JODLA
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez JODLA
-
Masz racje,by zgoda i jednosc panowaly wszedzie,,, Dziekuje kochana za kolejna piekna muzyczna laurke,,,, piekne zyczenia
-
JARZEBINKO______________specjalnie dla CIEBIE Spotkanie z Monika____________ Odsunęła książki, które przeszkadzały jej na stoliku. „Chyba powinnam je przejrzeć - pomyślała leniwie. - A swoją drogą ciekawe, czemu oni wszyscy tak mi zachwalają tego Wesołowskiego”. Nie miała ochoty na lekturę. W domu nie mogła się skupić i dlatego wolała chodzić do czytelni. Zapatrzona w ogień siedziała długą chwilę nie myśląc o niczym. Było jej ciepło i to chwilowo wystarczało jej do szczęścia. Jakiś czas nie reagowała na dzwonek telefonu. Najchętniej w ogóle by go wyłączyła ale wiedziała, że dzieci i Kasia martwią się o nią. Z wysiłkiem i wyraźną niechęcią podniosła słuchawkę. Tak jak przypuszczała, to był Maciek. - Co masz taki głos jak z za światów? - spytał. Wyjaśniła, że przemokła i właśnie rozgrzewa się przy kominku. - A poza tym wszystko w porządku? - dopytywał syn. - W porządku - przytaknęła wyraźnie nie mając ochoty na rozmowę. Wyczuł chyba jej nastrój, bo szybko skończył rozmowę. Nie zdążyła dokończyć herbaty, kiedy telefon zadzwonił ponownie. Tym razem dzwoniła Kasia. - Co masz taki głos jak z zaświatów? - spytała. - No nie, czy wyście się umówili, żeby do mnie jednym tekstem mówić? - zdenerwowała się Monika. - „Wyście”, czyli kto? - dociekała niezrażona jej impertynencją przyjaciółka. - Maciek przed chwilą dzwonił i zadał mi identyczne pytanie - odparła. - Powinnaś wyciągnąć wnioski z tego zbiegu okoliczności. Widocznie masz głos jak z zaświatów. Co się stało? - Nie, nic się nie stało. Wracałam do domu, deszcz lunął, przemokłam do suchej nitki i właśnie się rozgrzewam. - Czym? - Herbatą, przy kominku. - Samą herbatą? - Kaśka! Nie, nie samą. Koniak też popijam, ale tylko w celach profilaktycznych. Nie chcę złapać grypy. - Mam nadzieję, że nie złapiesz. Zwalczysz zarazki zanim zdążą się rozwinąć. Pierwszy kieliszek? - Pierwszy, ale nie wiem czy ostatni - znów kichnęła. - Widzisz sama. - Słyszę - poprawiła Kasia. - Pakuj się do łóżka - poradziła. - Najlepiej z książką. - I pewnie najlepiej z książką Wesołowskiego - mruknęła Monika. - No właśnie, skoro nie możesz z Wesołowskim, to przytul do serca wytwór jego umysłu - Kasi nic nie było w stanie wyprowadzić z równowagi. - A swoją drogą, coś ty taka nie w sosie? - Aaaaa - Aaaaa - ze zrozumieniem zawtórowała jej Kasia. - No, nie mam nastroju - przyznała Monika. - Dzień taki jakiś.... - To znaczy, jaki? - Wszystko na opak. cdn
-
Spotkanie z Monika,,,, Monika wbiegła do domu. Ociekała wodą. Deszcz dopadł ją trzy przecznice od domu. Obładowana zakupami z westchnieniem ulgi rzuciła torby na podłogę. Wokół niej rosła kałuża. - A niech to! - zrzuciła kurtkę obok zakupów. Drżała z zimna. Późny jesienny deszcz nie należał do przyjemności. Spojrzała na siebie w lustro. “Co najpierw? - zastanawiała się przez chwilę. - Prysznic czy kominek?” Odkręciła kurek z gorącą wodą i zaczęła się rozbierać. - Prysznic - postanowiła - wściekle gorący prysznic. Reszta może poczekać. Stała pod strumieniem gorącej wody i z przyjemnością czuła jak wraca jej krążenie. - Uff - z ulgą zakręciła wodę. - Dużo lepiej. Zawinęła włosy w ręcznik. Szczelnie otuliła się grubym szlafrokiem i poszła do sypialni w poszukiwaniu ciepłych skarpet z prawdziwej owczej wełny - prezentu od mamy Ani. Ominęła leżące w przedpokoju pakunki i weszła do pokoju, aby rozpalić w kominku. Widok ognia zawsze działał kojąco na jej nerwy. Pozbierała mokre rzeczy i rozwiesiła je w łazience. Torby z zakupami zaniosła do kuchni. Wytarła podłogę. Kichnęła raz i drugi. “Do licha, jeszcze grypy mi brakowało” - pomyślała, nastawiając wodę na herbatę. Rozpakowała zakupy. Z kubkiem gorącej herbaty usiadła w fotelu przy kominku. “Jeszcze dwie aspiryny, kieliszek koniaku i dojdę do siebie” - myślała sadowiąc się w fotelu. cdn
-
Wiesz ____tak bardzo chcialabym ,zebys poznala dalsze losy Moniki zanim wyjedziesz,,,ale nie wiem,czy to sie uda!!!
-
JARZEBINKO______________tfu,,tfu ,tfu przez lewe ramie,,,hihihi juz wszystko wiem,,,
-
Spotkanie z Monika,,, - No właśnie - zgodziła się Kasia. - Ale swoją drogą, pisze wcale ciekawie. - Prawda? - ucieszyła się Ania. - Może nie porywająco, ale ciekawie. - No, lecimy - zerwała się z miejsca Ania. - Mamy jeszcze wizytę kontrolną u lekarza. - Poczekaj, zdążymy - powstrzymywał ją Maciek. - Pani Kasiu, ma pani jeszcze te botki? Bo nie widziałem ich w sklepie. - Numer sześć - uśmiechnęła się Kasia. - Mam. Odłożyłam specjalnie. - Skąd pani wiedziała? - Domyśliłam się po twojej minie, że będziesz je chciał kupić Ani. Poszły jak świeże bułeczki - pochwaliła się. - Poczekajcie - otworzyła szafę i wyjęła buty. - Maciek, nie. Mowy nie ma - zdenerwowała się Ania. - Spokojnie. Tak, jak obiecałem, obrabowałem bank. Proszę - wręczył Kasi pieniądze. - Bez żadnych rabatów - zastrzegł. Ania protestowała coraz głośniej. - To ja wyjdę do sklepu - uśmiechnęła się Kasia - a wy sobie to wyjaśnijcie. Ania wyszła z biura w nowych botkach na nogach. - Wygodne? - spytała Kasia - Rewelacyjne - mina Ani mówiła wszystko. - A to od firmy - wręczyła jej paczkę Kasia. - Zawsze tak honorujemy pierwszych klientów - dodała patrząc na Maćka. Ania wyjęła z pakunku szal i czapkę w kolorze butów. - Pani Kasiu?! - Ciii... - położyła palec na ustach. - Niech ci się nosi. Powodzenia. Z uśmiechem patrzyła, jak wychodzą, trzymając się za ręce. cdn
-
Gdzie jestes JARZEBINKO ???
-
Nie masz problemu z wysylaniem??? czy znow podobna sytuacja?
-
JARZEBINKO__________-----dzieki kochana za madre slowa!! Jestes WIELKA! Pisalam nieco wiecej, na ten temat ,ale niestety ___nie poszlo,,, Teraz pisze po kilka slow ,,,,by nie bylo mi smutno,,,,jak nie wysle:D
-
Masz racje kochana ,ze wyczekujemy SWIAT z niecierpliwoscia. Juz nie moge sie ich doczekac,,,, Dziekuje za piekne muzyczne laurki,zyczenia,,
-
JARZEBINKO_____________wczoraj byla uczta dla duszy,,,, dzisiaj zajelam sie pieczeniem,,,,cos dla podniebienia
-
pojawilam sie na BIESIADZIE!!!!!!!!!!!!!!!! Uwazaj JARZEBINKO___________moze przejsc na CIEBIE!! To jakas zarazliwa choroba komputerowa,,,, O jakim wirusie mowisz? Moze ja tez jakiegos pielegnuje? Niemozliwe,,,,mam NORTONA i nie bylo zadnej reakcji,,,
-
WITAJ JARZEBINKO!!! Napisalam 3 posty,,,i niestety nie puszcza mnie! BuuuuuuMoge Cie tylko czytac,,,tak jak TY wczoraj,,,
-
SMAKOWIEC,,,, Składniki: CIASTO przygotować ciasto drożdżowe według własnego przepisu (może być również ciasto kruche) MASA MAKOWA 1 kg maku 10 dag tłuszczu 60 dag cukru olejek migdałowy 4 białka 1 łyżka miodu Przepis na masę makową: Mak opłukać i sparzyć wrzątkiem. Moczyć przez 2 godziny. Następnie zmielić razem z tłuszczem i cukierem. Dodać olejek migdałowy i ubitą pianę z 3 białek. Wszystko razem wymieszać. Rozłożyć ciasto drożdżowe na stolnicy i posmarować białkiem. Wyłożyć masę makową i zwinąć w struclę. Upiec na złoty kolor. (Można zamiast ciasta drożdżowego użyć ciasto kruche - wtedy na ciasto kruche wykładamy masę makową - nie zawijamy!)
-
Murzynek,,,,,, Składniki: 1 margaryna pół szklanki mleka lub wody mniej niż 2 szklanki cukru 4 łyżki kakao 4 jaja 2 szklanki mąki łyżka proszku do pieczenia aromat lub przyprawa do pierników Przygotowanie: Margarynę, mleko, cukier, kakao podgrzać do całkowitego rozpuszczenia. ODlać pół szklanki na polewę. Po wystudzeniu dodać mąkę, proszek, żółtka i przyprawy. Wymieszać i dodać ubitą pianę z białek. Przełożyć ciasto do foremki i upiec w średnio nagrzanym piekarniku. Polać polewą czekoladową.
-
Pyszny piernik herbaciany z polewą czekoladową. Składniki: _____________CIASTO 4 jajka 1 szklanka cukru 1 szklanka oleju 1 szklanka miodu 3 szklanki mąki trochę w palcach przyprawy do piernika 1 łyżeczka sody 1 łyżeczka proszku do pieczenia 4 łyżki herbaty KREM 1 szklanka mleka 10 dag cukru 1 łyżka mąki pszennej 1 łyżka mąki ziemniaczanej 15 dag masła 1 cukier waniliowy DEKORACJA 1 polewa czekoladowa kostki czekolady do posypania Przepis na ciasto: Herbatę zalać 1 szklanką gotowanej wody i ostudzić. Wszystkie składniki oprócz białek wymieszać i dobrze utrzeć. Dodać ubitą pianę z białek i delikatnie wymieszać. Piec 40 minut. Uwaga! Można zamiast całości upiec 3 placki osobno. Przepis na krem: Z mleka, cukru, wanilii i mąki ugotować budyń. Ostudzić. Dodać masło i ponownie przestudzić. Ciasto przełożyć kremem (może być również krem jak do karpatki). Polać polewą czekoladową i posypać startą czekoladą.
-
Biszkopt,,,,,, Na torty i nie tylko! Składniki: 6 jajek pół szklanki mąki ziemniaczanej pół szklanki mąki pszennej 3/4 szklanki cukru 2 łyżeczki proszku do pieczenia 1 torebka cukru waniliowego Przygotowanie: Utrzeć jajka, cukier i cukier waniliowy. Dodać mąkę pszenną i ziemniaczaną oraz proszek do pieczenia. Wszystko utrzeć na gładką masę. Upiec. Można przełożyć kremem
-
Sernik z budyniem Składniki: CIASTO: 2 szklanki mąki, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, pół kostki miękkiej margaryny, pół szklanki cukru, 2 jaja, żółto. MASA SEROWA: pół kostki miękkiej margaryny, pół szklanki cukru, 4 serki waniliowe, 3 jaja, białko, budyń śmietankowy; polewa czekoladowa, wiórki kokosowe. MASA BUDYNIOWA: litr mleka, 3 budynie czekoladowe. Sposób przyrządzenia: Z podanych składników zagnieść ciasto i wyłożyć je na prostokątną blaszkę. Ugotować budynie czekoladowe, gorące przełożyć na surowe ciasto i równo rozsmarować. Odstawić do wystudzenia. Margarynę utrzeć z cukrem i stale ucierając dodawać na przemian serek waniliowy i żółtka Następnie wsypać budyń śmietankowy, wymieszać. Na końcu lekko mieszając połączyć z pianą z 4 białek i równo rozłożyć na zimnym budyniu czekoladowym. Wstawić na 40 minut do piekarnika nagrzanego do 180 st.C Po upieczeniu polać polewą i posypać wiórkami.
-
PRZEPIS NA SERNIK,,,,, Składniki: 0.5 kg białego tłustego sera, 4 jajka, 0.75 szkl. cukru, ok. ćwierć kostki masła, 0.2 szkl. mąki ziemniaczanej (albo nawet ciut mniej), zapach lub cukier waniliowy, łyżeczka proszku do pieczenia, odrobina masła do wysmarowania formy i bułki tartej do jej wysypania. Sposób przyrządzenia: Formę należy wysmarować masłem i wysypać bułką tartą.... Ser zmielić w maszynce do mięsa, ale bez przesady - robimy to raz... lub kupujemy twaróg już zmielony i wtedy nie dość, że nie musimy mielić, to jeszcze nie musimy zmywać maszynki do mięsa. Sernik robimy bez spodu. Żółtka jaj należy ubić z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę - tak około dziesięć minut - mikserem. Dodajemy ser, mąkę, masło (musi być miękkie - nie z lodówki), proszek do pieczenia i miksujemy na gładką masę. Dodajemy rodzynki. Białka jaj ubijamy na pianę i dodajemy ją do masy - ale tylko lekko mieszamy, a następnie wylewamy ją do formy. Powinno mieć konsystencję bardzo gęstej śmietany. Piec w piekarniku w temp. 175°C przez około 45 min. - warto sprawdzać patyczkiem. Nie lukrujemy, nie polewamy. SMACZNEGO!!!
-
Drewniany plot,,,,, Marek nie mial latwego charakteru. Jego ojciec dal mu pewnego dnia worek gwozdzi i kazal wbijac w okalajacy ogród plot - kazdy brak cierpliwosci, kazda klótnie mial dokumentowac jeden gwózdz w plocie. Pierwszego dnia wbil ich 37. W nastepnych tygodniach nauczyl sie panowac nad soba i liczba wbijanych gwozdzi malala z dnia na dzien: odkryl, ze latwiej jest panowac nad soba niz wbijac gwozdzie. Wreszcie nadszedl dzien, w którym nie wbil ani jednego. Poszedl wiec do ojca i powiedzial mu to. Wtedy ojciec kazal mu wyciagac z plotu jeden gwózdz kazdego dnia, w którym nie straci cierpliwosci i nie poklóci sie z nikim. Mijaly dni i w koncu Marek mógl powiedziec: - Wyciagnalem z plotu wszystkie gwozdzie. Wtedy ojciec zaprowadzil go przed plot i rzekl: - Spójrz ile w plocie jest dziur. Plot nigdy juz nie bedzie taki, jak dawniej. Kiedy sie z kims klócisz, kiedy kogokolwiek i w jakikolwiek sposób obrazasz zostawiasz w nim rane. Mozesz wbic czlowiekowi nóz, a potem go wyciagnac, ale rana pozostanie. Niewazne, ile razy bedziesz przepraszal, rana pozostanie; rana zadana slowem boli tak samo, jak rana fizyczna. Mów wiec ludziom mile rzeczy, usmiechaj sie zamiast martwic i denerwowac, nie narzekaj, nie patrz na wroga wilkiem, a jesli to mozliwe postaraj sie zrobic cos, co wywola choc niewielki usmiech na jego twarzy. Wiem, to nie jest latwe, ale nikt nie mówi, ze zycie jest uslane rózami i nie wymaga od nas zadnego wysilku. autor nieznany
-
JARZEBINKO_____________czy mozesz wejsc??? To jest wkurzajace,,,,i to jaaaaaaaaaaaaaaaak!!!
-
Spotkanie z Monika,,,, - Jakieś nowe rewelacje o Bonie? - powitał ją Maciek. - Jakoś długo nic nowego nie słyszałem. - Bo nie widzieliśmy się dawno - odparła Monika. - Ania prosiła, żeby ci to dać - powiedział, kładąc dwie książki na stole. - Wesołowski. Kto to jest? - Mamo, wyjątkowo interesująca postać i jako naukowiec i jako mężczyzna. Studentki za nim szaleją. A pisze, muszę przyznać, ciekawie. - Chcesz powiedzieć, że ty też go czytasz? spytała zdumiona. - Co się tak dziwisz? Inteligentny człowiek ma szerokie zainteresowania. Monika kręciła z niedowierzaniem głową: - Ania, to rozumiem, humanistka. Ale Kasia i ty? Nie obraź się, ale to do was niepodobne. - Wszystko zależy od książki. Interesująca - to wszyscy czytają. Nie wiedziałem, że pani Kasia też - skłamał z niewinną miną. - No właśnie, dziwne - mówiła Monika patrząc uważnie na Maćka. - Przyznam się, że przekartkowałam tę książkę, ale jakoś mnie nie zainteresowała. Jednak skoro nawet ty twierdzisz, że warto... Przeczytam, choćby z ciekawości. Studentki za nim przepadają? Ze zdjęcia nie wygląda na zbyt przystojnego. - Jest bardzo interesujący - zapewnił Maciek. Coś musi w sobie mieć, bo tak rzeczywiście jest. Ja tam się na tym nie znam - powiedział z obłudną miną. Ania z Maćkiem relacjonowali postępy swoich działań Kasi. - Chwyci, pani Kasiu. Mama chwyci przynętę, jeszcze trochę. Wolno, metodą kropli, co wreszcie wydrąży skałę. Musi się udać. A jak już ją zainteresujemy, to trzeba będzie zaaranżować spotkanie. Na neutralnym gruncie. Już nawet poczyniłam wstępne kroki - powiedziała Ania. - Dziadkowie Maćka zgodzili się nam pomóc. Umówimy się na obiad w restauracji. My i mama. Oni zaproszą tego Stefana i wszyscy spotkamy się niby przypadkiem przy wejściu. Reszta to już, niestety, od nich będzie zależeć. - Zanim jednak do tego dojdzie, mamę trzeba tak nim zafascynować, żeby sama chciała go poznać - powiedział Maciek. cdn
-
Praca jest często ojcem przyjemności. — François-Marie Arouet de Voltaire (Wolter)
-
Samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa. — Erich Maria Remarque (Paul Remarque)
-
Spotkanie z Monika,,,, W spisek zostali wciągnięci wszyscy wokół. Ania po przeczytaniu pierwszej książki wujka Stefana - jak nazywali między sobą Wesołowskiego - uznała, że wart jest zabiegów mających na celu zapoznanie go z Moniką. Nieświadomy zagrożeń Wesołowski nadal tymczasem wykładał na uniwersytecie, tylko coraz częściej przy każdej okazji natykał się na Maćka. Maciek, poinstruowany szczegółowo przez Anię, która plan miała już opracowany w najdrobniejszych szczegółach, przypomniał się mu, odnowił znajomość i teraz ją zacieśniał. To był punkt pierwszy planu Ani. Punkt drugi - to była Kasia, która raptem odkryła w sobie pasję poznawania historii starożytnej i niemal codziennie w rewanżu za rewelacje Moniki o królowej Bonie rozpływała się w zachwytach nad niejakim Wesołowskim, autorem, który zaraził ją miłością do starożytnej historii. - To musi być dopiero erudyta! Co za wiedza, polot, poczucie humoru - reklamowała go nieustannie. - Muszę go poznać, Monika, koniecznie. - Autor pewnie nie żyje - studziła jej zachwyty Monika. - Ależ żyje i wykłada tutaj, na naszym uniwersytecie. Może go znasz? - Pierwsze słyszę. Zresztą, nigdy się starożytnością nie interesowałam. - Może Maciek go zna? - podpowiadała Kasia. - A skąd! Maciek to umysł ścisły, nigdy nie przejawiał zainteresowań humanistycznych. - Musisz to przeczytać - Kasia położyła na stoliku książkę. - Zobaczysz, że wpadniesz tak jak ja. Dawno mnie już żaden temat tak nie poruszył - namawiała. Monika obojętnie odłożyła książkę na bok. - Mamo, czytasz Wesołowskiego? - zawołała Ania, kiedy przyszła z Antosiem. - Co za zbieg okoliczności! Ja też go czytam. Co za umysł! Masz coś jeszcze jego autorstwa? - To on więcej książek napisał? - zdziwiła się Monika. - Nie, nie mam. Kasia mi to przyniosła. - To ja mamie podrzucę jeszcze kilka jego książek. Koniecznie musi mama przeczytać. Koniecznie. - Co wy wszyscy raptem tacy miłośnicy starożytności? - zdziwiła się Monika. - To od mamy wyszło. Tak mama interesująco opowiadała nam o Bonie, że widać każdy z nas poczuł miłość do historii. Ten Wesołowski - wróciła do tematu Ania - Maciek go zna. Mówi, że na jego wykładach - tego Wesołowskiego - cisza panuje, jak makiem zasiał, a tłok taki, że usiąść nie ma gdzie. Facet to podobno pasjonat. Zresztą, jego książki czyta się jak powieści sensacyjne. To musi być bardzo interesująca osobowość. - Przeczytam - obiecała Monika. cdn