JODLA
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez JODLA
-
JARZEBINKO_____czekam z utesknieniem aby uslyszec Twoj aksamitny glos.Do uslyszenia Jak bardzo stesknilam sie ,,,,,Na chwile oddalam sie od biesiady,ale powroce,,,,,Powrocisz tu,,,,:D
-
JARZEBINKO_____Jesteś przyjacielem ponieważ... Jesteś jesteś węzłem, który łączy, lecz nie zniewala. Jesteś podmuchem, który uspokaja, lecz nie usypia. Jesteś bratem, który upomina, lecz nie upokarza. Jesteś wzrokiem, który patrzy, lecz nie osadza. Jesteś ręką, która prowadzi, lecz nie ciągnie na siłę. Jesteś oazą, która pokrzepia, lecz nie zatrzymuje. Jesteś sercem, które kocha lecz nie zmusza. Jesteś czułością, która chroni, lecz nie podporządkowuje. Jestem przyjacielem, ponieważ jesteś obrazem Boga - właśnie dlatego. Anonim
-
Kochana,najmilejsza Jarzebinko! Zawsze nam mowisz \'dzien dobry\"____dla Ciebie Dziekuje za kolejna dedykacje____jakze smutno byloby tu bez Ciebie! Powiedz \"Dzień dobry\" Jeśli nadchodzi wieczór i nudzisz się, Jeśli zamgli się czy deszcz spadnie, Jeśli opadną martwe liście, Jeśli będzie ci źle, Jeśli nie będziesz za dziesiątą granicą, Daleko od mego domu, mych drzwi, Wejdź za próg, przyjdź mi powiedzieć \"dzień dobry\".. Jeśli żyjesz niekiedy zdała od słońca, W moim sercu dzieją się cuda I śmiechu jest ile dusza zapragnie, Dla tego, komu go nie dostaje. Przyjaźń lepsza jest niż wszystkie banki, Droższa niż sztabka złota... Nie zapomnij mi powiedzieć \"dzień dobry\". Zadzwoń czasem do mnie, Wystarczy usłyszeć głos... Zawsze ktoś jest dla kogoś. Nie wszyscy są egoistami, Zawsze jest ktoś dla tego komu smutno, Tak wielu ludzi spotykasz na swych drogach... Przyjdź, jeśli chcesz, Przyjdź mi powiedzieć \"dzień dobry\". Jan-Ludwik
-
BIESIADOWICZKI Na łące życia Na łące życia nieraz kwiat wykwita, kwiat szczęścia, miłości, ułudy. Lecz pamiętaj o kwiatku, w którym jest ukryta siła przyjaźni, co działać może cudy. Anonim
-
Szczęśliwy ten.. Szczęśliwy, kto pewnego trzymając się lądu, wolny mając ze wszystkim umysł od przesądu, od zgiełku oddalony błędliwego świata, z miłością i przyjaźnią ciche pędzi lata... Anonim
-
WITAJ BIESIADO! Kochana Jarzebinko czerwona! Moj wierny druhu Stokrotne dzieki za dedykacje.,,,posiedzialam pod jarzebina,pospiewalam ,obudzilam sie nabierajac zapalu na caly dzien____i teraz zabieram sie za klikanie :D Mam w domu kolekcje piesni biesiadnych na CD i czesto w drodze nad morze____puszczalam je w samochodzie. Bylismy tacy radosni,ze ho ho. Droga tez jakby skracala sie.,,,,, Po latach wspominam te podroze z lekka tesknota,a takze z refleksja______zdumiewajace bylo to,ze i naszej corce to nie przeszkadzalo,a wrecz przeciwnie ,z wielka ochota spiewala z nami. Moze dlatego ,ze to byla \"stara\"harcerka i sama uczyla ich swoja druzyne,,,,Do dzis dnia zna ich mnostwo i bardzo mnie to cieszy :D Jarzebinko! Pobudzials mnie do moich wspomnien,,, Zatesknilam za nimi! Brakuje mi tu naszych przyjacielskich biesiad____dzwiecza mi w uszach nasze spiewy.Wzdrygam sie na wspomnienie spiewanych piesni przez panow.Basy maja potezne brzmienie i jak zaspiewali ,to ich spiew slychac bylo hen daleko,,, albo w calym bloku. Gdzie sie podzialy te nasze prywatki? Podobne pytanie kieruje do naszych biesiadniczek____gdzie jestescie? Znajdzcie chwilke i dolaczcie do nas! Zapraszamy! Pozdrawia rozspiewana Jodla
-
Wiem o TOBIE cos dobrego Czyż nie lepszy byłby nasz świat, Gdyby słyszeć od spotkanych osób: \"Wiem o tobie coś dobrego\", I widzianym być w ten właśnie sposób? Czyż nie byłoby cudownie, Gdyby dłoń napotkanego Niosła z sobą zapewnienie: \"Wiem o tobie coś dobrego\"? Czyż nie byłoby szczęśliwiej, Gdyby dobro, które jest w nas Było rzeczą, tą jedyną, Pamiętaną w każdy czas? Czyż nic słodsze dni byłyby, Gdyby sławić dobroć znaną? Wszak jej tyle jest na świecie, Nawet w wadach, jakie mamy. Czy nie warto by spróbować Tak o innych myśleć sobie: \"Ty znasz jakieś\' dobro we mnie, Ja znam jakieś dobro w tobie\"? Autor nieznany
-
Kochane biesiadowiczki______dedykuje Wam wiersz Szukają domu Przez całe swoje życie ludzie szukają domu, odrobiny pewności, bezpieczeństwa i ludzkiego ciepła. Jak dziecko, które potrzebuje ciepłego gniazdka, żeby się dobrze czuć. Potrzebuje oczu, które by z miłością na niego spoglądały dłoni, które by się o niego troszczyły, serca, które by się do niego zwracało Nie potrafisz żyć bez ludzi, którzy cię lubią, dla których jesteś wart wiele, którzy dzielą z tobą radość i ból, w których sercu masz zapewnione trwałe miejsce. Lecz także nie potrafisz żyć bez ludzi, których ty lubisz i którzy przedstawiają dla ciebie wielką wartość za których ponosisz odpowiedzialność. Bez domu jesteś wszędzie obcy. Szczęśliwy jest ten kto odnalazł dom. Narodziliśmy się po to, aby czuć się bezpiecznie i bezpieczeństwo rozdawać. Po to przyszliśmy na świat, aby kochać i być kochanymi. Phil Bosmans
-
\"Czyż może to być złe, skoro jest takie przyjemne?\" Chcę podkreślić jeszcze raz, że uczucie romantycznego podniecenia pomiędzy kobietą i mężczyzną może pojawić się natychmiast. Co więcej, takie uczucia mogą czasami stopniowo doprowadzić do prawdziwej miłości, na której może być oparte dobre małżeństwo. Jednak w większości przypadków w ciągu dwunastu miesięcy ten chwilowy entuzjazm zgaśnie. Dlatego tak niebezpieczne jest podejmowanie decyzji na podstawie jakichkolwiek przejściowych emocji. Kiedyś Debbie Boone nagrała bardzo popularną piosenkę, która mówiła, że miłość nie może być zła, skoro jest taka przyjemna. Niestety mogę pokazać wiele zgorzkniałych rozwiedzionych osób, które kiedyś wspaniale czuły się w związku dziś wspominanym jako zmora. Niektórych oszukała \"miłość od pierwszego wejrzenia\".
-
Rozwazania,,,,,,Poplątanie w muzyce Wiele piosenek pokazuje, że ci, którzy piszą do nich teksty, nie rozróżniają prawdziwej miłości od przejściowych uczuć opisanych powyżej. Na przykład w latach sześćdziesiątych jedna z nich zawierała zwrot: \"Taniec jeszcze się nie skończył, a ja już wiedziałem, że się w tobie zakochałem\". Dajcie spokój, to nie jest miłość! Temu młodemu człowiekowi w czasie tańca mogło zaledwie przebiec przez głowę kilka ciepłych myśli i przy drugiej zwrotce wyobraził sobie, że to romans! Ale bądźcie ostrożni: każde uczucie, które przychodzi w czasie jednego tańca może po prostu zniknąć podczas następnego. Inny piosenkarz wyśpiewał następujące słowa: \"Nie wiedziałem, co robić, więc wyszeptałem \"Kocham cię\". Czy to nie jest dziwne? Pomysł, by zdecydować się na takie wyznanie z powodu zmieszania wydaje mi się cokolwiek głupi! A mimo to często tak się zdarza. Następuje jakaś kłopotliwa chwila pomiędzy chłopcem a dziewczyną i on nie będąc pewny siebie mówi \"Kocham cię\". Jego dziewczyna jest zaskoczona i myśli: \"Fantastycznie! Ten facet zakochał się we mnie!\" Tak więc odwzajemnia komplement i szybko zmierzają ku katastrofie. Zespół Partridge Family nagrał w latach siedemdziesiątych piosenkę mówiącą: \"Poszedłem spać myśląc o tobie, dziś obudziłem się zakochany\". Znowu błąd. Śpiewak zakochał się we śnie. Czy nie jest to dziwne? Czy nie widzicie, że ten rodzaj miłości nie jest niczym więcej niż konstrukcją myślową? Przyszła w nocy i może odejść w nocy. Dziesiątki przykładów pokazują pomieszanie pojęć na temat miłości w dzisiejszej muzyce młodzieżowej, jednak mój głos w konkursie na piosenkę o najgłupszych słowach w tym stuleciu oddaję na popularny w latach sześćdziesiątych przebój śpiewany przez grupę \"The Doors\". Nagrała ona utwór zatytułowany: Hej, kocham cię, powiedz mi jak masz na imię! Czy ktoś wyjaśni, jak można kochać osobie, o której nie wie się absolutnie nic? Co za nonsens!
-
jesienna zaduma Jesien .Wciaz dluzsze sa wiec Jesien .Wciaz krótsze z dniem spotkania Jesien .Humorki i humory esien .Melancholijne rozmyslania. Deszcz.Krople dzwonia wciaz o szyby Deszcz.Niczym werbel sennie trwa Deszcz.Wszystko dzieje sie na niby Deszcz.Slysze jak ktos Chopina gra Wiatr.Spiewa jesienna piesn w kominie Wiatr. Zawodzacy wsród drzew osiadl Wiatr.Znów kolejny dzien przeplywa Wiatr.Wkrótce zacznie sie listopad Slonce. Blysnelo zlotem nagle I popatrz caly swiat sie zmienil Pierzchly gdzies smutki , melancholie . Wszystko sie kolorami mieni Drzewa jesienne,lisc opadly, W blasku czerwieni brazu zlota Stukolorowy blask jesienny lsni nim go znowu zgasi slota. Pingwin
-
MILOSC Miłość swoimi rządzi się prawami Miłość przychodzi gdy nie chcemy jej czasami W miłości jak w życiu różnie bywa Z miłością czas cudownie nam upływa Chcę iść z Tobą przez życie na dobre i złe Chcę iść z Tobą przez całe życie me Chcę iść przez życie mając obok Ciebie Chcę iść przez życie ofiarując Ci siebie Wiem, że kochamy nie zawsze z wzajemnością To jednak kochamy z dużą ufnością Wiem, że jesteś dla mnie nieosiągalnym celem Lecz daj mi szansę i bądź mym przyjacielem Wiem, że w życiu czeka sporo trudności Ale to wszystko zniosę w imię mojej miłości Arthian
-
\" Co to jest miłość Nie wiem Ale to miłe Że chcę go mieć Dla siebie Na nie wiem Ile Gdzie mieszka miłość Nie wiem Może w uśmiechu Czasem ją słychać W śpiewie A czasem W echu Co to jest miłość Powiedz Albo nic nie mów Ja chcę cię mieć Przy sobie I nie wiem Czemu \" - Jonasz Kofta
-
- A tak w ogóle to muszę ci powiedzieć, że wyjeżdżam w drugi dzień świąt. - Do niego? - domyśliła się Kasia. - A on, co? Nie może tutaj? Czasu nie ma czy mu nie po drodze? - Może i po drodze, ale postanowiliśmy sylwestra spędzić w Paryżu. Czy znasz bardziej romantyczne miejsce? - Kilka nawet - odparowała Kasia. - I to takich gdzie kochanek zjeżdża stęskniony a nie ty lecisz tam gdzie on cię zawoła. - Przesadzasz - nadąsała się Monika. - Tak uzgodniliśmy. - Już to widzę. „Moniczko, przyjedź tutaj, bo ja tu będę dwa dni”. Tak wyglądało to uzgodnienie? - Mniej więcej, ale nie masz racji. Iwo wie, że święta chcę spędzić z dziećmi tym bardziej, że będzie ich już troje. - Dobra, dobra, kiedy twoja synowa ma rodzić? - Kasia przerwała przyjaciółce. - Lada dzień. Termin jest na dwudziestego grudnia, ale sama wiesz... W tych sprawach nic tak na pewno przewidzieć nie można. - On tu miał być w listopadzie? - Kasia znów wróciła do osoby Iwo. - Miał ale... - Tak, tak, domyślam się, ważne sprawy zatrzymały go gdzieś w świecie. - Monika, czy ty czasem nie podejrzewasz tego, co ja? - Nie wiem, co ty podejrzewasz. - Wiesz, dobrze wiesz. Ten cały twój Iwo przywykł do tego, że ma jedno miejsce, gdzie ktoś na niego czeka. - Każdy musi mieć takie miejsce. - Przedtem to była jego żona i dzieci. Gdy ich zabrakło - kontynuowała niezrażona Kasia - jesteś ty. - To chyba fajnie, że ma, do kogo napisać, zadzwonić, komuś kupić prezent. - Ja się pytam, czy on nadaje się do codziennego życia. Tydzień to siedem dni, sześć powszednich i jedna niedziela. - Nie poznaję cię Kaśka, zgryźliwa się robisz. - Może. Może się po prostu starzeję. Nie każdy ma takie szczęście, że jego zegar chodzi do tyłu. Rozumiem, że dla ciebie czas się cofa, a dla mnie biegnie do przodu. Przestajemy się rozumieć. cdn
-
Na potwierdzenie mojej niewiedzy wspomne o wczorajszym dziwolagu,,, Pisalam,ze mialam informacje o trollu /ktorego zatrzymano/i jakims tam wirusie,,, Zatrzymali,wyczyscili i co sie okazuje_____zniknal mi e-mail ze zdjeciami od kolezanki z Las Vegas. Pomyslalam,ze byc moze to tam siedzial ten wirus i dlatego go usuneli. Czy tak moze byc? Nie mam zielonego pojecia,,,,, Moze ta moja kolezanka ma zainfektowany komputer i nie wie o tym? Az strach odbierac od niej poczte... Na szczescie mam Nortona.No widzicie,jaki on sprytny!,,,,:D
-
Kochane biesiadowiczki! Gdzie jestescie? Powtorze za Jarzebinka: Wlozmy korale, korale czerwone i biegac bedziemy po lesie. Bedziemy spiewali piosenke jesienna niech echo daleko ja niesie........ PS>Jarzebinko,sliczniutki wiersz Dziekuje
-
WITAJ BIESIADO Kochana JARZEBINKO! Jak milo Cie zobaczyc.Dziekuje za cyganska ballade____pospiewalam i od rana mam dobry humor. Masz racje,ze cale zycie uczymy sie.Na poczatku bylam zdalnie strowana przez corcie_____jej w duzej mierze zawdzieczam moja wiedze .Wiele wdziecznosci na tym polu kieruje do Wiazka. Dziekuje mlodziezy z calego serca Jarzebinko moja_____dla mnie jestes naszym akustykiem! Swietnie poruszasz sie na tym polu.W dalszym ciagu licze na Twoja pomoc.Zazdroszcze Ci ,ze masz informatyka w zasiegu reki. Dziekuje Ci,ze pamietasz o mojej prosbie. Wiem,ze nie masz zbytnio czasu,masz swoje sprawy na glowie___ale kiedys,,,,,bede wdzieczna.Najwazniejsze,ze jestes z nami! Topolo! Przeceniasz mnie! Absolutnie nie jestem bystrzacha .Nie masz racji.Nie jestem kumata,,,,ale mam nadzieje,,,, Wyobraz sobie,ze ok.16 lat temu skonczylam kurs i co z tego? Facet ten nie powinien prowadzic tego typu kursu.Zagladam do starych notatek____a tam czysta teoria.... Wlaczyc i wylaczyc komputer,napiac e-mail,czy wchodzic w pliki ,w Worda ,to mozna obejsc sie bez kursu. Prosze Cie,nie wysylaj nikogo z nas na kurs.Takie uwagi wyrzadzaja nam przykrosc.Prace zawodowa mamy juz za soba.Teraz komputer sluzy nam jako lacznik w naszych kontaktach. Doceniam Jarzebinke i jej chec niesienia pomocy innym. Dla mnie jest to wyjatkowa osoba,ktora uwielbiam Na niej zawsze moge polegac :D I jeszcze jedno____piszesz,ze do nas sie nie przylaczysz.Nie przypominam sobie,zeby ktos Cie obrazil na Biesiadzie. Nie mamy tego w naszych naturach,,,,i nie mamy wplywu na Twoja decyzje. Pozdrawiam BIESIADE
-
\" Litości wcale by nie było, Gdybyśmy Biedy mniej czynili; I Miłosierdzie by zniknęło, Gdyby szczęśliwi wszyscy byli; A strach wzajemny - spokój niesie, Póki nie wzrośnie w nas egoizm. Potem Nienawiść w ciemnym lesie Chwyta nas do pułapek swoich. Zasiada pośród świętych strachów Łzami wielkimi rosząc ziemię, Aby Pokora spod jej gmachu Mogła wywodzić swe korzenie. Wkrótce nad głową jej ponura Rozkwita cieniem Tajemnica, Karmi się Motyl nią, a także Na niej żeruje Gąsienica; I Fałszu rodzą się owoce Rumiane, dobre do jedzenia, A pośród jej konarów mrocznych Kruk się sadowi w głębi cienia; Zaś Bogom lądu oraz morza Nigdy się nawet sen nie przyśni, Gdzie taki Owoc znaleźć można On rośnie tylko w Ludzkiej Myśli. \" - Autor nieznany
-
_______MONIKA_____________________ - Cóż - skwitowała Kasia - różne są dewiacje ludzkie. Ja tam zdecydowanie wolę trochę komfortu na gruncie, który nie wymyka mi się spod nóg. I takie historie cię teraz pasjonują? - pytała, pociągając spory łyk koniaku. - No tak ogólnie, dobrze wiedzieć. Czy ty przypadkiem nie zaczynasz się dopasowywać do tego swojego ideału? Najpierw zaczniesz się ubierać tak jak on lubi, potem zaczniesz dzielić jego marzenia, następnie przejmiesz jego poglądy za własne. Doczekam się, że na pytanie, jaka pogoda, odpowiesz: „Iwo mówi, że mamy ładny dzień”. - Nie wygłupiaj się. - Ja? To ty zaczynasz się ogłupiać. Uważaj, będę cię ostrzegać przed utratą resztek zdrowego rozsądku. - Ostrzegaj - zgodziła się Monika potulnie. - Ostrzegaj. - Zrobię co w mojej mocy, tylko nie wiem, czy to na coś się zda. Zdaje się, że niewiele do ciebie dociera. - No coś ty, wyciągasz zbyt pochopne wnioski - nadąsała się Monika - Ooooo, pochopne! On był tu tylko cztery dni. A co będzie z tobą jak przyjedzie na pięć? - Kaśka, nie wygłupiaj się, tak źle ze mną to jeszcze nie jest. - Mam nadzieję - mruknęła Kasia. Rozdział VII Monika rzeczywiście sprawiała wrażenie osoby, dla której przenieść góry w inne miejsce to nic trudnego. Rzuciła się w wir pracy z zapałem, jakby od tego zależało jej dalsze życie. Książkę przetłumaczyła w rekordowym czasie. Kursanci byli zachwyceni pasją, z jaką starała się przybliżyć im tajniki języka francuskiego. Uczniowie prywatni wychodzili od niej dobrze po północy a ona jeszcze znajdywała czas na spacery, wizyty u syna i Kasi. Zabiegana, wcale nie sprawiała wrażenia zmęczonej. Kasia nie mogła się nadziwić. Dotychczas Monika była osobą, która trzy razy musiała się zastanowić zanim podjęła jakąkolwiek decyzję. Teraz nie sprawiało jej to żadnych trudności. Stale w biegu, z telefonem komórkowym przy uchu, roześmiana, pełna energii, ubrana z niedbałą elegancją, ale nie zaniedbana. Nawet na wizyty w solarium potrafiła wygospodarować czas. - Jak ty to robisz? - nie mogła nadziwić się Kasia. - Patrzę na ciebie i niedowierzam. Zupełnie jakbym poznawała nową osobę. - Maciek też tak mówi - śmiała się Monika. - A mnie ubyło lat, przybyło werwy i sama widzisz jakie tego efekty. - Czy ty w ogóle sypiasz? - dopytywała przyjaciółka - Oczywiście i muszę cię zmartwić - sypiam doskonale. Wstaję o szóstej rano... Kasia jęknęła rozdzierająco. - Chyba żartujesz? Powiedz, że żartujesz. - Jestem wyjątkowo poważna, o żartach mowy nie ma. O szóstej rano pobudka. - A spać chodzisz o której? - Różnie, zwykle po północy. - Dziewczyno, wykończysz się, tak nie można... - Można, a nawet trzeba. Czy ty wiesz, że my - ludzie, ogólnie mówiąc - przesypiamy większą część życia?I po co? Dlaczego? To nie ma sensu i szkoda czasu. Żyć trzeba intensywnie. Mieć pasje. Czegoś chcieć. Dość zmarnowałam czasu na rzeczy nieistotne. To się więcej nie powtórzy. Nie żyjemy po to, aby spać i jeść. Jemy i śpimy po to, żeby żyć. - Jakie ty książki czytasz?! - zawołała Kasia. - Jakieś zwariowane amerykańskie poradniki pod tytułem: „Jak być szczęśliwą i osiągnąć sukces”? - Wcale nie czytam takich rzeczy. Sama doszłam do tych odkrywczych, rewelacyjnych wniosków. Kasia kręciła z niedowierzaniem głową. - Sama, myślałby kto! Ten twój, jak mu tam, namieszał ci w głowie. - Nie Kasiu, Iwo tylko sprawił, że zrozumiałam, co jest ważne. Kasia kiwała głowa w niemym proteście. cdn
-
Mów mi wujaszku Podczas pierwszej wizyty w USA Papież spotkał się z rodziną prezydenta Jimmyego Cartera. Pięcioletnia wówczas wnuczka prezydenta, mając kłopoty z wygłoszeniem powitania, powtarzała w kółko: - Jego Świątobliwość, Jego Świątobliwość. Papież, chcąc wybawić dziewczynkę z kłopotów, wziął ją w ramiona i powiedział: - Mów mi wujaszku. Papieskie wagary Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: \"Dano wam dziś wolne w szkole?\". \"Tak\" - wrzasnęła z radością dzieciarnia. \"To znaczy - skomentował Jan Paweł II - że papież powinien częściej tu przyjeżdżać\". Jak się czuje piesek Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: \"Jak się czuje Papież\", rzekł: \"Jak się czuje piesek?\". Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: \"Hau, hau\". Jan Paweł - Pawłowi Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak spodobały się cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu i zaczęli bić brawo. Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, przerywając przygotowaną mowę, stwierdził: \"Dziękuję w imieniu świętego Pawła\". To tylko wasza konstytucja W ostatnim dniu pielgrzymki do Polski w 1983 roku podczas pożegnania na lotnisku generał Jaruzelski poskarżył się Papieżowi, że ten w swych homiliach niezwykle surowo potraktował reżim komunistyczny. - Ja jedynie przytaczałem artykuły waszej własnej konstytucji - odparł łagodnie Papież. Nie szumcie siostry nam W hiszpańskiej Avili, gdy szum czyniony przez rozradowane zakonnice stawał się już wprost nie do zniesienia, Papież wypalił: \"Te siostry, które ślubowały milczenie, hałasują tu najgłośniej\". Podczas ostatniej pielgrzymki w Pełpinie: \"Jak tak krzyczycie \"Niech żyje papież\", przypomina mi się, gdy ktoś się pomylił i krzyknął: \"Niech żyje łupież\". Ja was do tego nie zachęcam\". Czy Wyborcza wybiera Papieża Reporter \"Gazety Wyborczej\" podczas pielgrzymki Jana Pawła II w 1991 roku nie posiadał się ze szczęścia, kiedy stanął \"oko w oko\" z Papieżem, gdy ten wychodził ze swojego dawnego kościoła parafialnego w rodzinnych Wadowicach. Rozradowany krzyknął: \"Pozdrowienia od polskich dziennikarzy dla Ojca Świętego\". \"A Pan gdzie pracuje?\" - zapytał dociekliwie Jan Paweł II I tu pod reporterem ugięły się nogi, bo pomyślał sobie, że do Papieża doszły głosy, iż \"Gazeta\" pisze czasem krytycznie o Kościele. Odpowiedział jednak zgodnie z prawdą: \"W Gazecie Wyborczej\". Ojciec Święty jednak jak zwykle zachował klasę i zapytał z charakterystycznym dla siebie dowcipem: \"A będziecie tam wybierać?\". Nie mądrz się, lecz módl Ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, zapytał kiedyś Papieża, czy dojdzie do skutku planowane w roku jubileuszowym 2000 spotkanie przedstawicieli trzech wielkich religii: - Czy na Górze Synaj pojawią się chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi? - dociekał zakonnik - Ty się nie wymądrzaj, ty się módl! - odpowiedział Ojciec Święty
-
Jeździć po kardynalsku Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł na nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł: - Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach! Przeprosiny Metropolita krakowski Karol Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana częstochowskiego, biskupa Stanisława Czajki, niemal w ostatniej chwili. Witając się ze zgromadzonymi na uroczystości biskupami, jakoś pominął biskupa z Siedlec. Rychło jednak się spostrzegł, wrócił, podszedł do pominiętego i powiedział: - Świnia jestem, nie przywitałem Księdza Biskupa! Pożegnanie biskupów Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej pieśni: \"O cześć wam, panowie magnaci!\" Więcej już nic nie powiem Przed ponad 25 laty Papież w ten sposób zakończył pierwszą audiencję dla Polaków: \"Więcej już nic nie mówię, bo jeszcze bym coś takiego powiedział, że później Kongregacja Nauki Wiary musiałaby się do mnie dobrać\". Opaleni kardynałowie Pod koniec pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, w czerwcu 1979 roku, upływającej pod znakiem upałów, Papież oznajmił, że jej pierwszy efekt jest już widoczny - opalili się towarzyszący mu kardynałowie. Jakoś człapię Podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, w Olsztynie, dziennikarzowi \"Gazety Wyborczej\" udało się wychylić głowę ponad tłum i zapytać Jana Pawła II o zdrowie. - A jakoś człapię - odpowiedział Papież. Złość piękności szkodzi Przed kilku laty - wspomina watykański korespondent Telewizji Publicznej, Jacek Moskwa - po modlitwie \"Anioł Pański\" Jan Paweł II przemawiał, niemal krzycząc. Zaraz potem, podczas audiencji w Pałacu Apostolskim, Moskwa prosił Papieża, aby na siebie uważał, bo jego chrypka zaniepokoiła dziennikarzy. - To ze złości - usprawiedliwiał się Papież. A odchodząc dodał: - A złość piękności szkodzi. Z Wami dziecinnieję Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież - jak to miał w zwyczaju - wdał się w rozmowę z dziećmi. - Wy jesteście młodzi, a ja już jestem stary - powiedział. - Nie, nie jesteś stary - gromko zaprotestowały dzieci. - Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję - replikował Papież.
-
Niedziela palmowa w Watykanie. Po bardzo meczącej dla Ojca Świetęgo mszy i procesji, Papa wraca do swoich apartamentow. Hiszpańska pielgrzymka mlodzieży drze się w niebogłosy. Wołają Papieża. I faktycznie, okno zostaje otwarte, mikrofon wystawiony, Papież wychodzi, macha do nich i mówi: - Idźcie już, - Nie, - Ależ idzcie już, bo będziecie zmęczeni, - NIE - No więc pytam się was po raz trzeci: idziecie spać? - NIE! - Róbcie jak chcecie, ale ja idę, - NIE! - Ja idę, ja idę, choćbyście nie wiem jak krzyczeli, to ja idę. Ja muszę jutro rano chodzić na nogach, a nie na rzęsach. Do-bra-noc! Papież był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej klatce. Pomysłu tego broniła pewna Polka, mając możliwość rozmowy z Janem Pawłem II w Krakowie. - Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko - tłumaczyła - Nic nie poradzimy, że się lękamy o Waszą Świątobliwość... - Ja też - uśmiechnął się Papież - niepokoję się o swoją świątobliwość. Wszyscy sobie poszli Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: \"Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!\" Podryw na księdza Pewnego razu Karol Wortyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry. Ubrany sportowo, wyglądał tak, jak wielu innych turystów. W trakcie wędrówki spostrzegł, że zapomniał zegarka, podszedł więc do opalającej się na uboczu młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta uśmiechnęła się. - Zapomniał pan zegarka, co? - A skąd pani wie? - zapytał zaskoczony Wojtyła. - Z doświadczenia - odrzekła - Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną, który zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się winko, wieczorem dansing... - Ależ proszę pani, ja jestem księdzem - przerwał jej zawstydzony Wojtyła - Wie pan - odpowiedziała rozbawiona nieznajoma - podrywano mnie w różny sposób, ale na księdza to pierwszy raz.
-
Nie wierze,,,po prostu nie wierze,ze sama to zrobilam! NORTON zameldowal mi,ze powstrzymal trolla i jest jakis gdzies,,,,Nie otwierala poczty,bo przerazilam sie,,, Rany,mam tyle zdjec,filmikow i innych wartosciowych zapiskow,,, Nagle zbawienna mysl_____zwrocilam sie do Systemu____i przegonili dziada.Dostalam informacje,ze wszystko zostalo sprawdzone i wzmocnione zabezpieczenie,,, Moj komputer dostal takiego wigoru,ze az milo klikac.,,,, Jak mloda sarenka,,,,:D Moze jeszcze pare dowcipow? Niezapominajko____podrzuc wiersz,,,prosze :D Pozdrawiam
-
Jarzebinko kochana! Jestem juz____uduchowiona i najedzona. Jadlam kluski slaskie,madra kapuste i schabowy,pulchniutki,swiezusienki__prosto z patelni.Jak zwykle siedzialam przy fontannie,,,w tle muzyka i kelnerzy w strojach krakowskich.Bylam obsluzona iscie po krolewsku :D Wdziecznosc____to pamiec serca U nas takze cale kazanie poswiecono Papiezowi JP II.Dokladna data przypada na wtorek i bedzie uroczysta msza. Spodziewam sie goscia w osobie mojej Dzolen.Kroje placek krolewski ...i podjadam____pyszny! Topolo,o Tobie tez pamietamy Miejmy nadzieje,ze nasze biesadowiczki dolacza do nas. Zapraszamy :D \" Nie odtrącaj ręki, która ci poprawia szalik pod szyją, przygładza włosy, strzepuje kurz z płaszcza; nie denerwuj się, gdy cię wypytują o to, jak się czujesz, czy cię głowa nie boli, czy nie jesteś zaziębiony, jak ci się spało, czy masz jakieś zmartwienie; nie narzekaj, że się tobą interesują, że się wtrącają w twoje sprawy; nie narzekaj, że cię upominają, ostrzegają, przekonują. Bo przyjdzie taki czas, bo dojdziesz do tego, że nikogo nie będziesz obchodził, że nikt nie będzie cię pytał, ani ostrzegał, ani prosił. Stanie się to, czego chciałeś: nikt się nie będzie tobą interesował. Zostaniesz sam. A gdy przyjdzie tragedia, wtedy może zabraknąć ręki, która by cię uratowała przed rozpaczą. Nie odtrącaj od siebie przyjaźni, bo nie można jej znajdować w nieskończoność. \" - M. Maliński