój wzrok pożegluje po niebie moich oczu Nawiedzając jeden po drugim najodleglejsze obłoki, Przebaczysz mi jako temu, który niestety, znał wiele gestów miłości, Nauczyłem się ich od innych niż ty i chciałbym ich dzisiaj, Ze względu na ciebie tak bardzo się oduczyć, Ponieważ teraz wiem, jak byłoby pięknie, Żebyśmy szukali i znajdowali razem Właściwe i bogate akordy, które z naszego życia uczynią śpiew, Pieśń radości, jak i pieśń smutku. O moja piękna, nieznana miłości, Trzeba jeszcze czekać, I jak bolesne jest nocne oczekiwanie ukochanej bez twarzy! Lecz wiem, że nasze dwa życia poszukują się i przywołują, A teraz jestem pewien, że w głębi naszych nocnych pragnień śpiewa w Światłości pragnienie Boga. Ojciec nasz, który jest w niebie - patrzy na nas, ukochana, Wierzę, że od wieków nas kocha szepcząc: "jeśli tego pragną, jutro stają się tylko jednością". Takie jest marzenie Ojca, Taka będzie nasza synowska decyzja. Michael Quist
  8. JODLA

    BIESIADA

    Znacie ten wierszyk? Niech to licho! Skąd to zwierzę? Jeszcze oczom swym nie wierzę! I w dodatku kolorowe! Bałem się, że stracę głowę! Pierwszy raz mi się to zdarza, By ktoś z takim papierosem, patrzył do elementarza i w dodatku kręcił nosem!... Dobrze, że już sobie poszła... Jeszcze serce mi tu wali! Aż mi grzywa się podniosła Dobrze, że jesteśmy cali!...
  9. JODLA

    BIESIADA

    Poszła Karolinka do Gogolina Poszła Karolinka do Gogolina A Karliczek za nią, jak za wielką panią Z flaszeczką wina. Wróć się Karolinko, bo jadą goście. Wróć się Karolinko, bo jadą goście. Ja się już nie wrócę, bo się bardzo smucę, bom już na moście. „O”- literko ty poczekaj, tak nam szybko nie uciekaj! Póki czas, póki czas do ogródka prowadź nas!
  10. JODLA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO WIECZOROWA PORA! Jestem juz po spacerku,,,zrelaksowana i dlatego pospiewam sobie!! KOCHANE DRZEWKA ___________znacie te piosenke??? Piosenka (Za górami...) Za górami, za lasami, za dolinami. Pobili się dwaj górale ciupagami. Hej, górale nie bijta się . Ma góralka dwa warkocze podzielita się. Za górami, za lasami, za dolinami. Pobili się dwaj górale ciupagami. Hej, górale nie bijta się! Ma góralka dwoje oczu, Napatrzyta się! Za górami, za lasami, za dolinami. Pobili się dwaj górale ciupagami. Hej, górale nie bijta się! Ma góralka wielkie serce Pomieścita się! Pobili się dwaj górale, a trzeci się śmiał. Podsunął się do dziewczyny i już ci ją miał. Hej górale, dobrze wam! Macie obaj tęgie guzy, ja dziewczynę mam! Pozdrawiam bardzo serdecznie
  11. JODLA

    BIESIADA

    JARZEBINKO____________piekne!! Dziekuje
  12. JODLA

    BIESIADA

    Witaj JARZEBINKO!!! Jak milo Cie widzec.Jesli Ciebie zainteresowalam____dowiedz sie wiecej.Uwazam,ze warto! Pozniej wysle Ci e-mail. Masz racje____________ignorujmy intruzow! Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie
  13. JODLA

    BIESIADA

    Przepiekny kwiecie_______czy ty juz tam siedziesz na tym obloku? Czy pieknie tam jest? Musi ci byc tam cholernie smutno,,,,, A kim jestes? Pogadaj sobie,moze ci ulzy!!!
  14. JODLA

    BIESIADA

    Hej pomarancze!! Poszly ,,,a kysz!! Tu nie jest arena ____pojedynkow tu nie bedzie!!! To,czy tu wklejamy ,czy nie____nie twoja sprawa. Nie wchodz,nie czytaj i nie mieszaj!!! To,co bedziemy tu pisac,wklejac____to tylko zalezy od nas ,a nie od ciebie! Chyba wyrazilam sie jasno!
  15. JODLA

    BIESIADA

    JARZEBINKO________odczytalas poczte?
  16. JODLA

    BIESIADA

    Sorry za powielony 1-wszy odcinek,,,,:DTak wyszlo :D
  17. JODLA

    BIESIADA

    Każdy z nas ma taki kwiat w duszy. I ty też. Kwiat twojego sumienia. Jeżeli wieczorem w twojej duszy jest ciemno, smutno i zimno, to znaczy, że twój dzień, który przeszedł, nie był dobry. A jeżeli wieczorem jesteś szczęśliwy, twoja dusza napełniona jest szczęściem, światłem, muzyką, to znaczy, że twój dzień był dobry. ks. M. Maliński
  18. JODLA

    BIESIADA

    Nie pytając o pozwolenie porwała kwiat i poszła do pałacu. Zaniosła do swojego pokoju, postawiła na stole. Była bardzo ciekawa, ile w tym prawdy, co ten chłopiec mówił. Nie mogła się doczekać wieczoru. Gdy wreszcie słońce zaszło, zrobiło się ciemno, zapadła noc, królewna usiadła przy kwiecie i patrzyła w jego pąk. Nadeszła północ, zegar powoli wybił dwanaście uderzeń, ale stulony kwiat nawet nie drgnął. I wtedy zrozumiała, że chłopiec zakpił z niej. Ze złości, że dała się oszukać prostemu chłopcu, ze złości, że on, prosty chłopiec, śmiał oszukać ją, królewnę, nie spała całą noc. Skoro świt pobiegła do młodego ogrodnika i zrobiła mu straszną awanturę. - Jak śmiałeś tak zakpić ze mnie? - Naprawdę nie miałem takiego zamiaru. To, co powiedziałem, jest prawdą. - Milcz. Nie chcę cię wcale słuchać. Ale pamiętaj, nie życzę sobie, żebyś tutaj dalej przebywał. Wynoś się stąd i z mojego ogrodu. Nie chcę, żebyś tu pracował. - Dobrze. Mogę stąd odejść, jak tylko wyzdrowieję, ale pozwól sobie powiedzieć, że wszystko to, co mówiłem, nie jest kpiną. To prawda. - A czy tobie chociaż raz ten kwiat się otworzył? - spytała. - Tak - powiedział. - I to niejeden raz. - A mnie się nie otworzył. - Dziwisz się? To ją doprowadziło do pasji. Nie umiała nic na to odpowiedzieć. Wściekła wybiegła z jego mieszkania. Ale gdy tak podenerwowana wracała do pałacu, zrodził się w niej pewien pomysł: - Dobrze - powiedziała sobie. - Zobaczymy. Dzisiaj będę idealna. Przekonam się, czy on mówi prawdę, czy też jest kłamcą. cdn
  19. JODLA

    BIESIADA

    Następnego dnia nie poszedł do pracy. Został w swoim pokoju w łóżku. Tymczasem królewna przyszła znowu do ogrodu, ale nigdzie nie mogła znaleźć królewicza. Spytała o niego ogrodnika: - Gdzie jest ten nowy twój pomocnik? - Leży przeziębiony w swoim pokoju - odpowiedział ogrodnik. - Gdzie to jest? Ogrodnik zaprowadził ją tam. Zobaczyła go leżącego w łóżku z rozpaloną głową. - Co to ma znaczyć to wylegiwanie się w łóżku? - Przeziębiłem się i mam gorączkę. Zaczęła krzyczeć na niego, że przez byle jakie przeziębienie nie przychodzi do pracy. Nagle ujrzała kwiat stojący w donicy na stole. Miał niezwykle pięknie powycinane liście, które otaczały stulony, duży pąk kwiatu. - Co to za kwiat? - spytała. - Przyniosłem go ze swojego domu. - Ja wszystkie kwiaty znam, ale takiego jeszcze nigdy nie widziałam. - To jest kwiat, który rozkwita w nocy, ale tylko przy człowieku, który jest dobry. - Co ty za bzdury opowiadasz! - wykrzyknęła. - Masz chyba wysoką gorączkę. - Nie. Mówię prawdę. To jest taki cudowny kwiat, który kwitnie tylko przy dobrym człowieku - powtórzył. - Jeżeli nie masz gorączki, to znaczy, że jesteś głupi, wierząc w takie rzeczy. Takiego kwiatu nigdzie nie ma na świecie. - Otrzymałem go od pustelnika, który przez parę lat pomagał rodzicom moim w wychowywaniu mnie. Kiedy pustelnik odchodził od nas, przyniósł mi ten kwiat i powiedział: - To jest taki tajemniczy kwiat, który kwitnie nocą. Ale kwitnie tylko przy człowieku, który jest dobry. Jeżeli wieczorem będziesz przy nim, a on rozkwitnie, to znaczy, że w ciągu ubiegłego dnia byłeś dobry, a jeżeli nie rozkwitnie, to znaczy, że byłeś zły. Namyślała się, co odpowiedzieć. Po chwili zadecydowała: - Dobrze. Sama się o tym przekonam. Biorę go. cdn
  20. JODLA

    BIESIADA

    - Nie potrzeba ci rękawic - odparła szorstko. - Zrywaj natychmiast, gołymi rękami. Królewicz zawahał się. Ale to trwało tylko moment. Podszedł do kępy pokrzyw i zaczął je zrywać. Pokrzywy były wyrośnięte, o twardych łodygach. Ręce paliły go, jakby je wsadził do wrzącej wody. Ale rwał uparcie. Gdy narwał całą naręcz pokrzyw, spytał: - Wystarczy? - Wystarczy. - Co mam z nimi zrobić? - Możesz je wyrzucić - odpowiedziała i odeszła. Pobiegł do swojego domku i długo moczył dłonie w zimnej wodzie, żeby przynieść sobie ulgę. Ale na niewiele to się przydało. W nocy prawie nie spał. Na drugi dzień królewna przyszła znowu. Tym razem ona go szukała. Znalazła, gdy był zajęty przy plewieniu swojej grządki. Kazała mu pokazać ręce. Wciąż jeszcze były całe w bąblach. - Pieką cię? - Trochę. - To żeby cię tak nie piekły - powiedziała złośliwie - idź i narwij mi lilii wodnych. - Dobrze, tylko przyprowadzę łódź i zaraz wrócę. - Nie potrzeba łódki. Wejdź do stawu. Był chłodny i pochmurny dzień. Woda była zimna. Lilie miały silne łodygi, ciągnące się bez końca. Nie bardzo umiał sobie z nimi poradzić. Zanim narwał pełną naręcz, upłynęło trochę czasu. Wreszcie wyszedł ze stawu cały mokry i przemarznięty. - Co mam z nimi zrobić? - spytał. - Możesz je wyrzucić na śmietnik - powiedziała i odeszła. Pobiegł do swojego domku, bo drżał z zimna. Przebrał się w suche ubranie. Ale pod wieczór źle się poczuł. Pojawił się kaszel. W nocy nie mógł spać. Czuł rosnącą gorączkę. cdn
  21. JODLA

    BIESIADA

    Aż po jakimś czasie, gdy razu pewnego pracował zgięty, plewiąc grzędę, usłyszał nagle tuż nad swoją glowąjej glos. W pierwszej chwili myślał, że ona coś do niego mówi, tymczasem królewna poprawiając rosnący kwiat, zaczęła do niego przemawiać i to najpiękniejszymi słowami, jakie kiedykolwiek słyszał królewicz. Nagle przerwała. Poczuł, że go ujrzała. Z gniewem wykrzyknęła: - Ktoś ty za jeden? Co ty tu robisz? Podniósł się. Pokłonił. Bał się, czy go nie rozpozna, ale nie doszło do tego. Odpowiedział więc spokojnie na postawione pytanie: - Jestem pomocnikiem ogrodnika. - Nie znam cię. Jeszcze cię nigdy tutaj nie widziałam. - Pracuję od niedawna - wyjaśnił. Widział, jak była wściekła. Najwyraźniej dlatego, że ją słyszał rozmawiającą z kwiatami. Nagle rzuciła wzrokiem na kępę opodal rosnących pokrzyw: - Zerwij mi je - rozkazała. - Zaraz przyniosę rękawice i nożyce - powiedział i skierował się w stronę swojego mieszkania. cdn
  22. JODLA

    BIESIADA

    Jest taki kwiat Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, za siedmioma lasami żyła królewna, jedyna następczyni tronu, która była taka zła jak piękna. A była bardzo piękna. Nie było dnia, żeby komuś jakiejś krzywdy nie wyrządziła. Była nieznośna dla swojego otoczenia, nieposłuszna wobec swoich rodziców, dokuczała ludziom pracującym w pałacu. Od samego rana, od przebudzenia się dokuczała dziewczętom pokojowym, które pomagały jej ubierać się. Przy śniadaniu grymasiła, nie chciała jeść, przeciągała posiłek w nieskończoność. Była arogancka dla nauczycieli, którzy przychodzili, by ją uczyć. Przy obiedzie dochodziło często do awantur. Potrafiła rzucać talerzami, wywrócić wazę z zupą, wytrącić usługującym tacę z posiłkiem a nawet ściągnąć obrus ze stołu, wraz z zastawą. Po południu nie chciało się jej odrabiać lekcji. Wobec gości, którzy przychodzili z wizytą do jej rodziców, zachowywała się nieuprzejmie, czasem wręcz bezczelnie. Nie miała żadnych przyjaciół. Wszyscy bali się jej złości. Jedno co naprawdę kochała, to były kwiaty. Godzinami potrafiła siedzieć w ogrodzie, doglądała robotników pracujących tam, pielęgnowała kwiaty, własnymi rękoma plewiła grządki i przycinała gałązki, okopywała. Niektórzy mówili, że nawet rozmawia z kwiatami. Razu pewnego przyjechał w odwiedziny król z sąsiedniego królestwa wraz z małżonką i swoim synem. Królewna, aby dokuczyć rodzicom, zapowiedziała, że nie przyjdzie na przyjęcie i faktycznie nie przyszła. Niespodziewanie tylko wpadła na moment do sali, gdzie ucztowano. Wszyscy zamarli ze strachu. Zrobiła się cisza. Nawet orkiestra przestała grać. Ale na szczęście nie doszło do żadnej awantury. Bez jednego słowa przeszła przez salę i znikła. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Wtedy właśnie królewicz zobaczył ją i od pierwszego wejrzenia zakochał się w niej. Po powrocie do domu oświadczył swoim rodzicom: - Chcę królewnę pojąć za żonę. - Po pierwsze nie wiadomo, czy ona zechce, żebyś ty był jej mężem. A po drugie, czy ty wiesz, jaka ona jest? I wtedy opowiedzieli mu całą prawdę o niej. Królewicz bardzo się zmartwił tym wszystkim, co usłyszał. Myślał, jak pomóc królewnie. Po jakimś czasie przyszedł do rodziców i oświadczył: - Chciałbym pojechać do pałacu królewny. Popatrzyli na niego nic nie rozumiejąc. Po chwili spytał ojciec: - Możesz nam powiedzieć, po co? - Chcę, by się zmieniła. Spróbuję jej w tym pomóc. - Jak to sobie wyobrażasz? - Dokładnie jeszcze nie wiem, jak to zrobię, ale spróbuję. Przedstawił im swój plan: - Pojadę tam w przebraniu i zgłoszę się do pracy jako ogrodnik, bo ona podobno często przebywa w ogrodzie. To wszystko. Co dalej, nie wiem. Okaże się na miejscu. Może życie podsunie inne rozwiązanie. Rodzice z ciężkim sercem zgodzili się na jego propozycję, ale nie wierzyli, żeby ta wyprawa mogła zakończyć się powodzeniem. Królewicz, tak jak to wszystko przedstawił rodzicom, tak i wykonał. Przebrał się w ubogie szaty robotnika i udał się w daleką drogę. Wśród rzeczy, które wziął ze sobą, był jego ukochany kwiat. Nie rozstawał się z nim nigdy. I w tej drodze, choć nie było mu to wygodne, chciał mieć go przy sobie. Gdy przybył do pałacu królewny, przyszedł do ogrodu. Ogród był wielki, bogaty w drzewa, krzewy, warzywa, kwiaty, położony w pagórkowatym terenie, obejmował sadzawki, stawy, rzekę. Królewicz odnalazł ogrodnika i zwrócił się do niego z prośbą, aby ten przyjął go do pomocy. Ogrodnik był stary i nieżyczliwy. Popatrzył na królewicza krytycznie, wysłuchał prośby, mruknął: - My nie potrzebujemy nowych pomocników. Mamy dość swoich. Królewicz nie ustępował. Powiedział: - Faktycznie niewiele umiem, ale chcę się nauczyć tego rzemiosła. Dlatego nie chcę żadnego wynagrodzenia. Jeżeli mi tylko dasz kąt do mieszkania i jedzenie, to mi wystarczy. Ogrodnik obrzucił go niechętnym wzrokiem, ale w końcu przystał na prośbę. - No to dobrze - powiedział z ociąganiem się - ale wiedz o tym, że praca tutaj jest bardzo ciężka. Przeznaczył mu na mieszkanie stary składzik i królewicz rozpoczął pracę w ogrodzie. Płynęły dni. Królewna przychodziła codziennie do ogrodu. Widział ją czasem. Jej jasna sukienka pojawiała się w dali na tle ciemnej zieleni, by znowu zniknąć. Bywało, że widział ją dłuższą chwilę, ale zawsze z daleka. Zaledwie parę razy zdarzyło się, że była tak blisko, iż słyszał jej głos. Ale wciąż nie spotkał się z nią. cdn
  23. JODLA

    BIESIADA

    Jest taki kwiat Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, za siedmioma lasami żyła królewna, jedyna następczyni tronu, która była taka zła jak piękna. A była bardzo piękna. Nie było dnia, żeby komuś jakiejś krzywdy nie wyrządziła. Była nieznośna dla swojego otoczenia, nieposłuszna wobec swoich rodziców, dokuczała ludziom pracującym w pałacu. Od samego rana, od przebudzenia się dokuczała dziewczętom pokojowym, które pomagały jej ubierać się. Przy śniadaniu grymasiła, nie chciała jeść, przeciągała posiłek w nieskończoność. Była arogancka dla nauczycieli, którzy przychodzili, by ją uczyć. Przy obiedzie dochodziło często do awantur. Potrafiła rzucać talerzami, wywrócić wazę z zupą, wytrącić usługującym tacę z posiłkiem a nawet ściągnąć obrus ze stołu, wraz z zastawą. Po południu nie chciało się jej odrabiać lekcji. Wobec gości, którzy przychodzili z wizytą do jej rodziców, zachowywała się nieuprzejmie, czasem wręcz bezczelnie. Nie miała żadnych przyjaciół. Wszyscy bali się jej złości. Jedno co naprawdę kochała, to były kwiaty. Godzinami potrafiła siedzieć w ogrodzie, doglądała robotników pracujących tam, pielęgnowała kwiaty, własnymi rękoma plewiła grządki i przycinała gałązki, okopywała. Niektórzy mówili, że nawet rozmawia z kwiatami. Razu pewnego przyjechał w odwiedziny król z sąsiedniego królestwa wraz z małżonką i swoim synem. Królewna, aby dokuczyć rodzicom, zapowiedziała, że nie przyjdzie na przyjęcie i faktycznie nie przyszła. Niespodziewanie tylko wpadła na moment do sali, gdzie ucztowano. Wszyscy zamarli ze strachu. Zrobiła się cisza. Nawet orkiestra przestała grać. Ale na szczęście nie doszło do żadnej awantury. Bez jednego słowa przeszła przez salę i znikła. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Wtedy właśnie królewicz zobaczył ją i od pierwszego wejrzenia zakochał się w niej. Po powrocie do domu oświadczył swoim rodzicom: - Chcę królewnę pojąć za żonę. - Po pierwsze nie wiadomo, czy ona zechce, żebyś ty był jej mężem. A po drugie, czy ty wiesz, jaka ona jest? I wtedy opowiedzieli mu całą prawdę o niej. Królewicz bardzo się zmartwił tym wszystkim, co usłyszał. Myślał, jak pomóc królewnie. Po jakimś czasie przyszedł do rodziców i oświadczył: - Chciałbym pojechać do pałacu królewny. Popatrzyli na niego nic nie rozumiejąc. Po chwili spytał ojciec: - Możesz nam powiedzieć, po co? - Chcę, by się zmieniła. Spróbuję jej w tym pomóc. - Jak to sobie wyobrażasz? - Dokładnie jeszcze nie wiem, jak to zrobię, ale spróbuję. Przedstawił im swój plan: - Pojadę tam w przebraniu i zgłoszę się do pracy jako ogrodnik, bo ona podobno często przebywa w ogrodzie. To wszystko. Co dalej, nie wiem. Okaże się na miejscu. Może życie podsunie inne rozwiązanie. cdn
  24. JODLA

    BIESIADA

    Obłok nr 7 Żył sobie chłopiec, który bardzo cierpiał, gdyż widział wszystkie nieszczęścia i bolączki świata. Postanowił, że gdy tylko urośnie, to wszystko zmieni się na lepsze. Chłopiec wzrastał w latach i mądrości. Stał się pełnoletni. W dalszym ciągu miał niesprawiedliwość świata przed oczami i trwał przy swoim postanowieniu. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że w swojej aktualnej sytuacji nie może wiele uczynić. Zarobił swoje pierwsze pieniądze. Musiał jednak obiektywnie stwierdzić, że z taką ilością pieniędzy wiele w świecie nie zwojuje. - Zdobędę najpierw mocną pozycję w pracy, a potem przystąpię do naprawy świata - podsumował ten etap swego życia. Kiedy osiągnął i zaspokoił swoje ambicje zawodowe, musiał przyznać przed samym sobą, że sam w tej walce o sprawiedliwość nie ma większych szans. - Muszę przygotować odpowiednie społeczne i polityczne podstawy, coś takiego, co ułatwi przebudowanie stosunków międzyludzkich - taka myśl mu teraz zaświtała. Pracował pilnie i wytrwale na różnych stanowiskach i pełnił różne funkcje. Omawiał ze swoimi przyjaciółmi na wielu konferencjach sprawy przyszłości. Szczęście mu sprzyjało, został prezesem wielkiego międzynarodowego koncernu. Jako prezes miał teraz wielki wpływ na życie polityczne, gospodarcze i społeczne. I mimo wielu zajęć, stresowych sytuacji, nie zapomniał, że kiedyś pragnął usunąć z tego świata wszystko zło i całą niesprawiedliwość. - Jako prezes mam prawo do oceny sytuacji tym bardziej, że z moim głosem się liczą - myślał sobie pewnego wieczoru. Popatrzył na przyjaciół. Mogli być zadowoleni z tego, co posiadali. Jeśli nawet nie zaszli tak daleko i tak wysoko jak on, to sami sobie byli winni. On pracował najwięcej. Wszystko sam sobie zawdzięcza. Jak przystało na prezesa miał teraz w swoim mniemaniu - szersze pole widzenia i głębiej sięgał problemów. W świecie nie było znowu tak wielkiego zła, jak to widział początkowo. Społeczeństwo nie było tak drapieżne i okrutne. Wobec młodych i zbuntowanych, którzy bez odpowiednich środków walczyli o lepsze jutro, wykazywał wiele zainteresowania. Musieli się jednak czymś wykazać, aby otrzymali od niego poparcie. Musieli mieć odpowiednią siłę przebicia. Śmiał się zaś szczerze, kiedy wnuczek mu opowiadał, jakie w przyszłości będzie budował domy, jak będzie leczył ludzi, jak dla wszystkich będzie wyrozumiały i dobry. Pewnego dnia stanął ów człowiek przed Panem Bogiem, aby złożyć sprawozdanie ze swego życia. Pan Bóg polecił mu przedstawić wszystko, co w swoim życiu zrobił. - Przez całe moje życie - rozpoczął swoje sprawozdanie - walczyłem o sprawiedliwość w świecie. Cały czas miałem przed oczyma zło i cierpienie świata, wszystkie jego nieszczęścia. Muszę przyznać, że dzięki swemu bystremu umysłowi i silnej woli zło i cierpienie prawie przestało dla mnie w świecie istnieć. Pod koniec życia prawie ich nie dostrzegałem. - A więc w ten sposób wypełniłeś zadanie swego życia - mówił Pan Bóg cicho i poważnie. - Należy ci się nagroda za to. Będziesz tutaj żył w takim samym stanie jak na ziemi. Zamieszkasz na obłoku nr 7. Tam nie będziesz widział nic wokół siebie, będziesz miał tylko samego siebie i swoje interesy przed oczyma. I siedzi ów człowiek na obłoku nr 7 do dzisiaj.
  25. JODLA

    BIESIADA

    Przebaczenie jest porzuceniem wszelkich nadziei na odwrócenie przeszłości.
×