Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JODLA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JODLA

  1. JODLA

    BIESIADA

    \"Refren\" Kiedy myślę: Ojczyzna, szukam drogi, która zbocza przecina jakby prąd wysokiego napięcia, biegnąc górą - tak ona biegnie stromo w każdym z nas i nie pozwala ustać. Droga biegnie po tych samych zboczach, powraca na miejsca te same, staje się wielkim milczeniem, które nawiedza co wieczór zmęczone płuca mej ziemi Jan Pawel II
  2. JODLA

    BIESIADA

    źródło: wp.pl Wypowiedź jednego człowieka z gwardii watykanskiej. \"Ilekroć Papież przechodził obok nas a my staliśmy wyprostowani jak struny, i z poważną miną, zawsze to pociągał nas za guziki albo za troczki żeby nas rozsmieszyć... zawsze Mu się udawało.\" Młodzież krzyczy: - Niech żyje papież! A papież odpowiada: - Niech żyje młodzież! Na to Młodzież głośniej - Niech żyje papież!! A papież znowu - Niech żyje młodzież!! Młodzież zareagowała jeszcze głośniej. Papież natomiast: - Nie macie ze mną szans. Ojciec Święty do odwiedzającego Go polskiego księdza: - Poczekaj chwilę na mnie, muszę trochę popapieżyć.
  3. JODLA

    BIESIADA

    O Wielkiej Krokwi i herbacie Najsłynniejsza polska pielęgniarka, Helena Warszawska, przez wiele lat pracująca w Poradni Sportowo-Lekarskiej w Centralnym Ośrodku Sportowym w Zakopanem tak wspomina spotkanie z biskupem Karolem Wojtyłą (\"Karol Wojtyła w góralskiej anegdocie\"), spisane przez Wojciecha Jarzębowskiego. \"Ojciec Święty, gdy jeszcze jako biskup Karol Wojtyła przyjeżdżał zimą na narty do Zakopanego, lubił oglądać skoki narciarskie na Wielkiej Krokwi. Nigdy nie siedział na trybunach, lecz stał z boku, na przedzie trybun, tak aby widzieć lot skoczka z profilu (...). No i pewnego razu, a był wtedy podczas konkursu skoków pieroński mróz, właśnie rozdaję w tekturowych kubeczkach herbatę podchodzącym skoczkom i dostrzegam przy barierce jakiegoś kibica narciarskiego, w skafanderku, w czapeczce \'marusarce\' na głowie. Zmarzł, bo przytupywał butami. Był przystojny, lecz tą przystojnością taką onieśmielającą. Krótko mówiąc, poczułam do niego okolicznościową sympatię. Do kubka nalałam gorącej herbaty, podchodzę i mówię: - Napij się synku, bo mróz po dupkach szczypie. Uśmiechnął się, powiedział, że z przyjemnością się napije, miło jakoś tak podziękował. Ja, gdy kogoś lubię, to bez względu na jego rangę, mówię, albo \'syneczku\', albo \'laleńko\'. Kiedyś do ministra zdrowia powiedziałam: - \'Nałóż kapcie, laleńko\' i grzecznie nałożył, gdy przyszedł obejrzeć przychodnię. Do tego sympatycznego kibica miałam chęć coś jeszcze powiedzieć, a raczej zakląć na ten mróz, po mojemu, że uszy więdną: ale przeczuł to Stasiu Bobak, najlepszy wówczas nasz skoczek, który znał mój repertuar góralski i odciągnął na bok. Mówi: - \'czy siostra wie, kto to jest?\'. To jest biskup Wojtyła z Krakowa. Ja na to Staszkowi: - Gdyby ten biskup był nawet papieżem, też na mrozie w dupki by marzł i od Warszawskiej herbatkę pił. Niedaleko staliśmy od barierki i widzę kątem oka, jak mój biskup uśmiecha się. Słyszał rozmowę. Nie zrażona wołam do niego: - Podać drugą? Kiwnął głową. Mówię do Bobaka: - \'Widzisz i nie pogniewał się!\'\".
  4. JODLA

    BIESIADA

    \"Melancholik\" Nie chciałem wziąć. Zbyt długo we mnie waży się ból, zrazu przyjęty dość słabo - waży się w wyobraźni i toczy z wolna jak mól, jak rdza zużywa żelazo. Ach, wypłynąć z nurtu ukrytego i przejść poza bólu przedsmak! Jest życie, proste i wielkie - jego głębia nie kończy się we mnie. Rzeczywistość bardziej jest wspaniała niźli bolesna. Zrównoważyć to wszystko nareszcie gestem dojrzałym i pewnym! Nie wracać po tyle razy, lecz iść i dźwigać po prostu w równym odstępie godzin tę całą subtelną strukturę, która w granicach mózgu tak łatwo przemienia się w rozstrój, a sama w sobie zmęczeniem jest bardziej niż bólem. I może bardziej być z Nim niż z sobą tylko, bardziej być z Nim - odsunąć grozę spraw na tyle, by wystarczał zwyczajny czyn. Jan Pawel II
  5. JODLA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO! Kochana Jarzebinko! Slucham \"Barke\" i wzruszam sie do lez. Kiedys pisalam,ze slysze ja w kosciele w wykonaniu gorali.Tego nie mozna opisac,wyrazic.Brakuje slow.,,,,, Dziekuje Ci za piekne linki :D \"Po co mi mówisz\" Co mi mówisz górski strumieniu? W którym miejscu ze mną się spotkasz? Ze mną, który także przemijam?... Zatrzymaj się - to przemijanie ma sens! Potok się nie zdumiewa, lecz zdumiewa się człowiek! Kiedyś temu zdumieniu nadano imię \"Adam\". Zatrzymaj się... ...we mnie jest miejsce spotkania \" z Przedwiecznym Słowem\" Jeśli chcesz znaleźć źródło musisz iść do góry, pod prąd. Gdzie jesteś źródło? Cisza. Dlaczego milczysz? Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku. Pozwól mi wargi umoczyć w źródlanej wodzie, odczuć świeżość. Jan Pawel II Pozdrawiam BIESIADE
  6. JODLA

    BIESIADA

    Wciąż szukam Ciebie Kiedyś byłeś gwiazdą, najjaśniejsza na niebie, byłeś w mym ognisku jedynym płomieniem, lecz teraz daleko odeszłeś... gdzie? nie wiem, na rok, dwa, na zawsze wciąż szukam Ciebie, choć czuje że błądze, okłamując siebie, staram się odkryć gdzieś choć cząstke Ciebie, nie potrafie zapomnieć, więc prosze daj znak choć jeden, bym wiedziała, że jesteś gdzieś tam, daleko... w niebie? Kamin
  7. JODLA

    BIESIADA

    3/ Tak naprawdę Bóg zawsze to czyni. Jednakże nie narzuca Swojej woli. Daje możliwość, okoliczności, czasem faktycznie tych znaków daje więcej (i wtedy ludzie mówią: o, tak, to przeznaczenie), nieraz bardzo mało. Na pewno jest tak, że Bóg powoduje zetknięcie się ze sobą ludzi, których możemy wybrać na małżonka. No bo gdyby tego nie zrobił to jak możliwy byłby wybór? Owszem, może ktoś powiedzieć, że przecież niektórzy rozeznają źle lub wiążą się np. z człowiekiem żonatym - i co, Bóg tak chciał? Przecież ich ze sobą zetknął. A, tak, zetknął, tak jak to czyni z setkami osób w naszym życiu. Czy to oznacza, że każdy z nich jest potencjalnym kandydatem na małżonka? Na pewno nie. Jednak jeszcze raz powtórzymy - nie jest tak, że wśród osób, których Bóg nam daje poznać jest jeden właściwy i jeśli zgadniemy który - to będziemy szczęśliwi, a jak nie to pudło i mamy pecha na całe życie. No i świadomość, że jak się pomylimy to ta druga połówka od \"prawdziwej miłości\" będzie gdzieś istnieć bez nas. Bóg nie jest złośliwy. I dlatego dziękujmy Mu, że nie ma \"jedynej słusznej\" miłości. Jak w takim razie rozeznać? Ano właśnie Bóg nam po to dał rozum i wolną wolę, żebyśmy określili: czy ten ktoś nam się podoba? Czy jego sytuacja osobista pozwala na związanie się z nim? Czy jego światopogląd nam odpowiada? Czy odnajduję w nim cechy, które mi odpowiadają? Czy wyobrażam go sobie jako ojca moich dzieci? Czy widzę siebie jako jego żonę? I mnóstwo innych pytań. To są nasze drogowskazy. I na tej podstawie decydujemy się lub nie. I teraz: jeśli spośród tych wielu osób decydujemy się na tę jedną i kochamy ją tak, że pragniemy jej dobra, to dzięki rozeznaniu (rozum) i decyzji (wolna wola) wybieramy ją na małżonka. A jak już wybierzemy to ślubujemy jej miłość, wierność i uczciwość... i nie zastanawiamy się czy gdzieś ktoś byłby lepszy, bo my już mamy męża. Nie myślimy czy wystarczająco pragniemy tego dobra i czy nie będzie w życiu sytuacji, że byśmy dla kogoś tego dobra zapragnęli jeszcze bardziej. Wtedy nawet nie przychodzi nam do głowy, żeby się zastanawiać czy gdzieś indziej jest jeszcze jakaś miłość. Po prostu nas to nie obchodzi. A jeśli nawet się nie zdecydujemy związać z daną osobą a po latach widzimy, że może jednak trzeba było to absolutnie nie należy rozpaczać i twierdzić, że swoją szansę się przegapiło czy straciło. Bóg nie jest okrutny i widzi, że wtedy nie byliśmy w stanie (z jakichś względów) podjąć decyzji. A zatem tworzy nam nowe szanse. Dlatego jeszcze raz powtórzymy: nie ma czegoś takiego jak \"przeznaczenie\", nie ma ludzi sobie \"przeznaczonych\". Człowiek ma prawo wyboru i decydując się być z konkretną osobą czyni tak, ponieważ tego chce. Dlatego nie należy ufać żadnemu \"przeznaczeniu\". Ufać Bogu. Ufać, że On przygotował dla nas wiele wspaniałych możliwości. Modlić się o rozeznanie, o światło Ducha Św. która z nich byłaby dla nas najlepsza. Modlić się o dobrego męża lub żonę. I ufać, że Bóg w decydującej chwili da nam takie światło, że będziemy mogli podjąć świadomą, dobrą decyzję./Kasia/
  8. JODLA

    BIESIADA

    2/ To nie jest tak, że jest jedna, jedyna droga w życiu każdego człowieka. Jest ich bardzo wiele i (uwaga!) wiele z nich jest zgodnych z wolą Bożą. Bóg nie określa jedynej właściwej, tak jak nie określa, że z tym a tym człowiekiem o tej i o tej godzinie tego roku w tym kościele mamy się związać sakramentem małżeństwa. Po co by nam wtedy była ta wolna wola? A jak trudno byłoby w nią \"trafić\"! Toż to by była udręka przez całe życie tak się zastanawiać czy ja robię to co Bóg dla mnie zaplanował czy nie? Bóg widzi naprzód, widzi nasze życie i widzi konsekwencje wyboru każdej drogi, każdej podjętej przez nas decyzji. Tych możliwości przed nami kładzie wiele, bardzo wiele, może nawet nieskończenie wiele??? (to już materia dla teologów). I nawet jeśli nam daje powołanie, jakieś określone powołanie to wcale nie znaczy, że jesteśmy tym tak zdeterminowani, że nie wolno nam wybrać nic innego (przeważnie jednak wtedy tak jest, że sami chcemy je wybrać, ale z przymusem to nie ma nic wspólnego). Jednak to tylko jedna z wielu dróg, którą Bóg przed nami kładzie - to jego zaproszenie i od nas zależy czy z niego skorzystamy czy nie. Mało tego, nawet wtedy gdybyśmy i rozeznali i najpierw chcieli je realizować ale potem z jakichś względów je odrzucili to też nic się nie dzieje. Może będziemy niespełnieni - tylko tyle. Ale nie mamy grzechu ani nie powinniśmy żyć w przeświadczeniu, że Bóg nas ukarze za nieposłuszeństwo. A takie przeświadczenie ma niestety czasami miejsce. Bo bywa nieraz, że kobieta w małżeństwie, z kilkorgiem dzieci cierpi niepotrzebnie, bo kiedyś tam po maturze odczuła pociąg do Karmelitanek, no ale później poznała Marka i wyszła za niego za mąż. Niby jest szczęśliwa, ale w głębi duszy czuje wyrzuty sumienia, bo może jednak powinna pójść do zakonu. I dręczy się tą myślą i dręczy a to całe jej nieszczęście z tego dręczenia wynika, nie z tego, że z Markiem jej źle, tylko, że ona już zgorzkniała i sztuczne wyrzuty sumienia ją zjadają. Albo dziewczyna wyszła za mąż ale cały czas się zastanawia czy z poprzednim chłopakiem nie byłoby jej lepiej? Czy tamten nie był jej \"przeznaczeniem\"? Ano byłoby lepiej albo i nie było, a teraz ma męża i nie czas na takie dywagacje. No wszystko dobrze, ale jednak wokół nas na pewno są ludzie, o których możemy powiedzieć, że Bóg zetknął ich ze sobą.
  9. JODLA

    BIESIADA

    Czy istnieje przeznaczenie? 1/ Czy istnieje przeznaczenie w miłości? Czy jest na tym świecie jeden, jedyny człowiek wskazany nam przez Boga i żaden inny? Czy tylko z tym jednym będziemy szczęśliwi? Jak rozeznać, że to już \"ten\"? Zdecydowanie nie ma przeznaczenia w ścisłym tego słowa znaczeniu. Człowiek ma rozum i wolną wolę, po to by rozeznawać i podejmować decyzje. Człowiek nie jest zdeterminowany przez okoliczności zewnętrzne, siłę wyższą czy wewnętrzny imperatyw pchający go do określonego działania, określonych wyborów. To nie jest tak, że Bóg określa szczegółowo naszą ścieżkę życia, planując z góry co będziemy robić i jakich wyborów dokonamy. Gdyby tak było to nie byłoby przestępców - Bóg przecież dla żadnego człowieka nie zaprogramował drogi zbrodni. To nawet nie jest tak, że Bóg wybiera jedną, jedyną, konkretną osobę na naszego partnera życiowego (i tu już słyszymy głosy sprzeciwu - zaraz to wyjaśnimy). Owszem, mówi się potocznie, że to \"ten\", \"druga połówka\", \"jedyny\" itp. I owszem - to ten, jedyny, wybrany przez nas w takich okolicznościach, w jakich dane nam było się znaleźć. Ale przecież często słyszymy, że ludzie są sobie przeznaczeni, że się znaleźli, że \"takie było ich przeznaczenie\". Czy to oznacza, że ci ludzie musieli związać się właśnie ze sobą? Że gdyby się nie spotkali to byliby samotni? Otóż wyobraźmy sobie, że z jakichś względów emigrujemy do Australii. Powiedzmy, że świetnie nauczyliśmy się języka, dostaliśmy tam pracę, no jednym słowem - zasymilowaliśmy się z miejscowymi. I nagle ktoś się nami interesuje. Z wzajemnością. Czy mamy mu odmówić tylko dlatego, że (jak nam się wydaje) w kraju ojczystym jest zapewne ten, którego mi Bóg przeznaczył? Czy może ten jedyny to właśnie ów Australijczyk a gdybyśmy zostali w kraju to nie mielibyśmy szansy go spotkać? A gdybyśmy jednak do tej Australii nie wyjechali, tylko rozważając taką możliwość, dokonując rozrachunku plusów i minusów wyjazdu ostatecznie zostali w kraju. I też nam się ktoś podoba. Czy to ten? No - niektórzy powiedzą- zapewne ten. To samo środowisko, kultura itp. No ale wtedy nie poznamy owego Australijczyka, którego poznalibyśmy wyjeżdżając... A gdyby trzeba było mieszkając w kraju przenieść się powiedzmy do Szczecina? To co, mamy nie wyjść za mąż, bo mój \"jedyny\" zapewne jest gdzieś w miejscowości lub okolicach, z których pochodzę?
  10. JODLA

    BIESIADA

    http://kingsize.wrzuta.pl/audio/4Pch8ONO6t/iza_trojanowska_wszystko_czego_dzis_chce
  11. JODLA

    BIESIADA

    http://kingsize.wrzuta.pl/audio/2zphoOS7ie/halina_frackowiak_serca_gwiazd
  12. JODLA

    BIESIADA

    10 cech miłości Miłość nigdy nie będzie wymagać od Ciebie zrobienia czegoś, co nie jest dla Ciebie dobre. Miłość nie jest odczuciem, ona jest zasadą. W miłości pojawią się odczucia, ale one nie są dowodem miłości. Miłość chce tego, co dobre dla drugiej osoby. Własna osoba jest na drugim miejscu. Miłość nie jest zadłużeniem. Miłość przynosi wzrost, który zmienia osobę. Miłość to wybór i postawa. Miłość nie jest ślepa. Miłość trwa, nawet wtedy, gdy kochana osoba odchodzi. Miłość szanuje wybory kochanej osoby. Gdy kochamy, nie narzucamy swojej woli. Przyjęta miłość staje się błogosławieństwem. Utrzymanie miłości wymaga poświęcenia, inicjatywy, czasu i ciężkiej pracy. Bóg to miłość. Dlatego miłość jest zawsze dobra.
  13. JODLA

    BIESIADA

    WIAZKU____Widzisz,,,,tez mam winko ! No to za co? Oczywiscie za MILOSC! To cyk,,, Prosze o muzyczke,,,,niech ta chwila trwa i trwa,,,,la la la Nie wiem,czy mi to na zdrowie wyjdzie,,,, I jeszcze jeden jedyny raz,,,,hihi
  14. JODLA

    BIESIADA

    Ale czy tak sie da? No pewnie,jak sie kochaja,,,,dlaczego nie? Przychodza nowe pokolenia a repertuar niewiele sie zmienia \"D
  15. JODLA

    BIESIADA

    Czego nie mówić... Istnieje 27 rzeczy, których nie należy mówić tym, których kochacie: A nie mówiłem; Jesteś jak twoja matka. Masz zawsze zły humor; Jesteś bezmyślny. To twoja wina; Coś ci nie pasuje?; Potrafisz tylko narzekać. Cokolwiek bym zrobił, nic ci się nie podoba. Masz to, na co zasłużyłeś; Dlaczego nigdy mnie nie słuchasz? Spróbuj być odpowiedzialny; Co ty sobie myślisz. Z tobą się nie da wytrzymać. Nie wiem, dlaczego ja się z tobą zadałam. Mogę sobie płuca wypluć, a i tak nic z tego nie będzie. Jak ci się nie podoba, zawsze możesz odejść. Jak już ty coś wymyślisz...; Będę robić to, co chcę. Co za głupi pomysł! Jedyne co potrafisz, to myśleć o sobie samym. Zrobiłbyś to, gdybyś mnie kochał; Jesteś jak dziecko. Jesteś dobry tylko w zmienianiu poglądów; Weź na uspokojenie. Co ty masz za problemy?; Nie mogę cię zrozumieć. Czy zawsze musisz mieć rację?
  16. JODLA

    BIESIADA

    Trzeba mówić... Istnieje 37 rzeczy, które trzeba mówić temu, kogo się kocha: Doskonale zrobione; Jesteś fantastyczny; Było cudownie. Będę cię kochał zawsze; W czym mogę ci pomóc? Dzisiaj byłaś cudowna; Bez ciebie czegoś mi brak. Lubię patrzeć, jak twoje oczy rozbłyskują, gdy się śmiejesz. Przy tobie chcę stawać się coraz lepszy. Naprawdę doceniam to, co zrobiłeś dla mnie przez te wszystkie lata. Wystarczy mi, że cię słucham; Jesteś nadzwyczajna. Jesteś najcenniejszą rzeczą w moim życiu, cenniejszą niż dzieci, kariera, przyjaciele - niż wszystko. Przykro mi; Pomyliłem się; Czego byś chciała? Jesteś najlepszym przyjacielem, jakiego mam. Jak zwykłe, dziś jesteś przepiękna; O czym rozmyślasz? Cenna jest każda chwila, którą spędzamy razem. Jestem szczęśliwy, że się z tobą ożeniłem. Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez ciebie. Sprawiasz, że każdy dzień jest coraz piękniejszy. Chcę dzisiaj być z tobą; Brakowało mi ciebie. Ufam ci; Dziękuję za twoją miłość. Dziękuję za to, że jesteś przy moim boku. Nie mogłem przestać o tobie myśleć. Jak milo jest się budzić z tobą u boku. Dziękuję, że akceptujesz mnie takim, jakim jestem. Zawsze mogę na ciebie liczyć; Dzięki tobie czuję się dobrze. Jestem taki dumny, że mogę przebywać u twego boku. Módl się za mnie; Dzisiaj modliłem się za ciebie.
  17. JODLA

    BIESIADA

    Toba rozmarzony Nie moge zyc, kiedy zycia nie ma Nie moge myslec, gdy nie ma spelnienia Nie moge marzyc, gdy ból koi cialo Nie moge spiewac przy porannej rosie Kiedy na niebie slonce prazy mysli . Wyrwij mi slowa w gardle uwiezione Golebim lotem opadna ku Tobie A wtedy wzniose ten puchar slodyczy Po brzegi pelen purpura sie mieni Ust Twych najdrozsza slady ma na brzegu Lecz Ciebie tu nie ma powiedz mi dlaczego Powiedz lub wyslij w eter swoje slowa Które lapczywie wchlaniam calym cialem Wlasnie w chwili gdy zar leje sie z nieba Glosem serca twego dzwieczy ma komórka Slowa się niosa, echem w glab wibruja, Wnikaja do glebi i dalej wedruja Jak na debie cienistym konar mojej duszy Trzepocze szczesciem bo szczescia sie uczy Lecz juz po chwili pozostaje z soba Troche zdziwony milczeniem w eterze Lecz wiem powrócisz emeilem wieczorem Opadniesz w me loze, ja w to bardzo wierze Gdzie optuleni, nadzieja brzemienni Znów otworzymy oczy ku wschodowi Ty zerwiesz sie szybko do codziennej pracy Ja dalej marzac samotny w poscieli Nagle powstane by przyszlej godzinie Nie dac zasnac spokojnie Bo zycie przeminie ......i ........ Ty wiesz dobrze czego braknie ... Lecz prosze Cie SERCE Nie mów nic nikomu...sza sza sza !!!!!!!!!!! Zbigniew
  18. JODLA

    BIESIADA

    Wiatr! Wiatr rozwial marzenia Deszcz zmyl slowa pisane na piasku Wyszedlem z niemocy - cienia Me serce w cudownym potrzasku Znakiem Ziarenkami przylepionymi do palców Kropla lzy radosci Usmiechem wedrujacym w zaswiaty W granice - Twojej milosci Nakarm mnie Usmiechem Nakarm mnie Grymasem Nakarm mnie Sercem Nakarm mnie Powietrzem Czy prosze o wiele? Czy moge miec takie pragnienia? Po prostu nakarm mnie Soba? Niech wiatr wyspiewa marzenia. Torunianka
  19. JODLA

    BIESIADA

    Te chwile... Lubie takie chwile... cieplutki piasek przesypuje sie pomiedzy mymi palcami niespiesznie, leniwie biore nastepna garsc nastepna i nastepna moge tak w nieskonczonosc... ziarnka piachu laskocza i blyszcza sa jak ludzie tak podobne i tak rózne... biale, czarne, czerwone, brazowe, zóltawe, przezroczyste matowe i blyszczace... Lubie takie chwile... slonce i wiatr bawia sie moim cialem ono je rozpala on je studzi zapach rozgrzanych sloncem cial... Lubie takie chwile... szum morza koi zmysl sluchu smiech dzieci napelnia czuloscia szept mezczyzny - dreszcz... usmiech...pocalunek... nadzieja Spokój... czas znów na chwilke stanal w miejscu ziemia przestala sie krecic ptaki zawisly na niebie nic nie czuje nic nie widze tylko jego oczy i ramiona Lubie takie chwile... torunianka
  20. JODLA

    BIESIADA

    Poznasz - obiecała Monika. - Poznasz i przyznasz mi rację, tego jestem pewna. - Co to za książki? - zainteresowała się Kasia. - O żeglarstwie. Zaczynam się dokształcać. Nie śmiej się. Masz, przeczytaj też - wręczyła jej książkę. - To o takim małżeństwie z Anglii. Zarażeni bakcylem żeglarstwa sprzedali farmę i kupili jacht. Zapakowali trójkę dzieci na pokład i udali się w wymarzoną podróż życia. To relacja z ich pierwszych trzech lat podroży. - Pierwszych trzech? Życie na kilku metrach kwadratowych niestabilnej powierzchni z trojgiem dzieci? To powinno znajdować się w dziale horrorów. - Nie śmiej się. Przeczytaj i wtedy pogadamy. Ludzie z pasją. Jakie to piękne móc zrealizować swoje największe marzenie - rozmarzyła się Monika - Może i jest ktoś, kto o tym marzy - Kasia była sceptyczna. - Do mnie takie morskie przygody nie przemawiają. Byłaś kiedyś na jachcie? - spytała Monikę - Nie, nigdy. - No widzisz, to nie wiesz, o czym mówisz. To wspaniale wygląda, jak się obserwuje z brzegu. A jeszcze lepiej z tarasu jakiegoś ekskluzywnego hotelu. Ja byłam - Kasia wzdrygnęła się na samo wspomnienie. - Zaprosił mnie kiedyś taki jeden - imię jego niech będzie zapomniane. Najpierw było nawet przyjemnie. Słoneczko świeciło, pokład delikatnie się kołysał, szampan smakował wybornie. Ale w nocy wyleciałam z koi, bo zaczęło wiać. Nie żaden tam „perfect storm”. Po prostu wiało i morze huśtało mocniej. Chciałam napić się kawy - mowy nie ma. Wszystko, co nieprzymocowane, zaczęło fruwać. Kubek z jakimś płynem dostałam, ale napić się z niego nie było możliwości. W końcu zaczęłam wymiotować. Choroba morska... I tak trwało do momentu, kiedy zawinęliśmy do portu. Nie zapomnę chwili, w której stanęłam na stałym lądzie. Miałam ochotę całować ziemię a raczej beton na nabrzeżu. Nie, mnie nikt nigdy nie namówi na podobną eskapadę. A tu, mówisz, trzy lata na morzu z rodziną? I nie pozabijali się? - Nie - śmiała się Monika. - Jedynie najstarsza córka gdzieś po drodze wyszła za mąż i opuściła pokład. - Nie dziwię się jej. Ja też miałam ochotę opuścicić pokład za wszelką cenę. Cena małżeństwa z kimkolwiek nie wydaje się być ceną zbyt wygórowaną za możliwość stąpania po równym, stałym gruncie. - Widzę, że żeglarstwo do ciebie nie przemówi - Na pewno nie. Poza tym, wiesz, ile jest miejsca do życia na takim jachcie? Klaustrofobii można się nabawić, o guzach na rożnych częściach ciała nie mówiąc. To jak dom dla lalek, zaprojektowany przez architekta o sadystycznych skłonnościach. - Przesadzasz. Spróbuj, sama się przekonasz. Nie wszystkie marzenia koniecznie trzeba zaraz realizować -przestrzegała. - Większość takich zamierzeń kończy się kosmicznym rozczarowaniem. Ja, gdybym nie dała się namówić na tę wyprawę, pewnie do dzisiaj z sympatią patrzyłabym na białe żagle, majaczące gdzieś w oddali. Może nawet powiesiłabym sobie w domu jakiś landszafcik marynistyczny? A tak, na widok żaglowca na spienionych falach od razu dostaję mdłości. - To może ta przemówiłaby do ciebie? - śmiała się Monika, podsuwając inną książkę. - To bardzo romantyczna historia. Poznali się na plaży. W Niemczech. Pokochali i postanowili ukryć swoją miłość przed zawistnym światem. Kupili jacht i wypłynęli w rejs, gdzie oczy poniosą. Po drodze robili przerwy na zarabianie pieniędzy na dalsze etapy podroży. Po czterech latach takiej włóczęgi ona zaszła w ciążę. Byli akurat gdzieś niedaleko Wysp Polinezyjskich i tam postanowili doczekać narodzin potomka. Dziecko urodziło się zdrowe, ale oni tak zakochali się w spokoju i urodzie wysp, że dopiero groźba kary za nieposyłanie dziecka do szkoły zmusiła ich do powrotu do cywilizacji. Teraz wiodą życie przykładnych obywateli Republiki Niemiec, ale marzą tylko o tym, że kiedy ich syn się usamodzielni, wrócą na swoje ukochane wyspy i do włóczęgowskiego trybu życia. Na łonie nieskażonej cywilizacją przyrody jak pierwotni ludzie. cdn
  21. JODLA

    BIESIADA

    ISTOTA MILOSCI..... Czymże jest miłość? Przyjrzyj się kwiatowi róży. Czy róża może powiedzieć: Zapach mój przeznaczam tylko dla dobrych ludzi, a odmawiam go ludziom niegodziwym? Albo czy możesz sobie wyobrazić lampę, która ukrywa swoje światło przed złymi ludźmi, którzy szukają w nim drogi? Mogłaby to zrobić tylko wtedy, gdyby przestała być lampą. Zauważ, jak naturalnie i bez ograniczeń drzewo udziela swego cienia każdemu człowiekowi dobremu i złemu, młodemu i staremu, wysokiemu i niskiemu; wszystkim zwierzętom, każdej żywej istocie, a nawet tym, którzy podcinają jego korzenie. Tak oto określimy pierwszą cechę miłości: nie robi ona żadnych różnic. Właśni dlatego jesteśmy wezwani, by być podobni Bogu, który sprawia, że słońce świeci zarówno nad dobrymi, jak i złymi, że deszcz pada zarówno nad dobrymi, jak i złymi, że deszcz pada zarówno nad świętymi, jak i nad grzesznikami; \"bądźcie doskonałymi jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest\". Kontempluj w zadziwieniu nieskazitelną doskonałość róży, lampy i drzewa, a zrozumiesz na czym polega istota miłości... Drugą cechą miłości jest jej bezinteresowność. Bezinteresowność drzewa, kwiatu róży i lampy - dają, nie żądając niczego w zamian. Jak bardzo pogardzamy mężczyzną, który w wyborze żony kieruje się tylko jej posagiem, a nie jej wewnętrznym bogactwem... Ale czy nasze okazywanie miłości nie jest podobne? Szukamy towarzystwa tylko takich ludzi, których obecność sprawia nam przyjemność, a unikamy tych, którzy są nam antypatyczni. Jesteśmy nastawieni przyjaźnie do ludzi, którzy zapewniają nam, to czego od nich oczekujemy - spełniają nasze pragnienia. Wobec reszty jesteśmy obojętni, lub wrodzy... Czasami nasza miłość jest maskowaniem egoizmu i własnych żądz... Trzecią cechą miłości jest brak samoświadomości. Miłość tak zapamiętuje się w kochaniu, że traci świadomość samej siebie. To tak jak lampa zajęta świeceniem nie myśli o tym, czy ktoś z jej światła korzysta czy też nie. Podobnie jak kwiat róży rozlewa swoje zapachy, gdyż on nic innego nie potrafi robić, i to niezależnie od tego, czy ktoś się tym zapachem rozkoszuje, czy też nie. Czy też sposób, w jaki drzewo rzuca swój cień. Światło, zapach i cień nie powstają tylko wtedy, gdy w pobliżu znajdują się ludzie i nie znikają po ich odejściu. Owe rzeczy, podobnie jak miłość, istnieją niezależnie od ludzi. One po prostu są, niezależnie od tego, czy ktoś z nich korzysta czy nie. Tak więc one w ogóle nie uzmysławiają sobie, że czynią cos dobrego i że zasługują na pochwałę. Ich lewa ręka nie wie, co czyni prawa... Najważniejszą cechą miłości jest wolność. Z chwilą, gdy pojawia się przymus, kontrola albo konflikt, miłość umiera. Drzewo, kwiat róży i lampa pozostawiają całkowitą wolność. Drzewo nie będzie zmuszać, by skorzystać z jego cienia, jeśli będzie grozić udar słoneczny. Lampa nie będzie na siłę oświetlać drogi, by zagubiony w ciemności nie potknął się. Pomyślmy o tych wszystkich przymusach i kontrolach ze strony innych ludzi, którym lękliwie poddajemy się. Żyjemy zgodnie z oczekiwaniami innych, by kupić ich miłość, aprobatę, albo z obawy przed ich odejściem - przed strachem samotności.... A. De Mello
  22. JODLA

    BIESIADA

    Znaki miłości W książce \"Znaki miłości\" Krystyna Dudzis opisała scenkę rodzajową, jaką można często zobaczyć na ulicy, w autobusie, nawet w kinie. Scenkę, która daje dużo do myślenia... Jadąc kiedyś tramwajem dostrzegłam moich znajomych: dziewczynę i chłopaka. Ona siedziała mu na kolanach, on namiętnie ją obcałowywał. Choć nic sobie nie robili z towarzystwa innych ludzi, nie chciałam aby mnie zauważyli - wysiadłam. Jeszcze tego samego dnia odwiedziłam innych moich znajomych, są dwa miesiące po ślubie. Wieczorem, kiedy siedziałyśmy, czekając na Marka, Zosia pokazała mi ususzone w albumie rumianki. Przywiózł je Marek z drugiego krańca Polski jeszcze przed ślubem, przywiózł je już zwiędnięte, ale były to kwiaty dla Niej, takie jakie najbardziej lubi... Jakże odmienna wymowa tych obu zdarzeń... O dwójce moich znajomych, spotkanych w tramwaju, wiem, że nie są już razem. Ona ma innego chłopca, on inną dziewczynę. Młodzieńcze uczucia mają to do siebie, że prędko rozkwitają i często równie prędko mijają.,,,,,,,,,,,ks. Zdzislaw Wdziekoński
  23. JODLA

    BIESIADA

    Milosc koniec i kropka! Tak Wiazku,albo jest albo nie.Po prostu milosc koniec i kropka!:D
  24. JODLA

    BIESIADA

    Witaj Wiazku! Mam nadzieje,ze juz wina dzisiaj nie dodasz do swoich potraw?. Znow nam zaginiesz,,,,a my pozniej z Jarzebinka glowimy sie,,,,, i wypatrujemy Cie\" nadaremno\" :d Najwazniejsze,ze jestes! Rozsmieszylas mmnie___koniec i kropka! Moja kochana_____kazda milosc jest pierwsza,,,bo jest inna,,, A moze byc jedyna,niepowtarzalna na cale zycie. Obojetnie,ile latek sobie zyczymy____pragniemy milosci,pragniemy kochac i byc kochane. No,,,,jak tu zyc bez milosci,no jak? Czy zycie bez niej mialoby sens? W zyciu!!!!!!!!!!!!!!! Masz racje Wiazku_____pisalam to o Tobie,o Grabku i o nas,,,, A milosc Moniki i Iwo? Mlodziencza,szalona ale trwala,,,,byc moze do grobowej deski? O ile ktores z nich nie zepsuje ,,,, A kretactwa ,oszustwa mlodej Moniki,,,,co z nimi? Skoro sie kocha,to musi byc wzajemne zaufanie,prawdomownosc,,, Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie
  25. JODLA

    BIESIADA

    Milego weekendu :D Przyjemnej lektury! Kocham Cie zycie
×