JODLA
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez JODLA
-
CHORA NA MILOSC Marilyn Manroe byla jedna z ostatnich wielkich gwiazd Hollywood.Ale chociaz w karierze osiagnela niemal wszystko I podbila miliony serc na calym swiecie,w zyciu osobistym nie miala szczescia. Do smierci pozostala delikatna,niesmiala,spragniona milosci piekna dziewczyna z wyrazem tragizmu w niewinnych dzieciecych oczach.Mowiono o niej „bogini”. Stala sie legenda kina,symbolem seksu oraz urody lat 50 i 60_tych XX wieku,ikona popkultury,,,Slynna scena ze „Slomianego wdowca”,gdy Marylin stoi na kratce wentylacyjnej metra,a wydobywajace sie stamtad powietrze unosi wysoka jej jasna plisowana sukienke sprawila,ze aktorka moglaby juz nie zagrac w zadnym filmie,a i tak pozostalaby symbolem seksu dekady,ba,nawet calego powojennego cwiercwiecza.Ten obraz jest bowiem afirmacja radosci,piekna,zywiolowej akceptacji zycia i mlodosci. Bedac jeszcze mala dziewczynka,czesto stawala na odciskach stop przed Chinese Theatre.Kiedy wiec 26 czerwca 1953r,,po sukcesie komedii „Mezczyzni wola blondynki”,przyszla kolej na uniesmiertelnienie jej stop,powiedziala:__”To znaczy,ze wszystko jest mozliwe”.Marylin oraz Jane Russel odcisnely swoje dlonie i stopy,a takze napisaly swoje nazwiska w mokrym cemencie.Dolaczyly w ten sposob do dlugiej listy gwiazd filmowych,ktore w ciagu 30 lat na zaproszenie Sida Graumana zadoscuczynily tradycji. cdn
-
WITAJ BIESIADO Kochana JARZEBINKO____________czy TY wiesz? Czy Ty wiesz ile wzruszen dostarczasz swoimi postami?? Dziekuje pieknie Wzruszylam sie ,,,,,, Ojej,\"grzebiesz\" sobie w ogrodku,,,.Tego mi tutaj brakuje,niestety. Tak wiele zalezy od rodzicow,,,Dlaczego tak wielu z nich zadaje tyle bolu wlasnym dzieciom.Rany w sercu pozostaja na cale zycie. Ale o tym innym razem,,, Dzisiaj w wielkim skrocie przytocze opowiesc o znanej aktorce! Pomaranczko____czy my sie znamy? Jak zwykle piekny wiersz.Dziekuje!!! Pozdrawiam bardzo serdecznie
-
Moje kochane DRZEWKA,zamieszczam anegdotke!! Sorry!
-
Zanim powiem dobranoc,zamieszczam wiersz,ktory juz przewinal sie na naszej BIESIADZIE. Jest po prostu piekny! Czym jest szczęście???? Pewien człowiek, który był wciąż smutny i nie potrafił odnaleźć w życiu radości, usłyszał podczas przechadzki w parku śpiewającego cudnie ptaka: - Zazdroszczę Ci - powiedział, stanąwszy pod drzewem - Musisz być bardzo szczęśliwy, skoro tak pięknie wyśpiewujesz swoja radość. - Ale ja nie dlatego śpiewam, że jestem szczęśliwy - odpowiedział ptak - jestem szczęśliwy, dlatego że śpiewam. DOBRANOC BIESIADO
-
WITAJ GRABKU Piekny wiersz! Dziekuje za serdeczny e-mail! Odpisze wieczorkiem!! Posłanie do nadwrażliwych Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi bądźcie pozdrowieni. Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za wasz lęk przed absurdem istnienia i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego, za nieprzystosowanie do tego co jest a przystosowanie do tego co być powinno za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane ukryte w was. Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi za waszą twórczość i ekstazę za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami. Bądźcie pozdrowieni za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane - (niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli poznać wielkości tych, co przyjdą po was) za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować że jesteście leczeni zamiast leczyć świat za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę za niezwykłość i samotność waszych dróg bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi. Przesłanie Kazimierza Dąbrowskiego. Autora teorii dezintegracji pozytywnej i wybitnego psychologa.
-
A pamietacie swoje pierwsze milosci?? Mnie dzisiaj wzielo na wspominki,,,hihi.,to moje zycie___wiec dlaczego nie? Bylo ,minelo,,,ale wspomniec warto,bo byla taka niewinna,piekna,,,,a ja mlodziutka,ufna,rozmarzona,,, http://www.youtube.com/watch?v=gPOiiBJW_RE&feature=related
-
JARZEBINKO i GRABKU____specjalna dedykacja!! Moja muzyka,,, http://www.youtube.com/watch?v=h70SIuHdurQ&feature=related
-
Wszystko dla Ciebie,,, http://www.youtube.com/watch?v=EMVXFX9JtdI&feature=related
-
KOCHANE DRZEWKA____________dla WAS!! Dla zyczliwych pomaranczek!! Serce dyktuje slowa,,, http://www.youtube.com/watch?v=ERIubnMq2fQ&feature=related
-
http://www.youtube.com/watch?v=KVMThRG0MDc&feature=related
-
"Twoje ciało stworzone do miłości" Daniel-Ange Wydanie: Poznań 2004 - W drodze Książka dla młodzieży, która wciąż cieszy się wielką popularnością. Francuski zakonnik, przyjaciel i duszpasterz młodzieży, założyciel szkoły ewangelizacji i modlitwy "Młodość-Światło" pokazuje drogę od pierwszej miłości do małżeństwa. Potrzebujesz wielkiej pracy, jeśli chcesz żyć. Pracy polegającej na przeorientowaniu, na przywróceniu równowagi seksualności i miłości. Trzeba rozwiązać problem, jakim jest wewnętrzne rozejście się dróg serca i ciała. To najlepszy sposób na wszystkie rozdźwięki. Nie można być człowiekiem w jednej cząstce naszej istoty, a pozostać rzeczą w innej. Twoje serce jest być może zniszczone złą miłością. Może zwiędło, ale wciąż marzy o pierwszej miłości, tej dotychczas niezaznanej, miłości na poziomie twojego serca. Twoje serce nie jest puste, lecz nabrzmiałe miłością, nigdy jeszcze nie znalazło kogoś, komu by tę miłość mogło dać
-
Rozstane drogi Julia musiała podjąć trudną decyzję: zatrzymać dziecko czy oddać je od adopcji. (...) Moje dziecko powinno mieć matkę, która byłaby w domu, by się nim opiekować. Pragnęłam, aby oprócz matki miało i ojca. (...) W końcu tata powiedział: Chcę żebyś wiedziała, że będę cię wspierał bez względu na to, co postanowisz. Jednak wydaje mi się, że adopcja byłaby najwłaściwszą decyzją. Wiem, że myślisz o swoim dziecku, lecz ja martwię się o moje dziecko. Czy naprawdę jesteś gotowa już teraz zostać matką? - Szczerość taty bardzo mi pomogła. Zaczęłam przygotowania do adopcji. Ostatni akt Julia opisuje swój pobyt w szpitalu jako trudny. Miała długi i ciężki poród. (...) Następnego dnia, po spędzeniu około dwudziestu minut z dzieckiem, Julia opuściła szpital. (...) Później już nic nie pamiętam, prócz tego, że leżałam na kanapie z głowa w kolanach mamy płakałam. Trwało to dwa dni. Nie wiedziałam, że można tak płakać. (...) Julia przyłączyła się do grupy, mającej na celu pomagać naturalnym matkom, i wszystkie swoje zajęcia planuje tak, żeby móc uczestniczyć w spotkaniach. Czasami dopadało ją tak silne pragnienie potrzymania swojego dziecka, że aż drżała cała. Jednak powoli wróciła do siebie. Julia jest teraz mężatką i mamą rocznego chłopca. Wraz z mężem są bardzo zaangażowani w swoim kościele. S.Shellenberger i G. Johnson
-
Trudna przyszłość Konrad był wściekły, gdy dowiedział się, że Julia nie usunęła ciąży. Był to początek naszego końca. Musiałam o tym wszystkim powiedzieć rodzicom, ponieważ oczekiwali, że wyjadę na uczelnię. Mama dostała histerii. - Jak mogłaś mi to zrobić? - krzyczała. Zwątpiłam we wszystko, gdy jej twarz wykrzywił gniew. - Ty...ty nie jesteś dziewczyną, którą wychowałam! Tata starał się załagodzić sytuacje. Powiedział: - Julia, popełniłaś błąd, ale nadal jesteś nasza córką! - Jego słowa wiele dla mnie znaczyły. Po pewnym czasie mama pogodziła się z ciążą Julii. Wiele problemów wynikało z tego, że rodzicom powiedziała o wszystkim trzy miesiące po tym, jak zauważyła, że jest w ciąży. Kiedy mam zaakceptowała moja sytuację, naprawdę mi pomagała i okazywała wsparcie. Nakłoniła mnie nawet, żebym zrobiła rozeznanie na uczelni. Zapisałam się, pomimo, że rok już się zaczął. Mama również znalazła chrześcijańską agencję adopcyjną, która szukała domów zastępczych, w których kobiety w ciąży mogły poczekać do chwili narodzenia dziecka. Później przeprowadziłam się do jednego z nich i codziennie wieczorem rozmawiałyśmy z mamą przez telefon. Pod koniec ciąży byłyśmy sobie naprawdę bliskie. Następne miesiące były najbardziej samotnym okresem w życiu Julii. Ojciec często zapraszał ją na śniadania, ale dziewczyna unikała dawnych znajomych i nawiązywania nowych znajomości na uczelni. A Konrad? Przestał się z nią widywać. Ale Bóg był blisko. On nigdy nie odszedł ode mnie, nie zostawił mnie samej. Im bardziej pogłębiała się moja więź z Chrystusem, tym bardziej pomagał mi dojrzeć sprawy, które powinnam była zauważyć dawno temu. Odkryłam, ze Konrad traktował mnie nieuczciwie i zrozumiałam, jak niezdrowe były nasze kontakty. Szukałam Bożej pomocy i prosiłam o przebaczenie. Szczerze pokutowałam - żałowałam nie tylko tego ze pogmatwałam sobie życie, lecz także, że zawiodłam Boga. W mojej więzi z Chrystusem zaszła tak radykalna zmiana, że czułam się zupełnie inną osobą! Z jednej strony byłam naprawdę samotna, ponieważ nadal wstydziłam się kogoś spotkać, nawet Martę. Z drugiej strony, spędzałam wiele czasu z Bogiem, czytałam Biblię i modliłam się. cdn
-
Nieoczekiwany zwrot Julia szła w dobrym kierunku... dopóki nie zgodziła się iść z Konradem na studniówkę. Natychmiast znalazła się na tej samej emocjonalnej huśtawce. Dwa tygodnie później zaszła w ciążę. Nigdy wcześniej nie stosowała środków antykoncepcyjnych. Zawsze miałam fart. Nigdy nie sądziłam, że to ja mogę zajść w ciążę. Potem za bardzo się wstydziłam, żeby powiedzieć o tym rodzicom. Wiedziałam, że ich zawiodłam, bałam się ich zranić i zrujnować ich życie. Razem z Konradem postanowiliśmy: aborcja. Wiedziałam, że we mnie jest nowe życie, lecz nie myślałam o dziecku. Byłam niespokojna o moje życie i bałam się poświęcenia, gdybym zdecydowała się na dziecko. Odłożyłam zabieg na trzy dni przed wyjazdem na uczelnię. Kiedy przyjechałam do szpitala, okazało się, że popłatałam daty - miałam przyjść następnego dnia. Nie mogłam przyjść nazajutrz, więc byłam naprawdę załamana. Siedziałam w poczekalni rozmyślając: "Jak zachowaliby się rodzice, gdybym im powiedziała? Chyba nie przestaliby mnie kochać... Jeśli dowiedzieliby się, że usunęłam ciążę, to by ich zabiło. W końcu wstałam i podjęłam decyzję. "Nie mogę tego zrobić!" Lekarka w poradni była beznadziejna! Zachowywała się tak jak bym marnowała jej czas. Wystawiła mi rachunek za wizytę. cdn
-
Na drodze donikąd Opowieść o dziewczynie, która dobrze zaczęła, ale uległa. Julia wygląda naprawdę ślicznie, gdy się śmieje. Jej uśmiech rozjaśnia całą twarz, na policzkach powstają dwa dołki, a zielone oczy błyszczą radośnie. Jednak są chwile, gdy jej wzrok staje się smutny, a ramiona opadają - nadal jeszcze przeżywa bolesny cios, którego doznała. Kiedy dorastałam, nie musiałam się o nic martwić. Z rodzicami wszystko się układało, byłam pewna siebie i byłam pewna swojej wiary. Wiedziałam, że są rzeczy, których po prostu nie należy robić. Byłam zaangażowana we wspólnocie młodzieżowej, miałam przyjaciół, uprawiałam sport, a szczególnie lubiłam piłkę nożną. Niski wzrost nie przeszkadzał mi w twardej grze i byłam na tyle dobra, że przyjęto mnie do drużyny, która zdobyła mistrzostwo szkoły. Wydawało się, że szczęśliwe, wolne od trosk życie Julii stało się jeszcze piękniejsze, gdy przeszła do trzeciej klasy ogólniaka i poznała Konrada. Na początku naszej znajomości wszystko wydawało się takie wspaniałe. Dużo ze sobą rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się i potrafiliśmy ograniczyć fizyczna bliskość. Moi rodzice lubili Konrada, co było dla mnie ważne. Później zaczął być wobec mnie zaborczy. Był zazdrosny o piłkę nożną, o moją rodzinę i znajomych. Pragnął być w centrum mojego życia i zaczął mną manipulować. Stał się bardzo sarkastyczny i wyśmiewał moje religijne przekonania. Zaczął kwestionować wszystko, w co wierzyłam. Dobrze wiedział, jakie struny pociągnąć, i w końcu zdominował moje życie. Kiedy nadeszło lato, byliśmy ze sobą cały czas. Szliśmy do jego domu (lub do mnie), gdy nasi rodzice byli nieobecni. Zawsze gdy byliśmy razem, powoli przesuwaliśmy granicę bliskości fizycznej. Zły ruch Pewnego dnia, kiedy byliśmy sami, rzucił mnie na łóżko, nie zwracając uwagi, gdy mówiłam, że nie chcę współżyć. Powinnam go wtedy odepchnąć i uciec, ale tego nie zrobiłam. Przypominam sobie, że pomyślałam: \"Jeśli pozwoliłam mu posunąć się tak daleko, nie mam teraz prawa go zatrzymywać\". Zrobiliśmy to, lecz później czułam się okropnie. Przecież zawsze sobie mówiłam, że pozostanę dziewicą do czasu małżeństwa. Od tego czasu Konrad oczekiwał, że Julia będzie zawsze mu uległa. Dzisiaj wiem, że jeśli zrobisz coś złego, a później pragniesz przestać, możesz to zrobić .Jednak wtedy tak źle myślałam o sobie, że uważałam: Muszę zostać z Konradem, ponieważ żaden inny chłopak nie zainteresuje się mną. Rodzice widzieli, że jestem przygnębiona i starali się ze mną rozmawiać. W końcu zabronili mi widywania się z Konradem. Jednak w tym czasie on miał już nade mną taka kontrolę, że zignorowałam polecenie rodziców. Pomimo ostrzeżeń, w dalszym ciągu potajemnie się z nim spotykałam. Po świętach Bożego Narodzenia, gdy Julia była w ostatniej klasie ogólniaka, przyjaciółka powiedziała jej: - Julia, dzieje się coś beznadziejnego! Zawsze byłaś taka szczęśliwa, uśmiechnięta, pełna życia. Nigdy nie robiłaś niczego złego. A teraz stale chodzisz przybita. Wegetujesz jak roślina. OBUDŹ SIĘ! Słowa Marty uderzyły mnie celnie! Dodała mi odwagi, której potrzebowałam by zerwać. cdn
-
Nie potrafisz żyć bez człowieka, który Cię lubi, dla którego jesteś wart wielu zachodów, który dzieli z Tobą radość i ból, w sercu którego masz zapewnione trwałe miejsce. Bez człowieka, któremu możesz zaufać; człowieka, który się o Ciebie troszczy, człowieka, u którego jesteś zawsze serdecznie witany. Szczęście we dwoje skorpioniczka29
-
Pomaranczki zyczliwe!! Dziekujemy WAM za piekne wiersze i cieple slowa skierowane do nas!! Dla takich osob warto przysiasc na BIESIADZIE!! Dziekuje w imieniu wlasnym i naszych biesiadniczek_drzewek.
-
WITAJ BIESIADO JARZEBINKO_______________witaj Takie madre slowa o szczesciu,,, Rzeczywiscie,nie zdajemy sobie sprawy,czym jest szczescie?. Naprawde mam duze szczescie w zyciu! Przede wszystkim mam zdrowie!! To najwazniejsza rzecz na swiecie,,, Moja praca zawodowa ___moje hobby.Moja rodzina.Moje marzenia,ktore realizuje.Wspaniali ludzie ___ktorych spotkalam , spotykam i spotykac bede na swojej drodze. Wspaniali przyjaciele!!! Jestem optymistka.Swiat postrzegam w roznych kolorach teczy. Realizuje sie cale zycie,,,,,ciagle nowe wyzwania,,,i jest mi z tym dobrze. Dzisiaj dopiero zdalam sobie sprawe,jak wiele dostalam od zycia. Och,kocham cie zycie ze wzajemnoscia! Czego chciec wiecej? Dzisiaj tez doszlam do wniosku,ze nie mam czasu myslec o starosci.Pogoda ducha nie pozwala mi na to.Jeszcze mam wiele spraw do zrobienia.Waznych spraw,,, Byc moze zmienilam swoje nastwaienie po tym zagrozeniu w chmurkach? Tego naprawde nie wiem. Eeeeee tam,bylam cale zycie dokladnie taka sama. Niektorzy wrecz nie lubia takich radosnych osob,dlatego otaczam sie tylko zyczliwymi i serdecznymi osobami.Oni mnie nie zawodza! Gdzie szukac szczescia? Madre pytanie,,,, Szczęście znajduje się w tobie. Zaczyna się na dnie twojego serca, a ty możesz je wciąż powiększać, pozostając życzliwym tam, gdzie inni bywają nieżyczliwi; pomagając tam, gdzie już nikt nie pomaga; będąc zadowolonym tam, gdzie inni tylko stawiają żądania. Ty potrafisz się uśmiechać tam, gdzie się narzeka i lamentuje, potrafisz przebaczać, gdy ludzie ci zło wyrządzają. Święto radości alexandra Pozdrawiam bardzo serdecznie
-
http://www.youtube.com/watch?v=A1sSwEwquyE&feature=related
-
http://www.youtube.com/watch?v=jzv8NNodEV0&feature=related
-
Uwaga!! Nie kazdy moze ogladac,,,Twoj wybor! http://www.youtube.com/watch?v=WeEDfmBUwwU
-
JARZEBINKO kochana_________zaczytalam sie w Twoim bardzo interesujacym i wzruszajacym opowiadaniu.Czytalam jednym tchem. Jestem przekonana,ze bohater nigdy nie wymaze ze swojej pamieci tego makabrycznego lotu.To jest przezycie zakodowane na cale zycie. Dziekuje za piekna lekture!!!!!! Odzyly moje wspomnienia,,,,Juz kiedys gdzies o tym pisalam.,,, Lecialam ruskim samolotem z W-wy do Chicago przez Kanade.W Montrealu samolot \"zatankowal sie\" i ruszylismy do celu.Nagle uslyszelismy pilota informujacego nas,ze nie mamy wolnego pasa do ladowania___w zwiazku z tym nasz lot jeszcze troche potrwa. Stewardesy natychmiast pouczaly,co mamy zrobic i egzekwowaly od nas posluszenstwa. Ukradkiem uslyszalam,ze z pewnoscia sa jakies problemy z ladowaniem.Jedna z pasazerek chciala skorzystac z WC,niestety odmowiono jej. Osobiscie czulam sie swietnie.Zero paniki pomimo,ze fruwalismy nad Chicago dosc dlugo.Raz bylismy nad miastem,a potem znow nad jeziorem Michigan. W samolocie coraz glosniejszy lament,,,,donosne rozmowy,,, Wreszcie wyladowalismy.Po odprawie celnej ujrzalam swoja rodzinke.Siostra zaplakana tak jak wiekszosc oczekujacych. Myslalam,ze byly to lzy radosci z naszego spotkania. Nazajutrz,moj kuzyn,ktory pracowal na lotnisku zadzwonil do nas ,,,, Pamietam jego slowa\"Dziewczyno,odmierzaj zycie od poczatku\".Byla awaria silnika i moglo zakonczyc sie tragicznie.A lataliscie dlugo,by pozbyc sie nadmiaru paliwa.Nie wykluczano wybuchu przy ladowaniu \". Wysluchalam i wtedy naprawde zaczelam sie bac!Pomyslalam,jak ja wroce do Polski? Statek odpada ze wzgledu na moja morska chorobe,,,Tylko nie samolot!!! Po uplywie roku lecialam do Kalifornii.Nie musze juz wam mowic,jak strasznie przezywalam ten lot,,,duzo,duzo wczesniej. Skoro zdecydowalam sie ,,,,trudno,trzeba wykonac.Kupilam bilet z miejscem przy oknie.Do dzis pamietam widok skrzydla za oknem.A ja ??Coz,nos przylepiony niemalze do szyby. To byla 4,5 godz walka z sama soba.Dolecialam szczesliwie i juz powrot byl mniej stresujacy.Byl mimo wszystko. Dzisiaj wiem,ze zrobilam bardzo dobry ruch i odwazylam sie ponownie poleciec w krotkim czasie.Pozniej byly nastepne loty,,,i teraz wlasciwie nie mysle,ze cos sie moze wydarzyc.Nie dopuszczam takiej mysli,,, W ubieglym roku lecialam do Arizony____zapamietalam jedynie piekne widoki za oknem,ktore utrwalilam w kamerze i w aparacie. Teraz zastanawiam sie,czy o tej awarii opowiadalam moim rodzicom.?Chyba nie! Zaoszczedzilam im niepokoju i nerwow.Tym bardziej,ze moja siostra lata czesto do Polski.Niech to pozostanie miedzy nami. I tym optymistycznym akcentem koncze moje "fruwajace" wspomnienia! Pozdrawiam bardzo serdecznie
-
Bawcie sie dobrze!!! Do zobaczenia KOCHANE DRZEWKA
-
Bez komentarza,,hihihi U mnie kolejny piekny dzien i dlatego postanowilam spedzac go poza domem.Do zobaczenie wieczorkiem!!!
-
Po zakończeniu połowów, uczestnicy wyprawy są zobowiązani do zgłoszenia się do położonej na brzegu, najbliższej stacji kontrolnej. Tam, zostaną im zrobione zdjęcia. W razie potrzeby, zdjęte też zostaną odciski palców. I po przesłaniu do centralnej, federalnej bazy danych, sprawdzone pod kątem zagrożenia terrorystycznego i przestępczego. W razie negatywnego wyniku, wędkarze mogą opuścić stację kontrolną. Gdy coś jednak wyjdzie, zostaną zatrzymani. Poza tym, za pomocą wideokonferencji, wędkarze będą musieli przejść... odprawę celną, deklarując zagraniczne towary. W tym - kanadyjskie ryby. -Nie wiem, w jaki sposób ma to zwiększać bezpieczeństwo naszych granic! - złości się Rick Ungar, były szef policji w Cuyahoga Heights w Ohio, a obecnie właściciel biznesu, wypożyczającego łodzie wędkarzom. -Nie jestem przeciwnikiem zwiększania bezpieczeństwa naszego kraju, ale w tym przypadku, na litość boską, mamy do czynienia ze zwykłymi wędkarzami, którzy chcą trochę połowić, wypić piwo i przejechać się łodzią! Nie tylko on się obawia. Podobne obiekcje ma ok. 600 właścicieli biznesów czarterowych w okolicy. A w grę wchodzą też inne zbiorniki w rejonie Wielkich Jezior czy nawet rzek. W przypadki Erie, najlepsze łowiska znajdują się właśnie na głębokich i zimnych wodach kanadyjskich. Wielu właścicieli biznesów wędkarskich krytykuje nowe przepisy. Skąd te obawy? Zgodnie z nowymi przepisami, jeszcze przed rozpoczęciem wędkarskiej wyprawy, właściciel łodzi powinien przesłać faksem do lokalnego biura odpraw celnych dane personalne wszystkich uczestników wycieczki: imiona, nazwiska, daty urodzenia i numery Social Security albo indywidualne numery podatkowe. I to co najmniej na godzinę przed opuszczeniem portu. Podane nazwiska sprawdzane są na liście antyterrorystycznej.