JODLA
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez JODLA
-
Przetworzone warzywa i owoce tracą Łatwo cenne witaminy Witaminom nie sprzyja wysoka temperatura. Jeśli przygotowujesz przetwory, np. syropy, to straty witaminy C wynoszą 75 proc., kompoty i dżemy - 35 proc. Ale nie każdy rodzaj obróbki jest szkodliwy. W czasie mrożenia owoce i warzywa tracą najwyżej 20-25 proc. witamin, nie "gubią" błonnika, soli mineralnych i niezbędnych mikroelementów. Nie należy jednak przechowywać mrożonek dłużej niż 3-4 miesiące, bo mogą stracić nawet 75 proc. zawartości witamin.
-
Naturalne witaminy znajdują się głównie w warzywach i owocach W zasadzie, tak. Jednak np. witaminy z grupy B można znaleźć choćby w wątróbce drobiowej czy gruboziarnistym pieczywie, a witaminę D - w rybach, mleku i przetworach mlecznych, jajach. Jedne witaminy lepiej przyswajamy z tłuszczem, a inne - z wodą Naukowcy podzielili witaminy na rozpuszczalne w wodzie i w tłuszczach. Łatwiej jest policzyć te drugie. Należą do nich witamina A (i prowitamina A, czyli beta- -karoten), D, E i K. Pozostałe, czyli witamina C, grupa witamin B, witamina PP i H, rozpuszczalne są w wodzie. Żeby organizm mógł je lepiej przyswoić, pamiętaj o tym podziale. Jeżeli przygotowujesz surówkę z jarzyn obfitujących w witaminę A (np. z marchwi), skrop ją oliwą z oliwek lub olejem roślinnym. Jeśli pijesz sok z marchwi - zaaplikuj do niego łyżeczkę oleju. A gdy kupujesz mleko - sięgaj po co najmniej 2-procentowe - przy niższym procencie tłuszczu nie przyswoisz z mleka witaminy D. Witaminy rozpuszczalne w wodzie znajdują się w wodnistej części żywności (np. witamina C w truskawkach, porzeczkach, cytrusach). Nie są one trwałe, dlatego pamiętaj, żeby nie gotować długo potraw i jadać przede wszystkim świeże warzywa i owoce.
-
Nie każdy potrzebuje tyle samo witamin Niezbędna dawka konkretnej witaminy zależy nie tylko od wieku i płci, ale także np. od tego, jaką wykonujemy pracę. Zwiększone zapotrzebowanie na niektóre witaminy mamy m.in. podczas diety wyszczuplającej, w czasie rekonwalescencji po chorobie, jeśli palimy papierosy, gdy intensywnie trenujemy, kiedy słabnie nasza odporność, zimą i wiosną, gdy trudniej o świeże warzywa oraz owoce i dociera do nas mniej naturalnego światła, gdy kobieta jest w ciąży i karmi piersią, gdy stosuje antykoncepcję hormonalną, po menopauzie (np. kobiety potrzebują wówczas o 10 proc. więcej witaminy D, bo gorzej się u nich wchłania).
-
A teraz o zdrowiu,,,,, Cała prawda o witaminach!!!! Są bezcenne dla zdrowia: wzmacniają nas, chronią przed chorobami, pomagają nam je pokonać, poprawiają sprawność umysłową, dodają urody Żeby jednak witaminy mogły wykonywać te zadania, trzeba je dostarczać organizmowi wraz z pożywieniem. Organizm sam nie wytwarza witamin W zasadzie tak. Jednak od tej reguły są wyjątki: witamina D może być pod wpływem słońca wytwarzana w skórze, zaś witamina K - pod wpływem tzw. dobrych bakterii - w jelitach. Witaminy mogą zapobiegać wielu chorobom, w tym tak groźnym jak choroby serca oraz nowotwory Potwierdziło to wiele badań. Wiadomo np., że 10 mg witaminy B6 dziennie wystarcza, by poprawić nam nastrój i byśmy skuteczniej radzili sobie ze stresem. Witaminy z grupy B zalecane są zaś palaczom, gdyż sprawiają, że rzadziej chorują oni na raka płuc. Dzięki swojej szczególnej aktywności przeciwutleniającej (ochrona komórek przed szkodliwym działaniem wolnych rodników) witamina E uznawana jest za jeden z podstawowych czynników chroniących serce i naczynia krwionośne. Witamina E obniża też ryzyko zachorowania na raka jelita grubego i szyjki macicy; sprawia również, że kobietom mniej dokucza napięcie przedmiesiączkowe. Popularna witamina C pomaga nie tylko rozprawić się z przeziębieniem, ale też chroni przed kłopotami z sercem. cdn
-
Czułem się, jakbym całkiem tracił poczucie rzeczywistości. To nie były czary, to było przeznaczenie, które wypełniło się w tak nieoczekiwany sposób. Moja przyszłość przewinęła mi się przed oczami jak niemy film. Było to tak oczywiste i prawdziwe, że rozwiało wszelkie wątpliwości. Ręka Nataszki, którą cały czas ściskałem, zacisnęła się mocniej na mojej dłoni. – Pamiętaj, Cyganka kocha raz i może dać szczęście – powiedziała cichutko. – Ale zanim coś zrobisz, zastanów się. Żebyś mnie nigdy nie skrzywdził. Miałem wrażenie, że to już kiedyś było. Było gdzieś zapisane, a teraz się odtwarza. Po co walczyć z losem, z sercem. Nie było żadnego uwodzenia, żadnych przyrzeczeń, zapewnień, czy zaklęć. Tak miało być. Nim nasze życie unormowało się, upłynęło wiele czasu. Na początku musiałem znosić uwagi przyjaciół i rodziny. Zmieniłem pracę, miejsce zamieszkania. W imię miłości odrzuciłem wiele interesujących propozycji, zrezygnowałem z kariery. Nataszka szybko nauczyła się mojego stylu życia, a w minispódniczkach, czy w spodniach wyglądała rewelacyjnie. Czy przepowiednia wypełniła się do końca? Cóż, mamy dwóch synów, nieduży domek, samochodzik. Mogłem być bogaty – jestem szczęśliwy. O wróżby już nie proszę. I tak będzie, co ma być.
-
Pewnego dnia przywitał mnie jej tata, zaprosił na drinka i długo wypytywał o moje pochodzenie, plany życiowe, stan posiadania. Nie był zbytnio zadowolony z tej rozmowy. Cóż, ja – typowy gołodupiec ze służbową chatą, służbowym ubraniem i prywatnym psem, najwyraźniej nie pasowałem do rodziny. Przypomniała mi się wróżba Cyganki. Zacząłem o niej intensywnie myśleć. Skoro ta dziewczyna tak dużo wie – pomyślałem – to niech mi powie, co mam dalej robić. Gdzieś tam w podświadomości tkwiła chęć, by ją zobaczyć, porozmawiać z nią. Czułem, że tak właśnie powinienem zrobić. Następnego dnia pojechałem do miasta. Na skwerze nie było już jednak Cyganów. Jesienny, zimny wiatr przepędził ich gdzieś w cieplejsze miejsce. Połaziłem po knajpkach, obszedłem targowisko, na próżno. Cóż, nie dowiem się, co mnie czeka, pomyślałem. Zrezygnowany poszedłem na dworzec i … już od drzwi zobaczyłem grupkę barwnych postaci, stojącą w kącie hali. Jedna z nich odwróciła się, jakby poczuła mój wzrok na sobie. Stanąłem jak wryty. Ruszyła w moją stronę. Uśmiech jej był bardziej promienny od wiosennego słońca, w oczach miała tyle radości. – Powiedziałam ci, że zechcesz poznać życie Cyganów – odezwała się na powitanie. Patrzyłem na jej smukłą postać, falujące, przyspieszonym oddechem piersi, oczy pełne oczekiwania. Była piękna, to za mało powiedziane. W tej chwili zdałem sobie sprawę, że ja przecież nigdy nie przestałem o niej myśleć. Wziąłem ją za rękę, prowadząc w głąb hali. Stara Cyganka, która nas ze sobą poznała patrzyła za nami badawczym wzrokiem. – To moja matka – powiedziała Nataszka (tak się przedstawiła), idąc za moim wzrokiem. cdn
-
Wracając autobusem, cały czas miałem ją przed oczami. Na miejscu czekał na mnie telefon z domu z wiadomością, że mama jest w szpitalu. Boże, skąd ta Cyganka to wiedziała? Złożyłem podanie o urlop przez osobę trzecią i, nie czekając na odpowiedź, pojechałem do domu. Gdy po trzech dniach wróciłem do pracy, zostałem wezwany do przełożonego. Udzielił mi bardzo ostrej reprymendy za „samowolne opuszczenie pracy”. Gdyby nie moja dotychczasowa opinia, zostałbym zwolniony dyscyplinarnie. Wróciłem do domu zdruzgotany, ale nazajutrz przyjechał mój szef. „Po przemyśleniu pańskiej sytuacji rodzinnej, cofam naganę służbową. A prywatnie przepraszam, że się uniosłem. Powinienem pana zrozumieć”. W tym momencie ciarki przeszły mi po plecach. Co jeszcze mi się sprawdzi? Kilka następnych dni żyłem pod wrażeniem wróżby, ale po miesiącu zapomniałem o niej. A ponieważ samotność już mi trochę doskwierała, zacząłem odwiedzać dziewczynę, która podobała mi się już wcześniej. cdn
-
Posluchajmy Jana,,,,, Mogłem być bogaty, a jestem szczęśliwy Choć nie wierzyłem we wróżby, one i tak się spełniły Pracowałem w mazurskich lasach z dala od ludzi i rodziny. Moja praca była moim powołaniem, więc nie narzekałem na los. Trochę dokuczała mi samotność, dziewczyn w okolicy jak na lekarstwo, toteż lubiłem, gdy czasami wpadł ktoś ze starych znajomych ze studenckich czasów. Dla nich było tu jednak za cicho, bez kawiarnianego gwaru, neonów nie potrafili już żyć. Pewnego razu poczułem się źle. Rano pojechałem więc do miasta do lekarza. Po wizycie i zrobieniu badań do autobusu zostały mi jeszcze dwie godziny. Siadłem na ławce w parku z gazetą. Obok na trawniku koczowała grupka Cyganów. Najstarsza z nich podniosła się i podeszła do mnie. – Dobry panie, daj Cygance papierosa – poprosiła śpiewnym głosem. Wyciągnąłem paczkę z kieszeni. Paliłem wówczas Carmeny, które były rarytasem w tamtych czasach. – Mogę trzy?– spytała. – Proszę wziąć wszystkie – nie namyślając się, podałem jej resztę. – Dziękuję ci, dobry panie. Jeśli chcesz, powróżę ci za twoje dobre serce – zadeklarowała, chwytając moją dłoń. – Nie, dziękuję. Zresztą ja nie wierzę we wróżby. – Nie chcesz, by ci stara wróżyła, to młodą zawołam – odwróciła się do grupki i powiedziała coś w swoim języku. Po chwili podeszła do nas cudowna, młoda Cyganeczka z roziskrzonymi oczami. Białe ząbki, jak perły, zalśniły w uśmiechu. Starsza położyła mi rękę na ramieniu i rzekła. – Ty jesteś dobry człowiek, bądź szczęśliwy – po tych słowach odeszła. cdn
-
WITAJ BIESIADO Jest tu ktos???? KOCHANE DRZEWKA________________witajcie Prowadź mnie, Światło Prowadź mnie, Światło, swą błogą opieką, Światło odwieczne! Noc mroczna, dom mój tak bardzo daleko, Więc Ty mnie prowadź. Nie proszę rajów odległych widoku, Starczy promyczek dla jednego kroku. Nie zawsze tak się modliłem jak teraz, Światło odwieczne. Sam chciałem widzieć, sam chciałem wybierać Swą własną drogę. Pomimo trwogi łaknąłem barw świata Ufny w swą siłę. Przebacz tamte lata. Tyś zawsze trwało, gdym przez głuchą ciemność, Przez bór, pustynię Błąkał się dumny. O, czuwaj nade mną, Aż mrok przeminie, Aż świt odsłoni te drogie postaci, Którem ukochał niegdyś, którem stracił. Kardynał Newman Pozdrawiam bardzo serdecznie
-
6 zalet herbacianych liści 1. Pobudzają jak kawa. Zawarta w nich teina działa jak kofeina. Poprawia samopoczucie, pamięć i koncentrację. 2. Chronią serce. Herbaciany napar jest bogatym źródłem polifenoli. Substancje te wymiatają z organizmu szkodliwe wolne rodniki. Obniżają też poziom złego cholesterolu (LDL). Dzięki temu zapobiegają miażdżycy, chorobom serca i układu krążenia. 3. Regulują trawienie. Napar mocnej herbaty łagodzi podrażnienia błony śluzowej przewodu pokarmowego. Dlatego jest najczęściej stosowany przy niestrawności. 4. Wzmacniają zęby. Herbata ma mnóstwo fluoru. Szklanka aromatycznego naparu pokrywa około 10 procent zalecanej dziennej dawki tego pierwiastka. Chroni on zęby przed próchnicą. 5. Łagodzą podrażnienia oczu. Działają przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie. Chłodny napar zielonej herbaty polecany jest do przemywania oczu przy zapaleniu spojówek oraz zmęczeniu oczu. 6. Dbają o urodę. Dzięki zawartości przeciwutleniaczy herbata wspomaga regenerację cery. Kompres nawilża i odświeża skórę, a płukanie włosów w naparze wzmacnia je i nadaje im połysk. Agnieszka Leciejewska
-
Czarna - potęga smaku i aromatu Jak się ją uzyskuje? Dojrzałe liście krzewu herbacianego pozostawia się, by zwiędły. Potem poddaje się je fermentacji i suszy. Dopiero wtedy herbata zyskuje niepowtarzalny aromat i smak. Dlaczego warto ją pić? Zawiera najwięcej pobudzającej teiny. Dlatego też najlepiej jest ją pić rano. Jak pokazują badania, czarna herbata zmniejsza ryzyko zawału. Usprawnia krążenie krwi, a tym samym odżywia mięsień sercowy. Jest również pomocna w leczeniu niestrawności oraz zatruć pokarmowych. Jak parzyć? Czarną herbatę zalej wrzątkiem o temperaturze 95°C. Chińską parz nie dłużej niż 5–7 minut, indyjską i cejlońską – 2–5 minut.
-
Czerwona - pogromca tłuszczu Jak się ją uzyskuje? Liście herbaty poddaje się fermentacji, a następnie długiemu leżakowaniu. Dzięki temu powstają w nich flawonoidy – substancje, które wspomagają odchudzanie, m.in. przyspieszając spalanie tłuszczu. Dlaczego warto ją pić? Czerwona herbata (pu-ehr) to nasz sprzymierzeniec w walce z nadwagą. Oczyszcza organizm z toksyn i przyspiesza przemianę materii. Osoby, które regularnie piją czerwony napar, w ciągu miesiąca tracą nawet 5 kilogramów. Co więcej, pu-ehr wspomaga prace wątroby i obniża cholesterol. Jak parzyć? Czerwoną herbatę zalej wodą o temperaturze 95°C. Parz 3–5 minut. Te same liście możesz wykorzystać dwu–, trzykrotnie. Najlepiej nie dodawać cukru, bo napar traci lecznicze właściwości.
-
Zielona - esencja zdrowia Jak się ją uzyskuje? Zieloną herbatę otrzymuje się z liści niepoddawanych fermentacji. Tuż po zerwaniu po prostu się je suszy. Tak przygotowana herbata nie traci naturalnej barwy i zachowuje cenne właściwości. Dlaczego warto ją pić? Napar może zapobiegać nowotworom i pomaga w problemach skórnych. Zaleca się go diebetykom, ponieważ zapobiega wzrostowi poziomu cukru we krwi. To świetny napój dla osób zapracowanych i zestresowanych, poprawia koncentrację i koi nerwy. Jak parzyć? Woda przeznaczona do parzenia zielonej herbaty nie powinna mieć więcej niż 70°C. Jeśli herbata ma działać pobudzająco, najlepiej parzyć ją krótko – 2–3 minuty. Aby uzyskać napój orzeźwiający, potrzeba 3–8 minut.
-
Biała - eliksir młodości Jak się ją uzyskuje? Białą herbatę robi się z młodych pączków krzewu herbacianego. Po zebraniu pączki więdną, a potem są suszone. Dzięki temu herbaciany susz ma srebrny odcień, a napar – kolor jasnosłomkowy. Dlaczego warto ją pić? To prawdziwa królowa przeciwutleniaczy. Filiżanka białej herbaty ma ich tyle, co 12 szklanek soku pomarańczowego i trzykrotnie więcej niż zielona herbata. Dzięki temu opóźnia starzenie się i chroni przed wolnymi rodnikami. Warto ją polecić osobom palącym papierosy oraz mieszkańcom wielkich miast. Jak parzyć? Łyżeczkę herbacianego suszu zalej szklanką wody o temperaturze 85°C, parz 5–10 minut.
-
A teraz o zdrowiu,,,,,i urodzie Nie ma jak dobra herbata Od tysiącleci robi furorę. Nie bez powodu. To coś więcej niż zwykły napój. Świetnie smakuje, a przede wszystkim zapewnia młodość. GłosujJak głosi legenda, herbatę odkryto przez przypadek. Trzy tysiące lat przed naszą erą herbaciany listek wpadł po prostu do filiżanki z wrzątkiem przeznaczonej dla chińskiego cesarza. Ten wypił napar i od razu się w nim rozsmakował. I tak herbata zajęła honorowe miejsce na cesarskim stole. Początkowo pijano ją głównie w Chinach. Do Europy trafiła dopiero w XVII wieku dzięki Holendrom. Sprytni kupcy chińscy sprzedali im partię herbaty sfermentowanej – według nich zepsutej. Co ciekawe, właśnie tak przetworzone liście herbaciane robią na naszym kontynencie karierę. Pij na zdrowie Przeciętny Polak wypija ok. 1,5 szklanki herbaty dziennie. To niewiele, zważywszy na korzyści dla zdrowia i urody (piszemy o tym poniżej). Co więcej, herbatę najczęściej pijemy od razu po jedzeniu, a to błąd! Okazuje się, że aromatyczny napar może utrudniać przyswajanie białka i żelaza z posiłków. Dlatego najlepiej delektować się nim przed posiłkiem lub pół godziny po nim. Najlepszą porą na filiżankę naparu jest poranek. Wtedy herbata pobudza do działania i poprawia nastrój (picie jej tuż przed snem może utrudniać zasypianie).
-
Dlaczego? To chyba proste, myślałem, że dzięki temu poznam lepiej kobiety i ich skrywane pragnienia. W głębi duszy marzyłem jednak, że usłyszę, jakim jestem dobrym mężem i jak pod każdym względem potrafię uszczęśliwić moją żonę. W końcu doszedłem do wniosku, że nie ma innej rady, muszę je po prostu podsłuchać. Od razu ruszyłem do działania: – Kochanie, zaproś swoje przyjaciółki do nas – rzuciłem któregoś dnia. – Planujemy spotkanie w przyszłym tygodniu – odparła. – Ale chciałabym, żeby dziewczyny czuły się swobodnie, nieskrępowane niczyją obecnością – dodała, patrząc na mnie znacząco. – Dobrze, skoro nie mogę zostać, wyjdę gdzieś na miasto – powiedziałem potulnie, choć wcale nie zamierzałem tego robić. Dziewczyny miały przyjść do nas w piątkowy wieczór. Sylwii oczywiście powiedziałem, że w tym czasie pójdę z kumplami pograć w kręgle, tak naprawdę jednak obmyśliłem zupełnie inny plan.
-
Tamtej nocy w ogóle nie mogłem spać. "Skoro moja żona powiedziała, że one na tych spotkaniach zwierzają się sobie i rozmawiają o mężczyznach i seksie, to oznacza, że one po prostu obgadują swoich facetów, czyli także mnie. Ciekawe, co Sylwia im o mnie nagadała, może się skarżyła? A z drugiej strony, jak ona mogła opowiadać o naszych intymnych sprawach jakimś obcym babom?" – myślałem, przewracając z boku na bok. Prawdę mówiąc to, co usłyszałem od Sylwii, złościło mnie, ale i sprawiło, że pierwszy raz w życiu zacząłem się zastanawiać, jakim jestem mężczyzną w oczach mojej żony. "A jeśli one kuszą ją do złego, na przykład do tego, aby wzięła mnie pod pantofel albo, co gorsza, namawiają ją do zdrady?" – myślałem ze strachem. Czy można się więc dziwić, że w końcu ubzdurałem sobie, że one opowiadają o tym, co której z nich sprawia przyjemność w łóżku, kiedy i w jakich okolicznościach mają najwspanialsze orgazmy oraz oceniają i porównują swoich mężczyzn. "Gdyby tak w jakiś sposób udało mi się dowiedzieć o czym naprawdę rozmawiają..." – myślałem gorączkowo. Powoli stawało się to moją obsesją. cdn
-
Jak mogłem nie czekać! Tęskniłem za nią i niepokoiłem się, że będzie wracać sama w nocy. Co chwila zerkałem na zegarek. "Dlaczego jeszcze jej nie ma? Co one tam robią przez tyle czasu?" – myślałem coraz bardziej zdenerwowany. Było już kilka minut po północy, gdy usłyszałem wreszcie zgrzyt klucza w zamku. Wyskoczyłem w piżamie na korytarz. – Wiesz, która jest godzina? Jak możesz tak późno wracać – zasypałem Sylwię lawiną pytań i pretensji. – Przecież mówiłam, że wrócę późno, miałeś się położyć i nie czekać na mnie – powiedziała spokojnie moja żona. – Wyszłaś przed osiemnastą i nie wmawiaj mi, że tyle czasu trwało babskie spotkanie. Co robiłyście przez ten czas? – mówiłem chyba trochę za głośno. – Jak to co, gadałyśmy, zwierzałyśmy się sobie, plotkowałyśmy, pocieszałyśmy się wzajemnie – tłumaczyła niecierpliwie. – No, ale powiedz mi, o czym rozmawiałyście przez tyle godzin – dopytywałem się. Jakoś nie mieściło mi się w głowie, że tyle czasu mogły trwać babskie rozmowy. – Gadałyśmy o różnych sprawach – powiedziała lekceważąco żona. – Na przykład o miłości, mężczyznach, seksie... – Taaak? A ja myślałem, że o takich rzeczach tylko nastolatki gadają – odparowałem, ale Sylwia mnie zignorowała. cdn
-
WITAJ BIESIADO SREBRNA AKACJO Wygladam wciaz na JARZEBINKE____i niestety,jeszcze nie ma,,, i ORZECH nie powrocil ..hmm Posluchajcie SLAWKA,,,, O czym one rozmawiają... Do dziś nie mogę zrozumieć, jak mogłem wpaść na tak głupi pomysł. Nawet nie chodziło o to, że nie ufałem żonie, ja ją chciałem lepiej poznać. Teraz już wiem, dlaczego mówi się, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Sylwia umawiała się na plotki z przyjaciółkami dwa-trzy razy w miesiącu. Wracała wtedy późnym wieczorem w doskonałym nastroju, pachnąc delikatnie papierosowym dymem i alkoholem. \"Co one robią na tym babskim spotkaniu, o czym można przez tyle godzin rozmawiać\" – zastanawiałem się wiele razy. Ja też miałem kiedyś kilku swoich kumpli, z którymi spotykałem się w pubie, odkąd jednak zaczęliśmy planować z Sylwią wspólną przyszłość, moje kontakty z nimi w naturalny sposób się urwały. – Ach, ty mój zramolały pierniku – mówiła z czułą ironią Sylwia, szykując się na kolejne babskie wyjście. – Może ruszyłbyś się z domu i poszedł gdzieś do ludzi? – Mam iść bez ciebie? – spytałem. Sylwia wzdychała tylko, kręcąc głową z niedowierzaniem. – Ty jesteś wymierającym gatunkiem faceta. Inne kobiety nie mogą utrzymać swoich mężów w domu, choć najchętniej uwiązałyby ich na smyczy – śmiała się. – Umówiłyśmy się u Kaśki w domu, nie czekaj na mnie, wrócę późno, wezmę taksówkę – rzuciła, wychodząc. cdn
-
Pielęgnuj dobre uczucia 1. Pamiętaj, że rodzice dali ci wszystko, co w ich poczuciu najlepsze i wychowali cię najlepiej jak potrafili. Doceń i podziękuj za skarby, które dostałaś w walizce z emocjonalnym posagiem. 2. Nie obwiniaj rodziców za swoje niepowodzenia. Oni chcą, byś czuła się szczęśliwa. Poza tym jesteś już dorosła i sama odpowiadasz za swoje życie. 3. Nie obwiniaj partnera za to, że jest podobny do swoich rodziców. To przecież zupełnie naturalne. Zawsze jest czas na tzw. wieczorek rozpoznawczy u teściów. Kiedy następnym razem będziesz u nich z wizytą, przyjrzyj się relacjom tam panującym. Po powrocie do domu możecie o tym porozmawiać. Jeśli np. uważasz, że twój teść agresywnie odnosi się do żony, zastanów się, co ona robi, że na to pozwala. Jeśli nie chcesz, aby twój mąż traktował cię jak jego ojciec swoją żonę, nie zachowuj się tak, jak twoja teściowa. 4. Przy każdej okazji poznawaj historię swojej rodziny. Kiedy poznasz np. losy kobiet w kilku pokoleniach wstecz, łatwiej ci będzie zrozumieć swoją własną kobiecość i własną historię. 5. Kiedy masz problem, zapytaj mamę, co ona zrobiłaby na twoim miejscu. I nie chodzi o to, byś ty robiła identycznie, ale łatwiej ci będzie zrozumieć pobudki twojego działania i skorygować rodzinny przekaz. 6. Zastanów się, ile razy robisz w życiu coś nie dlatego, że tak chcesz, ale dlatego, by odczarować rodzinny przekaz, np. pracujesz na kilku etatach, bo nie chcesz być kurą domową, tak jak twoja mama. A może wystarczy, że umówisz się sama ze sobą, że nawet jeśli pracujesz mniej, to zamiast robić domowe porządki, masz prawo ten czas przeznaczyć na rozwijanie hobby. 7. Pamiętaj, że twojej rodzinie należy się szacunek, bo gdyby nie oni, ciebie nie byłoby na świecie. Monika Radomska
-
Remanent w walizce Jak to zrobić? W wolnej chwili weź kartkę i zapisuj swoje przekonania na temat życia, rodziny, pracy. Na przykład: nie da się pogodzić kariery zawodowej i zajmowania się domem; mężczyzna powinien więcej zarabiać i utrzymywać dom; kara to skuteczna metoda wychowawcza; kobieta powinna być uległa. Żeby uprościć sobie zadanie, zapisuj przede wszystkim te przekonania, które najbardziej utrudniają ci życie, bo np. wywołują poczucie winy albo są powodem konfliktów z mężem. Przypuszczalnie twoja lista będzie się rozwijać. Ale kiedy będzie już dosyć pokaźna, wtedy ją przeanalizuj. Prawdopodobnie okaże się, że większość punktów to przekonania wyniesione z domu rodzinnego. Kiedy już sobie to uświadomisz, masz trzy wyjścia: te punkty, które są w zgodzie z twoimi poglądami, możesz przejąć w całości, np. kobieta powinna czuć się bezpieczna u boku mężczyzny; te, z którymi się nie zgadzasz, odrzuć bez skrupułów, np. rolą kobiety jest zajmowanie się dziećmi i domem; jeszcze inne zaadoptuj na własny użytek, np. nie zgadzam się z tym, że mężczyzna nie powinien zajmować się domem, ale jeżeli to on więcej pracuje zawodowo, wówczas kobieta bierze na siebie większość obowiązków domowych. To najważniejsza część zadania. Pamiętaj, że taką analizę warto powtarzać, zwłaszcza jeśli w twojej rodzinie narastają konflikty, albo jeżeli o coś masz do siebie pretensję, czy nie możesz zrozumieć, dlaczego zachowujesz się inaczej, niż byś chciała. Taki zabieg pozwoli ci lepiej zrozumieć samą siebie i bardziej kontrolować swoje życie.
-
Los powtórzony Anna uświadomiła sobie moc rodzinnego dziedzictwa, kiedy sama została mamą. - Patrzyłam na swoją córeczkę i umierałam ze strachu, że może stać jej się coś złego. Mąż zupełnie nie rozumiał moich lęków. Po jakimś czasie udało nam się na ten temat porozmawiać. Okazało się, że w jego rodzinie choroba dziecka to było coś naturalnego. Dzieci po prostu chorują i tyle. Kiedy ja lub brat łapaliśmy katar, moja mama była przerażona. Zawsze powtarzała, że dzieci dobrych matek mają apetyt i nie chorują. Krystyna zdecydowała się na życie w pojedynkę. Praca była dla niej wszystkim. Miewała krótkie związki, ale nie było to nic poważnego. Dopiero kiedy poznała swojego obecnego męża i zaszła w nieplanowaną ciążę, okazało się, że serce mówiło jej co innego. - Wcześniej wydawało mi się, że nigdy nie zdecyduję się na dziecko, ale kiedy okazało się, że jestem w ciąży, byłam pewna, że urodzę. Nie mogłam zrobić nic innego. Po porodzie byłam w depresji. Dopiero terapeutka uświadomiła mi, że mam poważny konflikt. Otóż moja matka zawsze powtarzała, że albo dom i dzieci, albo kariera. Dla mnie jedno i drugie jest jednakowo ważne. Nie chciałam rezygnować ani z dziecka, ani z pracy, ale przekonania matki tkwiły w moim sercu jak bolesna zadra. A ty? Ile razy uświadamiasz sobie, że choć starasz się żyć po swojemu, zachowujesz się tak jak twoja matka? Krzyczysz na dzieciaki, choć wciąż pamiętasz z dzieciństwa jej wrzaski. Albo przeciwnie, jesteś niezwykle tolerancyjna, dajesz swoim dzieciom mnóstwo wolności, ale one nie potrafią tego docenić, a nawet mają o to pretensje. Ostatnio, córka wykrzyczała ci, że nie interesujesz się jej życiem. Inny przykład: kiedy poznałaś rodzinę swojego partnera, przerażał cię despotyzm jego ojca. Obiecaliście sobie, że wasze relacje będą inne, ale twój mąż i tak sam podejmuje decyzje, a gdy pyta cię o zdanie, i tak robi po swojemu. Czasami marzysz o tym, by zerwać z rodziną, wyprowadzić się na koniec świata i wymazać z pamięci bolesne wspomnienia z dzieciństwa. Ale to nic nie da. Nawet jeśli przez wspólne lata udało wam się stworzyć solidne granice chroniące waszą rodzinę przed wpływami świata zewnętrznego, przekazy rodzinne działają. I bunt nic nie zmieni. Ani obwinianie się nawzajem. Z dziedzictwem rodzinnym nie dasz rady walczyć. O wiele lepiej poznać je i podjąć decyzję, co dalej.
-
Rodzinne dziedzictwo- skarb czy utrapienie? Każdy z nas dostaje od rodziców plecak z emocjonalnym posagiem. Jest w nim wiele niedocenianych przez nas skarbów, ale i śmieci - przekazów, przeciwko którym się buntujemy. Bywają przeszkodą, która utrudnia nam życie. Kiedy byłaś małą dziewczynką, rodzice byli dla ciebie najważniejszymi osobami na świecie. Mama tuliła cię do snu, koiła dziecięce lęki, opatrywała obtarte kolana, opowiadała bajki i kochała ponad wszystko. Tata był pierwszym i najważniejszym mężczyzną życia. To on uczył cię męskiego świata i pokazywał, jak się powinno traktować kobiety. Gdy weszłaś w okres dojrzewania, chciałaś żyć po swojemu, buntowałaś się przeciwko rodzicom, ustalałaś swoje własne normy, budowałaś włas ną hierarchię wartości. A potem pewnego dnia dorosłaś i odeszłaś z rodzinnego domu. I choć kochasz swoich rodziców, obiecałaś sobie, że twoje życie będzie wyglądało zupełnie inaczej. Silne korzenie Rodzina jest jak system naczyń połączonych, jeden organizm, w którym każdy z elementów ma wpływ na pozostałe. Czy ci się to podoba, czy nie, twój charakter, hierarchia wartości, cele życiowe, stosunek do świata i ludzi - wszystko to ma swój początek w twojej rodzinie. Jeśli do- dać do tego to, co twój partner wyniósł ze swojego domu, macie bazę, z której będziecie tkać wspólny los. Początek związku jest jak okres dojrzewania. Zanim zaczniecie tworzyć swoje "my", najpierw odrzucacie wszystkie ,,śmieci" odziedziczone w rodzinnym posagu. Kiedy wspominasz swoje dzieciństwo, a przed oczami staje ci obraz wiecznie zmęczonej mamy, obiecujesz sobie, że z tobą będzie inaczej. Oczekujesz, że wasz związek będzie partnerski. Chcesz, by twój mąż sprawiedliwie dzielił z tobą domowe obowiązki. On kocha cię i oczywiście z ochotą się na to zgadza, ale kiedy po raz pierwszy okaże się, że nie ma czystej koszuli, będzie co najmniej zdziwiony, bo w jego domu praniem i prasowaniem zajmowała się mama. Pierwsze dwa lata pod wspólnym dachem to właśnie taki czas docierania się i konfrontacji z rodzinnymi przyzwyczajeniami. Jeżeli kochacie się i potraficie rozmawiać o trudnych sprawach, stopniowo będziecie tworzyć własną hierarchię wartości, rodzinne rytuały, zwyczaje itp. Będzie coraz lepiej, ale pewnego dnia ze zdziwieniem zauważysz, że w wielu sprawach jesteś taka jak twoja matka, a mąż traktuje cię podobnie jak jego ojciec swoją żonę. Bo od dziedzictwa rodzinnego nie ma ucieczki. Reguły wpajane w dzieciństwie, rodzinne tradycje, poglądy na świat są jak słowa wyryte w twojej duszy. I całe szczęście. Bo człowiek jest jak drzewo. Siła drzewa leży w jego korzeniach. Twoje korzenie to rodzina, a drzewo bez korzeni usycha.!!!!!!!!!!!
-
Ciasto rabarbarowe z kruszonką - składniki 25 dag mąki 12 dag masła 5 dag cukru 1 jajko 1/2 szklanki wody szczypta soli 10 dag masła 10 dag cukru 1 kg rabarbaru 15 dag cukru masło do wysmarowania formy Kruszonka: 10 dag masła 10 dag mąki 1 cukier waniliowy (1.6 g) cukier puder do posypania Ciasto rabarbarowe z kruszonką - sposób przygotowania Z podanych składników zagnieć ciasto i wstaw je do lodówki na co najmniej godzinę. Umyty i obrany ze skóry rabarbar pokrój na 4-centymetrowe kawałki. Ciasto rozwałkuj i wyłóż nim wysmarowaną tłuszczem okrągłą formę (o średnicy 28 cm). Na cieście ułóż rabarbar i posyp cukrem. Przygotuj kruszonkę, rozcierając w palcach masło, cukier, mąkę i cukier waniliowy. Rabarbar posyp kruszonką, ciasto wstaw do nagrzanego piekarnika i piecz około 40 minut w temp. 200°C. Przed podaniem posyp ciasto cukrem pudrem.
-
mialo byc na rozjazdach,,,sorry