Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

JODLA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez JODLA

  1. JODLA

    BIESIADA

    -Od polskiego przewoźnika nie byłam nawet w stanie wyciągnąć informacji, kiedy Ewa ma lądować z powrotem w Polsce - żali się pani Emilia. -W tej sytuacji, utrudnione było zorganizowanie dla deportowanej przejazdu do rodzinnej miejscowości koło Białegostoku. To przerażająca bezduszność. Uczynna sąsiadka ma też spostrzeżenia ogólniejszej natury. -Dziwi mnie, że nasi chłopcy giną w Iraku i Afganistanie, walcząc za Amerykę, która pod byle pretekstem nie chce tu wpuszczać Polaków - kończy gorzko nasza rozmówczyni. My z kolei dziękujemy pani Emilii. Zdała ten egzamin z bezinteresownej pomocy jako dobra sąsiadka, pomagając swym znajomym w wyjaśnieniu sprawy. Andrzej Wąsewicz P.S. Przy okazji, poinformowano nas o jeszcze jednej niepokojącej sprawie. Pan Edward, czekający na córkę na lotnisku widział, jak służby imigracyjne podeszły do starszego Polaka, również czekającego w terminalu numer 5 na kogoś bliskiego z Polski. Rodaka wylegitymowano. I odprowadzono na zaplecze. Wygląda to na kolejną ofiarę “immigration”. A więc - uwaga na lotniskach!
  2. JODLA

    BIESIADA

    Po drugie, dlaczego “immigration” nie informuje czekających na lotnisku o zatrzymaniu bliskiej osoby? Oszczędziłoby to wszystkim wielu nerwów, czasu i pieniędzy. Inna sprawa, że na władzach amerykańskich, a służbach imigracyjnych w szczególności, ciąży obowiązek niezwłocznego zgłaszania placówkom dyplomatycznym i konsularnym obcych państw fakt zatrzymania ich obywateli. Nie jest to przyjacielska przysługa, ale bezwzględny wymóg prawny, wynikający z umów międzynarodowych. Poza tym dlaczego najbliższym nie umożliwia się bezpośredniego kontaktu z deportowaną osobą? No i wreszcie sprawa uzyskiwania informacji w podobnych sprawach awaryjnych w środowisku polonijnym. Wydaje się, że każde biuro podróży powinno mieć w kontakt z konsulatem i amerykańskimi służbami imigracyjnymi w sytuacjach wymagających natychmiastowej interwencji. Z relacji pani Emilii wynika, że test z horroru na O’Hare zdali dziennikarze, konsulat, telefoniczny serwis informacyjny i prywatna firma pośrednictwa imigracyjnego. Oblali zaś przedstawiciele biur podróży i PLL LOT, którzy przecież najbardziej powinni być zainteresowani dobrem pasażera. cdn
  3. JODLA

    BIESIADA

    Pani Emilia nie rezygnuje. Może media? Telefon do radia 1040 AM. Nikt nie odbiera. Kolejny do Polvision. Odsyłają do 1030 AM. Taśma. Pani Emilia zostawia wiadomość. Po dwóch godzinach ulga - oddzwania red. Rafał Jurak. -Był niezwykle przychylny - wspomina pani Emilia. -Rozumiał moją sytuację. Nie radził adwokata. Wyciągnie pieniądze i nic nie załatwi. Skierował do Barbary Przeździeckiej, która prowadzi renomowane biuro usług imigracyjnych. -Obiecała, że zadzwoni na lotnisko i sprawdzi - dodaje pani Emilia. Ale nie ma zamiaru bezczynnie czekać. Dzwoni do polskiej informacji telefonicznej. Tam podają numer do Konsulatu. Okazuje się, że w weekendy jednak mają tam dyżur w nagłych przypadkach. Dochodzi 1 w południe. -Odbiera kobieta, niestety - nazwiska nie pamiętam, ale podziękujcie jej za pomoc - prosi pani Emilia. -Powiedziała, żeby przedzwonić za półtorej godziny. Ma sprawdzić. Pani Emilia dzwoni za półtorej godziny. Jest informacja! “Immigration” mówi, że Ewy nie wpuszczono do Stanów za wykroczenie imigracyjne. Dwa lata temu była w Chicago. Na wizie turystycznej. I pracowała. Mają informacje z Labor Department. Potem brat wyjaśnił: rzeczywiście, Ewa dorabiała opiekując się babcią. A ta wystawiała na Ewę czeki. Deponował brat na swoje konto, a ona podpisywała czeki z tyłu. Brat jej po prostu rozmieniał. W sumie banalna sprawa. Czy jednak do końca? Panią Emilię intryguje np. to, w jaki sposób informacje z banków trafiają do Ministerstwa Pracy? A stamtąd - do “immigration”? Czy klienci wiedzą, że każdy czek jest raportowany? I czy jest to zgodne z prawem? cdn
  4. JODLA

    BIESIADA

    Polacy próbują dowiedzieć się czegoś w biurze “immigration” na lotnisku. Zero kontaktu. Dzwonią do pani Emilii. I po wszystkich znajomych. Organizują pospolite ruszenie. Coś trzeba zrobić! Dopiero późniejszym wieczorem “immigration”, przez lotniskową informację wyjaśnia, że Ewa została zatrzymana. I na pewno spędzi noc na lotnisku. W imigracyjnym areszcie. Powód? No comments! Zaczynają się domysły. Może coś przewoziła? Ależ nie! Znają przecież Ewę. Nie zrobi nic ryzykownego i głupiego. Dziecka też nie porwała. Przed nikim nie ucieka. W Polsce nie ma sprawy sądowej. Z al-Kaidą też się raczej nie zadaje. Ma 10-letnią wizę do Stanów. Granicę może więc przekraczać wielokrotnie. Mija czas w kompletnej niepewności. Nadchodzi niedziela. Po nieprzespanej nocy, brat i ojciec dodatkowo mobilizują znajomych. Pani Emilia dobrze zna angielski. Zaczyna wydzwaniać ze zdwojoną energią. -Wydzwoniłam chyba na kilkadziesiąt dolarów, ale przecież nie o pieniądze tu chodziło - wspomina. Telefon do LOT-u ponownie nic nie daje. Podobnie z “immigration”. Pani Emilia dzwoni do jednego z największych polonijnych biur podróży. Może oni coś poradzą? Albo przynajmniej dadzą awaryjny numer telefonu do konsulatu RP? -Konsulat w weekendy jest nieczynny - informuje sucho jedna z pracownic. -Nie ma co tam dzwonić. My też nic nie możemy pomóc. Może jakiś adwokat? cdn
  5. JODLA

    BIESIADA

    HORROR NA O’HARE,,,,, Pani Emilia wynajmuje pokój Markowi - chłopakowi z Polski i jego ojcu, panu Edwardowi. Dlatego zajęła się sprawą, chcąc im pomóc. W sobotę miała do nich dolecieć Ewa. Mężczyźni jadą na O’Hare, odebrać kobietę. Leci z Polski. Długo nie wychodzi. Mijają dwie godziny. A wiadomo, że pasażerowie, zwykle zaczynają wychodzić po 40 minutach. Najpóźniej - do 2 godzin. Tymczasem mija trzecia. Polacy zaczynają dopytywać o Ewę. Nie jest dzieckiem - ma 28 lat. Nie zgubiła się więc sama. Tym bardziej, że była już w Stanach. Nikt nic nie wie... LOT nie chce udzielić informacji. Nie wiadomo nawet, czy Ewa była na pokładzie. Ale przecież z Polski, gdzie zostawiła męża i dwoje dzieci potwierdzali, że leci... Brat i ojciec szaleją z niepokoju. Zasłabła? A może gorzej? Nie chcą myśleć o najgorszym. Mają jeszcze w pamięci niedawne wydarzenie z Kanady. Polak, potraktowany paralizatorem zmarł na lotnisku, czekając na matkę i wpadając w narastającą frustrację. cdn
  6. JODLA

    BIESIADA

    JARZEBINKO kochana____________tak pieknie napisalas! Dziekuje!!! U mnie dzis przez 1 godz.padal snieg___________w postaci duzych snieznych platkow,,,Myslalam,ze jestem w krainie czarow,,, Juz nie ma po nim sladu,,,,,, Przyjaźń jest najdelikatniejszym kwiatem, który rozwija się z wzajemnych kontaktów międzyludzkich. Jeżeli nie dbamy o niego cierpliwie i niestrudzenie, więdnie i usycha, zanim otworzy wszystkie swoje pączki. — Zenta Maurina Raudive
  7. JODLA

    BIESIADA

    "Od jutra będę smutny, od jutra." Dzisiaj jednak będę szczęśliwy: Do czego służy smutek, do czego? Dlatego, że wieje nieprzychylny wiatr? Dlaczego mam się dzisiaj martwić o jutro? Może jutro będzie wszystko jasne Może jutro zabłyśnie już słońce. I nie będzie żadnego powodu do smutku. Od jutra będę smutny, od jutra. Ale dzisiaj, dzisiaj będę szczęśliwy i powiem do każdego smutnego dnia: Od jutra będę smutny. Dzisiaj nie !!!!!!!!!!!!!!!!!!
  8. JODLA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO KOCHANE DRZEWKA____________witajcie GRABKU i ORZECH!!! JARZEBINKO___________gdzie sie podziewasz? Czy wszystko OK? Odezwij sie do nas :D GRABKU____________piszesz mi,ze macie zime w pelni.Wspolczuje!! U nas bylo tak pieknie wczoraj,a dzisiaj pochmurno.Zapowiadali deszcz i pewnie bedzie.Pogoda fiksuje,,,,nie tylko u WAS!!! Mimo to,nosmy radosc w sercu Pozdrawiam bardzo serdecznie!!!
  9. JODLA

    BIESIADA

    To przeważyło. Teraz mają dwie córki, śliczny dom i psa. Typowa amerykańska rodzina sukcesu. Zmieniła się tez Krystyna. Oprócz dorocznych paczek zapragnęła zaprosić kogoś z rodziny. Chciała pochwalić się swoim szczęściem i powodzeniem. Najpierw zaproponowała, aby matka do niej przyjechała. Ta jednak odmówiła. - Ze względu na podeszły wiek - jak się usprawiedliwiała. Nie dla mnie już dalekie podróże, pisała. Teraz czekam na najdłuższą i najdalszą podróż mojego życia - na drugi świat. Próbowała kogoś z rodzeństwa. O dziwo Ci też odmówili. Każdy ma rodzinę, pracę, swoje tutaj obowiązki. Krystynie było przykro. Tak już jest, że w życiu nie można mieć wszystkiego. Kiedy oni chcieli tu przyjechać, ona nie chciała nikogo zapraszać. Teraz sytuacja się zmieniła diametralnie. Ona chce, oni stracili zainteresowanie. Sama w podróż do kraju wybrać się nie zamierza. Ani mąż ani córki zainteresowane nie są poznawaniem jej ojczystego kraju. Pozostaje wysyłanie bożonarodzeniowych paczek. Pakując je Krystyna wyobraża sobie swój dom w Polsce i rodzinne rozmowy. - “Coś nie ma długo paczek od cioci Krysi. Czyżby zapomniała o nas w tym roku?” Jak zawsze w grudniu. Taka widać rodzinna tradycja. BJS
  10. JODLA

    BIESIADA

    Córka chodziła już do szkoły. Krystyna sprzedała domek po ciotce i kupiła apartament w lepszej dzielnicy. Wreszcie mogła podjąć pracę w księgowości. Życie z córeczką zorganizowała sobie doskonale. Próbował wrócić do niej ojciec dziecka, któremu przez ten czas nie wiodło się najlepiej. Ale teraz Krystyna słyszeć o nim nie chciała. Już nie zależało jej na małżeństwie. Z roku na rok jej zarobki rosły i standard życia też. Wzorem ciotki co roku wysyłała paczki do rodziny na Boże Narodzenie, żeby tradycji stało się zadość. Na usilne namowy aby ich odwiedzić odpisywała niezmiennie, że na razie to niemożliwe, może kiedyś. Propozycję zaproszenia kogokolwiek tez zbywała enigmatycznym później. - Teraz nie mam warunków - usprawiedliwiała się. Nie chciała afiszować się ze swoim samotnym macierzyństwem - jednak ta zadra w niej tkwiła. Los nagrodził ją i w tym wypadku. Poznała wartościowego człowieka. Amerykanin, kawaler, właściciel niewielkiego warsztatu samochodowego. Zbliżyły ich do siebie kłopoty z Krysi samochodem. Znajomość szybko nabrała tempa i Krysia przyjęła jego oświadczyny. Córka, już podlotek, cieszyła się, że będzie miała ojca. Sam, okazał się bardzo dobrym mężem, spierali się tylko o jedno. On chciał mieć dziecko, ona oponowała. - Przecież mamy córkę - argumentowała. - To będziemy mieli dwie - ripostował on. - Ale ja jestem już za stara. - Nic podobnego. Spór rozstrzygnęła córka. - A ja chciałabym mieć siostrę lub brata - oświadczyła niespodziewanie. cdn
  11. JODLA

    BIESIADA

    W tym samym czasie dostała wiadomość od ciotki. Zmarł wuj. Znów nie zastanawiała się ani chwili. Spakowała swój dobytek i wróciła do Bostonu. Ciotka załamała się kompletnie. Oprócz wuja nie miała nikogo innego, chyba żeby Krysia? - spojrzała nań z nadzieją. Zostanę z ciocią, ale jest jeden problem. Wyjaśniła w czym rzecz. Ciotka o dziwo szczerze się ucieszyła z mającego się urodzić dziecka. Sama nigdy dzieci nie miałam - mówiła - a u schyłku życia będę miała dwoje. Krystyna została z ciotką. Urodziła dziewczynkę. Teraz w domku mieszkały we trzy. Trzy pokolenia kobiet. Układ przez pierwsze lata funkcjonował bez zarzutu. Ciotka opiekowała się dzieckiem w czasie kiedy Krystyna chodziła do pracy. Rozpoczęły starania o zalegalizowanie jej tutaj pobytu. Domek był spłacony, więc zarobki Krysi z rentą ciotki pozwalały na godziwe życie. Ciotka sporządziła testament, w którym domek i oszczędności swojego życia zapisywała po śmierci Krysi. Ta, mając perspektywy na przyszłość i pomoc w osobie ciotki zdecydowała się iść do szkoły. Skończyła kurs języka angielskiego, później komputerowy księgowości medycznej. W chwili kiedy dostała legalne pozwolenie na pracę miała już obiecaną posadę w medycznym centrum. Jednak energia ciotki uległa wyczerpaniu. Po wylewie stała się mniej samodzielna niż córeczka Krysi. Przez cztery lata Krystyna opiekowała się nią jak dzieckiem. Okazywała jej dużo serca, bo zdążyły się naprawdę zaprzyjaźnić. Ciotka zastępowała Krysi matkę. Jej śmierć odczula boleśnie, ale była to jednocześnie ulga. Niemoc ciotki stawała się z każdym dniem coraz bardziej uciążliwa. Teraz wreszcie mogła znów pomyśleć o sobie. cdn
  12. JODLA

    BIESIADA

    Była coraz bardziej zmęczona, bo “dziadek” był uciążliwym pacjentem. Niewyspana, nie miała kiedy odpocząć, bo jako gosposia miała nadmiar obowiązków do spełnienia pod czujnym okiem gospodyni. Po paru miesiącach, zniechęcona postanowiła wracać do kraju. Napisała do matki. - Fortuny nie zarobiłam, ciotka na milionerkę nie wygląda -wracam. Odpowiedź przyszła błyskawicznie. - Ani się waż. Chcesz się na pośmiewisko ludzkie wystawić? Wytrzymaj! Wytrzymała dwa lata i definitywnie postanowiła wrócić do kraju. Podziękowała swoim dotychczasowym pracodawcom i zaczęła się pakować. Ciotka w porywie rozrzutności dała jej 500$. W prezencie. Bilet już miała zarezerwowany, kiedy dostała telefon z drugiego końca Ameryki. To była Jola, nie widziana od lat koleżanka. - Dowiedziałam się, że jesteś tutaj. Jak się urządziłaś? Fatalnie, wracam do kraju - i Krystyna pokrótce opowiedziała co i jak. - I pracujesz za takie marne grosze? Nie mogła się nadziwić Jola. Nic dziwnego, że chcesz wracać. Przyjedź do mnie - zachęcała. Tutaj płacą dwa razy tyle. Do Polski zawsze zdążysz. Krystyna szybko podjęła decyzję. Pojechała do Texasu. Jola była tutaj zdecydowanie dłużej i rzeczywiście urządziła się lepiej. Dla Krystyny raz dwa znalazła dobrze płatne sprzątanie i miejsce w pokoju. Sama mieszkała w apartamencie z aktualnym narzeczonym. Krystynie zaczęło się podobać. Praca jak praca, ale zarobki lepsze no i przede wszystkim towarzystwo zdecydowanie bardziej rozrywkowe. W krótkim czasie też znalazła przyjaciela, z którym rozpoczęła nowe życie. Z ciotką utrzymywała sporadyczne kontakty. Po dwóch latach okazało się, że jest w ciąży. Przyjaciel od ojcostwa się nie uchylał,ale żenić nie chciał, bo jak mówił ma nieuregulowane sprawy rodzinne. Krystyna naciskała na ślub. W jej pojęciu nieślubne dziecko było jednak hańbiące. Od słowa do słowa doszło do sprzeczki i obrażona Krystyna postanowiła zerwać ten związek. - Może w ten sposób zmuszę drania do małżeństwa - miała nadzieję. cdn
  13. JODLA

    BIESIADA

    Krystyna ledwo ukryła rozczarowanie. Zasypiając pocieszała się. Pewnie mieszkają tak ze skąpstwa, a wszystkie pieniądze trzymają w banku. To częste u starszych ludzi. Następnego dnia już od rana musiała słuchać zrzędzenia wuja. Wuj narzekał na wszystko. Na ceny, na za duże zużycie prądu, wody. - To wszystko kosztuje - podkreślał. Wy tam w komunistycznym kraju to przywykliście szastać bez umiaru dobrem. Bo niczyje. A tu wszystko ma właściciela i właściciel płaci za wszystko. Ciotka za jego plecami gestem dawała Krystynie do zrozumienia - nie przejmuj się, ale sytuacja stawała się coraz bardziej nieprzyjemna. Wuj podkreślał, że on nie ma rodziny, więc i żadnych zobowiązań. Krystyna chciała jak najprędzej iść do pracy. Źle się czuła zdana na towarzystwo wujostwa. Zresztą po paru dniach już nie mieli tematu do rozmów, pozostawało słuchać niekończących się utyskiwań wuja. Ciotka zobowiązała się do poszukania jej pracy. Po kilku dniach jej telefoniczne rozmowy zaowocowały propozycją. Praca “na domkach”. Problem był jeden. Z dojazdami, bo daleko. Ciotka poprosiła o pomoc swoją młodszą przyjaciółkę. Ta pojechała razem z Krystyną i dzięki jej operatywności znalazły rozwiązanie. W dzień Krystyna pracowała u polskiej z pochodzenia rodziny w charakterze gosposi do wszystkiego. Na noce szła dwa domy dalej opiekować się sparaliżowanym “dziadkiem” . W ten sposób nie musiała codziennie dojeżdżać. Wuj odwoził ją do pracy w poniedziałkowe ranki, odbierał w niedzielę, bo niedziele Krystyna miała wolne. Robiła pranie z całego tygodnia, szła z wujostwem do kościoła, wysłuchiwała porcji utyskiwań i znów szła na cały tydzień do pracy. cdn
  14. JODLA

    BIESIADA

    Ciotka zaproszenie przysłała bez oporów. Krystyna zaskoczona rozwojem wypadków szczerze ucieszyła się z możliwości poznania kawałka świata. Ciekawe jak bardzo ta ciotka jest bogata? zastanawiały się obie. Bo co do tego, że bogata wątpliwości nie miał nikt. Termin wyjazdu ustalono na początek lata. Krystyna wzięła urlop wypoczynkowy i dodatkowo napisała podanie o półroczny bezpłatny. Dostała bez przeszkód. Żegnano ją z uczuciami zazdrości. Oto jedzie robić karierę w dalekiej Ameryce i chyba już do nich nie wróci. - Może kiedyś przyjedzie z wizytą? Krystyna nie dawała żadnych wiążących odpowiedzi. - Zobaczy się! zbywała wszystkich. Do samolotu wsiadła z duszą na ramieniu. To był jej pierwszy lot. Na lotnisku czekała ciotka z wujem i jakiś ich znajomy. Sami bali się jechać tak daleko więc poprosili sąsiada o przysługę. W domu z ciekawością oglądali przywiezione przez Krystynę prezenty. - Chyba nie jest aż tak źle w tej Polsce - komentował wuj, oglądając cepeliowskie kilimy. Ciotka polerowała kryształy. Cud, że się nie potłukły. Wypytywali tez ciekawie o wszystko. Ile zarabiają, ile co kosztuje, jak im się żyje, kto zmarł, a kto jeszcze wspomina Andzię. Krystyna opowiadała bacznie się rozglądając dookoła. Domek wujostwa był malutki, parterowy. Dwie sypialnie, łazienka, kuchnia połączona z pokojem wypoczynkowym. Przed domem niewiele więcej miejsca. Ot, kawałek od frontu i trochę większy z tyłu. Starego Chevroleta parkowali na ulicy. cdn
  15. JODLA

    BIESIADA

    I tak upływał grudzień za grudniem. Krystyna była już dorosłą panną. Skończyła technikum handlowe, pracowała w biurze spółdzielni “Etos” i wzorem jej podobnych czekała na męża. A ten jakoś nie chciał się zjawić. Krystyna miała powodzenie, nigdy nie siedziała na zabawach pod ścianą, ale była grymaśna. - Lata biegły, a Krystyna dalej nie mogła się zdecydować. Zniecierpliwieni rodzice nie raz i nie dwa grozili, że zostanie starą panną, a takiego wstydu w rodzinie jeszcze nie było. Kiedy Krystyna skończyła 24 lata matka wpadła na doskonały jej zdaniem pomysł. - Wyślemy Krysię do ciotki, do Ameryki. Może tam znajdzie męża? - Ale nie to było najważniejsze. Ciotka w dorocznym liście pisała, że czuje się coraz gorzej i nie wie czy w następnym roku jeszcze będzie mogła przysłać paczkę. Matce Krysi spokoju nie dawało pytanie: - co ona zrobi z majątkiem? Do grobu przecież nie zabierze. Jej mąż nie miał żadnej rodziny - wszyscy zginęli w czasie wojny. Więc komu zostawi? Zapisze na cele dobroczynne albo schronisku dla zwierząt? Może już całkiem się zamerykanizowała? Niby o rodzinie raz w roku pamięta, ale o rzeczach ważnych nigdy nawet słówkiem nie wspomniała. - Należało zmienić ten stan rzeczy. Matka po raz pierwszy napisała długi list do siostry. Oprócz zdawkowych informacji - u nas wszystko po staremu - zapytała czy aby nie zgodziła się zaprosić siostrzenicy. - ” U nas bieda coraz większa, a dziewczyna młoda i rwie się do świata. Może jej się tam powiedzie przy Twojej pomocy? Ona taka do Ciebie podobna. Z urody i charakteru” zakończyła. cdn
  16. JODLA

    BIESIADA

    Przyjaciele... dlaczego? Przyjaciele sie spotykają aby się lepiej poznać i pokochać Każdy jest dla przyjaciela otwartą książką Przyjaciele są szczęsliwi gdy się spotykają, mówią sobie wszystko kim są i czym żyją. Trzeba odbyć długą drogę aby żyć uczuciami przyjażni i miłosci aż do najwyższych możliwosci Kochać i kochać sie wzajemnie oznacza dawać zycie jeden za drugiego Jest to ideał piekny i jednocześnie tragiczny doświadczenie głębokich radości i przenikliwych cierpień. Luciano Cian
  17. JODLA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO ORZECH__________witaj. Piekny wiersz.Dziekuje. U mnie chyba juz wiosna!!! Dzien byl taki sloneczny i w miare cieply. Mam nadzieje,ze zima odfrunela na zawsze!!!!! Chce sie zyc!!!!! Kawałek życia został Ci włożony w ręce. Twojego własnego życia. Twoje umykające istnienie każdego dnia dawane jest ci od nowa. Czy naprawdę chętnie przeżywasz dzisiejszy dzień? Czy go rozpoczynasz z ochotą? Czy przyjmujesz niczym ołowiany ciężar, który cię przygniata? Nikt z ludzi nie potrafi tego zmienić, jedynie ty sam. Nie ma bowiem na świecie nikogo, kto mógłby ten dzień przeżyć za ciebie. Przyjmij ten podarunek, a nie zapomnij, że każdy dzień dany ci jest jak wieczność. Abyś był szczęśliwy!!!! Phil Bosmans Pozdrawiam serdecznie
  18. JODLA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO JARZEBINKO kochana _____________bardzo pouczajaca historia!!Dziekuje!! Znam ich wiele z zycia,,,,, W mojej szkole bylo wiele mlodych dziewczat w ciazy,ktorym pozwolono ukonczyc nauke. Moj dyr.mowil,,,,ze nie mozemy ich karac po raz drugi,,, Nie wiem jak bylismy postrzegani w srodowisku,ale wiem,ze warto bylo podac pomocna dlon. Jednak kazda sytuacja byla inna,,,,bywalo,ze rodzice odwracali sie od corek,,,ale wiekszosc z nich wspierala i pomagala. Kiedy widzialam te sliczne dzieciatka,,,,pomyslalam,ze trzeba nie miec serca,by je nie kochac. Pozdrawiam bardzo serdecznie!! Po
  19. JODLA

    BIESIADA

    Idąc przez życie, ludzie czekają na promień słońca, na człowieka takiego jak Ty. /Phil Bosmans/
  20. JODLA

    BIESIADA

    Kochana JARZEBINKO___________najwieksza moja radoscia jest obcowanie z takimi wspanialymi ludzmi jak TY!!! Piekny wierszPrzytulam cieplutko!
  21. JODLA

    BIESIADA

    Każdego dnia zaczynaj życie od nowa!!! Życie znowu wstępuje w ciebie, gdy się dziwisz, że każdego poranka pojawia się światło. Jesteś szczęśliwy, ponieważ twoje oczy widzą, twoje dłonie czują, a twoje serce bije. Jesteś jak nowo narodzony, gdy zdajesz sobie sprawę, że żyjesz. Jesteś nowym człowiekiem, gdy czystym spojrzeniem patrzysz na ludzi i sprawy, gdy potrafisz cieszyć się kwiatami na drodze swojego życia. Ten, którego nic już nie potrafi zachwycić, nigdy nie przeżyje cudu. Przyjmij, co ci ten dzień przyniesie: światło, powietrze i życie, uśmiech, płacz i zabawę. Cały cud tego dnia. Phil Bosmans
  22. JODLA

    BIESIADA

    Człowiek jest szczęśliwy wtedy,kiedy nie ugania się za szczęściem jak za motylem, lecz jest wdzięczny za wszystko, co dostaje. Jeśli poszukuje szczęścia zbyt daleko, to ma sytuację podobną jak z okularami. Nie widzi ich, a ma je przecież na nosie. Tak blisko! Jakże możemy być kiedykolwiek szczęśliwi, jeżeli zawsze wszystkiego oczekujemy od innych? Bóg dał każdemu człowieku coś, czym potrafi innych uszczęśliwić! Phil Bosmans
  23. JODLA

    BIESIADA

    , ,NIE zapomnij o tym, że każdy nowy dzień jest Ci dany po to abyś był szczęśliwy" . /PHIL BOSMANS/
  24. JODLA

    BIESIADA

    WITAJ BIESIADO KOCHANE DRZEWKA____________GRABKU,JARZEBINKO i DRZEWKO OLIWNE Mam co czytac do porannej kawki GRABKU___________oj marzy mi sie taka sauna,,,,,Pomarzyc warto. Wiersz piekny Dziekuje!! JARZEBINKO_____________witaj Piekny wiersz.Dziekuje!!! Jak milo,ze juz jestes z nami.Zagladalysmy tu za TOBA!!! Swieta juz poza nami,,,,i dlatego od wczoraj zaczelam myslec wiosennie i o wiosnie.,,,,, Gdzie ona jest???? U nas takze jej nie widac.Wprawdzie nie ma sniegu,,,na szczescie___________ale jest chlodno.Zapowiadaja deszcze i to juz niebawem. DRZEWKO OLIWNE___________masz racje,wanna jest niezastapiona. Dziekuje za podpowiedz!!!!!! Wiersz bardzo ladny!! Dziekuje Pozdrawiam WAS bardzo serdecznie
  25. JODLA

    BIESIADA

    Och,zapachnialo mi wiosna,,,,, Nadejscie prawdziwej wiosny sprawia,ze wiele z nas ma ochote na zmiany w swoim zyciu. Duzo rzeczy moze nas odmienic i poprawic nam nastroj_______klasycznym przykladem jest nowa fryzura i nowy kolor wlosow. Hmmm,,,, Udana metamorfoza moze sprawic,ze wzrosnie nam samoocena,pewnosc siebie,przybedzie pomyslow na nowe wykreowanie wizerunku.A milym dopelnieniem sa komplementy od znajomych,ktorzy na pewno jeszcze dlugo nie beda mogli sie nadziwic,jak wspaniale zostalysmy odmienione. Przegladam gazetki,,,,modne fryzury na wiosne 2008 to glownie krotkie,asymetryczne ciecia typu bob,ewentualnie naturalne fale i kolory,takie jak delikatne brazy lub zlociste odcienie blondu. Dla tych z nas,ktore nie czuja potrzeby dokonania rewolucji na glowie,sposobem na odczucie wiosennej odnowy moga byc udane zakupy,,,, Nowa torebka,nowe buty i lekkie ubrania z wiosennych kolekcji moga przyniesc naprawde wiele radosci. Po tylu m-cach noszenia grubych swetrow,ciezkich kozakow,czapek i szalikow,mila perspektywa jest zakup czegos zwiewnego i w soczystym kolorze lub torebki,do ktorej nie bedzie potrzeby upychania parasolki i rekawiczek. Wiele mozliwosci otwiera przed nami takze znalezienie nowego hobby. Nauka jezyka obcego,do ktorego chcemy sie wybrac na urlop,jest dobrym polaczeniem milego z pozytecznym. A skoro o nauce jezykow obcych,,,,,nauka ta bardzo rozwija i cwiczy pamiec,a juz za kilka m-cy mozna bedzie sprawdzic sie w praktyce :D Rownie praktycznym hobby moze byc uprawianie nowego sportu. Regularne cwiczenia nie tylko pozwola polepszyc sylwetke,ale takze nadadza naszym ruchom wiecej powabu i sex appealu. Malo wysilku,a duzo efektow przyniesc moga tez drobne codzienne sprawy___________pieczolowite dbanie o cialo,rozpieszczanie sie pachnacymi kremami,balsamami brazujacymi,malowanie paznokci lakierami w teczowych kolorach,czytanie ksiazek,gotowanie potraw z sezonowych warzyw,przygotowywanie deserow z pysznych owocow,dlugie spacery w sloneczny dzien,przytulanie sie do swoich psow i kotow:D,spiewanie,sluchanie muzyki i glosne smianie sie z dobrych komedii pozwola naladowac nam wyczerpane zima akumulatory i znowu rozblysnosc na wiosne!!!! Rozmarzylam sie o wiosnie,,,,,niech juz w koncu przychodzi! Z wiosennym pozdrowieniem!!!!
×