Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JODLA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JODLA

  1. JODLA

    BIESIADA

    Jodelko,moja najdrozsza....przynosze Ci moj wiersz :) Nie smuc sie juz wiecej.Nie trzeba ! :) Znam te przeboje,sa cudowne! Wiem,ze kochasz muzyke :) Ja tez...ja tez! Jest noc... Stoje przy oknie.. Wpatruje sie w niebo.. Szukam gwiazd na niebie... Jestes... Zamykam oczy..chwytasz mnie za rece.. W kominku ogien sie dopala... Siadasz przy mnie.. Otulasz swym ramieniem.. Glaszczesz me wlosy.. Mówisz..Jestem ... I zawsze bede gdy zechcesz.. Ukojona ta cisza.. Otwieram oczy.. Blady swit wkradl sie przez okno.. Byles...byles ta chwila.. Uleciales... Do gwiazd...jak moje motyle.. Basia
  2. JODLA

    BIESIADA

    CYPRYSKU WIERZBO WIAZKU JARZEBINKO LESZCZYNKO pod CYPRYSEM DRZEWKO OLIWNE Czy slyszycie te piosenki?????
  3. JODLA

    BIESIADA

    I\"m sorry____________Halina Frackowiak http://www.youtube.com/watch?v=kdP1Hbm1zSQ
  4. JODLA

    BIESIADA

    Nie wroca te lata,,,,,nie wroca,,, http://www.youtube.com/watch?v=R3r3-6t9pxw
  5. JODLA

    BIESIADA

    Pamietacie te przeboje Ireny Jarockiej? Posluchajcie :D Czyz nie sa piekne? http://www.youtube.com/watch?v=8nVxvxqWJKs
  6. JODLA

    BIESIADA

    By cos zostalo z tych dni,,,,,lat:D____Irena Jarocka http://www.youtube.com/watch?v=w55ucczlVW8
  7. JODLA

    BIESIADA

    Spotkanie z Monika,,,, - Ostatnio, jak widziałem mamę, wszystko było w porządku. Przyjechał ten Iwo. U nas jej szukał. To razem poszliśmy do parku. Mama pofrunęła wręcz w jego ramiona. Porozmawialiśmy chwilę, poszliśmy do kawiarni na śniadanie. Ania przyłączyła się do nas. Sielanka - Maciek mówił urywanymi zdaniami. - Pożegnaliśmy się w najlepszej zgodzie. Ania zaprosiła go do nas z mamą na przyjęcie. On nas na sobotę. Nie denerwowałem się, kiedy mama nie dawała znaku życia przez dwa dni. Wiadomo, ukochany mężczyzna przyjechał, mieli inne zajęcia. Ale kiedy nie przyszli na urodziny, to się zdziwiłem. Zadzwoniłem do mamy - nikt nie odpowiadał. Zostawiłem chyba, ze cztery wiadomości na sekretarce. Oddzwoniła wieczorem. Przeprosiła, powiedziała, że nie przyjdzie. To do niej niepodobne. I w dodatku miała taki dziwny głos. Chciałem do niej pojechać, ale kategorycznie mi zabroniła. Powiedziała, że każdy z nas ma jakieś swoje sprawy i żeby ją zostawić w spokoju. Odezwie się jak wszystko się ułoży. Nie odezwała się. No to pojechaliśmy do niej z Anią następnego dnia. Nie otworzyła drzwi, a wiem, że była w domu. Zatelefonowała później i powiedziała, że jej związek z Iwo się rozpadł, musi sobie wszystko w samotności przemyśleć i żebyśmy się nie denerwowali. Aha, że przyjęcie odwołane. Pytałem co się stało, ale nie chciała i nie chce mówić. Próbowałem znów z nią porozmawiać. Minęło przecież pięć dni. Nie otworzyła. Spotkałem tego jej sąsiada taksówkarza. Popatrzył na mnie dziwnie i powiedział, że powinienem się zainteresować matką. Nie jego sprawa, ale”pani Monika dwa razy kazała sobie przywieźć zakupy\', dodał i zrozumiałem, że nie chleb jej dowoził. Przecież to do mamy niepodobne. Co on jej zrobił? Może ja powinienem z nim porozmawiać? Ale nawet telefonu do niego nie mam. Może pani ma? - Poczekaj - Kasia skręcała serwetkę w rulonik. - Jak widziałeś ich ostatnio, to o jakim przyjęciu mówiłeś? Twoim urodzinowym czy tym ich pożegnalnym? - Urodzinowym. Ania powiedziała, że robimy przyjęcie dwudziestego dziewiątego, chociaż ja się urodziłem dwudziestego pierwszego czerwca. Nie pamiętam, czy wytłumaczyła dlaczego. Czy to ważne? - Nie - zbagatelizowała Kasia. - Nie twoje urodziny ważne, tylko chcę wiedzieć, czy on coś mówił o tym pożegnalnym. cdn
  8. JODLA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO Witaj GRABKU! Najwazniejsze,ze dotarlas Pytasz o WIAZKA?______chwilowa nieobecnosc,,,,,,wiecej nie moge powiedziec :D Masz racje,ze zapanowala wielka radosc,kiedy ujrzalam na BIESIADZIE kochanego CYPRYSKA :D Wypatruje caly czas z wielka teskonota naszych biesiadniczek Dedykuje Wam wiersz,,,,,, MUZYKA – JAN BRZECHWA W nocy zbudziłem się - grają organy! Ciemność napełnia mnie, stoję wezbrany, Pienię się, pienię się gniewem i winem, Okna otwórzcie mi - niech już odpłynę! W niebie napięte są struny płomienne, Do nich przedzieram się w noce bezsenne, Do nich przedzieram się pieśnią w obłędzie, Ręce złamane mam! Rąk już nie będzie! Liryka, liryka - gorycz w piołunach, Rwijcie się, wijcie się dźwięki na strunach, Obłęd wyzwolił mnie, w gędźbę przetopił, Muzyka! Muzyka! Nicość i popiół! Zycze samych radosnych chwil Pozdrawiam bardzo serdecznie CYPRYSKuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu,,,,,,,,,wolam Cie :D
  9. JODLA

    BIESIADA

    Z calego serca zycze WAM tego samego co Brazil,,,, DOBRANOC BIESIADO! Zycze przyjemnej lektury____do jutra kochane! CYPRYSKU,WIAZKU,WIERZBKO,GRABKU,JARZEBINKO,LESZCZYNKO,pod CYPRYSEM,DZREWKO OLIWNE_____buziaczki :D
  10. JODLA

    BIESIADA

    obudzilem sie dzis z pewnym niesmakiem we snie odwiedzil mnie anoiol i spytal gdzie jest twoje szczescie? powiedzialem ze daleko ode mnie a on na to jest tuz obok ... jest w twoim sercu przeciez i odleglosc jaka was dzieli jest tylko proba jest efektem wzmocnienia wiezi lub jej utraty a ja jego zapytalem dlaczego? czemu tak musi byc? usmiechnal sie tylko wiedzialem i wiem od tej chwili ze aby kogos kochac trzeba robic to...... caly czas nawet jak tego kogos nie ma przy mnie dzielic jego los czuc to po prostu kochac takim jakim jest i......
  11. JODLA

    BIESIADA

    \" Wierzę we wszystko, co piękne i święte, W przyjaźń wierzę, w miłość wierzę; W to, co nad rozum wyższe, myślą nie ścignięte, Co nie ze świata początek swój bierze I nie kończy się na świecie. Wierzę w promień natchnienia zsyłany poecie, Wierzę w każde serca bicie; Nie w jedno, ale w setne, nieskończone życie, We wszystko, czego głodna dusza łaknie, Za czym tęsknim, co nam braknie. I wierzę, że gdy dwie się napotkają dłonie, Dwa serca, w których jeden ogień płonie, W których jednym się ogniem ideały palą: Serca się kochać będą, choć dłonie oddalą. \" - Józef Ignacy Kraszewski
  12. JODLA

    BIESIADA

    Ostatni odcinek/____-Pewnego dnia maly podziemny chlopiec znalazl Drzewo. Zobaczyl, ze leza pod nim owoce zdatne do jedzenia. Zjadl i zapragnal wiecej. Zaczal sie, wiec wspinac ku nowym owocom. Po drodze na urwiskach rosly kwiaty: miedzy innymi piekne czerwone roze. Ich won byla dla niego rozkosza. Lzy lecialy z jego oczu. Cieszyl sie, ze poznaje nowy, piekny swiat. Jego serce rozpierala nadzieja, ze moze byc szczesliwy i wolny. Szedl, wiec dalej. W rozpadlinach skalnych gniezdzily sie golebie. Nie wiem dokladnie, co stalo sie z nim potem. Wiem, ze po konarach drzewa wyszedl na powierzchnie i zyl jak czlowiek. Podobno ozenil sie z piekna dziewczyna o czarnych, kreconych wlosach... i mieli duzo dzieci. Slyszalem tez, ze jego sladem poszli nastepni. Obecnie zyja rowniez i sa wolnymi ludzmi. Nie ma juz dwoch rodzajow ludzkosci - jest jeden. A co do Ogrodnika, to po dzis dzien zyja ludzie, ktorzy utrzymuja, ze widzieli Go zywego po calej tej historii. Co wiecej: spotykaja sie z Nim, co niedziele i On uprawia ich ogrody. Dziwne... nie umiem tego wytlumaczyc... Tato! Jestes wielki. Miales racje! Ja zyje - powiedzial Syn i spojrzal w rozesmiana twarz Ojca Grzegorz Urbanski
  13. JODLA

    BIESIADA

    3/_______Malzonka poprawila wlosy i sukienke i pobiegla otworzyc ukochanemu. Obdarzyli sie pocalunkiem i zasiedli do kolacji. Wtem znowu rozleglo sie pukanie do drzwi. Oniemieli. Przeciez nikogo nie oczekiwali. Maz poszedl otworzyc. W drzwiach stal mlody mezczyzna, w wieku okolo trzydziestu lat. Przystojny, mozna by rzec: piekny, o dlugich wlosach. Wygladal na wedrowca: mial zniszczone ubranie. Twarz mial spokojna, dostojna. Spojrzenie smiale, ale przyjazne. Stal wyprostowany. Pokoj i dobro! Jestem ogrodnikiem. Podrozuje od kilku dni. Jestem zmeczony i glodny. Prosze, pomozcie mi. Przenocujcie mnie i podzielcie sie jedzeniem. Bede bardzo wdzieczny. W zamian moge ofiarowac nasiona, z ktorych wyrosna piekne, czerwone roze. Rodzina przy stole juz sie niecierpliwila. Otworzyli szeroko oczy, kiedy w drzwiach do kuchni stanal przybysz. Zaprosili do stolu... Ogrodnik sie przedstawil i rozmawiajac posilali sie. A dokad idziesz? - zapytal chlopiec. Ide do podziemi. Dziadek znieruchomial i nagle spowaznial. Ojciec Moj prosil, abym zaniosl tam nasiona. Zywi nadzieje, ze da sie uratowac tych ludzi, ze wyrosnie tam DRZEWO, ktore ich uratuje - jego owoce odmienia ich serca. Ojcze, niech Duch Twojej nieskonczonej milosci i dobroci wypelni moje serce, abym dokonal tego, do czego mnie wezwales! Ogrodnik dotarl na miejsce, z ktorego mial wyruszyc na samo dno ziemi. Podniosl rece i zawolal: Otworz sie, Ziemio! I powstala w ziemi szczelina, ktora miala go zaprowadzic do krainy zla. Zaczal schodzic. Po drodze rozsypaly sie nasiona. Ogrodnik pokaleczyl swoje cialo o ostre kamienie, po ktorych schodzil w ciemnosc. Z dolu dobiegal przerazliwy wrzask oraz cos jakby bicie bebnow: zlowrogi loskot. Ludzie podziemi panicznie bali sie swiatla. Stali i warczac patrzyli w gore oczekujac Ogrodnika. Kiedy wpadl w ich rece, rozszarpali Go na strzepy. Zjedli jego cialo. Nie zauwazyli jednak, ze w ostatnim momencie z reki wypuscil nasienie, ktore zapadlo gleboko w ziemie. Przez szczeline wpadaly: swiatlo i woda, potrzebne do wzrostu Drzewa. Podziemni ludzie z powodu swiatla trzymali sie od tego miejsca z daleka. Po pewnym czasie Drzewo wyroslo tak wysoko, ze jego galezie rozlozyly sie na powierzchni Ziemi.
  14. JODLA

    BIESIADA

    2______W owych czasach ludzie byli podzieleni na dwie, mozna by powiedziec, rasy. Jedni zyli na powierzchni ziemi. Byli szlachetni. Zyli w harmonii ze soba, ze zwierzetami i z calym swiatem. Umieli cieszyc sie zyciem. Znali jego sens. Ich zycie bylo jak soczysty owoc, pelne przygod. Kiedy sie cieszyli, to z calego serca. Kiedy cierpieli, to rowniez calymi soba. Kiedy sie kochali, to nikt i nic nie bylo w stanie im przeszkodzic. Kiedy walczyli, nie mieli sobie rownych. Kiedy pracowali, to iskry lecialy. Kiedy sie bawili, to w sasiedniej wsi bylo slychac. Kiedy odpoczywali, caly swiat odpoczywal razem z nimi. Tacy to byli ludzie. Jednym slowem ludzie WOLNI! Nie znam teraz takich wielu... Druga rasa to ludzie podziemia. Zyli jak zwierzeta. Byli zarloczni, stale podzieleni miedzy soba. Wykorzystywali sie nawzajem, dazac kazdy do wlasnego celu. Kazdy dbal tylko o czubek wlasnego nosa, a drugiego mial za zagrozenie - i rzeczywiscie tak bylo. Zywili sie ludzkim miesem a nie raz i odchodami - gdy byli zbyt leniwi, aby polowac. Byc moze, ze lepiej by bylo, gdyby w ogole sie nie narodzili albo calkowicie wymarli. Ale stale istnieja... od paru tysiecy lat, jak mowia medrcy. Skad sie wzieli? Nie wiem, ale maja podobno tych samych przodkow, co ludzie z powierzchni. Dziadek nie opowiedzial tego wszystkiego wnuczkowi, bo ow byl jeszcze zbyt mlody, aby tego sluchac. Zdradzil mu jedynie, ze kiedys stoczyl pojedynek z jednym takim, bo czasem ktorys z nich wychodzi, aby grabic i zabijac. I co, zabiles go? Nie... tylko postraszylem i przegnalem. Wiedz, ze dobro nie walczy ze zlem, ale je leczy... Mama chlopca wlasnie przygotowywala posilek i oczekiwala meza, ktory mial wrocic z pracy. Byl znakomitym stolarzem. Robil wspaniale meble. Prawde mowiac, jemu zawdzieczala tak pieknie urzadzone mieszkanie. Rozleglo sie pukanie do drzwi. Chlopiec podskoczyl: Tato idzie!
  15. JODLA

    BIESIADA

    WYPRAWA/1/ Ojcze, czy jestes pewien, ze chcesz, abym to uczynil? Tak, Synku. Nie obawiaj sie, bo przez caly czas bede przy Tobie. Milosc, jaka zywie ku Tobie oraz ta, ktora Ty mnie kochasz, tworza wiez, ktorej nic i nikt nie zniszczy. Nawet smierc wobec niej jest bezsilna. Moze byc trudno! Bede cierpial? Z pewnoscia. Ale jak juz mowilem: mozesz tam nie isc... Ale chce, Ojcze. Bo Kocham Cie. Chocbym mial zginac, chce byc Twoim Synem, chce byc poslusznym, chce Cie kochac. A wiec szykuj sie do drogi! Jestem z Ciebie dumny. Ojciec lagodnie usmiechnal sie, mruzac oczy, ktore nagle staly sie szkliste i zaowocowaly lzami. Polozyl rece na ramionach Syna. Stanal dumnie wyprostowany, uniosl glowe i zaczal spiewac z calego serca, dajac upust swemu szczesciu, wychwalajac milosc i odwage Syna. Nastepnie padli sobie w ramiona i trwali tak placzac. Bedzie dobrze... Tego dnia na niebie pojawila sie piekna tecza. Ptaki lataly wysoko, spiewajac o jej kolorach. Slonce swiatlem swoich promieni zalewalo obficie cala okolice: zielone wzgorza, skapane w kwiatach laki, szeleszczace drzewa muskane lekkim wiatrem. Deszcz byl bardzo lagodny: tak, aby spadajace krople nie lamaly nawet najdelikatniejszych lodyzek. Dodawaly natomiast blasku i powabu kwiatom, ktore kolyszac sie lekko, wypinaly sie dumnie ku niebu i chwalily sie klejnotami kropel oraz barwnymi strojami platkow, w jakie ubrala je wiosna. Pod drzewem, na wzgorzu ujrzalem dwoje mlodych ludzi: chlopiec gral na gitarze i spiewal o swojej milosci a dziewczyna smiala sie i tanczyla. Ogien w kominku spokojnie sie tlil. W pokoju unosil sie zapach palonego drewna. Slychac bylo strzelanie galezi pozeranych przez ogien. Przy ogniu siedzial dziadek i popijal piwo. Obok niego krecil sie dorastajacy wnuczek i stale o cos dziadka pytal. A trzeba dodac, ze dziadek znany byl w okolicy z tego, ze duzo przezyl i duzo wiedzial. Nie mial ponoc sobie rownych... Dziadku! Opowiedz mi dzisiaj o podziemnych ludziach... no... prosze Cie... cdn
  16. JODLA

    BIESIADA

    Zapraszam na BRZOSKWINIE W SOSIE MALINOWYM,,,,, Skladniki: Cukier wanilinowy Bita śmietana 700 g brzoskwiń 1 pomarańcza 250 g malin 2 łyżki miodu 1 łyżka cukru 200 ml mleka Sposób przyrządzania Brzoskwinie sparzyć we wrzątku, obrać ze skórki i pokroić w ósemki. Pomarańczę obrać i pokroić w kostkę. Maliny, pomarańczę, Cukier wanilinowy, miód i cukier zmiksować. Śnieżynkę przygotować wg przepisu. Brzoskwinie ułożyć w salaterkach, polać sosem malinowym. Udekorować Śnieżynką. SMACZNEGO!:D
  17. JODLA

    BIESIADA

    Moj pierwszy lot,,,, Czasami chcialabym nie pamietac tego,,,,a jednak to zdarzenie wbilo sie mi sie w moja pamiec \"na wieki\". Musze wam powiedziec,ze wtedy naprawde nie balam sie___lecialam po raz pierwszy,,,bylam bardzo ufna,,,,wierzylam we wszystkie komunikaty,,,,a potem okazalo sie,ze przylecielismy na 3 silnikach,,,,jeden zepsul sie i bylo wielkie zagrozenie ladowania z pelnym bakiem,,,,a,,samolot wrocil dopiero do Polski po naprawie silnika,,, Listopad- pewnego poludnia wystartowalam samolotem z Warszawy do Chicago. Zaraz po starcie, przysnelam sobie, jak zawsze zreszta. Zatrzymalismy sie w Montrealu --aby zatankowac sie.Pospacerowalam po lotnisku i ponownie wsiedlismy do samolotu____lotnisko docelowe__ Chicago.Obudzil mnie glos pilota informujacego o ladowaniu w Chicago. Znizylismy sie, wokol rozciagala sie piekna panoama. Widac bylo oswietlone punkciki, jezioro Michigan i wkrotce ukazaly sie zabudowania miasta Chicago. Jednak samolot jakby zawiesil sie w powietrzu. Po chwili uslyszalam komunikat pilota, ze nie mamy pozwolenia na ladowanie. Mijaja minuty,,,,, my ciagle latamy nad miastem. Nastepny komunikat: potwierdza wczesniejsza informacje, nie mamy pozwolenia na ladowanie. Mija 40 minut, pilot po raz kolejny informuje o niemoznosci ladowania, zaprasza do ogladania panoramy Chicago. Wyciagam szyje na lewo i prawo (siedzialam prz oknie) i staram sie zobaczyc jak najwiecej, Zrobilam wiele zdjec. W pewnej chwili samolot ponownie wzbija sie do gory i to juz jest .... minut latania nad Chicago. Czuje uscisk w gardle. Na szczescie znowu obnizamy sie, pilot informuje, ze ladujemy. Czekam na moment kiedy kola samolotu dotkna powierzchni lotniska. Szczesliwie wyladowalismy. Lot z Montrealu do Chicago trwal ...... i tyle samo trwalo latanie nad Chicago. PS.Specjalnie nie podaje czasu____bylo naprawde sporo tych godzin,,, buuuuuu,,,,to niemozliwe wrecz______ze zyje,,,, :D
  18. JODLA

    BIESIADA

    Jesien Placza drzewa, niebo placze Jakos wszystko jest inaczej Smutno nagle sie zrobilo No tak....lato sie skonczylo Szyby mokna juz od lez Zniknal takze bialy bez Rece drzewom opadaja Lisci na nich juz nie maja Wiatr rozpedzil sie i rwie Dokad lecisz? powiedz gdzie? Wyrwal drzewo z korzeniami U sasiada trzasnal drzwiami No tak...jesien przyszla slota Naraz wszedzie pelno blota Deszcze, wiatry....zimno mi... Ach!....dobranoc... zamknac drzwi Brzydka pora...juz ja znam Wole wiosne ...mowie Wam ....... BAT-Wojtek
  19. JODLA

    BIESIADA

    Spotkanie z Monika,,,, - Pani źle się czuje? - kelnerka delikatnie potrząsała ją za ramię. - Przyniosłam wodę, proszę - podsunęła jej szklankę. Monika pokręciła przecząco głowa. - Mogę coś dla pani zrobić? Może zawołać taksówkę? - kelnerka była wyraźnie przestraszona. Monika skinęła głowa na znak, że zgadza się na taksówkę. Wstała jak robot i skierowała się do wyjścia. - Proszę pani, ale rachunek - przypomniała kelnerka. Wyjęła pieniądze i nie patrząc położyła banknoty na stoliku. Taksówka podjechała w tej samej chwili. Monika podała adres i rozpłakała się. Szlochała coraz rozpaczliwiej. Taksówkarz bez słowa podsunął jej paczkę chusteczek. Już na miejscu powiedział: - Nie warto, wszyscy mężczyźni to dranie. Niech pani nie płacze. Nie warto. Stała przed wejściem do domu i rozglądała się wokół. “Poczekam - postanowiła. - Iwo musi tu przyjść, wytłumaczę mu”. Otarła łzy, ale płakała nadal. - Pani Moniko - jak spod ziemi wyrósł Witek taksówkarz. - Co się stało? Coś z dziećmi? Pan kapitan taki zdenerwowany odjechał przed chwila, teraz pani... Może mogę jakoś pomoc? - Odjechał? Przed chwilą? - powtarzała patrząc na niego. - Nie - pokręciła głową - nie może pan pomóc - i nie mogąc zapanować nad płaczem wbiegła do klatki schodowej. - Odjechał! Nie wróci! - trzasnęła drzwiami i usiadła na podłodze. - Nie wróci! Nigdy! I sama jestem sobie winna. Rozdział XIV - Maciek! - wykrzyknęła radośnie Kasia. - Co robisz w moim sklepie? Jeśli szukasz prezentu dla mamy, to uprzedzam, daj sobie spokój. Ona już zrobiła takie zakupy, że ten jej marynarz nie jacht ale kontenerowiec będzie musiał kupić żeby pomieścić jej bagaże. A może szukasz czegoś dla żony? - Pani szukam - powiedział bez wstępów. - Pani Kasiu, możemy porozmawiać? - Stało się coś? - dopytywała, prowadząc go do biura na zapleczu. - Napijesz się kawy? Właśnie zrobiłam świeżą. - Napiję się. Bo widzi pani, z mamą coś nie tak. - Co z mamą? W ostatniej chwili dopadły ją wątpliwości czy zniesie życie na morzu? Popatrz, właśnie rozpakowałam. W tej sukience zamierzam wystąpić w sobotę. Podoba ci się? - Chyba nie będzie miała pani okazji - powiedział. - Z mamą coś się stało. Chyba się pokłóciła z tym swoim marynarzem, jak go pani nazywa. Kasia odłożyła suknię i usiadła naprzeciwko Maćka. - Coś poważnego? - Nie wiem, ale boję się o mamę. - Opowiadaj - Kasia spoważniała. - Opowiadaj, bo i ja zaczynam się denerwować. cdn
  20. JODLA

    BIESIADA

    Witaj WIERZBO! Juz Cie widze,jak grozisz nam paluszkiem____no,no,,,i mowisz___zyjcie bez leku,,, Czy tak sie da? Alez ,mamy te swiadomosc,ze kiedys i my przeniesiemy sie ,,,,a teraz poki co,zmagamy sie z trudami dnia codziennego____mamy swoje radosci i niestety,smutki tez. Czy obawiamy sie tej \"przeprowadzki\"?____nie mysle o tym! Dzien zadumy_____ wnosi wiele refleksji,,,, Kazda z nas przezywa te dni podobnie,,,,odswiezamy wspomnienia,,,przywolujemy w nich bliskie nam osoby,przyjaciol,,, Przy okazji spotykamy dawno nie-widzianych krewnych,przyjaciol,znajomych. Niestety,dla mnie sa to smutne dni.Nigdy nie towarzyszy mi radosc,,,, Im jestem starsza ,tym bardziej przezywam z pelna swiadomoscia,ze zycie jest takie ulotne,,,krotkie,,,i czasami trudne. Zatem cieszmy sie chwilami,,,, Wypatruje nasze biesiadniczki,,,,,
  21. JODLA

    BIESIADA

    O przemijaniu Chcę być jak liść tańczący na wietrze Targany podmuchami Losu Jeden z wielu zrodzonych co roku Dla kaprysu Losu jeden z wielu Umierających Jego odejścia nie zauważy nikt Wszak kiedyś znów będzie wiosna
  22. JODLA

    BIESIADA

    Pamięci przyjaciół Pada łza Samotna, jedyna Po policzku spływając Bruzdy ślad smutny zostawia Tęsknoty, wspomnień i żalu Pada łza Woda co zmarłym oddana Gdy spadnie zmiesza się z krwią Tu przelaną Poległych, przegranych Pada łza Przyjaciół nią opłakuję
  23. JODLA

    BIESIADA

    Święto zmarłych Czasami gdy zapalisz świeczkę Może po nią sięgnąć malutka dłoń Oświetli sobie chłód grobu Roześmieje się radośnie (Aż płomyk figlarnie zamigocze) A potem znów zaśnie< Licząc, że za rok też nie zapomnisz
  24. JODLA

    BIESIADA

    Do matki Oczy przerażonej sarny Czający się w nich lęk To matka Niedawno w bólu bliskim śmierci Powołała życie Los odebrał jej je Pozostawiając tylko łzy Kobieta i Mężczyzna Radość i Smutek Cierpienie i Ból Życie i Śmierć * * * Dziecko nie znając słów krzyczy \"Mamusiu, gdzie jesteś mamusiu\" Śpij, śpij kochanie I zapomnij o mrokach samotności Aniol
  25. JODLA

    BIESIADA

    "Chwila ciszy" Niech płoną świece A ogień piekieł wiecznie się tli Bo gdy tam płomień zgaśnie To i w niebie nie zastaniesz anioła A wtedy wspomnisz Serafinie glorii czas Gdy z ognistym mieczem w dłoni Strzegłeś raju bram Wspomnisz i Ty Lucyferze hańby dzień Gdyś z niebios spadł z wysoka Ale to nie będzie już ważne Gdy Bóg od nas odejdzie Nadejdzie jeszcze trwogi czas Gdy zetrą się wraże zastępy Gdy siedem trąb niebiańskich Otworzy piekieł odmęty Gdzie wtedy będziesz Ty Do którego się modlimy Czy zejdziesz z krzyża by bronić nas Czy też otworzysz wieczną mogiłę Na polach raju mokrych od krwi Wyrosną piękne kwiaty Wszak wiara pozwoli nam uwierzyć że nadejdą jeszcze piękne czasy Aniol
×